Zanim mi się zbierze, pewnie zasłużenie, chciałbym Czytelnikom i
Zanim mi się zbierze, pewnie zasłużenie, chciałbym Czytelnikom i sobie zafundować pewną odskocznię od tych wszystkich napiętych analiz, w końcu Bóg nakazał w niedzielę odpoczywać, na wieczną pamiątkę sześciodniowego tygodnia pracy. Zostawiłbym paru komuchów w spokoju, bo cenię ich talenty. Medium nie jestem, ale jakoś w kościach czuję, że razem ze mną wielu się zastanawia, no dobrze może coś w tym jest, ale tak konkretnie, po nazwisku. Służę uprzejmie. Marek Piwowski, cenię Piwowskiego i to z dwóch powodów. „Rejs” jest rozmaicie oceniany, powstał techniką absolutnego chaosu, ale tak bywa, że z chaosu rodzi się kult. Co po nas zostanie jeśli nie nasze słowa, które przeszły do historii, Piwowskiemu się udało, to dobry reżyser i udowodnił swoją wartość nie w „Rejsie”, ale w „Przepraszam czy tu biją”. Drugi powód, to odwaga, Piwowski przyznał się, że był kapusiem, co więcej przyznał się w swoim stylu, z jajami na wierzchu. Mało kto zapewne pamięta, że Marek Piwowski przyznając się do kapowania napomknął, że on był trzecią ligą w tej branży. Można Pana Marka zjechać klasycznie, ale przecież Piwowski nie musiał, mógł sobie spokojnie żyć jak Wajda czy Kutz i robić swoje, za nie swoje. Drugim komuchem, którego bym zostawił w spokoju jest Kieślowski. Tragiczna postać, ciężko mi człowieka zrozumieć, w latach 80-tych pono najsłynniejsi reżyserzy i aktorzy nie podawali mu ręki, ci sami, którzy dziś odbierają Orły Białe w towarzystwie Adama Michnika. Coś jednak mi w tym człowieku imponuje, choćby przekora, zrobił w czasach siermiężny naprawdę doskonałe kino i co więcej nie bał się banału. Wiedział kiedy odejść w sensie artystycznym i ludzkim. Kieślowskiego cenię za indywidualizm i niepokorność, komuch, ale wybitny artysta.
Do tej pory wymieniłem postaci, które można postrzegać nie tak bardzo jednoznacznie, niby się z komuną kojarzą, ale z sekretarzami raczej nie paradowali. Zmienię kurs na trochę ostrzejszy. Tadeusz Łomnicki, to już nie żarty, komuch z krwi i kości, były milicjant, członek KC, członek komitetu przyjaźni polsko-radzieckiej, słowem komunistyczna szycha. Oddał cały partyjny dorobek w stanie wojennym, rzucił legitymacją. Tak czy owak był Tadeusz Łomnicki aktorem szekspirowskim i narodowym, tak, tak, narodowym, co powinno tym bardziej smucić. Proszę Państwa, zwłaszcza zdegustowanych, porównajcie sobie Borysa Szyca w „Bitwie Warszawskiej’ i Tadeusza Łomnickiego w „Potopie”. I jak? Ano właśnie, a reżyser, komuch Hoffman, ten sam. Łomnicki był genialnym aktorem i średnią półka realnego socjalizmu, czas wskoczyć na najwyższą półkę i tego wyzwania sam się boję. Przełamując strach jadę po bandzie – Olga lipińska. Nie dość, że komuna, to jeszcze żydokomuna, pot mi cieknie ciurkiem po grzbiecie, żółcią mi się odbija, ale nie mogę potratować Lipińskiej z czasów komuny inaczej niż Leni Riefenstahl, czy Siergiej Michajłowicz Eisenstein, oczywiście zachowując proporcje, bo Lipińska nigdy tak wybitną reżyserką nie była. Życie wcale nie jest miłe, z reguły jest dziwne i często bywa, że w podłych warunkach, z podłymi charakterami rodzi się sztuka.
Kabarety Lipińskiej z udziałem Gajosa, Kobuszewskiego, Fronczewskiego, to były dobre kabarety i znów odwołuję się dla kontrastu do współczesności. Weźmy takiego Jakuba Pierduna, czy Szymona Majewskiego, jak się ma ten teatrzyk do: „czy ja mam grać, o matko?!”. Nijak się ma. Z Lipińską o tyle źle dobrałem komucha, że jaj akurat spokoju bym nie dał, podobnie jak Wajdzie, Kutzowi, Młynarskiemu, bo oni dalej komunę wielbią i tlen w truchło pompują. Dobrze, niedziela, czy inny szabas, żarty, żartami, ale powiem w końcu, po co mi ten cały garb na plecy. Zamiar miałem dość prosty, w oryginalny sposób pokazać zapaść intelektualną i artystyczną między oryginalną komuną i komuną II. Nie wiem na ile mi się udało i z oryginalnością i pokazaniem, ale tak zupełnie bez środków stylistycznych i środków wyrazu, chce mi się powiedzieć, że jak zawsze kopia jest słabsza od oryginału. Bardzo niedaleko od takiego stwierdzenia do sloganu: „za komuny było lepiej”. Za komuny nie było lepiej, ale moim zdaniem za komuny było znacznie więcej artystów i intelektualistów, sprzedajnych jak dziś, ale mimo wszystko z potencjałem, talentem, wiedzą. Dziś te wszystkie wtórne komuchy wchodzące w zadek władzy to coś pomiędzy Borysem Szycem i Jakubem Pierdunem. Gierek w grobie się radośnie obraca, bo miał po swojej stronie Łomnickiego i Holoubka. Obywatele też chyba tęsknią za premierem Rakowskim, gdy widzą poczynania premiera Tuska i za ministrem Wilczkiem, gdy widzą Rostowskiego.
