Reklama

Tekst może się wydawać pesymistyczny albo wręcz marudzący, ale intencją jest tchnięcie ducha realizmu. Pojedynek PO i PiS da się porównać do dwóch charakterystycznych sytuacji życiowych. Pierwsza z nich bardziej przyziemna i znana prawie każdemu, to wybór na najlepszego nauczyciela w szkole. W mojej podstawówce na zmianę wygrywała Pani od polskiego, która mniej więcej od końca marca prowadziła z nami zajęcia na dworze i omawialiśmy kolejne odcinki „Niewolnicy Izaury” i Pani od plastyki pozwalająca nam na lekcji odrabiać zadanie domowe z matematyki. Dopiero w LO wygrał Pan od fizyki, który był największą, ale sprawiedliwą „kosą” w całym liceum. Druga sytuacja odnosi się do wiecznie wylewanych żalów przez przedstawicieli kultury wyższej, cokolwiek to znaczy. Żalą się wyżsi przedstawiciele, że prosty lud woli sobie obejrzeć mecz zamiast przeczytać dzieło Mickiewicza. Nie trudno się domyślić kto i jaką rolę w tych metaforach obstawia. Tusk jest panią od plastyki i meczem, Kaczyński nauczycielem LO i „Panem Tadeuszem”. Ludzie się na mnie irytują, gdy piszę o czymś, na czym się odrobinę znam – komunikacja społeczna, ale to zdenerwowanie wpisuje się idealnie w problem opisany powyżej. Kaczyński może sobie organizować tysiąc akademickich dysput, na stukrotnie wyższym poziomie niż bełkocze pod nosem Tusk, jednak w taki sposób wyborów nie wygra. Nic nie pomoże pocieszanie siebie i garstki koneserów, że przecież oni kłamią, że nawet debile widzą, co się dzieje, że lemingi idą na skraj przepaści. To nieprawda, debile nie widzą, co się dzieje i jeśli ktoś nie chce za debila uchodzić musi tę podstawową wiedzę opanować. Lemingi nie mają bladego pojęcia dokąd idą, bo w zasadzie stoją, a właściwie siedzą na dupie i popijają piwo z Lidla. A oni rzeczywiście kłamią, bo z tego żyją i są w kłamstwie skuteczni. Wniosek? Jeden i niezmienny, w warunkach ustroju demokratycznego władzę zdobywają przedstawiciele większości, którymi są miłośnicy meczów, „Niewolnicy Izaury” i odrabiania zadań domowych z matematyki na lekcjach plastyki.

Reklama

Można się nie zgadzać z tym stanem rzeczy, ale nie można być ślepym i naiwnym. Żaden nauczyciel fizyki z LO nie wygra konkursu łączonego, w którym uczestniczą i stanowią zdecydowaną większość szkoły podstawowe. Para idzie w gwizdek, bardzo dobre wystąpienie Kaczyńskiego, którego mogę tylko podziwiać za niesamowitą umiejętność ułożenia i wypowiedzenia myśli bez narzędzi wspomagających, usłyszało 10 najpilniejszych uczniów LO. Dla podstawówki pójdzie skrót, w którym Kaczyński rozlewa wodę, a Tusk wypowiada setny dowcip pod adresem opozycji. Erudycja, spokój i inteligencja Glińskiego robi ogromne wrażenie, bardzo dobrze i czytelnie Profesor wytłumaczył dlaczego arytmetyka sejmowa nie może blokować inicjatyw politycznych będących protestem przeciw psuciu państwa. Tyle, że po jego wystąpieniu dziennikarze z podstawówki pytali, dlaczego Pan się zgodził, skoro nie ma Pan w sejmie większości. Niech się denerwuje kto che, ale liczę, że ktoś też w otoczeniu PiS w końcu zrozumie, co jest receptą na wygranie wyborów. Podpowiem na przykładach, które powinny być w PiS kojarzone. Wybory wygrywa się 3 milionami mieszkań i produktami, które znikają z lodówki, ku rozpaczy słodziutkiej pluszowej zabawki o rozpaczliwie smutnych oczach. Komunikacją społeczną na poziomie akademickim, politologicznym i socjologicznym PiS zwycięstwa nie osiągnie.

Działania na poziomie wyższej kultury poprawiają nastroje we własnym obozie politycznym i wśród wymagających wyborców, czyli przekonują pasjonatów zagadnienia zwanego polityką, reszta bawi się zupełnie inaczej. Tusk gwałcąc moralnie HGW, bo nie wierzę, że ona sama chciała zwolnić Chazana, dostarczył rozrywki wszystkim podstawówkom i jeśli nawet nie wszystkie za nim pójdą, to reszta pójdzie do Millera. No niestety taktyka polegająca na edukowaniu, a nie ogłupianiu elektoratu może i jest szlachetna, ale bez szans w starciu ze strategią „otumanić tu i teraz”. Powtórzę z uporem maniaka i w imię lepszej sprawy, że przekonywanie i pocieszanie rozsądnego to żadna sztuka, prawdziwą umiejętnością jest wykorzystanie głupiego do zbudowania mądrej większości. Nic nie dają i nie dadzą kolejne pogadanki, seminaria, kongresy i akademie organizowanie w czasie meczów i emisji serialu „Niewolnica Izara”. Słynny sweterek Kaczyńskiego podniósł słupki sondażowe wyżej, niż premier Gliński, skądinąd wyjątkowo przyzwoity i inteligentny nauczyciel. PiS musi zatrudnić jakichś jajcarzy, kopaczy piłki i miłośników dżinsów dekatyzowanych, bo po prostu nie ma oferty dla podstawówek, bez których wygrać się nie da.

Reklama

74 KOMENTARZE

  1. Błagam, niech ktoś idzie do Kaczora
    i mu to powie/napisze/wyłoży/cokolwiek. 
    Niech ktoś mądry idzie do tego PiSu, taki spec od marketingu itede i zrobi tam porządek. 

    Czas no kurwa najwyższy. Ja się nie znam to nie pójdę, no ale przecież gdzieś ktoś taki musi być.

    • Tam jest Kaczor i długo długo
      Tam jest Kaczor i długo długo nic. I to średniactwo żadnego posłańca nie dopuści. A nawet jakby ktoś dostał audiencję 10 minut, to skąd Kaczor ma wiedzieć, że taki posłaniec to nie Tuskowy nasłaniec?

  2. Błagam, niech ktoś idzie do Kaczora
    i mu to powie/napisze/wyłoży/cokolwiek. 
    Niech ktoś mądry idzie do tego PiSu, taki spec od marketingu itede i zrobi tam porządek. 

