Reklama

Polityka pierdzących zabawek, strzelających kapiszonów, baloników w kszta

Polityka pierdzących zabawek, strzelających kapiszonów, baloników w kształcie diabełków wyskakujących znienacka, polityka wrzucania żab za koszulę, polityka publikowania śmiesznych filmików na YouTube. W tej dziedzinie Tusk i Komorowski mają specjalizację najwyższego stopnia, są wyrostkami, których w podobnym uprawianiu polityki nikt nie prześcignie. Ten rodzaj politycznej ludyczności, podwórkowe rozrywki, w wykonaniu tych, którzy się postarzeli w jednej klasie, to polityczny szczyt możliwości podrostków z PO. Ale nawet przy tej zabawie byliby bezradni, gdy media nie trzymały za ręce i nogi okularników, których Tusk z Komorowskim upatrzyli sobie i ścigają na długich pauzach. Podkładanie kapiszonów, wrzucanie żab i pierdzenie zza winkla, odbywa się z pełną aprobatą pani wychowawczyni (mediów), ponieważ tatuś Tuska i Komorowskiego jest szychą w mieście, od której los pani bezpośrednio zależy. Warunki uprawiania polityki w Polsce muszą promować gówniarzy i ośmieszać ludzi poważnych. Chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć jakie ma szanse człowiek, który odebrał wykształcenie i wychowanie, gdy jest zaciągany w ciemną bramę, przez ulicznych królów życia. Zakłada się nieszczęśnikowi płaszcz na głowę, obraca w ciuciubabkę, wyciąga z kieszeni portfel, zakłada kapelusz na bakier i wrzuca z bramy, ku radości proletariackiej dzielnicy cudów. Poza ten schemat polityczny Tusk z Komorowskim nie wyjdzie nigdy, a cała śmieszność i prowincjonalność wyłazi z tych panów, gdy ich postawić w centrum minimalnych rozmiarów. Wygłupy się kończą, gdy na drodze stanie wygadaną Pani Prezydent, małego 3 milionowego kraju, jakim jest Litwa. Poprzeczka nie do przeskoczenia, rozegrani obaj jak smarkacze i to bez żadnej śmiesznej dyplomacji. Prezydent Litwy poustawiała chłopców w krótkich majtkach otwartym tekstem i zrealizowała wszystkie swoje zamierzenia stawiające Litwę na górze, a żale polskiej mniejszości na samym dnie.

Reklama

Wchodzenie do proletariackiej dzielnicy cudów jest permanentnym błędem politycznym, z czysto logicznych powodów, bo nawet jeśli udałoby się wygrać na tym gruncie, co uważam za niemożliwe, to jaką wartość ma to zwycięstwo? Nie rozumiem celu, ani sensu tej szarpaniny w jaką nieustannie wdają się „myśliciele” stanowiący jedyną alternatywę dla proletariackiej dzielnicy. Cytując klasyka: „nie palcie komitetów, budujcie własne”. Jeśli opozycja nie zbuduje własnej dzielnicy, do której smarkaci będą bali się wejść, a gwarantuję, że z kompleksu proletariackiej dzielnicy się nie wychodzi, nieustannie będziemy słyszeć strzelające kapiszony, pierdzące zabawki i skrzeczące żaby. Polityka w nowej jakości musi się dziać nie tylko obok, ale kilometry z hektarami od tego, co jest domeną Tuska i Komorowskiego. Proszę mnie nie pytać jakie mam konkretne recepty, bo po pierwsze nie ja pobieram po kilkanaście tysięcy złotych z kieszeni podatnika i nie ja zatrudniam doradców za kolejne kilkanaście tysięcy. Po drugie, gdy piszę sobie w luźnej konwencji i zwykle o oczywistych sprawach, za kilka godzin, góra dni, widzę dokładne przeciwieństwo oczywistości i ten sam lament, że dyspozycyjne media nas pobiły. Bieganie od zdarzenia do zdarzenie jest domeną publicystów, komentatorów, fotoreporterów, ostatecznie młodzieżówek partyjnych odsyłanych na internetowe fora. Od polityków, którzy nie zamierzają robić kariery w proletariackiej dzielnicy cudów oczekuję konsekwentnie realizowanego planu. Nic takiego niestety nie widzę, owszem bywają przebłyski, ale zaraz potem zaczyna się chaotyczna bieganina, za przykład weźmy pierwszy z brzegu ruch, który rozgryzłby student zaocznego marketingu.

