Reklama

Janusz Korwin Mikke, kolejny już raz rozprowadził peleton w konkursie Onet. Tym razem wygrał towarzysz Rajca, w kategorii starych towarzyszy i pionier Ślunzok, w kategorii teen. Opis bloga teensika brzmi następująco:

Polityczno-obyczajowe refleksje młodego górnośląskiego konserwatywnego liberała, sympatyka partii Wolność i Praworządność

Reklama

Nie pamiętam, kiedy partia Wolność i Praworządność powstała i nie będę sobie zaśmiecał tą wiedzą głowy, w każdym razie było to jakoś tak i tuż po tym jak Korwin Mikke dostał łupnia od własnej partii, poczym się obraził i odszedł. Będzie chyba kilka miesięcy nie więcej i mnie zastanawia jak w tak krótkim czasie młody człowiek zdołał się nie tylko przekonać do Wolności i Praworządności, ale jeszcze powiązał wartości partyjne z tradycją i kulturą Śląska. Wiem, że młodość to w gorącej wodzie kompana i jeśli chodzi o przywiązanie do partii w sekund pięć, to nic mnie nie dziwi, ale już powiązanie partii z wiekami kultury i tradycji uważam za sporą brawurę. W związku z taką brawurą chciałem poznać młodego człowieka, po śladach jakie zostawił w sieci i poznałem, niestety dość powierzchownie, ponieważ innych śladów nie znalazłem. Młody człowiek powiązał tradycję i kulturę Śląska w sposób genialny w swej prostocie. Po prawej stronie swojego bloga, na samej górze umieścił partyjne logo pana Mikke i wszystko w tym panelu jeśli chodzi o symbolikę.

Nie znajdziemy tam ani kilofa, ani klusek śląskich z roladą, nie znajdziemy podobizny Korfantego, próżno szukać charakterystycznej hołdy, albo jeszcze bardziej charakterystycznego koła windy kopalnianej. Teoretycznie to ja jestem kocioł co smali garnkowi, jak się przyjrzeć Portalowi, to tu jest podobnie, głosuj na tego i tego, a będziesz zbawiony. Teoretycznie tak, w praktyce jest jednak inaczej, otóż wyznaczeni delegaci są tak dalecy od tego co ja uważam za słuszne i w takim poważaniu mają moją osobę w jakim mieć tylko można. Nikt tu niczego nie dostał za wierność, lojalność, przynależność, wszystko co można tu uzyskać, to tylko rozumem i talentem Nie dostali delegaci, podobnie jak laureaci pierwszego i nie ostatniego portalowego konkursu, co więcej ci albo zostali przeze mnie sponiewierani, albo poniewierali mnie, czyli nikt tu nikomu ideologicznej, czy partyjnej łaski nie robi. Wybrane jury było w takim składzie, że na staracie wykluczało partyjne i ideologiczne porozumienie, tego nie uświadczy się w żadnym konkursie. Drobna różnica, ale będę się upierał, że istotna, bo oparta na tym co masz w głowie, a nie w legitymacji. Dygresyjne usprawiedliwienie i wracam do wątku.

Kilkumiesięczna symbolika partyjna przykryła Śląsk i tyle Śląska by widziano, gdyby nie treść, ja nazywam to treścią dla wygody, bo nie chce mi się szukać adekwatnego określenia dla tego co niestety przeczytałem. W umownej treści z precyzją zegarmistrzowską powtarza się jeden schemat. Parę zdań o Śląsku, nie wykluczając okoliczności tragicznych i pod każdym tekstem, sążnisty akapit dotyczący obecnej pozycji w rankingu konkursowym Onet, dokładne dane jak głosować i serdeczne podziękowanie partii za wsparcie. Niech mi ktoś powie i tym samym obrazi młodzież, że młodzi ci u nas nie myślą i nie maja żadnej wizji przyszłości. Przecież ten teensik, dokonał rzeczy genialnej, kto wpadłby na genialniejszą formułę połączenia wielowiekowej tradycji z kilkumiesięczną partią i jeszcze ubił na tym interes? Zdolną mamy młodzież i pragnę to podkreślić, zwłaszcza, że ostatnio nasłuchałem się wielu niesprawiedliwych ocen i uwag pod własnym adresem, jakobym był wapniak i nie rozumiał problemów młodzieży. Rozumiem młodzież doskonale, tak jak rozumiałem młodzież z wywalonym cycem, która poderwała lewicowo-feministyczną jurorkę nie tylko cycem, ale i pretensjonalną sieczką, którą miała odwagę podpisać „literatura”, tak rozumiem młodego Hanysa, który powiesił sobie partyjne logo i MA.

Ma wszystko, przy praktycznie żadnym wysiłku, co zresztą sam podkreśla z dumą. Dumni są również rodzice młodego Hanysa, bo przecież latorośl taka młoda i już taka zdolna i tylko ja znów będę miał przesrane życie, bo za chwile się naczytam jaki to ze mnie stetryczały tłusty cham, któremu się nic nie podoba i sam najmądrzejszy. A co ja na to poradzę, mądrość i to w najwyższej klasie, to wszystko co mam. Nie mam partii, ani gotowych nowoczesnych poglądów, nie ma urody i taktu, no to nie pozostaje mi nic innego jak myśleć bez końca. Nudne to jest i wyczerpujące, ale nic innego nie potrafię i dlatego myśląc, tak sobie myślę. Myślę sobie, że ja problemy młodzieży rozumiem doskonale. Czytałem o sobie takie uwagi, że nie mam pojęcia o tym świecie i tych ludziach. Wziąłem sobie do serca zarzuty i poszedłem na rekonesans. Po zwiadach stwierdzam jednoznacznie, że mnie po prostu obrażono, nawet gdybym nie myślał na najwyższym poziomie, ale na poziomie byle jakim, to ze zrozumieniem młodzieży, która zgłosiła swoje blogi do konkursu nie mam najmniejszych problemów. Wiem o co młodzieży chodzi, młodzieży chodzi o to, żeby być cool pod trendy, żeby mieć szacun i fona.

