Reklama

Wsta

Wstałem, rozejrzałem się i wiedzę, że Czuma nie odpuszcza, to pierwsze rzuciło mi się w oczy. Powiada legenda opozycji, że konkurencyjna partia PiS nie planowała obalenia Andrzeja Leppera, tym stwierdzeniem wyraźnie robi w papiery własnej partii. Co więcej Czuma jedzie po tak zwanej bandzie i stwierdza wprost, że Lepper i Kaczyński podjęli uzasadnione działania i on się z nimi zgadza. Ciekawa rzecz, ale wytłumaczenie raczej proste. Czuma ma się za co i na kim odgryzać, został przez Tuska potraktowany jak pionek, w zasadzie nawet jak smarkacz. Zaczęło się od posadzenia na stołku ministerialnym, które było tylko i wyłącznie propagandową zagrywką i chociaż ja akurat broniłem tej decyzji, gdy byłem jeszcze w kleszczach POPiS, wiadomo jak to się skończyło. Czuma został zmieciony na fali afery hazardowej, został odstrzelony przy tak nędznej okazji i na taki los słabo sobie zasłużył. Potem było jeszcze gorzej i skończyło się na szóstym miejscu na listach. W tej sytuacji Czuma robi za Jana Marię Rokitę i wybija się na niepodległość i raczej powinien wygrać, przynajmniej w tym czasie, co będzie dalej trudno powiedzieć. Ważne co teraz, a teraz Czuma postawił własny interes ponad partyjnym i mnie się bardzo ta warcholska postawa podoba. Każdy nieprzyjaciel mojego wroga, jest moim przyjacielem i skoro już padło twarde słowo, poszukam uzasadnienia dla użycia. Możemy się spierać co jest mniejszym złem i tutaj jestem skłonny tak rozwieść nożyce możliwości, że na jednym końcu znajdzie się PiS, na drugim SLD. Nie żartuję, mój wybór mniejszego zła mógłby się ostatecznie sfinalizować na poziomie SLD. W jakich warunkach? Ano w takich, gdyby alternatywą była PO. Nie ma w tej chwili żadnych wątpliwości co jest złem największym, jest nim zorganizowany bajzel o charterze mafijnym w skrócie nazywany PO. Wolałbym zagłosować na Unię Wolności, na posłankę Senyszyn, niż na braci i siostry z PO, która to brać właśnie buduje kolejną flankę zjednoczonego frontu narodowego. Pora odwrócić magiczne zawołanie: „No dobrze, ale jaka jest alternatywa dla PO?”. To pytanie nie ma już podstaw na gruncie realnej oceny w zakresie wyboru. Od dziś zawołanie jest jedno: „Wiadomo, że nie PO, ale co w zamian?”. Jak dla mnie PiS i mówię to pełen obaw, nawet częściowego braku świadomości tego co mówię, dlatego też nie zdziwię się, jeśli ktoś zechce głosować na SLD, PSL, PJN, a nawet Ruch Palikota. Uznam taki głos za podobną do mojej determinację w dążeniu do zniesienia zła absolutnego. Człowiek oddający głos na Palikota jest mi bliski. Każdy głos przeciw będzie się liczył wagą złota, bez względu jak to znów niefortunnie brzmi, ale żeby nie brzmiało aż tak tragicznie, dopowiem parę słów. Wbrew logicznym zasadom, alternatywy są dwie. Dziś człowiek myślący może zagryźć przysłowiowe wargi, zamknąć oczy, uszy i nos, po czym oddać głos na Kaczora, albo już z nieco mniejszym bólem, chociaż z większym poczuciem niepewności oddać głos na Nową Prawicę Korwina Mikke.

Reklama

Najgorszy możliwy wybór nazywa się PO i dla takich wyborów nie ma już wytłumaczenia, nie broni się ten wybór żadnym argumentem, poza fałszywą estetyką. Słowem jeśli komuś pasuje fasada pomalowana w stylu lamperia, olejnym ciemnym orzechem, może na tę wioskę się porywać. W każdym zdroworozsądkowym odruchu definicja najgorszego zła stała się tak wyrazista i czytelna, że nie podlega dyskusji i ten kategoryczny ton nie jest żadnym zabiegiem retorycznym, próbą zepchnięcia i stygmatyzowania wyborcy PO. Co najwyżej mogę napisać, że kompletnie nie rozumiem wyborcy PO, najłagodniejsza ocena na jaką mnie stać, chociaż przyczyna, dla której wyborca będzie głosował na PO, w 95% przypadków jest dla mnie jasny. Tak jasny, że niestety smutny. Pamiętam wszystkie zawołania: „dajmy im szansę na samodzielne rządzenie, a potem już nie będzie litości”. Śmiałem się pod nosem z tych argumentów, bo wiedziałem, że to takie żarty, wieczne alibi dla własnej bezradności w uzasadnieniu wyboru, dość powiedzieć, że ten argument już nie istnieje, a nastawienie niegdysiejszych zwolenników nie zmieniło się na piędź. I nie zmieni się, ponieważ w najmniejszym stopniu nie chodzi o żaden racjonalny rachunek sumienia, ale zwykłą i w dodatku odruchową emocję. Zasada ciągle jest ta sama „nienawidzę Kaczora” i tyle. Przynajmniej pod tym względem nie ma się co oszukiwać, tylko taki motyw wyborczy pozostał PO, na płaszczyźnie racjonalnego wybory nie ma żadnych argumentów za PO. Tylko trochę się nie dziwię wyborcom PO, pisałem wiele razy, że wybrać Kaczora, to znaczy być mądrzejszym od niego, a może jednak tak jeszcze nie pisałem. W każdym razie chodzi o to, że ja nie mam zamiaru, choć mógłbym, bronić estetyki PiS i Kaczyńskiego. Jaki koń jest każdy widzi, Kaczor się do ludzi nie nadaje, wokół niego kręcą się mali ludzie i to sprawia, że ciężko się przełamać. Jednak człowiek z łbem na karku przymyka oko na urodę, patrzy na posag. Wybór polityczny, to nie miłosne uniesienie, tutaj trzeba być cynicznym, a nie romantycznym. Kaczor jest w tej chwili jedną z dwóch gwarancji, podobnych do Orbana, drugą jest Korwin Mikke. Ta cecha decyduje o wyborze, nie mam wątpliwości, że w przypadku „interesu” pod tytułem zdjęcie z Sarko, za zgodę na „rząd” europejski dla 17-tki, Koczor wywali za drzwi, Mikke zapewne nie wpuści nawet. A takich „interesów” czeka nas multum, Polska lada miesiąc stanie się obiektem zainteresowania dla spekuły i politycznych gigantów, zostaniemy rozczłonkowani przez zachodnią i wschodnią czeredę, o ile nie stanie na czele jakiś wariat. Dwóch wskazałem i każdy inny będzie lepszy od skończonego idioty Tuska, którego otaczają jeszcze większe przygłupy gotowe za paciorki oddać złoto, czy tam gaz łupkowy.

Reklama

159 KOMENTARZE

  1. Wszystkie przepowiednie Korwina z początku lat
    dziewięćdziesiątych okazały się, w stu procentach, prorocze. Bo prorokiem jest on dla grupy wiernych wyznawców. Z jednego tylko powodu – dla całej reszty jest niezrozumiały. Chociaż sam, już dawno temu, odkrył, że ,,ludziom inteligentnym wydaje się, że wszyscy są inteligentni”. Nie wziął również, wzorem reszty ,,polityków”, żadnej lekcji u Tymochowicza.
    Jest nieznośnie kategoryczny i zasadniczy. Pożegnał UPR natychmiast jak odkrył, że nowy prezes podkrada pieniądze z partyjnej kasy.
    Ma również, jak zdefiniował Waldemar Łysiak – ,,antypiłsudczykowskiego pierdolca”.
    Jest jednak coś, co łączy go z Kaczorem. Odporność na ,,trendy” i unikalna, w tym złodziejskim kraju, uczciwość. I co za tym idzie – wierność zasadom albo ideałom, jakkolwiek by to śmiesznie nie brzmiało.

    • Jako były leming mogę się
      Jako były leming mogę się pieprznąć w klatę. Gorsze wariaty od niego miały rację. Pamiętam jakim oszołomem był Macierewicz, ze swoją listą SKROMNĄ listą esbecką, nawet czubka wierzchołka nie dotknął. Gdy prześledzić historię strajku Stoczni Gdańskiej, to zaczęły go “wariaty”, Bolek i egzekutywa została przywieziona w teczce. Pani tramwajarka jako łamistrajk została bohaterką. Wyszkowski, Gwiazdowie, Walentynowicz – Rydzykami, bo faktem jest, że przejęli w tę stronę, ale gdzie indziej mogli pójść. Nocna zmiana podana na talerzu, też doskonale pamiętam jakie dowcipy uskuteczniałem wokół WOBEC FAKTÓW. To się nazywa dysonans poznawczy. Pierwszym warunkiem świadomości jest powiedzieć sobie – byłem idiotą. To boli niesamowicie, takich jak ja szczególnie, ale po rachunku sumienia jest to błogie uczucie trwania przy rozumie. Wszystko to razem nie znaczy, że wizja tych wszystkich odtrąconych jest moim świtem, to znaczy jedynie i aż tyle, że w zasadniczych sprawach Oni mówili prawdę, którą przedstawiono jako szaleństwo i podłość.

      • Dysonans poznawczy. Czy Ty rozumiesz to pojęcie?
        OTO GŁOS LEWICY: Zwracam się do polityków polskich. Zwracam się do rządu. Zwracam się do premiera Donalda Tuska, który pewnie jeszcze długo będzie premierem. Panowie, bierzcie moją kasę. Godzę się na to, żeby płacić dwa razy wyższe podatki. Na pewno sporo z tego rozkradniecie. Na pewno sporo z tego zmarnujecie. Ale wszystkiego nie rozkradniecie i nie zmarnujecie, nie jesteście w stanie, nawet wy.

      • Moją pierwszą lekturą z oficjalnego obiegu
        już po tym jak 4 czerwca ,,odzyskaliśmy wolność”, był ,,Najwyższy Czas” Korwina i Michalkiewicza, oraz ,,Wprost” – w którym też pisał Korwin – Mikke, żeby było śmieszniej – obok Adama Michnika. Jego nieustanne tropienie agentów uważałem za jego obsesję. Podobnie jak nie uwierzyłem Macierewiczowi, że Wałęsa był Bolkiem, nawet mimo tego, że na pierwszym zjeździe Solidarności głośno krzyczał o tym Andrzej Gwiazda. Wtedy wszystko było proste bo czarno – białe. Fraternizacja zaczęła się na wszystkich szczeblach za sprawą Unii Wolności. A Mazowiecki osobiście dopilnował, żeby nikt nie ruszył majątku PZPR.
        Pierwszym dzwonkiem byli Kaczyński,Glapiński i Parys – objęci razem na czele demonstracji z kukłą Bolka w tle. Bolek był, w tym czasie, zajęty wspieraniem lewej nogi i szabrowaniem swoich oryginalnych donosów.
        Korwin- Mikke w kwestii agentów, miał równie oryginalne poglądy jak na całą resztę. Uważał, że wszystkich agentów należy traktować jednako.Sowieckich, CIA i izraelskich.
        Zaś stopień infiltracji antykomunistycznych organizacji i samej Solidarności oceniał na wielki.
        Macierewicza szanuję za wykonanie tytanicznej pracy – likwidacji WSI, ale wydawało się mnie, naiwnemu, że przesadza w tym poszukiwaniu ruskich agentów .
        Jednak wielkimi krokami zbliża się dzień, w którym wszystkie Antkowe podejrzenia i ,,niesłuszne oskarżenia” – potwierdzą się. I nawet najwięksi prześmiewcy zwieszą głowy, a krytykom opadną kopary. To będzie nasz najgorszy dzień – dzień utraconych resztek złudzeń.

  2. Wszystkie przepowiednie Korwina z początku lat
    dziewięćdziesiątych okazały się, w stu procentach, prorocze. Bo prorokiem jest on dla grupy wiernych wyznawców. Z jednego tylko powodu – dla całej reszty jest niezrozumiały. Chociaż sam, już dawno temu, odkrył, że ,,ludziom inteligentnym wydaje się, że wszyscy są inteligentni”. Nie wziął również, wzorem reszty ,,polityków”, żadnej lekcji u Tymochowicza.
    Jest nieznośnie kategoryczny i zasadniczy. Pożegnał UPR natychmiast jak odkrył, że nowy prezes podkrada pieniądze z partyjnej kasy.
    Ma również, jak zdefiniował Waldemar Łysiak – ,,antypiłsudczykowskiego pierdolca”.
    Jest jednak coś, co łączy go z Kaczorem. Odporność na ,,trendy” i unikalna, w tym złodziejskim kraju, uczciwość. I co za tym idzie – wierność zasadom albo ideałom, jakkolwiek by to śmiesznie nie brzmiało.

    • Jako były leming mogę się
      Jako były leming mogę się pieprznąć w klatę. Gorsze wariaty od niego miały rację. Pamiętam jakim oszołomem był Macierewicz, ze swoją listą SKROMNĄ listą esbecką, nawet czubka wierzchołka nie dotknął. Gdy prześledzić historię strajku Stoczni Gdańskiej, to zaczęły go “wariaty”, Bolek i egzekutywa została przywieziona w teczce. Pani tramwajarka jako łamistrajk została bohaterką. Wyszkowski, Gwiazdowie, Walentynowicz – Rydzykami, bo faktem jest, że przejęli w tę stronę, ale gdzie indziej mogli pójść. Nocna zmiana podana na talerzu, też doskonale pamiętam jakie dowcipy uskuteczniałem wokół WOBEC FAKTÓW. To się nazywa dysonans poznawczy. Pierwszym warunkiem świadomości jest powiedzieć sobie – byłem idiotą. To boli niesamowicie, takich jak ja szczególnie, ale po rachunku sumienia jest to błogie uczucie trwania przy rozumie. Wszystko to razem nie znaczy, że wizja tych wszystkich odtrąconych jest moim świtem, to znaczy jedynie i aż tyle, że w zasadniczych sprawach Oni mówili prawdę, którą przedstawiono jako szaleństwo i podłość.

      • Dysonans poznawczy. Czy Ty rozumiesz to pojęcie?
        OTO GŁOS LEWICY: Zwracam się do polityków polskich. Zwracam się do rządu. Zwracam się do premiera Donalda Tuska, który pewnie jeszcze długo będzie premierem. Panowie, bierzcie moją kasę. Godzę się na to, żeby płacić dwa razy wyższe podatki. Na pewno sporo z tego rozkradniecie. Na pewno sporo z tego zmarnujecie. Ale wszystkiego nie rozkradniecie i nie zmarnujecie, nie jesteście w stanie, nawet wy.

      • Moją pierwszą lekturą z oficjalnego obiegu
        już po tym jak 4 czerwca ,,odzyskaliśmy wolność”, był ,,Najwyższy Czas” Korwina i Michalkiewicza, oraz ,,Wprost” – w którym też pisał Korwin – Mikke, żeby było śmieszniej – obok Adama Michnika. Jego nieustanne tropienie agentów uważałem za jego obsesję. Podobnie jak nie uwierzyłem Macierewiczowi, że Wałęsa był Bolkiem, nawet mimo tego, że na pierwszym zjeździe Solidarności głośno krzyczał o tym Andrzej Gwiazda. Wtedy wszystko było proste bo czarno – białe. Fraternizacja zaczęła się na wszystkich szczeblach za sprawą Unii Wolności. A Mazowiecki osobiście dopilnował, żeby nikt nie ruszył majątku PZPR.
        Pierwszym dzwonkiem byli Kaczyński,Glapiński i Parys – objęci razem na czele demonstracji z kukłą Bolka w tle. Bolek był, w tym czasie, zajęty wspieraniem lewej nogi i szabrowaniem swoich oryginalnych donosów.
        Korwin- Mikke w kwestii agentów, miał równie oryginalne poglądy jak na całą resztę. Uważał, że wszystkich agentów należy traktować jednako.Sowieckich, CIA i izraelskich.
        Zaś stopień infiltracji antykomunistycznych organizacji i samej Solidarności oceniał na wielki.
        Macierewicza szanuję za wykonanie tytanicznej pracy – likwidacji WSI, ale wydawało się mnie, naiwnemu, że przesadza w tym poszukiwaniu ruskich agentów .
        Jednak wielkimi krokami zbliża się dzień, w którym wszystkie Antkowe podejrzenia i ,,niesłuszne oskarżenia” – potwierdzą się. I nawet najwięksi prześmiewcy zwieszą głowy, a krytykom opadną kopary. To będzie nasz najgorszy dzień – dzień utraconych resztek złudzeń.

