Dawno nie używałem właściwego w takich przypadka
Dawno nie używałem właściwego w takich przypadkach zwrotu, ale okazja jest wyjątkowa zatem bez zastanowienia użyję. Gazeta żydowskich komunistów w relacji z ruskiego marszu, popisała się nagłówkiem, który od tytułu mojego tekstu odbiega tylko detalami, a w wymowie był nawet bardziej wyrazisty. Zabieg propagandowy nie zostawił miejsca na nic innego prócz szczerego śmiechu. Podobne „perełki” nie robią już na mnie żadnego wrażenia, poza szczerym śmiechem i tak mi przychodzi do głowy pewna strategia. Czas mamy pełen strategii i planów, to się chyba dobrze wstrzelę. Cała siła gazety żydowskiej komunistów, która jest tylko organem politycznym szerszego obozu, polega na tym, że oni potrafili sobie rozprowadzić przeciwnika. Pierwszy element taktyki to stygmatyzacja, gazeta żydowskich komunistów wylansowała kilka neologizmów, które emocjonalnie rozkładają przeciwników i a buzują napastników. Najsłynniejszy jest chyba oszołom, ostatnio popularny zrobił się kibol, ale równie dobrze można dołożyć ludem smoleńskim, czy też po prostu „typową polskością”. Gdy się czyta produkcje żydowskich komunistów, od pierwszego zdania, czy nawet słowa, czytelnik wie jak ma się po tekście poruszać. W zasadzie nie jest potrzebny żaden tekst, nagłówek wykonuje zadanie na skutecznym poziomie. Słynna szkoła redakcyjna z Czerskiej odpowiada przecież za popularnego „czytacza nagłówków”. Efektem ubocznym wieloletniej edukacji na tym poziomie są kolorowe podkreślenia w środku propagandówki, wyróżniające epitety, których żydowskim komunistom żal odpuszczać.
Gdy jest wypracowany stygmat, reszta idzie łatwo, bo drugim elementem jest incydent. Do najmniejszej bzdury, do zwykłych zdarzeń, jakie zawsze będą występować w takich populacjach jak naród, dokleja się stygmat. Ten nieprzytomny „polski kibol”, który pobił Rosjan jest szczytowym osiągnięciem strategii stygmatu i incydentu. Jak się łatwo domyślić, żydowscy komuniści stworzyli samograja, nie sposób przegrać przy tak prostej i jednocześnie bezwzględnej technice gry. Czy istnieje jakaś forma obrony? Owszem, ale jedna jedyna i tą formą jest atak przeprowadzony identyczną techniką. Żydowscy komuniści muszą być oznakowani i wcale nie należy się bać, słów w końcu gazeta żydowskich komunistów stygmatyzuje Polaków najpodlejszymi neologizmami i archiwalnymi bandytami: faszyści, naziści, endecja. Odpowiadać pięknym za nadobne, ale z pamięcią, że cechą charakterystyczną stygmatu jest stałość, nie można nazywać przeciwnika na 100 sposobów. Dwa, góra trzy stygmaty, w zupełności wystarczy. Stygmat musi się osłuchać, musi przylgnąć do atakowanego i musi od pierwszego słowa mówić wszystko o zaatakowanym. Ten element jest najtrudniejszy, wyławianie incydentów to bułka z masłem.
