Reklama



Jedno co było dla mnie pewne, przed dzisiejszym stukaniem w klawiaturę, to coś czego na pewno nie napiszę i wiadomo o czym mowa. Z wyborem tego co napiszę miałem pewien problem, nie dlatego, że tematów brakuje, czy wena kuleje, ale dlatego, że najlepiej byłoby napisać przynajmniej dwa w jednym, które połączy się w polską całość.

Reklama

Zadanie nie takie znów łatwe jakby się mogło wydawać, jednak w trudnych polskich przypadkach przynajmniej na początek do pomocy można zawołać Donalda Tuska. Ledwie ułożyłem palce na czarnych guziczkach notebooka, a już z TV odezwał się premier i w sposób wyjątkowo uroczy podsunął mi motyw przewodni tekstu: „mamy przełom gospodarczy, przez niektórych nazywany kryzysem”. Przy tej myśli słynna szklanka wypełniona do połowy wylewa się brzegami. Tuż po usłyszeniu tych słów oczywiście uśmiechnąłem się pod nosem, ale zaraz potem pomyślałem sobie, że jest to doskonały sposób aby poprawiać sobie narodowy nastrój i pozycję wśród narodów, doskonałe spoiwo aby połączyć dwa w jednym.
 
Nie ma wcale takiej potrzeby, a już obowiązku na pewno, patrzeć na kraj zwany Polską kategoriami ognia i miecza, spuścizny i cmentarzy, flag, godła, orderów, chociaż jeśli tak się patrzy też powodu do wstydu nie widzę. Kto nie lubi defilad i pieśni śpiewanych na baczność, słowa patriotyzm i nie ma najmniejszej ochoty oddawać życia za Ojczyznę, może się zastanowić nad inną formą troski o dobro wspólne. Mnie od komun wszelkiego rodzaju odrzuca, indywidualizm nie daje mi spokoju, dlatego z dużym dystansem podchodzę do tak zwanego interesu narodowego, ale on jest i to wcale nie w tym klasycznym ornamentowym sensie, on jest w sensie praktycznym. Wizerunek Polski i Polaka przekłada się na naszą codzienność, na to jak nasi bracia i synowie są traktowani przy irlandzkim zmywaku, jak celnik i czy w ogóle zagląda nam do bagażnika samochodu, kogo przy kradzieży samochodu jako pierwszego podejrzewa niemiecki policjant.

W całej tej zabawie zwanej tożsamość narodowa czy przynależność społeczna wcale nie chodzi o to, żeby mieć bardziej kolorową flagę, czy bardziej skoczny hymn, ale chodzi o pozycję startową, bo tylko naiwni wierzą, że nacjonalizm to przeżytek. Rywalizujemy między sobą, my narody, bardziej niż kiedykolwiek, tylko formy tej rywalizacji przybrały nieco bardziej cywilizowany, co nie znaczy, że uczciwy wymiar. Teraz Niemiec z Francuzem chętniej bije się o PKB, niż o Alzację i Lotaryngię, walczy o siłę przewodnią między narodami. Włoch z kolei kpi z francuskich win i serów, Szwajcar nie da sobie odebrać przywództwa w produkcji czekolady i zegarków, Niemiec ma najlepsze samochody, a Polak. Co ma Polak? Polak ma opinię Polaka, którą z uporem Polaka, Polak sam w sobie podtrzymuje i pielęgnuje. Nie ma chyba drugiego takiego narodu, który dałby się tał łatwo wkręcić w obrabianie tyłka. Francuzi potrafią się obrazić tylko dlatego, że turysta zwraca się do hotelarza w Paryżu po angielsku, a nie francusku. My bez zmrużenia oka przez lata pozwalaliśmy sobie przypiąć łatkę, pijaków, złodziei, antysemitów, ciemnogrodu i zapaści gospodarczej.