Na polityczną scenę wychodzi lider partii i zajmuje bardzo ostre stanowisko wobec amerykańskiej polityki wobec Polski. Takich wydarzeń oczywiście pomijać nie można, ale łączyć sprawę dużego kalibru, z jakąś jałową melodramatyczną zagrywką, która zmęczyła publikę: „Pójdzie Kaczor do Komorowskiego, czy nie pójdzie”, to już nie jest brak pomysłu, to jest absolutna nieudolność i ignorancja. Pan Bóg zrzuca z nieba podsumowanie polityki zagranicznej Tuska i Komorowskiego i zamiast wpleść ten dar niebios w plan działań, tęgie umysły z opozycji wpadają na genialny plan, aby dary niebios przykryć tandetną i kompletnie nieprzygotowaną zagrywką. W efekcie zostają rozegrani jak dzieci, w stylu kapiszonów i żab, w dodatku z nieustającym komunikatem dnia: „prezes znów się obraził”. O darach niebios już praktycznie nic się nie mówi. Pojęcia nie mam czy, to jest skrajna nieudolność, czy sabotaż, zaczynam powoli wierzyć, że mamy w Polsce teatrzyk ludowy. Przydzielone role, ty będziesz wieczna i dobrze sytuowana opozycja, ty sobie rządź jak potrafisz albo i nie potrafisz. Inaczej nie umiem sobie wytłumaczyć tych samych głupio zdziwionych min na widok wyskakującego diabełka i pierdzącej żaby. Załamujące są to widoki, tym bardziej, że nie tylko święty, ale Pan Bóg by się w..ł, gdy widzi jak ze 153 rogu rzuconego z niebios, znów się ostał jeno sznur. I tak tylko sobie luźno myślę, że Tusk teraz powinien być odesłany do trzech miejsc na świecie: do Berlina, by korzystając z najlepszych stosunków wymusił na Merkel oświadczenie prostujące słowa Obamy, o ironio właśnie tam pojechał, ale bez żadnych zadań i presji odebrał sobie medal. Do Unii Europejskiej, żeby zabiegać o rezolucję, czy inną odezwę w kwestii prawdy historycznej. Do Szewacha Weissa i razem z nim do Instytutu Jad Waszem oraz Amerykańskiego Kongresu Żydów, aby zadbać o prawdę historyczną. Wszystkie delegacje powinny być zabezpieczone, co najmniej trzema znanymi żydowskimi nazwiskami, biorącymi udział w konferencji i domagającymi się prawdy o niemieckiej napaści na Żydów i Polaków. Zamiast oczywistości mieliśmy okazję „podziwiać” partyzantkę, pozbawioną jakiegokolwiek myślenia, że o zdolności przewidywania naturalnych ruchów przeciwnika nie wspomnę. Siąść i k…a płakać.

