Reklama

Tytuł nieco przewrotny – owszem w jego miejsce mógłbym wstawić zupełnie inny, bardziej elektryzujący, np.: „Tak źle nie było – jest tragicznie i wszystko wskazuje na to, że będzie jeszcze gorzej”.

Tylko jaki to miałoby sens – straszenie ludzi złowrogą informacją, do których wpierw dotarło ubóstwo i bieda, i tylko od czasu do czasu zapuka ktoś z opieki społecznej, a niebawem zapuka zupełnie kto inny. Przecież tych ludzi jest tak dużo i są tak biedni, że w głowie mają zgoła co innego niźli oddawanie się pasji czytania tytułów internetowych wpisów. Im, sporej rzeszy nagle zubożałego społeczeństwa póki co wystarczają inne tytuły – egzekucyjne opatrzone klauzulą wykonalności. 

Reklama

Państwo polskie kuleje, i kuleje nie dlatego, że się w pełnym biegu, galopie ochwaciło, tylko dlatego, że kowal (a cygana* znów powieszą) sprzedał podkowy komu innemu, a pieniądze przehulał**.

Obserwujemy jak szybko zaczyna się zaciskanie pasa. Już wiemy, że to nie spowolnienie gospodarki, że to zupełnie co innego. Dramatycznie zaczyna brakować pieniędzy.

Państwo polskie nigdy wcześniej nie było tak zadłużone, i jeśli dodamy do tej złowrogiej informacji, że w państwie polskim nigdy wcześniej nie było takich przekrętów i przewałek, że nigdy wcześniej w Polsce nie było takich skoków na publiczną kasę, to obraz przestaje być zamglony.

Widzimy, że ktoś do tego doprowadził. Czy zrobił to celowo, to już inna sprawa. Na pewno nie jest to sprawa nieudolności. Zatem trzeba zapytać wprost – jeśli nie jest to nieudolność, jeśli nie są to błędy w działaniu, które każdemu mogą się przytrafić, to jaka jest to sprawa? Jakie są to sprawy?

Tutaj, aby prawdzie oddać głos i pochylić się nad nią z całą powagą dla zaistniałej sytuacji, trzeba powiedzieć głośno, jasno i dobitnie, że nie zawiniło państwo polskie – taka próba interpretacji jest próbą przeniesienia odpowiedzialności na wszystkich obywateli – tylko zawinili konkretni ludzie, którzy wzięli się za rządzenie państwem.

31.01.2013
Za: http://www.euractiv.pl Komisja Europejska wstrzymała wypłatę 3,5 mld złotych przeznaczonych na budowę trzech odcinków dróg, ale może zablokować nawet 4 mld euro (ok. 16 mld złotych), czyli całą pozostałą jeszcze pulę unijnego dofinansowania.

Sytuacja ta, jak zauważają eksperci, doprowadzi do ruiny polskich przedsiębiorstw budowlanych. Jeśli dodamy do tej złowieszczej informacji skalę już upadłych firm, którym nie wypłacono należności za wykonana pracę, firm – podwykonawców, które brały udział w budowie dróg i autostrad oraz stadionów na Euro 2012, to obraz polskiej gospodarki wygląda jak wysuszony szkielet ryby na pustej plaży. Niczym to nie przypomina „zielonej wyspy”, a jeśli to taką ogołoconą do cna z najmniejszego nawet źdźbła trawy.

A jak to wygląda w statystykach urodzeń, czyli tych obywateli, którzy mają pracować na nasze emerytury – my pracujemy(ponoć) na emerytury naszych rodziców. Tylko dlaczego z tych głodowych emerytur rodziców, a coraz częściej tylko jednego z nich, próbują żyć ich dzieci i wnuki?

Przyrost naturalny Polski w ostatnich latach:

  • Pod koniec 2009 ludność Polski szacowana była na 38 167 329 mieszkańców, co dawało wzrost o 31 453 mieszkańców

  • Pod koniec 2010 ludność Polski szacowana była na 38 200 037 mieszkańców, co dawało roczny wzrost o około 33 000 mieszkańców

  • Pod koniec 2011 Polska liczyła 38 538 447 mieszkańców, co dawało roczny wzrost o 8581 mieszkańców.

