Wbrew tytułowi nie będzie ani o modzie, ani o wygodzie. Będzie o polityce. A dokładniej – o modzie na określony rodzaj polityki. Polacy są zaprzeczeniem reszty ludzkości w tej dziedzinie.
Wbrew tytułowi nie będzie ani o modzie, ani o wygodzie. Będzie o polityce. A dokładniej – o modzie na określony rodzaj polityki. Polacy są zaprzeczeniem reszty ludzkości w tej dziedzinie. Inne nacje świętują swoje sukcesy, zwycięstwa, wybitnych rodaków. A u nas przeciwnie – świętujemy same klęski, porażki, a najwybitniejszych Polaków mieszamy z błotem, aby na świeczniku umieścić miernoty – by je czcić. To nie jest efekt jakiejś skazy genetycznej, to jest wyłącznie efekt wychowania. I to w dodatku tego podstawowego, w rodzinie. Polak jest wychowywany do życia w upodleniu. O ile to można było zrozumieć w czasach zaborów czy niewoli – gdzie tak postawę usprawiedliwiało bezpieczeństwo osobiste i najbliższej rodziny – o tyle jest to zupełnie niezrozumiałe w czasach wolności. Dzisiaj to upodlenie przejawia się w zależności od kogoś lub czegoś. Bo wolny człowiek to tylko człowiek samodzielny. Potrafiący się sam utrzymać, zarobić na egzystencję dobrą pracą, niezbędny dla pracodawcy – a nie kurczowo trzymający się stołka. Dużo daje niezależność finansowa, pozwalająca na rezygnację z przywilejów przyznawalnych w rodzaju: zasiłków, dotacji, premii czy świadczeń. Wtedy nawet renta czy emerytura nie musi być świadczeniem ograniczającym, podobnie mają się sprawy z podwyżkami cen towarów i usług. Taki model człowieka wypracowuje standard amerykański, brytyjski czy francuski. I tam nikt się nie dziwi karierom od pucybuta do milionera. Nawet – gdy są robione nieuczciwie, z wykorzystaniem informacji niedostępnych w domenie publicznej. Po prostu – cel uświęca środki. To jest również podstawowe prawo natury – przeżywa najzdrowszy, najsilniejszy, najsprawniejszy, najsprytniejszy. U nas ta zasada została przenicowana. Stąd wychowujemy pokolenie tradycyjnych nieudaczników, kandydatów do kolejek po pracę, po zasiłki, po dotacje do wczasów, po świadczenia zdrowotne czy rentowe. Ale to była jedynie dygresja.
Ostatnio mocno spadły notowania Platformy Obywatelskiej. Wśród socjologów, którzy dokładnie przeanalizowali wyniki sondaży, panuje powszechna opinia, że swoje poparcie dla PO wycofali głównie ludzie młodzi i zwrócili się w stronę SLD. I byłoby wszystko dobrze, gdyby nie owo prosocjalne przestawienie się SLD z partii postępowej i promującej samodzielność – na partię wsteczną, nierozwojową, o elektoracie zależnym od rozdawnictwa państwowego. Ta zmiana pokoleniowa, która dokonała się w SLD od roku 2005-tego, przeorientowała również idee partyjne. Młode pokolenie wyborców nie chce samodzielności, chce za to, aby im dano wykształcenie, pracę, godziwe zarobki, bezpłatne lecznictwo, tanie mieszkania i pomoc socjalną w każdej sytuacji niepowodzenia życiowego. Dzisiaj nie jest już modne popieranie PO. Modne jest bycie przeciw tej partii. Moda jest zwykle irracjonalna – to co modne, nie zawsze jest wygodne w noszeniu.
I tak samo jest z modą polityczną…