Czego tu nie rozumieć, gdy byłem młodzież i ciągle jeszcze się czuję, chciałem mieć dokładnie to samo. Chciałem być punkiem, bo taka była moda, chciałem być równy i uwielbiany gość, chciałem mieć dużą wieżę z Diory. Kompletnie niczym nie różni się dzisiejsza młodzież od mojej młodzieży, oczywiście jeśli mamy na myśli cele. Cela są jasne od czasów podróży w jedną stronę z drzewa na ziemię, a i na drzewie były te same. Każdy młody chce być wielki, sławny, kochany, nie klepać biedy i zdobywać świat, nawet ten co nie chce, to chce. Od czasów niepamiętnych młodzież i starzy szli na skróty do tych celów, bycie punkiem w czasach gdy dawało to kopa towarzyskiego i szacunek w budzie, to nic innego jak wieszanie sobie partyjnego logo na blogu, żeby dostać sms’y. Jest w tym wszystkim tylko jeden mały niuans, otóż moja młodzież, w sensie ja sam, to była młodzież trudna. Trudno było mnie przekonać, żeby zdjąć ze łba dredy, gdy kończył się sierpień. Od lipca do sierpnia to każdy mógł być król towarzystwa, szpanując punkiem, we wrześniu zostałem ja i jeszcze trzech kolegów, w całej licealnej budzie i muszę powiedzieć, że mieliśmy ciężko, dziś czuję się z tego powodu jak represjonowany kombatant.

Najgorsza pani od polskiego nienawidziła takich jak my i co lekcję miała specjalne pięć minut poświęcane upokarzaniu nas w sposób niewybredny. Trzeba też młodzieży wiedzieć, że to były czasy kiedy nauczycielom nie zakładało się baniaka na głowę, a wręcz przeciwnie, nauczyciel zakładał uczniom. Nie było fonów, żeby nagrać panią profesor i zanieść mpeg’a, do TVN, trzeba było sobie radzić nie w przewadze, ale na straconej pozycji i mnie właśnie cały czas o tę jedną rzecz idzie. To nie jest tak, że ja nie rozumiem młodzieży, rozumiem młodzież, bo czegóż tu nie rozumieć, wchodzę na blogi i niczym mnie młodzież nie zaskakuje, no może poza nazwiskami idoli i niektórymi słówkami, których rzeczywiście nie rozumiem. Rozumiem natomiast wszystko co młodzież usiłuje pisać i w tym pisaniu nic odkrywczego nie ma, tam jest miłość zawiedziona i spełniona, kontestowanie świata wapniaków i jednocześnie bezwzględne naśladowanie panujących w tym świecie obyczajów. Jest chęć pracowania za godziwe pieniądze i zwiedzania świata, wymiana odwiecznych poglądów, czy Bóg jest czy go nie ma.

Przeleciałem kilka blogów i śmiem twierdzić, że zawarte tam treści wraz z opisami intymnymi zrozumiałby nie tylko taki 38 letni wapniak jak ja, ale i moja 85 letnia babcia. Żadnej tajemnicy w tym świecie młodych nie ma, klasyka gatunku, wszystko przez co młodzież przejść musi, aby dorosnąć, banały, które kiedyś mają szansę zostać myślami. Mnie tylko jedno odrzuca, przy optymistycznym założeniu, że to nie jest norma. Odrzuca mnie taniość, łatwość, skrót, z jakim dziś można zostać kimś i powiem w końcu to kultowe „za moich czasów tego nie było”. Dziś gówniarz wieszając sobie partyjne logo, albo cycki, jest gwiazdą globalną. Moje punkowanie, wymagające odwagi cywilnej, realnego buntu, miało wymiar lokalny oraz ten wymiar, który w dochodzeniu do prawdziwej i zasłużonej sławy jest nieodzowny, to jest wymiar zwany selekcja. Na całą budę 4 miało odwagę robić to co uważa za słuszne i nie tylko nie było za to nagrody, ale była kara innymi słowy CENA SŁAWY. Mnie w trendzie dzisiejszej młodzieży przeraża masowość, cena jakiej praktycznie się nie płaci, to wszystko są gratisy, pakiety dodatkowych sms’ów. Teoretycznie i w tej materii nic się nie zmieniło, bo przecież i moja młodzież, to czas, w którym córka burmistrza była najbardziej tępa z całej budy, ale zdała egzamin po korekcie w pokoju dyrektora i cieszy się dziś sławą prezenterki radiowej. Nie w tym rzecz, rzecz w skali i dostępie.

Dziś nie trzeba być córką burmistrza, dziś wystarczy mieć logo partyjne, ideologiczne cycki, jednego fona i neostradę i wciągu 1,5 miesiąca jest się literatem roku 2009, albo młodzieżą roku 2009. Aby tradycji tego rodzaju analiz stało się zadość, powinienem dodać, że to mnie przeraża, ale ja powiem coś zupełnie innego. Mnie to w jakimś aspekcie cieszy, kiedy patrzę na swoją 9-letnią córkę i widzę, że to dziecko ma w głowie więcej i lepiej poukładane, niż stare konie z Onet, które poszły po sławę na skróty, to mnie cieszy taki stan rzeczy. Przy takiej konkurencji zostać kimś wybitnym, to jest dziecinne łatwe, z drugiej strony tak drastycznie zaniżony poziom konkurencji może rozleniwiać, ale i to mnie nie martwi. Nie martwi mnie to dlatego, że świat jest w zasadzie nudnie niezmienny zmieniają się jedynie pozory, sedno pozostaje stałe. Kiedy opuszczam Internet, aby od czasu do czasu odwieźć córkę do muzycznej szkoły doznaję zbawiennego szoku. Pierwszy szok to cisza jaka panuje w szkole, zza drzwi słychać jak ktoś nieludzko piłuje na skrzypcach, albo popierduje w saksofon, ale żaden z tych co czeka na swoją kolej poza salą ćwiczeń nie marudzi, nie krzyczy, nie narzeka, bo wie ile to zdrowia trzeba zostawić w tej sali, w której się teraz kolega, czy koleżanka męczy.

Druga rzecz to rozmowy na korytarzu, dzieciaki gadają o metrum, oktawach, menuetach i gamach, czasem tylko ktoś wyciągnie fona. Wysokim poziom rywalizacji w kategorii nic za darmo trwa, trwa tam gdzie nie jest łatwo i tam gdzie nie zdobywa się szacunu, po 170 sms. I nie, nie, nie, nic podobnego moje dziecko nie jest sztywniakiem, jednym z tych „małych dorosłych”, to luzak totalny, dynamit, normalne zdrowe dziecko i w dodatku z modą za pan brat. Odcinki Hannah Montany zna na wyrywki, Bóg jedyny wie ile mnie to zdrowia kosztowało, aby przejść prze tę estetykę 15-letnich permanentnych makijaży i sylikonowych korekt modelowej urody. Przez te wszystkie hinduskie, czarne i azjatyckie tolerancje, bo w tej kinematografii jest teraz tak, że na każdą obsadzoną rolę musi przypadać proporcja rasowa, nie talent aktorski. Normalne dziecko, ma wszystkie gadżety przynależne do wieku i mody, bo ja jestem nowoczesny tata i uważam, że wszystko jest dla młodzieży.

