Jak sama o sobie mówi: Jest piosenkarką, która śpiewa piosenki. Piosenka dla Edyty Geppert "to rodzaj wiersza krótkiego, do którego dodaje się muzykę, aby był śpiewany przy okazjach towarzyskich takich, jak: przy stole, z przyjaciółmi, z ukochaną, aby lżej znosić nudę, jeśli się jest bogatym oraz aby lżej znosić nędzę, jeśli się jest biednym". Preferuje własny recital jako najlepszą formę kontaktu z publicznością. "- Nie lubię słowa kariera. Dziś karierę może zrobić każdy. To jedynie kwestia pieniędzy, reklamy… Ja cenię swoją niezależność. Śpiewam to, co chcę śpiewać, to co lubię." Nie, nie żałuję, że byłam na Jej koncercie. Środek tygodnia, Czwartek. Obawy, że sala będzie nie zapełniona. Bilety w pierwszym rzędzie kupione 2 dni przed koncertem mogły na to wskazywać. Czekał mnie pozytywny zawód. Nie tylko wszystkie miejsca były zajęte, ale część osób stała. Jak zwykle w ostatniej chwili, wróciłam z kilkusetkilometrowej podróży, w nastroju takim sobie, bo i wyjazd był z przyczyn tych nie najradośniejszych. Zdążyłam. Zdążyłam nawet rozejrzeć się i zobaczyć jaki przedział wiekowy dominuje wśród publiczności. Kolejne zaskoczenie. Większość słuchaczo/oglądaczy stanowiła młodzież. Zgasły światła, czekamy…Punktowy reflektor wyławia z ciemności pierwsze takty. Litery monogramu EG splatają się łagodnym blaskiem. Czerń nabiera barw. Tak zaczyna się koncert. Weszła ONA. Jak zawsze ubrana na czarno, szczupła, zgrabna, pełna wewnętrznej energii, co pokazała w trakcie. Przyznaję, że spodziewałam się na początek któregoś z najbardziej znanych utworów, dla rozgrzania publiczności. Rozgrzała nas Hemarem. Udowodniła, że kabaretowe śpiewanie przez wielkie K jest Jej równie bliskie jak poetyckość, bardziej sentymantalno-wrażliwo-prawie smutna, choć w gruncie rzeczy optymistyczna. Po trzech piosenkach pojawił się konferansjer, Piotr Loretz, który najpierw był jej profesorem, a później opiekunem artystycznym, menedżerem i – mężem. „Piotr to taki mój czarodziej Merlin” mówi o nim Edyta Geppert – „Wprowadził mnie w cudowny świat, gdzie żyje się sztuką i dla sztuki.” Oboje brawurowo wykonali piosenkę do tekstu Hemara. Żałuję, ale nie znalazłam w sieci, dlatego tylko tekst.
A ja nic tylko ty
A nic tylko z tobą wciąż
A czyś wesół jest?
A czy się smucisz?
A czemu idziesz już?
A kiedy wrócisz?
– I już nic…
Tylko ty
– I już nic…
Tylko z tobą wciąż
Dla ciebie śmiech
Dla ciebie łzy
I już nic
Tylko ty
– Taka miłość, tak?
Tak
– Jaka śliczna?
Tak
– Tak oddana
Tak
– Tak liryczna
– Co wzrusza, prawdaż?
Tak
– Lecz bądźmy ściśli
– Dlaczego o nim nikt nie pomyśli?
– Bo ona przy nim bez chwili przerwy
Tak
– A jego życie, a jego nerwy?!
– Bo ona za nim nie widzi świata
Tak
– Dzień, tydzień, miesiąc, rok, lata!
Bo ona nic, tylko on
– A on nic – cierpliwości!
A czyś wesół jest?
– Tak
A czy się smucisz?
– Nie
A dokąd idziesz?
– Na posiedzenie
A kiedy wrócisz?
– Po posiedzeniu
Ona nic, tylko on
– A on nic, tylko: "ludzie, ratujcie mnie!"
Choć do Adrii
– Nie mam pieniędzy
Choć do kina
– Nie mam ochoty
Nie pal tyle
– Och!
Nie pij wina
– Ach!
Bo ona nic tylko on
– A on nic, tylko może do legii cudzoziemskiej?
A czy kochasz mnie?
– Jak chorobę!