Symboliczne i znamienne akcje dywersyjne przeprowadzili wielcy tego świata na naszym żywym organiźmie i to akcje pokazujące całe spektrum naszej bezsilności, czy może właśnie jak mówi Donald Tusk „przełomu” w naszym myśleniu, który powoli następuje. Jeszcze nie tak dawno zakompleksiony Polak, kiedy czytał „ekspertyzy” takich słynnych sławnych jak: Financial Times, J.P. Morgan, Goldman Sachs, żegnał się, godził ze swoim losem i prosił Boga, aby śmierć przyszła w czasie snu. Pokazywanie Polski jako przedmurza Azji, gdzie fura robi za spedycję i niedźwiedzia prowadza się na smyczy, odbywało się bez przesadnych protestów z polskiej strony, o ile oczywiście nie liczyć protestów bogoojczyźnianych, które tak naprawdę dolewały oliwy do ognia groteski. Godząc się na obraz kurnej chaty, nie ułatwiamy sobie życia i wcale nie jesteśmy tacy nowocześni, bo nie nacjonalni. Godząc się ułatwiamy zadanie tym, którzy na naszej zgodzie zarabiają i to naszym kosztem. Jeśli wizerunek Polski jest tak siermiężny jaki jest, to dać wiarę raportom banków, wbrew zdrowemu rozsądkowi i rachunkowi ekonomicznemu jest niezwykle łatwo. Jak to działa? Ano tak jak działa u nas. Gdy słyszymy Rumunia, to mamy przed oczami brudnych Cyganów, żebrzących na ulicach, tymczasem ten kraj od kilku lat jest w UE, co oznacza, że niewiele się od nas różni poza kolorytem cygańskim, który można wytknąć każdemu narodowi, jak choćby tych słynnych pobitych Murzynów USA.

Niemiec, Francuz czy Szwajcar, jak czyta raport J.P. Morgan, to ma przed oczyma polskiego pijaka, polski bałagan, polską furę i dużo łatwiej jest mu uwierzyć, że Polska jest krajem nędzy, niż w to, że Polska radzi sobie w warunkach kryzysu lepiej niż europejscy i światowi giganci. Jeśli sami Polacy z taką łatwością wypowiadają słowa o „polskim antysemityzmie wyssanym z mlekiem matki”, to nie ma nic specjalnie dziwnego w tym, że to zdanie nałożone na obraz polskiej nędzy i pijaństwa pozwala na prostacki manewr przerzucenia odpowiedzialności za Holokaust z Niemców na Polaków. Chętniej się dziś mówi o polskim antysemityzmie i „przyzwoleniu” na Holokaust, niż o niemieckim nazizmie, w ogóle człon narodowy „niemiecki” znika, pozostają tylko „naziści”. Dzięki temu mamy „polskich antysemitów” i nazistów odpowiedzialnych za śmierć Żydów, bardzo nowoczesne i ponadnarodowe podejście, z niesamowitą subtelnością sprzedające Polakom komory gazowe i krematoria.

Słabemu i zakompleksionemu można sprzedać wszystko, kryzys, zbrodnię, patologię, zacofanie. Dlatego cieszy mnie niezmiernie „przełom”, którego mimochodem dostarczył mi Donald Tusk, bo to dobre słowo, aby oddać nowe polskie myślenie o nas samych, jeszcze niezgruntowane, ale zmierzające we właściwym kierunku. Ten właściwy kierunek to z jednej strony odrzucenie ułańskiego szarżowania i histerii bogoojczyźnianej, z drugiej szacunek dla samego siebie, brak zgody na to, aby każdy komu się spodoba narobił nam na głowę, przy naszym biernym godzeniu się z losem. Nie pozwoliliśmy sobie wcisnąć kryzysu i przerzucenia kosztów nieodpowiedzialności, żeby nie powiedzieć złodziejstwa wielkich światowych korporacji. I dokonaliśmy tego rozsądnie, broniąc swojego wizerunku liczbami, rachunkiem ekonomicznym, wskaźnikami makroekonomicznymi.

