Z jedneg
Z jednego na pewno się nie wyleczę. Z amatorskiego zboczenia zawodowego. Jak zwykle czytam psychologię, kiedy piszę o socjologii. Piszę o służbie zdrowia, nie o tym, że Pani doktor X jest dusza człowiek, bywa, że jest. Piszę o służbie zdrowia i nie o tym, że ta co była na pierwszej zmianie nie powinna już nigdy na żadną zmianę przychodzić, a ta co była na nocce powinna zostać oddziałową. Piszę o służbie zdrowia, nie o tym, że mnie boli i nie podali mi kaczki, nic nie boli, sikam na śmiesznie pomarańczowo, ale sam. Piszę o tym co widzę, a nie o tym co mi jest i chyba znów sam piszę, do siebie. Ja wiem, że gdzieś w Karczewiskach jest jeden fajny komercyjny szpital i za chwilę się dowiem, że w Pułtusku jest państwowy i też dla odmiany świetnie hula bo państwowy. Nawet nie muszę zmyślać polecam państwowy szpital KGHM Lubin i prywatną klinikę we Wrocławiu. Nie piszę o przypadkach medycznych, piszę o służbie zdrowia i ona jest taka w socjologicznych statystykach jak piszę, w 80-90%, taka jest. od Pułtuska do Legnicy.
Jeśli gdzieś w tym systemowym syfie funkcjonuje coś sprawnie, to jak zwykle funkcjonuje wbrew całemu temu bajzlowi, zwalczając ten bajzel, a nie dlatego, że bajzel jest fajny, tylko menadżer z PiS. Proszę z łaski ewentualnego pacjenta wywiedzieć się dokładnie co szpital robi, to znaczy czym się zajmuje, bo nawet laik w 5 minut skonfiguruję taki koszyk usług, że krocie zarobi i taki, który nawet w teorii nie da mi zysku i nie ma to nic wspólnego z prywatą i komuną. Jeszcze raz powtórzę, plomba światłoutwardzalna kosztuje 80 do 120 (jakoś tak), cena endoprotezy, nie wiem czy jest w google, ale to są kwoty nieporównywalne. Usunięcie zęba, to parę dych, wycięcie nowotworu, chemia, rehabilitacja to kasa nieziemska. Jakby się dało, to prosiłbym nie powtarzać tych wszystkich zaklęć komercja i nie komercja, weterynaria jak służba zdrowia.
Problemów ze służbą zdrowia jest 100, ale podstawowy jest dwojaki. Po pierwsze są obszary, gdzie ta działalność z definicji jest bankructwem i nie ma takiej siły, żeby szpital zarabiał, tam gdzie z definicji się dokłada. Po drugie nie forma własności i nie pojedynczy menadżer, ale szeroko pojmowana konkurencja. Właściwie na początek wystarczyłby dostęp do konkurencji, bo w tej chwili to nie mam żadnego wpływu gdzie mnie wiozą i bardzo proszę nie bajdurzyć o prawach pacjenta i ustawie co daje możliwości. Mówię o realiach nie o „15 minutowym” okienku. Na początek te dwa problemy: konkurencja i cywilizowane rozwiązanie niedochodowych „usług”. Od razu powiem, że nie wiem jak to zrobić, ale przynajmniej jesteśmy od wielki krok do przodu, za sobą mamy pieprzenie i wyroki sądu, kto co o komercjalizacji powiedział, serię durnych spotów i innej zbędnej debaty.
Kiedy czytam zabawne recenzje, jak to weźcie i zróbcie sobie komercyjny szpital, to już pomijam fakt, że to nie czyn społeczny: odmalowanie remizy na hasło sołtysa, ale rzecz KOMPLETNIE poza wpływem pacjenta. 18 km od Legnicy jest szpital w Lubinie o 3 standardy wyżej, NIE MAM NAJMNIEJSZEGO WPŁYWU NA TO, ŻE LEŻĘ W WOJEWÓDZKIM LEGNICKIM SYFIE, legendarnym, opiewanym przez media. A lekarze i pielęgniarki są tu różne, anioły i lesery, stanowczy fachowcy i uprzejmi tandeciarze, tak jak w każdej innej dziedzinie życia. I nikt jakoś nie ocenia branży usług transportowych przez pryzmat tego, że jeden pan Heniek powiedział k…a i skasował 2 razy tyle co mówił. Tylko zaczyna się medycyna, to zaraz: "a ja byłam i było super, służba zdrowia jest fajna". Ja jestem i nic mi się nie dzieje, nie ma żadnej krzywdy, pełen luz, ale służba zdrowia to syf i nie oceniam tego przez to, że przez jedną pigułę jestem traktowany jak człowiek, bo i drugiej nie pozwolę się traktować jak śmieć. Oceniam to przez całą ścieżkę zdrowia jaką przeszedłem od przychodni i przechodzę w szpitalu, biurokratyczna histeria, chore procedury, sprzęt z PRL i ludzie, którzy są bezradni, a niektórzy już obojętni. Nobla z Oscarem temu co rozwiąże te dwa problemy: niedochodowe usługi i konkurencję. Daję Nobla i Oscara i nie pytam czy dalej jest komercyjnie, państwowo i komu jedna Wanda spieprzyła cewnik, a komu inna Krystyna założyła po mistrzowsku.
