W czasach kiedy t
W czasach kiedy trwała ożywiona dyskusja i mimo wszystko jeszcze o coś w tej dyskusji chodziło, brylowały dyżurne, bankowe argumenty, w których już nie chodziło o coś. Trzem z nich chciałbym poświęcić kilka zdań. Pierwszy dyżurny argument, to był argument dylemat. Czy lepiej oddać władzę zdolnym złodziejom, czy dewocyjnym nieudacznikom, udawanym przyzwoitkom. Wówczas zdecydowanie poparłem opcję zdolnego złodzieja i tak naprawdę na czysto teoretycznym polu, choć trudny to wybór, nie ma innego wyboru. Zdolny złodziej to taki co jest w stanie coś stworzyć i wtedy można liczyć, że coś z tego co stworzył, nie wszystko ukradnie. Nieudacznik paplający o prokreacji przez dziurkę w prześcieradle, jest pewną gwarancją głodu. Wybrałem na płaszczyźnie teoretycznej, zapominając, ale też nie wiedząc co wybieram. Może to naiwność, może niewiedza, a może po prostu czysta głupota, niemniej w latach 2005-2007 nawet nie podejrzewałem, ale byłem przekonany, że PO to zdolni złodzieje, a PiS dewoty bez talentu. Dziś moje oceny przewartościowały się dramatycznie, dziś uznaję, że PiS to więcej niż dewoty, to nieudolne dewoty w dewocji również, ale w niewielkim stopniu złodzieje i w porównaniu z PO wręcz wybitni menadżerowie. Moją największą ignorancją, naiwnością, tudzież głupotą było założenie, że w PO chociaż złodziejskie, szemrane i w ewidentny sposób przestępcze jednostki brylują, to mimo wszystko są zdemoralizowanymi utalentowanymi zarządcami. Nie wiem, który bóg podejmie się rozgrzeszenia mojej skrajnej głupoty, bo uczciwie za tę naiwność powinienem trafić do piekła.
Obecny stan rzeczy, czyli piekło, zarządzane przez złodzieja idiotę, do którego słusznie trafiłem, wcale nie wynika z tego, że PO kradnie i złodziej na złodzieju tam siedzi, to jest zaledwie część, którą szacuję na 20% polskiego piekła. Cała reszta wynika z tego, że to są złodzieje na poziomie bazaru, to są cwaniacy, doliniarze, szulerzy, żadne tam jakieś Madoffy, czy nawet Chodorokowscy. Kompletni ignoranci, zdolni orżnąć jeszcze głupszych ode siebie, czytaj takich jak ja. Argument/dylemat, kto ma rządzić, zdolny złodziej, czy nieudolna dewota upadł, odkąd zmądrzałem, uzupełniłem wiedzę i przestałem być naiwny. Dewoty z PiS, bardzo przeciętnie utalentowane, biją na łeb złodziejskich analfabetów z PO. Co do tego nie ma już najmniejszych wątpliwości. Co by nie mówić o Gilowskiej, nijak się nie da jej przeciętności, z prymitywną realnie socjalistyczną, złodziejską księgowością maklera z Londynu porównać. Nie da się porównać profesora ekonomi z londyńskim akwizytorem. Drugi dyżurny argument, zawierał się w przepychance, kto jest wieśniakiem i idiotą, ponieważ głosuje tak, a nie inaczej. Mnie się wieśniactwo kojarzy z „polskim tuningiem”, który z kolei kojarzy mi się z atrapą chromowanego wydechu, kradzionego z giełdy subufera i spojlera wyszpachlowanego na tylnej klapie Fiesty z 1989 roku. Lepiej nie byłbym w stanie opisać partii PO, to polskie wieśniactwo w najgorszym wydaniu, okraszone garażowym intelektualizmem i taka furmanka za europejskie coupe uchodzi.