    Czas no kurwa najwyższy. Ja się nie znam to nie pójdę, no ale przecież gdzieś ktoś taki musi być.

    • Tam jest Kaczor i długo długo
      Tam jest Kaczor i długo długo nic. I to średniactwo żadnego posłańca nie dopuści. A nawet jakby ktoś dostał audiencję 10 minut, to skąd Kaczor ma wiedzieć, że taki posłaniec to nie Tuskowy nasłaniec?

  3. Hoffman
    Hoffman dziś był bardzo dobry.Nawtykał Sienkiewiczowi aż miło było słuchać.Trochę wpisał się w retorykę ,o którym mówi dzisiejszy blog.
    Zastanawiam się, czy to piwo i kiełbaski z Lidla są tak bardzo istotne, czy raczej nieumiejętność wystawiania odpowiednich naszych dla ogólnodostepnych mediów.

  4. Hoffman
    Hoffman dziś był bardzo dobry.Nawtykał Sienkiewiczowi aż miło było słuchać.Trochę wpisał się w retorykę ,o którym mówi dzisiejszy blog.
    Zastanawiam się, czy to piwo i kiełbaski z Lidla są tak bardzo istotne, czy raczej nieumiejętność wystawiania odpowiednich naszych dla ogólnodostepnych mediów.

  5. gdyby PiS miał połowę takiego populizmu co choćby
    balcerek, czyli niewiele, to dawno by wygrał przedterminowe wybory. gdyby hofman jeżdził pociągami regionalnymi i czytał w "przedziale" nagłówki z gazet a potem słuchał, to wiedziałby co mówić ludziom.

    Kiedzy słucham co ludzi rządu i michniki piszą na temat "afery taśmowej", to klasyka radia erewań. Pamięta to ktoś jeszcze?

  6. gdyby PiS miał połowę takiego populizmu co choćby
    balcerek, czyli niewiele, to dawno by wygrał przedterminowe wybory. gdyby hofman jeżdził pociągami regionalnymi i czytał w "przedziale" nagłówki z gazet a potem słuchał, to wiedziałby co mówić ludziom.

    Kiedzy słucham co ludzi rządu i michniki piszą na temat "afery taśmowej", to klasyka radia erewań. Pamięta to ktoś jeszcze?

  7. Komunikacja w skrócie
    1. Prosci ludzie sa wiekszoscia,
    2. Prosci ludzie nie chca myslec samodzielnie, chca podazac za przywodcami i schematami.
    3. Do prostych ludzi mowi sie w ich jezyku i przy pomocy prostych pojec, latwych do zrozumienia.
    4. Prosci ludzie nie maja pojecia o – i nie rozumieja trickow oratorskich takich jak np. wykorzystanie "ale" i "nie" oraz ich wplywu na zrozumienie i zapamietywanie. Zwykle "ale" kasuje to to przed nim jest wypowiedziane i zwieksza sile tego co po nim. Slowo "nie" jest calkowicie pomijane w zapamietaniu i potrzeeba wysilku intelektualnego. zeby je przywrocic do zapamietanej wypowiedzi. Takiego wysilku nie maja ochoty wykonac prosci ludzie.

    Idealnym przykladem ich wykorzystania jest to, co tusk dzis powiedzial w Sejmie:
    "Nie obrażam pana prezesa – to nie ja twierdzę, że pan prezes ma dresiacko-knajarską mentalność. " i dalej "Wszyscy czują w pana zdaniach kłamstwo, ale wszyscy ludzie, szczególnie prości, czują najbardziej, że hipokryzja, kłamstwo i manipulacja nie zastąpią otwartości do gotowości boju o własne racje."

    Co prosty czlowiek zrozumie i zapamieta z tego tuskowego tekstu? Tylko tyle co ponizej:
    >>obrażam pana prezesa – to ja twierdzę, że pan prezes ma dresiacko-knajarską mentalność.<<
    >>wszyscy ludzie, szczególnie prości, czują najbardziej, że hipokryzja, kłamstwo i manipulacja nie zastąpią otwartości do gotowości boju o własne racje<<

      • Prości ludzie.
        I takie samo mam wrażenie.
        Prócz tego myślę, ze Kaczyński nie chce zmanipulowanych wyborców. On chce wyborców z przekonania, takich, którzy nie odwrócą się od niego, gdy zacznie bolesne reformy. Ale żeby ludzie stali się odporni na ból “ozdrowieńczy” muszą najpierw poczuć ból choroby. A ten ból poczują jak ich dupy będą gole. Wtedy rozum przyjdzie do głowy i zaczną, być może myśleć. Ale to wymaga czasu i cierpliwości. Ale banda tuska tez o tym wie, tylko z arogancji coraz bardzie się zapomina. I tylko to nas może uratować.

        • Tia, grać uczciwie przeciwko
          Tia, grać uczciwie przeciwko szulerom. Ot recepta na sukces. Nie dość że się nie wygra to jeszcze publiczność wygwiżdże. Przed "katastrofami" Casy i Tu-154, było jeszcze paru żołnierzy którzy mogli pomóc Kaczorowi zagrać skutecznie i chwilowo zawiesić naszą zgniłą "demokrację" dla wyższego dobra. Ale teraz? Kto z wojskowych stanie po jego stronie i zabezpieczy operację "Polsko wróć"?

  8. Komunikacja w skrócie
    1. Prosci ludzie sa wiekszoscia,
    2. Prosci ludzie nie chca myslec samodzielnie, chca podazac za przywodcami i schematami.
    3. Do prostych ludzi mowi sie w ich jezyku i przy pomocy prostych pojec, latwych do zrozumienia.
    4. Prosci ludzie nie maja pojecia o – i nie rozumieja trickow oratorskich takich jak np. wykorzystanie "ale" i "nie" oraz ich wplywu na zrozumienie i zapamietywanie. Zwykle "ale" kasuje to to przed nim jest wypowiedziane i zwieksza sile tego co po nim. Slowo "nie" jest calkowicie pomijane w zapamietaniu i potrzeeba wysilku intelektualnego. zeby je przywrocic do zapamietanej wypowiedzi. Takiego wysilku nie maja ochoty wykonac prosci ludzie.

    Idealnym przykladem ich wykorzystania jest to, co tusk dzis powiedzial w Sejmie:
    "Nie obrażam pana prezesa – to nie ja twierdzę, że pan prezes ma dresiacko-knajarską mentalność. " i dalej "Wszyscy czują w pana zdaniach kłamstwo, ale wszyscy ludzie, szczególnie prości, czują najbardziej, że hipokryzja, kłamstwo i manipulacja nie zastąpią otwartości do gotowości boju o własne racje."