  3. Wszystkie przepowiednie Korwina z początku lat
    dziewięćdziesiątych okazały się, w stu procentach, prorocze. Bo prorokiem jest on dla grupy wiernych wyznawców. Z jednego tylko powodu – dla całej reszty jest niezrozumiały. Chociaż sam, już dawno temu, odkrył, że ,,ludziom inteligentnym wydaje się, że wszyscy są inteligentni”. Nie wziął również, wzorem reszty ,,polityków”, żadnej lekcji u Tymochowicza.
    Jest nieznośnie kategoryczny i zasadniczy. Pożegnał UPR natychmiast jak odkrył, że nowy prezes podkrada pieniądze z partyjnej kasy.
    Ma również, jak zdefiniował Waldemar Łysiak – ,,antypiłsudczykowskiego pierdolca”.
    Jest jednak coś, co łączy go z Kaczorem. Odporność na ,,trendy” i unikalna, w tym złodziejskim kraju, uczciwość. I co za tym idzie – wierność zasadom albo ideałom, jakkolwiek by to śmiesznie nie brzmiało.

    • Jako były leming mogę się
      Jako były leming mogę się pieprznąć w klatę. Gorsze wariaty od niego miały rację. Pamiętam jakim oszołomem był Macierewicz, ze swoją listą SKROMNĄ listą esbecką, nawet czubka wierzchołka nie dotknął. Gdy prześledzić historię strajku Stoczni Gdańskiej, to zaczęły go “wariaty”, Bolek i egzekutywa została przywieziona w teczce. Pani tramwajarka jako łamistrajk została bohaterką. Wyszkowski, Gwiazdowie, Walentynowicz – Rydzykami, bo faktem jest, że przejęli w tę stronę, ale gdzie indziej mogli pójść. Nocna zmiana podana na talerzu, też doskonale pamiętam jakie dowcipy uskuteczniałem wokół WOBEC FAKTÓW. To się nazywa dysonans poznawczy. Pierwszym warunkiem świadomości jest powiedzieć sobie – byłem idiotą. To boli niesamowicie, takich jak ja szczególnie, ale po rachunku sumienia jest to błogie uczucie trwania przy rozumie. Wszystko to razem nie znaczy, że wizja tych wszystkich odtrąconych jest moim świtem, to znaczy jedynie i aż tyle, że w zasadniczych sprawach Oni mówili prawdę, którą przedstawiono jako szaleństwo i podłość.

      • Dysonans poznawczy. Czy Ty rozumiesz to pojęcie?
        OTO GŁOS LEWICY: Zwracam się do polityków polskich. Zwracam się do rządu. Zwracam się do premiera Donalda Tuska, który pewnie jeszcze długo będzie premierem. Panowie, bierzcie moją kasę. Godzę się na to, żeby płacić dwa razy wyższe podatki. Na pewno sporo z tego rozkradniecie. Na pewno sporo z tego zmarnujecie. Ale wszystkiego nie rozkradniecie i nie zmarnujecie, nie jesteście w stanie, nawet wy.

      • Moją pierwszą lekturą z oficjalnego obiegu
        już po tym jak 4 czerwca ,,odzyskaliśmy wolność”, był ,,Najwyższy Czas” Korwina i Michalkiewicza, oraz ,,Wprost” – w którym też pisał Korwin – Mikke, żeby było śmieszniej – obok Adama Michnika. Jego nieustanne tropienie agentów uważałem za jego obsesję. Podobnie jak nie uwierzyłem Macierewiczowi, że Wałęsa był Bolkiem, nawet mimo tego, że na pierwszym zjeździe Solidarności głośno krzyczał o tym Andrzej Gwiazda. Wtedy wszystko było proste bo czarno – białe. Fraternizacja zaczęła się na wszystkich szczeblach za sprawą Unii Wolności. A Mazowiecki osobiście dopilnował, żeby nikt nie ruszył majątku PZPR.
        Pierwszym dzwonkiem byli Kaczyński,Glapiński i Parys – objęci razem na czele demonstracji z kukłą Bolka w tle. Bolek był, w tym czasie, zajęty wspieraniem lewej nogi i szabrowaniem swoich oryginalnych donosów.
        Korwin- Mikke w kwestii agentów, miał równie oryginalne poglądy jak na całą resztę. Uważał, że wszystkich agentów należy traktować jednako.Sowieckich, CIA i izraelskich.
        Zaś stopień infiltracji antykomunistycznych organizacji i samej Solidarności oceniał na wielki.
        Macierewicza szanuję za wykonanie tytanicznej pracy – likwidacji WSI, ale wydawało się mnie, naiwnemu, że przesadza w tym poszukiwaniu ruskich agentów .
        Jednak wielkimi krokami zbliża się dzień, w którym wszystkie Antkowe podejrzenia i ,,niesłuszne oskarżenia” – potwierdzą się. I nawet najwięksi prześmiewcy zwieszą głowy, a krytykom opadną kopary. To będzie nasz najgorszy dzień – dzień utraconych resztek złudzeń.

  4. Że zacytuję : “Jednak
    Że zacytuję : “Jednak człowiek z łbem na karku przymyka oko na urodę, patrzy na posag.” Prawda to święta, ale też liczy się z jakiego domu panna i jak wygląda teściowa. Wszystko już o pannie wiemy, ale warto sobie przypomnieć, żeby sobie utrwalić. Kiedyś Wyszkowskiego miałam za jednego więcej oszołoma, ale potem przyszła iluminacja i wtedy wszystkie klocki ułożyły się w jeden obrazek. Tak się to zdarza szaleńcom, tak zdarzyło się mnie, choć nie potrafię dokładnie podać momentu tego nagłego oświetlenia prawdy. Problem mam z JKM, te jego piekielnie inteligentne i zimne od logiki wywody mają jedną wszakże wadę. Życia, kraju, społeczeństwa nie da się opisać modelem wyłącznie logicznym. Niech on te swoje błyskotliwe moce wykorzystuje przy stoliku nakrytym zielonym suknem, ja już nie będę ryzykować.
    Czy przypominacie sobie, aby ktoś nas-społeczeństwo kiedykolwiek zapytał jaką chcemy mieć Polskę? Według jakiego modelu zorganizowaną? Czy model amerykański, czy może państwo super opiekuńcze według modelu skandynawskiego? Podejrzewam, że jak tu się gromadzimy od jakiegoś czasu, każdy miałby trochę inny pomysł, zawsze nie najgorzej umotywowany. Ale czy nas kto spytał? Dlatego wybieram polityka i partię, którzy się organizują wokół wartości, bo kolesie organizujący się wokół biznesu to kartel lub mafia. To jest to, czego nie dopowiedział wczoraj explicite psycholog Czapiński, znany z tego, że obmyślił niegdyś strajk jednoosobowy.
    Ja tymczasem tropię matkę wszystkich afer, kamień węgielny III RP, jej akt erekcyjny. Takie hobby 🙂 Bo to jest ten dom panny młodej i tam mieszka jej teściowa.
    Ale że mamy niedzielne popołudnie, proponuję powtórkę z rozrywki.

    Tylko ten Bender mnie w tym wszystkim martwi, a także ta łatwa i przegniła zbitka Polak-katolik.

    • Co do Korwina. Zgadzam się,
      Co do Korwina. Zgadzam się, że to wybitny, ale tylko teoretyk, realnie nie byłby w stanie wiele zmienić, bo nie potrafi pojąć kilku rzeczy, w tym tej najważniejszej. Mianowicie jego model zakłada, że ludzie są myślący. Ale z drugiej strony to nie kto inny jak On właśnie, pierwszy krzyknął, że przedmiot Twoich badań jest esbeckim tworem. I ja mu nie tyle mu wierzę, co nie czuję się głupszy od Niego.

      • proste i skuteczne
        Korwin nie ma aż tak dużych wymagań intelektualnych od społeczeństwa, on jedynie zakłada że indywidualni ludzie zwykle wiedzą lepiej niż władza co jest dla nich lepsze.
        Korwinowski system gospodarki jest dość prosty i stary.
        Opiera się na samorządnych gminach pobierających podatki i odpalających niewielką ich część Centrali. Cały pośredni szczebel administacji won, sejm wybierany z pośród samorządów gminnych stanowi prawo, rząd nie wymyśla ustaw, a wolność działalności gospodarczej jest totalna.
        Skala i forma socjalu, opieki zdrowotnej jest taka jaką ludzie sobie wybiorą. To proste jak drut, i powinno działać.

        • No właśnie – proste. Aż za
          No właśnie – proste. Aż za proste. Jak sobie weźmiesz prosty model teoretyczny: “każdemu według potrzeb”, naprawdę trudno się tu do przecinka przypieprzyć. Korwin jak każdy teoretyk zakłada sterylne warunki, a ja się pytam o proste i przygnębiające rzeczy. Gdzie w tym modelu jest wzór na patologie, na ludzkie niskie instynkty na zwykła głupotę, lewizny, szwagrów, kiłę i mogiłę. Jak się dowolny teoretyk od Korwina przejdzie po mojej wsi w dzień powszedni i odświętny musi zrozumieć, że świat na instynkcie, nie rozumie stoi. Tego Korwin nie potrafił wytłumaczyć do dziś. Przecież w ramach własnej partii zaliczył praktyczny zgon. Korwina szanuję za indywidualizm, ale politykiem jest fatalnym, sam byłbym jeszcze gorszym. Korwin gdyby był zwierzęciem politycznym gadałby jak Lepper, Tusk, Napieralski, czyli populista. W następnym etapie przejmuje władzę i robi swoje. Tymczasem Korwin jest naiwnym idealistą, jeśli on mówi, w warunkach demokracji, że wyborcy są idiotami, to oczywiście ma rację jako intelektualista, ale jako polityk kompromituje się. Lubię Korwina, chciałbym się z nim napić i pogadać, ale nadziei z nim nie wiążę żadnych. Niemniej wszystkich indywidualistów i idealistów bardzo, ale to bardzo szanuje za wspieranie tej utopii, ponieważ lubię ludzi, którzy mają odwagę być innymi niż należy.

          • Tylko, że wszystko jest względne. I to nawet bardzo.
            Przecież kilkanaście lat temu Bieleckim Janem Krzysztofem , Tuskiem (i PISKORSKIM!) z ich całym KL-D można było dzieci straszyć. I starych komunistów.
            Takie ,,liberały”.
            Nikomu do głowy nie przyszło, że to zwyczajny socjalista, leń śmierdzący i cwany szubrawiec. Więc takie ferowanie wyroków – co to będzie jak…. na podstawie teoretycznych dyskusji albo epatowania ,,ideami” – bardzo, ale to bardzo ryzykowne.
            Mnie się marzy ten sam rząd co Pszoniakowi w 1980 r.
            Który by chciał ,,dobrze” i któremu by nie wyszło.

          • Ja tu niczego nie feruję.
            Ja tu niczego nie feruję. Przegadaliśmy całe epoki na temat skuteczności Kaczora. Przy Korwinie, Kaczor wygląda jak Sarko. O tym mówię i chyba nie ma sensu się na to obrażać, bo to fakty. Żyjemy w tak zwanych realiach, aby je zmienić, najpierw trzeba się w nich umieć poruszać. Wszelkie dywagacje na temat pozostaną szlachetnymi, ale tylko akademickimi rozmowami Polaków przy głębszym.

            PS Żeby było jasne, sam jestem większym zajobem niż Korwin i kaczor razem wzięci, dlatego nie biorę się za politykę, tylko za… nie wiem co…

          • Wspomnij te słowa, kiedy godzina Korwina wybije
            a wybije, bo świat zmierza do katastrofy. Finansowej tylko, ale jednak.
            Kiedy upadnie świat papierowej, zielonej iluzji, instrumentów pochodnych, albo, tylko, pęknie ,,bąbel” na złotym polskim – wrócimy do początku. Do pieniądza opartego, jeśli nie na kruszcu, to chociaż na wielkości PKB. Tylko, że po drodze wystąpią ,,chwilowe przejściowe” – dla starych co pamiętają, albo ,,koniec świata” – dla młodych wykształconych. Więc wtedy, być może, przytomna część narodu, zanim zostanie spalona lub ograbiona, przypomni sobie o kimś takim jak Korwin. Albo kimś z jego szkoły.

          • Można zacząć od dupy strony i
            Można zacząć od dupy strony i od strony dupy. Błagam! Nie przekonuj mnie, że Korwin ma w tym wszystkim rację, bo sam piszę jakoś bardzo podobnie. Przekonaj mnie, że on jest skuteczny. Nie jest! Jest bardziej popularnym zajobem ode mnie i od Ciebie, tyle Jego. W tym jest rzecz, a cała reszta pocieszeniem.

          • Matka Kurka
            czy potrafisz wyobrazić sobie świat albo tylko Europę za 5-8 lat? Czy to naprawdę takie trudne?
            Zważywszy, że euro(€) to Niemcy, więc przegrana Merkel kończy niemiecką determinację ratowania euro. Druga niewiadoma – kto po Obamie? Czy dolar utrzyma status waluty świata?
            Żeby nie komplikować, założymy ,,spokój społeczny”, brak kataklizmów, wojen i entuzjazm produkcyjny Chińczyków kontynentalnych za 200$ siedem dni w tygodniu.

            Bo mam w pamięci taki fragment tekstu JKM (sprzed 12-15 lat) : ,,wszystko zacznie się w Niemczech, najpierw tam pierdyknie”.

          • Finansowej tylko
            ale nasz świat opiera się na finansach. Na dobrobycie finansowym. Finanse jako podstawa świata wartości. Ciekawe jak zareagują ludzie na zachodzie jak zacznie się spadek zamiast dekad wzrostu…

          • A ja dałbym taka odpowiedź
            Prosty model teoretyczny “każdemu według potrzeb, od każdego według jego możliwości”, uzupełnił bym o inne podobne, np. oparte na haśle “jeden drugiego ciężary noście”, czy też modele Echnatona, Morusa, Campanelli, Lenina lub też innych podobnych.
            Sęk w tym, że wszystkie te modele były by do zrealizowania gdyby dominującą cechą człowieka był altruizm.
            W odniesieniu do niektórych tych modeli podjęto nawet próbę ich realizacji, lecz wynik zawsze był jeden, stosy trupów.
            Kapitalizm natomiast lub podobne ustroje z przeszłości oparte były lub są na takich cechach człowieka jak chciwość i egoizm i tylko one były ustrojami względnie trwałymi.
            Wniosek jest taki, że budowanie ustroju opartego na altruizmie to tak jak budowanie na lotnych piaskach, zaś budowanie jak na skale to oparcie tego ustroju na chciwości i egoizmie człowieka.