No właśnie, wśród kogo? Wieśniaków to oczywiste, ale i idiotów. Tylko wieśniak, albo idiota ciągle może powtarzać, że ten „polski tuning” zwany PO, jest bez alternatywy pojazdem, że tym do Paryża dojedziemy i w Londynie zaparkujemy. Naprawdę nie chce mi się bawić w finezje, dziś każdy, kto wspiera partię złodziejskich analfabetów, wieśniaków w tuningowanej po polsku Fieście, jest idiotą lub/i wieśniakiem. Bardziej zapyziałej, bardziej obciachowej formacji dziś w Polsce nie ma, a bardziej nieudolny jest tylko głupek z Biłgoraja. Nie wiem, może są jeszcze jacyś ekscentrycy głosujący na PO, którzy się poczują oburzeni, obrażeni, dotknięci, zdegustowani językiem, ale nie bawię się już w takie wyjątki, idiota z wieśniakiem wspiera dziś PO i nie ma dla tego gatunku idiotycznego wieśniactwa żadnego tłumaczenia. Mogę zrozumieć, tych co głosują na SLD, bo całymi dniami nie mogą spać, że się gojom w Polsce nie daje żyć i brak parytetu fasuje staniki. Mogę zrozumieć tę tęsknotę za zachodnim blichtrem, faktem jest, że w garniturze z drugiej ręki i od Armaniego, Miler z Kwaśniewskim jeszcze najbardziej naturalnie wyglądali. Mogę zrozumieć tych od PSL, co po gminach mają stanowiska i rodzinę da się wkręcić. Mogę zrozumieć tych z PiS, co im sztandary i świętości drogę znaczą i z braku wyboru dewocję z histerycznym patriotyzmem wspierają. Natomiast wieśniaka z idiotą, który ze wspierania tandety, nie ma zupełnie nic poza poczuciem cepem wpojonej wartości, co się zawsze idiotom i wieśniakom sprzedaje tonami, zrozumieć nie chcę. Mimo wszystko za jedno muszę przeprosić elektorat PO, nie tylko idiota i wieśniak zagłosuje na złodziei idiotów, oczywiście jeszcze złodziej odda głos i tu już mam nawet komplement. Otóż na PO niekoniecznie muszą głosować tak durni i nieudolni złodzieje, jak w PO siedzą, wręcz przeciwnie, jeśli jakiś wybitny złodziej podłączył się pod tę złodziejską ekipę kretynów, ma raj na ziemi, jest panem sytuacji. Jeszcze taki rodzaj finezji jestem w stanie zrozumieć, na miejscu wybitnego złodzieja nikogo innego bym nie wspierał.
Argument trzeci. Obojętnie co się stanie strach pomyśleć, że wróci PiS. Dla mnie zdechł, zdechł od dawna, od dwóch ciosów, pierwszy zadał Jarosław Kaczyński i już po tym ciosie, PiS nie wróci, a drugi cios dostałem we własną szczękę od partii, którą w głupocie swojej i naiwności wsparłem. Nie, nie ma dziś strachu, że PiS wróci, dziś jest największy strach, że PO zostanie. Jeśli ktoś nie jest idiotą, wieśniakiem, albo złodziejem, albo w końcu przejrzał na oczy ten już wie, że nawet w tym najgorszym wyborze mamy złodziejskiego analfabetę w wieśniackiej furmance, którą w Paryżu strach i wstyd się pokazać, żeby nie zostać uznanym, za rumuńskiego cygana i przeciętnie uzdolnioną dewotkę w ludowym stroju, która jeśli co ukradnie, to tyle co kukurydzę w fartuchu z pegeerowskiego pola. Cepelii nie trawie, dewocji jeszcze bardziej, ale nic to naprzeciw złodzieja idioty w wiejskiej furmance. Jednym zdaniem, najbardziej nużące argumenty dawno się zgrały, teraz mogą je powtarzać wieśniak z idiotą, prymitywny złodziej i złodziej wybitny, którego jako jedynego jestem w stanie zrozumieć. Ekscentryków i kawalarzy nie liczę, bo to garstka nieszkodliwych oryginałów, poniżej jednego promila w statystykach wyborczych.
Neumann
Idealnie pasuje do przedstawionego przez Ciebie wzoru S. Neumann – prawdziwy wieśniak i burak z PO. Wysłany jako pacynka Tomczykiewicz to podobnej klasy wieśniak.
PS. Nie wiem, ale zdaje się, że mało kto zauważa, że na jesieni 2011 szykuje nam się trzypartyjny rząd. Dwie partie nie uskrobią razem 231 głosów. 45 proc. w sondażach dla PO oznacza 28-30 procent w wyborach (maksymalnie 150 posłów). PiS wypadnie dobrze z jednego powodu – frekwencja będzie niska, widzę po znajomych jak odwracają się od tego bagna. SLD może mieć z 60 lub więcej szabel – będzie rządzić albo z doliniarzami albo z dewotami. PSL koło 10 procent przy niskiej frekwencji, do sejmu wchodzi też Kluzik i niestety Palikot także. Co do wejścia Palikota do sejmu jestem tego pewien, co mi się wcale nie podoba.