A czemu nie pytasz?
– Bo mam chrypę
A co piszesz?
– Testament
A co czytasz?
– Poradnik dla morderców
Ona nic, tylko on
– A on nic, tylko S.O.S.
Pocałuj mnie mnie w buzię
– Ooooo!!!!
Pocałuj mnie z nuzię
– Uuuuu!!!!
Pocałuj mnie w oczki
Pocałuj mnie rączki
– Wysoki sądzie!
Ona nic tylko on / – proszę mnie nie winić, ja nie mogłem inaczej!
Ona nic, tylko przy nim wciąż / – to nie było życie, tylko piekło na ziemi!
Przez cały dzień ze wszystkich stron
– A on nic – narszecie WON!!!
Zmiana nastroju…Oprócz znanych mniej pojawiły się też bardzo znane utwory, między innymi mój ulubiony. Recital Edyty Geppert to znakomita okazja do spotkania z jej niezwykłym kunsztem interpretatorskim i z tak rzadką już dziś umiejętnością budowania kontrastowych nastrojów – piosenki liryczne są zderzane z dramatycznymi, a dramatyczne – z zabawnymi, tzw. kabaretowymi reprezentowanymi przez teksty klasyka gatunku, Mariana Hemara. Ten recital to niezwykła okazja przeżycia emocji, jakich dostarczają publiczności tylko nieliczni, obdarzeni prawdziwą charyzmą artyści. Miałam wrażenie, że śpiewa tylko dla mnie. Dłonie bolały od oklasków. Kiedy po godzinie wydawało się, że to już koniec, tak szybko?, nikt nie wstał, wszyscy pragnęłiśmi więcej. Owacja na stojąco i bisy trwające kolejną godzinę. I tak było zbyt krótko. Jednym z końcowych utworów był ten, na który zapewne czekało wiele osób. Kocham cię życie poznawać pragnę cię pragnę cię pragnę cię w zachwycie choć barwy ściemniasz wierzę w światełko które rozprasza mrok Wierzę w niezmienność Nadziei nadziei W światełko na mierzei Co drogę wskaże we mgle Nie zdradzi mnie Nie opuści mnie Recital artystki odbył się w sali kina Miejskiego Domu Kultury w dniu 4 listopada 2010 r. o godz. 19.00. Bilety w cenie 50zł. Były też do nabycia płyty. Kupiłam najnowszą, bo nie miałam. Za jedyne 30 zł. Mam na pamiątkę z dedykacją Artystki, bardzo osobistą. Stoi na półce tuż obok Marka Grechuty, też z bardzo osobistą dedykacją.
Dziękuję Pani Edyto.:)
Witaj Jasmine:)))
Byłam na koncercie Edyty Gepert rok temu. Wrażenia niesamowite i wyglądał tak jak opisałaś. Nie znam osoby, która nie odnalazłaby cząstki siebie w piosence Zamiast. Dużo w naszym życiu momentów w którym czujemy się jak “mrówka gdy czyjś but tratuje jej mrowisko”. Na szczęście “Och, życie kocham cię nad życie”. Pozdrawiam:)))
Dzień Dobry Łucjo:))
Niech
Dzień Dobry Łucjo:))
Niech potwierdzeniem tego, że mnie zachwyciła będzie fakt, że nie zasnęłam na koncercie mimo, że już o 4-ej wyruszyłam w drogę i omal się nie spóźniłam. Naładował mnie pozytywną energią. Trzyma do dziś:))
Wzajemnie.:))
Witaj Jasmine:)))
Byłam na koncercie Edyty Gepert rok temu. Wrażenia niesamowite i wyglądał tak jak opisałaś. Nie znam osoby, która nie odnalazłaby cząstki siebie w piosence Zamiast. Dużo w naszym życiu momentów w którym czujemy się jak “mrówka gdy czyjś but tratuje jej mrowisko”. Na szczęście “Och, życie kocham cię nad życie”. Pozdrawiam:)))
Dzień Dobry Łucjo:))
Niech
Dzień Dobry Łucjo:))
Niech potwierdzeniem tego, że mnie zachwyciła będzie fakt, że nie zasnęłam na koncercie mimo, że już o 4-ej wyruszyłam w drogę i omal się nie spóźniłam. Naładował mnie pozytywną energią. Trzyma do dziś:))
Wzajemnie.:))