Sztuka w proporcji i różnorodności, chciałbym przez to powiedzieć, że przeglądając blogowiska młodzieży widzę same Hannah Montany, które nie mają pojęcia ile zdrowia trzeba zostawić, aby zagrać menueta i dlatego wszystko na co ich stać to sms-owa polifonia dzwonków partyjnych i ideologicznych. Tandeta metod, środków, no i celów jak się okazuje, bo jakaż to nagroda za robienie z siebie zakładnika partii i ideologii, jeśli laurem jest pieczątka, a nie osiągnięcie. Choćby zebrać wszystkie darmowe sms-y ze wszystkich sieci, no to nie będzie literaturą patetyczny ekshibicjonizm podrasowany w graficznym programie i tym bardziej nie będzie kulturą Śląska, kilkumiesięczne partyjne logo. Czy to jest jasne droga młodzieży? Nie pytam czy się z tym zgadzasz młodzieży, czy nie? Pytam czy to jest jasne? Jeśli pytanie za trudne, to nie mam więcej pytań. Jestem przyjacielem młodzieży, ale młodzieży trudnej, łatwą młodzieżą to jest odwieczna tandeta wybrukowana, a po tym się co najwyżej można przejechać, w żadnym wypadku szanować, czy nawet usprawiedliwiać. Ostatni dzwonek, aby dorosnąć i tego dzwonka nie da się ściągnąć, trzeba samu sobie zagrać o wszystko, albo zostać nikim.

PS Jeszcze jedna uwaga a propos kopania tyłków, bo liczy się skuteczność nie stetryczałe narzekanie. Prosiłbym wszystkich głoszących tę tezę, aby ją ponownie przyklepali posługując się tabelą skuteczności:

 

Następna Blogująca – dwie kulki i 50 głosów

Blog młodego Górnoślązaka – cztery kulki i 483

W takim tempie gasną gwiazdy literatury i rodzą się gwiazdy kultywujące tradycyjne wartości regionalne. Wprawdzie jeszcze juror, wdzięczny za ideologiczne wsparcie, może przywrócić blask, ale to tylko na kolejne parę chwil. Witamy nowego przedstawiciela młodzieży i każdemu wapniakowi, który odważy się podważyć ten wymierny wynik, skoczę do gardła jak na obrońcę młodzieży przystało, bo pisać każdy może, byle co i jak, ważne, żeby za darmo dostać coś. Komu się nie podoba młodzieżowa technika sławy, ten zgorzkniały dziad.

 

Reklama

90 KOMENTARZE

    • A taki np. Charlie Harper z UK Subs
      jak koncertował w Polsce w 1983 to na głowie miał coś kudłatego przypominającego afro a nie irokeza. Weźmy The Ramones – prawie jak hippisi. A pierwsze nagrania Kryzysu – chłopaczki z grzywkami na pazia. Punka miało się w sercu, a nie na łbie.

      Mnie jeszcze zastanawiają promotorzy młodych niedorobionych. Co kieruje tymi, którzy te monidła literackie promują? I chyba znam odpowiedź. Sami tak zostali wypromowani, więc ich decyzja jest czymś w rodzaju przyklepania zasady. Drugi etap samoakceptacji.

      • Widziałem ten koncert Subsów w W-awie
        Jechałem 12 godzin w kiblu w pociągu, by to zobaczyć. Letko się zawiodłem, gdyż znając wcześniejsze nagrania (z kaset of course) Subusów, uważałem ich za wzorzec czadu. Taki Harper, to swoim głosem mógł nity z mostu wyrywać :). Na koncercie już tak dobrze nie “brzmieli”.

        Co do punkowych fryzur, to Savana – basista chyba najlepszej polskiej kapeli punkowej -“Rejestracja”, miał na głowie afro, bardziej przypominające Africa Simone’a niż “klasycznego” punkowca.

        Masz pelną rację – punka miało się w sercu, a nie na głowie. Chociaż mi się zdarzało mieć czerwone włosy i to w szkole morskiej :), co niewątpliwie nie ułatwiało życia. Ale jak wspomniał Kurak, za poglądy warto płacić wysoką cenę.

        Pozdro.

        • Ja byłem na Subsach w Gdańsku (Olivia)
          Dostałem z tej okazji po ryju od wielbicieli Republiki (grali – Republika – jako support), posmakowalem gazu, który ktoś odpalił w hali Olivia i spierdzielałem przed łapanką ZOMO, którą chłopcy od Kiszczaka urządzili po koncercie.

    • A taki np. Charlie Harper z UK Subs
      jak koncertował w Polsce w 1983 to na głowie miał coś kudłatego przypominającego afro a nie irokeza. Weźmy The Ramones – prawie jak hippisi. A pierwsze nagrania Kryzysu – chłopaczki z grzywkami na pazia. Punka miało się w sercu, a nie na łbie.

      Mnie jeszcze zastanawiają promotorzy młodych niedorobionych. Co kieruje tymi, którzy te monidła literackie promują? I chyba znam odpowiedź. Sami tak zostali wypromowani, więc ich decyzja jest czymś w rodzaju przyklepania zasady. Drugi etap samoakceptacji.

      • Widziałem ten koncert Subsów w W-awie
        Jechałem 12 godzin w kiblu w pociągu, by to zobaczyć. Letko się zawiodłem, gdyż znając wcześniejsze nagrania (z kaset of course) Subusów, uważałem ich za wzorzec czadu. Taki Harper, to swoim głosem mógł nity z mostu wyrywać :). Na koncercie już tak dobrze nie “brzmieli”.

        Co do punkowych fryzur, to Savana – basista chyba najlepszej polskiej kapeli punkowej -“Rejestracja”, miał na głowie afro, bardziej przypominające Africa Simone’a niż “klasycznego” punkowca.