Z tej szóstki potrzeba 3 elementów do stworzenia rządu większościowego – o reformy będzie dużo trudniej niż teraz.
Neumann
Idealnie pasuje do przedstawionego przez Ciebie wzoru S. Neumann – prawdziwy wieśniak i burak z PO. Wysłany jako pacynka Tomczykiewicz to podobnej klasy wieśniak.
PS. Nie wiem, ale zdaje się, że mało kto zauważa, że na jesieni 2011 szykuje nam się trzypartyjny rząd. Dwie partie nie uskrobią razem 231 głosów. 45 proc. w sondażach dla PO oznacza 28-30 procent w wyborach (maksymalnie 150 posłów). PiS wypadnie dobrze z jednego powodu – frekwencja będzie niska, widzę po znajomych jak odwracają się od tego bagna. SLD może mieć z 60 lub więcej szabel – będzie rządzić albo z doliniarzami albo z dewotami. PSL koło 10 procent przy niskiej frekwencji, do sejmu wchodzi też Kluzik i niestety Palikot także. Co do wejścia Palikota do sejmu jestem tego pewien, co mi się wcale nie podoba.
Z tej szóstki potrzeba 3 elementów do stworzenia rządu większościowego – o reformy będzie dużo trudniej niż teraz.
Neumann
Idealnie pasuje do przedstawionego przez Ciebie wzoru S. Neumann – prawdziwy wieśniak i burak z PO. Wysłany jako pacynka Tomczykiewicz to podobnej klasy wieśniak.
PS. Nie wiem, ale zdaje się, że mało kto zauważa, że na jesieni 2011 szykuje nam się trzypartyjny rząd. Dwie partie nie uskrobią razem 231 głosów. 45 proc. w sondażach dla PO oznacza 28-30 procent w wyborach (maksymalnie 150 posłów). PiS wypadnie dobrze z jednego powodu – frekwencja będzie niska, widzę po znajomych jak odwracają się od tego bagna. SLD może mieć z 60 lub więcej szabel – będzie rządzić albo z doliniarzami albo z dewotami. PSL koło 10 procent przy niskiej frekwencji, do sejmu wchodzi też Kluzik i niestety Palikot także. Co do wejścia Palikota do sejmu jestem tego pewien, co mi się wcale nie podoba.
Z tej szóstki potrzeba 3 elementów do stworzenia rządu większościowego – o reformy będzie dużo trudniej niż teraz.
w konia go robią po raz drugi
Już mało kto pamięta czasy gdy Tusk marzył o spokojnej rencie w pałacu prezydenckim.
Nic z tego nie wyszło.
Wytłumaczono jemu, że jest potrzebny na etacie premiera, a dopiero po odbyciu tej służby czeka go zaszczytna nagroda, o ile dobrze się spisze.
Zaczął z rozmachem od spraw na których się zna.
Wytępił zatem pedofilów, hazardzistów, palaczy, dopalaczy, w końcu zwrócił wzrok ku gospodarce, a tu niestety klapa.
Niedawno gazeciarze pytali go o plany życiowe: “jeszcze dwie kadencje jako premier a potem przewodniczący KE – zażartował Premier”.
Czyli facet już widzi że znów dupa zimna i sobie dowcipkuje z rozpaczy.
Chętnie poznam powody dla których przucił ,,oglądanie
żyrandola”. Bo właśnie Kamiński wysłał list do Tuska z pytaniem co się stało z ,,siedmioma wielkimi śledztwami dot. czołowych osób w państwie”, które, rozpoczęte zostawił następcy.
Niektóre wątki można wyczytać tylko w gazecie dla ,,oszołomów” czyli GP.
Może, w końcu, gnojony przez prowincjonalnych bo rzeszowskich, szmaciarzy zacznie mówić wprost?
w konia go robią po raz drugi
Już mało kto pamięta czasy gdy Tusk marzył o spokojnej rencie w pałacu prezydenckim.
Nic z tego nie wyszło.
Wytłumaczono jemu, że jest potrzebny na etacie premiera, a dopiero po odbyciu tej służby czeka go zaszczytna nagroda, o ile dobrze się spisze.
Zaczął z rozmachem od spraw na których się zna.
