Gdyby te wszystkie ruiny zamków, pałaców, dworów i dworków przetrwały w niezmienionym stanie do naszych czasów. I zamiast wdzierającego się wszedzie kiczu, mielibyśmy taki kawałek historii wokół siebie.
Choc dobrze, że i taki mamy. To też znakomite przypomnienie burzliwych dziejów.
Dla przypomnienia przegląd naszych zamków, pałaców i ruin wszelakich. Nieskromnie powiem, że odwiedziłem w sumie może z połowę prezentowanych
: ) czego wszystkim Czytelnikom życzę.
Szkoda że tak mało się ich zachowało w dobrym stanie. Tutaj facet ma niezłą galerię zamków, głownie niemieckich, fotki zwyczajne, ale pokazują gdzie warto się wybrać i jak wiele tego za miedzą stoi: http://www.garnek.pl/witeck/9737489/zamek-prunn-bawaria
Oni byli przez tyle lat tak rozdrobnieni, zupełnie jak Włosi.
Oj stoi tam tego sporo.
Dzięki za link.
Byli, ale mimo wojny 30-letniej tyle zamków stoi i to w jakiej formie. A u nas wystarczył jeden potop szwedzki…
Oni już teraz tacy nie są. ale w XVII w. byli naprawdę wygłodniali i źli.
No i mieli kompleksy, tych biedniejszych z północy. Co w XXI w. w stosunkach między naszymi krajami, wydaje się nie do pomyślenia.
Ale te zrabowane dobra, trzymają w Uppsali w najlepsze. Nie podpisali jakiejś konwencji ONZ w sprawie zwrotu zagrabionych w wyniku wojennej napaści dóbr i nabrali od tego czasu wody w usta.
Jeszcze jedna cegiełka do motywacji Antyszweda ; )
Do potopowych Szwedów mam Do potopowych Szwedów mam największy żal o to, że polikwidowali nam łaźnie. Brudasy jedne! A tak pięknie pisał taki jeden Arab, którego nazwy nie pomnę, że kraj ten dziki, ale łaźni w nim dostatek, przy każdym wiejskim domu jest a w miastach gdzie ciasno, publiczne, i naród czysty. Eh…
To pewnie o Imbrahima ibn Jakuba chodzi 😀
Ano.:) Dziękuję za Ano.:) Dziękuję za przypomnienie o onym i niniejszym pozdrawiam serdecznie bardzo.:)
Dobrze czasem popatrzeć na świat oczami innych, jak swoje za krótkowzroczne na wsi utkwiły. Proszę o jeszcze.:)
Bardzo proszę.:) Szczęśliwym trafem, jestem pasjonatem historii;)
Dobrze. Ale to i dla mnie ledwie krótki przerywnik i gdyby nie względna bliskość wyspy, to też jestem tutaj prawie jak na wsi:)
Usiłuję łączyć to wszystko, bo tak naprawdę tylko niedziele, mogę w pełni poświęcić na to, co bardzo lubię robić.
I choć na nosie okulary dalekowidza, to zazdraszczam wszelkich krótkowzroczności. Jak jeszcze Zoe przypomniał wiadomą górę, to ech… łza się w oku kręci.
Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej 🙂
Serdeczne pozdrowienia
Pasjonatką i ja bywam. Mam Pasjonatką i ja bywam. Mam tylko malutki problem. Skleroza wrodzona. Wiem co, za nic nie mogę sobie przypomnieć, szczególnie gdy szczególnie mi na tym zależy, kto.:)
Dzięki To w takim razie, trzeba zacząć tą drugą połowę odwiedzać 🙂
Ciechanów – ok. 4:54 Kadr zamku ciechanowskiego przypomniał mi opowiadanie mojego ojca, który pod koniec wojny spędził jakiś czas w tych okolicach. Na środku jednego z murów widać sporą wyrwę, częściowo przysłoniętą furtą, częściowo obmurowaną świeższą cegłą.