Reklama

33 KOMENTARZE

  1. Troszkę pół na pół
    Masz po części rację, czasami chodzę sobie na lokalne spotkania klubu Gazety Polskiej, gdzie przychodzą również zwolennicy, członkowie PIS-u. I jestem przerażony, bo ich zachowanie przypomina czasami pospolite ruszenie, bez koncepcji, planu, itp. W podobny sposób działa góra. Od czegoś fajnego, by zaraz wpaść w dół. Po pierwsze, wydaje mi się, że na froncie stoją niewłaściwi ludzie, może i uczciwi, ale miałcy, bez charyzmy. Kaczyński powinien mieć przy sobie z jednego konkretnego bulteliera, a nie ma. Po wtóre, przy takiej kasie mogliby już dawno sami stworzyć porządną gazetę, może TV nadającą choćby przez sieci kablowe, itp. Po trzecie, potrzeba im fachowca od wizerunku. Walka polityczna, szczególnie w takich okolicznościach, to nie lokalne potupywanie, a bitwa na śmierć i życie. Druga strona ma za dużo do stracenia, wie, że musiałaby zapłacić ogromną cenę za to, co zrobiła. I dlatego nie odpuści. Po czwarte, za mało ich w terenie. To teren jest rezerwuarem ich siły, a nie lemingi w Warszawie. Media głównego nurtu ich nie wpuszczą, muszą sami dotrzeć do ludzi na dole. Niestety….mam wrażenie, że kampania z 2005 roku ich niczego nie nauczyła, powinni pamiętać, jakie zastosowali metody aby wygrać.

  2. Troszkę pół na pół
    Masz po części rację, czasami chodzę sobie na lokalne spotkania klubu Gazety Polskiej, gdzie przychodzą również zwolennicy, członkowie PIS-u. I jestem przerażony, bo ich zachowanie przypomina czasami pospolite ruszenie, bez koncepcji, planu, itp. W podobny sposób działa góra. Od czegoś fajnego, by zaraz wpaść w dół. Po pierwsze, wydaje mi się, że na froncie stoją niewłaściwi ludzie, może i uczciwi, ale miałcy, bez charyzmy. Kaczyński powinien mieć przy sobie z jednego konkretnego bulteliera, a nie ma. Po wtóre, przy takiej kasie mogliby już dawno sami stworzyć porządną gazetę, może TV nadającą choćby przez sieci kablowe, itp. Po trzecie, potrzeba im fachowca od wizerunku. Walka polityczna, szczególnie w takich okolicznościach, to nie lokalne potupywanie, a bitwa na śmierć i życie. Druga strona ma za dużo do stracenia, wie, że musiałaby zapłacić ogromną cenę za to, co zrobiła. I dlatego nie odpuści. Po czwarte, za mało ich w terenie. To teren jest rezerwuarem ich siły, a nie lemingi w Warszawie. Media głównego nurtu ich nie wpuszczą, muszą sami dotrzeć do ludzi na dole. Niestety….mam wrażenie, że kampania z 2005 roku ich niczego nie nauczyła, powinni pamiętać, jakie zastosowali metody aby wygrać.

  3. Troszkę pół na pół
    Masz po części rację, czasami chodzę sobie na lokalne spotkania klubu Gazety Polskiej, gdzie przychodzą również zwolennicy, członkowie PIS-u. I jestem przerażony, bo ich zachowanie przypomina czasami pospolite ruszenie, bez koncepcji, planu, itp. W podobny sposób działa góra. Od czegoś fajnego, by zaraz wpaść w dół. Po pierwsze, wydaje mi się, że na froncie stoją niewłaściwi ludzie, może i uczciwi, ale miałcy, bez charyzmy. Kaczyński powinien mieć przy sobie z jednego konkretnego bulteliera, a nie ma. Po wtóre, przy takiej kasie mogliby już dawno sami stworzyć porządną gazetę, może TV nadającą choćby przez sieci kablowe, itp. Po trzecie, potrzeba im fachowca od wizerunku. Walka polityczna, szczególnie w takich okolicznościach, to nie lokalne potupywanie, a bitwa na śmierć i życie. Druga strona ma za dużo do stracenia, wie, że musiałaby zapłacić ogromną cenę za to, co zrobiła. I dlatego nie odpuści. Po czwarte, za mało ich w terenie. To teren jest rezerwuarem ich siły, a nie lemingi w Warszawie. Media głównego nurtu ich nie wpuszczą, muszą sami dotrzeć do ludzi na dole. Niestety….mam wrażenie, że kampania z 2005 roku ich niczego nie nauczyła, powinni pamiętać, jakie zastosowali metody aby wygrać.