Wytępił zatem pedofilów, hazardzistów, palaczy, dopalaczy, w końcu zwrócił wzrok ku gospodarce, a tu niestety klapa.
Niedawno gazeciarze pytali go o plany życiowe: “jeszcze dwie kadencje jako premier a potem przewodniczący KE – zażartował Premier”.
Czyli facet już widzi że znów dupa zimna i sobie dowcipkuje z rozpaczy.
Chętnie poznam powody dla których przucił ,,oglądanie
żyrandola”. Bo właśnie Kamiński wysłał list do Tuska z pytaniem co się stało z ,,siedmioma wielkimi śledztwami dot. czołowych osób w państwie”, które, rozpoczęte zostawił następcy.
Niektóre wątki można wyczytać tylko w gazecie dla ,,oszołomów” czyli GP.
Może, w końcu, gnojony przez prowincjonalnych bo rzeszowskich, szmaciarzy zacznie mówić wprost?
w konia go robią po raz drugi
Już mało kto pamięta czasy gdy Tusk marzył o spokojnej rencie w pałacu prezydenckim.
Nic z tego nie wyszło.
Wytłumaczono jemu, że jest potrzebny na etacie premiera, a dopiero po odbyciu tej służby czeka go zaszczytna nagroda, o ile dobrze się spisze.
Zaczął z rozmachem od spraw na których się zna.
Wytępił zatem pedofilów, hazardzistów, palaczy, dopalaczy, w końcu zwrócił wzrok ku gospodarce, a tu niestety klapa.
Niedawno gazeciarze pytali go o plany życiowe: “jeszcze dwie kadencje jako premier a potem przewodniczący KE – zażartował Premier”.
Czyli facet już widzi że znów dupa zimna i sobie dowcipkuje z rozpaczy.
Chętnie poznam powody dla których przucił ,,oglądanie
żyrandola”. Bo właśnie Kamiński wysłał list do Tuska z pytaniem co się stało z ,,siedmioma wielkimi śledztwami dot. czołowych osób w państwie”, które, rozpoczęte zostawił następcy.
Niektóre wątki można wyczytać tylko w gazecie dla ,,oszołomów” czyli GP.
Może, w końcu, gnojony przez prowincjonalnych bo rzeszowskich, szmaciarzy zacznie mówić wprost?
Nie mam serca ni argumentów by bronić
obecną ekipę, ale laurka dla Gilowskiej jest nieuprawniona. Na moje oko licznik Balcerowicza przy ekipie PiSowskiej pokazywałby już pewnie kwotę zbliżającą się do biliona. Przy SLD pewnie trochę mniej. Niestety nie widzę w tej chwili żadnej siły politycznej, która miałaby odwagę wprowadzić niezbędne zmiany.
Nie wystawiłem żadnej laurki
Nie wystawiłem żadnej laurki Gilowskiej i to po pierwsze, a po drugie napisałem, że przy londyńskim maklerze/akwizytorze Rostkowskim, to przeciętnie uzdolniona ekonomistka. Przyjmując, że w długu publicznym jest remis, chociaż to nieprawda, za Gilowską mam dwa argumenty: obniżenie składki rentowej i obniżenie progów podatkowych. Chętnie wysłucham jakie są argumenty za akwizytorem z Londynu, bo chyba nie VAT 23% i próba lepperowskiej akcji na NBP. Wyraziłem się bardzo precyzyjnie, Gilowska to przeciętnie liberalna ekonomista, Rostkowski, to realnie socjalistyczny akwizytor. Ekipy, która to posprząta też nie widzę, ale jakimś dziwnym rad sposobem, wszyscy tak bardzo “rozsądnie zawiedzeni” PO, albo nie mają jaj, albo rozumu, żeby przyznać, że nawet pisowsko-leperowska ekipa był o klasę lepsza od tego złodziejstwa firmowanego przez idiotów i nie mówię, że ta różnica świadczy o zasługach Gilowskiej, ona tylko świadczy o beznadziejności kreatywnego księgowego. Ten człowiek jest taki jak jego szef, kopacz z okręgówki ubierający się w firmowe koszulki.
Pisowsko-leperowska ekipa była lepsza?
