Gołym okiem widać, że w PO jest nerwowo, widać też, że kto nie musi być służbowo zaangażowany w kampanię siedzi niczym Donek w przysłowiowej szafie. Z drugiej strony Donek „lata” jakby go z tej dziupli wykurzyli niczym bartnik rój pszczół. Nie da się ukryć, że wybory 25.05 sa spora niewiadomą, ale jakoś podobnej nerwowości w PiS nie widzę. Nie widzę też uciekania od zaangażowania w kampanię, przeciwnie od wiejskiego radnego począwszy każdy chce się pokazać, że pomaga.
Tym razem, nie tylko prawica mówi, że sondaże możemy sobie wsadzić, bo skoro z wychodzi nich frekwencja 40+ % co znaczy, że ankietowani łżą ankieterom w żywe oczy. Ale właściwie dlaczego? Rozumiem dlaczego ludzie okłamują zdradzanych małżonków, pracodawców, komorników, Urząd skarbowy i ZUS. To jest racjonalne, ale ankietera, to jest zwyczajnie niedorzeczne. Widać, sorry takie mamy społeczeństwo, jakaś jego część tak rozpaczliwie potrzebuje akceptacji, że jest gotowa nałgać studenciakowi obdzwaniającemu losowo wybrane numery za 8 zł netto za godzinę, byle ten nie pomyślał sobie, że delikwent ma w 4 literach wybory. Bardziej bym podejrzewał o podobne zachowanie Młodych Wykształconych z Wielkich Miast, co by raczej uzasadniało źródło niepokoju w PO.
Zwróciłbym na inny, niedostrzegany zbyt często problem dla PO. Nawet wynik w okolicach „PO tuż za PiSem” oznacza utratę 1/5 do 1/4 mandatów. Teraz wyobraźmy sobie, że w 200 osobowym klubie PO w Sejmie zagrożonych niewybraniem jest 50 posłów, do tego kilkunastu popadło w niełaskę Donalda z różnych powodów – głównie z powodu odchylenia schetynowego oraz przy okazji każdych wyborów ktoś przegrywa, bo był zbyt mało rozpoznawalny w swoim okręgu, albo pojawi się ktoś bardziej znany na liści i odbierze miejsce. Ludzi tych trzyma w klubie spora jednak odległość od wyborów (półtora roku to 18 diet), brak jasnej alternatywy (Gowin okazał się niewypałem) i oczekiwanie na próbę realizacji scenariusza „PO tak, wypaczenia Tuska nie” i last but not least instynkt stadny. Spodziewałbym się najpierw próby realizacji opisanego scenariusza, a dopiero po jego fiasku jakiś ruchów odśrodkowych.
Redaktor Pluszak rozpoczął przygotowanie altyrelyjskie przed ostateczna ofensywą PO… strzałem z kapiszona zza linii horyzontu. Cóż strzela się tym co się ma. Służby ministra Sienkiewicza najwyraźniej nie dostarczyły lepszej amunicji. Może nie mają, może sytuacja nie jest jeszcze tak dramatyczna, zresztą co mogą wymyślić? Dramat w 5 aktach?
Z radością notuję, że PiS otrząsnął się z ukraińskiej traumy, jakbym nazwał nagły i niespodziewany skok w sondażach PO. Nigdy nie rozumiałem źródeł tej traumy, nie wiadomo czy skok ten w istocie nastąpił, czy jest to jedynie efekt wykreowany w sondażowniach. Nie wiemy, czy wcześniejsze sondaże nie były zawyżone, by wykreować efekt śnieżnej kuli, nic nie wiemy, ale efekt był piorunujący dla morale. Tak to my z nimi nie wygramy, jeszcze czeka nas wiele prowokacji i manipulacji. Trzeba robić swoje i mieć nadzieje, że zdrowe odruchy znacznej części społeczeństwa przeważą nad manipulacją i zwykłą głupotą. Trzeba na takie zagrywki reagować staropolskim „pies Was jebał!”
ankietowani łżą ankieterom w żywe oczy
W końcu! Powolutku, krok po kroczku …
:)^:)
ankietowani łżą ankieterom w żywe oczy
W końcu! Powolutku, krok po kroczku …
:)^:)