        • To proste jak drut, i powinno działać.
          Fakt. Przez jakiś czas powinno działać. Ciekawe, jak długi czas. Z tego punktu widzenia Stany warto przeanalizować.
          Jakoś tak jest, że ktoś wygrywa. Pareto, nie Gauss, rządzi.
          Na dzień obecny sympatyczny pdf do przemyślenia: http://arxiv.org/pdf/0902.0878v2
          albo http://www.bibula.com/?p=13396
          Był taki film: Rzeka bez powrotu? Ale to był film.
          Spengler, Zardoz w tle, imho.
          Dla optymistów Chlebuś po raz któryś: http://chlebus.eco.pl/

  5. Że zacytuję : “Jednak
    Że zacytuję : “Jednak człowiek z łbem na karku przymyka oko na urodę, patrzy na posag.” Prawda to święta, ale też liczy się z jakiego domu panna i jak wygląda teściowa. Wszystko już o pannie wiemy, ale warto sobie przypomnieć, żeby sobie utrwalić. Kiedyś Wyszkowskiego miałam za jednego więcej oszołoma, ale potem przyszła iluminacja i wtedy wszystkie klocki ułożyły się w jeden obrazek. Tak się to zdarza szaleńcom, tak zdarzyło się mnie, choć nie potrafię dokładnie podać momentu tego nagłego oświetlenia prawdy. Problem mam z JKM, te jego piekielnie inteligentne i zimne od logiki wywody mają jedną wszakże wadę. Życia, kraju, społeczeństwa nie da się opisać modelem wyłącznie logicznym. Niech on te swoje błyskotliwe moce wykorzystuje przy stoliku nakrytym zielonym suknem, ja już nie będę ryzykować.
    Czy przypominacie sobie, aby ktoś nas-społeczeństwo kiedykolwiek zapytał jaką chcemy mieć Polskę? Według jakiego modelu zorganizowaną? Czy model amerykański, czy może państwo super opiekuńcze według modelu skandynawskiego? Podejrzewam, że jak tu się gromadzimy od jakiegoś czasu, każdy miałby trochę inny pomysł, zawsze nie najgorzej umotywowany. Ale czy nas kto spytał? Dlatego wybieram polityka i partię, którzy się organizują wokół wartości, bo kolesie organizujący się wokół biznesu to kartel lub mafia. To jest to, czego nie dopowiedział wczoraj explicite psycholog Czapiński, znany z tego, że obmyślił niegdyś strajk jednoosobowy.
    Ja tymczasem tropię matkę wszystkich afer, kamień węgielny III RP, jej akt erekcyjny. Takie hobby 🙂 Bo to jest ten dom panny młodej i tam mieszka jej teściowa.
    Ale że mamy niedzielne popołudnie, proponuję powtórkę z rozrywki.

    Tylko ten Bender mnie w tym wszystkim martwi, a także ta łatwa i przegniła zbitka Polak-katolik.

    • Co do Korwina. Zgadzam się,
      Co do Korwina. Zgadzam się, że to wybitny, ale tylko teoretyk, realnie nie byłby w stanie wiele zmienić, bo nie potrafi pojąć kilku rzeczy, w tym tej najważniejszej. Mianowicie jego model zakłada, że ludzie są myślący. Ale z drugiej strony to nie kto inny jak On właśnie, pierwszy krzyknął, że przedmiot Twoich badań jest esbeckim tworem. I ja mu nie tyle mu wierzę, co nie czuję się głupszy od Niego.

      • proste i skuteczne
        Korwin nie ma aż tak dużych wymagań intelektualnych od społeczeństwa, on jedynie zakłada że indywidualni ludzie zwykle wiedzą lepiej niż władza co jest dla nich lepsze.
        Korwinowski system gospodarki jest dość prosty i stary.
        Opiera się na samorządnych gminach pobierających podatki i odpalających niewielką ich część Centrali. Cały pośredni szczebel administacji won, sejm wybierany z pośród samorządów gminnych stanowi prawo, rząd nie wymyśla ustaw, a wolność działalności gospodarczej jest totalna.
        Skala i forma socjalu, opieki zdrowotnej jest taka jaką ludzie sobie wybiorą. To proste jak drut, i powinno działać.

        • No właśnie – proste. Aż za
          No właśnie – proste. Aż za proste. Jak sobie weźmiesz prosty model teoretyczny: “każdemu według potrzeb”, naprawdę trudno się tu do przecinka przypieprzyć. Korwin jak każdy teoretyk zakłada sterylne warunki, a ja się pytam o proste i przygnębiające rzeczy. Gdzie w tym modelu jest wzór na patologie, na ludzkie niskie instynkty na zwykła głupotę, lewizny, szwagrów, kiłę i mogiłę. Jak się dowolny teoretyk od Korwina przejdzie po mojej wsi w dzień powszedni i odświętny musi zrozumieć, że świat na instynkcie, nie rozumie stoi. Tego Korwin nie potrafił wytłumaczyć do dziś. Przecież w ramach własnej partii zaliczył praktyczny zgon. Korwina szanuję za indywidualizm, ale politykiem jest fatalnym, sam byłbym jeszcze gorszym. Korwin gdyby był zwierzęciem politycznym gadałby jak Lepper, Tusk, Napieralski, czyli populista. W następnym etapie przejmuje władzę i robi swoje. Tymczasem Korwin jest naiwnym idealistą, jeśli on mówi, w warunkach demokracji, że wyborcy są idiotami, to oczywiście ma rację jako intelektualista, ale jako polityk kompromituje się. Lubię Korwina, chciałbym się z nim napić i pogadać, ale nadziei z nim nie wiążę żadnych. Niemniej wszystkich indywidualistów i idealistów bardzo, ale to bardzo szanuje za wspieranie tej utopii, ponieważ lubię ludzi, którzy mają odwagę być innymi niż należy.

          • Tylko, że wszystko jest względne. I to nawet bardzo.
            Przecież kilkanaście lat temu Bieleckim Janem Krzysztofem , Tuskiem (i PISKORSKIM!) z ich całym KL-D można było dzieci straszyć. I starych komunistów.
            Takie ,,liberały”.
            Nikomu do głowy nie przyszło, że to zwyczajny socjalista, leń śmierdzący i cwany szubrawiec. Więc takie ferowanie wyroków – co to będzie jak…. na podstawie teoretycznych dyskusji albo epatowania ,,ideami” – bardzo, ale to bardzo ryzykowne.
            Mnie się marzy ten sam rząd co Pszoniakowi w 1980 r.
            Który by chciał ,,dobrze” i któremu by nie wyszło.

          • Ja tu niczego nie feruję.
            Ja tu niczego nie feruję. Przegadaliśmy całe epoki na temat skuteczności Kaczora. Przy Korwinie, Kaczor wygląda jak Sarko. O tym mówię i chyba nie ma sensu się na to obrażać, bo to fakty. Żyjemy w tak zwanych realiach, aby je zmienić, najpierw trzeba się w nich umieć poruszać. Wszelkie dywagacje na temat pozostaną szlachetnymi, ale tylko akademickimi rozmowami Polaków przy głębszym.

            PS Żeby było jasne, sam jestem większym zajobem niż Korwin i kaczor razem wzięci, dlatego nie biorę się za politykę, tylko za… nie wiem co…

          • Wspomnij te słowa, kiedy godzina Korwina wybije
            a wybije, bo świat zmierza do katastrofy. Finansowej tylko, ale jednak.
            Kiedy upadnie świat papierowej, zielonej iluzji, instrumentów pochodnych, albo, tylko, pęknie ,,bąbel” na złotym polskim – wrócimy do początku. Do pieniądza opartego, jeśli nie na kruszcu, to chociaż na wielkości PKB. Tylko, że po drodze wystąpią ,,chwilowe przejściowe” – dla starych co pamiętają, albo ,,koniec świata” – dla młodych wykształconych. Więc wtedy, być może, przytomna część narodu, zanim zostanie spalona lub ograbiona, przypomni sobie o kimś takim jak Korwin. Albo kimś z jego szkoły.

          • Można zacząć od dupy strony i
            Można zacząć od dupy strony i od strony dupy. Błagam! Nie przekonuj mnie, że Korwin ma w tym wszystkim rację, bo sam piszę jakoś bardzo podobnie. Przekonaj mnie, że on jest skuteczny. Nie jest! Jest bardziej popularnym zajobem ode mnie i od Ciebie, tyle Jego. W tym jest rzecz, a cała reszta pocieszeniem.

          • Matka Kurka
            czy potrafisz wyobrazić sobie świat albo tylko Europę za 5-8 lat? Czy to naprawdę takie trudne?
            Zważywszy, że euro(€) to Niemcy, więc przegrana Merkel kończy niemiecką determinację ratowania euro. Druga niewiadoma – kto po Obamie? Czy dolar utrzyma status waluty świata?
            Żeby nie komplikować, założymy ,,spokój społeczny”, brak kataklizmów, wojen i entuzjazm produkcyjny Chińczyków kontynentalnych za 200$ siedem dni w tygodniu.

            Bo mam w pamięci taki fragment tekstu JKM (sprzed 12-15 lat) : ,,wszystko zacznie się w Niemczech, najpierw tam pierdyknie”.

          • Finansowej tylko
            ale nasz świat opiera się na finansach. Na dobrobycie finansowym. Finanse jako podstawa świata wartości. Ciekawe jak zareagują ludzie na zachodzie jak zacznie się spadek zamiast dekad wzrostu…

          • A ja dałbym taka odpowiedź
            Prosty model teoretyczny “każdemu według potrzeb, od każdego według jego możliwości”, uzupełnił bym o inne podobne, np. oparte na haśle “jeden drugiego ciężary noście”, czy też modele Echnatona, Morusa, Campanelli, Lenina lub też innych podobnych.
            Sęk w tym, że wszystkie te modele były by do zrealizowania gdyby dominującą cechą człowieka był altruizm.
            W odniesieniu do niektórych tych modeli podjęto nawet próbę ich realizacji, lecz wynik zawsze był jeden, stosy trupów.
            Kapitalizm natomiast lub podobne ustroje z przeszłości oparte były lub są na takich cechach człowieka jak chciwość i egoizm i tylko one były ustrojami względnie trwałymi.
            Wniosek jest taki, że budowanie ustroju opartego na altruizmie to tak jak budowanie na lotnych piaskach, zaś budowanie jak na skale to oparcie tego ustroju na chciwości i egoizmie człowieka.

        • To proste jak drut, i powinno działać.
          Fakt. Przez jakiś czas powinno działać. Ciekawe, jak długi czas. Z tego punktu widzenia Stany warto przeanalizować.
          Jakoś tak jest, że ktoś wygrywa. Pareto, nie Gauss, rządzi.
          Na dzień obecny sympatyczny pdf do przemyślenia: http://arxiv.org/pdf/0902.0878v2
          albo http://www.bibula.com/?p=13396
          Był taki film: Rzeka bez powrotu? Ale to był film.
          Spengler, Zardoz w tle, imho.
          Dla optymistów Chlebuś po raz któryś: http://chlebus.eco.pl/

  6. Że zacytuję : “Jednak
    Że zacytuję : “Jednak człowiek z łbem na karku przymyka oko na urodę, patrzy na posag.” Prawda to święta, ale też liczy się z jakiego domu panna i jak wygląda teściowa. Wszystko już o pannie wiemy, ale warto sobie przypomnieć, żeby sobie utrwalić. Kiedyś Wyszkowskiego miałam za jednego więcej oszołoma, ale potem przyszła iluminacja i wtedy wszystkie klocki ułożyły się w jeden obrazek. Tak się to zdarza szaleńcom, tak zdarzyło się mnie, choć nie potrafię dokładnie podać momentu tego nagłego oświetlenia prawdy. Problem mam z JKM, te jego piekielnie inteligentne i zimne od logiki wywody mają jedną wszakże wadę. Życia, kraju, społeczeństwa nie da się opisać modelem wyłącznie logicznym. Niech on te swoje błyskotliwe moce wykorzystuje przy stoliku nakrytym zielonym suknem, ja już nie będę ryzykować.
    Czy przypominacie sobie, aby ktoś nas-społeczeństwo kiedykolwiek zapytał jaką chcemy mieć Polskę? Według jakiego modelu zorganizowaną? Czy model amerykański, czy może państwo super opiekuńcze według modelu skandynawskiego? Podejrzewam, że jak tu się gromadzimy od jakiegoś czasu, każdy miałby trochę inny pomysł, zawsze nie najgorzej umotywowany. Ale czy nas kto spytał? Dlatego wybieram polityka i partię, którzy się organizują wokół wartości, bo kolesie organizujący się wokół biznesu to kartel lub mafia. To jest to, czego nie dopowiedział wczoraj explicite psycholog Czapiński, znany z tego, że obmyślił niegdyś strajk jednoosobowy.
    Ja tymczasem tropię matkę wszystkich afer, kamień węgielny III RP, jej akt erekcyjny. Takie hobby 🙂 Bo to jest ten dom panny młodej i tam mieszka jej teściowa.
    Ale że mamy niedzielne popołudnie, proponuję powtórkę z rozrywki.

    Tylko ten Bender mnie w tym wszystkim martwi, a także ta łatwa i przegniła zbitka Polak-katolik.

    • Co do Korwina. Zgadzam się,
      Co do Korwina. Zgadzam się, że to wybitny, ale tylko teoretyk, realnie nie byłby w stanie wiele zmienić, bo nie potrafi pojąć kilku rzeczy, w tym tej najważniejszej. Mianowicie jego model zakłada, że ludzie są myślący. Ale z drugiej strony to nie kto inny jak On właśnie, pierwszy krzyknął, że przedmiot Twoich badań jest esbeckim tworem. I ja mu nie tyle mu wierzę, co nie czuję się głupszy od Niego.

      • proste i skuteczne
        Korwin nie ma aż tak dużych wymagań intelektualnych od społeczeństwa, on jedynie zakłada że indywidualni ludzie zwykle wiedzą lepiej niż władza co jest dla nich lepsze.
        Korwinowski system gospodarki jest dość prosty i stary.
        Opiera się na samorządnych gminach pobierających podatki i odpalających niewielką ich część Centrali. Cały pośredni szczebel administacji won, sejm wybierany z pośród samorządów gminnych stanowi prawo, rząd nie wymyśla ustaw, a wolność działalności gospodarczej jest totalna.
        Skala i forma socjalu, opieki zdrowotnej jest taka jaką ludzie sobie wybiorą. To proste jak drut, i powinno działać.

        • No właśnie – proste. Aż za
          No właśnie – proste. Aż za proste. Jak sobie weźmiesz prosty model teoretyczny: “każdemu według potrzeb”, naprawdę trudno się tu do przecinka przypieprzyć. Korwin jak każdy teoretyk zakłada sterylne warunki, a ja się pytam o proste i przygnębiające rzeczy. Gdzie w tym modelu jest wzór na patologie, na ludzkie niskie instynkty na zwykła głupotę, lewizny, szwagrów, kiłę i mogiłę. Jak się dowolny teoretyk od Korwina przejdzie po mojej wsi w dzień powszedni i odświętny musi zrozumieć, że świat na instynkcie, nie rozumie stoi. Tego Korwin nie potrafił wytłumaczyć do dziś. Przecież w ramach własnej partii zaliczył praktyczny zgon. Korwina szanuję za indywidualizm, ale politykiem jest fatalnym, sam byłbym jeszcze gorszym. Korwin gdyby był zwierzęciem politycznym gadałby jak Lepper, Tusk, Napieralski, czyli populista. W następnym etapie przejmuje władzę i robi swoje. Tymczasem Korwin jest naiwnym idealistą, jeśli on mówi, w warunkach demokracji, że wyborcy są idiotami, to oczywiście ma rację jako intelektualista, ale jako polityk kompromituje się. Lubię Korwina, chciałbym się z nim napić i pogadać, ale nadziei z nim nie wiążę żadnych. Niemniej wszystkich indywidualistów i idealistów bardzo, ale to bardzo szanuje za wspieranie tej utopii, ponieważ lubię ludzi, którzy mają odwagę być innymi niż należy.

