Przez lata pisałem o Smoleńsku i nadal uważam, że jest to wielka sprawa, dzięki której dokonał się w Polsce przełom. Sam jestem częścią tego przełomu, ale czas spojrzeć prawdzie w oczy i przestać powtarzać mantry o poszukiwaniu zaginionej prawdy. Miesiącznice na Krakowskim Przedmieściu z chwilą wygrania wyborów przez Andrzeja Dudę i PiS przerodziły się tylko i wyłącznie w rytuał i pewnego rodzaju niemoc związaną, z brzydko mówiąc, zagospodarowaniem tej społeczności, która stała przy Kaczyńskim w najtrudniejszych chwilach. Owa niemoc ma też wymiar symboliczny i odnosi się do śledztwa oraz prac komisji przy MON, o czym za chwilkę.
Z rytuałami jest tak, że powtarzanie pewnych słów i sekwencji zdarzeń składa się na definicję rytuału, dlatego comiesięczne słowa Kaczyńskiego „jesteśmy bliżej prawdy”, „zwyciężymy”, „staną tu pomniki”, uczestnikom rytuału nie przeszkadzają. Przeciwnie dokładnie po to bierze się udział w rytuale, aby kolejny raz usłyszeć to samo. Dla reszty sympatyków PiS miesięcznice od dawna są poza obszarem zainteresowania, a część wręcz wskazywała na szkody polityczne, jakie się w związku z tymi uroczystościami nagromadziły. Przyklejona do Krakowskiego Przedmieścia dzicz z KOD i Obywateli RP, tanim kosztem wypromowała się na pierwszych stronach gazet i czołówkach serwisu. PiS na kontynuacji miesiącznic nie zyskał absolutnie nic, no może poza wprowadzeniem na chybcika ustawy o zgromadzeniach i wyniesieniem Frasyniuka.
Niestety tak samo wygląda śledztwo i prace komisji przy MON, przed czym od dawna przestrzegałem. Nadzieja, że Tusk i reszta zostawili pełne szuflady dowodów prysła, co było nie tyle łatwe do przewidzenia, ale oczywiste. Jeszcze większą naiwnością jest oczekiwanie, że próbki zebrane z samolotu, zapisy czarnych skrzynek i inne pseudo dowody dostarczone przez radzieckie KGB, zawierają rozwiązanie zagadki, tylko PO nie chciała tego ujawnić. PiS przejęło kontrolę nad śledztwem i badaniami komisji po pięciu latach, do tego czasu można było zrobić wszystko ze wszystkimi dowodami, świadkami i innymi okolicznościami sprawy. I tak też się stało. Jedynym konkretnym działaniem, jakie mogło się przyczynić do ustalenia stanu faktycznego były ekshumacje, ale i tutaj wiara w odnalezienie dowodów na szczątkach ciał brutalnie zderzyła się z rzeczywistością.
Nie bądźmy dziećmi, Kaczyński z pewnością wie, jakie są wyniki ekshumacji, a przypomnę, że minął prawie rok od ekshumacji pary prezydenckiej. W takim czasie można przeprowadzić potrzebne badania i to kilkukrotnie. Wniosek? Nic nie odnaleziono. Ekshumacje pokazały coś zupełnie innego niż dowody na zamach, a mianowicie pełne zdziczenie i prowadzanie „śledztwa” przez radzieckich żołdaków i polskich pomagierów, w taki sposób, aby niczego konkretnego nie ustalić. Robotę wykonali fachowcy w swoim rzeźnickim fachu i poza kolejnymi hipotezami, teoriami, symulacjami komputerowymi, komisja Macierewicza nie pozyskała najmniejszych dowodów na to, co się w Smoleńsku stało. Zresztą chyba już nikt nie wie, kto w tej komisji zasiada, kto uciekł, kto jej przewodniczy, od roku poza sensacjami personalnymi, nie dostaliśmy żadnych istotnych informacji.
Wszystkie te dane racjonalny i pragmatyczny Kaczyński wziął pod rozwagę i wczoraj powiedział niemal wprost, że prawdy o Smoleńsku nie poznamy. Z mantry „poznamy prawdę, zwyciężymy, staną tu pomniki”, jedna część się spełniła, druga jest do realizacji, ale najważniejszego, czyli prawdy, nie poznamy. Czym innym jest odrzucenie kłamstwa, czym innym udowodnienie jak było naprawdę i to w warunkach procesowych, w dodatku na poziomie prawa międzynarodowego. Dłużej nie da się ciągnąć miesięcznic, dłużej nie da się podtrzymywać nadziei, w beznadziejnej sytuacji. Jedynym możliwym i rozsądnym rozwiązaniem jest przyznanie, że Smoleńsk na zawsze pozostanie tajemnicą i dokładnie to Jarosław Kaczyński wczoraj zapowiedział.
Pamiętam strasznie dawne
Pamiętam strasznie dawne czasy, np koniec śledztwa w sprawie zamordowania prezydenta Kennedy. Telewizja pokazała finał. Następnemu prezydentowi ciężarówka przywiozła wszystkie zebrane akta. Johnson wyleciał w koszuli pokwitować, otworzyli klapę, a tam kilka ton papieru. Na koniec kierowca podał mu najważniejszą ksiażkę, czyli spis treści, bez której niczego nie można było odnaleźć.
Efekt mrówczej pracy specjalnej komisji. A kto zabił Kennedyego? Diabli wiedzą, chyba jakiś sprawca.
Pamiętam strasznie dawne
Pamiętam strasznie dawne czasy, np koniec śledztwa w sprawie zamordowania prezydenta Kennedy. Telewizja pokazała finał. Następnemu prezydentowi ciężarówka przywiozła wszystkie zebrane akta. Johnson wyleciał w koszuli pokwitować, otworzyli klapę, a tam kilka ton papieru. Na koniec kierowca podał mu najważniejszą ksiażkę, czyli spis treści, bez której niczego nie można było odnaleźć.