    Co prosty czlowiek zrozumie i zapamieta z tego tuskowego tekstu? Tylko tyle co ponizej:
    >>obrażam pana prezesa – to ja twierdzę, że pan prezes ma dresiacko-knajarską mentalność.<<
    >>wszyscy ludzie, szczególnie prości, czują najbardziej, że hipokryzja, kłamstwo i manipulacja nie zastąpią otwartości do gotowości boju o własne racje<<

      • Prości ludzie.
        I takie samo mam wrażenie.
        Prócz tego myślę, ze Kaczyński nie chce zmanipulowanych wyborców. On chce wyborców z przekonania, takich, którzy nie odwrócą się od niego, gdy zacznie bolesne reformy. Ale żeby ludzie stali się odporni na ból “ozdrowieńczy” muszą najpierw poczuć ból choroby. A ten ból poczują jak ich dupy będą gole. Wtedy rozum przyjdzie do głowy i zaczną, być może myśleć. Ale to wymaga czasu i cierpliwości. Ale banda tuska tez o tym wie, tylko z arogancji coraz bardzie się zapomina. I tylko to nas może uratować.

        • Tia, grać uczciwie przeciwko
          Tia, grać uczciwie przeciwko szulerom. Ot recepta na sukces. Nie dość że się nie wygra to jeszcze publiczność wygwiżdże. Przed "katastrofami" Casy i Tu-154, było jeszcze paru żołnierzy którzy mogli pomóc Kaczorowi zagrać skutecznie i chwilowo zawiesić naszą zgniłą "demokrację" dla wyższego dobra. Ale teraz? Kto z wojskowych stanie po jego stronie i zabezpieczy operację "Polsko wróć"?

    • P.S.
      I jeszcze jedno – cytaty ze zwołanej przez Tuska z konferencji w Boże Ciało – 19 czerwca :

      08:15 Zwróciłem się do ministra sprawiedliwości o ocenę wczorajszych wydarzeń. Chciałbym za wszelką cenę uniknąć działań aparatu państwowego, które godzą w wolność słowa. W interesie polskiego rządu jest jak najszybsze i pełne ujawnienie wszystkich materiałów, które powstały przez nielegalne podsłuchy. Tego typu materiał może być niebezpieczny, ale właśnie kiedy nie jest ujawniony – wyjaśnia szef rządu.

      08:17 Tusk zaapelował o natychmiastowe ujawnienie i opublikowanie materiałów pochodzących z podsłuchu. Zapewnił, że jeśli może jakoś w tym pomóc, jest do dyspozycji.

      08:19 Mamy wspólny problem, których rozwiązaniem jest jak najszybsze ujawnienie materiałów z podsłuchu – mówi Tusk. – Jeśli będziemy nawzajem się blokować, to sobie zaszkodzimy – kontynuuje. – Będę robił wszystko, by działania państwa wam nie przeszkadzały i nie ograniczały waszej wolności – podkreśla.

      O tym się już nie mówi, a było to tak niedawno.
      Śmiało rudy oszuście, kiedy już dorwałeś te materiały, to je opublikuj.

    • P.S.
      I jeszcze jedno – cytaty ze zwołanej przez Tuska z konferencji w Boże Ciało – 19 czerwca :

      08:15 Zwróciłem się do ministra sprawiedliwości o ocenę wczorajszych wydarzeń. Chciałbym za wszelką cenę uniknąć działań aparatu państwowego, które godzą w wolność słowa. W interesie polskiego rządu jest jak najszybsze i pełne ujawnienie wszystkich materiałów, które powstały przez nielegalne podsłuchy. Tego typu materiał może być niebezpieczny, ale właśnie kiedy nie jest ujawniony – wyjaśnia szef rządu.

      08:17 Tusk zaapelował o natychmiastowe ujawnienie i opublikowanie materiałów pochodzących z podsłuchu. Zapewnił, że jeśli może jakoś w tym pomóc, jest do dyspozycji.

      08:19 Mamy wspólny problem, których rozwiązaniem jest jak najszybsze ujawnienie materiałów z podsłuchu – mówi Tusk. – Jeśli będziemy nawzajem się blokować, to sobie zaszkodzimy – kontynuuje. – Będę robił wszystko, by działania państwa wam nie przeszkadzały i nie ograniczały waszej wolności – podkreśla.

      O tym się już nie mówi, a było to tak niedawno.
      Śmiało rudy oszuście, kiedy już dorwałeś te materiały, to je opublikuj.

  9. Ma Pan, Panie Piotrze, rację
    10/10 lub jak kto woli: w punkt. Tu chyba jest problem lub pies pogrzebany. Elektorat infantylny, podatny na manipulacje.
    Pozwolę sobie polemizować z przywołaniem szkoły, jako przykładu. Rozumiem stopniowanie: podstawówka i szkoła średnia. Niby dwa lata różnicy (przejście z siódmej klasy podstawówki do technikum, co miało miejsce w moim przypadku), ale ocena diametralnie różna. Już w pierwszej klasie technikum szacunkiem darzyliśmy belfrów wymagających, np. nauczyciel przedmiotu teorii kadłuba okrętowego miał u nas ksywę "hrabia". Przede wszystkim, i to chyba było najważniejsze, bardzo trudny przedmiot wykładał jasno i klarownie. Miał podręczny własny zestaw kilku kolorów kred i własną ścierkę do tablicy, kolorów używał w taki sposób, że udawało mu się trójwymiarowy kształt, jakim jest kadłub okrętu, przenieść na dwuwymiarową tablicę. A jeżeli mimo to ktoś nie kumał, to dostawał propozycję żeby zmienił kierunek kształcenia się. Nigdy nie podniósł głosu, zawsze konkretny i przygotowany, wzór, po prostu wzór. 
    Ma Pan rację. Za moich czasów mówiło się, że dyplom dostał za ojcowskie cielaki. Czy ten problem dotyczy tylko naszego Kraju? Chyba nie. Na szybko nie znajdę opisu elektoratu Obamy, ale mam takie niejasne przeczucie, że spory jego procent stanowią klienci opieki społecznej. 
    Czy to można zmienić? Załóżmy, że tak. Mamy te puste lodówki, mamy tego pluszaka, mamy to wszystko co Pan chciałby żeby było. I mamy ten żargon, tych dorobkiewiczów kpiących w żywe oczy. To nie jest podstawówka, to jest jakieś zaczadzenie umysłów.