          • Tylko, że wszystko jest względne. I to nawet bardzo.
            Przecież kilkanaście lat temu Bieleckim Janem Krzysztofem , Tuskiem (i PISKORSKIM!) z ich całym KL-D można było dzieci straszyć. I starych komunistów.
            Takie ,,liberały”.
            Nikomu do głowy nie przyszło, że to zwyczajny socjalista, leń śmierdzący i cwany szubrawiec. Więc takie ferowanie wyroków – co to będzie jak…. na podstawie teoretycznych dyskusji albo epatowania ,,ideami” – bardzo, ale to bardzo ryzykowne.
            Mnie się marzy ten sam rząd co Pszoniakowi w 1980 r.
            Który by chciał ,,dobrze” i któremu by nie wyszło.

          • Ja tu niczego nie feruję.
            Ja tu niczego nie feruję. Przegadaliśmy całe epoki na temat skuteczności Kaczora. Przy Korwinie, Kaczor wygląda jak Sarko. O tym mówię i chyba nie ma sensu się na to obrażać, bo to fakty. Żyjemy w tak zwanych realiach, aby je zmienić, najpierw trzeba się w nich umieć poruszać. Wszelkie dywagacje na temat pozostaną szlachetnymi, ale tylko akademickimi rozmowami Polaków przy głębszym.

            PS Żeby było jasne, sam jestem większym zajobem niż Korwin i kaczor razem wzięci, dlatego nie biorę się za politykę, tylko za… nie wiem co…

          • Wspomnij te słowa, kiedy godzina Korwina wybije
            a wybije, bo świat zmierza do katastrofy. Finansowej tylko, ale jednak.
            Kiedy upadnie świat papierowej, zielonej iluzji, instrumentów pochodnych, albo, tylko, pęknie ,,bąbel” na złotym polskim – wrócimy do początku. Do pieniądza opartego, jeśli nie na kruszcu, to chociaż na wielkości PKB. Tylko, że po drodze wystąpią ,,chwilowe przejściowe” – dla starych co pamiętają, albo ,,koniec świata” – dla młodych wykształconych. Więc wtedy, być może, przytomna część narodu, zanim zostanie spalona lub ograbiona, przypomni sobie o kimś takim jak Korwin. Albo kimś z jego szkoły.

          • Można zacząć od dupy strony i
            Można zacząć od dupy strony i od strony dupy. Błagam! Nie przekonuj mnie, że Korwin ma w tym wszystkim rację, bo sam piszę jakoś bardzo podobnie. Przekonaj mnie, że on jest skuteczny. Nie jest! Jest bardziej popularnym zajobem ode mnie i od Ciebie, tyle Jego. W tym jest rzecz, a cała reszta pocieszeniem.

          • Matka Kurka
            czy potrafisz wyobrazić sobie świat albo tylko Europę za 5-8 lat? Czy to naprawdę takie trudne?
            Zważywszy, że euro(€) to Niemcy, więc przegrana Merkel kończy niemiecką determinację ratowania euro. Druga niewiadoma – kto po Obamie? Czy dolar utrzyma status waluty świata?
            Żeby nie komplikować, założymy ,,spokój społeczny”, brak kataklizmów, wojen i entuzjazm produkcyjny Chińczyków kontynentalnych za 200$ siedem dni w tygodniu.

            Bo mam w pamięci taki fragment tekstu JKM (sprzed 12-15 lat) : ,,wszystko zacznie się w Niemczech, najpierw tam pierdyknie”.

          • Finansowej tylko
            ale nasz świat opiera się na finansach. Na dobrobycie finansowym. Finanse jako podstawa świata wartości. Ciekawe jak zareagują ludzie na zachodzie jak zacznie się spadek zamiast dekad wzrostu…

          • A ja dałbym taka odpowiedź
            Prosty model teoretyczny “każdemu według potrzeb, od każdego według jego możliwości”, uzupełnił bym o inne podobne, np. oparte na haśle “jeden drugiego ciężary noście”, czy też modele Echnatona, Morusa, Campanelli, Lenina lub też innych podobnych.
            Sęk w tym, że wszystkie te modele były by do zrealizowania gdyby dominującą cechą człowieka był altruizm.
            W odniesieniu do niektórych tych modeli podjęto nawet próbę ich realizacji, lecz wynik zawsze był jeden, stosy trupów.
            Kapitalizm natomiast lub podobne ustroje z przeszłości oparte były lub są na takich cechach człowieka jak chciwość i egoizm i tylko one były ustrojami względnie trwałymi.
            Wniosek jest taki, że budowanie ustroju opartego na altruizmie to tak jak budowanie na lotnych piaskach, zaś budowanie jak na skale to oparcie tego ustroju na chciwości i egoizmie człowieka.

        • To proste jak drut, i powinno działać.
          Fakt. Przez jakiś czas powinno działać. Ciekawe, jak długi czas. Z tego punktu widzenia Stany warto przeanalizować.
          Jakoś tak jest, że ktoś wygrywa. Pareto, nie Gauss, rządzi.
          Na dzień obecny sympatyczny pdf do przemyślenia: http://arxiv.org/pdf/0902.0878v2
          albo http://www.bibula.com/?p=13396
          Był taki film: Rzeka bez powrotu? Ale to był film.
          Spengler, Zardoz w tle, imho.
          Dla optymistów Chlebuś po raz któryś: http://chlebus.eco.pl/

  7. Z tego co pamietam,
    To JKM zaklada wlasnie, ze wiekszosc ludzi, jakies 95% to ludzie glupi, a jedynie te 5% pozostalych to myslacy. Twierdzi rowniez, ze ten stosunek jest zupelnie wystarczajacy do sprawnego funkcjonowania dobrze ustawionej gospodarki; te pare myslacych osob wymysla proch, a reszta robi. Zaklada rowniez, jesli mnie pamiec nie myli, ze nawet ludzie glupi w koncu zrozumieja gdzie i w jakim systemie im bedzie lepiej. I tu sie niestety moze oszukac niecnie, bo ludzie chyba lubia byc oszukiwani, lubia obietnice bez pokrycia i dawanie drugiej lub tysiecznej szansy politykom.
    Wydaje mi sie rowniez, jako ze jestem jego fanem od wielu lat, ze on po prostu niechce wygrac, bo juz zadne inne wyjasnienie nie przychodzi mi do glowy. Facet jest inteligentny, a w dowolnym studiu daje sie zapedzic w rozmowe o duperelach i w efekcie broni w sposob spektakularny jakiejs skomplikowanej tezy, jak najbardziej slusznie, ale po kilku cieciach na stole mikserskim wydaje sie byc po prostu szalencem. Tak jest po prostu przedstawiany. I ludzie w to wierza. Coz z tego, ze ma racje. Nikt nie mowi o tym, ze propozycje JKM w rok czy dwa po ich umiedialnieniu, wysmianiu i zapomnieniu czyimi propzycjami sa, wchodza ponownie na wokande jako powazne tezy POPiSLD lub zarysy dzialan antykryzysowych. Nestety, nie ma pewnosci, ze facet bylby skuteczny. Natomiast mam niejaka pewnosc, ze przynajmniej bylby uczciwy. Mnie to chyba wystarcza na dzis.

      • niestety z korwinizmem jest jak z socjalizmem
        jak powiedział Churchill “Kto w młodości nie był socjalistą, nie ma serca. Kto dorosły nie jest konserwatystą nie ma rozumu”.

        Parafrazując jego słowa można powiedzieć, że kto w młodości nie był korwinistą nie ma serca , kto dorosły dalej jest korwinistą nie ma rozumu. Niestety.

        korwina zaliczam się do jajogłowych , a oni mają taką cechę że w imię swoich racji mogą podpalić świat wokół nas. Piszę to z “bulem” sam byłem korwinistą i po prostu lubię Korwina.

        • Tak czy inaczej przy PO, nie
          Tak czy inaczej przy PO, nie ma o czym mówić. Nie będę agitował za PiS, z powodów, które wymieniłem w tekście, chociaż sam podejmę ryzyko. Jedno jest więcej niż pewne – nie PO. Cała reszta, to moi przyjaciele. Mamy do czynienia ze zjawiskiem gorszym niż wszystkie. jedna “rodzina” przejęła interesy, każda, nawet w ramach układu konkurencja jest zmianą jakościową.

        • Nie przesadzaj z tym ,,podpalaniem świata” carpediem
          bo cóż innego robi Tusk, jeżeli nie dmucha w żar trociniaka w hurtowni benzyn?
          Nawet, kawiorowy co prawda, komunista Napieralski, zauważył przytomnie, że chwalić się jakąś otwartą linią kredytową to zwyczajny idiotyzm.
          Ukradli Twoją emeryturę, ukradli rezerwę demograficzną, a co jutro?

          • Nawet PO oficjalnie ustami Schetyny
            zauważyła, że te sondaże co je gazeta publikuje można między bajki włożyć.

            IMO, zakładając że PO dostanie 30%, trzeba wziąźć pod uwagę dwa czynniki: Są ludzie którzy czytają, że na PO będzie głosować 50% Polaków no i 30% na przybudówki, więc jak wszyscy głosują na PO pośrednio lub bezpośrednie to ja też chcę być w dobrym towarzystwie.
            Poza tym PO jest teraz grupą władzy a na ulicach nie widać załamania gospodarczego, część część ludzi siłą socjologicznego pędu zagosuje na PO. Dla partii która jest partią władzy i dobrobytu, 30% to jest tragicznie mało.

          • Bierz co chcesz. Być może przekonasz to miasteczko
            które tutaj zagląda. Zagląda i czyta. Jak przeczyta, to się na pewno gdzieś pochwali. Tak kropla drąży skałę. Bo mam w pamięci SLD i Millera i 43% głosów ludu pracującego miast i wsi.
            Dzisiaj – klasyka, szczury z tonącego okrętu.
            Co się tyczy JKM, oceniacie go jako dogmatyka, a takim nie jest. Przecież nazwa zobowiązuje – Unia Polityki REALNEJ, więc jest realistą. Powtórzę za nim tak obrazobórcze prawdy: w Generalnej Guberni były lepsze warunki prowadzenia POLSKIEJ firmy niż w dzisiejszej Polsce, oraz drugą, że ostatni liberalny minister polskiego rządu nazywał się Mieczysław Wilczek. Wtedy działalność gospodarcza była ograniczana KILKUNASTOMA zezwoleniami i koncesjami, a dzisiaj jest ich 220!

    • Mi się przypomniało, dzięki
      Mi się przypomniało, dzięki Ci.:) Pod Grunwaldem, gdy po raz kolejny pokonaliśmy Krzyżaków, miałam przyjemność poznać Pana Janusza Korwina Mikke osobiście. Zmęczony bardzo nie odmówił nikomu, mnie też, wspólnej z Nim fotografii i autografów na czymkolwiek. Nawet na ulotce, które młodzież Mu towarzysząca rozdawała. Jest uczciwy, gdyby jeszcze okazał się skuteczny, głosowałabym na Niego obiema rencami! W dodarku szarmancki dżentelmen. Że po babsku myślę? I co z tego. Pokażcie mi tak zwanego przeciętnego wyborcę, który myśli racjonalnie!

      PS: Do kobiet.
      Szanowne Panie, JKM nie jest antyfeministą! Jest zwolennikiem odbierania głosu debilom, z całym szacunkiem dla osób chorych, którym zdrowi powinni zapewnić niezbędne warunki do życia. Jeśli nie czujesz się opóźniona w rozwoju, nie boisz się wciąć odpowiedzialności za swoje życie, śmiało głosuj na JKM!
      Ja się jeszcze zastanowię czy to zrobię.

      PS2: Jednego jestem pewna. Nie zagłosuję na PiS.

    • Prawda stara jak świat
      Odnośnie cytatu “bo ludzie chyba lubia byc oszukiwani, lubią obietnice bez pokrycia i dawanie drugiej lub tysiecznej szansy politykom” – to jest to prawie prawda, a cała będzie jeżeli usuniemy słowo “chyba”.
      I ta prawda to nie odkrycie ostatnich lat, bo już w starożytnym Rzymie funkcjonowało powiedzenie “Mundus vult decipi, ergo decipiatur” – co tłumaczy się jako “świat chce być oszukiwany, niechże więc będzie oszukiwany”.
      A odnośnie odsetka ludzi myślących.
      Wiadomym jest nie od dziś, że odsetek ludzi samodzielnie myślących na przestrzeni dziejów waha się w poszczególnych społeczeństwach w granicach 15 do 20 procent całości.
      Tak było przed wiekami i obecnie się chyba nie zmieniło znacząco.
      Przykładowo w odniesieniu do ludności I Rzeczypospolitej niektórzy uczeni twierdzą, ze odsetek ten pokrywał się z liczebnością warstwy szlacheckiej.
      A odnośnie JKM.
      Moim zdaniem Korwin ma wizję idealnego społeczeństwa, szczególnie w sferze gospodarki i tę swoją ideę stara się urzeczywistnić.
      Ale z tą ideą jak z każdą inną jest ten kłopot, że wprawdzie każdy ją werbalnie popiera, ale wielu postępuje zgoła inaczej.
      I to też nic nowego bo już Owidiusz zauważył częste zachowanie ludzi zgodnie z którym wielu postępuje według zasady “widzę i pochwalam to, co lepsze, lecz wybieram gorsze”.
      To też jak z dekalogiem, każdy twierdzi, nie kradnij, ale wielu uważa że tak po prawdzie dotyczyć to winno tylko sąsiadów Nowaka, Kowalskiego i innych, zaś oni to właściwie tylko biorą, prywatyzują, odbierają co swoje i to co się im należy.

      • Też fajnie napisane. Ale sam
        Też fajnie napisane. Ale sam przyznasz, że z tak zwanymi Korwinowcami rozmawia się zajebiście. Dla mnie to jest intelektualna przygoda, facet skupia wokół siebie takich ludzi, których ja bym zabił w swojej megalomanii, czyli tych, od których można się czegoś nauczyć zamiast pouczać. Podobni wariaci są potrzebni, chociaż co do skuteczności, niestety jest beznadziejnie i tego nie można pomijać jako FAKT. Korwinowcy przy całym swoim potencjale, na ten jeden argument są głusi. Mnie nie przekonuje stwierdzenie, że większość to idioci, a wręcz przeciwnie. Skoro masz świadomość zjawisk i skali i jako wybitny nie potrafisz zawładnąć masą, przyznaj się, że się bardziej wymądrzasz niż potrafisz.

        • Korwin-Mikke to maniak i dogmatyk
          ale jego poglądy na gospodarkę w większości uważam za swoje (w większości powtarzam). Co do reszty to już dogmaty małego Januszka.

          Jakoś nie widzę, żeby JKM skupiał wokół siebie ludzi…”od których można się czegoś nauczyć”. To przydupasy zapatrzone w szefa i nie potrafiące sklecić samodzielnie zdania albo cwaniaczki. Zresztą JKM jest jak mi się zdaje samotnikiem (ale mogę się mylić).

          Zresztą problem zaplecza i współpracowników to szerszy problem, problem ludzi ideowych. Kaczyńskiego zwłaszcza. Abstrahując od wad samego prezesa, otacza go wianuszek tumanów albo kanalii, a pozorna wierność i lojalność, z której Kaczor uczynił kryterium doboru kadr to cienki lód. Ludzi w miarę intelektualnie sprawnych pogonił. Jak pokazała na własnej osobie posłanka Joanna (i nie tylko ona) wszystko jest do kupienia.Więc pogonił słusznie. Resztkami przyzwoitości trzyma się zasad Kowal czy Poncyliusz, ale ich etyka też pewnie padnie, bo poza sejmem nie istnieją, jak Miro który zawsze może liczyć na funkcję portiera u Rycha.

          Tusk, jeżeli przyjąć opinię chlora, też ma przesrane, bo spółdzielnie w PO wysadzają w powietrze lepiej niż trotyl. Doświadczyli tego bonzowie najbardziej uspółdzielniczonej partii czyli SLD – Miller i Oleksy.

          Jednym słowem dla idealistycznej partii i przywódców w polskim systemie nie ma miejsca. Szkoda, że w wyniku powstających wewnatrzpartyjnych koterii, także dla przyzwoitych.

