Święcić co się da! Poświęcone aż takiego kaca nie daje. Trudno powiedzieć skąd się ta reguła bierze, ale redakcji się wzięła z praktyki, głównie popijania, nie święcenia. W każdym razie kiedy redakcja picie święconym przegryzie, to jakby Pana Boga za pięty złapała. Lepiej kopie i na rano znośniej.
Wytłumaczenia nie ma dla tego, tak jak nie ma wytłumaczenia dla cudu co to był w parafii, gdzie w kielichu serce zamiast hostii się znalazło. Nie radzi redakcja z takich rzeczy drwić, bo niezbadane są wyroki Boże. Na ten przykład w tamtym roku, redakcja wypiła 0,7 czystej z sokiem hipermarketowym i dopiero się zaczęła bawić, szukać więcej. Coś podobnego to się redakcji ostatni raz 15 lat temu zdarzyło, kiedy jeszcze redakcja mogła. No i jak tłumaczyć taki cud? Nie inaczej, redakcja święconego się obżarła i szło jak po maśle.
Drugiego dnia redakcja poprawiła, ale już z pogańską zagrychą i po ćwiartce padła redakcja jak posłanka Kruk na imieninach w sejmie. Święcić trzeba, czy wierzące czy niewierzące. Wszystko jedno. Taki niewierzący to nawet bardziej powinien poświecić, bo on szybciej do grzechu przepicia skłonny, a tu go może uratować opaczność w postaci namaszczonej zagrychy. Na koniec wierzącym trzeba napisać, że redakcja już się ateistycznie uspokoiła, redakcja sobie jest poganin i niewierzący na chłopski rozum, ale wierzący u redakcji żadna mniejszość, czy specjalna troska, tylko pełnowartościowy partner do wypicia – pod święcone oczywiście. Na Zdrowych Świąt!