Problem: organizacja
Dobra organizacja oznacza również dobrych fachowców. Od salowej do profesora.
Pieniądze też, ale dopiero za tym wszystkim.
Gdzie jest krzyk o niedobór pieniędzy, tam jest duże prawdopodobieństwo marnotrawstwa.
Organizacja polskiej służby zdrowia:
Wypadek – motocyklista nie wyrobił zakrętu i wyłożył się koncertowo na słupkach pobocza. Jest blady świt ,pada deszcz , do wielkiego miasta kilkanaście kilometrów.Leży połamany na pustej,bocznej drodze. Nadjeżdża autobus , póżniej policja i za jakieś 40 minut karetka /jak się później okazało PRYWATNA/.Prywatna karetka przyjechała z daleka , bo daleko ma bazę i teraz wiezie połamanego pacjenta … nie nie do najbliższego szpitala ,w pobliskim,wielkim mieście.Wiezie go,do szpitala na dalekiej prowincji który ma wolne miejsce na oddziale chirurgii urazowej /ortopedii.Podróż trwa godzinę/po dziurach zwanych drogami!/ więc pacjent wyje z bólu i ogólnie ma dość. Ratownicy robią co mogą i dowożą nieszczęśnika do szpitala,który,wg zapewnień ,,czeka” na pacjenta. Jest piątkowy ranek.
Pacjentowi podano środki przeciwbólowe ,wykonano zdjęcia Rtg , zapakowano do szpitalnego łóżka i …koniec. W bólach /połamany obojczyk z przemieszczeniem,potłucznia,rany nogi/ , w barłogu,w syfie zwanym szpitalem,leży i wyje i wkurwia pielęgniarki. Przez cały piątek,sobotę,niedzielę i poniedziałek. Operacja – zabieg wykonana została we wtorek rano.
Ojcze
Karetka powinna przybyć ino świst – z tym się zgadzam.
Ale co do operacji to niekoniecznie. Mało danych. Nawet jak nie ma weekendu, czasem trzeba czekać z operacją, bo pacjent jest niestabilny, trzeba go “wyrównać” aby… przeżył operację.
Niekoniecznie musiało tak być w tym przypadku, ale jeszcze raz: mało danych.
Droga Solano – jakich danych brak ? To zaraz dopiszę
Bo ta opowieść o moim pracowniku , byłem tam w : piątek ,sobotę , poniedziałek,wtorek. Poza tym,że personel oddziału (chirurgii urazowej) : palił papierosy w każdym miejscu, ordynator klął głośno i udawał,że coś kuma, pielęgniarki chyba za karę dostały tę pracę, jedyny przytomny chirurg powiedział ,że jest weekend , więc nic nie poradzi – może w poniedziałek. We wtorek po wielkiej awanturze wzięli się do pracy. Za opatrunki, lekki gips, nowoczesne temblaki etc płaci się w tym ,,bezpłatnym,publicznym” szpitalu.
“Dofinansujmy służbę zdrowia, nie prywatne banki”
http://tnij.org/h5d7
Bardzo ciekawe
Dzięki, Optimus.
Problem: organizacja
Dobra organizacja oznacza również dobrych fachowców. Od salowej do profesora.
Pieniądze też, ale dopiero za tym wszystkim.
Gdzie jest krzyk o niedobór pieniędzy, tam jest duże prawdopodobieństwo marnotrawstwa.
Organizacja polskiej służby zdrowia:
Wypadek – motocyklista nie wyrobił zakrętu i wyłożył się koncertowo na słupkach pobocza. Jest blady świt ,pada deszcz , do wielkiego miasta kilkanaście kilometrów.Leży połamany na pustej,bocznej drodze. Nadjeżdża autobus , póżniej policja i za jakieś 40 minut karetka /jak się później okazało PRYWATNA/.Prywatna karetka przyjechała z daleka , bo daleko ma bazę i teraz wiezie połamanego pacjenta … nie nie do najbliższego szpitala ,w pobliskim,wielkim mieście.Wiezie go,do szpitala na dalekiej prowincji który ma wolne miejsce na oddziale chirurgii urazowej /ortopedii.Podróż trwa godzinę/po dziurach zwanych drogami!/ więc pacjent wyje z bólu i ogólnie ma dość. Ratownicy robią co mogą i dowożą nieszczęśnika do szpitala,który,wg zapewnień ,,czeka” na pacjenta. Jest piątkowy ranek.
Pacjentowi podano środki przeciwbólowe ,wykonano zdjęcia Rtg , zapakowano do szpitalnego łóżka i …koniec. W bólach /połamany obojczyk z przemieszczeniem,potłucznia,rany nogi/ , w barłogu,w syfie zwanym szpitalem,leży i wyje i wkurwia pielęgniarki. Przez cały piątek,sobotę,niedzielę i poniedziałek. Operacja – zabieg wykonana została we wtorek rano.
