Jak to będzie jeżeli chodzi o Palikota, kiedy Palikot jest baba?
Jak to będzie jeżeli chodzi o Palikota, kiedy Palikot jest baba? Palikotowa? Pyta redakcja, żeby nie błądzić, mimo że już się całkiem pogubiła. Od alkoholu się redakcja pogubiła i to takiego co go redakcja nawet nie powąchała.
Przez jakiś czas polska polityka zajmowała się tym ile kto może i z jakich pojemników. Głównym ekspertem w tej dziedzinie był pełną gębą poseł Palikot, człowiek kompetentny, bo przyszedł z zawodu – producent napojów. Ostatnio notowania posła pikują jak giełdy i ten fakt bezlitośnie wykorzystuje konkurencja posła Palikota. Rzekłaby redakcja – bezpośrednia konkurencja i w związku z nią wzięły się językowe dylematy redakcji. Jak to będzie szło, baba Palikot?
Nie ma redakcja pewności dlatego ominie ten filologiczny problem, językiem opisowym. Palikot w spódnicy, znany również jako żona Jana Maria Rokity, wypełnia pustkę po Palikocie właściwym. „Gdyby premier Tusk pił o jedną butelkę wina mniej, byłoby to z pożytkiem dla Polski”. Taką patriotyczną radę i jednocześnie życzenie wyraziła Nelly Rokita, Palikot w spódnicy. Czy pani sugeruje, że premier ma problem alkoholowy? – pyta redaktor. Ja bym nic nie sugerowałam się, ja bym tylka powiedziałam bym, żeby on nie przesadzał z piciem i Europą, ale za Polskę się wziął. Odpowiedziała Nelly, jak czytelnik pewnie zauważył nie naganie łamaną polszczyzną.
Palikotka…
A “nienagannie” jak zwykle pisze się łącznie czyli razem, albo jak kto woli jednym ciągiem.
Pozdrawiam…
Palikotka…
A “nienagannie” jak zwykle pisze się łącznie czyli razem, albo jak kto woli jednym ciągiem.
Pozdrawiam…
Palikotka…
A “nienagannie” jak zwykle pisze się łącznie czyli razem, albo jak kto woli jednym ciągiem.
Pozdrawiam…
Palikotka…
A “nienagannie” jak zwykle pisze się łącznie czyli razem, albo jak kto woli jednym ciągiem.
Pozdrawiam…
Spodobały mi się na Onecie dwa komentarze do
prośby Rokiciny o spożywanie jednej butli wina dziennie mniej przez Tuska-Pijuska.
Na zdjęciu przy artykule, miała na rękach białe koronkowe rękawiczki. Jeden z internautów pytał; czy to Jasiu Marysia w czasie zimowych wieczorów wydziergał je dla niej?
Drugi z internautów zastanawiał się nad karierą polityczną tej rosyjskiej Niemki, by po chwili kategorycznie stwierdzić, że w Niemczech robiła by za kuriozum a w Posce idealnie wtopiła się w społeczeństwo.
Spodobały mi się na Onecie dwa komentarze do
prośby Rokiciny o spożywanie jednej butli wina dziennie mniej przez Tuska-Pijuska.
Na zdjęciu przy artykule, miała na rękach białe koronkowe rękawiczki. Jeden z internautów pytał; czy to Jasiu Marysia w czasie zimowych wieczorów wydziergał je dla niej?
Drugi z internautów zastanawiał się nad karierą polityczną tej rosyjskiej Niemki, by po chwili kategorycznie stwierdzić, że w Niemczech robiła by za kuriozum a w Posce idealnie wtopiła się w społeczeństwo.
Spodobały mi się na Onecie dwa komentarze do
prośby Rokiciny o spożywanie jednej butli wina dziennie mniej przez Tuska-Pijuska.
Na zdjęciu przy artykule, miała na rękach białe koronkowe rękawiczki. Jeden z internautów pytał; czy to Jasiu Marysia w czasie zimowych wieczorów wydziergał je dla niej?
Drugi z internautów zastanawiał się nad karierą polityczną tej rosyjskiej Niemki, by po chwili kategorycznie stwierdzić, że w Niemczech robiła by za kuriozum a w Posce idealnie wtopiła się w społeczeństwo.
Spodobały mi się na Onecie dwa komentarze do
prośby Rokiciny o spożywanie jednej butli wina dziennie mniej przez Tuska-Pijuska.
Na zdjęciu przy artykule, miała na rękach białe koronkowe rękawiczki. Jeden z internautów pytał; czy to Jasiu Marysia w czasie zimowych wieczorów wydziergał je dla niej?
Drugi z internautów zastanawiał się nad karierą polityczną tej rosyjskiej Niemki, by po chwili kategorycznie stwierdzić, że w Niemczech robiła by za kuriozum a w Posce idealnie wtopiła się w społeczeństwo.
Wszystko zależy od tego, ile pan
premier Tusk wypija i z jaką częstotliwością. Gatunek wina też ma znaczenie, bo jeśli to kwasieluch, to raczej ma właściwości uboczne – ujemne. Polecam panu premierowi “Simi” z Kalifornii, wytrawne białe lub czerwone, doprawdy prawdziwy eliksir szczęścia.
Wszystko zależy od tego, ile pan
premier Tusk wypija i z jaką częstotliwością. Gatunek wina też ma znaczenie, bo jeśli to kwasieluch, to raczej ma właściwości uboczne – ujemne. Polecam panu premierowi “Simi” z Kalifornii, wytrawne białe lub czerwone, doprawdy prawdziwy eliksir szczęścia.
Wszystko zależy od tego, ile pan
premier Tusk wypija i z jaką częstotliwością. Gatunek wina też ma znaczenie, bo jeśli to kwasieluch, to raczej ma właściwości uboczne – ujemne. Polecam panu premierowi “Simi” z Kalifornii, wytrawne białe lub czerwone, doprawdy prawdziwy eliksir szczęścia.
Wszystko zależy od tego, ile pan
premier Tusk wypija i z jaką częstotliwością. Gatunek wina też ma znaczenie, bo jeśli to kwasieluch, to raczej ma właściwości uboczne – ujemne. Polecam panu premierowi “Simi” z Kalifornii, wytrawne białe lub czerwone, doprawdy prawdziwy eliksir szczęścia.