Cytowany nagłówek jest doskonałym przykładem na łatwość pozyskiwania incydentów, a w przypadku gazety żydowskich komunistów codzienny nakład jest raczej prawidłowością, nie incydentem. Nie ma żadnej szansy, żeby w gazecie żydowskich komunistów, codziennie nie przeczytać chociaż jednego paszkwilu na śmiertelnych wrogów żydowskich komunistów, którymi są goje ze szczególnym uwzględnieniem katolików. Konsekwentne stygmatyzowanie i wyławianie incydentów daje pełną gwarancję, że pozycja żydowskich komunistów w wojnie narodowo-religijnej jaką rozpętali i prowadzą, osłabnie i to zdecydowanie. Stara jak świat zasada wyrwij cep, którym cię okładają i przyłóż z całej siły napastnikowi, działa niezawodnie. Podchodzenie ze szpadą, sportową walką, czy inną naiwnością, jak spokojne tłumaczenie i pokazywanie faktów, jest tylko uzupełnieniem zasadniczej strategii. Nie ma szans tym sposobem wygrać z propagandowym gangiem żydowskich komunistów, ponieważ każdego dnia znajdzie się jakiś przysłowiowy napis na oczyszczalni ścieków w Pułtusku, czy też jakiś zapruty pajac rzuci przysłowiowym gazem. Identycznie jak żydowscy komuniści zachowali się paparazzi z BBC, a my zamiast odpowiedzieć adekwatnie, popierdujemy coś słodziutko o marginesach i znikomej skali. W tej wojnie plemiennej wygrywa ten, który potrafi atakować, frajer broniący się na oślep żywy z pola bitwy nie wyjdzie. I trzeba pamiętać jeszcze o jednym elemencie. Prócz incydentu i stygmatu jest upupianie. Gombrowiczowskie określenie pasuje tu najbardziej, niektórzy mówią o pedagogice wstydu, co też jest niezłe, ale upupianie niesie w sobie więcej informacji emocjonalnej. Stygmatyzowanych upupia się wyławianymi incydentami, traktuje się ich jak dzieci, które rozstawia się po kątach wyłożonych twardym grochem. Ten rodzaj upokorzenia celuje idealnie, człowiek dorosły potraktowany jak gówniarz czuje się upodlony i bezbronny, temu służy stygmat z incydentem. Zaproponowałem stygmat, pokazałem incydent, ale do upupienia żydowskich komunistów jednym nieprzytomnym Polakiem, który pobił Ruskich to za mało. By wygrać w wojnie na stygmaty i incydenty potrzeba skali.
Gazeta żydowskich komunistów
Nie gazeta jeno szmatławiec.
To zwykłe parchy są, nie obrażaj porównaniem żydowskich komunistów.
Dokładnie, proporcje muszą
Dokładnie, proporcje muszą być. Bardzo trudno jest być dzieckiem sławnych rodziców, a takich dzieci wśród “redaktorów” nie brakuje. Bardzo też trudno być świętym mężem, kiedy Jerozolima podróżuje szybciej od Konkorda. Myślę że złość Gazety Wyborczej w dużej mierze zawdzięczamy utracie łaski, odległości od uświęcających laserów, która tyle cierpienia “redaktorom” przyczynia. Zapewne.
Gazeta żydowskich komunistów
Nie gazeta jeno szmatławiec.
To zwykłe parchy są, nie obrażaj porównaniem żydowskich komunistów.
Dokładnie, proporcje muszą
Dokładnie, proporcje muszą być. Bardzo trudno jest być dzieckiem sławnych rodziców, a takich dzieci wśród “redaktorów” nie brakuje. Bardzo też trudno być świętym mężem, kiedy Jerozolima podróżuje szybciej od Konkorda. Myślę że złość Gazety Wyborczej w dużej mierze zawdzięczamy utracie łaski, odległości od uświęcających laserów, która tyle cierpienia “redaktorom” przyczynia. Zapewne.
Gazeta żydowskich komunistów
Nie gazeta jeno szmatławiec.
To zwykłe parchy są, nie obrażaj porównaniem żydowskich komunistów.
Dokładnie, proporcje muszą
Dokładnie, proporcje muszą być. Bardzo trudno jest być dzieckiem sławnych rodziców, a takich dzieci wśród “redaktorów” nie brakuje. Bardzo też trudno być świętym mężem, kiedy Jerozolima podróżuje szybciej od Konkorda. Myślę że złość Gazety Wyborczej w dużej mierze zawdzięczamy utracie łaski, odległości od uświęcających laserów, która tyle cierpienia “redaktorom” przyczynia. Zapewne.