Fakt, niesłusznie skoncentrowałem się na ministrach finansów, gdyż mogą tylko tyle ile im ich szef i większość parlamentarna pozwoli. Nie bronię Rostowskiego, chociaż mam dla niego szacunek za rentowność polskich obligacji (te ego magiczne sztuczki), ale Gilowska była naprawdę kiepskim ministrem. Trudno jej przypiąć order za wzrost, którego nie była kreatorem, szczególnie w sytuacji, gdy chwaliła się że kryzys przewidziała już w 2006 roku (pytałem jej współpracownicy – nie pamięta). Z drugiej strony nie mogę jej ganić np. za zmianę w 2007 ustawy o waloryzacji emerytur, gdyż nie był to jej pomysł.
PS
Zmiana progów podatkowych, która osobiście bardzo mnie ucieszyła, była korzystna tylko dla kilku, kilkunastu procent dobrze opłacanych specjalistów – przedsiębiorcy, już wcześniej, wybrali inne formy opodatkowania
PS2
Zamrożenie waloryzacji wynagrodzeń w administracji i reguła wydatkowa to raczej Rostowskiego pomysł
a i jeszcze jedno, nie wiem czy nie najważniejsze
Nie chciałbym żeby znowu wrócili urzędnicy urzędów skarbowych z nadania PiS, którzy wszystkich, powtarzam wszystkich, traktowali jak złodziei. Można się zastanawiać co przeszkadza przedsiębiorcom, ale to co się wtedy działo chyba przeszkadzało najbardziej. Uprzedzam ewentualne osądy, że to byli prawdziwi złodzieje – są już wyroki WSA uniewinniające “zbrodniarzy”
Rozmowa robi się polityczna,
Rozmowa robi się polityczna, miałem nadzieję na poważną wymianę argumentów, za i przeciw konkretnym działaniom konkretnych ministrów, ale to płonna była nadzieja. Mówiąc o pisowskiej ekipie miałem na myśli obszar gospodarczy i podtrzymuję tezę, że albo trzeba nie mieć jaj, albo rozumu, żeby nie widzieć większej szkodliwości PO, tudzież interes ze złodziejami. Za sam VAT, za OFE, za dług, za napad na NBP, za NIC NIE ROBIENIE Rostkowski jest dla mnie szmaciarzem ostatnim. To co masz do powiedzenia o Gilowskiej to: “ona była kiepskim ministrem”, powinieneś jeszcze dodać “proszę mi wierzyć” i już możesz wystraszyć Grasia. Przykro mi to mówić, ale kiedy mało, że niegłupi, ale doskonale orientujący się w problematyce człowiek, żeni takie głodne polityczne kawałki, to wracam do swojej roboty, bo szkoda mi czasu na popisowskie pierdolenie. Można Gilowskiej zarzucić wiele, ale choćby próba porównywania jej z tym “uroczym” socjalistycznym akwizytorem urąga, jak sądzę nie tylko mojej inteligencji. A już “argument”, że na obniżkach w podatkach i kosztach pracy, skorzystali bogaci, to….
PS Mimo wszystko myślę, że możecie spać spokojnie.
Nie mam serca ni argumentów by bronić
obecną ekipę, ale laurka dla Gilowskiej jest nieuprawniona. Na moje oko licznik Balcerowicza przy ekipie PiSowskiej pokazywałby już pewnie kwotę zbliżającą się do biliona. Przy SLD pewnie trochę mniej. Niestety nie widzę w tej chwili żadnej siły politycznej, która miałaby odwagę wprowadzić niezbędne zmiany.
Nie wystawiłem żadnej laurki
Nie wystawiłem żadnej laurki Gilowskiej i to po pierwsze, a po drugie napisałem, że przy londyńskim maklerze/akwizytorze Rostkowskim, to przeciętnie uzdolniona ekonomistka. Przyjmując, że w długu publicznym jest remis, chociaż to nieprawda, za Gilowską mam dwa argumenty: obniżenie składki rentowej i obniżenie progów podatkowych. Chętnie wysłucham jakie są argumenty za akwizytorem z Londynu, bo chyba nie VAT 23% i próba lepperowskiej akcji na NBP. Wyraziłem się bardzo precyzyjnie, Gilowska to przeciętnie liberalna ekonomista, Rostkowski, to realnie socjalistyczny akwizytor. Ekipy, która to posprząta też nie widzę, ale jakimś dziwnym rad sposobem, wszyscy tak bardzo “rozsądnie zawiedzeni” PO, albo nie mają jaj, albo rozumu, żeby przyznać, że nawet pisowsko-leperowska ekipa był o klasę lepsza od tego złodziejstwa firmowanego przez idiotów i nie mówię, że ta różnica świadczy o zasługach Gilowskiej, ona tylko świadczy o beznadziejności kreatywnego księgowego. Ten człowiek jest taki jak jego szef, kopacz z okręgówki ubierający się w firmowe koszulki.
