Reklama

Przewala się kolejna ogólnonarodowa dyskusja, przez ten kraj – niczym ostatnia fala powodziowa. Właściwie żadna dyskusja , a jedynie wątpliwość : C – jak Caba , czy C – jak Cyba.

Przewala się kolejna ogólnonarodowa dyskusja, przez ten kraj – niczym ostatnia fala powodziowa. Właściwie żadna dyskusja , a jedynie wątpliwość : C – jak Caba , czy C – jak Cyba.
Chciałbym więc swoim , skromnym głosem , rozwiać wątpliwości. Uprzedzić ewentualne obawy.
Wszystkim szczerze zatroskanym losem Ryszarda C. oświadczam,że nic nie grozi za zabójstwo niewinnego człowieka. Nie , nie dlatego,że zamordował działacza PiS-u.
Tylko z powodu ,,współpracy z Milicją Obywatelską” oraz ,,posiadania” albo ,,mania” synów – milicjantów. Ależ milicji już dawno nie ma – zauważy pewnie Czytelnik. Tak, też słyszałem takie opowieści.
Nie potrzeba być żadnym VIP-em,żadnym bratem ministra, ani nawet kuzynem – żeby , w tym kraju (bo wstyd nazwę wymawiać),bezkarnie zabić.Albo zamordować.
Absolutnie wystarczy mieć w rodzinie milicjanta,milicjo-policjanta,konfidenta MO a najlepiej SB. Natomiast jeżeli masz pod ręką wysokiego rangą oficera milicji albo starego SB-ka możesz być nawet drugim Marchwickim.

Reklama