  10. Ma Pan, Panie Piotrze, rację
    10/10 lub jak kto woli: w punkt. Tu chyba jest problem lub pies pogrzebany. Elektorat infantylny, podatny na manipulacje.
    Pozwolę sobie polemizować z przywołaniem szkoły, jako przykładu. Rozumiem stopniowanie: podstawówka i szkoła średnia. Niby dwa lata różnicy (przejście z siódmej klasy podstawówki do technikum, co miało miejsce w moim przypadku), ale ocena diametralnie różna. Już w pierwszej klasie technikum szacunkiem darzyliśmy belfrów wymagających, np. nauczyciel przedmiotu teorii kadłuba okrętowego miał u nas ksywę "hrabia". Przede wszystkim, i to chyba było najważniejsze, bardzo trudny przedmiot wykładał jasno i klarownie. Miał podręczny własny zestaw kilku kolorów kred i własną ścierkę do tablicy, kolorów używał w taki sposób, że udawało mu się trójwymiarowy kształt, jakim jest kadłub okrętu, przenieść na dwuwymiarową tablicę. A jeżeli mimo to ktoś nie kumał, to dostawał propozycję żeby zmienił kierunek kształcenia się. Nigdy nie podniósł głosu, zawsze konkretny i przygotowany, wzór, po prostu wzór. 
    Ma Pan rację. Za moich czasów mówiło się, że dyplom dostał za ojcowskie cielaki. Czy ten problem dotyczy tylko naszego Kraju? Chyba nie. Na szybko nie znajdę opisu elektoratu Obamy, ale mam takie niejasne przeczucie, że spory jego procent stanowią klienci opieki społecznej. 
    Czy to można zmienić? Załóżmy, że tak. Mamy te puste lodówki, mamy tego pluszaka, mamy to wszystko co Pan chciałby żeby było. I mamy ten żargon, tych dorobkiewiczów kpiących w żywe oczy. To nie jest podstawówka, to jest jakieś zaczadzenie umysłów.

  11. może kometa walnie albo co
    No niestety. Chyba nigdy i nigdzie radykalna zmiana systemu nie dokonała się przez przegłosowanie w parlamencie bez użycia takiego czy innego majdanu. Demokratycznie można jedynie korygować to co już jest, bez naruszania podstaw. A tu niestety rozwalić trzeba wszystko i szybko, bo jak nie, to się nie pozbieramy.
    Metoda demokratyczna wymaga oszukiwania szerokich mas wizją głębokich zmian z których da się zrealizowac z 5 procent. W tej sytuacji bez poparcia mediów ładujących kit, nawet udane oszustwo da władzę tylko na chwilę.
    Prawdziwi obalacze niczego nie muszą obiecywać tylko stwarzają fakty dokonane i olewają demokrację.
    W Polsce sił tego typu raczej nie ma, więc musimy liczyć na fuks z zewnątrz. Na jakiś rozpieprz w skali co najmniej europejskiej.
    Dotychczas siłą rewolucyjną były w Polsce służby organizujące nam kolejne zrywy grudniowe czy sierpniowe, ale dziś są zbyt podzielone.

    • Chlorze, Twój dzisiejszy
      Chlorze, Twój dzisiejszy komentarz mnie po prostu zachwyca. Krótko i realistycznie opisałeś jak się sprawy mają na krajowym rynku. Co do zewnętrznego rynku to wygląda na razie, że ten europejski twór chwilowo się wypiskorzył, no chyba że jankesi w ramach dużej geopolityki wezmą się na poważnie za ciotkę Anielę. Oby … Tylko czy to nieszczęście Obama się do tego nadaje? Mam wątpliwości. 🙂

    • Media, to klucz
      Dr Goebbels na wiele lat przed nami posiadł tę tajemnicę. Chociaż już krótko po Grunwaldzie doceniliśmy rolę propagandy czyli naszego punktu widzenia.
      Sytuacja w jakiej się obecnie znajdujemy, mam na myśli media, jest chyba nieporównywalna, po prostu jesteśmy w czarnej dupie. Pierwszym krokiem po zdobyciu władzy jest oślepienie i ogłuszenie tych mediów, które biorą obecnie udział w tej hucpie.
      Ale najpierw, najsampierw, nasamprzód i na dzień dobry pójść muszą sądy. Bez tego, bez odkomuszenia i odwszawieniania tej trzeciej władzy w Polsce, daremny nasz trud, łzy i pomstowanie. Sędzia Milewski dalej wydaje wyroki, w końcu przejdzie na "zasłużoną" emeryturę, razem z Tuleją i kompanami.

      • Podpisuję się obiema rękami
        Podpisuję się obiema rękami pod tą diagnozą. Media i sądy to klucz. Nie tylko do zdobycia władzy, ale do skutecznego jej sprawowania po ew. wygranych wyborach. A jedne i drugie toczy w tej chwili komuszo-ubecki rak,  który w obu instytucjach waży już więcej niż zdrowa tkanka. W takim stadium zaawansowania choroby organizm (czyli demokratyczne państwo) już się samo nie obroni swoimi siłami. Rozpalone żelazo może by pomogło, które jako żywo z demokracją nie ma nic wspólnego, ale to stan wyższej konieczności.

  12. może kometa walnie albo co
    No niestety. Chyba nigdy i nigdzie radykalna zmiana systemu nie dokonała się przez przegłosowanie w parlamencie bez użycia takiego czy innego majdanu. Demokratycznie można jedynie korygować to co już jest, bez naruszania podstaw. A tu niestety rozwalić trzeba wszystko i szybko, bo jak nie, to się nie pozbieramy.
    Metoda demokratyczna wymaga oszukiwania szerokich mas wizją głębokich zmian z których da się zrealizowac z 5 procent. W tej sytuacji bez poparcia mediów ładujących kit, nawet udane oszustwo da władzę tylko na chwilę.
    Prawdziwi obalacze niczego nie muszą obiecywać tylko stwarzają fakty dokonane i olewają demokrację.
    W Polsce sił tego typu raczej nie ma, więc musimy liczyć na fuks z zewnątrz. Na jakiś rozpieprz w skali co najmniej europejskiej.
    Dotychczas siłą rewolucyjną były w Polsce służby organizujące nam kolejne zrywy grudniowe czy sierpniowe, ale dziś są zbyt podzielone.