Mury ponoć spajane były zaprawą obficie wzmacnianą kurzymi jajkami, co dało im znaczną trwałość. Przekonali się o tym Niemcy, którzy podczas okupacji usiłowali forsować tezę o “pra-krzyżackości” tych okolic i zamek książąt mazowieckich bardzo im przeszkadzał. Postanowili go wysadzić – pod jednym z murów umieszczono starannie obliczony ładunek, który miał zamienić zabytek w stertę cegieł. Potężny wybuch wytracił większość szyb w miasteczku, a z muru wygryzł ledwo fragment zewnętrznej warstwy o rozmiarach widocznych w kadrze.
Praktyczni Niemcy uznali, że poświęcanie wielokrotnie większej ilości materiałów wybuchowych jest sprzeczne z ich wysiłkiem wojennym, i dzięki temu możemy dziś podziwiać potęgę dawnej budowli i kunszt jej twórców.
Łza wzruszenia w oku mym się Łza wzruszenia w oku mym się zakręciła Tetryku na wspomnienie jak to dawno temu u stóp tego zamku oszczędzonego przez oszczędnych Niemców, piwo pijałam w towarzystwie. Warzone one było przez browar tamtejszy. Przelotne uczucie do tamtejszego piwa minęło mi bezpowrotnie gdy kolega w jednej z butelek zobaczył mysz. Nie wiem czy się upiła, wyglądała na martwą.
Tetryku Bardzo ciekawa historia. Nie wiedziałem o tym.
No cóż. Są na tym świecie rzeczy trwalsze od totalitaryzmów i militaryzmów wszelkich. I dobrze.
Gdyby te wszystkie ruiny zamków, pałaców, dworów i dworków przetrwały w niezmienionym stanie do naszych czasów. I zamiast wdzierającego się wszedzie kiczu, mielibyśmy taki kawałek historii wokół siebie.
Choc dobrze, że i taki mamy. To też znakomite przypomnienie burzliwych dziejów.
Dla przypomnienia przegląd naszych zamków, pałaców i ruin wszelakich. Nieskromnie powiem, że odwiedziłem w sumie może z połowę prezentowanych
: ) czego wszystkim Czytelnikom życzę.
Szkoda że tak mało się ich zachowało w dobrym stanie. Tutaj facet ma niezłą galerię zamków, głownie niemieckich, fotki zwyczajne, ale pokazują gdzie warto się wybrać i jak wiele tego za miedzą stoi: http://www.garnek.pl/witeck/9737489/zamek-prunn-bawaria
Oni byli przez tyle lat tak rozdrobnieni, zupełnie jak Włosi.
Oj stoi tam tego sporo.
Dzięki za link.
Byli, ale mimo wojny 30-letniej tyle zamków stoi i to w jakiej formie. A u nas wystarczył jeden potop szwedzki…
Oni już teraz tacy nie są. ale w XVII w. byli naprawdę wygłodniali i źli.
No i mieli kompleksy, tych biedniejszych z północy. Co w XXI w. w stosunkach między naszymi krajami, wydaje się nie do pomyślenia.
Ale te zrabowane dobra, trzymają w Uppsali w najlepsze. Nie podpisali jakiejś konwencji ONZ w sprawie zwrotu zagrabionych w wyniku wojennej napaści dóbr i nabrali od tego czasu wody w usta.
Jeszcze jedna cegiełka do motywacji Antyszweda ; )
Do potopowych Szwedów mam Do potopowych Szwedów mam największy żal o to, że polikwidowali nam łaźnie. Brudasy jedne! A tak pięknie pisał taki jeden Arab, którego nazwy nie pomnę, że kraj ten dziki, ale łaźni w nim dostatek, przy każdym wiejskim domu jest a w miastach gdzie ciasno, publiczne, i naród czysty. Eh…
To pewnie o Imbrahima ibn Jakuba chodzi 😀
Ano.:) Dziękuję za Ano.:) Dziękuję za przypomnienie o onym i niniejszym pozdrawiam serdecznie bardzo.:)
Dobrze czasem popatrzeć na świat oczami innych, jak swoje za krótkowzroczne na wsi utkwiły. Proszę o jeszcze.:)
Bardzo proszę.:) Szczęśliwym trafem, jestem pasjonatem historii;)
Dobrze. Ale to i dla mnie ledwie krótki przerywnik i gdyby nie względna bliskość wyspy, to też jestem tutaj prawie jak na wsi:)
Usiłuję łączyć to wszystko, bo tak naprawdę tylko niedziele, mogę w pełni poświęcić na to, co bardzo lubię robić.