        • Uzupełnienie dla k. janno
          Myślę że odnośnie cytowanej tezy nie powinno byc wątpliwości co do jej prawdziwości.
          Oczywistym jest, że może rodzić się i egzystować “samodzielnie myśląca gołota”.
          Sukces życiowy, w tym finansowy, zależy bowiem nie tylko od samodzielnego myślenia i inteligencji, lecz od zespołu wszystkich pozytywnych cech osobowości człowieka, w tym i takich przykładowo jak odwaga, wytrwałość, zdolność do ryzyka itp.
          Samodzielne myślenie i inteligencja, wyłącznie, to za mało aby odnieść sukces życiowy, choć niezbędne w zespole cech osobowości człowieka gwarantujących ten sukces.
          To prawda, że warstwa szlachecka tworzyła się spośród ludzi samodzielnie myślących, inteligentnych, odważnych itd., którzy przez to uzyskiwali sukces życiowy, w tym i finansowy, choć wielu wśród nich było głuptaków, czy wręcz idiotów.
          Przyczyna takiego stanu rzeczy była wszakże prosta; herb i majątek się dziedziczyło, ale z inteligencją i zdolnością do samodzielnego myślenia to już różnie bywało.
          I obecnie w stanach twierdzi się, że często jest tak, iż dziadek buduje od zera przedsiębiorstwo, ojciec to przedsiębiorstwo rozwija, a wnuczek roztrwania i bankrutuje.

  8. Z tego co pamietam,
    To JKM zaklada wlasnie, ze wiekszosc ludzi, jakies 95% to ludzie glupi, a jedynie te 5% pozostalych to myslacy. Twierdzi rowniez, ze ten stosunek jest zupelnie wystarczajacy do sprawnego funkcjonowania dobrze ustawionej gospodarki; te pare myslacych osob wymysla proch, a reszta robi. Zaklada rowniez, jesli mnie pamiec nie myli, ze nawet ludzie glupi w koncu zrozumieja gdzie i w jakim systemie im bedzie lepiej. I tu sie niestety moze oszukac niecnie, bo ludzie chyba lubia byc oszukiwani, lubia obietnice bez pokrycia i dawanie drugiej lub tysiecznej szansy politykom.
    Wydaje mi sie rowniez, jako ze jestem jego fanem od wielu lat, ze on po prostu niechce wygrac, bo juz zadne inne wyjasnienie nie przychodzi mi do glowy. Facet jest inteligentny, a w dowolnym studiu daje sie zapedzic w rozmowe o duperelach i w efekcie broni w sposob spektakularny jakiejs skomplikowanej tezy, jak najbardziej slusznie, ale po kilku cieciach na stole mikserskim wydaje sie byc po prostu szalencem. Tak jest po prostu przedstawiany. I ludzie w to wierza. Coz z tego, ze ma racje. Nikt nie mowi o tym, ze propozycje JKM w rok czy dwa po ich umiedialnieniu, wysmianiu i zapomnieniu czyimi propzycjami sa, wchodza ponownie na wokande jako powazne tezy POPiSLD lub zarysy dzialan antykryzysowych. Nestety, nie ma pewnosci, ze facet bylby skuteczny. Natomiast mam niejaka pewnosc, ze przynajmniej bylby uczciwy. Mnie to chyba wystarcza na dzis.

      • niestety z korwinizmem jest jak z socjalizmem
        jak powiedział Churchill “Kto w młodości nie był socjalistą, nie ma serca. Kto dorosły nie jest konserwatystą nie ma rozumu”.

        Parafrazując jego słowa można powiedzieć, że kto w młodości nie był korwinistą nie ma serca , kto dorosły dalej jest korwinistą nie ma rozumu. Niestety.

        korwina zaliczam się do jajogłowych , a oni mają taką cechę że w imię swoich racji mogą podpalić świat wokół nas. Piszę to z “bulem” sam byłem korwinistą i po prostu lubię Korwina.

        • Tak czy inaczej przy PO, nie
          Tak czy inaczej przy PO, nie ma o czym mówić. Nie będę agitował za PiS, z powodów, które wymieniłem w tekście, chociaż sam podejmę ryzyko. Jedno jest więcej niż pewne – nie PO. Cała reszta, to moi przyjaciele. Mamy do czynienia ze zjawiskiem gorszym niż wszystkie. jedna “rodzina” przejęła interesy, każda, nawet w ramach układu konkurencja jest zmianą jakościową.

        • Nie przesadzaj z tym ,,podpalaniem świata” carpediem
          bo cóż innego robi Tusk, jeżeli nie dmucha w żar trociniaka w hurtowni benzyn?
          Nawet, kawiorowy co prawda, komunista Napieralski, zauważył przytomnie, że chwalić się jakąś otwartą linią kredytową to zwyczajny idiotyzm.
          Ukradli Twoją emeryturę, ukradli rezerwę demograficzną, a co jutro?

          • Nawet PO oficjalnie ustami Schetyny
            zauważyła, że te sondaże co je gazeta publikuje można między bajki włożyć.

            IMO, zakładając że PO dostanie 30%, trzeba wziąźć pod uwagę dwa czynniki: Są ludzie którzy czytają, że na PO będzie głosować 50% Polaków no i 30% na przybudówki, więc jak wszyscy głosują na PO pośrednio lub bezpośrednie to ja też chcę być w dobrym towarzystwie.
            Poza tym PO jest teraz grupą władzy a na ulicach nie widać załamania gospodarczego, część część ludzi siłą socjologicznego pędu zagosuje na PO. Dla partii która jest partią władzy i dobrobytu, 30% to jest tragicznie mało.

          • Bierz co chcesz. Być może przekonasz to miasteczko
            które tutaj zagląda. Zagląda i czyta. Jak przeczyta, to się na pewno gdzieś pochwali. Tak kropla drąży skałę. Bo mam w pamięci SLD i Millera i 43% głosów ludu pracującego miast i wsi.
            Dzisiaj – klasyka, szczury z tonącego okrętu.
            Co się tyczy JKM, oceniacie go jako dogmatyka, a takim nie jest. Przecież nazwa zobowiązuje – Unia Polityki REALNEJ, więc jest realistą. Powtórzę za nim tak obrazobórcze prawdy: w Generalnej Guberni były lepsze warunki prowadzenia POLSKIEJ firmy niż w dzisiejszej Polsce, oraz drugą, że ostatni liberalny minister polskiego rządu nazywał się Mieczysław Wilczek. Wtedy działalność gospodarcza była ograniczana KILKUNASTOMA zezwoleniami i koncesjami, a dzisiaj jest ich 220!

    • Mi się przypomniało, dzięki
      Mi się przypomniało, dzięki Ci.:) Pod Grunwaldem, gdy po raz kolejny pokonaliśmy Krzyżaków, miałam przyjemność poznać Pana Janusza Korwina Mikke osobiście. Zmęczony bardzo nie odmówił nikomu, mnie też, wspólnej z Nim fotografii i autografów na czymkolwiek. Nawet na ulotce, które młodzież Mu towarzysząca rozdawała. Jest uczciwy, gdyby jeszcze okazał się skuteczny, głosowałabym na Niego obiema rencami! W dodarku szarmancki dżentelmen. Że po babsku myślę? I co z tego. Pokażcie mi tak zwanego przeciętnego wyborcę, który myśli racjonalnie!

      PS: Do kobiet.
      Szanowne Panie, JKM nie jest antyfeministą! Jest zwolennikiem odbierania głosu debilom, z całym szacunkiem dla osób chorych, którym zdrowi powinni zapewnić niezbędne warunki do życia. Jeśli nie czujesz się opóźniona w rozwoju, nie boisz się wciąć odpowiedzialności za swoje życie, śmiało głosuj na JKM!
      Ja się jeszcze zastanowię czy to zrobię.

      PS2: Jednego jestem pewna. Nie zagłosuję na PiS.

    • Prawda stara jak świat
      Odnośnie cytatu “bo ludzie chyba lubia byc oszukiwani, lubią obietnice bez pokrycia i dawanie drugiej lub tysiecznej szansy politykom” – to jest to prawie prawda, a cała będzie jeżeli usuniemy słowo “chyba”.
      I ta prawda to nie odkrycie ostatnich lat, bo już w starożytnym Rzymie funkcjonowało powiedzenie “Mundus vult decipi, ergo decipiatur” – co tłumaczy się jako “świat chce być oszukiwany, niechże więc będzie oszukiwany”.
      A odnośnie odsetka ludzi myślących.
      Wiadomym jest nie od dziś, że odsetek ludzi samodzielnie myślących na przestrzeni dziejów waha się w poszczególnych społeczeństwach w granicach 15 do 20 procent całości.
      Tak było przed wiekami i obecnie się chyba nie zmieniło znacząco.
      Przykładowo w odniesieniu do ludności I Rzeczypospolitej niektórzy uczeni twierdzą, ze odsetek ten pokrywał się z liczebnością warstwy szlacheckiej.
      A odnośnie JKM.
      Moim zdaniem Korwin ma wizję idealnego społeczeństwa, szczególnie w sferze gospodarki i tę swoją ideę stara się urzeczywistnić.
      Ale z tą ideą jak z każdą inną jest ten kłopot, że wprawdzie każdy ją werbalnie popiera, ale wielu postępuje zgoła inaczej.
      I to też nic nowego bo już Owidiusz zauważył częste zachowanie ludzi zgodnie z którym wielu postępuje według zasady “widzę i pochwalam to, co lepsze, lecz wybieram gorsze”.
      To też jak z dekalogiem, każdy twierdzi, nie kradnij, ale wielu uważa że tak po prawdzie dotyczyć to winno tylko sąsiadów Nowaka, Kowalskiego i innych, zaś oni to właściwie tylko biorą, prywatyzują, odbierają co swoje i to co się im należy.

      • Też fajnie napisane. Ale sam
        Też fajnie napisane. Ale sam przyznasz, że z tak zwanymi Korwinowcami rozmawia się zajebiście. Dla mnie to jest intelektualna przygoda, facet skupia wokół siebie takich ludzi, których ja bym zabił w swojej megalomanii, czyli tych, od których można się czegoś nauczyć zamiast pouczać. Podobni wariaci są potrzebni, chociaż co do skuteczności, niestety jest beznadziejnie i tego nie można pomijać jako FAKT. Korwinowcy przy całym swoim potencjale, na ten jeden argument są głusi. Mnie nie przekonuje stwierdzenie, że większość to idioci, a wręcz przeciwnie. Skoro masz świadomość zjawisk i skali i jako wybitny nie potrafisz zawładnąć masą, przyznaj się, że się bardziej wymądrzasz niż potrafisz.

        • Korwin-Mikke to maniak i dogmatyk
          ale jego poglądy na gospodarkę w większości uważam za swoje (w większości powtarzam). Co do reszty to już dogmaty małego Januszka.

          Jakoś nie widzę, żeby JKM skupiał wokół siebie ludzi…”od których można się czegoś nauczyć”. To przydupasy zapatrzone w szefa i nie potrafiące sklecić samodzielnie zdania albo cwaniaczki. Zresztą JKM jest jak mi się zdaje samotnikiem (ale mogę się mylić).

          Zresztą problem zaplecza i współpracowników to szerszy problem, problem ludzi ideowych. Kaczyńskiego zwłaszcza. Abstrahując od wad samego prezesa, otacza go wianuszek tumanów albo kanalii, a pozorna wierność i lojalność, z której Kaczor uczynił kryterium doboru kadr to cienki lód. Ludzi w miarę intelektualnie sprawnych pogonił. Jak pokazała na własnej osobie posłanka Joanna (i nie tylko ona) wszystko jest do kupienia.Więc pogonił słusznie. Resztkami przyzwoitości trzyma się zasad Kowal czy Poncyliusz, ale ich etyka też pewnie padnie, bo poza sejmem nie istnieją, jak Miro który zawsze może liczyć na funkcję portiera u Rycha.

          Tusk, jeżeli przyjąć opinię chlora, też ma przesrane, bo spółdzielnie w PO wysadzają w powietrze lepiej niż trotyl. Doświadczyli tego bonzowie najbardziej uspółdzielniczonej partii czyli SLD – Miller i Oleksy.

          Jednym słowem dla idealistycznej partii i przywódców w polskim systemie nie ma miejsca. Szkoda, że w wyniku powstających wewnatrzpartyjnych koterii, także dla przyzwoitych.

        • Uzupełnienie dla k. janno
          Myślę że odnośnie cytowanej tezy nie powinno byc wątpliwości co do jej prawdziwości.
          Oczywistym jest, że może rodzić się i egzystować “samodzielnie myśląca gołota”.
          Sukces życiowy, w tym finansowy, zależy bowiem nie tylko od samodzielnego myślenia i inteligencji, lecz od zespołu wszystkich pozytywnych cech osobowości człowieka, w tym i takich przykładowo jak odwaga, wytrwałość, zdolność do ryzyka itp.
          Samodzielne myślenie i inteligencja, wyłącznie, to za mało aby odnieść sukces życiowy, choć niezbędne w zespole cech osobowości człowieka gwarantujących ten sukces.
          To prawda, że warstwa szlachecka tworzyła się spośród ludzi samodzielnie myślących, inteligentnych, odważnych itd., którzy przez to uzyskiwali sukces życiowy, w tym i finansowy, choć wielu wśród nich było głuptaków, czy wręcz idiotów.
          Przyczyna takiego stanu rzeczy była wszakże prosta; herb i majątek się dziedziczyło, ale z inteligencją i zdolnością do samodzielnego myślenia to już różnie bywało.
          I obecnie w stanach twierdzi się, że często jest tak, iż dziadek buduje od zera przedsiębiorstwo, ojciec to przedsiębiorstwo rozwija, a wnuczek roztrwania i bankrutuje.

  9. Z tego co pamietam,
    To JKM zaklada wlasnie, ze wiekszosc ludzi, jakies 95% to ludzie glupi, a jedynie te 5% pozostalych to myslacy. Twierdzi rowniez, ze ten stosunek jest zupelnie wystarczajacy do sprawnego funkcjonowania dobrze ustawionej gospodarki; te pare myslacych osob wymysla proch, a reszta robi. Zaklada rowniez, jesli mnie pamiec nie myli, ze nawet ludzie glupi w koncu zrozumieja gdzie i w jakim systemie im bedzie lepiej. I tu sie niestety moze oszukac niecnie, bo ludzie chyba lubia byc oszukiwani, lubia obietnice bez pokrycia i dawanie drugiej lub tysiecznej szansy politykom.
    Wydaje mi sie rowniez, jako ze jestem jego fanem od wielu lat, ze on po prostu niechce wygrac, bo juz zadne inne wyjasnienie nie przychodzi mi do glowy. Facet jest inteligentny, a w dowolnym studiu daje sie zapedzic w rozmowe o duperelach i w efekcie broni w sposob spektakularny jakiejs skomplikowanej tezy, jak najbardziej slusznie, ale po kilku cieciach na stole mikserskim wydaje sie byc po prostu szalencem. Tak jest po prostu przedstawiany. I ludzie w to wierza. Coz z tego, ze ma racje. Nikt nie mowi o tym, ze propozycje JKM w rok czy dwa po ich umiedialnieniu, wysmianiu i zapomnieniu czyimi propzycjami sa, wchodza ponownie na wokande jako powazne tezy POPiSLD lub zarysy dzialan antykryzysowych. Nestety, nie ma pewnosci, ze facet bylby skuteczny. Natomiast mam niejaka pewnosc, ze przynajmniej bylby uczciwy. Mnie to chyba wystarcza na dzis.

      • niestety z korwinizmem jest jak z socjalizmem
        jak powiedział Churchill “Kto w młodości nie był socjalistą, nie ma serca. Kto dorosły nie jest konserwatystą nie ma rozumu”.