    • Chlorze, Twój dzisiejszy
      Chlorze, Twój dzisiejszy komentarz mnie po prostu zachwyca. Krótko i realistycznie opisałeś jak się sprawy mają na krajowym rynku. Co do zewnętrznego rynku to wygląda na razie, że ten europejski twór chwilowo się wypiskorzył, no chyba że jankesi w ramach dużej geopolityki wezmą się na poważnie za ciotkę Anielę. Oby … Tylko czy to nieszczęście Obama się do tego nadaje? Mam wątpliwości. 🙂

    • Media, to klucz
      Dr Goebbels na wiele lat przed nami posiadł tę tajemnicę. Chociaż już krótko po Grunwaldzie doceniliśmy rolę propagandy czyli naszego punktu widzenia.
      Sytuacja w jakiej się obecnie znajdujemy, mam na myśli media, jest chyba nieporównywalna, po prostu jesteśmy w czarnej dupie. Pierwszym krokiem po zdobyciu władzy jest oślepienie i ogłuszenie tych mediów, które biorą obecnie udział w tej hucpie.
      Ale najpierw, najsampierw, nasamprzód i na dzień dobry pójść muszą sądy. Bez tego, bez odkomuszenia i odwszawieniania tej trzeciej władzy w Polsce, daremny nasz trud, łzy i pomstowanie. Sędzia Milewski dalej wydaje wyroki, w końcu przejdzie na "zasłużoną" emeryturę, razem z Tuleją i kompanami.

      • Podpisuję się obiema rękami
        Podpisuję się obiema rękami pod tą diagnozą. Media i sądy to klucz. Nie tylko do zdobycia władzy, ale do skutecznego jej sprawowania po ew. wygranych wyborach. A jedne i drugie toczy w tej chwili komuszo-ubecki rak,  który w obu instytucjach waży już więcej niż zdrowa tkanka. W takim stadium zaawansowania choroby organizm (czyli demokratyczne państwo) już się samo nie obroni swoimi siłami. Rozpalone żelazo może by pomogło, które jako żywo z demokracją nie ma nic wspólnego, ale to stan wyższej konieczności.

  13. Tak na dziś
    Debata nie ma sensu. Tusk i chłopcy z ferajny to nie są geniusze polityki. Oni się znaleźli u władzy z powodu zaistnienia splotu wypadków, występujących na całym świecie, do niedawna w Europie, teraz, za udziałem Baracka Obamy, również w USA. Tak się porobiło, że elity(sic!) wpadły na pomysł, że da się zarządzać światem, eliminując wolę większości – niby wyższa forma demokracji. Czyli zdejmując z ludu ciężar decydowania. W skrócie chodzi o to, żeby tej większości dostarczyć chleba i igrzysk i uwolnić od troski. Jak można na ten przykład uwolnić od troski o stan posiadania? Likwidując posiadanie. Czy na to nie wpadli Marks i Engels? Lenin i Stalin? Ludziom trzeba dać zabawki, które ich zajmą, jakieś fastfoody i marzenia o rajskich wakacjach. Może jeszcze jakieś drobiazgi. A wszelkie wzdychania do republikanizmu pozostają utopią, bo wymagają zaangażowania.
    W zasadzie nic nowego. Już starożytni Rzymianie wpadli na pomysł, jak zagwarantować sobie przychylność wyborców. Otóż obywatele Rzymu, od których zależał mandat byli utrzymywani też państwo za pomocą rozdawnictwa zboża. To oczywiście trzeba było skądś brać. Obywateli Rzymu oczywiście przybywało, bo kto by nie chciał. W końcu liczba mieszkańców tak wzrosła, że się już nie dało. Ale zniesienie tego przywileju nie wchodziło w grę, bo to by natychmiast wykorzystali przeciwnicy polityczni. (czasy Oktaiwiana Augusta, o ile dobrze pamiętam)

    Dlatego należy się zastanowić. Czy Korwin nie ma racji, mówiąc, że nie chce być premierem, chce być dyktatorem. Co się oczywiście nie mieści w Europejskim pojmowaniu wolności, demokracji etc etc. A to, co oferuje Tusk i PO jak najbardziej się mieści.

    • pociągną góra 300 lat
      Zachód (czyli nie Polska) całkowicie zlikwidował u siebie ekonomiczną konieczność pracy. Wyliczyli sobie że zyski z produkcji wykonywanej dla nich pracowitymi rączkami biednych krajów trzeciej ligi unijnej i światowej wystarczą na ful wypas ich rodzimych obywateli. Postawić jakimś papuasom fabrykę i niech tyrają na nas bez ruszania się ze swojego miejsca pobytu, jeszcze będą po rękach całować że “dajemy im pracę”.
      Chyba jednak przekalkulowali. Niektóre z podległych im rządów są zmuszone do podwyższania lokalnej stopy życiowej, do tego świadomość swojej nędznej roli zachęca niewolników do przenoszenia się na tereny imperiów by robić to samo za cztery razy więcej forsy, plus obłędna praktyka obejmowania przybyszów przywilejem nie pracowania tak jakby byli obywatelami Zachodu.
      Nie starcza na wszystko.

    • Co do kotleta to doń sos gorgonzola
      (na lazurze też ok) po synapsach oscyluje.

      Co do Rzymu to u Jouvenela jest (?) dyskusja dlaczego tak wyszło z rozdawnictwem a republikanizm upadł

      Co do nas, to jako że
       
      "The Glattfelder video suggests that 40% of the world's economy is controlled by perhaps 147 people; & 50% to 60% of the world's economy is controlled by 737 people. I assume that the group of 737 includes the group of 147 people. That being based upon a combination of stock ownership, other forms of ownership, & power/influence. That means that the whole shebang is controlled by 0.01% of the top 1% of the world's wealthiest people"
       
      stąd zdaje się wynikać iż Edward Gibbon bardzo na czasie jest.

      Co do dyktatury,  Korwin raczej  "anorek­ty­cznym guru o oczach jak mleko, który naucza męstwa wydy­manych i wątłych" znaczy "każdy odpowiada za siebie, a ostatnimi zajmie się diabeł". Dyktatura to "przerzucenie wajchy na wschód" tzn. "kulturowa lobotomia".  Inaczej, to że głosujemy – słusznie – na politycznego idiotę nie zmienia faktu, że to polityczny (i nie tylko)  idiota.