Ojcze
Karetka powinna przybyć ino świst – z tym się zgadzam.
Ale co do operacji to niekoniecznie. Mało danych. Nawet jak nie ma weekendu, czasem trzeba czekać z operacją, bo pacjent jest niestabilny, trzeba go “wyrównać” aby… przeżył operację.
Niekoniecznie musiało tak być w tym przypadku, ale jeszcze raz: mało danych.
Droga Solano – jakich danych brak ? To zaraz dopiszę
Bo ta opowieść o moim pracowniku , byłem tam w : piątek ,sobotę , poniedziałek,wtorek. Poza tym,że personel oddziału (chirurgii urazowej) : palił papierosy w każdym miejscu, ordynator klął głośno i udawał,że coś kuma, pielęgniarki chyba za karę dostały tę pracę, jedyny przytomny chirurg powiedział ,że jest weekend , więc nic nie poradzi – może w poniedziałek. We wtorek po wielkiej awanturze wzięli się do pracy. Za opatrunki, lekki gips, nowoczesne temblaki etc płaci się w tym ,,bezpłatnym,publicznym” szpitalu.
“Dofinansujmy służbę zdrowia, nie prywatne banki”
http://tnij.org/h5d7
Bardzo ciekawe
Dzięki, Optimus.
W tych czasach
Bogumił nie umarłby na zapalenie płuc.
W tych czasach
Bogumił nie umarłby na zapalenie płuc.
Musisz zastosować ten sam tok myślenia , co zawsze.
Odrzuć emocje,uprzedzenia , miłą – niemiłą panią Wandzię i jednego lekarza-altruistę. Spójrz na cały ten kołchoz – jakbyś miał nim pokierować albo tylko parę rad dla kogoś,kto właśnie miałby ochotę wywrócić ten PGR ,,Zdrowie” do góry nogami. A dokładniej – z głowy na nogi.
Porównaj ten relikt socjalizmu z branżami które udało nam się koncertowo zreorganizować i unowocześnić. Porównaj szpitale ze spółdzielniami mieszkaniowymi oraz zarządem ogródków działkowych . Pomyslisz ,że mi odbiło z tymi ogródkami.Otóż nie. Ogródki działkowe narażają nowoczesne miasta na miliardowe straty – okupując połacie najlepszych gruntów w centrach lub przewidzianych pod obwodnice,ronda i autostrady.Każdy widzi lepianki , wjeżdżając do pięknego nawet miasta,które upodniabniają je do Rio/na tym podobieństwa się kończą/. Prezes spółdzielni mieszkaniowej może ,niemal wszystko. Ma ,,dychę” na wypłatę,ma dwóch kumpli-zastępców/dał im po siedem kafli.Ma panią Zosię na etacie księgowej,którą dyma w służbowym /ale tylko prezesa/ mieszkanku,ma również setki jeśli nie tysiące baranów /członków spółdzielni/których równo strzyże , do gołej skóry.A od jutra podniesie ,,czynsze”. Pytanie brzmi : dlaczego barany dają się strzyc,dlaczego stoją pokornie w kolejce – zamiast uciekać?
Nie piszę nic o szpitalu,bo sam już zobaczyłeś wszystko.
W swoich kalkulacjach drogich,klinicznych zabiegów,zapomniałeś o ubezpieczeniach . O gigantycznych pieniądzach które doją z Nas , pod przymusem/lub dobrowolnie/,ale w godzinie Wielkiej Próby mówią – wała.Masz tutaj sto złotych i spierdalaj.
Do niezawisłego sądu ,rzecz jasna,który już po pół roku się zbierze.
Na początek można zapytać,czy każda wiocha musi mieć szpital. Do tego zadłużony powyżej jej budżetu.
Zdrowia życzę.