  4. Podobno z ,,przejęzyczenia Obamy” wyniknąć mają
    pozytywne skutki, ale póki co :
    http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114881,11841417,Znow__polskie_obozy____skuteczna_interwencja_ambasady.html
    czyli – to samo co zwykle, to samo w każdej dziedzinie.
    Zagrywka na zmęczenie publiki, na akceptację ,,oczywistej nieprawdy”. No i cel wybrany precyzyjnie. Bo – trzymając się tej proletariackiej dzielnicy – łoch, czyli frajer do skubania, jest precyzyjnie wybierany. To nie jest pierwszy lepszy.
    Identycznie w polityce. Polski frajer to jest towar rozchwytywany w politycznym markecie, politycznej tandety i podrabianych złudzeń. Bo nikt, żaden początkujący oszust ani złodziej, nie musi się bardzo wysilać. Mało tego. Za jakiś czas doznaje szoku – ofiara składa podziękowania.
    Jednak, w kwestiach poważnych i zasadniczych, cała operacja POprawiania wizerunku Polski w Europie i świecie, dezawuowanie polityki ,,kartofla” ( niemieckie media wyją z zachwytu nad ,,naszym Tuskiem”), zakończyło się właśnie spektakularną klapą. Młodzi, wykształceni z wielkich miast nazwani zostali właśnie dziką tłuszczą o morderczych skłonnościach – na dodatek. Nie ma większej i gorszej antyreklamy, dla wystraszonego zachodniego mieszczucha, niż – omijaj Polskę bo wrócisz w trumnie.
    Czarny Hussein dołożył, swoim najwierniejszym dostawcom armatniego mięsa, trzy słowa o genetycznych uwarunkowaniach zbrodniczych skłonności. Oraz o współudziale, na razie, w holocauscie, z bliżej nie znanymi ,,nazistami”. W następnym kroku nazi=polish.
    Więc krach zupełny. A pieniądze wydane na Euro, jako formy ,,promocji Polski” – wyrzucone w błoto, a tak precyzyjnie – w piasek, ,,chudy asfalt” i chudy beton.

  5. Podobno z ,,przejęzyczenia Obamy” wyniknąć mają
    pozytywne skutki, ale póki co :
    http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114881,11841417,Znow__polskie_obozy____skuteczna_interwencja_ambasady.html
    czyli – to samo co zwykle, to samo w każdej dziedzinie.
    Zagrywka na zmęczenie publiki, na akceptację ,,oczywistej nieprawdy”. No i cel wybrany precyzyjnie. Bo – trzymając się tej proletariackiej dzielnicy – łoch, czyli frajer do skubania, jest precyzyjnie wybierany. To nie jest pierwszy lepszy.
    Identycznie w polityce. Polski frajer to jest towar rozchwytywany w politycznym markecie, politycznej tandety i podrabianych złudzeń. Bo nikt, żaden początkujący oszust ani złodziej, nie musi się bardzo wysilać. Mało tego. Za jakiś czas doznaje szoku – ofiara składa podziękowania.
    Jednak, w kwestiach poważnych i zasadniczych, cała operacja POprawiania wizerunku Polski w Europie i świecie, dezawuowanie polityki ,,kartofla” ( niemieckie media wyją z zachwytu nad ,,naszym Tuskiem”), zakończyło się właśnie spektakularną klapą. Młodzi, wykształceni z wielkich miast nazwani zostali właśnie dziką tłuszczą o morderczych skłonnościach – na dodatek. Nie ma większej i gorszej antyreklamy, dla wystraszonego zachodniego mieszczucha, niż – omijaj Polskę bo wrócisz w trumnie.
    Czarny Hussein dołożył, swoim najwierniejszym dostawcom armatniego mięsa, trzy słowa o genetycznych uwarunkowaniach zbrodniczych skłonności. Oraz o współudziale, na razie, w holocauscie, z bliżej nie znanymi ,,nazistami”. W następnym kroku nazi=polish.
    Więc krach zupełny. A pieniądze wydane na Euro, jako formy ,,promocji Polski” – wyrzucone w błoto, a tak precyzyjnie – w piasek, ,,chudy asfalt” i chudy beton.