        Parafrazując jego słowa można powiedzieć, że kto w młodości nie był korwinistą nie ma serca , kto dorosły dalej jest korwinistą nie ma rozumu. Niestety.

        korwina zaliczam się do jajogłowych , a oni mają taką cechę że w imię swoich racji mogą podpalić świat wokół nas. Piszę to z “bulem” sam byłem korwinistą i po prostu lubię Korwina.

        • Tak czy inaczej przy PO, nie
          Tak czy inaczej przy PO, nie ma o czym mówić. Nie będę agitował za PiS, z powodów, które wymieniłem w tekście, chociaż sam podejmę ryzyko. Jedno jest więcej niż pewne – nie PO. Cała reszta, to moi przyjaciele. Mamy do czynienia ze zjawiskiem gorszym niż wszystkie. jedna “rodzina” przejęła interesy, każda, nawet w ramach układu konkurencja jest zmianą jakościową.

        • Nie przesadzaj z tym ,,podpalaniem świata” carpediem
          bo cóż innego robi Tusk, jeżeli nie dmucha w żar trociniaka w hurtowni benzyn?
          Nawet, kawiorowy co prawda, komunista Napieralski, zauważył przytomnie, że chwalić się jakąś otwartą linią kredytową to zwyczajny idiotyzm.
          Ukradli Twoją emeryturę, ukradli rezerwę demograficzną, a co jutro?

          • Nawet PO oficjalnie ustami Schetyny
            zauważyła, że te sondaże co je gazeta publikuje można między bajki włożyć.

            IMO, zakładając że PO dostanie 30%, trzeba wziąźć pod uwagę dwa czynniki: Są ludzie którzy czytają, że na PO będzie głosować 50% Polaków no i 30% na przybudówki, więc jak wszyscy głosują na PO pośrednio lub bezpośrednie to ja też chcę być w dobrym towarzystwie.
            Poza tym PO jest teraz grupą władzy a na ulicach nie widać załamania gospodarczego, część część ludzi siłą socjologicznego pędu zagosuje na PO. Dla partii która jest partią władzy i dobrobytu, 30% to jest tragicznie mało.

          • Bierz co chcesz. Być może przekonasz to miasteczko
            które tutaj zagląda. Zagląda i czyta. Jak przeczyta, to się na pewno gdzieś pochwali. Tak kropla drąży skałę. Bo mam w pamięci SLD i Millera i 43% głosów ludu pracującego miast i wsi.
            Dzisiaj – klasyka, szczury z tonącego okrętu.
            Co się tyczy JKM, oceniacie go jako dogmatyka, a takim nie jest. Przecież nazwa zobowiązuje – Unia Polityki REALNEJ, więc jest realistą. Powtórzę za nim tak obrazobórcze prawdy: w Generalnej Guberni były lepsze warunki prowadzenia POLSKIEJ firmy niż w dzisiejszej Polsce, oraz drugą, że ostatni liberalny minister polskiego rządu nazywał się Mieczysław Wilczek. Wtedy działalność gospodarcza była ograniczana KILKUNASTOMA zezwoleniami i koncesjami, a dzisiaj jest ich 220!

    • Mi się przypomniało, dzięki
      Mi się przypomniało, dzięki Ci.:) Pod Grunwaldem, gdy po raz kolejny pokonaliśmy Krzyżaków, miałam przyjemność poznać Pana Janusza Korwina Mikke osobiście. Zmęczony bardzo nie odmówił nikomu, mnie też, wspólnej z Nim fotografii i autografów na czymkolwiek. Nawet na ulotce, które młodzież Mu towarzysząca rozdawała. Jest uczciwy, gdyby jeszcze okazał się skuteczny, głosowałabym na Niego obiema rencami! W dodarku szarmancki dżentelmen. Że po babsku myślę? I co z tego. Pokażcie mi tak zwanego przeciętnego wyborcę, który myśli racjonalnie!

      PS: Do kobiet.
      Szanowne Panie, JKM nie jest antyfeministą! Jest zwolennikiem odbierania głosu debilom, z całym szacunkiem dla osób chorych, którym zdrowi powinni zapewnić niezbędne warunki do życia. Jeśli nie czujesz się opóźniona w rozwoju, nie boisz się wciąć odpowiedzialności za swoje życie, śmiało głosuj na JKM!
      Ja się jeszcze zastanowię czy to zrobię.

      PS2: Jednego jestem pewna. Nie zagłosuję na PiS.

    • Prawda stara jak świat
      Odnośnie cytatu “bo ludzie chyba lubia byc oszukiwani, lubią obietnice bez pokrycia i dawanie drugiej lub tysiecznej szansy politykom” – to jest to prawie prawda, a cała będzie jeżeli usuniemy słowo “chyba”.
      I ta prawda to nie odkrycie ostatnich lat, bo już w starożytnym Rzymie funkcjonowało powiedzenie “Mundus vult decipi, ergo decipiatur” – co tłumaczy się jako “świat chce być oszukiwany, niechże więc będzie oszukiwany”.
      A odnośnie odsetka ludzi myślących.
      Wiadomym jest nie od dziś, że odsetek ludzi samodzielnie myślących na przestrzeni dziejów waha się w poszczególnych społeczeństwach w granicach 15 do 20 procent całości.
      Tak było przed wiekami i obecnie się chyba nie zmieniło znacząco.
      Przykładowo w odniesieniu do ludności I Rzeczypospolitej niektórzy uczeni twierdzą, ze odsetek ten pokrywał się z liczebnością warstwy szlacheckiej.
      A odnośnie JKM.
      Moim zdaniem Korwin ma wizję idealnego społeczeństwa, szczególnie w sferze gospodarki i tę swoją ideę stara się urzeczywistnić.
      Ale z tą ideą jak z każdą inną jest ten kłopot, że wprawdzie każdy ją werbalnie popiera, ale wielu postępuje zgoła inaczej.
      I to też nic nowego bo już Owidiusz zauważył częste zachowanie ludzi zgodnie z którym wielu postępuje według zasady “widzę i pochwalam to, co lepsze, lecz wybieram gorsze”.
      To też jak z dekalogiem, każdy twierdzi, nie kradnij, ale wielu uważa że tak po prawdzie dotyczyć to winno tylko sąsiadów Nowaka, Kowalskiego i innych, zaś oni to właściwie tylko biorą, prywatyzują, odbierają co swoje i to co się im należy.

      • Też fajnie napisane. Ale sam
        Też fajnie napisane. Ale sam przyznasz, że z tak zwanymi Korwinowcami rozmawia się zajebiście. Dla mnie to jest intelektualna przygoda, facet skupia wokół siebie takich ludzi, których ja bym zabił w swojej megalomanii, czyli tych, od których można się czegoś nauczyć zamiast pouczać. Podobni wariaci są potrzebni, chociaż co do skuteczności, niestety jest beznadziejnie i tego nie można pomijać jako FAKT. Korwinowcy przy całym swoim potencjale, na ten jeden argument są głusi. Mnie nie przekonuje stwierdzenie, że większość to idioci, a wręcz przeciwnie. Skoro masz świadomość zjawisk i skali i jako wybitny nie potrafisz zawładnąć masą, przyznaj się, że się bardziej wymądrzasz niż potrafisz.

        • Korwin-Mikke to maniak i dogmatyk
          ale jego poglądy na gospodarkę w większości uważam za swoje (w większości powtarzam). Co do reszty to już dogmaty małego Januszka.

          Jakoś nie widzę, żeby JKM skupiał wokół siebie ludzi…”od których można się czegoś nauczyć”. To przydupasy zapatrzone w szefa i nie potrafiące sklecić samodzielnie zdania albo cwaniaczki. Zresztą JKM jest jak mi się zdaje samotnikiem (ale mogę się mylić).

          Zresztą problem zaplecza i współpracowników to szerszy problem, problem ludzi ideowych. Kaczyńskiego zwłaszcza. Abstrahując od wad samego prezesa, otacza go wianuszek tumanów albo kanalii, a pozorna wierność i lojalność, z której Kaczor uczynił kryterium doboru kadr to cienki lód. Ludzi w miarę intelektualnie sprawnych pogonił. Jak pokazała na własnej osobie posłanka Joanna (i nie tylko ona) wszystko jest do kupienia.Więc pogonił słusznie. Resztkami przyzwoitości trzyma się zasad Kowal czy Poncyliusz, ale ich etyka też pewnie padnie, bo poza sejmem nie istnieją, jak Miro który zawsze może liczyć na funkcję portiera u Rycha.

          Tusk, jeżeli przyjąć opinię chlora, też ma przesrane, bo spółdzielnie w PO wysadzają w powietrze lepiej niż trotyl. Doświadczyli tego bonzowie najbardziej uspółdzielniczonej partii czyli SLD – Miller i Oleksy.

          Jednym słowem dla idealistycznej partii i przywódców w polskim systemie nie ma miejsca. Szkoda, że w wyniku powstających wewnatrzpartyjnych koterii, także dla przyzwoitych.

        • Uzupełnienie dla k. janno
          Myślę że odnośnie cytowanej tezy nie powinno byc wątpliwości co do jej prawdziwości.
          Oczywistym jest, że może rodzić się i egzystować “samodzielnie myśląca gołota”.
          Sukces życiowy, w tym finansowy, zależy bowiem nie tylko od samodzielnego myślenia i inteligencji, lecz od zespołu wszystkich pozytywnych cech osobowości człowieka, w tym i takich przykładowo jak odwaga, wytrwałość, zdolność do ryzyka itp.
          Samodzielne myślenie i inteligencja, wyłącznie, to za mało aby odnieść sukces życiowy, choć niezbędne w zespole cech osobowości człowieka gwarantujących ten sukces.
          To prawda, że warstwa szlachecka tworzyła się spośród ludzi samodzielnie myślących, inteligentnych, odważnych itd., którzy przez to uzyskiwali sukces życiowy, w tym i finansowy, choć wielu wśród nich było głuptaków, czy wręcz idiotów.
          Przyczyna takiego stanu rzeczy była wszakże prosta; herb i majątek się dziedziczyło, ale z inteligencją i zdolnością do samodzielnego myślenia to już różnie bywało.
          I obecnie w stanach twierdzi się, że często jest tak, iż dziadek buduje od zera przedsiębiorstwo, ojciec to przedsiębiorstwo rozwija, a wnuczek roztrwania i bankrutuje.

  10. Co do Tuska – nie dyskutuję bo się zgadzam,
    a mówiąc, że Korwin gotowy jest podpalić świat, miałem na myśli tylko to, że jest on ultra – skrajnym idealistą, i według mnie w imię tej swojej idei gotowy byłby przeprowadzić operację na żywym organizmie bez znieczulenia.

    Mhm , przyszła mi właśnie do głowy taka myśl ….. może czegoś , a właściwie kogoś takiego teraz Polska potrzebuje.

  11. Co do Tuska – nie dyskutuję bo się zgadzam,
    a mówiąc, że Korwin gotowy jest podpalić świat, miałem na myśli tylko to, że jest on ultra – skrajnym idealistą, i według mnie w imię tej swojej idei gotowy byłby przeprowadzić operację na żywym organizmie bez znieczulenia.

    Mhm , przyszła mi właśnie do głowy taka myśl ….. może czegoś , a właściwie kogoś takiego teraz Polska potrzebuje.

  12. Co do Tuska – nie dyskutuję bo się zgadzam,
    a mówiąc, że Korwin gotowy jest podpalić świat, miałem na myśli tylko to, że jest on ultra – skrajnym idealistą, i według mnie w imię tej swojej idei gotowy byłby przeprowadzić operację na żywym organizmie bez znieczulenia.

    Mhm , przyszła mi właśnie do głowy taka myśl ….. może czegoś , a właściwie kogoś takiego teraz Polska potrzebuje.

  13. Tusk nie jest zły, to wódka winna
    Dosyć chętnie wieszamy psy na Tusku, jednak on wydaje mi się być politykiem względnie uczciwym. Jakieś lewe synekury to owszem. Niewielką reklamówkę forsy w używanych banknotach też chyba weźmie, choć niechętnie, i pod warunkiem że to za nic konkretnego, a tylko tak dla podtrzymania przyjaźni.
    Nie mniej nie widzę go w roli organizatora grubych, misternych przewałów. Trochę to efekt dość tradycyjnego wychowania w domu Tuskowym, trochę ze strachu i braku smykałki do wyciskania pieniądza z kamienia.
    Kolegów ma niestety fatalnych. Przypuszczam że czasem przeraża go skala ich zaradności, no ale kumple to jednak kumple, człowiek bez kumpli nie istnieje.

  14. Tusk nie jest zły, to wódka winna
    Dosyć chętnie wieszamy psy na Tusku, jednak on wydaje mi się być politykiem względnie uczciwym. Jakieś lewe synekury to owszem. Niewielką reklamówkę forsy w używanych banknotach też chyba weźmie, choć niechętnie, i pod warunkiem że to za nic konkretnego, a tylko tak dla podtrzymania przyjaźni.
    Nie mniej nie widzę go w roli organizatora grubych, misternych przewałów. Trochę to efekt dość tradycyjnego wychowania w domu Tuskowym, trochę ze strachu i braku smykałki do wyciskania pieniądza z kamienia.
    Kolegów ma niestety fatalnych. Przypuszczam że czasem przeraża go skala ich zaradności, no ale kumple to jednak kumple, człowiek bez kumpli nie istnieje.

  15. Tusk nie jest zły, to wódka winna
    Dosyć chętnie wieszamy psy na Tusku, jednak on wydaje mi się być politykiem względnie uczciwym. Jakieś lewe synekury to owszem. Niewielką reklamówkę forsy w używanych banknotach też chyba weźmie, choć niechętnie, i pod warunkiem że to za nic konkretnego, a tylko tak dla podtrzymania przyjaźni.
    Nie mniej nie widzę go w roli organizatora grubych, misternych przewałów. Trochę to efekt dość tradycyjnego wychowania w domu Tuskowym, trochę ze strachu i braku smykałki do wyciskania pieniądza z kamienia.
    Kolegów ma niestety fatalnych. Przypuszczam że czasem przeraża go skala ich zaradności, no ale kumple to jednak kumple, człowiek bez kumpli nie istnieje.

  16. Dyskusja przekonanego z przekonanym
    nic nie zmieni. Jak dotrzeć do tych którzy jednak chcą głosować na POpaprańców. OTO JEST PYTANIE. ja wiem że jest tak jak ten jegomość poniżej mówi, Wy to też wiecie ale ONI tego nie wiedzą.

    Potrzeba polskiego odpowiednika takiej TEA Party, i Korwin i Kaczyński bez pomocy swoich zwolenników chyba nie dadzą rady.