        Masz pelną rację – punka miało się w sercu, a nie na głowie. Chociaż mi się zdarzało mieć czerwone włosy i to w szkole morskiej :), co niewątpliwie nie ułatwiało życia. Ale jak wspomniał Kurak, za poglądy warto płacić wysoką cenę.

        Pozdro.

        • Ja byłem na Subsach w Gdańsku (Olivia)
          Dostałem z tej okazji po ryju od wielbicieli Republiki (grali – Republika – jako support), posmakowalem gazu, który ktoś odpalił w hali Olivia i spierdzielałem przed łapanką ZOMO, którą chłopcy od Kiszczaka urządzili po koncercie.

    • A taki np. Charlie Harper z UK Subs
      jak koncertował w Polsce w 1983 to na głowie miał coś kudłatego przypominającego afro a nie irokeza. Weźmy The Ramones – prawie jak hippisi. A pierwsze nagrania Kryzysu – chłopaczki z grzywkami na pazia. Punka miało się w sercu, a nie na łbie.

      Mnie jeszcze zastanawiają promotorzy młodych niedorobionych. Co kieruje tymi, którzy te monidła literackie promują? I chyba znam odpowiedź. Sami tak zostali wypromowani, więc ich decyzja jest czymś w rodzaju przyklepania zasady. Drugi etap samoakceptacji.

      • Widziałem ten koncert Subsów w W-awie
        Jechałem 12 godzin w kiblu w pociągu, by to zobaczyć. Letko się zawiodłem, gdyż znając wcześniejsze nagrania (z kaset of course) Subusów, uważałem ich za wzorzec czadu. Taki Harper, to swoim głosem mógł nity z mostu wyrywać :). Na koncercie już tak dobrze nie “brzmieli”.

        Co do punkowych fryzur, to Savana – basista chyba najlepszej polskiej kapeli punkowej -“Rejestracja”, miał na głowie afro, bardziej przypominające Africa Simone’a niż “klasycznego” punkowca.

        Masz pelną rację – punka miało się w sercu, a nie na głowie. Chociaż mi się zdarzało mieć czerwone włosy i to w szkole morskiej :), co niewątpliwie nie ułatwiało życia. Ale jak wspomniał Kurak, za poglądy warto płacić wysoką cenę.

        Pozdro.

        • Ja byłem na Subsach w Gdańsku (Olivia)
          Dostałem z tej okazji po ryju od wielbicieli Republiki (grali – Republika – jako support), posmakowalem gazu, który ktoś odpalił w hali Olivia i spierdzielałem przed łapanką ZOMO, którą chłopcy od Kiszczaka urządzili po koncercie.

  1. No no
    coś zaczęło świtać w kiepełe?
    Kombinuj, kombinuj.
    Jeszcze szczypta autoironii i będziemy w domu. A jak napiszesz pastisz swoich dzieł i przestaniesz się nadymać, to przywieszę sobie znaczek z nr 1: “Następna – blogująca Fan – club” (albo lepiej fun – club).

  2. No no
    coś zaczęło świtać w kiepełe?
    Kombinuj, kombinuj.
    Jeszcze szczypta autoironii i będziemy w domu. A jak napiszesz pastisz swoich dzieł i przestaniesz się nadymać, to przywieszę sobie znaczek z nr 1: “Następna – blogująca Fan – club” (albo lepiej fun – club).

  3. No no
    coś zaczęło świtać w kiepełe?
    Kombinuj, kombinuj.
    Jeszcze szczypta autoironii i będziemy w domu. A jak napiszesz pastisz swoich dzieł i przestaniesz się nadymać, to przywieszę sobie znaczek z nr 1: “Następna – blogująca Fan – club” (albo lepiej fun – club).

  4. Nie pomyliłem się co do Pani.
    Nie pomyliłem się co do Pani. Pani wparowała tu jak smarkata, ale szybko staje się kobietą. Widziałem ostatni Pani wpis na blogu i niestety nie jestem w stanie go ocenić, za mało mojej szkoły. Mogę jedynie powiedzieć, że to dla mnie ciekawy fragment wiedzy, z którym zapoznałem się bez bólu, jaki mi towarzyszył przy poprzedniej lekturze. Pani myśli, Pani potrafi formułować myśli, ma Pani charakter i ambicję, dlatego tak irytującym wydawało mi się zachłyśnięcie onetowską tandetą. Widzę, że to tylko potknięcie było, a nie kroki na życiowej drodze. Powodzenia życzę i gratuluję odwagi. Co do cycków, chcę tylko tyle powiedzieć, że nigdy nie podważałem tego waloru, ale cieszę się też, że i cycki zaczynają wyglądać jak pełna pierś. Powodzenia.

    PS Pewnie znajdzie się tu pouczający ton, ale to rewanż, ponieważ ja od Ciebie też się czegoś nauczyłem.

  5. Nie pomyliłem się co do Pani.
    Nie pomyliłem się co do Pani. Pani wparowała tu jak smarkata, ale szybko staje się kobietą. Widziałem ostatni Pani wpis na blogu i niestety nie jestem w stanie go ocenić, za mało mojej szkoły. Mogę jedynie powiedzieć, że to dla mnie ciekawy fragment wiedzy, z którym zapoznałem się bez bólu, jaki mi towarzyszył przy poprzedniej lekturze. Pani myśli, Pani potrafi formułować myśli, ma Pani charakter i ambicję, dlatego tak irytującym wydawało mi się zachłyśnięcie onetowską tandetą. Widzę, że to tylko potknięcie było, a nie kroki na życiowej drodze. Powodzenia życzę i gratuluję odwagi. Co do cycków, chcę tylko tyle powiedzieć, że nigdy nie podważałem tego waloru, ale cieszę się też, że i cycki zaczynają wyglądać jak pełna pierś. Powodzenia.

    PS Pewnie znajdzie się tu pouczający ton, ale to rewanż, ponieważ ja od Ciebie też się czegoś nauczyłem.