Nie ma sensu prowadzić dwóch
Nie ma sensu prowadzić dwóch monologów, zwłaszcza, że ja część próśb wypełniłem. Rzeczą oczywistą jest, że nie można mierzyć zjawiska incydentami, to właśnie ta pani Halina, czy Krysia i na miłe Bogi od tego tekst zacząłem i na tym skończyłem. Emocje mam naprawdę luzik, zupełnie inna perspektywa i wcale nie taka, że mnie się bieda dzieje. Mnie się nic nie dzieje, daję radę, lubię takie ekstrema i dlatego mogę z bliska spojrzeć na wszystko, do tego zachowując dystans. Z bliska widzę, że właśnie przyjęli pacjenta i zaraz go wypisali bo jakieś leki na rozrzedzenie krwi czy coś tam brał. No i nieważne nawet to, może to był po prostu błąd na izbie i niekoniecznie od razu trzeba linczować pigułę, tu jest co robić i gdzie się mylić. Może faktycznie jego pobyt jest bezsensownym kosztem dla niego i dla nas. Trudno pomyłka, zdarza się. Problem w czym? Problem w tym, że 3/4 personelu od piguły do Lekarza zastanawia się jak to teraz odkręcić, BIUROKRATYCZNIE. Niczym innym się nie zajmują, chyba, że komuś coś odpada. I zajmuje się tym ta sympatyczna, co mnie delikatnie ukłuła i ta wredniejsza co będzie robić punkcję. To jest ten syf ta legendarna PROCEDURA. USG było procedurą, bo o godzinie 11.00 w 14 tysięcznym miasteczku nie działa NIC. Doktorka wyszła na pocztę, tudzież na urlop. Pakują mnie w karetkę tylko na USG, w tym czasie może konać ze dwóch, a potem do TVN24 kontakt. Zablokowałem karetkę przez USG, chciałem jechać prywatnie na USG, ale pani doktor sprowadziła mnie na ziemię. “Jak pan pojedzie prywatnie, nikt pana na terminowy zabieg nie przyjmie, może za kilka miesięcy”. Nawet gdybym chciał, to nie mogę. A druga rzecz. Upieram się, że nie można medycyny i to z wielu względów porównywać z innymi gałęziami gospodarki, chyba że przyjmiemy zasadę, kogo stać ten żyje. Problem polega na tym, że w tym biznesie w przeciwieństwie do innych musisz kupić Mercedesa, albo kawior i nie po to, żeby poderwać dupę, ale żeby przeżyć. To jest podstawowa różnica, możesz nie żyć, bo nie stać Cię na luksus życia. Jakaś mieszanka moim zdaniem, tak na szybko. Usługi na poziomie stomatologii spokojnie mogą być skomercjalizowane, multum takich jest. Ale usługi, które są kwestią życia człowieka i jednocześnie bankructwa szpitala, muszą być zabezpieczane przez państwo, ale państwo nie burdel. Na mnie już nie działa żadna ideologia, socjalizm jest najgorszy, ale liberalny radykalizm równie kosztowny.
Musisz zastosować ten sam tok myślenia , co zawsze.
Odrzuć emocje,uprzedzenia , miłą – niemiłą panią Wandzię i jednego lekarza-altruistę. Spójrz na cały ten kołchoz – jakbyś miał nim pokierować albo tylko parę rad dla kogoś,kto właśnie miałby ochotę wywrócić ten PGR ,,Zdrowie” do góry nogami. A dokładniej – z głowy na nogi.
Porównaj ten relikt socjalizmu z branżami które udało nam się koncertowo zreorganizować i unowocześnić. Porównaj szpitale ze spółdzielniami mieszkaniowymi oraz zarządem ogródków działkowych . Pomyslisz ,że mi odbiło z tymi ogródkami.Otóż nie. Ogródki działkowe narażają nowoczesne miasta na miliardowe straty – okupując połacie najlepszych gruntów w centrach lub przewidzianych pod obwodnice,ronda i autostrady.Każdy widzi lepianki , wjeżdżając do pięknego nawet miasta,które upodniabniają je do Rio/na tym podobieństwa się kończą/. Prezes spółdzielni mieszkaniowej może ,niemal wszystko. Ma ,,dychę” na wypłatę,ma dwóch kumpli-zastępców/dał im po siedem kafli.Ma panią Zosię na etacie księgowej,którą dyma w służbowym /ale tylko prezesa/ mieszkanku,ma również setki jeśli nie tysiące baranów /członków spółdzielni/których równo strzyże , do gołej skóry.A od jutra podniesie ,,czynsze”. Pytanie brzmi : dlaczego barany dają się strzyc,dlaczego stoją pokornie w kolejce – zamiast uciekać?
Nie piszę nic o szpitalu,bo sam już zobaczyłeś wszystko.
W swoich kalkulacjach drogich,klinicznych zabiegów,zapomniałeś o ubezpieczeniach . O gigantycznych pieniądzach które doją z Nas , pod przymusem/lub dobrowolnie/,ale w godzinie Wielkiej Próby mówią – wała.Masz tutaj sto złotych i spierdalaj.
Do niezawisłego sądu ,rzecz jasna,który już po pół roku się zbierze.
Na początek można zapytać,czy każda wiocha musi mieć szpital. Do tego zadłużony powyżej jej budżetu.
Zdrowia życzę.