    • Tea Party? O, matko, toż to
      Tea Party? O, matko, toż to zdaje się konserwatywni populiści. Ja mam osobisty stosunek do konserwatyzmu, uważając go za defekt mózgu, podobnie jak skłonność do pedanterii. Mniej państwa, deregulacja – to już było, właśnie spijamy sok i dławimy się owocami tej polityki. Greenspan po prostu się pomylił, jak sam przyznał z wdziękiem starego Żyda. Nie chodzi o to – co, ale – jak. Wszyscy chcemy wzrostu, rozwoju, stabilności i redukcji długu, ale co do sposobów osiągnięcia tego celu nie ma już zgody. Warto poczytać, co mówi Joseph Stiglitz na ten temat. W końcu noblista, ekonomista, to chyba wie co mówi.
      "Contrary to the Tea Party, Stiglitz has been arguing since the financial crisis that cuts in government spending will only worsen America’s fiscal mess because we will generate fewer tax revenues. "Austerity is not only a recipe for more pain now it’s really a recipe for more pain later," he says.
      Home Improvement Instead of bailing out banks, the government should be doing more to bailout homeowners, he says.
      Stiglitz says the country can turn things around in 4 relatively easy steps:
      1. Repeal the Bush-Obama tax cuts for the richest Americans.
      2. End the wars in Afghanistan and Iraq, "that have not improved our security" and are costing trillions of dollars. In 2010 Stiglitz published the book: The Three Trillion Dollar War: The True Cost of the Iraq Conflict.
      3. Get Americans back to work. Stimulus and works programs are politically untenable right now but Stiglitz says spending on these programs will ultimately reduce the debt because if we put people to work and "our tax revenues will increase enormously"
      4. Reform Medicare Part D – Under the current law, big pharma sets their own prices. "
      Coś z tego da się zastosowaĆ i u nas, zamiast podtrzymywać dobre nastroje na tak zwanych rynkach finansowych, trzeba wspierać tworzenie nowych miejsc pracy, traktując rynek pracy jak miejsce do zainwestowania, bo tylko podatki kreują dochody budżetu państwa, zwłaszcza kiedy już się wszystko sprzedało. A więc ulgi inwestycyjne dla inwestujących w rynek pracy, czyli tworzących nowe stanowiska pracy. Tylko tak można jeszcze coś spłacić. Bo jak nie, to Polska jest stracona aż do następnej rewolucji, kiedy to wprowadzi się 10 stawek podatkowych PIT z jedną najważniejszą nazwaną tutaj przez mnie renacjonalizacją majątków zagarniętych według recepty głownego polskiego teoretyka etyki biznesu, ksywka "Pierwszy milion trzeba ukraść".
      A odpowiadając chlorowi – naprawdę uważasz, że Tusk nie skojarzył z kim zakłada nowy biznes pt. KLD?

      • osmiele sie zaprzeczyc,
        nie bylo zadnego “mniej panstwa”, deregulacji czy “niewidzalnej reki rynku”. Byly dzialania jak najbardziej znane z naszej strony Atlantyku, ba, z naszego podworka. Dano mozliwosc inwestycji na gieldzie towarowej wielu bankom, ktore tej mozliwosci miec nie powinny, dzieki czemu mamy ceny ropy i innych towarow takie jakie mamy. Niewidzialna reka rynku nie skorygowala niczego, fundusze pomocowe natychmiast ciaglym wlewem dozylnie aplikowaly miliardy. I w zwiazku z czym nic nie peklo, ledwie jeden bank upadl. Zadnych cen nie skorygowano na dluzsza mete. Caly czas barylka ropy przechodzi sredno 20 razy (dwadziescia, larwa jej plec, razy) z rak do rak zanim trafi od producenta do rafinerii. Oznacza to, ze nie jest traktowana jako towar, a jako inwestycja, czego w zalozeniu nie wolno bylo robic, ale kongres dal na to pozwolenie kilku bankom ze 20 lat temu. Cala praktycznie gielda towarowa w Stanach, a dzieki niej generalnie na calym swiecie, jest traktowana jak dojna krowa. I nic sie do dzis nie zmienilo, nie ma zadnej niewidzialnej reki rynku, jest subwencja, ratunek miliardami z podatkow, albo co gorzej, miliardami bez pokrycia.
        poki co wracam do pracy

        • Akurat o niewidzialnej ręce

          Akurat o niewidzialnej ręce rynku ja nie pisałam, ale o deregulacji jak najbardziej, deregulacja to właśnie mniej państwa w sferze ekonomicznej. Te i inne ściemy właśnie się uroczo zesrały na naszych oczach, co mnie osobiście cieszy. Ten liberalny czy też neoliberalny kit można tylko jeszcze wciskać pokoleniu Onet, które jest jakąś emenacją pokolenia Y.

          • wybacz, ale za scieme uwazam informacje
            o braku ingerencji panstwa w sferze ekonomicznej. Nie ma takiego kraju, ktorego rzad nie maczalby paluszkow w rynku, bo to bardzo poplatne zajecie jest. Co do tego, czy mnie to cieszy, to powiem szczerze, ze nie, bo zbyt duzo maluczkich na tym po tylku dostalo, a ci, co reguluja zarobili nieprzyzwoicie duzo, rowniez na Tobie. W zwiazku z czym dziwi mnie tak radykalne postawienie sprawy, wkladanie liberalow, neoliberalow, pokolenia Y i na dodatek jeszcze tfu! onetu???
            A ciekawi mnie jeszcze, jaka masz oferte w zamian?

          • To chyba jest dyskusja
            To chyba jest dyskusja pozorna. Co innego jest nawoływanie do deregulacji, zrealizowanej właśnie w USA, a co innego bailout, czyli nacjonalizacja strat po krachu na rynkach finansowych, będącym skutkiem tej deregulacji. Tfu! Nie należy mieszać blatstwa z meżdunarodnoj politikoj i skutków z przyczynami. Co do ofert – rzecz jasna nie mam żadnych, poza dobrobytem i sprawiedliwością dla wszystkich. Nie wiem, jak to zrobić, ten detal zostawię fachowcom 🙂

          • przepraszam, ale ja caly czas tylko o jednym,
            znaczy o tym, ze nie jestem przekonany. ze straty sa: “skutkiem tej deregulacji”. I tylko o tym pisze. I mieszam “bailout, czyli nacjonalizacja strat po krachu na rynkach finansowych” z samym kryzysem bo oba procesy spotykaja sie w Twojej kieszeni. Nie dosc, ze stracilas kase to jeszcze stracisz wiecej, bo wyciagno od Ciebie na ratunek roznych ciemnych macherow co to juz Ci i tak zabrali. A z przeproszeniem jest gdzies miejsce, gdzie panstwo mieszajac sie w rynek uzyskuje jakies dobre efekty? Znaczy, miesce nie zderegulowane dzialajace wzorcowo? Kuba? Wlochy? Pisze pewnie jak zwykle bardzo zawile, wybacz, ale rownoczesnie prosze, nie przeinaczaj mojego belkotu.

          • Zaprzeczanie oczywistej
            Zaprzeczanie oczywistej oczywistości, że to deregulacja pozwoliła bankom, czyli kasynom stosować nieprzejrzystą inżynierię finansową, techniki sekurytyzacji tego, co nie jest bezpieczne w swej naturze i co w konsekwencji doprowadziło do nadmuchania i pęknięcia bańki spekulacyjnej zwanej "subprime loans" wydaje mi się obroną wielce szlachetną, ale całkowicie beznadziejną co do skuteczności. Może nie od rzeczy będzie sprecyzować, że ciągle mówimy o źródle kryzysu, który zaczął się w USA, bo już nie jestem pewna, że mówimy o tym samym. Wszystko to doprowadziło do upadku kilku szacownych banków, z wyjątkiem tych, które były "too big to fail". Te bowiem zostały dofinansowane przez rząd USA, co umożliwiło ich CEO pobranie przyzwoitych premii i bonusów. Czy o tym mówimy? Jeśli tak, to o co się spieramy, na boga?
            http://en.wikipedia.org/wiki/Deregulation#Finance:
            "Some believe that this deregulation contributed to the U.S. financial crisis of 2007-2009 and the Global financial crisis of 2008-2009. However, others dispute this assertion, and a lively debate on the causes of financial crisis is still under way as of August, 2009."
            Ja akurat w to wierzę.

          • skad ten protekcjonalny ton? 🙂
            spieramy sie o to, czy kryzys gospodarczy zostal spowodowany nadmierna wolnoscia gospodarcza czyli deregulacja, czy tez byl/jest powodowany poprzez uklad kilku olbrzymiastych bankow z rzadem/rzadami, ktore zezwolily im, wobec mozliwych olbrzymich przyszlych wplywow i nikonczacego sie wzrostu gosp. na stosowanie zakazanych technik. Jak dla mnie to nie jest przyklad deregulacji lecz przekupstwa i nacisku na ustawodawce.
            Rozumiem, ze liberalizm widzisz w formie brzuchatego dyzia z cygarem w ustach popedzajacego male mrowki do roboty. Chyba nie tedy droga.
            Nie wklejaj mi prosze cytatow z wiki na poparcie swoich tez. Dla mnie jest na rowni z onetem.

    • Jak dotrzeć …
      Nie ma innej drogi niż wyjść z przekazem do ludu a nie czekać aż sami przyjdą. Skąd mają zresztą wiedzieć, że mają przyjść. Dlatego ten kto ma media ma władzę. Oni urabiają tak, że tego się nie czuje.

      Natomiast niebezpieczny dla władzy jest ten kto WYCHODZI z przekazem, potrafi się zorganizować, mówić jednym głosem. Dlatego “kibolów” należało zwalczyć bo wzięli banery i wyszli. Kolejną i w dodatku większą grupę stanowią katolicy (nawet mają własne radio) – trzeba pokoleń by osłabić, czy też wytępić wiarę, ale przy dzisiejszej sile mediów , poluzowaniu obyczajów chyba jest to możliwe bardziej niż kiedykolwiek – grupa słabnie na korzyść władzy.

      A internauci? Wielu blogerów, jeszcze więcej komentujących. Jak się ma tu odnaleźć zabłąkana owieczka? Po mnie nikt nie przyszedł – wybudzenie przez sumę przypadków. Błądziłam, uciekałam, wracałam. Na to trzeba czasu i nie każdemu starczy chęci by grzebać w sieci. Jedyne zorganizowane przez internet wyjście z przekazem do ludu jakie kojarzę to akcja Intuicji z czytaj obciachowe gazety. A takie uświadamianie to mozolna praca. Komu się chce?

      Tak więc jedną ręką odpalam komputer a drugą grilla z pozostałą częścią narodu…

      Ps. Wielu tu zaglądało od Twojego wpisu. Ilu odpowiedziało jak dotrzeć?

  17. Dyskusja przekonanego z przekonanym
    nic nie zmieni. Jak dotrzeć do tych którzy jednak chcą głosować na POpaprańców. OTO JEST PYTANIE. ja wiem że jest tak jak ten jegomość poniżej mówi, Wy to też wiecie ale ONI tego nie wiedzą.

    Potrzeba polskiego odpowiednika takiej TEA Party, i Korwin i Kaczyński bez pomocy swoich zwolenników chyba nie dadzą rady.

    • Tea Party? O, matko, toż to
      Tea Party? O, matko, toż to zdaje się konserwatywni populiści. Ja mam osobisty stosunek do konserwatyzmu, uważając go za defekt mózgu, podobnie jak skłonność do pedanterii. Mniej państwa, deregulacja – to już było, właśnie spijamy sok i dławimy się owocami tej polityki. Greenspan po prostu się pomylił, jak sam przyznał z wdziękiem starego Żyda. Nie chodzi o to – co, ale – jak. Wszyscy chcemy wzrostu, rozwoju, stabilności i redukcji długu, ale co do sposobów osiągnięcia tego celu nie ma już zgody. Warto poczytać, co mówi Joseph Stiglitz na ten temat. W końcu noblista, ekonomista, to chyba wie co mówi.
      "Contrary to the Tea Party, Stiglitz has been arguing since the financial crisis that cuts in government spending will only worsen America’s fiscal mess because we will generate fewer tax revenues. "Austerity is not only a recipe for more pain now it’s really a recipe for more pain later," he says.
      Home Improvement Instead of bailing out banks, the government should be doing more to bailout homeowners, he says.
      Stiglitz says the country can turn things around in 4 relatively easy steps:
      1. Repeal the Bush-Obama tax cuts for the richest Americans.
      2. End the wars in Afghanistan and Iraq, "that have not improved our security" and are costing trillions of dollars. In 2010 Stiglitz published the book: The Three Trillion Dollar War: The True Cost of the Iraq Conflict.
      3. Get Americans back to work. Stimulus and works programs are politically untenable right now but Stiglitz says spending on these programs will ultimately reduce the debt because if we put people to work and "our tax revenues will increase enormously"
      4. Reform Medicare Part D – Under the current law, big pharma sets their own prices. "
      Coś z tego da się zastosowaĆ i u nas, zamiast podtrzymywać dobre nastroje na tak zwanych rynkach finansowych, trzeba wspierać tworzenie nowych miejsc pracy, traktując rynek pracy jak miejsce do zainwestowania, bo tylko podatki kreują dochody budżetu państwa, zwłaszcza kiedy już się wszystko sprzedało. A więc ulgi inwestycyjne dla inwestujących w rynek pracy, czyli tworzących nowe stanowiska pracy. Tylko tak można jeszcze coś spłacić. Bo jak nie, to Polska jest stracona aż do następnej rewolucji, kiedy to wprowadzi się 10 stawek podatkowych PIT z jedną najważniejszą nazwaną tutaj przez mnie renacjonalizacją majątków zagarniętych według recepty głownego polskiego teoretyka etyki biznesu, ksywka "Pierwszy milion trzeba ukraść".
      A odpowiadając chlorowi – naprawdę uważasz, że Tusk nie skojarzył z kim zakłada nowy biznes pt. KLD?

      • osmiele sie zaprzeczyc,
        nie bylo zadnego “mniej panstwa”, deregulacji czy “niewidzalnej reki rynku”. Byly dzialania jak najbardziej znane z naszej strony Atlantyku, ba, z naszego podworka. Dano mozliwosc inwestycji na gieldzie towarowej wielu bankom, ktore tej mozliwosci miec nie powinny, dzieki czemu mamy ceny ropy i innych towarow takie jakie mamy. Niewidzialna reka rynku nie skorygowala niczego, fundusze pomocowe natychmiast ciaglym wlewem dozylnie aplikowaly miliardy. I w zwiazku z czym nic nie peklo, ledwie jeden bank upadl. Zadnych cen nie skorygowano na dluzsza mete. Caly czas barylka ropy przechodzi sredno 20 razy (dwadziescia, larwa jej plec, razy) z rak do rak zanim trafi od producenta do rafinerii. Oznacza to, ze nie jest traktowana jako towar, a jako inwestycja, czego w zalozeniu nie wolno bylo robic, ale kongres dal na to pozwolenie kilku bankom ze 20 lat temu. Cala praktycznie gielda towarowa w Stanach, a dzieki niej generalnie na calym swiecie, jest traktowana jak dojna krowa. I nic sie do dzis nie zmienilo, nie ma zadnej niewidzialnej reki rynku, jest subwencja, ratunek miliardami z podatkow, albo co gorzej, miliardami bez pokrycia.
        poki co wracam do pracy

        • Akurat o niewidzialnej ręce

          Akurat o niewidzialnej ręce rynku ja nie pisałam, ale o deregulacji jak najbardziej, deregulacja to właśnie mniej państwa w sferze ekonomicznej. Te i inne ściemy właśnie się uroczo zesrały na naszych oczach, co mnie osobiście cieszy. Ten liberalny czy też neoliberalny kit można tylko jeszcze wciskać pokoleniu Onet, które jest jakąś emenacją pokolenia Y.

          • wybacz, ale za scieme uwazam informacje
            o braku ingerencji panstwa w sferze ekonomicznej. Nie ma takiego kraju, ktorego rzad nie maczalby paluszkow w rynku, bo to bardzo poplatne zajecie jest. Co do tego, czy mnie to cieszy, to powiem szczerze, ze nie, bo zbyt duzo maluczkich na tym po tylku dostalo, a ci, co reguluja zarobili nieprzyzwoicie duzo, rowniez na Tobie. W zwiazku z czym dziwi mnie tak radykalne postawienie sprawy, wkladanie liberalow, neoliberalow, pokolenia Y i na dodatek jeszcze tfu! onetu???
            A ciekawi mnie jeszcze, jaka masz oferte w zamian?

