Tym jednym słowem podsumować można dzień dzisiejszy.
Po pierwsze dymisję złożył rząd Ewy Kopacz. Ewa Kopacz nigdy nie powinna była zostać premierem. Ewa Kopacz to kłamca smoleński. W tej szczególnej sprawie okłamała ona i sejm i obywateli i rodziny smoleńskie. Były to bezczelne kłamstwa na rympał, dotyczące i działań władz i sekcji zwłok i postępowania z trumnami. Powierzenie właśnie Kopacz funkcji premiera było świadectwem skrajnej degrengolady w sferze wartości rządzącej frakcji jak i skrajnej pogardy wobec obywateli.
Wraz z Kopacz i jej rządem dymisję złożyło też państwo Platformy. Państwo charakteryzujące się:
a. marnotrawstwem środków
b. przewagą interesów partyjnych nad publicznymi
c. skrajnym lekceważeniem obywateli, traktowaniem ich jak masy ciemnych proli
d. zarządzaniem poprzez ciągły konflikt (najczęściej o doopę maryni)
e. enronizacją życia publicznego i politycznego (instytucje kontrolujące władzę były z nią zblatowane celem oszukiwania społeczeństwa)
Konfrontacyjne przemówienie Kopacz było świadectwem, że nawet odejść państwo to nie potrafi godnie.
Co dostajemy w zamian? Na razie tylko nadzieję, że wróci normalność. Sygnały są krzepiące: Kornel Morawiecki – szef Solidarności Walczącej – marszałkiem seniorem, reakcja sejmu na przemówienie prezydenta Dudy, wczorajszy Marsz Niepodległości. Nie mniej jest to tylko nadzieja. Bo państwo PO choć złożyło dymisję to nie odchodzi. Świadectwem kilkudniowa histeria jaką media Enronu zafundowały nam wokół kolejnej doopy Maryni związanej z nieformalnym szczytem EU, jak i nominacja sędziego Łączewskiego, który w opublikował dane agentów policyjnych działających pod przykryciem (w tym aktywnych) i dostał awans na wyższy szczebel.
Ideowy patron ludzi tworzących dzisiejszy polski Enron, Władysław Gomułka mówił niegdyś: władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy.
Mam nadzieję, że Gomułka się mylił.