Pisowsko-leperowska ekipa była lepsza?
Fakt, niesłusznie skoncentrowałem się na ministrach finansów, gdyż mogą tylko tyle ile im ich szef i większość parlamentarna pozwoli. Nie bronię Rostowskiego, chociaż mam dla niego szacunek za rentowność polskich obligacji (te ego magiczne sztuczki), ale Gilowska była naprawdę kiepskim ministrem. Trudno jej przypiąć order za wzrost, którego nie była kreatorem, szczególnie w sytuacji, gdy chwaliła się że kryzys przewidziała już w 2006 roku (pytałem jej współpracownicy – nie pamięta). Z drugiej strony nie mogę jej ganić np. za zmianę w 2007 ustawy o waloryzacji emerytur, gdyż nie był to jej pomysł.
PS
Zmiana progów podatkowych, która osobiście bardzo mnie ucieszyła, była korzystna tylko dla kilku, kilkunastu procent dobrze opłacanych specjalistów – przedsiębiorcy, już wcześniej, wybrali inne formy opodatkowania
PS2
Zamrożenie waloryzacji wynagrodzeń w administracji i reguła wydatkowa to raczej Rostowskiego pomysł
a i jeszcze jedno, nie wiem czy nie najważniejsze
Nie chciałbym żeby znowu wrócili urzędnicy urzędów skarbowych z nadania PiS, którzy wszystkich, powtarzam wszystkich, traktowali jak złodziei. Można się zastanawiać co przeszkadza przedsiębiorcom, ale to co się wtedy działo chyba przeszkadzało najbardziej. Uprzedzam ewentualne osądy, że to byli prawdziwi złodzieje – są już wyroki WSA uniewinniające “zbrodniarzy”
Rozmowa robi się polityczna,
Rozmowa robi się polityczna, miałem nadzieję na poważną wymianę argumentów, za i przeciw konkretnym działaniom konkretnych ministrów, ale to płonna była nadzieja. Mówiąc o pisowskiej ekipie miałem na myśli obszar gospodarczy i podtrzymuję tezę, że albo trzeba nie mieć jaj, albo rozumu, żeby nie widzieć większej szkodliwości PO, tudzież interes ze złodziejami. Za sam VAT, za OFE, za dług, za napad na NBP, za NIC NIE ROBIENIE Rostkowski jest dla mnie szmaciarzem ostatnim. To co masz do powiedzenia o Gilowskiej to: “ona była kiepskim ministrem”, powinieneś jeszcze dodać “proszę mi wierzyć” i już możesz wystraszyć Grasia. Przykro mi to mówić, ale kiedy mało, że niegłupi, ale doskonale orientujący się w problematyce człowiek, żeni takie głodne polityczne kawałki, to wracam do swojej roboty, bo szkoda mi czasu na popisowskie pierdolenie. Można Gilowskiej zarzucić wiele, ale choćby próba porównywania jej z tym “uroczym” socjalistycznym akwizytorem urąga, jak sądzę nie tylko mojej inteligencji. A już “argument”, że na obniżkach w podatkach i kosztach pracy, skorzystali bogaci, to….
PS Mimo wszystko myślę, że możecie spać spokojnie.
Nie mam serca ni argumentów by bronić
obecną ekipę, ale laurka dla Gilowskiej jest nieuprawniona. Na moje oko licznik Balcerowicza przy ekipie PiSowskiej pokazywałby już pewnie kwotę zbliżającą się do biliona. Przy SLD pewnie trochę mniej. Niestety nie widzę w tej chwili żadnej siły politycznej, która miałaby odwagę wprowadzić niezbędne zmiany.