“Winy mojego kościoła”.. tylko, że zapomnieli wkleić fotkę z
synagogą 😉
A tymczasem podobno w Londynie ma być wprowadzona nowa dyscyplina olimpijska zamiast judo:
“Winy mojego kościoła”.. tylko, że zapomnieli wkleić fotkę z
synagogą 😉
A tymczasem podobno w Londynie ma być wprowadzona nowa dyscyplina olimpijska zamiast judo:
“Winy mojego kościoła”.. tylko, że zapomnieli wkleić fotkę z
synagogą 😉
A tymczasem podobno w Londynie ma być wprowadzona nowa dyscyplina olimpijska zamiast judo:
Autostrada z sedesów czyli autostrada do d…
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad domaga się wydłużenia gwarancji od wykonawcy warszawskiego odcinka Autostrady A2. Badania GDDKiA wykazały, że do budowy nasypów użyto innych niż deklarowane materiałów, np. gliny zamiast piasku. Zdaniem informatorów do budowy używano nawet starych sedesów. To może oznaczać dla firmy Bilfinger Berger, realizującej kontrakt warty ponad 900 mln zł, obowiązkowe wydłużenie gwarancji na realizowany odcinek.
Sprawie użycia przy budowie drogi niewłaściwych materiałów już przygląda się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i prokuratura.
– Aby mieć jak najniższe koszty, wykonawca budował nasypy z wszystkiego, co były pod ręką – twierdzi informator “DGP”.
Jego zdaniem w nasypach można znaleźć m.in. potłuczone sedesy, umywalki i śmieci. Tym rewelacjom zdecydowanie zaprzecza przedstawiciel firmy Bilfinger Berger Mateusz Gdowski. Jak twierdzi, nikt o zdrowych zmysłach nie użyłby starych sedesów do budowy drogi.
Autostrada z sedesów czyli autostrada do d…
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad domaga się wydłużenia gwarancji od wykonawcy warszawskiego odcinka Autostrady A2. Badania GDDKiA wykazały, że do budowy nasypów użyto innych niż deklarowane materiałów, np. gliny zamiast piasku. Zdaniem informatorów do budowy używano nawet starych sedesów. To może oznaczać dla firmy Bilfinger Berger, realizującej kontrakt warty ponad 900 mln zł, obowiązkowe wydłużenie gwarancji na realizowany odcinek.
Sprawie użycia przy budowie drogi niewłaściwych materiałów już przygląda się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i prokuratura.
– Aby mieć jak najniższe koszty, wykonawca budował nasypy z wszystkiego, co były pod ręką – twierdzi informator “DGP”.
Jego zdaniem w nasypach można znaleźć m.in. potłuczone sedesy, umywalki i śmieci. Tym rewelacjom zdecydowanie zaprzecza przedstawiciel firmy Bilfinger Berger Mateusz Gdowski. Jak twierdzi, nikt o zdrowych zmysłach nie użyłby starych sedesów do budowy drogi.
Autostrada z sedesów czyli autostrada do d…
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad domaga się wydłużenia gwarancji od wykonawcy warszawskiego odcinka Autostrady A2. Badania GDDKiA wykazały, że do budowy nasypów użyto innych niż deklarowane materiałów, np. gliny zamiast piasku. Zdaniem informatorów do budowy używano nawet starych sedesów. To może oznaczać dla firmy Bilfinger Berger, realizującej kontrakt warty ponad 900 mln zł, obowiązkowe wydłużenie gwarancji na realizowany odcinek.
Sprawie użycia przy budowie drogi niewłaściwych materiałów już przygląda się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i prokuratura.
– Aby mieć jak najniższe koszty, wykonawca budował nasypy z wszystkiego, co były pod ręką – twierdzi informator “DGP”.
Jego zdaniem w nasypach można znaleźć m.in. potłuczone sedesy, umywalki i śmieci. Tym rewelacjom zdecydowanie zaprzecza przedstawiciel firmy Bilfinger Berger Mateusz Gdowski. Jak twierdzi, nikt o zdrowych zmysłach nie użyłby starych sedesów do budowy drogi.
Zagraczne media po przeprowadzeniu drobiazgowego
i wnikliwego śledztwa polegające na wejściu na stronę Gazety i przeczytanie że Polacy są winni zamieszek lub rozmowie z dziennikarzem Gazety ogłosiły że to Polacy są winni zamieszek. Następnego dnia Gazeta ogłosiła że zagraniczne media wydały wyrok: winni są Polacy, czyli Gazeta pisała prawdę.
najpierw atak oficerów WP na radiostację w Gliwicach, potem polskie obozy śmierci, teraz atak na pokojowy spacer Rosjan przez Warszawę. Skala naszych win jest ogromna.
