Reklama

Istnie wiele powodów i sposobów, żeby krytykować PiS, a to oznacza, że każdy kto ma na to ochotę może przebierać w tematach niemal do woli. No właśnie, niemal! Wprowadzone ograniczenie ściśle związane jest uczciwością intelektualną i to wersją dla ambitnych. Natomiast jeśli ktoś chce zachować minimum przyzwoitości, to po prostu nie będzie bredził i uprawiał najbardziej pospolitej propagandy. W czasach „pandemii” prześladowani obywatele słusznie zauważyli, że „prawi” przestali się odróżniać od „silnych razem”, teraz mam wrażenie, że „kuce” i „silni razem uprawiają ten sam populizmu.

Zarzucanie PiS, że prowadzi politykę prorosyjską ma takie samo umocowanie, jak wytykanie Grzegorzowi Braunowi filosemityzmu. Podobnie rzecz się ma ze stosunkiem do nielegalnej imigracji, szczególnie tej w wydaniu afrykańskim i muzułmańskim. Gdy Jarosław Kaczyński mówił o roznoszenie chorób i zarazków, to nawet niektórzy politycy Konfederacji wytrzeszczali oczy z przerażenia, a mniej więcej w tym samym czasie Tusk i jego rząd podpisywał umowę o współpracy z FSB. Kolejny fakt jest taki, że PiS wyraźnie się sprzeciwiało przymusowemu przyjmowaniu uchodźców, chociaż Merkel mówiła o lekarzach i inżynierach.

Reklama

Takich przykładów można przywołać dziesiątki, jak nie setki, ale wystarczyła jedna wrzutka Mariana Banasia, który prowadzi osobistą wendettę przeciw PiS, żeby „kuce” i „silni razem” piali w tym samym chórze. W tym, że PiS nielegalnie sprowadziło pół miliona uchodźców z Afryki i Azji jest tyle samo prawdy, co w tym, że protestujący przeciw absurdalnym obostrzeniom w czasie pandemii wyznają teorię płaskiej Ziemi. Po blisko roku od przejęcia władzy ekipa notorycznych propagandystów nie potrafiła znaleźć nic na poparcie swoich kłamstw, za to potwierdziła słowa Kaczyńskiego o „mini aferce”. Prawdą jest jedynie to, że w MSZ za czasów PiS doszło do korupcji i w jej wyniku na ponad 600 prób załatwienia lewych wiz ostatecznie 358 załatwiono.

W tej sprawie prokuratura prowadzi postępowanie i winni powinni siedzieć, bez względu na to jaki szyld partyjny nad ich głowami wisi. Cała reszta jest szkodliwym biciem piany, bo czym innym jest przyznawanie wiz legalnym pracownikom, o których zresztą zabiegają polskie firmy, a czym inny darmowe karmienie inżynierów i lekarzy z Afryki. Dokładnie tak wygląda ta elementarna przyzwoitość w komentowaniu zjawiska zwanego „aferą wizową”. Co było przestępstwem, to było i nie ma czego bronić, ale co jest politycznym kłamstwem, wygodnym dla poszczególnych formacji, też wymaga surowego potępienia.

Być może naiwnie, jednak nieustannie liczę, że „prawi” z „kucami”, zamiast na zmianę przyłączać się do chóru „silnych razem”, zaczną w końcu myśleć i zrozumieją rzecz podstawową. W tej chwili trwa batalia o domknięcie systemu i gdy Tuskowi uda się posadzić na fotelu prezydenckim swojego człowieka albo siebie samego, to jak w tym wierszu po ożywionych dyskusjach, na straganach internetowych, wszyscy wylądujemy w… Nie, nie będzie to zupa, ale inne miejsce, którego zaczyna się na „d”, a reszta zostaje bez zmian. Gdyby w tej sprawie chodziło o jakąkolwiek ukrytą prawdę, to kibicowałby dmuchaniu na zimne, ale tutaj chodzi o jedno wielkie kłamstwo służące „najgorszemu sortowi”.

Pora się opamiętać w prawicowym obozie, bo dalsze próby definiowania kto jest prawdziwą prawicą, a kto ruskim agentem prowadzą do d*py. Za chwile zdecydujemy o losach polski na najbliższe 5 lat i jak nie przyłożymy się do tego zadanie, to nas domknięty system przemieli tak bardzo, że zatęsknimy za maseczkami i Adamem Niedzielskim. Domknięcie systemu przez Tusk będzie się wiązało z cofnięciem Polski co najmniej do roku 1989.

Reklama