  6. Podobno z ,,przejęzyczenia Obamy” wyniknąć mają
    pozytywne skutki, ale póki co :
    http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114881,11841417,Znow__polskie_obozy____skuteczna_interwencja_ambasady.html
    czyli – to samo co zwykle, to samo w każdej dziedzinie.
    Zagrywka na zmęczenie publiki, na akceptację ,,oczywistej nieprawdy”. No i cel wybrany precyzyjnie. Bo – trzymając się tej proletariackiej dzielnicy – łoch, czyli frajer do skubania, jest precyzyjnie wybierany. To nie jest pierwszy lepszy.
    Identycznie w polityce. Polski frajer to jest towar rozchwytywany w politycznym markecie, politycznej tandety i podrabianych złudzeń. Bo nikt, żaden początkujący oszust ani złodziej, nie musi się bardzo wysilać. Mało tego. Za jakiś czas doznaje szoku – ofiara składa podziękowania.
    Jednak, w kwestiach poważnych i zasadniczych, cała operacja POprawiania wizerunku Polski w Europie i świecie, dezawuowanie polityki ,,kartofla” ( niemieckie media wyją z zachwytu nad ,,naszym Tuskiem”), zakończyło się właśnie spektakularną klapą. Młodzi, wykształceni z wielkich miast nazwani zostali właśnie dziką tłuszczą o morderczych skłonnościach – na dodatek. Nie ma większej i gorszej antyreklamy, dla wystraszonego zachodniego mieszczucha, niż – omijaj Polskę bo wrócisz w trumnie.
    Czarny Hussein dołożył, swoim najwierniejszym dostawcom armatniego mięsa, trzy słowa o genetycznych uwarunkowaniach zbrodniczych skłonności. Oraz o współudziale, na razie, w holocauscie, z bliżej nie znanymi ,,nazistami”. W następnym kroku nazi=polish.
    Więc krach zupełny. A pieniądze wydane na Euro, jako formy ,,promocji Polski” – wyrzucone w błoto, a tak precyzyjnie – w piasek, ,,chudy asfalt” i chudy beton.

  7. Taka szansa zdarza się raz na dekadę.
    Już po zawodach, Obama zgasił pożar. Jak można było zaprzepaścić taką szansę? W USA trwa kampania wyborcza, prezydent popełnia kardynalny błąd, nieprzychylne mu republikańskie media podchwytują temat co w innych okolicznościach przyrody byłoby nierealne, jest możliwość wprowadzenia do gry polskiej karty… a tu jak zwykle dupa. Bufon Komorowski jest szczęśliwy, że dostał pocztówkę z Ameryki z wyrazami ubolewania, a byle pętak stwierdza przed kamerami, że to nie problem Polski tylko prezydenta USA. Za tydzień nikt w Stanach już nie będzie pamiętał o co było tyle szumu i „Polish death camps” znowu wrócą do powszechnego obiegu. A wystarczyło wałkować temat do znudzenia, na każdą pocztówkę z USA reagować niedosytem dając pożywkę amerykańskim mediom, zamiast coś tam seplenić pod nosem, krzyczeć, że to sprawa nie tylko Polski i USA ale całego świata. Polityka, także ta międzynarodowa to wyścig szczurów i nikt tego tak dobrze nie wie jak właśnie USA.

    • Rzeczywiście żenujące jest, że
      – jak celnie napisałeś – prezydent Polski zaciesza się z powodu pocztówki z USA. A kto tam w USA będzie wiedział, że Obama jakiś liścik nagryzmolił? Jak się do mikrofonu nagadało głupoty to również w ten sam sposób powinno się te głupoty odwołać. Ale cóż… wg. Komorowskiego Obama już jest sprawdzonym przyjacielem, a wg. Tuska to mąż stanu.
      Do tego szczęśliwy Rotfeld, któremu kamień spadł z serca, że temat się zamknął.
      Ręce opadają.
      A tu jeszcze w perspektywie maszerujacy Ruscy z sierpem i młotem.