  6. Nie pomyliłem się co do Pani.
    Nie pomyliłem się co do Pani. Pani wparowała tu jak smarkata, ale szybko staje się kobietą. Widziałem ostatni Pani wpis na blogu i niestety nie jestem w stanie go ocenić, za mało mojej szkoły. Mogę jedynie powiedzieć, że to dla mnie ciekawy fragment wiedzy, z którym zapoznałem się bez bólu, jaki mi towarzyszył przy poprzedniej lekturze. Pani myśli, Pani potrafi formułować myśli, ma Pani charakter i ambicję, dlatego tak irytującym wydawało mi się zachłyśnięcie onetowską tandetą. Widzę, że to tylko potknięcie było, a nie kroki na życiowej drodze. Powodzenia życzę i gratuluję odwagi. Co do cycków, chcę tylko tyle powiedzieć, że nigdy nie podważałem tego waloru, ale cieszę się też, że i cycki zaczynają wyglądać jak pełna pierś. Powodzenia.

    PS Pewnie znajdzie się tu pouczający ton, ale to rewanż, ponieważ ja od Ciebie też się czegoś nauczyłem.

          • Widzisz drogi krakusie
            też byłem kiedyś młody i gniewny, a teraz jestem stary i wkurwiony. Stary, zazdrosny o sukces młodzieży. Cycków jej nie zazdroszczę, bo jeszcze z 10 kg i będę miał takie same – własne.

          • Nie wiem co ma wspólnego ocena pisania Pani Jagody
            z zazdrością. Ale tego nie wie chyba nawet ten, kto taką tezę postawił. Ja młodości Pani Jagodzie nie zazdroszczę i Ty też nigdy nie będziesz zazdrościł, jak przeżyjesz swoje życie pracowicie, uczciwie i z sensem. Nie czytałem ostatniego jej wpisu ale z tego co napisał o nim MK wynika, że kubeł zimnej wody bardziej jej pomógł niż zaszkodził. Gdyby wszystkie opinie o jej pisaniu były pokroju Przyjaciela Moniki, Szukrijewa czy Quackiego, Pani Jagoda tkwiła by na wieki wieków w słodkiej nieświadomości i mniemaniu jaka jest “bardzo świetna”. Pozdro.

          • A jej zazdroszczę czasu, w
            A ja jej zazdroszczę czasu, w którym językiem obowiązkowym jest angielski, nie radziecki. Mój największy życiowy kompleks, jestem jak Miauczyński i Himilsbach jednocześnie, już się nigdy k…a tego języka nie nauczę i zostanę bez angielskiego jak ten ch..j.

          • Prawie wszystkie dzieci komuny w odróżnieniu od dzieci
            Neostrady tak mają.

            Stare ale może nie wszyscy znają. Siedzi baca na pieńku koło drogi, obok juhas na trawie leży a nieco dalej owce się pasą. Przechodzi drogą cudzoziemiec i pyta bacę po angielsku o drogę do Poronina. Baca rozkłada ręce i robi zmartwioną minę. Turysta usiłuje wymusić na Bacy odpowiedź, pytając po niemiecku (Goralenvolk!). I znowu widzi jak baca bezradnie rozkłada ręce. Próbuje jeszcze po francusku ale i w tym języku baca nie jest biegły. Macha zrezygnowany ręką i idzie dalej. Juhas nie mogąc sobie odmówić wprowadzenia bacy w zakłopotanie, pyta:
            Baco?
            Co?
            Jakbyście znali języki, to byście mu odpowiedzieli na to o co pytał, nie? Ale, że nie znacie, to żeście mówili tylko rękami? Nie?
            Juhasie?
            Co?
            On znał trzy języki?
            No znał.
            I dowiedział się czegoś?
            No nie.
            No to co mu dały te trzy języki jak i tak się nic nie dowiedział ode mnie?

          • Marynarska historia.
            Do portu w Papetee na Tahiti zawija radziecki kuter, pomalutku dochodzi do nabrzeża. Na dziobie ogromny matros wywija zwojem liny i drze się do tubylca na brzegu:
            -Eee! dzierży linu!
            Tubylec nie rozumie. Rybak próbuje innych języków:
            -Eee! Do you speak english?
            Bez efektu.
            -Eee! Sprechen sie Deutsch?
            Bez efektu.
            -Eee! Italiano? espanol?
            Jak wyżej.
            -Eee! Parles-vous francais?
            Tubylec rozpromienia się :
            -O! oui, oui!
            -Tres bien! Taki dierży linu! – komenderuje rybak…

          • Widzisz drogi krakusie
            też byłem kiedyś młody i gniewny, a teraz jestem stary i wkurwiony. Stary, zazdrosny o sukces młodzieży. Cycków jej nie zazdroszczę, bo jeszcze z 10 kg i będę miał takie same – własne.

          • Nie wiem co ma wspólnego ocena pisania Pani Jagody
            z zazdrością. Ale tego nie wie chyba nawet ten, kto taką tezę postawił. Ja młodości Pani Jagodzie nie zazdroszczę i Ty też nigdy nie będziesz zazdrościł, jak przeżyjesz swoje życie pracowicie, uczciwie i z sensem. Nie czytałem ostatniego jej wpisu ale z tego co napisał o nim MK wynika, że kubeł zimnej wody bardziej jej pomógł niż zaszkodził. Gdyby wszystkie opinie o jej pisaniu były pokroju Przyjaciela Moniki, Szukrijewa czy Quackiego, Pani Jagoda tkwiła by na wieki wieków w słodkiej nieświadomości i mniemaniu jaka jest “bardzo świetna”. Pozdro.

          • A jej zazdroszczę czasu, w
            A ja jej zazdroszczę czasu, w którym językiem obowiązkowym jest angielski, nie radziecki. Mój największy życiowy kompleks, jestem jak Miauczyński i Himilsbach jednocześnie, już się nigdy k…a tego języka nie nauczę i zostanę bez angielskiego jak ten ch..j.

          • Prawie wszystkie dzieci komuny w odróżnieniu od dzieci
            Neostrady tak mają.

            Stare ale może nie wszyscy znają. Siedzi baca na pieńku koło drogi, obok juhas na trawie leży a nieco dalej owce się pasą. Przechodzi drogą cudzoziemiec i pyta bacę po angielsku o drogę do Poronina. Baca rozkłada ręce i robi zmartwioną minę. Turysta usiłuje wymusić na Bacy odpowiedź, pytając po niemiecku (Goralenvolk!). I znowu widzi jak baca bezradnie rozkłada ręce. Próbuje jeszcze po francusku ale i w tym języku baca nie jest biegły. Macha zrezygnowany ręką i idzie dalej. Juhas nie mogąc sobie odmówić wprowadzenia bacy w zakłopotanie, pyta:
            Baco?
            Co?
            Jakbyście znali języki, to byście mu odpowiedzieli na to o co pytał, nie? Ale, że nie znacie, to żeście mówili tylko rękami? Nie?
            Juhasie?
            Co?
            On znał trzy języki?
            No znał.
            I dowiedział się czegoś?
            No nie.
            No to co mu dały te trzy języki jak i tak się nic nie dowiedział ode mnie?