Spadek ludność Polskina przełomie 2010/11. Dane ze Spisu Narodowego Ludności.

Dzieci jest w Polsce 15% , było 21% – spadek na wskutek mniejszej ilości urodzeń . Co trzecie dziecko cierpi z powodu niedożywienia , a więc 5% , a więc 1,9 mlndzieci głoduje. Takie są fakty.

Według prognoz ministerstwa pracy35% dzieci,które urodzą się w tym roku w Polsce (z 390 000) przyjdzie na świat w rodzinach „ledwo wiążących koniec z końcem”.

Miesięczny dochód na osobę nie przekracza w nich 539zł (135 euro). 132 000 rodziców otrzyma w związku z tym dodatek socjalny wypłacany najuboższym.

To mit, że ubóstwo dotyka przede wszystkim osoby starsze”, zauważa cytowany przez dziennik ekspert, który dodaje, że „Polska nie jest krajem dla młodych ludzi”. źródło : 30 stycznia 2013 Presseurop Rzeczpospolita.

W podsumowaniu watro odnieść się do skali różnorakich windykacji i egzekucji komorniczych. Tu, w tym „sektorze”, trwają prawdziwe żniwa. Podobnie wygląda w sektorze bankowym. Niebawem może się okazać, że „niewolnicy” systemu bankowego – kredyty hipoteczne na 20/30 lat – stracą na rzecz banków lub firm z nimi współpracujących „swoje” mieszkania, domy, samochody i dalej pozostaną z długami do spłacenia.

Inaczej, mniej kolorowo, zaczyna wyglądać w lombardach, zwłaszcza w tych ulokowanych w mniejszych aglomeracjach – ludzie coraz częściej nie mają już czego zastawiać, a ci którzy zdecydowali się na tego rodzaju formę podreperowania własnego budżetu nie mają za co wykupić zastawionego towaru.

Reklama

4 KOMENTARZE

  1. zarabiać trza na wojnie
    Oczywiście, że lepiej już było. Tylko kiedy konkretnie?
    Sądzę, że takie stany widocznej gołym okiem poprawy swojego życia występowały tylko w okresach zamieszania w polityce i w gospodarce. Gdy nagle pojawiały się nietypowe dla normalnych gospodarek możliwości, np szał wyjazdów na roboty w połączeniu z niesamowitym kursem złotego, albo niezwykła łatwość dorobienia się na praktycznie każdym biznesie za czasów Wilczka.
    Były też okresy "samospłacających się" kredytów, zysków z wynajmu przekraczających koszt kredytu na budowę kamienicy, itd.
    To były krótkie okazję na "załapanie się", kto tego nie zrobił skutecznie, ten ma dziś przesrane.
    Natomiat okresy zwyczajne, spokojne, nigdy nie przynosiły poprawy życia masom ludowym a tylko stagnację, spadek siły nabywczej, i stopniowe zubożenie.
    Czyli ludność dorabia się w Polsce podczas przełomów, a w czasie pokoju władza cicho i spokojnie kradnie.
    To nie jest kurde normalne zjawisko w świecie.

  2. zarabiać trza na wojnie
    Oczywiście, że lepiej już było. Tylko kiedy konkretnie?
    Sądzę, że takie stany widocznej gołym okiem poprawy swojego życia występowały tylko w okresach zamieszania w polityce i w gospodarce. Gdy nagle pojawiały się nietypowe dla normalnych gospodarek możliwości, np szał wyjazdów na roboty w połączeniu z niesamowitym kursem złotego, albo niezwykła łatwość dorobienia się na praktycznie każdym biznesie za czasów Wilczka.
    Były też okresy "samospłacających się" kredytów, zysków z wynajmu przekraczających koszt kredytu na budowę kamienicy, itd.
    To były krótkie okazję na "załapanie się", kto tego nie zrobił skutecznie, ten ma dziś przesrane.
    Natomiat okresy zwyczajne, spokojne, nigdy nie przynosiły poprawy życia masom ludowym a tylko stagnację, spadek siły nabywczej, i stopniowe zubożenie.
    Czyli ludność dorabia się w Polsce podczas przełomów, a w czasie pokoju władza cicho i spokojnie kradnie.
    To nie jest kurde normalne zjawisko w świecie.