Zagraczne media po przeprowadzeniu drobiazgowego
i wnikliwego śledztwa polegające na wejściu na stronę Gazety i przeczytanie że Polacy są winni zamieszek lub rozmowie z dziennikarzem Gazety ogłosiły że to Polacy są winni zamieszek. Następnego dnia Gazeta ogłosiła że zagraniczne media wydały wyrok: winni są Polacy, czyli Gazeta pisała prawdę.
najpierw atak oficerów WP na radiostację w Gliwicach, potem polskie obozy śmierci, teraz atak na pokojowy spacer Rosjan przez Warszawę. Skala naszych win jest ogromna.
Zagraczne media po przeprowadzeniu drobiazgowego
i wnikliwego śledztwa polegające na wejściu na stronę Gazety i przeczytanie że Polacy są winni zamieszek lub rozmowie z dziennikarzem Gazety ogłosiły że to Polacy są winni zamieszek. Następnego dnia Gazeta ogłosiła że zagraniczne media wydały wyrok: winni są Polacy, czyli Gazeta pisała prawdę.
najpierw atak oficerów WP na radiostację w Gliwicach, potem polskie obozy śmierci, teraz atak na pokojowy spacer Rosjan przez Warszawę. Skala naszych win jest ogromna.
Świetne – właśnie
Świetne – właśnie tak!
Pozdrawiam
Świetne – właśnie
Świetne – właśnie tak!
Pozdrawiam
Świetne – właśnie
Świetne – właśnie tak!
Pozdrawiam
klęczeć na grochu i błagać o łaskę
Chyba już się wyklarowały wytyczne wychowawczo-propagandowe.
Polacy muszą przeprosić za wszystkie bitwy które kiedykolwiek w historii wygrali, i przez grzeczność zapomnieć o przykrych incydentach, gdy ktoś sprowokowany urządził im jatkę.
Inaczej nie zostaną uznani za europejczyków.
klęczeć na grochu i błagać o łaskę
Chyba już się wyklarowały wytyczne wychowawczo-propagandowe.
Polacy muszą przeprosić za wszystkie bitwy które kiedykolwiek w historii wygrali, i przez grzeczność zapomnieć o przykrych incydentach, gdy ktoś sprowokowany urządził im jatkę.
Inaczej nie zostaną uznani za europejczyków.
klęczeć na grochu i błagać o łaskę
Chyba już się wyklarowały wytyczne wychowawczo-propagandowe.
Polacy muszą przeprosić za wszystkie bitwy które kiedykolwiek w historii wygrali, i przez grzeczność zapomnieć o przykrych incydentach, gdy ktoś sprowokowany urządził im jatkę.
Inaczej nie zostaną uznani za europejczyków.
Identycznie jak żydowscy komuniści zachowali się paparazzi z BBC
a my zamiast odpowiedzieć adekwatnie…
a któż to ma odpowiedzieć w naszym imieniu?
Nasz Kneset czy przechrzty gudłaje z rządu i od prezia??
Jesteśmy sami sobie , jesteśmysami sobie sterem , żaglem i okrętem…
Identycznie jak żydowscy komuniści zachowali się paparazzi z BBC
a my zamiast odpowiedzieć adekwatnie…
a któż to ma odpowiedzieć w naszym imieniu?
Nasz Kneset czy przechrzty gudłaje z rządu i od prezia??
Jesteśmy sami sobie , jesteśmysami sobie sterem , żaglem i okrętem…
Identycznie jak żydowscy komuniści zachowali się paparazzi z BBC
a my zamiast odpowiedzieć adekwatnie…
a któż to ma odpowiedzieć w naszym imieniu?
Nasz Kneset czy przechrzty gudłaje z rządu i od prezia??
Jesteśmy sami sobie , jesteśmysami sobie sterem , żaglem i okrętem…