          • Marynarska historia.
            Do portu w Papetee na Tahiti zawija radziecki kuter, pomalutku dochodzi do nabrzeża. Na dziobie ogromny matros wywija zwojem liny i drze się do tubylca na brzegu:
            -Eee! dzierży linu!
            Tubylec nie rozumie. Rybak próbuje innych języków:
            -Eee! Do you speak english?
            Bez efektu.
            -Eee! Sprechen sie Deutsch?
            Bez efektu.
            -Eee! Italiano? espanol?
            Jak wyżej.
            -Eee! Parles-vous francais?
            Tubylec rozpromienia się :
            -O! oui, oui!
            -Tres bien! Taki dierży linu! – komenderuje rybak…

          • Widzisz drogi krakusie
            też byłem kiedyś młody i gniewny, a teraz jestem stary i wkurwiony. Stary, zazdrosny o sukces młodzieży. Cycków jej nie zazdroszczę, bo jeszcze z 10 kg i będę miał takie same – własne.

          • Nie wiem co ma wspólnego ocena pisania Pani Jagody
            z zazdrością. Ale tego nie wie chyba nawet ten, kto taką tezę postawił. Ja młodości Pani Jagodzie nie zazdroszczę i Ty też nigdy nie będziesz zazdrościł, jak przeżyjesz swoje życie pracowicie, uczciwie i z sensem. Nie czytałem ostatniego jej wpisu ale z tego co napisał o nim MK wynika, że kubeł zimnej wody bardziej jej pomógł niż zaszkodził. Gdyby wszystkie opinie o jej pisaniu były pokroju Przyjaciela Moniki, Szukrijewa czy Quackiego, Pani Jagoda tkwiła by na wieki wieków w słodkiej nieświadomości i mniemaniu jaka jest “bardzo świetna”. Pozdro.

          • A jej zazdroszczę czasu, w
            A ja jej zazdroszczę czasu, w którym językiem obowiązkowym jest angielski, nie radziecki. Mój największy życiowy kompleks, jestem jak Miauczyński i Himilsbach jednocześnie, już się nigdy k…a tego języka nie nauczę i zostanę bez angielskiego jak ten ch..j.

          • Prawie wszystkie dzieci komuny w odróżnieniu od dzieci
            Neostrady tak mają.

            Stare ale może nie wszyscy znają. Siedzi baca na pieńku koło drogi, obok juhas na trawie leży a nieco dalej owce się pasą. Przechodzi drogą cudzoziemiec i pyta bacę po angielsku o drogę do Poronina. Baca rozkłada ręce i robi zmartwioną minę. Turysta usiłuje wymusić na Bacy odpowiedź, pytając po niemiecku (Goralenvolk!). I znowu widzi jak baca bezradnie rozkłada ręce. Próbuje jeszcze po francusku ale i w tym języku baca nie jest biegły. Macha zrezygnowany ręką i idzie dalej. Juhas nie mogąc sobie odmówić wprowadzenia bacy w zakłopotanie, pyta:
            Baco?
            Co?
            Jakbyście znali języki, to byście mu odpowiedzieli na to o co pytał, nie? Ale, że nie znacie, to żeście mówili tylko rękami? Nie?
            Juhasie?
            Co?
            On znał trzy języki?
            No znał.
            I dowiedział się czegoś?
            No nie.
            No to co mu dały te trzy języki jak i tak się nic nie dowiedział ode mnie?

          • Marynarska historia.
            Do portu w Papetee na Tahiti zawija radziecki kuter, pomalutku dochodzi do nabrzeża. Na dziobie ogromny matros wywija zwojem liny i drze się do tubylca na brzegu:
            -Eee! dzierży linu!
            Tubylec nie rozumie. Rybak próbuje innych języków:
            -Eee! Do you speak english?
            Bez efektu.
            -Eee! Sprechen sie Deutsch?
            Bez efektu.
            -Eee! Italiano? espanol?
            Jak wyżej.
            -Eee! Parles-vous francais?
            Tubylec rozpromienia się :
            -O! oui, oui!
            -Tres bien! Taki dierży linu! – komenderuje rybak…

  7. Pani Jagodo, niech Pani o tym nadymaniu napisze coś
    więcej a konkretnie, kto to są Wy. Chyba, że nadymanie pomyliło się Pani z dymaniem? Wtedy niech Pani też coś napisze. Może się poduczymy co nie co.

    Wie Pani kiedy Polska weszła do Unii Europejskiej?
    To ciekawe, że 13 lat temu marzyła Pani o pracy tłumacza w Brukseli.

    Pozdrawiam i proszę zaglądać na Kontrowersje, bo ma Pani tutaj wielu dobrze życzących (jak ja) a nawet przyjaciół (jak PM).

  8. Pani Jagodo, niech Pani o tym nadymaniu napisze coś
    więcej a konkretnie, kto to są Wy. Chyba, że nadymanie pomyliło się Pani z dymaniem? Wtedy niech Pani też coś napisze. Może się poduczymy co nie co.

    Wie Pani kiedy Polska weszła do Unii Europejskiej?
    To ciekawe, że 13 lat temu marzyła Pani o pracy tłumacza w Brukseli.

    Pozdrawiam i proszę zaglądać na Kontrowersje, bo ma Pani tutaj wielu dobrze życzących (jak ja) a nawet przyjaciół (jak PM).

  9. Pani Jagodo, niech Pani o tym nadymaniu napisze coś
    więcej a konkretnie, kto to są Wy. Chyba, że nadymanie pomyliło się Pani z dymaniem? Wtedy niech Pani też coś napisze. Może się poduczymy co nie co.

    Wie Pani kiedy Polska weszła do Unii Europejskiej?
    To ciekawe, że 13 lat temu marzyła Pani o pracy tłumacza w Brukseli.

    Pozdrawiam i proszę zaglądać na Kontrowersje, bo ma Pani tutaj wielu dobrze życzących (jak ja) a nawet przyjaciół (jak PM).

