Wyszło wreszcie na jaw, kto podtrzymuje i rozpowszechnia po całym świecie brednie o sztucznej mgle oraz o udziale osób trzecich w katastrofie prezydenckiego tupolewa na rosyjskim lotnisku wojskowym.
Wyszło wreszcie na jaw, kto podtrzymuje i rozpowszechnia po całym świecie brednie o sztucznej mgle oraz o udziale osób trzecich w katastrofie prezydenckiego tupolewa na rosyjskim lotnisku wojskowym.
Do tej pory, uznanym, siedliskiem najbardziej nieprawdopodobnych teorii i niezwykłych wersji, była redakcja ,,Gazety Polskiej”.Tak przynajmniej wynikało ze wszystkich, najbardziej miarodajnych źródeł w tym kraju. Za nieodpowiedzialne rozpowszechnianie, tych oczywistych bredni, poza granice naszego kraju, odpowiedzialny był Antoni Macierewicz.
Tak było do dzisiaj. Bo zupełnie niespodziewanie okazało się, że byliśmy oszukiwani:
Do Polski przyjechali na dwa dni amerykańscy prokuratorzy z Departamentu Sprawiedliwości. Nasi śledczy chcą ich nakłonić do przekazania nagrań z podsłuchów amerykańskiego systemu szpiegowskiego Echelon, który przechwycił radiotelefoniczne połączenia ze smoleńskiej wież, a także prawdopodobnie nagrał rozmowę satelitarną prezydenta Kaczyńskiego z bratem. Chcemy też dostać zdjęcia satelitarne z rejonu katastrofy i opinię ekspertów USA w sprawie przyczyn nagłego pojawienia się tak gęstej mgły nad Smoleńskiem.O wydanie tych dowodów, które mogą się okazać kluczowymi w polskim śledztwie, nasza wojskowa prokuratura wystąpiła do Stanów Zjednoczonych już pół roku temu. Ale do tej pory wniosek o tzw. pomoc prawną pozostaje bez odpowiedzi. Dlatego nasi prokuratorzy zajmujący się współpracą międzynarodową postanowili o tej delikatnej, ale arcyważnej dla Polski kwestii, porozmawiać z amerykańskimi śledczymi. Rozmowy odbywały się przez ostatnie dwa dni w Warszawie.
Gdybym ja miał lotnisko wojskowe
kupiłbym sobie do niego maskowanie, o takie:
a pod kurnikiem maskującym prawdziwą wieżę, zainstalowałbym taki sprzęt, by być w miarę dokładny:
Wrogów posadziłbym wtedy bez problemu na drzewach.
W każdym innym przypadku trzeba niestety gotować bagno, w kieszeniach magnesy neodymowe nosić, a w kurniku z kontrolerem wódkę pić – by wyszło na to samo. A może… jedno i drugie mieć, ale drugim się nie chwalić.
Gdybym ja miał lotnisko wojskowe
kupiłbym sobie do niego maskowanie, o takie:
a pod kurnikiem maskującym prawdziwą wieżę, zainstalowałbym taki sprzęt, by być w miarę dokładny:
Wrogów posadziłbym wtedy bez problemu na drzewach.
W każdym innym przypadku trzeba niestety gotować bagno, w kieszeniach magnesy neodymowe nosić, a w kurniku z kontrolerem wódkę pić – by wyszło na to samo. A może… jedno i drugie mieć, ale drugim się nie chwalić.
Gdybym ja miał lotnisko wojskowe
kupiłbym sobie do niego maskowanie, o takie:
a pod kurnikiem maskującym prawdziwą wieżę, zainstalowałbym taki sprzęt, by być w miarę dokładny:
Wrogów posadziłbym wtedy bez problemu na drzewach.
W każdym innym przypadku trzeba niestety gotować bagno, w kieszeniach magnesy neodymowe nosić, a w kurniku z kontrolerem wódkę pić – by wyszło na to samo. A może… jedno i drugie mieć, ale drugim się nie chwalić.
Drogi Swissmanie – za hipotezę o zamachu na Siewiernym
redakcja Gazety Polskiem została obłożona anatemą i skutecznie izolowana. Z tego środowiska wyszły teorie o meaconingu(przechwyceniu i opóźnieniu sygnału GPS – taką metodą strącono Tu154 w Afryce) oraz sztuczne zamglenie.
Przez 9 miesięcy wszyscy ,,poważni” i ,,niezależni” darli łacha i pukali się w czoło. Wariaci – to było najłagodniejsze określenie. Macierewicz z Fotyga, za to, że próbowali uzyskać pomoc dla śledztwa w Stanach Zjednoczonych zostali wyzwani przez Tuska i Grasia od zdrajców ojczyzny. Niesiołowski co dzień powtarza, że szukanie pomocy za granicą to negowanie państwa polskiego – więc zdrada.
I cóż się okazuje? Że prokuratura wystąpiła o pomoc do Amerykanów PÓŁ ROKU TEMU, że prosi o dane z nasłuchów radioelekronicznych oraz pomoc w rozwianiu smoleńskiej mgły.
Więc kto tutaj, do ciężkiej cholery, jest zdrajcą i oszołomem?
Drogi Swissmanie – za hipotezę o zamachu na Siewiernym
redakcja Gazety Polskiem została obłożona anatemą i skutecznie izolowana. Z tego środowiska wyszły teorie o meaconingu(przechwyceniu i opóźnieniu sygnału GPS – taką metodą strącono Tu154 w Afryce) oraz sztuczne zamglenie.
Przez 9 miesięcy wszyscy ,,poważni” i ,,niezależni” darli łacha i pukali się w czoło. Wariaci – to było najłagodniejsze określenie. Macierewicz z Fotyga, za to, że próbowali uzyskać pomoc dla śledztwa w Stanach Zjednoczonych zostali wyzwani przez Tuska i Grasia od zdrajców ojczyzny. Niesiołowski co dzień powtarza, że szukanie pomocy za granicą to negowanie państwa polskiego – więc zdrada.
I cóż się okazuje? Że prokuratura wystąpiła o pomoc do Amerykanów PÓŁ ROKU TEMU, że prosi o dane z nasłuchów radioelekronicznych oraz pomoc w rozwianiu smoleńskiej mgły.
Więc kto tutaj, do ciężkiej cholery, jest zdrajcą i oszołomem?
Drogi Swissmanie – za hipotezę o zamachu na Siewiernym
redakcja Gazety Polskiem została obłożona anatemą i skutecznie izolowana. Z tego środowiska wyszły teorie o meaconingu(przechwyceniu i opóźnieniu sygnału GPS – taką metodą strącono Tu154 w Afryce) oraz sztuczne zamglenie.
Przez 9 miesięcy wszyscy ,,poważni” i ,,niezależni” darli łacha i pukali się w czoło. Wariaci – to było najłagodniejsze określenie. Macierewicz z Fotyga, za to, że próbowali uzyskać pomoc dla śledztwa w Stanach Zjednoczonych zostali wyzwani przez Tuska i Grasia od zdrajców ojczyzny. Niesiołowski co dzień powtarza, że szukanie pomocy za granicą to negowanie państwa polskiego – więc zdrada.
I cóż się okazuje? Że prokuratura wystąpiła o pomoc do Amerykanów PÓŁ ROKU TEMU, że prosi o dane z nasłuchów radioelekronicznych oraz pomoc w rozwianiu smoleńskiej mgły.
Więc kto tutaj, do ciężkiej cholery, jest zdrajcą i oszołomem?