      Co do Iwana Grożnego podoba mi się  koncepcja Coryllusa, że była to podmianka/agent angoli, którzy dzięki temu ograbili ruskich …

  14. Tak na dziś
    Debata nie ma sensu. Tusk i chłopcy z ferajny to nie są geniusze polityki. Oni się znaleźli u władzy z powodu zaistnienia splotu wypadków, występujących na całym świecie, do niedawna w Europie, teraz, za udziałem Baracka Obamy, również w USA. Tak się porobiło, że elity(sic!) wpadły na pomysł, że da się zarządzać światem, eliminując wolę większości – niby wyższa forma demokracji. Czyli zdejmując z ludu ciężar decydowania. W skrócie chodzi o to, żeby tej większości dostarczyć chleba i igrzysk i uwolnić od troski. Jak można na ten przykład uwolnić od troski o stan posiadania? Likwidując posiadanie. Czy na to nie wpadli Marks i Engels? Lenin i Stalin? Ludziom trzeba dać zabawki, które ich zajmą, jakieś fastfoody i marzenia o rajskich wakacjach. Może jeszcze jakieś drobiazgi. A wszelkie wzdychania do republikanizmu pozostają utopią, bo wymagają zaangażowania.
    W zasadzie nic nowego. Już starożytni Rzymianie wpadli na pomysł, jak zagwarantować sobie przychylność wyborców. Otóż obywatele Rzymu, od których zależał mandat byli utrzymywani też państwo za pomocą rozdawnictwa zboża. To oczywiście trzeba było skądś brać. Obywateli Rzymu oczywiście przybywało, bo kto by nie chciał. W końcu liczba mieszkańców tak wzrosła, że się już nie dało. Ale zniesienie tego przywileju nie wchodziło w grę, bo to by natychmiast wykorzystali przeciwnicy polityczni. (czasy Oktaiwiana Augusta, o ile dobrze pamiętam)

    Dlatego należy się zastanowić. Czy Korwin nie ma racji, mówiąc, że nie chce być premierem, chce być dyktatorem. Co się oczywiście nie mieści w Europejskim pojmowaniu wolności, demokracji etc etc. A to, co oferuje Tusk i PO jak najbardziej się mieści.

    • pociągną góra 300 lat
      Zachód (czyli nie Polska) całkowicie zlikwidował u siebie ekonomiczną konieczność pracy. Wyliczyli sobie że zyski z produkcji wykonywanej dla nich pracowitymi rączkami biednych krajów trzeciej ligi unijnej i światowej wystarczą na ful wypas ich rodzimych obywateli. Postawić jakimś papuasom fabrykę i niech tyrają na nas bez ruszania się ze swojego miejsca pobytu, jeszcze będą po rękach całować że “dajemy im pracę”.
      Chyba jednak przekalkulowali. Niektóre z podległych im rządów są zmuszone do podwyższania lokalnej stopy życiowej, do tego świadomość swojej nędznej roli zachęca niewolników do przenoszenia się na tereny imperiów by robić to samo za cztery razy więcej forsy, plus obłędna praktyka obejmowania przybyszów przywilejem nie pracowania tak jakby byli obywatelami Zachodu.
      Nie starcza na wszystko.

    • Co do kotleta to doń sos gorgonzola
      (na lazurze też ok) po synapsach oscyluje.

      Co do Rzymu to u Jouvenela jest (?) dyskusja dlaczego tak wyszło z rozdawnictwem a republikanizm upadł

      Co do nas, to jako że
       
      "The Glattfelder video suggests that 40% of the world's economy is controlled by perhaps 147 people; & 50% to 60% of the world's economy is controlled by 737 people. I assume that the group of 737 includes the group of 147 people. That being based upon a combination of stock ownership, other forms of ownership, & power/influence. That means that the whole shebang is controlled by 0.01% of the top 1% of the world's wealthiest people"
       
      stąd zdaje się wynikać iż Edward Gibbon bardzo na czasie jest.

      Co do dyktatury,  Korwin raczej  "anorek­ty­cznym guru o oczach jak mleko, który naucza męstwa wydy­manych i wątłych" znaczy "każdy odpowiada za siebie, a ostatnimi zajmie się diabeł". Dyktatura to "przerzucenie wajchy na wschód" tzn. "kulturowa lobotomia".  Inaczej, to że głosujemy – słusznie – na politycznego idiotę nie zmienia faktu, że to polityczny (i nie tylko)  idiota.

      Co do Iwana Grożnego podoba mi się  koncepcja Coryllusa, że była to podmianka/agent angoli, którzy dzięki temu ograbili ruskich …

  15. Święta prawda, że
    Święta prawda, że demokratyczne (niefałszowane) wybory wygrywa ten który lepej przekona do siebie ignorantów i ludzi słabo zorientowanych, których w każdym społeczeństwie jest większość.
    Żeby jednak przekonywanie było skuteczne, trzeba do tych ludzi jakoś dotrzeć ze swoją "story" a w obecnej sytuacji jest to diabelnie trudne bo środki musowego przykazu ((c) J. Pietrzak) znają tę zasadę i nie puszczą żadnego prostego przekazu który do owych słabiej zorientowanych by trafił w niezmienionej albo raczej – niezmanipulowanej postaci. A jeśli dodać do tego kolejne, głupie z punktu widzenia medialnej propagandy, posunięcia prezesa to obraz rysuje się w dość czarnych barwach.
    Jedyną możliwością jest chyba jakieś megapierdolnięcie gospodarcze, ale to takie że tłuszcza zawyje a lud roboczy wytrzeszczy oczy i pójdzie z oponami i łańcuchami na ulice. Ale jednak wolałbym takiego scenariusza dezintegracji finansowej kraju nie oglądać. I tak źle i tak niedobrze.

    • Majstersztyk tuskowej erystyki znów przyniesie zwycięstwo PO

      Przeczytałem krótką analizę Janeckiego, która stanowi dobrą konkluzję całej tej manipulacji Tuska, który doskonale wie, że plotąc kompletne androny nie na temat,  musi wdrukować kilka zgranych, ale sprawdzonych prawd: PIS podpala i destabilizuje Polskę, Kaczor ciągle przegrywa wybory, prości Polacy są obrażani przez Kaczyńskiego, sukcesy gimnazjalistów w testach, Kaczor niekompetentny, nie wie co mówi, myli dług publiczny i deficyt, a wogóle to przecież to jego ministrowie mieli prokuratorskie zarzuty, a posłowie PIS chcą uczyć przyzwoitości, a też zostali nagrani, patrz Hofman, agent Tomek, Lipiński, a ta chamka Pawłowicz, to jest dopiero dresiara i  używa knajackiego języka i w końcu wielki finał… Kaczyński haniebnie oddał władzę, 12 razy przegrał i boi się z nim debaty.  Uff, no i jak to mówi Daniec, po wszystkiemu.
      To było rano, a po południu media zrobią swoje i gitara… pokażą PIS jako czarnego luda,  Wieczorem Olejnik zarzuci Kaczyńskiemu, że oskarżył najlepszego Radka o ruską agenturalność, w szkle pokażą jak Kaczor wylał wodę, obśmieją prof. Glińskiego, ot i cała debata.
      W tle zwolniony Chazan, 2 awionetki, 2 poważne mecze i  z debaty ch.. dupa i kamieni kupa, jak to mówi posłanka PIS Pawłowicz.
      I co ludziska, paniali? No to co, już wiecie dlaczego państwo jest  zagrożone? No oczywiście,  że  PIS jest największym zagrożeniem  dla Polski, to przecież oczywista oczywistośc.