  10. Nie jest tak źle, blogowisko to nie całość.
    Karolina – cicha, poważna jedenastolatka, co parę miesięcy ugania się po polach i lasach z bandą podobnych wariatów licząc ptaki, wie o nich więcej niż pani od biologii.
    Piotrek, Marysia, Dawid – w szkole muzycznej
    Filip – zapalony historyk, jak zadałam opis ulubionej sławnej postaci, to dostałam tekst o Churchillu a’la Kalosh
    (A na 29 osób tylko jedna Hannah Montana)
    Julka – przyszła dziennikarka, robi takie reportaże i wywiady, że byś się zawstydził.
    Sportowców nie liczę, bo nie zliczę. A to tylko jedna czwarta klasa, dopiero początek ich drogi. Ale tacy nie mają czasu na blogowanie.

  11. Nie jest tak źle, blogowisko to nie całość.
    Karolina – cicha, poważna jedenastolatka, co parę miesięcy ugania się po polach i lasach z bandą podobnych wariatów licząc ptaki, wie o nich więcej niż pani od biologii.
    Piotrek, Marysia, Dawid – w szkole muzycznej
    Filip – zapalony historyk, jak zadałam opis ulubionej sławnej postaci, to dostałam tekst o Churchillu a’la Kalosh
    (A na 29 osób tylko jedna Hannah Montana)
    Julka – przyszła dziennikarka, robi takie reportaże i wywiady, że byś się zawstydził.
    Sportowców nie liczę, bo nie zliczę. A to tylko jedna czwarta klasa, dopiero początek ich drogi. Ale tacy nie mają czasu na blogowanie.

  12. Nie jest tak źle, blogowisko to nie całość.
    Karolina – cicha, poważna jedenastolatka, co parę miesięcy ugania się po polach i lasach z bandą podobnych wariatów licząc ptaki, wie o nich więcej niż pani od biologii.
    Piotrek, Marysia, Dawid – w szkole muzycznej
    Filip – zapalony historyk, jak zadałam opis ulubionej sławnej postaci, to dostałam tekst o Churchillu a’la Kalosh
    (A na 29 osób tylko jedna Hannah Montana)
    Julka – przyszła dziennikarka, robi takie reportaże i wywiady, że byś się zawstydził.
    Sportowców nie liczę, bo nie zliczę. A to tylko jedna czwarta klasa, dopiero początek ich drogi. Ale tacy nie mają czasu na blogowanie.

  13. Pytanie brzmi – czy będą mogli i chcieli.
    Bo ja patrząc na nich zastanawiam się czasem, który kraj się pierwszy na nich pozna i zaproponuje szansę, a oni skorzystają. Bo czemu nie? A angielski od przedszkola, mogą nam udzielać korepetycji.

  14. Pytanie brzmi – czy będą mogli i chcieli.
    Bo ja patrząc na nich zastanawiam się czasem, który kraj się pierwszy na nich pozna i zaproponuje szansę, a oni skorzystają. Bo czemu nie? A angielski od przedszkola, mogą nam udzielać korepetycji.

  15. Pytanie brzmi – czy będą mogli i chcieli.
    Bo ja patrząc na nich zastanawiam się czasem, który kraj się pierwszy na nich pozna i zaproponuje szansę, a oni skorzystają. Bo czemu nie? A angielski od przedszkola, mogą nam udzielać korepetycji.

  16. NooooOOO!
    Muszę i ja przyznać, że mi się po przeczytaniu tego tekstu optyka nieco zmieniła. Napisany jest ze znajomością rzeczy, czyli tak jak niektórzy sugerowali, żeby pisać o tym co się dobrze zna, z życia, z autopsji i ze swojego spojrzenia. Trochę mi to wypracowanie śmierdzi pracą na zaliczenie kolokwium i pisaną w duecie z panem P. Jeżeli jednak została przez pana profesora oceniona najwyższą notą, to uważam, że jak najbardziej słusznie.

  17. NooooOOO!
    Muszę i ja przyznać, że mi się po przeczytaniu tego tekstu optyka nieco zmieniła. Napisany jest ze znajomością rzeczy, czyli tak jak niektórzy sugerowali, żeby pisać o tym co się dobrze zna, z życia, z autopsji i ze swojego spojrzenia. Trochę mi to wypracowanie śmierdzi pracą na zaliczenie kolokwium i pisaną w duecie z panem P. Jeżeli jednak została przez pana profesora oceniona najwyższą notą, to uważam, że jak najbardziej słusznie.

  18. NooooOOO!
    Muszę i ja przyznać, że mi się po przeczytaniu tego tekstu optyka nieco zmieniła. Napisany jest ze znajomością rzeczy, czyli tak jak niektórzy sugerowali, żeby pisać o tym co się dobrze zna, z życia, z autopsji i ze swojego spojrzenia. Trochę mi to wypracowanie śmierdzi pracą na zaliczenie kolokwium i pisaną w duecie z panem P. Jeżeli jednak została przez pana profesora oceniona najwyższą notą, to uważam, że jak najbardziej słusznie.

  19. Wystawiając się na widok publiczny dajesz prawo do oceniania
    I każdy ma prawo oceniać cię tak, jak cię widzi.
    Ja widzę jedno – już wiem czemu nienawidzę justowania tekstu na stronach internetowych. Całość zlewa się w jeden biały kwadrat ze zdjęciem, które mnie ani ziębi ani parzy z powodów różnych. Cycki mnie nie obchodzą, jak się ktoś podnieca albo bulwersuje, jego problem.
    No i białe na ciemnym tle. Fajno to było w czasach terminali VT100. Obecnie nie mam siły się wczytywać. Ale powodzenia życzę.

  20. Wystawiając się na widok publiczny dajesz prawo do oceniania
    I każdy ma prawo oceniać cię tak, jak cię widzi.
    Ja widzę jedno – już wiem czemu nienawidzę justowania tekstu na stronach internetowych. Całość zlewa się w jeden biały kwadrat ze zdjęciem, które mnie ani ziębi ani parzy z powodów różnych. Cycki mnie nie obchodzą, jak się ktoś podnieca albo bulwersuje, jego problem.
    No i białe na ciemnym tle. Fajno to było w czasach terminali VT100. Obecnie nie mam siły się wczytywać. Ale powodzenia życzę.