I choć na nosie okulary dalekowidza, to zazdraszczam wszelkich krótkowzroczności. Jak jeszcze Zoe przypomniał wiadomą górę, to ech… łza się w oku kręci.
Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej 🙂
Serdeczne pozdrowienia
Pasjonatką i ja bywam. Mam Pasjonatką i ja bywam. Mam tylko malutki problem. Skleroza wrodzona. Wiem co, za nic nie mogę sobie przypomnieć, szczególnie gdy szczególnie mi na tym zależy, kto.:)
Dzięki To w takim razie, trzeba zacząć tą drugą połowę odwiedzać 🙂
Ciechanów – ok. 4:54 Kadr zamku ciechanowskiego przypomniał mi opowiadanie mojego ojca, który pod koniec wojny spędził jakiś czas w tych okolicach. Na środku jednego z murów widać sporą wyrwę, częściowo przysłoniętą furtą, częściowo obmurowaną świeższą cegłą.
Mury ponoć spajane były zaprawą obficie wzmacnianą kurzymi jajkami, co dało im znaczną trwałość. Przekonali się o tym Niemcy, którzy podczas okupacji usiłowali forsować tezę o “pra-krzyżackości” tych okolic i zamek książąt mazowieckich bardzo im przeszkadzał. Postanowili go wysadzić – pod jednym z murów umieszczono starannie obliczony ładunek, który miał zamienić zabytek w stertę cegieł. Potężny wybuch wytracił większość szyb w miasteczku, a z muru wygryzł ledwo fragment zewnętrznej warstwy o rozmiarach widocznych w kadrze.
Praktyczni Niemcy uznali, że poświęcanie wielokrotnie większej ilości materiałów wybuchowych jest sprzeczne z ich wysiłkiem wojennym, i dzięki temu możemy dziś podziwiać potęgę dawnej budowli i kunszt jej twórców.
Łza wzruszenia w oku mym się Łza wzruszenia w oku mym się zakręciła Tetryku na wspomnienie jak to dawno temu u stóp tego zamku oszczędzonego przez oszczędnych Niemców, piwo pijałam w towarzystwie. Warzone one było przez browar tamtejszy. Przelotne uczucie do tamtejszego piwa minęło mi bezpowrotnie gdy kolega w jednej z butelek zobaczył mysz. Nie wiem czy się upiła, wyglądała na martwą.
Tetryku Bardzo ciekawa historia. Nie wiedziałem o tym.
No cóż. Są na tym świecie rzeczy trwalsze od totalitaryzmów i militaryzmów wszelkich. I dobrze.
Tu się wcinam, bo to z wami kiedyś się tak zgadało i zareklamowałam film „Obietnica” (The pledge)
Otóż jakby ktoś chciał i mógł, to będzie dzisiaj na TV4 o 22:55.
Film nakręcony w 2001 r. na podstawie opowiadania Friedricha Durrenmatta pod tym samym tytułem. Filozofia Durrenmatta jest raczej obca produkcjom Hollywood, bo zakłada, że nie każdy jest kowalem swojego losu, nieraz im precyzyjniej człowiek planuje, tym bardziej przeciwnie mu wychodzi. Reżyserem był Sean Penn, i zrobił, co mógł, aby pozostać wiernym Durrenmattowi.
Film nie jest lekki, łatwy, przyjemny, kocham go za zdjęcia, nastrój i grę wszystkich aktorów, a jest na co popatrzeć.
Tu się wcinam, bo to z wami kiedyś się tak zgadało i zareklamowałam film „Obietnica” (The pledge)
Otóż jakby ktoś chciał i mógł, to będzie dzisiaj na TV4 o 22:55.