Nie wystawiłem żadnej laurki
Nie wystawiłem żadnej laurki Gilowskiej i to po pierwsze, a po drugie napisałem, że przy londyńskim maklerze/akwizytorze Rostkowskim, to przeciętnie uzdolniona ekonomistka. Przyjmując, że w długu publicznym jest remis, chociaż to nieprawda, za Gilowską mam dwa argumenty: obniżenie składki rentowej i obniżenie progów podatkowych. Chętnie wysłucham jakie są argumenty za akwizytorem z Londynu, bo chyba nie VAT 23% i próba lepperowskiej akcji na NBP. Wyraziłem się bardzo precyzyjnie, Gilowska to przeciętnie liberalna ekonomista, Rostkowski, to realnie socjalistyczny akwizytor. Ekipy, która to posprząta też nie widzę, ale jakimś dziwnym rad sposobem, wszyscy tak bardzo “rozsądnie zawiedzeni” PO, albo nie mają jaj, albo rozumu, żeby przyznać, że nawet pisowsko-leperowska ekipa był o klasę lepsza od tego złodziejstwa firmowanego przez idiotów i nie mówię, że ta różnica świadczy o zasługach Gilowskiej, ona tylko świadczy o beznadziejności kreatywnego księgowego. Ten człowiek jest taki jak jego szef, kopacz z okręgówki ubierający się w firmowe koszulki.
Pisowsko-leperowska ekipa była lepsza?
Fakt, niesłusznie skoncentrowałem się na ministrach finansów, gdyż mogą tylko tyle ile im ich szef i większość parlamentarna pozwoli. Nie bronię Rostowskiego, chociaż mam dla niego szacunek za rentowność polskich obligacji (te ego magiczne sztuczki), ale Gilowska była naprawdę kiepskim ministrem. Trudno jej przypiąć order za wzrost, którego nie była kreatorem, szczególnie w sytuacji, gdy chwaliła się że kryzys przewidziała już w 2006 roku (pytałem jej współpracownicy – nie pamięta). Z drugiej strony nie mogę jej ganić np. za zmianę w 2007 ustawy o waloryzacji emerytur, gdyż nie był to jej pomysł.
PS
Zmiana progów podatkowych, która osobiście bardzo mnie ucieszyła, była korzystna tylko dla kilku, kilkunastu procent dobrze opłacanych specjalistów – przedsiębiorcy, już wcześniej, wybrali inne formy opodatkowania
PS2
Zamrożenie waloryzacji wynagrodzeń w administracji i reguła wydatkowa to raczej Rostowskiego pomysł
a i jeszcze jedno, nie wiem czy nie najważniejsze
Nie chciałbym żeby znowu wrócili urzędnicy urzędów skarbowych z nadania PiS, którzy wszystkich, powtarzam wszystkich, traktowali jak złodziei. Można się zastanawiać co przeszkadza przedsiębiorcom, ale to co się wtedy działo chyba przeszkadzało najbardziej. Uprzedzam ewentualne osądy, że to byli prawdziwi złodzieje – są już wyroki WSA uniewinniające “zbrodniarzy”
Rozmowa robi się polityczna,
Rozmowa robi się polityczna, miałem nadzieję na poważną wymianę argumentów, za i przeciw konkretnym działaniom konkretnych ministrów, ale to płonna była nadzieja. Mówiąc o pisowskiej ekipie miałem na myśli obszar gospodarczy i podtrzymuję tezę, że albo trzeba nie mieć jaj, albo rozumu, żeby nie widzieć większej szkodliwości PO, tudzież interes ze złodziejami. Za sam VAT, za OFE, za dług, za napad na NBP, za NIC NIE ROBIENIE Rostkowski jest dla mnie szmaciarzem ostatnim. To co masz do powiedzenia o Gilowskiej to: “ona była kiepskim ministrem”, powinieneś jeszcze dodać “proszę mi wierzyć” i już możesz wystraszyć Grasia. Przykro mi to mówić, ale kiedy mało, że niegłupi, ale doskonale orientujący się w problematyce człowiek, żeni takie głodne polityczne kawałki, to wracam do swojej roboty, bo szkoda mi czasu na popisowskie pierdolenie. Można Gilowskiej zarzucić wiele, ale choćby próba porównywania jej z tym “uroczym” socjalistycznym akwizytorem urąga, jak sądzę nie tylko mojej inteligencji. A już “argument”, że na obniżkach w podatkach i kosztach pracy, skorzystali bogaci, to….
PS Mimo wszystko myślę, że możecie spać spokojnie.