      • “Hitlers Helfer” stary artykuł Spiegela. Stary ale jary.
        Naprawdę uważasz, że tylko nagadał głupot.
        Myślałem, że najgorsze polskie obawy o zmianach w globalnym myśleniu o II wojnie światowej i obozach zagłady, jej przyczynach i głównych winowajcach, nie spełnią się za mojego życia.
        Ale jednak wszystko przyspieszyło, czas pędzi, perfekcyjna niemiecka machina S Kasse jak w każdej branży tu osiągnęła najwiekszy sukces. Dokonało sie niemożliwe. Bezkompromisowe fałszowanie historii, skuteczna strategia, podparta światową finansjerą i spójny przekaz całego zachodniego świata, wdrukowało w umysły nowych pokoleń “narrację” o nazistach.
        I właściwie, dla młodego pokolenia Niemcy z II wojną mają już niewiele wspólnego.
        W amerykańskiej pocztówce nie było słowa “Niemcy” lub “niemieckie”.
        Niemieckie obozy śmierci, tego nie wolno wypowiadać pacynce.
        Nie jestem pewien, ale chyba to Kaczor powiedział mniej wiecej coś takiego, “Jeśli to się utrzyma, wkrótce będziemy mieli do zapłacenia odszkodowania za zabitych żołnierzy niemieckich, którzy zginęli w czasie Powstania Warszawskiego”. Prorok jakiś czy co?

        • Jerzyk
          Masz oczywiście rację. Zwrot “głupoty” jest nieadekwatny. Sprawa ma o wiele poważniejsze konsekwencje, o których właśnie napisałeś.
          I jeszcze to “nazistowskie” na ‘pocztówce z USA’… Ale uszczęśliwieni faktem, że Obama raczył w ogóle odpisać już się tego nie czepili.

          pozdrawiam

  8. Taka szansa zdarza się raz na dekadę.
    Już po zawodach, Obama zgasił pożar. Jak można było zaprzepaścić taką szansę? W USA trwa kampania wyborcza, prezydent popełnia kardynalny błąd, nieprzychylne mu republikańskie media podchwytują temat co w innych okolicznościach przyrody byłoby nierealne, jest możliwość wprowadzenia do gry polskiej karty… a tu jak zwykle dupa. Bufon Komorowski jest szczęśliwy, że dostał pocztówkę z Ameryki z wyrazami ubolewania, a byle pętak stwierdza przed kamerami, że to nie problem Polski tylko prezydenta USA. Za tydzień nikt w Stanach już nie będzie pamiętał o co było tyle szumu i „Polish death camps” znowu wrócą do powszechnego obiegu. A wystarczyło wałkować temat do znudzenia, na każdą pocztówkę z USA reagować niedosytem dając pożywkę amerykańskim mediom, zamiast coś tam seplenić pod nosem, krzyczeć, że to sprawa nie tylko Polski i USA ale całego świata. Polityka, także ta międzynarodowa to wyścig szczurów i nikt tego tak dobrze nie wie jak właśnie USA.

    • Rzeczywiście żenujące jest, że
      – jak celnie napisałeś – prezydent Polski zaciesza się z powodu pocztówki z USA. A kto tam w USA będzie wiedział, że Obama jakiś liścik nagryzmolił? Jak się do mikrofonu nagadało głupoty to również w ten sam sposób powinno się te głupoty odwołać. Ale cóż… wg. Komorowskiego Obama już jest sprawdzonym przyjacielem, a wg. Tuska to mąż stanu.
      Do tego szczęśliwy Rotfeld, któremu kamień spadł z serca, że temat się zamknął.
      Ręce opadają.
      A tu jeszcze w perspektywie maszerujacy Ruscy z sierpem i młotem.