Film nakręcony w 2001 r. na podstawie opowiadania Friedricha Durrenmatta pod tym samym tytułem. Filozofia Durrenmatta jest raczej obca produkcjom Hollywood, bo zakłada, że nie każdy jest kowalem swojego losu, nieraz im precyzyjniej człowiek planuje, tym bardziej przeciwnie mu wychodzi. Reżyserem był Sean Penn, i zrobił, co mógł, aby pozostać wiernym Durrenmattowi.
Film nie jest lekki, łatwy, przyjemny, kocham go za zdjęcia, nastrój i grę wszystkich aktorów, a jest na co popatrzeć.
Pierwsze skojarzenie
“Tatuś Muminka i morze” : )
Pierwsze skojarzenie
“Tatuś Muminka i morze” : )
No tak,
to trochę tak wygląda.:)
Pozdrawiam
PS Na ewentualne dalsze komentarze, odpowiem później.
No tak,
to trochę tak wygląda.:)
Pozdrawiam
PS Na ewentualne dalsze komentarze, odpowiem później.
O Holender!:) Co to za wyspa
O Holender!:) Co to za wyspa Partyzancie?
Serdeczności.:)
To
Olandia. Druga pod względem wielkości wyspa Szwecji.
Nie będę ukrywał, że jest tam uroczo 🙂
Pozdrawiam serdecznie
Nie przyznawaj się, Partyzancie!
Jeszcze cię Antyszwed zauważy i ruszy z krucjatą…
Tetryku
Anty i w Szwecji?
To prawie niemożliwe:)
Dobranoc
O Holender!:) Co to za wyspa
O Holender!:) Co to za wyspa Partyzancie?
Serdeczności.:)
To
Olandia. Druga pod względem wielkości wyspa Szwecji.
Nie będę ukrywał, że jest tam uroczo 🙂
Pozdrawiam serdecznie
Nie przyznawaj się, Partyzancie!
Jeszcze cię Antyszwed zauważy i ruszy z krucjatą…
Tetryku
Anty i w Szwecji?
To prawie niemożliwe:)
Dobranoc
Okna
Ouuu!
Powiedziałabym, że przytłacza ta romańska germańska wikingowa struktura.
Zimno, nie?
Zimno Solano
zimno, bo jeszcze nie śpisz a spać Ci się chce;-).
Fotka zrobiona w pełni lata było wtedy ok 30 stopni Celsjusza.
pzdr
Brrr, Zoe
Tak, spać mi iść pora.
A tych 30 celsjuszów w ogóle na zdjęciu nie mogłam dostrzec. Tylko ta zimna budowla. Brrr
🙂
Królewny tam
czasem bywają
Tak sobie
pomyślałem…
Gdyby te wszystkie ruiny zamków, pałaców, dworów i dworków przetrwały w niezmienionym stanie do naszych czasów. I zamiast wdzierającego się wszedzie kiczu, mielibyśmy taki kawałek historii wokół siebie.
Choc dobrze, że i taki mamy. To też znakomite przypomnienie burzliwych dziejów.
Pozdrawiam Was
A tutaj
w pełnej krasie:
Dla przypomnienia
przegląd naszych zamków, pałaców i ruin wszelakich. Nieskromnie powiem, że odwiedziłem w sumie może z połowę prezentowanych
: ) czego wszystkim Czytelnikom życzę.
Szkoda że tak mało się ich zachowało w dobrym stanie.
Tutaj facet ma niezłą galerię zamków, głownie niemieckich, fotki zwyczajne, ale pokazują gdzie warto się wybrać i jak wiele tego za miedzą stoi: http://www.garnek.pl/witeck/9737489/zamek-prunn-bawaria
Oni
byli przez tyle lat tak rozdrobnieni, zupełnie jak Włosi.
Oj stoi tam tego sporo.
Dzięki za link.
Byli, ale
mimo wojny 30-letniej tyle zamków stoi i to w jakiej formie. A u nas wystarczył jeden potop szwedzki…
Oni już
teraz tacy nie są. ale w XVII w. byli naprawdę wygłodniali i źli.
No i mieli kompleksy, tych biedniejszych z północy. Co w XXI w. w stosunkach między naszymi krajami, wydaje się nie do pomyślenia.