Nie dajemy sobie wcisnąć Holokaustu podrzucanego w wyjątkowo prymitywny sposób i już nie Rydzyk, czy Giertych pisze o spisku żydowskim, ale polski Żyd Michnik, sprowadza francuskich niedouczonych krytyków na ziemię. No bo cały w tym ambaras, aby dwoje złączyć naraz. Aby połączyć szacunek dla siebie jako członka społeczności i nie popadać w histeryczny patos narodowo-wyzwoleńczy. Cała sztuka, to umiejętne i racjonalne poruszanie się wśród narodowych konkurentów, ponieważ nacjonalizm nigdy nie umarł i prawdopodobnie nie umrze, co najwyżej przybierze jeszcze bardziej cywilizowane i subtelne formy. Nie walczymy tak naprawdę o orła w koronie, czy biało-czerwony sztandar, ale walczymy o codzienność, o codzienne traktowanie nas samych, które to traktowanie przekłada się na jakość naszego życia, jakość materialną i duchową.

Reklama

26 KOMENTARZE

  1. Skoro już przeczytałem
    Skoro już przeczytałem rezygnując z wiosennego Słoneczka (poświęciłem się
    – prawda ?;) mam dwie refleksje :

    Opinie o Polakach zbudowano na naszym samozwańczym towarze eksportowym
    a ten ma wiele wspólnego ze zjawiskiem obserwowanym “dzieści” lat temu czyli
    migracją do stolicy co obrodziło m.in dowcipem o pustoszejącej Warszawie w święta.

    Co do kryzysu ….
    Czy właścicieli wozów drabiniastych dotykają problemy zaopatrzeniowe
    sklepów z gadżetami do mercedesów ?

  2. Skoro już przeczytałem
    Skoro już przeczytałem rezygnując z wiosennego Słoneczka (poświęciłem się
    – prawda ?;) mam dwie refleksje :

    Opinie o Polakach zbudowano na naszym samozwańczym towarze eksportowym
    a ten ma wiele wspólnego ze zjawiskiem obserwowanym “dzieści” lat temu czyli
    migracją do stolicy co obrodziło m.in dowcipem o pustoszejącej Warszawie w święta.

    Co do kryzysu ….
    Czy właścicieli wozów drabiniastych dotykają problemy zaopatrzeniowe
    sklepów z gadżetami do mercedesów ?

  3. Dorola
    Nie rozumiem Waszych opinii. Matka Kurka uważa że kryzysu unikamy dzięki
    dobrej polityce ekonomicznej , Ty wspominasz coś o zmianie nastawienia MK
    i wyrażasz podobną rację.

    Przecież jak świat długi i szeroki mówiono o tym że Europa Wschodnia
    dzięki komunizmowi nie jest tak głęboko powiązana ze światowymi rynkami.
    Nasza reakcja na kryzys jest kilku procentowa choć w mediach przyjmuje
    niekiedy oblicze tragedii.

    Pogódźmy się z tym że słoma nam z butów wystaje i wiele pracy przed nami
    abyśmy potrafili odnaleźć się i kontrolować rynki obracające bilionami mocnej
    waluty. Nie potrafimy sobie skutecznie radzić z odpryskami kryzysu a kreujemy
    się na kraj który dzięki światłości wodzów unika tego co jest kataklizmem
    w krajach rozwiniętych. Zobaczymy jak będzie wyglądała stopa życiowa
    obywateli po kryzysie za Odrą i przed Odrą. Bezrobocie m.in w USA nie oznacza
    nędzy tak jak u nas.

  4. Dorola
    Nie rozumiem Waszych opinii. Matka Kurka uważa że kryzysu unikamy dzięki
    dobrej polityce ekonomicznej , Ty wspominasz coś o zmianie nastawienia MK
    i wyrażasz podobną rację.

