Reklama

Nic za darmo panie doktorze, nic za darmo i jeszcze trzeba dopłacić.

Nic za darmo panie doktorze, nic za darmo i jeszcze trzeba dopłacić. Dopłacić, albo i zapłacić, czymś co w Polsce nic nie kosztuje, ale odkupić już się nie da.

Reklama

Ostrym wejściem w struktury PiS nazywa się wpisowe jakie złożył na partyjnym ołtarzu Marek Migalski. Błyskotliwy jak stare kino spot, w którym stoczniowcy jako zwykli ludzie walczą o paczki żywnościowe, jest „dziełem” pana doktora. Pan doktor jest twórcą słynnej doktryny, że w polityce liczy się ten co się bije i dzięki temu partia PiS dorobiła się Kurskiego z tytułem doktora, niestety bez habilitacji. Patrząc na debiut doktora i jego pojmowanie siebie w nowej roli można pozbyć się złudzeń, że do polityki wejdzie kiedykolwiek ktoś, kto zacznie myśleć, a dopiero potem zdziadzieje.

Niestety procedura jest odwrotna, aby wejść do polityki trzeba zdziadzieć i potem piąć się systematycznie w górę, nie zapominając o pogłębianiu dziadzienia. Niewiele można mieć pretensji do perukarza Suskiego, należy odpuścić technikowi Putrze i nie gnębić pielęgniarki Szczypińskie. Poziom w polityce wyznaczają doktorzy, a żeby było bardziej tragikomicznie, doktorzy politologii.

Reklama