Wydaje mi się, że to po
Wydaje mi się, że to po części nasza wina. Cała dotychczasowa dyskusja obracała się wokoło jednego tematu, czy dżuma jest lepsza od cholery. Co zrobiło PO, czego nie zrobił PIS. To tak, jakby cały czas walić głową w ścianę i łudzić się, że kiedyś znajdziemy drogę. Wydaje mi się, że Ci ludzie nie są warci naszego tak wielkiego zainteresowania. W zachodnich stacjach TV do rozmowy raczej zaprasza się fachowców ( i to bezstronnych) niż polityków, o ile się ich zaprasza. U nas odwrotnie, cały czas skazany jestem na słuchanie tych nieudaczników i miernoty, przecież oni o sobie nigdy nic złego nie powiedzą. Może czas zacząć słuchać, co mają do powiedzenia inni, może czas posłuchać Gwiazdowskiego, Korwina-Mikkego, itp. Choć, jak o to proszę swoich znajomych, to słyszę, to oszołomy, oni to dopiero by nam narobili, to wolimy jednak to nasze, znajome piekiełko. I koło się zamyka.
Wczoraj jeden z dziennikarzy zadał pytanie Schetynie, czy zagłosuje za odwołaniem Grabarczyka. Odpowiedział, jasne że nie, bo to mój kolega partyjny. I to jest według mnie odpowiedź na wiele pytań, nie zagłosuję przeciw niemu, bo to świetny fachowiec, ale dlatego, że to mój kolega i – w domyśle- powinniśmy się popierać, czyli rąsia rąsie myje.
Wydaje mi się, że to po
Wydaje mi się, że to po części nasza wina. Cała dotychczasowa dyskusja obracała się wokoło jednego tematu, czy dżuma jest lepsza od cholery. Co zrobiło PO, czego nie zrobił PIS. To tak, jakby cały czas walić głową w ścianę i łudzić się, że kiedyś znajdziemy drogę. Wydaje mi się, że Ci ludzie nie są warci naszego tak wielkiego zainteresowania. W zachodnich stacjach TV do rozmowy raczej zaprasza się fachowców ( i to bezstronnych) niż polityków, o ile się ich zaprasza. U nas odwrotnie, cały czas skazany jestem na słuchanie tych nieudaczników i miernoty, przecież oni o sobie nigdy nic złego nie powiedzą. Może czas zacząć słuchać, co mają do powiedzenia inni, może czas posłuchać Gwiazdowskiego, Korwina-Mikkego, itp. Choć, jak o to proszę swoich znajomych, to słyszę, to oszołomy, oni to dopiero by nam narobili, to wolimy jednak to nasze, znajome piekiełko. I koło się zamyka.
Wczoraj jeden z dziennikarzy zadał pytanie Schetynie, czy zagłosuje za odwołaniem Grabarczyka. Odpowiedział, jasne że nie, bo to mój kolega partyjny. I to jest według mnie odpowiedź na wiele pytań, nie zagłosuję przeciw niemu, bo to świetny fachowiec, ale dlatego, że to mój kolega i – w domyśle- powinniśmy się popierać, czyli rąsia rąsie myje.
Wydaje mi się, że to po
Wydaje mi się, że to po części nasza wina. Cała dotychczasowa dyskusja obracała się wokoło jednego tematu, czy dżuma jest lepsza od cholery. Co zrobiło PO, czego nie zrobił PIS. To tak, jakby cały czas walić głową w ścianę i łudzić się, że kiedyś znajdziemy drogę. Wydaje mi się, że Ci ludzie nie są warci naszego tak wielkiego zainteresowania. W zachodnich stacjach TV do rozmowy raczej zaprasza się fachowców ( i to bezstronnych) niż polityków, o ile się ich zaprasza. U nas odwrotnie, cały czas skazany jestem na słuchanie tych nieudaczników i miernoty, przecież oni o sobie nigdy nic złego nie powiedzą. Może czas zacząć słuchać, co mają do powiedzenia inni, może czas posłuchać Gwiazdowskiego, Korwina-Mikkego, itp. Choć, jak o to proszę swoich znajomych, to słyszę, to oszołomy, oni to dopiero by nam narobili, to wolimy jednak to nasze, znajome piekiełko. I koło się zamyka.
Wczoraj jeden z dziennikarzy zadał pytanie Schetynie, czy zagłosuje za odwołaniem Grabarczyka. Odpowiedział, jasne że nie, bo to mój kolega partyjny. I to jest według mnie odpowiedź na wiele pytań, nie zagłosuję przeciw niemu, bo to świetny fachowiec, ale dlatego, że to mój kolega i – w domyśle- powinniśmy się popierać, czyli rąsia rąsie myje.