    Przecież jak świat długi i szeroki mówiono o tym że Europa Wschodnia
    dzięki komunizmowi nie jest tak głęboko powiązana ze światowymi rynkami.
    Nasza reakcja na kryzys jest kilku procentowa choć w mediach przyjmuje
    niekiedy oblicze tragedii.

    Pogódźmy się z tym że słoma nam z butów wystaje i wiele pracy przed nami
    abyśmy potrafili odnaleźć się i kontrolować rynki obracające bilionami mocnej
    waluty. Nie potrafimy sobie skutecznie radzić z odpryskami kryzysu a kreujemy
    się na kraj który dzięki światłości wodzów unika tego co jest kataklizmem
    w krajach rozwiniętych. Zobaczymy jak będzie wyglądała stopa życiowa
    obywateli po kryzysie za Odrą i przed Odrą. Bezrobocie m.in w USA nie oznacza
    nędzy tak jak u nas.

  5. Mam nadzieje, że Dorola się nie obrazi
    Środki z UE – fundusze strukturalne.
    Linia kredytowa MFW – fundusz stabilizacyjny złotego. Do wykorzystania w momencie zgrożenia naszej waluty i tylko na to, na nic innego. To tylko możliwość otrzymania pieniędzy, a nie pieniądz na drogi, mosty itd.
    Pozdrawiam.

  6. Mam nadzieje, że Dorola się nie obrazi
    Środki z UE – fundusze strukturalne.
    Linia kredytowa MFW – fundusz stabilizacyjny złotego. Do wykorzystania w momencie zgrożenia naszej waluty i tylko na to, na nic innego. To tylko możliwość otrzymania pieniędzy, a nie pieniądz na drogi, mosty itd.
    Pozdrawiam.

  7. Obie metody walki z kryzysem
    Obie metody walki z kryzysem są teoretycznie poprawne.
    Wiele zależy od nastawienia decydentów, społeczeństwa, kondycji
    instytucji finansowych. Realnie wybór metody to loteria a w naszym
    przypadku przy minimalnym wpływie kryzysu każda metoda przyniosłaby
    także minimalne konsekwencje.
    Pompowanie porównałbym do oferty seksu bez zapłaty i to że
    nie oddajemy się łatwo to moim zdaniem jeszcze nie świadczy
    o geniuszu.

  8. Obie metody walki z kryzysem
    Obie metody walki z kryzysem są teoretycznie poprawne.
    Wiele zależy od nastawienia decydentów, społeczeństwa, kondycji
    instytucji finansowych. Realnie wybór metody to loteria a w naszym
    przypadku przy minimalnym wpływie kryzysu każda metoda przyniosłaby
    także minimalne konsekwencje.
    Pompowanie porównałbym do oferty seksu bez zapłaty i to że
    nie oddajemy się łatwo to moim zdaniem jeszcze nie świadczy
    o geniuszu.

  9. Jakie “sorry”, jaki “szacun”?
    Zgadzam się, Tusk nie narobił tylu głupot, co Obama i chwała mu za to. Natomiast nie znaczy to, że nie powinien robić niczego. Powinien zmniejszać liczbę idiotycznych regulacji, ciąć i upraszczać podatki, ograniczać biurokrację, krótko mówiąc: uwolnić rynek. Niestety nie zrobiono niczego w tym kierunku, a jakby tego było mało, rząd zaczął rzucać pomysłami typu "postojowe", które polega na tym, że państwo za pieniądze wszystkich podatników, dołoży się do pensji tym podatnikom, którzy nic nie robią, bo ich zakłady pracy mają "przestój", czyli "czy się stoi, czy się leży, 1276 zł. ( jeśli dobrze pamiętam ) się należy". Prawda jest taka, że nasza gospodarka trzyma się nieźle dzięki mniejszej ekspansji kredytu i mniejszej ilości pustego pieniądza, niż w USA, a nie dzięki Tuskowi. Jedyną zasługą Tuska jest to, że nie słucha rad keynesistów, którzy na wszystko mają "proste" lekarstwa ( pusty pieniądz chcą leczyć kolejnym pustym pieniądzem, dług jeszcze większym długiem, nadmiar rządu i banku centralnego jeszcze większą ilością rządu i banku centralnego, itd. ). Nie słucha, choć nie zawsze tak jest, wszelkie rządowe dopłaty do kredytów, czy "postojówki", to Keynes. W najlepszym wypadku, bo miejscami to przypomina PRL.