Nie ma sensu prowadzić dwóch
Nie ma sensu prowadzić dwóch monologów, zwłaszcza, że ja część próśb wypełniłem. Rzeczą oczywistą jest, że nie można mierzyć zjawiska incydentami, to właśnie ta pani Halina, czy Krysia i na miłe Bogi od tego tekst zacząłem i na tym skończyłem. Emocje mam naprawdę luzik, zupełnie inna perspektywa i wcale nie taka, że mnie się bieda dzieje. Mnie się nic nie dzieje, daję radę, lubię takie ekstrema i dlatego mogę z bliska spojrzeć na wszystko, do tego zachowując dystans. Z bliska widzę, że właśnie przyjęli pacjenta i zaraz go wypisali bo jakieś leki na rozrzedzenie krwi czy coś tam brał. No i nieważne nawet to, może to był po prostu błąd na izbie i niekoniecznie od razu trzeba linczować pigułę, tu jest co robić i gdzie się mylić. Może faktycznie jego pobyt jest bezsensownym kosztem dla niego i dla nas. Trudno pomyłka, zdarza się. Problem w czym? Problem w tym, że 3/4 personelu od piguły do Lekarza zastanawia się jak to teraz odkręcić, BIUROKRATYCZNIE. Niczym innym się nie zajmują, chyba, że komuś coś odpada. I zajmuje się tym ta sympatyczna, co mnie delikatnie ukłuła i ta wredniejsza co będzie robić punkcję. To jest ten syf ta legendarna PROCEDURA. USG było procedurą, bo o godzinie 11.00 w 14 tysięcznym miasteczku nie działa NIC. Doktorka wyszła na pocztę, tudzież na urlop. Pakują mnie w karetkę tylko na USG, w tym czasie może konać ze dwóch, a potem do TVN24 kontakt. Zablokowałem karetkę przez USG, chciałem jechać prywatnie na USG, ale pani doktor sprowadziła mnie na ziemię. “Jak pan pojedzie prywatnie, nikt pana na terminowy zabieg nie przyjmie, może za kilka miesięcy”. Nawet gdybym chciał, to nie mogę. A druga rzecz. Upieram się, że nie można medycyny i to z wielu względów porównywać z innymi gałęziami gospodarki, chyba że przyjmiemy zasadę, kogo stać ten żyje. Problem polega na tym, że w tym biznesie w przeciwieństwie do innych musisz kupić Mercedesa, albo kawior i nie po to, żeby poderwać dupę, ale żeby przeżyć. To jest podstawowa różnica, możesz nie żyć, bo nie stać Cię na luksus życia. Jakaś mieszanka moim zdaniem, tak na szybko. Usługi na poziomie stomatologii spokojnie mogą być skomercjalizowane, multum takich jest. Ale usługi, które są kwestią życia człowieka i jednocześnie bankructwa szpitala, muszą być zabezpieczane przez państwo, ale państwo nie burdel. Na mnie już nie działa żadna ideologia, socjalizm jest najgorszy, ale liberalny radykalizm równie kosztowny.
Po części sam sobie
Po części sam sobie odpowiedziałeś na swoje wątpliwości. Ja dołożę swoje uwagi. Jak to powiedział mądry człowiek, nie ma złych interesów (niedochodowych zabiegów), są tylko ch..wi wykonawcy. Jednemu fachowcowi opłaca się zamontować roletę w oknie za 30,00 złoty, a drugi nie ruszy dupy do roboty za 100,00. W Polsce porobiły się grupy interesów, która w danym momencie jest silniejsza, ta dyktuje warunki, często nie mające nic wspólnego z tzw. interesem społecznym. Służba zdrowia jest jednym z takich tematów. Konkurencja, to podstawa. Od lat mówi się o koszyku, wycenie usług medycznych. Jako, że go nie ma, to nikt nie wie, na czym stoi. Załóżmy, że masz do usunięcia wyrostek robaczkowy. NFZ płaci za jego wycięcie np. 500,00 zł. Jest to kwota, która jest kompromisem między placówkami służby zdrowia, a NFZ-etem. Jeśli chcesz mieć pojedyńczy pokój, TV z rosyjskimi kanałami, itp dopłacasz np 20,00 za dzień. I tyle w tym temacie. Placówka służby zdrowia, gdyby wiedziała, że tyle dostanie, to szybko by zoptymalizowała zabieg, pomniejszyła biurokrację, kupiła lepszy sprzęt, aby zabieg był jak namniej inwazyjny, a zatem szybciej się rana goiła, itp. Od lat ten temat leży uwalony. Można by powiedzieć, że skoro placówka dostanie tylko 500,00, to będzie się starała, aby zrobić, to jak najtaniej, kosztem jakości. I tu drugi temat, Miało być tak, że pieniądze idą za pacjentem, a nie odwrotnie. To nie NFZ-et ma podpisywać kontrakty i wybierać mi lekarza, a ja sam. Na to też nie ma zgody, bo kiepscy lekarze musieli by iść do łopaty, a na to grupa nie pozwoli. Gdyby ten system zmienić, to dobrej placówce opłacaloby się zrobić opatrunek za 20,00, bo oni by wiedzieli, że jak wyjdziesz od nich zadowolony, to jak będziesz potrzebował pomocy wrócisz i dasz im zarobić na czymś innym. Kłaniają się JOW-y i to w każdej dziedzinie życia. Jest jeszcze inny element. Powszechność służby zdrowia. Szału dostaję, jak idę do lekarza, słaniam się na nogach, a tam kolejka tych samych ludzi, którzy przyszli sobie za darmo pogadać z lekarzem. Wizyta powinna być płatna, np.10 zł. Wtedy jeden z drugim powinien się zastanowić, czy stać go na to, aby wydać 10,00 złoty za 5 minut pogawędki. I na koniec tego ględzenia jeszcze coś, o czym pisałem kiedyś. Profilaktyka. Nikomu w Polsce nie zależy na zapobieganiu, bo na tym się nie da zarobić. Że się da miliony zaoszczędzić, to kogo to. Jak masz prywatne auto, to dbasz, robisz przeglądy, bo inaczej bulisz z własnej kieszeni, unikasz wypadków, bo Ci stawka ubiezpieczenia wzrośnie. Ze zdrowiem jest inaczej, jeden dba o siebie, a jak potrzebuje, to słyszy, że nie ma limitów. Drugi chla całe życie, co chwilę szpital ma go u siebie, łapie się na przeszczep wątroby, bo on musi. Jakbyś policzył, to taki przeleczył się kilkunatu normalnych ludzi. To jest zdrowe? !!! Trzeba zlikwidować te szemrane Miry, Zbychy, grupy interesów, wtedy się to zmieni. Konia z rzędem, kto mi wskaże takiego (lub taką) polską Margaret z GB.
