Chciałbym opowiedzieć o
męstwie zaszytym w katakumbach
wykutych z substancji
o konsystencji potu i wyrzeczeń
(oczekuje na znak garbatego)
cnocie zaśniedziałej w rupieciach
Chciałbym opowiedzieć o
męstwie zaszytym w katakumbach
wykutych z substancji
o konsystencji potu i wyrzeczeń
(oczekuje na znak garbatego)
cnocie zaśniedziałej w rupieciach
leżącej obok najstarszej książki w domu
osłonięta rutyną ślepca
nie musi widzieć oznak uwiądu
(dźwięk skrzywdzonej Temidy
wyciągnie ją ze snu sprawiedliwego)
chciałbym pisać o
pożodze Ilonu
trawionych w ogniu świątyniach
mordowanych weń bohaterach –
nie zabrakło odwagi
zabrakło szczęścia
i woli bożej
ot – rozterki Fortuny
ale ostało się kilku
co przeznaczeniem było dać nasienie
pod nowy lud zwycięzców
chciałbym ogłosić panowanie Nike
nawet za sto lat
zobaczyć skrzydła rozpostarte
w locie nad tabunami wrogów
krzyczących z bezsilności
– fałszywe a czyste głosy
(od lirycznego A do dramatycznego G)
zamienią się w szczery charkot
Za słowem chciałbym jak zmora
lub niechciany towarzysz
wędruje słowo może
więc może
z rupieci wyłoni się cnota
ze snu obudzona
a z katakumb wyjdzie męstwo
gotowe w oczekiwaniu
ponadto pozostaje chciałbym