    • Co do tego postojowego to nie
      Co do tego postojowego to nie wiem o co ci chodzi. To nie ma dzialac tak jak ty tu opisales. Z tego co ja zrozumialem polegac ma na tym że pensja pracownika bedzie wyplacana cześciowo przez pracodawcę a częściowo w wysokosci zasilku dla bezrobotnych przez panstwo i teraz najwazniejsze gdy firma wroci do normalnej dzialanosci pieniadze wyplacone przez panstwo maja byc oddane pod postacia wyzszej skladki wplacanej przezkonkretna firme korzystającą z pomocy na FUS. Widzisz tu jakas darowizne bo ja tylko pozyczke. Wybor jest zero jedynkowy albo to rozwiazanie i budzet ma szanse odzyskac te pieniadze albo nie ale i tak zostana oddane w formie zasilkow, pomocy bezzwrotnej typu rodzinne i inne.

      • Postojowe, z tego co wiem, ma
        Postojowe, z tego co wiem, ma dotyczyć firm, które radziły sobie świetnie, ale nagle i nieoczekiwanie poleciały "na twarz", przez co spadły im obroty i nie potrzebują pracowników. Rząd chce, by te firmy nie zwalniały pracowników, lecz by wypłacały im pensję równą płacy minimalnej, a państwo połowę tej pensji sfinansuje. Masz rację, że firmy będą musiały zwrócić tę pomoc w postaci wyższych składek, zgadza się. Taki system nie jest więc zły. Generalnie wolałbym jednak, by państwo, jeśli pożycza już komuś publiczne pieniądze, pożyczało je zwalnianym robotnikom, by mogli rozkręcić własną działalność gospodarczą, albo po prostu przekwalifikować się i znaleźć pracę w innej, mniej dotkniętej przez kryzys branży. Myślę, że byłoby to lepsze rozwiązanie niż wypłacanie zasiłków, czy płacenie za "przestój".

        • Kazde rozwiazanie, ktore
          Kazde rozwiazanie, ktore umozliwia odzyskanie wydanych z budzetu pieniedzy jest warte zastosowania bo alternatywa jest pomoc bezzwrotna w postaci zasilkow itp. Jesli chodzi o pomoc bezrobotnym w zakladniu wlasnej dzialalnosci to nic nie trzeba tworzyc bo takie rozwiazanie juz istnieje. Jesli masz pomysl na firme to mozesz z urzedu pracy dostac 15000 zl tak bylo w zeszlym roku przynajmniej i chyba nic sie nie zmienilo bo na to jest kasa z unii ale musi to byc w miare realne nie ze otworzysz sobie 20-ty sklep komputerowy w 10 tys miasteczku. Co do tego przekwalifikowania to nie jest to takie proste jakby sie wydawalo. Po pierwsze wiaze sie to bardzo czesto ze zmiana miejsca zamieszkania w zwiazku z tym nie zawsze jest to oplacalne. Po drugie spowolnienie dotknelo glowanie szeroko rozumiana produkcje i to w roznych galeziach wiec mimo przekwalifikowania nie koniecznie dostaniesz prace. Latwiej jest w sektorze uslugowym ale tam przekwalifikowanie nie jest takie latwe bo to juz wiaze sie z posiadanym wyksztalceniem.