      Janecki opisł to lepiej ode mnie w ponizszym artykule, ale w podobnym duchu

      http://wpolityce.pl/polityka/204335-polacy-zostali-przez-premiera-tuska-zrobieni-w-durniow-w-sejmie-uslyszeli-ze-rzad-nie-ma-zadnego-problemu-z-tasmami-polska-ma-zas-problem-z-opozycja

  16. Święta prawda, że
    Święta prawda, że demokratyczne (niefałszowane) wybory wygrywa ten który lepej przekona do siebie ignorantów i ludzi słabo zorientowanych, których w każdym społeczeństwie jest większość.
    Żeby jednak przekonywanie było skuteczne, trzeba do tych ludzi jakoś dotrzeć ze swoją "story" a w obecnej sytuacji jest to diabelnie trudne bo środki musowego przykazu ((c) J. Pietrzak) znają tę zasadę i nie puszczą żadnego prostego przekazu który do owych słabiej zorientowanych by trafił w niezmienionej albo raczej – niezmanipulowanej postaci. A jeśli dodać do tego kolejne, głupie z punktu widzenia medialnej propagandy, posunięcia prezesa to obraz rysuje się w dość czarnych barwach.
    Jedyną możliwością jest chyba jakieś megapierdolnięcie gospodarcze, ale to takie że tłuszcza zawyje a lud roboczy wytrzeszczy oczy i pójdzie z oponami i łańcuchami na ulice. Ale jednak wolałbym takiego scenariusza dezintegracji finansowej kraju nie oglądać. I tak źle i tak niedobrze.

    • Majstersztyk tuskowej erystyki znów przyniesie zwycięstwo PO

      Przeczytałem krótką analizę Janeckiego, która stanowi dobrą konkluzję całej tej manipulacji Tuska, który doskonale wie, że plotąc kompletne androny nie na temat,  musi wdrukować kilka zgranych, ale sprawdzonych prawd: PIS podpala i destabilizuje Polskę, Kaczor ciągle przegrywa wybory, prości Polacy są obrażani przez Kaczyńskiego, sukcesy gimnazjalistów w testach, Kaczor niekompetentny, nie wie co mówi, myli dług publiczny i deficyt, a wogóle to przecież to jego ministrowie mieli prokuratorskie zarzuty, a posłowie PIS chcą uczyć przyzwoitości, a też zostali nagrani, patrz Hofman, agent Tomek, Lipiński, a ta chamka Pawłowicz, to jest dopiero dresiara i  używa knajackiego języka i w końcu wielki finał… Kaczyński haniebnie oddał władzę, 12 razy przegrał i boi się z nim debaty.  Uff, no i jak to mówi Daniec, po wszystkiemu.
      To było rano, a po południu media zrobią swoje i gitara… pokażą PIS jako czarnego luda,  Wieczorem Olejnik zarzuci Kaczyńskiemu, że oskarżył najlepszego Radka o ruską agenturalność, w szkle pokażą jak Kaczor wylał wodę, obśmieją prof. Glińskiego, ot i cała debata.
      W tle zwolniony Chazan, 2 awionetki, 2 poważne mecze i  z debaty ch.. dupa i kamieni kupa, jak to mówi posłanka PIS Pawłowicz.
      I co ludziska, paniali? No to co, już wiecie dlaczego państwo jest  zagrożone? No oczywiście,  że  PIS jest największym zagrożeniem  dla Polski, to przecież oczywista oczywistośc.

      Janecki opisł to lepiej ode mnie w ponizszym artykule, ale w podobnym duchu

      http://wpolityce.pl/polityka/204335-polacy-zostali-przez-premiera-tuska-zrobieni-w-durniow-w-sejmie-uslyszeli-ze-rzad-nie-ma-zadnego-problemu-z-tasmami-polska-ma-zas-problem-z-opozycja

  17. Całe zagadnienie trwania
    Całe zagadnienie trwania nieudolnego i sprzedajnego (nie)rządu jest bardzo prozaiczne. Aż nie do pomyślenia, aby zdecydowana (ca. 70%) wola społeczna odwołania rządu nie przekłada się na decyzję podejmowane przez posłów, czyli grupę ludzi wybranych również przez te 70%. I tu obraz nie maluje już się tak różowo i pięknie jak by się to wszystkim wydawać mogło. Otóż wyobrazić sobie należy tylko sytuację, w której 80 proc posłów to tylko "automaty do głosowania" i nic nie znaczące figury, które prowadzą swe biura za społeczną kasę. Na dodatek zatrudniają (bo muszą) kogoś ze swej rodziny (choć nie powinni). I my w tej sytuacji oczekujemy od tych ludzi, aby zagłosowali za nowymi wyborami, w których nie mają żadnych szans na reelekcję. To przecież jest logiczne, że każdy zagłosuje odpowiednio, aby utrzymać własne dupsko w wygodnym miejscu.
    Na dodatek, na niższych szczeblach administracji państwowej też umocowani są ludzie z nadania przez obecną władzę, którzy również otoczyli się wianuszkiem znajomych i rodziny. I kto tu ma być za odwołaniem władzy?

  18. Całe zagadnienie trwania
    Całe zagadnienie trwania nieudolnego i sprzedajnego (nie)rządu jest bardzo prozaiczne. Aż nie do pomyślenia, aby zdecydowana (ca. 70%) wola społeczna odwołania rządu nie przekłada się na decyzję podejmowane przez posłów, czyli grupę ludzi wybranych również przez te 70%. I tu obraz nie maluje już się tak różowo i pięknie jak by się to wszystkim wydawać mogło. Otóż wyobrazić sobie należy tylko sytuację, w której 80 proc posłów to tylko "automaty do głosowania" i nic nie znaczące figury, które prowadzą swe biura za społeczną kasę. Na dodatek zatrudniają (bo muszą) kogoś ze swej rodziny (choć nie powinni). I my w tej sytuacji oczekujemy od tych ludzi, aby zagłosowali za nowymi wyborami, w których nie mają żadnych szans na reelekcję. To przecież jest logiczne, że każdy zagłosuje odpowiednio, aby utrzymać własne dupsko w wygodnym miejscu.
    Na dodatek, na niższych szczeblach administracji państwowej też umocowani są ludzie z nadania przez obecną władzę, którzy również otoczyli się wianuszkiem znajomych i rodziny. I kto tu ma być za odwołaniem władzy?