          • To chyba jest dyskusja
            To chyba jest dyskusja pozorna. Co innego jest nawoływanie do deregulacji, zrealizowanej właśnie w USA, a co innego bailout, czyli nacjonalizacja strat po krachu na rynkach finansowych, będącym skutkiem tej deregulacji. Tfu! Nie należy mieszać blatstwa z meżdunarodnoj politikoj i skutków z przyczynami. Co do ofert – rzecz jasna nie mam żadnych, poza dobrobytem i sprawiedliwością dla wszystkich. Nie wiem, jak to zrobić, ten detal zostawię fachowcom 🙂

          • przepraszam, ale ja caly czas tylko o jednym,
            znaczy o tym, ze nie jestem przekonany. ze straty sa: “skutkiem tej deregulacji”. I tylko o tym pisze. I mieszam “bailout, czyli nacjonalizacja strat po krachu na rynkach finansowych” z samym kryzysem bo oba procesy spotykaja sie w Twojej kieszeni. Nie dosc, ze stracilas kase to jeszcze stracisz wiecej, bo wyciagno od Ciebie na ratunek roznych ciemnych macherow co to juz Ci i tak zabrali. A z przeproszeniem jest gdzies miejsce, gdzie panstwo mieszajac sie w rynek uzyskuje jakies dobre efekty? Znaczy, miesce nie zderegulowane dzialajace wzorcowo? Kuba? Wlochy? Pisze pewnie jak zwykle bardzo zawile, wybacz, ale rownoczesnie prosze, nie przeinaczaj mojego belkotu.

          • Zaprzeczanie oczywistej
            Zaprzeczanie oczywistej oczywistości, że to deregulacja pozwoliła bankom, czyli kasynom stosować nieprzejrzystą inżynierię finansową, techniki sekurytyzacji tego, co nie jest bezpieczne w swej naturze i co w konsekwencji doprowadziło do nadmuchania i pęknięcia bańki spekulacyjnej zwanej "subprime loans" wydaje mi się obroną wielce szlachetną, ale całkowicie beznadziejną co do skuteczności. Może nie od rzeczy będzie sprecyzować, że ciągle mówimy o źródle kryzysu, który zaczął się w USA, bo już nie jestem pewna, że mówimy o tym samym. Wszystko to doprowadziło do upadku kilku szacownych banków, z wyjątkiem tych, które były "too big to fail". Te bowiem zostały dofinansowane przez rząd USA, co umożliwiło ich CEO pobranie przyzwoitych premii i bonusów. Czy o tym mówimy? Jeśli tak, to o co się spieramy, na boga?
            http://en.wikipedia.org/wiki/Deregulation#Finance:
            "Some believe that this deregulation contributed to the U.S. financial crisis of 2007-2009 and the Global financial crisis of 2008-2009. However, others dispute this assertion, and a lively debate on the causes of financial crisis is still under way as of August, 2009."
            Ja akurat w to wierzę.

          • skad ten protekcjonalny ton? 🙂
            spieramy sie o to, czy kryzys gospodarczy zostal spowodowany nadmierna wolnoscia gospodarcza czyli deregulacja, czy tez byl/jest powodowany poprzez uklad kilku olbrzymiastych bankow z rzadem/rzadami, ktore zezwolily im, wobec mozliwych olbrzymich przyszlych wplywow i nikonczacego sie wzrostu gosp. na stosowanie zakazanych technik. Jak dla mnie to nie jest przyklad deregulacji lecz przekupstwa i nacisku na ustawodawce.
            Rozumiem, ze liberalizm widzisz w formie brzuchatego dyzia z cygarem w ustach popedzajacego male mrowki do roboty. Chyba nie tedy droga.
            Nie wklejaj mi prosze cytatow z wiki na poparcie swoich tez. Dla mnie jest na rowni z onetem.

    • Jak dotrzeć …
      Nie ma innej drogi niż wyjść z przekazem do ludu a nie czekać aż sami przyjdą. Skąd mają zresztą wiedzieć, że mają przyjść. Dlatego ten kto ma media ma władzę. Oni urabiają tak, że tego się nie czuje.

      Natomiast niebezpieczny dla władzy jest ten kto WYCHODZI z przekazem, potrafi się zorganizować, mówić jednym głosem. Dlatego “kibolów” należało zwalczyć bo wzięli banery i wyszli. Kolejną i w dodatku większą grupę stanowią katolicy (nawet mają własne radio) – trzeba pokoleń by osłabić, czy też wytępić wiarę, ale przy dzisiejszej sile mediów , poluzowaniu obyczajów chyba jest to możliwe bardziej niż kiedykolwiek – grupa słabnie na korzyść władzy.

      A internauci? Wielu blogerów, jeszcze więcej komentujących. Jak się ma tu odnaleźć zabłąkana owieczka? Po mnie nikt nie przyszedł – wybudzenie przez sumę przypadków. Błądziłam, uciekałam, wracałam. Na to trzeba czasu i nie każdemu starczy chęci by grzebać w sieci. Jedyne zorganizowane przez internet wyjście z przekazem do ludu jakie kojarzę to akcja Intuicji z czytaj obciachowe gazety. A takie uświadamianie to mozolna praca. Komu się chce?

      Tak więc jedną ręką odpalam komputer a drugą grilla z pozostałą częścią narodu…

      Ps. Wielu tu zaglądało od Twojego wpisu. Ilu odpowiedziało jak dotrzeć?

  18. Dyskusja przekonanego z przekonanym
    nic nie zmieni. Jak dotrzeć do tych którzy jednak chcą głosować na POpaprańców. OTO JEST PYTANIE. ja wiem że jest tak jak ten jegomość poniżej mówi, Wy to też wiecie ale ONI tego nie wiedzą.

    Potrzeba polskiego odpowiednika takiej TEA Party, i Korwin i Kaczyński bez pomocy swoich zwolenników chyba nie dadzą rady.

    • Tea Party? O, matko, toż to
      Tea Party? O, matko, toż to zdaje się konserwatywni populiści. Ja mam osobisty stosunek do konserwatyzmu, uważając go za defekt mózgu, podobnie jak skłonność do pedanterii. Mniej państwa, deregulacja – to już było, właśnie spijamy sok i dławimy się owocami tej polityki. Greenspan po prostu się pomylił, jak sam przyznał z wdziękiem starego Żyda. Nie chodzi o to – co, ale – jak. Wszyscy chcemy wzrostu, rozwoju, stabilności i redukcji długu, ale co do sposobów osiągnięcia tego celu nie ma już zgody. Warto poczytać, co mówi Joseph Stiglitz na ten temat. W końcu noblista, ekonomista, to chyba wie co mówi.
      "Contrary to the Tea Party, Stiglitz has been arguing since the financial crisis that cuts in government spending will only worsen America’s fiscal mess because we will generate fewer tax revenues. "Austerity is not only a recipe for more pain now it’s really a recipe for more pain later," he says.
      Home Improvement Instead of bailing out banks, the government should be doing more to bailout homeowners, he says.
      Stiglitz says the country can turn things around in 4 relatively easy steps:
      1. Repeal the Bush-Obama tax cuts for the richest Americans.
      2. End the wars in Afghanistan and Iraq, "that have not improved our security" and are costing trillions of dollars. In 2010 Stiglitz published the book: The Three Trillion Dollar War: The True Cost of the Iraq Conflict.
      3. Get Americans back to work. Stimulus and works programs are politically untenable right now but Stiglitz says spending on these programs will ultimately reduce the debt because if we put people to work and "our tax revenues will increase enormously"
      4. Reform Medicare Part D – Under the current law, big pharma sets their own prices. "
      Coś z tego da się zastosowaĆ i u nas, zamiast podtrzymywać dobre nastroje na tak zwanych rynkach finansowych, trzeba wspierać tworzenie nowych miejsc pracy, traktując rynek pracy jak miejsce do zainwestowania, bo tylko podatki kreują dochody budżetu państwa, zwłaszcza kiedy już się wszystko sprzedało. A więc ulgi inwestycyjne dla inwestujących w rynek pracy, czyli tworzących nowe stanowiska pracy. Tylko tak można jeszcze coś spłacić. Bo jak nie, to Polska jest stracona aż do następnej rewolucji, kiedy to wprowadzi się 10 stawek podatkowych PIT z jedną najważniejszą nazwaną tutaj przez mnie renacjonalizacją majątków zagarniętych według recepty głownego polskiego teoretyka etyki biznesu, ksywka "Pierwszy milion trzeba ukraść".
      A odpowiadając chlorowi – naprawdę uważasz, że Tusk nie skojarzył z kim zakłada nowy biznes pt. KLD?

      • osmiele sie zaprzeczyc,
        nie bylo zadnego “mniej panstwa”, deregulacji czy “niewidzalnej reki rynku”. Byly dzialania jak najbardziej znane z naszej strony Atlantyku, ba, z naszego podworka. Dano mozliwosc inwestycji na gieldzie towarowej wielu bankom, ktore tej mozliwosci miec nie powinny, dzieki czemu mamy ceny ropy i innych towarow takie jakie mamy. Niewidzialna reka rynku nie skorygowala niczego, fundusze pomocowe natychmiast ciaglym wlewem dozylnie aplikowaly miliardy. I w zwiazku z czym nic nie peklo, ledwie jeden bank upadl. Zadnych cen nie skorygowano na dluzsza mete. Caly czas barylka ropy przechodzi sredno 20 razy (dwadziescia, larwa jej plec, razy) z rak do rak zanim trafi od producenta do rafinerii. Oznacza to, ze nie jest traktowana jako towar, a jako inwestycja, czego w zalozeniu nie wolno bylo robic, ale kongres dal na to pozwolenie kilku bankom ze 20 lat temu. Cala praktycznie gielda towarowa w Stanach, a dzieki niej generalnie na calym swiecie, jest traktowana jak dojna krowa. I nic sie do dzis nie zmienilo, nie ma zadnej niewidzialnej reki rynku, jest subwencja, ratunek miliardami z podatkow, albo co gorzej, miliardami bez pokrycia.
        poki co wracam do pracy

        • Akurat o niewidzialnej ręce

          Akurat o niewidzialnej ręce rynku ja nie pisałam, ale o deregulacji jak najbardziej, deregulacja to właśnie mniej państwa w sferze ekonomicznej. Te i inne ściemy właśnie się uroczo zesrały na naszych oczach, co mnie osobiście cieszy. Ten liberalny czy też neoliberalny kit można tylko jeszcze wciskać pokoleniu Onet, które jest jakąś emenacją pokolenia Y.

          • wybacz, ale za scieme uwazam informacje
            o braku ingerencji panstwa w sferze ekonomicznej. Nie ma takiego kraju, ktorego rzad nie maczalby paluszkow w rynku, bo to bardzo poplatne zajecie jest. Co do tego, czy mnie to cieszy, to powiem szczerze, ze nie, bo zbyt duzo maluczkich na tym po tylku dostalo, a ci, co reguluja zarobili nieprzyzwoicie duzo, rowniez na Tobie. W zwiazku z czym dziwi mnie tak radykalne postawienie sprawy, wkladanie liberalow, neoliberalow, pokolenia Y i na dodatek jeszcze tfu! onetu???
            A ciekawi mnie jeszcze, jaka masz oferte w zamian?

          • To chyba jest dyskusja
            To chyba jest dyskusja pozorna. Co innego jest nawoływanie do deregulacji, zrealizowanej właśnie w USA, a co innego bailout, czyli nacjonalizacja strat po krachu na rynkach finansowych, będącym skutkiem tej deregulacji. Tfu! Nie należy mieszać blatstwa z meżdunarodnoj politikoj i skutków z przyczynami. Co do ofert – rzecz jasna nie mam żadnych, poza dobrobytem i sprawiedliwością dla wszystkich. Nie wiem, jak to zrobić, ten detal zostawię fachowcom 🙂

          • przepraszam, ale ja caly czas tylko o jednym,
            znaczy o tym, ze nie jestem przekonany. ze straty sa: “skutkiem tej deregulacji”. I tylko o tym pisze. I mieszam “bailout, czyli nacjonalizacja strat po krachu na rynkach finansowych” z samym kryzysem bo oba procesy spotykaja sie w Twojej kieszeni. Nie dosc, ze stracilas kase to jeszcze stracisz wiecej, bo wyciagno od Ciebie na ratunek roznych ciemnych macherow co to juz Ci i tak zabrali. A z przeproszeniem jest gdzies miejsce, gdzie panstwo mieszajac sie w rynek uzyskuje jakies dobre efekty? Znaczy, miesce nie zderegulowane dzialajace wzorcowo? Kuba? Wlochy? Pisze pewnie jak zwykle bardzo zawile, wybacz, ale rownoczesnie prosze, nie przeinaczaj mojego belkotu.

          • Zaprzeczanie oczywistej
            Zaprzeczanie oczywistej oczywistości, że to deregulacja pozwoliła bankom, czyli kasynom stosować nieprzejrzystą inżynierię finansową, techniki sekurytyzacji tego, co nie jest bezpieczne w swej naturze i co w konsekwencji doprowadziło do nadmuchania i pęknięcia bańki spekulacyjnej zwanej "subprime loans" wydaje mi się obroną wielce szlachetną, ale całkowicie beznadziejną co do skuteczności. Może nie od rzeczy będzie sprecyzować, że ciągle mówimy o źródle kryzysu, który zaczął się w USA, bo już nie jestem pewna, że mówimy o tym samym. Wszystko to doprowadziło do upadku kilku szacownych banków, z wyjątkiem tych, które były "too big to fail". Te bowiem zostały dofinansowane przez rząd USA, co umożliwiło ich CEO pobranie przyzwoitych premii i bonusów. Czy o tym mówimy? Jeśli tak, to o co się spieramy, na boga?
            http://en.wikipedia.org/wiki/Deregulation#Finance:
            "Some believe that this deregulation contributed to the U.S. financial crisis of 2007-2009 and the Global financial crisis of 2008-2009. However, others dispute this assertion, and a lively debate on the causes of financial crisis is still under way as of August, 2009."
            Ja akurat w to wierzę.

          • skad ten protekcjonalny ton? 🙂
            spieramy sie o to, czy kryzys gospodarczy zostal spowodowany nadmierna wolnoscia gospodarcza czyli deregulacja, czy tez byl/jest powodowany poprzez uklad kilku olbrzymiastych bankow z rzadem/rzadami, ktore zezwolily im, wobec mozliwych olbrzymich przyszlych wplywow i nikonczacego sie wzrostu gosp. na stosowanie zakazanych technik. Jak dla mnie to nie jest przyklad deregulacji lecz przekupstwa i nacisku na ustawodawce.
            Rozumiem, ze liberalizm widzisz w formie brzuchatego dyzia z cygarem w ustach popedzajacego male mrowki do roboty. Chyba nie tedy droga.
            Nie wklejaj mi prosze cytatow z wiki na poparcie swoich tez. Dla mnie jest na rowni z onetem.

    • Jak dotrzeć …
      Nie ma innej drogi niż wyjść z przekazem do ludu a nie czekać aż sami przyjdą. Skąd mają zresztą wiedzieć, że mają przyjść. Dlatego ten kto ma media ma władzę. Oni urabiają tak, że tego się nie czuje.

      Natomiast niebezpieczny dla władzy jest ten kto WYCHODZI z przekazem, potrafi się zorganizować, mówić jednym głosem. Dlatego “kibolów” należało zwalczyć bo wzięli banery i wyszli. Kolejną i w dodatku większą grupę stanowią katolicy (nawet mają własne radio) – trzeba pokoleń by osłabić, czy też wytępić wiarę, ale przy dzisiejszej sile mediów , poluzowaniu obyczajów chyba jest to możliwe bardziej niż kiedykolwiek – grupa słabnie na korzyść władzy.

      A internauci? Wielu blogerów, jeszcze więcej komentujących. Jak się ma tu odnaleźć zabłąkana owieczka? Po mnie nikt nie przyszedł – wybudzenie przez sumę przypadków. Błądziłam, uciekałam, wracałam. Na to trzeba czasu i nie każdemu starczy chęci by grzebać w sieci. Jedyne zorganizowane przez internet wyjście z przekazem do ludu jakie kojarzę to akcja Intuicji z czytaj obciachowe gazety. A takie uświadamianie to mozolna praca. Komu się chce?

      Tak więc jedną ręką odpalam komputer a drugą grilla z pozostałą częścią narodu…

      Ps. Wielu tu zaglądało od Twojego wpisu. Ilu odpowiedziało jak dotrzeć?