Po części sam sobie
Po części sam sobie odpowiedziałeś na swoje wątpliwości. Ja dołożę swoje uwagi. Jak to powiedział mądry człowiek, nie ma złych interesów (niedochodowych zabiegów), są tylko ch..wi wykonawcy. Jednemu fachowcowi opłaca się zamontować roletę w oknie za 30,00 złoty, a drugi nie ruszy dupy do roboty za 100,00. W Polsce porobiły się grupy interesów, która w danym momencie jest silniejsza, ta dyktuje warunki, często nie mające nic wspólnego z tzw. interesem społecznym. Służba zdrowia jest jednym z takich tematów. Konkurencja, to podstawa. Od lat mówi się o koszyku, wycenie usług medycznych. Jako, że go nie ma, to nikt nie wie, na czym stoi. Załóżmy, że masz do usunięcia wyrostek robaczkowy. NFZ płaci za jego wycięcie np. 500,00 zł. Jest to kwota, która jest kompromisem między placówkami służby zdrowia, a NFZ-etem. Jeśli chcesz mieć pojedyńczy pokój, TV z rosyjskimi kanałami, itp dopłacasz np 20,00 za dzień. I tyle w tym temacie. Placówka służby zdrowia, gdyby wiedziała, że tyle dostanie, to szybko by zoptymalizowała zabieg, pomniejszyła biurokrację, kupiła lepszy sprzęt, aby zabieg był jak namniej inwazyjny, a zatem szybciej się rana goiła, itp. Od lat ten temat leży uwalony. Można by powiedzieć, że skoro placówka dostanie tylko 500,00, to będzie się starała, aby zrobić, to jak najtaniej, kosztem jakości. I tu drugi temat, Miało być tak, że pieniądze idą za pacjentem, a nie odwrotnie. To nie NFZ-et ma podpisywać kontrakty i wybierać mi lekarza, a ja sam. Na to też nie ma zgody, bo kiepscy lekarze musieli by iść do łopaty, a na to grupa nie pozwoli. Gdyby ten system zmienić, to dobrej placówce opłacaloby się zrobić opatrunek za 20,00, bo oni by wiedzieli, że jak wyjdziesz od nich zadowolony, to jak będziesz potrzebował pomocy wrócisz i dasz im zarobić na czymś innym. Kłaniają się JOW-y i to w każdej dziedzinie życia. Jest jeszcze inny element. Powszechność służby zdrowia. Szału dostaję, jak idę do lekarza, słaniam się na nogach, a tam kolejka tych samych ludzi, którzy przyszli sobie za darmo pogadać z lekarzem. Wizyta powinna być płatna, np.10 zł. Wtedy jeden z drugim powinien się zastanowić, czy stać go na to, aby wydać 10,00 złoty za 5 minut pogawędki. I na koniec tego ględzenia jeszcze coś, o czym pisałem kiedyś. Profilaktyka. Nikomu w Polsce nie zależy na zapobieganiu, bo na tym się nie da zarobić. Że się da miliony zaoszczędzić, to kogo to. Jak masz prywatne auto, to dbasz, robisz przeglądy, bo inaczej bulisz z własnej kieszeni, unikasz wypadków, bo Ci stawka ubiezpieczenia wzrośnie. Ze zdrowiem jest inaczej, jeden dba o siebie, a jak potrzebuje, to słyszy, że nie ma limitów. Drugi chla całe życie, co chwilę szpital ma go u siebie, łapie się na przeszczep wątroby, bo on musi. Jakbyś policzył, to taki przeleczył się kilkunatu normalnych ludzi. To jest zdrowe? !!! Trzeba zlikwidować te szemrane Miry, Zbychy, grupy interesów, wtedy się to zmieni. Konia z rzędem, kto mi wskaże takiego (lub taką) polską Margaret z GB.
recepta
Trzeba wprowadzić powszechne opłaty za wszystkie najprostsze zabiegi i inne czynności i z tego finansować w pełni “darmowe” kosztowne operacje.Krótko mówiąc, od wystawienia recepty na witaminy do wycięcia wyrostka wszystko płatne. Powyżej już za czapkę śliwek.