  19. Jest prosty sposób,
    żeby Tuskiemu wytrącić z łapy pisowski straszak. PiSa rozwiązać, sztandar wyprowadzić!
    Bez przeciwnika nie pociągnie nawet połowy roku! Powietrzem nie będzie straszył a "swojego" przeciwnika wzorem carskiej ochrany tak szybko nie stworzy…

  20. Jest prosty sposób,
    żeby Tuskiemu wytrącić z łapy pisowski straszak. PiSa rozwiązać, sztandar wyprowadzić!
    Bez przeciwnika nie pociągnie nawet połowy roku! Powietrzem nie będzie straszył a "swojego" przeciwnika wzorem carskiej ochrany tak szybko nie stworzy…

  21. Nie zgadzam się z takim
    Nie zgadzam się z takim podjęciem w skrócie sprowadzającym się do hasła "Jak wszedłeś między wrony, kracz jako i one". To już było i Kurski był głownym strzelającym ostrą ripostą i cała formacja stawała do walki używając aminicji dokładnie takiej samej jak przeciwnik.
    I nie tylko się nie sprawdziło, ale przyniosło ogromne straty bo do dziś to główna płaszczyzna pozwalająca zrównywać PO z PiS-em.
    Uważałem i uważam kaczki za wizjonerów, daleko w przodzie od reszty miernot politycznych. Pokazali to ścieżką jaką poszli po 89r. i wporadzaniem polityki której do dziś połowa głąbów nie rozumie i potrafi ogarnąć (np. Jagiellońskiej). Jarek ma plan i go realizuje, a to że ktoś go nie widzi, to tylko strategicznie może się okazać korzystne:).
    Na dziś dam przykład jak bardzo się możemy mylić w ocenie potrzeb i wyborów "lemingów". Warto tylko wspomnieć, że mówimy o maksymalnie 3-4 mln Polaków którzy chodzą do urn i głosują na patologię. Ale czy ktoś się zastanowił co z pozostałymi milionami uprawnionych którzy mogą zmieść każdą partyjkę z takim smiesznym poparcie jeżeli tylko znajdzie się powód i sposób aby wezwać ich od urn?
    A wracając do przykładu z cudów społecznych powołam się na Nowy York po ataku na WTC. To siedziba, a wręcz kolebka feminizmu i wizji babo-chłopa ogarniętego szaleństwem wykazania, że jest e niej 200% faceta. To korzenie traktowania wszystkiego co robi męzczyzna jako molestowania seksualnego i najmniejszy przyrost naturalny w USA, bo o dominacji singielek i mikro wskażniku zawierancyhc małżeństw nie ma co wspomianać. Badania w NY pokazały, że ponad 70% kobiet uważała ciąże i potomstwo jako niesprawiedliwe obciążenie ( w stosunku do facetów) i przeszkodę w karierze, co owocowało w/w skutkami.

    I oto tak kolebka zawróciła w miejscu po ataku na WTC. Kobiety uznały, że najważniejszym celem jest produkcja nowych amerykanów jako wyraz patriotyzmu, za tym poszło konserwatywne stawianie rodziny na pierwszym miejscu i szkujący skok wskaźników min. dzietności. Ota taki drobiazg jak uświadomienie sobie kruchości życia i bezsensu i płytkości sproawdzenie własnego zycia do bezcelowego gromadzenia dóbr i konsumpcjonizmu ( wspomniany Lidl).

    Nie mówię, że czekam na Polskie WTC, ale powiadam: nie można przewidzieć co może diametralnie zmienić optykę. Zwłaszcza, że dookoła mamy same wrogie nam nacje które nie wachają się stosować przemoc.

  22. Nie zgadzam się z takim
    Nie zgadzam się z takim podjęciem w skrócie sprowadzającym się do hasła "Jak wszedłeś między wrony, kracz jako i one". To już było i Kurski był głownym strzelającym ostrą ripostą i cała formacja stawała do walki używając aminicji dokładnie takiej samej jak przeciwnik.
    I nie tylko się nie sprawdziło, ale przyniosło ogromne straty bo do dziś to główna płaszczyzna pozwalająca zrównywać PO z PiS-em.
    Uważałem i uważam kaczki za wizjonerów, daleko w przodzie od reszty miernot politycznych. Pokazali to ścieżką jaką poszli po 89r. i wporadzaniem polityki której do dziś połowa głąbów nie rozumie i potrafi ogarnąć (np. Jagiellońskiej). Jarek ma plan i go realizuje, a to że ktoś go nie widzi, to tylko strategicznie może się okazać korzystne:).
    Na dziś dam przykład jak bardzo się możemy mylić w ocenie potrzeb i wyborów "lemingów". Warto tylko wspomnieć, że mówimy o maksymalnie 3-4 mln Polaków którzy chodzą do urn i głosują na patologię. Ale czy ktoś się zastanowił co z pozostałymi milionami uprawnionych którzy mogą zmieść każdą partyjkę z takim smiesznym poparcie jeżeli tylko znajdzie się powód i sposób aby wezwać ich od urn?
    A wracając do przykładu z cudów społecznych powołam się na Nowy York po ataku na WTC. To siedziba, a wręcz kolebka feminizmu i wizji babo-chłopa ogarniętego szaleństwem wykazania, że jest e niej 200% faceta. To korzenie traktowania wszystkiego co robi męzczyzna jako molestowania seksualnego i najmniejszy przyrost naturalny w USA, bo o dominacji singielek i mikro wskażniku zawierancyhc małżeństw nie ma co wspomianać. Badania w NY pokazały, że ponad 70% kobiet uważała ciąże i potomstwo jako niesprawiedliwe obciążenie ( w stosunku do facetów) i przeszkodę w karierze, co owocowało w/w skutkami.

    I oto tak kolebka zawróciła w miejscu po ataku na WTC. Kobiety uznały, że najważniejszym celem jest produkcja nowych amerykanów jako wyraz patriotyzmu, za tym poszło konserwatywne stawianie rodziny na pierwszym miejscu i szkujący skok wskaźników min. dzietności. Ota taki drobiazg jak uświadomienie sobie kruchości życia i bezsensu i płytkości sproawdzenie własnego zycia do bezcelowego gromadzenia dóbr i konsumpcjonizmu ( wspomniany Lidl).

    Nie mówię, że czekam na Polskie WTC, ale powiadam: nie można przewidzieć co może diametralnie zmienić optykę. Zwłaszcza, że dookoła mamy same wrogie nam nacje które nie wachają się stosować przemoc.