Ale te zrabowane dobra, trzymają w Uppsali w najlepsze. Nie podpisali jakiejś konwencji ONZ w sprawie zwrotu zagrabionych w wyniku wojennej napaści dóbr i nabrali od tego czasu wody w usta.
Jeszcze jedna cegiełka
do motywacji Antyszweda ; )
Do potopowych Szwedów mam
Do potopowych Szwedów mam największy żal o to, że polikwidowali nam łaźnie. Brudasy jedne! A tak pięknie pisał taki jeden Arab, którego nazwy nie pomnę, że kraj ten dziki, ale łaźni w nim dostatek, przy każdym wiejskim domu jest a w miastach gdzie ciasno, publiczne, i naród czysty. Eh…
To pewnie
o Imbrahima ibn Jakuba chodzi 😀
Ano.:) Dziękuję za
Ano.:) Dziękuję za przypomnienie o onym i niniejszym pozdrawiam serdecznie bardzo.:)
Dobrze czasem popatrzeć na świat oczami innych, jak swoje za krótkowzroczne na wsi utkwiły. Proszę o jeszcze.:)
Bardzo
proszę.:) Szczęśliwym trafem, jestem pasjonatem historii;)
Dobrze. Ale to i dla mnie ledwie krótki przerywnik i gdyby nie względna bliskość wyspy, to też jestem tutaj prawie jak na wsi:)
Usiłuję łączyć to wszystko, bo tak naprawdę tylko niedziele, mogę w pełni poświęcić na to, co bardzo lubię robić.
I choć na nosie okulary dalekowidza, to zazdraszczam wszelkich krótkowzroczności. Jak jeszcze Zoe przypomniał wiadomą górę, to ech… łza się w oku kręci.
Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej 🙂
Serdeczne pozdrowienia
Pasjonatką i ja bywam. Mam
Pasjonatką i ja bywam. Mam tylko malutki problem. Skleroza wrodzona. Wiem co, za nic nie mogę sobie przypomnieć, szczególnie gdy szczególnie mi na tym zależy, kto.:)
Dzięki
To w takim razie, trzeba zacząć tą drugą połowę odwiedzać 🙂
A jest co.
Ciechanów – ok. 4:54
Kadr zamku ciechanowskiego przypomniał mi opowiadanie mojego ojca, który pod koniec wojny spędził jakiś czas w tych okolicach. Na środku jednego z murów widać sporą wyrwę, częściowo przysłoniętą furtą, częściowo obmurowaną świeższą cegłą.
Mury ponoć spajane były zaprawą obficie wzmacnianą kurzymi jajkami, co dało im znaczną trwałość. Przekonali się o tym Niemcy, którzy podczas okupacji usiłowali forsować tezę o “pra-krzyżackości” tych okolic i zamek książąt mazowieckich bardzo im przeszkadzał. Postanowili go wysadzić – pod jednym z murów umieszczono starannie obliczony ładunek, który miał zamienić zabytek w stertę cegieł. Potężny wybuch wytracił większość szyb w miasteczku, a z muru wygryzł ledwo fragment zewnętrznej warstwy o rozmiarach widocznych w kadrze.
Praktyczni Niemcy uznali, że poświęcanie wielokrotnie większej ilości materiałów wybuchowych jest sprzeczne z ich wysiłkiem wojennym, i dzięki temu możemy dziś podziwiać potęgę dawnej budowli i kunszt jej twórców.
Łza wzruszenia w oku mym się
Łza wzruszenia w oku mym się zakręciła Tetryku na wspomnienie jak to dawno temu u stóp tego zamku oszczędzonego przez oszczędnych Niemców, piwo pijałam w towarzystwie. Warzone one było przez browar tamtejszy. Przelotne uczucie do tamtejszego piwa minęło mi bezpowrotnie gdy kolega w jednej z butelek zobaczył mysz. Nie wiem czy się upiła, wyglądała na martwą.
Tetryku
Bardzo ciekawa historia. Nie wiedziałem o tym.
No cóż. Są na tym świecie rzeczy trwalsze od totalitaryzmów i militaryzmów wszelkich. I dobrze.