  10. Jakie “sorry”, jaki “szacun”?
    Zgadzam się, Tusk nie narobił tylu głupot, co Obama i chwała mu za to. Natomiast nie znaczy to, że nie powinien robić niczego. Powinien zmniejszać liczbę idiotycznych regulacji, ciąć i upraszczać podatki, ograniczać biurokrację, krótko mówiąc: uwolnić rynek. Niestety nie zrobiono niczego w tym kierunku, a jakby tego było mało, rząd zaczął rzucać pomysłami typu "postojowe", które polega na tym, że państwo za pieniądze wszystkich podatników, dołoży się do pensji tym podatnikom, którzy nic nie robią, bo ich zakłady pracy mają "przestój", czyli "czy się stoi, czy się leży, 1276 zł. ( jeśli dobrze pamiętam ) się należy". Prawda jest taka, że nasza gospodarka trzyma się nieźle dzięki mniejszej ekspansji kredytu i mniejszej ilości pustego pieniądza, niż w USA, a nie dzięki Tuskowi. Jedyną zasługą Tuska jest to, że nie słucha rad keynesistów, którzy na wszystko mają "proste" lekarstwa ( pusty pieniądz chcą leczyć kolejnym pustym pieniądzem, dług jeszcze większym długiem, nadmiar rządu i banku centralnego jeszcze większą ilością rządu i banku centralnego, itd. ). Nie słucha, choć nie zawsze tak jest, wszelkie rządowe dopłaty do kredytów, czy "postojówki", to Keynes. W najlepszym wypadku, bo miejscami to przypomina PRL.

    • Co do tego postojowego to nie
      Co do tego postojowego to nie wiem o co ci chodzi. To nie ma dzialac tak jak ty tu opisales. Z tego co ja zrozumialem polegac ma na tym że pensja pracownika bedzie wyplacana cześciowo przez pracodawcę a częściowo w wysokosci zasilku dla bezrobotnych przez panstwo i teraz najwazniejsze gdy firma wroci do normalnej dzialanosci pieniadze wyplacone przez panstwo maja byc oddane pod postacia wyzszej skladki wplacanej przezkonkretna firme korzystającą z pomocy na FUS. Widzisz tu jakas darowizne bo ja tylko pozyczke. Wybor jest zero jedynkowy albo to rozwiazanie i budzet ma szanse odzyskac te pieniadze albo nie ale i tak zostana oddane w formie zasilkow, pomocy bezzwrotnej typu rodzinne i inne.

      • Postojowe, z tego co wiem, ma
        Postojowe, z tego co wiem, ma dotyczyć firm, które radziły sobie świetnie, ale nagle i nieoczekiwanie poleciały "na twarz", przez co spadły im obroty i nie potrzebują pracowników. Rząd chce, by te firmy nie zwalniały pracowników, lecz by wypłacały im pensję równą płacy minimalnej, a państwo połowę tej pensji sfinansuje. Masz rację, że firmy będą musiały zwrócić tę pomoc w postaci wyższych składek, zgadza się. Taki system nie jest więc zły. Generalnie wolałbym jednak, by państwo, jeśli pożycza już komuś publiczne pieniądze, pożyczało je zwalnianym robotnikom, by mogli rozkręcić własną działalność gospodarczą, albo po prostu przekwalifikować się i znaleźć pracę w innej, mniej dotkniętej przez kryzys branży. Myślę, że byłoby to lepsze rozwiązanie niż wypłacanie zasiłków, czy płacenie za "przestój".

        • Kazde rozwiazanie, ktore
          Kazde rozwiazanie, ktore umozliwia odzyskanie wydanych z budzetu pieniedzy jest warte zastosowania bo alternatywa jest pomoc bezzwrotna w postaci zasilkow itp. Jesli chodzi o pomoc bezrobotnym w zakladniu wlasnej dzialalnosci to nic nie trzeba tworzyc bo takie rozwiazanie juz istnieje. Jesli masz pomysl na firme to mozesz z urzedu pracy dostac 15000 zl tak bylo w zeszlym roku przynajmniej i chyba nic sie nie zmienilo bo na to jest kasa z unii ale musi to byc w miare realne nie ze otworzysz sobie 20-ty sklep komputerowy w 10 tys miasteczku. Co do tego przekwalifikowania to nie jest to takie proste jakby sie wydawalo. Po pierwsze wiaze sie to bardzo czesto ze zmiana miejsca zamieszkania w zwiazku z tym nie zawsze jest to oplacalne. Po drugie spowolnienie dotknelo glowanie szeroko rozumiana produkcje i to w roznych galeziach wiec mimo przekwalifikowania nie koniecznie dostaniesz prace. Latwiej jest w sektorze uslugowym ale tam przekwalifikowanie nie jest takie latwe bo to juz wiaze sie z posiadanym wyksztalceniem.