      • “Hitlers Helfer” stary artykuł Spiegela. Stary ale jary.
        Naprawdę uważasz, że tylko nagadał głupot.
        Myślałem, że najgorsze polskie obawy o zmianach w globalnym myśleniu o II wojnie światowej i obozach zagłady, jej przyczynach i głównych winowajcach, nie spełnią się za mojego życia.
        Ale jednak wszystko przyspieszyło, czas pędzi, perfekcyjna niemiecka machina S Kasse jak w każdej branży tu osiągnęła najwiekszy sukces. Dokonało sie niemożliwe. Bezkompromisowe fałszowanie historii, skuteczna strategia, podparta światową finansjerą i spójny przekaz całego zachodniego świata, wdrukowało w umysły nowych pokoleń “narrację” o nazistach.
        I właściwie, dla młodego pokolenia Niemcy z II wojną mają już niewiele wspólnego.
        W amerykańskiej pocztówce nie było słowa “Niemcy” lub “niemieckie”.
        Niemieckie obozy śmierci, tego nie wolno wypowiadać pacynce.
        Nie jestem pewien, ale chyba to Kaczor powiedział mniej wiecej coś takiego, “Jeśli to się utrzyma, wkrótce będziemy mieli do zapłacenia odszkodowania za zabitych żołnierzy niemieckich, którzy zginęli w czasie Powstania Warszawskiego”. Prorok jakiś czy co?

        • Jerzyk
          Masz oczywiście rację. Zwrot “głupoty” jest nieadekwatny. Sprawa ma o wiele poważniejsze konsekwencje, o których właśnie napisałeś.
          I jeszcze to “nazistowskie” na ‘pocztówce z USA’… Ale uszczęśliwieni faktem, że Obama raczył w ogóle odpisać już się tego nie czepili.

          pozdrawiam

  9. Taka szansa zdarza się raz na dekadę.
    Już po zawodach, Obama zgasił pożar. Jak można było zaprzepaścić taką szansę? W USA trwa kampania wyborcza, prezydent popełnia kardynalny błąd, nieprzychylne mu republikańskie media podchwytują temat co w innych okolicznościach przyrody byłoby nierealne, jest możliwość wprowadzenia do gry polskiej karty… a tu jak zwykle dupa. Bufon Komorowski jest szczęśliwy, że dostał pocztówkę z Ameryki z wyrazami ubolewania, a byle pętak stwierdza przed kamerami, że to nie problem Polski tylko prezydenta USA. Za tydzień nikt w Stanach już nie będzie pamiętał o co było tyle szumu i „Polish death camps” znowu wrócą do powszechnego obiegu. A wystarczyło wałkować temat do znudzenia, na każdą pocztówkę z USA reagować niedosytem dając pożywkę amerykańskim mediom, zamiast coś tam seplenić pod nosem, krzyczeć, że to sprawa nie tylko Polski i USA ale całego świata. Polityka, także ta międzynarodowa to wyścig szczurów i nikt tego tak dobrze nie wie jak właśnie USA.

    • Rzeczywiście żenujące jest, że
      – jak celnie napisałeś – prezydent Polski zaciesza się z powodu pocztówki z USA. A kto tam w USA będzie wiedział, że Obama jakiś liścik nagryzmolił? Jak się do mikrofonu nagadało głupoty to również w ten sam sposób powinno się te głupoty odwołać. Ale cóż… wg. Komorowskiego Obama już jest sprawdzonym przyjacielem, a wg. Tuska to mąż stanu.
      Do tego szczęśliwy Rotfeld, któremu kamień spadł z serca, że temat się zamknął.
      Ręce opadają.
      A tu jeszcze w perspektywie maszerujacy Ruscy z sierpem i młotem.