Okna
Ouuu!
Powiedziałabym, że przytłacza ta romańska germańska wikingowa struktura.
Zimno, nie?
Zimno Solano
zimno, bo jeszcze nie śpisz a spać Ci się chce;-).
Fotka zrobiona w pełni lata było wtedy ok 30 stopni Celsjusza.
pzdr
Brrr, Zoe
Tak, spać mi iść pora.
A tych 30 celsjuszów w ogóle na zdjęciu nie mogłam dostrzec. Tylko ta zimna budowla. Brrr
🙂
Królewny tam
czasem bywają
Tak sobie
pomyślałem…
Gdyby te wszystkie ruiny zamków, pałaców, dworów i dworków przetrwały w niezmienionym stanie do naszych czasów. I zamiast wdzierającego się wszedzie kiczu, mielibyśmy taki kawałek historii wokół siebie.
Choc dobrze, że i taki mamy. To też znakomite przypomnienie burzliwych dziejów.
Pozdrawiam Was
A tutaj
w pełnej krasie:
Dla przypomnienia
przegląd naszych zamków, pałaców i ruin wszelakich. Nieskromnie powiem, że odwiedziłem w sumie może z połowę prezentowanych
: ) czego wszystkim Czytelnikom życzę.
Szkoda że tak mało się ich zachowało w dobrym stanie.
Tutaj facet ma niezłą galerię zamków, głownie niemieckich, fotki zwyczajne, ale pokazują gdzie warto się wybrać i jak wiele tego za miedzą stoi: http://www.garnek.pl/witeck/9737489/zamek-prunn-bawaria
Oni
byli przez tyle lat tak rozdrobnieni, zupełnie jak Włosi.
Oj stoi tam tego sporo.
Dzięki za link.
Byli, ale
mimo wojny 30-letniej tyle zamków stoi i to w jakiej formie. A u nas wystarczył jeden potop szwedzki…
Oni już
teraz tacy nie są. ale w XVII w. byli naprawdę wygłodniali i źli.
No i mieli kompleksy, tych biedniejszych z północy. Co w XXI w. w stosunkach między naszymi krajami, wydaje się nie do pomyślenia.
Ale te zrabowane dobra, trzymają w Uppsali w najlepsze. Nie podpisali jakiejś konwencji ONZ w sprawie zwrotu zagrabionych w wyniku wojennej napaści dóbr i nabrali od tego czasu wody w usta.
Jeszcze jedna cegiełka
do motywacji Antyszweda ; )
Do potopowych Szwedów mam
Do potopowych Szwedów mam największy żal o to, że polikwidowali nam łaźnie. Brudasy jedne! A tak pięknie pisał taki jeden Arab, którego nazwy nie pomnę, że kraj ten dziki, ale łaźni w nim dostatek, przy każdym wiejskim domu jest a w miastach gdzie ciasno, publiczne, i naród czysty. Eh…
To pewnie
o Imbrahima ibn Jakuba chodzi 😀
Ano.:) Dziękuję za
Ano.:) Dziękuję za przypomnienie o onym i niniejszym pozdrawiam serdecznie bardzo.:)
Dobrze czasem popatrzeć na świat oczami innych, jak swoje za krótkowzroczne na wsi utkwiły. Proszę o jeszcze.:)
Bardzo
proszę.:) Szczęśliwym trafem, jestem pasjonatem historii;)
Dobrze. Ale to i dla mnie ledwie krótki przerywnik i gdyby nie względna bliskość wyspy, to też jestem tutaj prawie jak na wsi:)
Usiłuję łączyć to wszystko, bo tak naprawdę tylko niedziele, mogę w pełni poświęcić na to, co bardzo lubię robić.
I choć na nosie okulary dalekowidza, to zazdraszczam wszelkich krótkowzroczności. Jak jeszcze Zoe przypomniał wiadomą górę, to ech… łza się w oku kręci.
Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej 🙂
Serdeczne pozdrowienia
Pasjonatką i ja bywam. Mam
Pasjonatką i ja bywam. Mam tylko malutki problem. Skleroza wrodzona. Wiem co, za nic nie mogę sobie przypomnieć, szczególnie gdy szczególnie mi na tym zależy, kto.:)
Dzięki
To w takim razie, trzeba zacząć tą drugą połowę odwiedzać 🙂
A jest co.
Ciechanów – ok. 4:54
Kadr zamku ciechanowskiego przypomniał mi opowiadanie mojego ojca, który pod koniec wojny spędził jakiś czas w tych okolicach. Na środku jednego z murów widać sporą wyrwę, częściowo przysłoniętą furtą, częściowo obmurowaną świeższą cegłą.
Mury ponoć spajane były zaprawą obficie wzmacnianą kurzymi jajkami, co dało im znaczną trwałość. Przekonali się o tym Niemcy, którzy podczas okupacji usiłowali forsować tezę o “pra-krzyżackości” tych okolic i zamek książąt mazowieckich bardzo im przeszkadzał. Postanowili go wysadzić – pod jednym z murów umieszczono starannie obliczony ładunek, który miał zamienić zabytek w stertę cegieł. Potężny wybuch wytracił większość szyb w miasteczku, a z muru wygryzł ledwo fragment zewnętrznej warstwy o rozmiarach widocznych w kadrze.
Praktyczni Niemcy uznali, że poświęcanie wielokrotnie większej ilości materiałów wybuchowych jest sprzeczne z ich wysiłkiem wojennym, i dzięki temu możemy dziś podziwiać potęgę dawnej budowli i kunszt jej twórców.
Łza wzruszenia w oku mym się
Łza wzruszenia w oku mym się zakręciła Tetryku na wspomnienie jak to dawno temu u stóp tego zamku oszczędzonego przez oszczędnych Niemców, piwo pijałam w towarzystwie. Warzone one było przez browar tamtejszy. Przelotne uczucie do tamtejszego piwa minęło mi bezpowrotnie gdy kolega w jednej z butelek zobaczył mysz. Nie wiem czy się upiła, wyglądała na martwą.
Tetryku
Bardzo ciekawa historia. Nie wiedziałem o tym.
No cóż. Są na tym świecie rzeczy trwalsze od totalitaryzmów i militaryzmów wszelkich. I dobrze.
Tu się wcinam, bo to z wami
kiedyś się tak zgadało i zareklamowałam film „Obietnica” (The pledge)
Otóż jakby ktoś chciał i mógł, to będzie dzisiaj na TV4 o 22:55.
Film nakręcony w 2001 r. na podstawie opowiadania Friedricha Durrenmatta pod tym samym tytułem. Filozofia Durrenmatta jest raczej obca produkcjom Hollywood, bo zakłada, że nie każdy jest kowalem swojego losu, nieraz im precyzyjniej człowiek planuje, tym bardziej przeciwnie mu wychodzi. Reżyserem był Sean Penn, i zrobił, co mógł, aby pozostać wiernym Durrenmattowi.
Film nie jest lekki, łatwy, przyjemny, kocham go za zdjęcia, nastrój i grę wszystkich aktorów, a jest na co popatrzeć.
Dzięki
za info, Lukrecjo.
Pozdrawiam
Tu się wcinam, bo to z wami
kiedyś się tak zgadało i zareklamowałam film „Obietnica” (The pledge)
Otóż jakby ktoś chciał i mógł, to będzie dzisiaj na TV4 o 22:55.
Film nakręcony w 2001 r. na podstawie opowiadania Friedricha Durrenmatta pod tym samym tytułem. Filozofia Durrenmatta jest raczej obca produkcjom Hollywood, bo zakłada, że nie każdy jest kowalem swojego losu, nieraz im precyzyjniej człowiek planuje, tym bardziej przeciwnie mu wychodzi. Reżyserem był Sean Penn, i zrobił, co mógł, aby pozostać wiernym Durrenmattowi.
Film nie jest lekki, łatwy, przyjemny, kocham go za zdjęcia, nastrój i grę wszystkich aktorów, a jest na co popatrzeć.
Dzięki
za info, Lukrecjo.
Pozdrawiam