  11. To że fundusze nie mogą
    To że fundusze nie mogą inwestować poza Polską to nie jest niezgodne z jakimś tam prawem UE ale z 3 fundamentami na jakich opiera sie UE tj. swobodny przepływ ludzi (schengen), towarów (wspolny rynek) i wlasnie kapitalow. Zycie jest brutalne i albo stosujesz sie do wszystkich zasad jakie w tam funkcjonuja i wchodzisz do UE albo mozemy zrobic UE konkurencje i powiazac sie z Bialorusia. To nie jest tak ze odpowiada ci Schengen i to sobie wybierasz a reszte olewasz albo wszystko albo nic.
    Co do drugiego twojego przykladu jak wezmiesz debet w banku ktos kaze ci z niego korzystac? Ale na czarna godzine pewnie sie przyda nie?

  12. To że fundusze nie mogą
    To że fundusze nie mogą inwestować poza Polską to nie jest niezgodne z jakimś tam prawem UE ale z 3 fundamentami na jakich opiera sie UE tj. swobodny przepływ ludzi (schengen), towarów (wspolny rynek) i wlasnie kapitalow. Zycie jest brutalne i albo stosujesz sie do wszystkich zasad jakie w tam funkcjonuja i wchodzisz do UE albo mozemy zrobic UE konkurencje i powiazac sie z Bialorusia. To nie jest tak ze odpowiada ci Schengen i to sobie wybierasz a reszte olewasz albo wszystko albo nic.
    Co do drugiego twojego przykladu jak wezmiesz debet w banku ktos kaze ci z niego korzystac? Ale na czarna godzine pewnie sie przyda nie?

  13. Ja tylko gwoli przypomnienia
    Polska musi pożyczyć w tym roku 155 000 000 000 zł. W sytuacji, gdy cały świat chce pożyczyć biliony będzie to bardzo trudne, a co za tym idzie kosztowne. Oczywiście im lepiej ocenią nas rynki finansowe, tym za pożyczkę zapłacimy mniej. Jeżeli popatzrzymy na działania i wypowiedzi Tuska i Rostowskiego z tej perspektywy to ERM2, “cudowne” ograniczanie deficytu, euro poniżej 5 zł, linia kredytowa MFW itp. będą bardziej zrozumiałe. Może to i czasami PR, ale póki co działa.
    PS
    Oczywiście lepsze postrzeganie Polski to także większe inwestycje zagraniczne, a co za tym idzie poprawa bilansu płatniczego

  14. Ja tylko gwoli przypomnienia
    Polska musi pożyczyć w tym roku 155 000 000 000 zł. W sytuacji, gdy cały świat chce pożyczyć biliony będzie to bardzo trudne, a co za tym idzie kosztowne. Oczywiście im lepiej ocenią nas rynki finansowe, tym za pożyczkę zapłacimy mniej. Jeżeli popatzrzymy na działania i wypowiedzi Tuska i Rostowskiego z tej perspektywy to ERM2, “cudowne” ograniczanie deficytu, euro poniżej 5 zł, linia kredytowa MFW itp. będą bardziej zrozumiałe. Może to i czasami PR, ale póki co działa.
    PS
    Oczywiście lepsze postrzeganie Polski to także większe inwestycje zagraniczne, a co za tym idzie poprawa bilansu płatniczego