Po drugie skazać polityków na przymus leczenia w zwykłej służbie zdrowia razem z plebsem, taki szok może zmienić ich sposób myślenia.
Po trzecie, może najważniejsze, obalić zasadę głoszącą że przemysł zdrowotny musi być najbardziej dochodową z legalnych fuch.
recepta
Trzeba wprowadzić powszechne opłaty za wszystkie najprostsze zabiegi i inne czynności i z tego finansować w pełni “darmowe” kosztowne operacje.Krótko mówiąc, od wystawienia recepty na witaminy do wycięcia wyrostka wszystko płatne. Powyżej już za czapkę śliwek.
Po drugie skazać polityków na przymus leczenia w zwykłej służbie zdrowia razem z plebsem, taki szok może zmienić ich sposób myślenia.
Po trzecie, może najważniejsze, obalić zasadę głoszącą że przemysł zdrowotny musi być najbardziej dochodową z legalnych fuch.
NIe mam pojecia co jest
NIe mam pojecia co jest dochodowe, a co nie w sluzbie zdrowia. W Szwajcarii nie ma panstwowej sluzby zdrowia ani panstwowych ubezbieczen. I ubezpieczenia i sluzba zdrowia sa w rekach prywatnych. I funkcjonuje to calkiem dobrze. Podstawowego ubezpieczenia ubezpieczyciel dopuszczony na szwajcarski rynek nie moze nikomu odmowic, w zwiazku z tym wszyscy chronicznie chorzy sa bezproblemowo ubezpieczeni. Dopiero wyzsze standarty ubezpieczen wymagaja dodatkowychg badan itd, co by ubezpieczyciel nie stracil. Czy przynosi to pieniadze? Jestem pewien, ze tak. A, jeszcze jedno, za leki, wizyty u lekarza, no generalnie wszystko placi sie 10% wartosci. W aptece mozna sobie wybrac, czy wolimy kupic tanszy generyk czy drozszy oryginal; nie ma ograniczen, ale tak czy inaczej placimy 10% jego wartosci.
Z tej przyczyna uwazam, ze tylko i wylacznie prywatne ubezpieczenia i tylko i wylacznie prywatna sluzba zdrowia sa w stanie zapewnic wydolnosc systemu i jakosc uslug. Moze sie myle, ale prosze w takim razie o wyprowadzenie z bledu…
M. Minderbinder
NIe mam pojecia co jest
NIe mam pojecia co jest dochodowe, a co nie w sluzbie zdrowia. W Szwajcarii nie ma panstwowej sluzby zdrowia ani panstwowych ubezbieczen. I ubezpieczenia i sluzba zdrowia sa w rekach prywatnych. I funkcjonuje to calkiem dobrze. Podstawowego ubezpieczenia ubezpieczyciel dopuszczony na szwajcarski rynek nie moze nikomu odmowic, w zwiazku z tym wszyscy chronicznie chorzy sa bezproblemowo ubezpieczeni. Dopiero wyzsze standarty ubezpieczen wymagaja dodatkowychg badan itd, co by ubezpieczyciel nie stracil. Czy przynosi to pieniadze? Jestem pewien, ze tak. A, jeszcze jedno, za leki, wizyty u lekarza, no generalnie wszystko placi sie 10% wartosci. W aptece mozna sobie wybrac, czy wolimy kupic tanszy generyk czy drozszy oryginal; nie ma ograniczen, ale tak czy inaczej placimy 10% jego wartosci.
Z tej przyczyna uwazam, ze tylko i wylacznie prywatne ubezpieczenia i tylko i wylacznie prywatna sluzba zdrowia sa w stanie zapewnic wydolnosc systemu i jakosc uslug. Moze sie myle, ale prosze w takim razie o wyprowadzenie z bledu…
M. Minderbinder
Dzięki Markizie,że popierasz mój punkt widzenia
Zawsze to raźniej:-) Szkoda,że sława MK nie sięga bastionów socjalizmu. Bo Ważne Persony albo kolegę kolegi ordynatora to przyjmują tak : czyszczą salę zagęszczając sąsiednie ,albo zwyczajnie – wypis na chatę. Jedna pielęgniarka stoi pod drzwiami czekając na skinienie ręki.Salowa również jest oddelegowana. Pan ordynator zagląda minimum raz dziennie,a na resztę czasu deleguje swego zastępcę. Zastępca sprawdza posiłki,zabiegi /pielęgniarkom trzęsą się igły/, a także – uwaga – zapierdala biegiem po zdrowe napoje i świeżą prasę do odległego kiosku.
Wypisz wymaluj – ,,Konsul” Fronczewski.
Później taki facet /jak już wyzdrowieje/ chodzi i opowiada – nie wiem czego wy chcecie od tych lekarzy.Dają z siebie wszystko.