Efekt mrówczej pracy specjalnej komisji. A kto zabił Kennedyego? Diabli wiedzą, chyba jakiś sprawca.
Poznamy całą prawdę o
Poznamy całą prawdę o Smoleńsku, najdalej za kilka lat.
Prezydent Francji powiedział urzędnikowi Timmermansowi to samo, co wcześniej mówił Polski Rząd: urzędnicy europejscy nie są umocowani do ingerencji w suwerenność państw. I tyle.
Poznamy całą prawdę o
Poznamy całą prawdę o Smoleńsku, najdalej za kilka lat.
Prezydent Francji powiedział urzędnikowi Timmermansowi to samo, co wcześniej mówił Polski Rząd: urzędnicy europejscy nie są umocowani do ingerencji w suwerenność państw. I tyle.
Drogi Gospodarzu, nie zgadzam
Drogi Gospodarzu, nie zgadzam się z Tobą…
O zbrodni w lesie Katyńskim mieliśmy się nigdy nie dowiedzieć.
Żołnierzy Niezłomnych (przez komunę zwanych "Wyklętymi") mieliśmy nigdy nie odnaleźć. A jednak znaleźliśmy… Nie wszystkich jeszcze – ale wierzę, że znajdziemy pozostałych.
Do ujawnienia obu prawd potrzebne były: PAMIĘĆ, WIARA i DETERMINACJA.
Miesięcznice smoleńskie – mają ten sam cel społeczny. Pamięć nie zgasła. Wiara zmienna jest, na przemian rośnie i topnieje. O determinacji śledczych, którzy obecnie działają trudno się wypowiadać. Im trudniejsze zadanie – tym więcej czasu potrzeba. Gdy nie mozna analizować kilkudziesięcio-tonowego wraku – trzeba analizować dostępne cząsteczki. To się może opłacić, jak w przypadku Lockerbie. Trzeba jednak wierzyć… .
Prawda o Smoleńsku jest praktycznie znana. Nieznane są jeszcze pojedyncze i bezpośrednie dowody, z których da się złożyć spójny obraz tej zbrodni. Ale każdy kto wie, że nie ma zbrodni doskonałych, powinien wierzyć i cierpliwie oczekiwać na wyniki.
Otwartym pozostaje pytanie, kto za tym stał? Zachęcam do wysłuchania wykładu St. Michalkiewicza, który pokazuje kontekst międzynarodowy, w jakim znajduje się Polska: https://www.youtube.com/watch?v=M5GnO-TgNq8
Pozdrawiam, szperacz
Drogi Gospodarzu, nie zgadzam
Drogi Gospodarzu, nie zgadzam się z Tobą…
O zbrodni w lesie Katyńskim mieliśmy się nigdy nie dowiedzieć.
Żołnierzy Niezłomnych (przez komunę zwanych "Wyklętymi") mieliśmy nigdy nie odnaleźć. A jednak znaleźliśmy… Nie wszystkich jeszcze – ale wierzę, że znajdziemy pozostałych.
Do ujawnienia obu prawd potrzebne były: PAMIĘĆ, WIARA i DETERMINACJA.
Miesięcznice smoleńskie – mają ten sam cel społeczny. Pamięć nie zgasła. Wiara zmienna jest, na przemian rośnie i topnieje. O determinacji śledczych, którzy obecnie działają trudno się wypowiadać. Im trudniejsze zadanie – tym więcej czasu potrzeba. Gdy nie mozna analizować kilkudziesięcio-tonowego wraku – trzeba analizować dostępne cząsteczki. To się może opłacić, jak w przypadku Lockerbie. Trzeba jednak wierzyć… .
Prawda o Smoleńsku jest praktycznie znana. Nieznane są jeszcze pojedyncze i bezpośrednie dowody, z których da się złożyć spójny obraz tej zbrodni. Ale każdy kto wie, że nie ma zbrodni doskonałych, powinien wierzyć i cierpliwie oczekiwać na wyniki.
Otwartym pozostaje pytanie, kto za tym stał? Zachęcam do wysłuchania wykładu St. Michalkiewicza, który pokazuje kontekst międzynarodowy, w jakim znajduje się Polska: https://www.youtube.com/watch?v=M5GnO-TgNq8
Pozdrawiam, szperacz
Dołujący tekst.
Dołujący tekst.
Ja się zgadzam z płk. Wrońskim, że Smoleńsk to przede wszystkim polska robota. Bez znamienitego udziału naszych magików nie dałoby się tego zrobić
Dołujący tekst.
Dołujący tekst.
Ja się zgadzam z płk. Wrońskim, że Smoleńsk to przede wszystkim polska robota. Bez znamienitego udziału naszych magików nie dałoby się tego zrobić
Moze nie jest tak źle?
Moze nie jest tak źle?
AM: "Pan prezes powiedział, że albo w sposób otwarty powiemy, że nie jesteśmy zdefiniować sytuacji, albo ją przedstawimy. Myślę, że dzisiaj mogę zagwarantować, że przedstawimy odpowiedź. Materiały, którymi dysponujemy pozwalają jasno wyjaśnić sytuację"
Moze nie jest tak źle?
Moze nie jest tak źle?
AM: "Pan prezes powiedział, że albo w sposób otwarty powiemy, że nie jesteśmy zdefiniować sytuacji, albo ją przedstawimy. Myślę, że dzisiaj mogę zagwarantować, że przedstawimy odpowiedź. Materiały, którymi dysponujemy pozwalają jasno wyjaśnić sytuację"