  21. Wystawiając się na widok publiczny dajesz prawo do oceniania
    I każdy ma prawo oceniać cię tak, jak cię widzi.
    Ja widzę jedno – już wiem czemu nienawidzę justowania tekstu na stronach internetowych. Całość zlewa się w jeden biały kwadrat ze zdjęciem, które mnie ani ziębi ani parzy z powodów różnych. Cycki mnie nie obchodzą, jak się ktoś podnieca albo bulwersuje, jego problem.
    No i białe na ciemnym tle. Fajno to było w czasach terminali VT100. Obecnie nie mam siły się wczytywać. Ale powodzenia życzę.

  22. W zapiździałym kraju zapiździały żul zabił nożem
    policjanta.Żul ma 17 lat i nikt mu nie przeszkadzał ani nie próbował złapać.Policjant miał 42 lata i był na urlopie – frajer,powiedzą o nim kumple żula i mordercy,po co się wcinał? Przecież rozwalanie tramwajów w biały dzień, w ,,Paryzu wschodu” to norma.Podobnie jak zabijanie policjantów.

  23. W zapiździałym kraju zapiździały żul zabił nożem
    policjanta.Żul ma 17 lat i nikt mu nie przeszkadzał ani nie próbował złapać.Policjant miał 42 lata i był na urlopie – frajer,powiedzą o nim kumple żula i mordercy,po co się wcinał? Przecież rozwalanie tramwajów w biały dzień, w ,,Paryzu wschodu” to norma.Podobnie jak zabijanie policjantów.

  24. W zapiździałym kraju zapiździały żul zabił nożem
    policjanta.Żul ma 17 lat i nikt mu nie przeszkadzał ani nie próbował złapać.Policjant miał 42 lata i był na urlopie – frajer,powiedzą o nim kumple żula i mordercy,po co się wcinał? Przecież rozwalanie tramwajów w biały dzień, w ,,Paryzu wschodu” to norma.Podobnie jak zabijanie policjantów.

  25. Muszę odpocząć od młodzieży,
    Muszę odpocząć od młodzieży, ale oczywiście jestem pod wrażeniem młodzieży, która ma tyle poglądów, że na stronie zmieścił się partyjny szyld i na resztę zabrakło miejsca. Dość ciasny to pogląd

    PS Nie napisałem o partyjniactwie dla szpanu, czy mody, tylko dla korzyści, jak to u partyjniaków.

  26. Muszę odpocząć od młodzieży,
    Muszę odpocząć od młodzieży, ale oczywiście jestem pod wrażeniem młodzieży, która ma tyle poglądów, że na stronie zmieścił się partyjny szyld i na resztę zabrakło miejsca. Dość ciasny to pogląd

    PS Nie napisałem o partyjniactwie dla szpanu, czy mody, tylko dla korzyści, jak to u partyjniaków.

  27. Muszę odpocząć od młodzieży,
    Muszę odpocząć od młodzieży, ale oczywiście jestem pod wrażeniem młodzieży, która ma tyle poglądów, że na stronie zmieścił się partyjny szyld i na resztę zabrakło miejsca. Dość ciasny to pogląd

    PS Nie napisałem o partyjniactwie dla szpanu, czy mody, tylko dla korzyści, jak to u partyjniaków.

  28. Muszę ci powiedzieć kolego
    Muszę ci powiedzieć kolego Ozi, że przed tobą wielka polityczna kariera. Dokonujesz właściwych wyborów, ale jak chcesz zbijać prawdziwe kokosy proponuje zmianę szyldu. Podpowiem ci jak to zrobić. Piszesz w stopce: “Jestem liberałem ze Ślaska i popieram Kutza z PO, ale też wielkim szacunkiem darzę WiP”. Następnie do ideowej deklaracji przyklejasz uśmiechniętą mapkę PO, czyli logo tejże, a gdyby pan Mikke pytał co się stało z jego szyldem, odpowiesz mu w ten sam błyskotliwy sposób, że Interia nie daje takich możliwości, ale JKM masz w sercu na zawsze. Tylko, żeby ci się nie wyrwało, że w WiP nic się nie dzieje. Podobasz mi się jako młody polityk. Gdybyś mi tu ściemniał, że jesteś patriota, czy harcerz, to bym się zdenerwował, ale przyszedłeś tu ze szczerą polityczną twarzą. Szacun i pozdro!

  29. Muszę ci powiedzieć kolego
    Muszę ci powiedzieć kolego Ozi, że przed tobą wielka polityczna kariera. Dokonujesz właściwych wyborów, ale jak chcesz zbijać prawdziwe kokosy proponuje zmianę szyldu. Podpowiem ci jak to zrobić. Piszesz w stopce: “Jestem liberałem ze Ślaska i popieram Kutza z PO, ale też wielkim szacunkiem darzę WiP”. Następnie do ideowej deklaracji przyklejasz uśmiechniętą mapkę PO, czyli logo tejże, a gdyby pan Mikke pytał co się stało z jego szyldem, odpowiesz mu w ten sam błyskotliwy sposób, że Interia nie daje takich możliwości, ale JKM masz w sercu na zawsze. Tylko, żeby ci się nie wyrwało, że w WiP nic się nie dzieje. Podobasz mi się jako młody polityk. Gdybyś mi tu ściemniał, że jesteś patriota, czy harcerz, to bym się zdenerwował, ale przyszedłeś tu ze szczerą polityczną twarzą. Szacun i pozdro!

  30. Muszę ci powiedzieć kolego
    Muszę ci powiedzieć kolego Ozi, że przed tobą wielka polityczna kariera. Dokonujesz właściwych wyborów, ale jak chcesz zbijać prawdziwe kokosy proponuje zmianę szyldu. Podpowiem ci jak to zrobić. Piszesz w stopce: “Jestem liberałem ze Ślaska i popieram Kutza z PO, ale też wielkim szacunkiem darzę WiP”. Następnie do ideowej deklaracji przyklejasz uśmiechniętą mapkę PO, czyli logo tejże, a gdyby pan Mikke pytał co się stało z jego szyldem, odpowiesz mu w ten sam błyskotliwy sposób, że Interia nie daje takich możliwości, ale JKM masz w sercu na zawsze. Tylko, żeby ci się nie wyrwało, że w WiP nic się nie dzieje. Podobasz mi się jako młody polityk. Gdybyś mi tu ściemniał, że jesteś patriota, czy harcerz, to bym się zdenerwował, ale przyszedłeś tu ze szczerą polityczną twarzą. Szacun i pozdro!