Reklama

Tragedia smoleńska to był przełom w moim postrzeganiu rzeczywistości w ogóle i rzeczywistości politycznej przede wszystkim. Wówczas uważałem, że jest to jedno z tych tragicznych wydarzeń, które odmieniło bieg historii i nadal tak uważam. Podpisałbym się również pod większością tez, które przez te lata głosiłem, z tą naczelną, że tylko ostatni idiota albo zdrajca mógł przyjąć lub lekko podkoloryzować bolszewicką wersję wydarzeń. Sposób w jaki „rząd” Tuska, ale taż cała kadra „naukowa” potraktowała śledztwo smoleńskie jest obrazem przygnębiającym do tego stopnia, że nadal mam ten obraz przed oczami. Przez pięć lat z pełną premedytacją profanowano pamięć ofiar i poniewierano Polskę, jednocześnie przypisując wszystkim, którzy chcieli dociekać prawdy, znane od lat inwektywy i szyderstwa od „teorii spiskowych” przez „oszołomów”, aż po nienawistnych fanatyków „dzielących Polaków”.

Nigdy nie zapomnę, co wyczyniał Tusk z ekipą, jak wyhodowali psychopatę Palikota i oddelegowali do „zadań specjalnych”, jak metodami ubeckimi wysłali pod Pałac Prezydencki Hadacza i paru innych prowokatorów, których później użyli w kampanii wyborczej. Nie zapomnę słów Kopacz o każdym przekopanym kawałku ziemi na kilka metrów w głąb i jej udziale przy sekcji zwłok, co przy późniejszych ekshumacjach nabrało jeszcze bardziej odrażającego wymiaru. Osoby odpowiedzialne za organizację lotu radziecką metodą zrzuciły odpowiedzialność na ofiary, w czym wydatnie pomagały TVN i GW, produkując dzień i noc niesamowity ściek, pełen kłamstw i to tworzonych na zamówienie: „on mnie zabije”, „afera na lotnisku”. Tysiące „memów” i „dowcipów” od „zimnego Lecha” po krzyż z puszek Lecha, co wszystko razem słusznie zostało nazwane „przemysłem pogardy”. Na tym parszywym tle powstała komisja Macierewicza, bez której w sprawie Smoleńska nie zrobiono by nic i to trzeba Macierewiczowi oraz setkom ludzi wspierającym jego działania oddać. Przy takiej ilości danych i braku danych nie sposób było uniknąć błędów, czasami nawet śmieszności, ale wszystkie wady przykryła jedna zaleta – Polska w tym wymiarze zachowała się jak poważny i suwerenny kraj, a nie republika radziecka.

Reklama

Po 2015 roku i wygranych przez PiS wyborach nadzieje na wyjaśnienie przyczyn tragedii smoleńskiej osiągnęły apogeum. Wielu mówiło, że wystarczy otworzyć pełne dokumentów szuflady w gabinecie Tuska, Laska i Sienkiewicza. Inni oczekiwali twardych dowodów ze strony amerykańskich sojuszników. Dziś wiemy, że nic z tego nie wszyło, co gorsze rozpoczął się proces pełen paradoksów i groteski, ale tym razem firmował to PiS i sam Macierewicz. Tylko i wyłącznie ze względów politycznych kierownictwo PiS postanowiło kontynuować miesięcznice smoleńskie, czego nie akceptowali nawet niedawni uczestnicy tych uroczystości. Wyłącznie ze względów propagandowych dodano do apelu poległych długą frazę o Smoleńsku i znów narobiło to więcej szkód niż pożytku. Twarzą nomen omen „nowego ładu” stał się Misiewicz i do tej farsy, jak do wielu innych, doprowadził Macierewicz, ostatecznie usunięty z MON po ogólnym bałaganie, jakiego narobił. Nowa komisja Macierewicza to pasmo porażek, gdzie doszło do serii konfliktów i sprzecznych teorii, słowem jedna wielka kompromitacja, którą wyciszył sam Jarosław Kaczyński. Wyciszono także Ewę Stankiewicz, co jest smutną puentą upadku stworzonego wokół Smoleńska ruchu społecznego.