Dzięki Markizie,że popierasz mój punkt widzenia
Zawsze to raźniej:-) Szkoda,że sława MK nie sięga bastionów socjalizmu. Bo Ważne Persony albo kolegę kolegi ordynatora to przyjmują tak : czyszczą salę zagęszczając sąsiednie ,albo zwyczajnie – wypis na chatę. Jedna pielęgniarka stoi pod drzwiami czekając na skinienie ręki.Salowa również jest oddelegowana. Pan ordynator zagląda minimum raz dziennie,a na resztę czasu deleguje swego zastępcę. Zastępca sprawdza posiłki,zabiegi /pielęgniarkom trzęsą się igły/, a także – uwaga – zapierdala biegiem po zdrowe napoje i świeżą prasę do odległego kiosku.
Wypisz wymaluj – ,,Konsul” Fronczewski.
Później taki facet /jak już wyzdrowieje/ chodzi i opowiada – nie wiem czego wy chcecie od tych lekarzy.Dają z siebie wszystko.
Duży rozrzut widać
To, po części, wyjaśnia kłopot z oponami.
Duży rozrzut widać
To, po części, wyjaśnia kłopot z oponami.
O szczegóły tamtych prywatyzacji musielibyśmy zapytać
najlepszych obrońców ludu pracującego miast i wsi – z sld. No i naszego g(b)uru ekonomicznego , profesora co teraz nabrał wody w usta , wyzwawszy pierwej od socjalistów i populistów.
Więc zostańmy przy tym MUSIAŁA dawać zyski.Tak samo dobrze zarządzany szpital MUSI dawać zyski. To tego będzie czysty,pachnący a personel miły i kompetentny.
Ortodoksyjnym zwolennikom ,,państwowego” polecam Teatr Narodowy ze sztuką ,,Beata poszukuje inwestora ” .Występują : Beata i Tomek.Reż. M.Kamiński.
Zakładasz, Ojcze
że prywatny właściciel będzie dobrym panem, że zyski pójdą na rozwój szpitala tak, że szpital “będzie czysty, pachnący a personel miły i kompetentny”. Gdzie są pieniądze albo władza, tam nie ma dobrych panów, jeszcze tego nie zauwazyłeś?
Ojcze, natura prywatnego inwestora jest taka, że zysk ma iść do jego i tylko jego kieszeni. Po rozpisaniu budżetu, a w nim jakieś tam środki na inwestycje, szkolenia, sprzęt… owszem. Ale reszta (duża reszta) musi, z definicji, iść do pasibrzucha na konto prywatne.
Teatr proponujesz błyskotliwy 🙂
O szczegóły tamtych prywatyzacji musielibyśmy zapytać
najlepszych obrońców ludu pracującego miast i wsi – z sld. No i naszego g(b)uru ekonomicznego , profesora co teraz nabrał wody w usta , wyzwawszy pierwej od socjalistów i populistów.
Więc zostańmy przy tym MUSIAŁA dawać zyski.Tak samo dobrze zarządzany szpital MUSI dawać zyski. To tego będzie czysty,pachnący a personel miły i kompetentny.
Ortodoksyjnym zwolennikom ,,państwowego” polecam Teatr Narodowy ze sztuką ,,Beata poszukuje inwestora ” .Występują : Beata i Tomek.Reż. M.Kamiński.
Zakładasz, Ojcze
że prywatny właściciel będzie dobrym panem, że zyski pójdą na rozwój szpitala tak, że szpital “będzie czysty, pachnący a personel miły i kompetentny”. Gdzie są pieniądze albo władza, tam nie ma dobrych panów, jeszcze tego nie zauwazyłeś?
Ojcze, natura prywatnego inwestora jest taka, że zysk ma iść do jego i tylko jego kieszeni. Po rozpisaniu budżetu, a w nim jakieś tam środki na inwestycje, szkolenia, sprzęt… owszem. Ale reszta (duża reszta) musi, z definicji, iść do pasibrzucha na konto prywatne.
Teatr proponujesz błyskotliwy 🙂
Wniosek jest jeden.
Wniosek jest jeden. Możliwości medycyny są nieograniczone. Niestety, ograniczone są możliwości pacjentów.
p.s.
Przychodzi facet do okulisty, staje przed biurkiem i ściąga spodnie.
– Proszę pana, ale pan się chyba pomylił, ja jestem okulistą!
– Słuchaj pan – gość wypina na okulistę dupę – widzisz pan te brązowe kuleczki przy dupie?
– …no tak widzę ale nadal nie bardzo wiem o co chodzi, ja leczę oczy!
– Panie, jak ja pociągnę za taką kuleczkę, to oczy mi łzawią jak jasna cholera.
Wniosek jest jeden.
Wniosek jest jeden. Możliwości medycyny są nieograniczone. Niestety, ograniczone są możliwości pacjentów.
p.s.
Przychodzi facet do okulisty, staje przed biurkiem i ściąga spodnie.
– Proszę pana, ale pan się chyba pomylił, ja jestem okulistą!
– Słuchaj pan – gość wypina na okulistę dupę – widzisz pan te brązowe kuleczki przy dupie?
– …no tak widzę ale nadal nie bardzo wiem o co chodzi, ja leczę oczy!
– Panie, jak ja pociągnę za taką kuleczkę, to oczy mi łzawią jak jasna cholera.