      • “Hitlers Helfer” stary artykuł Spiegela. Stary ale jary.
        Naprawdę uważasz, że tylko nagadał głupot.
        Myślałem, że najgorsze polskie obawy o zmianach w globalnym myśleniu o II wojnie światowej i obozach zagłady, jej przyczynach i głównych winowajcach, nie spełnią się za mojego życia.
        Ale jednak wszystko przyspieszyło, czas pędzi, perfekcyjna niemiecka machina S Kasse jak w każdej branży tu osiągnęła najwiekszy sukces. Dokonało sie niemożliwe. Bezkompromisowe fałszowanie historii, skuteczna strategia, podparta światową finansjerą i spójny przekaz całego zachodniego świata, wdrukowało w umysły nowych pokoleń “narrację” o nazistach.
        I właściwie, dla młodego pokolenia Niemcy z II wojną mają już niewiele wspólnego.
        W amerykańskiej pocztówce nie było słowa “Niemcy” lub “niemieckie”.
        Niemieckie obozy śmierci, tego nie wolno wypowiadać pacynce.
        Nie jestem pewien, ale chyba to Kaczor powiedział mniej wiecej coś takiego, “Jeśli to się utrzyma, wkrótce będziemy mieli do zapłacenia odszkodowania za zabitych żołnierzy niemieckich, którzy zginęli w czasie Powstania Warszawskiego”. Prorok jakiś czy co?

        • Jerzyk
          Masz oczywiście rację. Zwrot “głupoty” jest nieadekwatny. Sprawa ma o wiele poważniejsze konsekwencje, o których właśnie napisałeś.
          I jeszcze to “nazistowskie” na ‘pocztówce z USA’… Ale uszczęśliwieni faktem, że Obama raczył w ogóle odpisać już się tego nie czepili.

          pozdrawiam

  10. @ Zadziwia nieskuteczność tzw opozycji w Polsce
    w sytuacji bankructwa finansowego państwa, do którego doprowadziła platforma i w sytuacji wyciągania ostatniej złotówki z kieszeni Polaków przez rządzących. Czy to jest aksamitna, koncesjonowana opozycja ? Przecież w sytuacji wzrastającej biedy Kaczyński ma sytuacę łatwą do przejęcia władzy. Po euro przyjdą faktury, które trzeba będzie spłacić. Na co czeka Kaczyński, nie wiadomo, żeby słupki spadły? Żeby to nie było tak jak z Kuroniem i “opozycjonistami”, którzy siedząc w więzieniu pisali prace naukowe i rozmawiali z esbekami jak wspomniany Kuroń z płk Lesiakiem

  11. @ Zadziwia nieskuteczność tzw opozycji w Polsce
    w sytuacji bankructwa finansowego państwa, do którego doprowadziła platforma i w sytuacji wyciągania ostatniej złotówki z kieszeni Polaków przez rządzących. Czy to jest aksamitna, koncesjonowana opozycja ? Przecież w sytuacji wzrastającej biedy Kaczyński ma sytuacę łatwą do przejęcia władzy. Po euro przyjdą faktury, które trzeba będzie spłacić. Na co czeka Kaczyński, nie wiadomo, żeby słupki spadły? Żeby to nie było tak jak z Kuroniem i “opozycjonistami”, którzy siedząc w więzieniu pisali prace naukowe i rozmawiali z esbekami jak wspomniany Kuroń z płk Lesiakiem

  12. @ Zadziwia nieskuteczność tzw opozycji w Polsce
    w sytuacji bankructwa finansowego państwa, do którego doprowadziła platforma i w sytuacji wyciągania ostatniej złotówki z kieszeni Polaków przez rządzących. Czy to jest aksamitna, koncesjonowana opozycja ? Przecież w sytuacji wzrastającej biedy Kaczyński ma sytuacę łatwą do przejęcia władzy. Po euro przyjdą faktury, które trzeba będzie spłacić. Na co czeka Kaczyński, nie wiadomo, żeby słupki spadły? Żeby to nie było tak jak z Kuroniem i “opozycjonistami”, którzy siedząc w więzieniu pisali prace naukowe i rozmawiali z esbekami jak wspomniany Kuroń z płk Lesiakiem