Smoleńsk po 2010 roku był rozgrywany przez władzę PO w taki sposób, który da się porównać tylko z działaniami Putina. Sprzeciwiały się temu oddolnie miliony Polaków i to był autentyczny żar w dążeniu do prawdy i odzyskania godności. Po 2015 roku Smoleńsk do celów politycznych przejęła władza PiS i poza ekshumacjami oraz należytym upamiętnieniem ofiar nie zrobiła nic sensownego, za to narobiła wiele szkód, co ostatecznie rozbiło wspólnotę zrodzoną z potrzeby serca i rozumu. Tu i teraz każdy uczciwy człowiek musi sobie powiedzieć jedno, że w tej sprawie nie da się już zrobić nic sensownego, będzie to na zawsze drugi Gibraltar albo jeszcze gorzej, bo „tajemnicy’ Gibraltaru strzeże brytyjska nie bolszewicka bezpieka. Dlatego jedyne słowa, jakie uznaję za właściwie w dzień 11 rocznicy tragedii smoleńskiej, to: „Niech spoczywają w spokoju”.

Reklama

18 KOMENTARZE

  1. PO tak rozgrywało Smoleńsk jak PiS rozgrywa teraz koronarzeź. Jestem zawiedziony klasą polityczną od prawa do lewa, w związku z czym obecnie w ogóle nie żałuję ofiar katastrofy tak jak oni nie żałowaliby ofiar obecnej masakry. Przydałoby się 10 takich Smoleńsków na CITO.

  2. W kwestii “oszochoci” to gawiedź nigdy niczego się nie dowie i nie dlatego że rusfobiczni myślą tunelowo. Dla gawiedzi jest narracja co by gawiedź balansowała na krawędzi klifu. Gawiedź zwykle nie ma dostępu do niejawnych a już na pewno do ścisłych. Do tych to nawet ci co mają odpowiednie poświadczenia zwykle dostępu nie mają. Zresztą, to i tak ideolo, ważniejsze co było przyczyną i co było zaplanowanymi skutkami….

  3. 10 kwietnia 2010 roku poleciała polska delegacja do Smoleńska na obchody rocznicy Zbrodni Katyńskiej.

    Od tamtej pory 10 kwietnia stał się już tylko symbolem katastrofy smoleńskiej, a nie jak
    było do 2010 r. dniem pamięci o ofiarach Zbrodni Katyńskiej, gdzie wymordowano kwiat narodu polskiego.
    I w ten oto sposób wymazano temat Zbrodni Katyńskiej na zawsze!
    Genialne posunięcie.
    Ktoś, gdzieś, widział, czytał dzisiaj wspomnienie o rocznicy Zbrodni Katyńskiej?
    Kto stoi za tym “magicznym” numerem?
    Pytanie raczej retoryczne …

  4. Od dawna mówię, że Smoleńsk to wspólne dzieło naszych wrogów i “przyjaciół” – dlatego nic nigdy nie zostanie wyjaśnione. Można było jedynie uruchomić Macierewicza żeby wyprowadził śledztwo w krzaki i odwracał uwagę od wszystkich zainstalowanych w Polsce obcych kretów biorących udział w przygotowaniu całej operacji.
    Zdumiewa natomiast postawa JK bo pogodzić się z niemożnością wyjaśnienia i ukarania to jedno, ale wysługiwać się tym obcym z jeszcze większą determinacją to już jednak coś całkiem innego.

      • Pełna zgoda. Nie było przypadkiem, że większość oficjalnych “głów państw” nie przyjechała na pogrzeb Pary Prezydenckiej. Zapewne dostali oni informację od swoich służb, że w Smoleńsku doszło do zamachu, więc nie chcieli tworzyć sytuacji potencjalnie sprzyjającej kontynuacji podobnych zamachów (koncentracja wielu głów państw w jednym miejscu). Ówczesny wybuch wylkanu na Islandii był tylko wygodnym pretekstem, bo np. Merkel nie doleciała do Polski z Niemiec, ale Saakaszwili se Stanów doleciał.

