Dziś znowu odwiedziłem Adriana w szpitalu. Wszedłem do jego pokoju, spał.
Dziś znowu odwiedziłem Adriana w szpitalu. Wszedłem do jego pokoju, spał. Wygląda dobrze, nawet ma się dobrze, zważywszy na jego ciężki stan ogólny; strasznie wychudł i wcale mnie to nie dziwi – tyle ostatnio wycierpiał biedaczek.
Porozmawiałem z nim w znanym nam tylko języku. Przytuliłem i opowiedziałem co u jego rodzeństwa. Przekazałem od nich pozdrowienia i ucałowania.
Potem zamieniłem kilka słów z panią doktor i dowiedziałem się, że Adriana ewakuują do Kędzierzyna, gdyż zbliża się fala powodziowa. Inne dzieci trafiały do innych placówek lub były wypisywane do domu.
Jeszcze na chwilę skoczyłem do miejscowości Dębowa, na ranczo “prezydenta”. Wieś ewakuowała zwierzęta. Nie zauważyłem paniki, ale powaga rysowała się na twarzach napotykanych ludzi. Tereny poważnie nasiąknięte wodą, a z jednej strony asfaltowej drogi pola i łąki zalane prawie w całości.
Porozmawialiśmy chwilę i pojechałem do Kędzierzyna. Adrian tam już był i była ta sama pani doktor – udzielała specjalnych informacji i przekazała stosowne dokumenty. Zapewniła tamten personel, że oddeleguje do opieki nad Adrianem lekarza i dwie pielęgniarki. Udało się, problem zawsze ten sam – brak środków.
W zespolonym szpitalu miejskim spory ruch – ogłoszono stan pogotowia. Zwożono innych
chorych z placówek opieki zdrowotnej z terenów, którym grozi podtopienie lun zalanie. Nic na żarty, wszystko w pełnym pogotowiu. Muszę przyznać, że byłem świadkiem dobrej koordynacji działań. Wyglądało na to, że ekipy były na taką ewentualność przygotowane wcześniej.
Kiedy przejeżdżałem mosty, woda Odry niebezpiecznie blisko sięgała wierzchołków wałów, a ulice są kilka metrów niżej.
Rondo, z którego zjeżdża się z Koźla do Kędzierzyna, od strony Koźla wygląda jakby było wyspą: dookoła wszędzie woda. Przyznam, że wygląda to groźnie.
Wszyscy czekają na falę, która się zbliża od strony Raciborza i czekają na cud, aby nie wydarzyło to co 13 lat temu.
W radiu RM FFM rozprawili tylko o wielkiej fali w Krakowie i możliwości zalania Wawelu.
Dopiero po południu pojawiły się pierwsze komunikaty bardziej szczegółowe o innych rejonach zagrożonych powodzią. Wielka woda zbliża się do Wrocławia, skąd piszę ten tekst.
Trzymaj się.
.
Trzymaj się.
.
Trzymaj się Marku. Myślami
Trzymaj się Marku. Myślami jestem z Wami.
Trzymaj się Marku. Myślami
Trzymaj się Marku. Myślami jestem z Wami.
Dziękuję 🙂
trzymam się, bo tylko w ten sposób mogę cokolwiek sensownego zdziałać
Pozdrawiam serdecznie.
Jutro popstrykam troszkę zdjęć o może wkleję je, aby pokazać jak to wygląda z pozycji blogera 😉
Dziękuję 🙂
trzymam się, bo tylko w ten sposób mogę cokolwiek sensownego zdziałać
Pozdrawiam serdecznie.
Jutro popstrykam troszkę zdjęć o może wkleję je, aby pokazać jak to wygląda z pozycji blogera 😉
Wszystkiego dobrego.
Trzymam kciuki za Adriana.
Dziękuję
Partyzancie z Borów 🙂
Wszystkie życzenia i dobre słowa przekazuję zawsze Adrianowi, o nikim nie zapominam i myślę, że ta nasza rozmowa, te Wasze dla Niego życzenia dają Jemu te niesamowite siły by trwać, oczywiście do tego trzeba dodać wspaniałą opiekę lekarzy z kozielskiego szpitala – oddział dziecięcy
Wszystkiego dobrego.
Trzymam kciuki za Adriana.
Dziękuję
Partyzancie z Borów 🙂
Wszystkie życzenia i dobre słowa przekazuję zawsze Adrianowi, o nikim nie zapominam i myślę, że ta nasza rozmowa, te Wasze dla Niego życzenia dają Jemu te niesamowite siły by trwać, oczywiście do tego trzeba dodać wspaniałą opiekę lekarzy z kozielskiego szpitala – oddział dziecięcy
Oby się udało
Przykro jest bardzo, że z czymś takim się obaj zmagacie.
Powiedz w Waszym języku Adrianowi, że za niego ludzie kciuki trzymają; ludzie, których on nie zna.
Jak sobie z tym radzisz, to trudno sobie wyobrazić. Pisanie pewnie Ci pomaga.
Pocieszające, że ewakuacja przebiegła sprawnie, bo gdyby jeszcze Ci przyszło widzieć chaos w tej sytuacji, to zgryzoty by dodało.
Wszystkiego najlepszego z całego serca życzę
Ela
Z tym pisaniem, którte mi pomaga, masz rację
Powiem Elu, na pewno 🙂
Oby się udało
Przykro jest bardzo, że z czymś takim się obaj zmagacie.
Powiedz w Waszym języku Adrianowi, że za niego ludzie kciuki trzymają; ludzie, których on nie zna.
Jak sobie z tym radzisz, to trudno sobie wyobrazić. Pisanie pewnie Ci pomaga.
Pocieszające, że ewakuacja przebiegła sprawnie, bo gdyby jeszcze Ci przyszło widzieć chaos w tej sytuacji, to zgryzoty by dodało.
Wszystkiego najlepszego z całego serca życzę
Ela
Z tym pisaniem, którte mi pomaga, masz rację
Powiem Elu, na pewno 🙂