        • Wybuch wulkanu byl manipulacja. Dodano pare dziesiatych zaniczyszczen, zeby uzasadnic brak uroczystego pogrzebu. Po pierwsze obawiali sie wybuchu rewolucji w Polsce, ktora bylaby umocniona obecnoscia wladz NATO, po drugie wladze NATO i Amerykanski prezydent MUSIALBY zlozyc deklaracje obezwzglednej pomocy w wyjasnieniu przyczyn. A Obama i NATO oczywiscie tego nie chxcieli zrobic. I dlatego byl “wulkan”, ktory zreszta tydzien temu tez wybuchl, jak prawie co roku, ale tym razem nikt nie zauwazyl “zanieczyszczen. Byl to oczywisty spisek.

          • Manipulacja była oczywista, ale jej skala jednak robiła wówczas wrażenie.
            Teraz, niemal równo po 10 latach, okazało się, że taką hucpę można już przeprowadzić w skali całego globu, tyle że tym razem to nie “wulkan” tylko “pandemia”.

  5. O pamięci mówią barbarzyńcy, którzy zamknęli cmentarze w przededniu Wszystkich Świętych i Dnia Zadusznego. Nasza prawdziwa elita poległa w Katyniu. Natomiast w Smoleńsku zginęło nieco obcej agentury służącej innemu mocarstwu niż wówczas oficjalnie rządzący. Jak bardzo upadłym trzeba być, żeby po takim wydarzeniu nadal posłusznie wykonywać rozkazy płynące z obcych stolic? Nawiązuję tu do pisowskiego skundlenia wobec USA, czyli Żydowskiej diaspory.

  6. W rozważaniach o katastrofie Smoleńskiej często zapomina się o dokonaniach Konferencji Smoleńskich organizowanych przez prof. Piotra Witakowskiego z Krakowa. To było forum całkowicie odmienne od komisji Smoleńskiej Macierewicza, choć często bywają one wzajemnie mylone. Konferencje Smoleńskie prof. Witakowskiego były jedynym forum prac analitycznych i badań katastrofy Smoleńskiej realizowanym według metodyki i kryteriów stricte naukowych. Jest wieczystą hańbą dla polskiej(?) nauki, że inicjatywy prof. Witakowskiego zostały całkowicie zignorowane przez kilkadziesiąt oficjalnych polskich(?) instytucji naukowych, do których prof. Witakowski zwrócił się z propozycją współpracy i prośbą o pomoc. Pomimo tego konferencje te wniosły bardzo dużo konkretnej wiedzy na temat katastrofy Smoleńskiej. Odbyły się cztery takie konferencje, ich materiały “wiszą” nadal w Internecie (http://konferencjasmolenska.pl/). Wszystkim zainteresowanym polecam.
    Zaś co do Macierewicza: Komisja Macierewicza, wbrew pozorom, wniosła bardzo dużo bardzo konkretnej wiedzy na temat tego, co stało się w Smoleńsku i co działo się wokół Smoleńska. Niestety niezwykle agresywna, intensywna dezawuująca, propaganda, oraz cechu osobowościowe Macierewicza (skłonność do egzaltacji, przesadne poczucie misji, kłótliwość charakterystyczna dla środowisk “prawicowych”) sprawiły, że dorobek komisji został praktycznie zmarnowany i nie przebił się do szerokiej opinii społecznej. Szkoda, bo zarówno w materiałach Konferencji Smoleńskich prof. Witakowskiego, jak i w materiałach Komisji Smoleńskiej Macierewicza jest bardzo wiele FAKTÓW, które jednoznacznie wskazują na spiskowe i zamachowe okoliczności katastrofy.