Spoko….;-)))
Spoko…jak to się mówi M.Kurko…;-)
Tekst prawidlowo napisany…ja wielokrotnie…./nawet z tymi samymi nazwiskami/..- robiłam/czyt. pisałam o uwielbienie talentu i bycia z talentem wporzo, ..- bo po Polsku /!/, a z podobnymi nazwiskami, i co dziwniejsze, /a może – nie/ – dopisuję w mej ocenie do nazwisk, które bojkotuję..- włśnie za : no , za co…?
za reprezentowanie – przynajmniej sztuki i szacunku do sztuki, a przede wszystkim…- do Odbiorcy…;-)))
ignorancja mnie po prostu wkurza, jak również “kukły” sprzedajne…;-)))
/czas historyczny…też czyni tu różnicę…- dużą/
a słowo wartość…- ma też swą rację…;-)
———
tekst dobry…
Spoko….;-)))
Spoko…jak to się mówi M.Kurko…;-)
Tekst prawidlowo napisany…ja wielokrotnie…./nawet z tymi samymi nazwiskami/..- robiłam/czyt. pisałam o uwielbienie talentu i bycia z talentem wporzo, ..- bo po Polsku /!/, a z podobnymi nazwiskami, i co dziwniejsze, /a może – nie/ – dopisuję w mej ocenie do nazwisk, które bojkotuję..- włśnie za : no , za co…?
za reprezentowanie – przynajmniej sztuki i szacunku do sztuki, a przede wszystkim…- do Odbiorcy…;-)))
ignorancja mnie po prostu wkurza, jak również “kukły” sprzedajne…;-)))
/czas historyczny…też czyni tu różnicę…- dużą/
a słowo wartość…- ma też swą rację…;-)
———
tekst dobry…
Ziemkiewicz widzi paradoks, ja nie widzę paradoksu
tylko przyczynę – skutek. A w Rosji nigdy nie było wyboru między czekistami a innymi realnymi siłami politycznymi, Rosjanie wybierali między złodziejami – amatorami a mała stabilizacją. A potem już tylko czekiści i nic.
http://www.rp.pl/artykul/776919,924178-Ruscy.html
Ziemkiewicz widzi paradoks, ja nie widzę paradoksu
tylko przyczynę – skutek. A w Rosji nigdy nie było wyboru między czekistami a innymi realnymi siłami politycznymi, Rosjanie wybierali między złodziejami – amatorami a mała stabilizacją. A potem już tylko czekiści i nic.
http://www.rp.pl/artykul/776919,924178-Ruscy.html
Piwowski tylko dlatego nakręcił
,,Przepraszam czy tu biją” – bo był TW, czyli pewny i sprawdzony. Na tej samej zasadzie TW Bolek został przywódcą strajku.
Dzisiaj ten film nic lub niewiele znaczy, poza genialnie pokazanym ,,marginesem PRL-u” i bokserem Kulejem w roli nieustraszonego oficera MO. Ale wtedy, to było coś takiego, jakby dzisiaj Patryk Vega zrobił film o kulisach powieszenia Leppera przez aktualnych pracowników ABW i byłych WSI.
Piwowski tylko dlatego nakręcił
,,Przepraszam czy tu biją” – bo był TW, czyli pewny i sprawdzony. Na tej samej zasadzie TW Bolek został przywódcą strajku.
Dzisiaj ten film nic lub niewiele znaczy, poza genialnie pokazanym ,,marginesem PRL-u” i bokserem Kulejem w roli nieustraszonego oficera MO. Ale wtedy, to było coś takiego, jakby dzisiaj Patryk Vega zrobił film o kulisach powieszenia Leppera przez aktualnych pracowników ABW i byłych WSI.
Amen
Amen
Amen
Amen
Życie wcale nie jest miłe
No.
Tak w zasadzie to chodzi o to, czy masz szczęście. Znaczy, Twoja dusza/Twój Duch/ znaczy To, co wędruje przez Eony, czy ma szczęście.
Jeżeli ma szczęście, to ląduje po reinkarnacji np. w psie Pluto i jest szczęśliwy i kochany przez miliardy.
Jeżeli nie, to …
Życie wcale nie jest miłe
No.
Tak w zasadzie to chodzi o to, czy masz szczęście. Znaczy, Twoja dusza/Twój Duch/ znaczy To, co wędruje przez Eony, czy ma szczęście.
Jeżeli ma szczęście, to ląduje po reinkarnacji np. w psie Pluto i jest szczęśliwy i kochany przez miliardy.
Jeżeli nie, to …
Dyskusja na temat powstania to daleko ciekawszy temat
niż by się wydawało, trzeba sobie zadać pytanie, my jako wspólnota, jakie daty powinniśmy obchodzić i czemu. I czemu cały świat świętuje powstanie w getcie i jedwabne, a my nie możemy powstania. Czemu dziś próbuje się wymazać ze świadomości powstanie, które już Stalin próbował wymazać z historii politycznej.
Dyskusja na temat powstania to daleko ciekawszy temat
niż by się wydawało, trzeba sobie zadać pytanie, my jako wspólnota, jakie daty powinniśmy obchodzić i czemu. I czemu cały świat świętuje powstanie w getcie i jedwabne, a my nie możemy powstania. Czemu dziś próbuje się wymazać ze świadomości powstanie, które już Stalin próbował wymazać z historii politycznej.
nowi ludzie u władzy
Dawna komuna potrzebowała artystów, więc finansowała ich obficie za to tylko, że nie jechali po władzy zbyt ostro. Obecny zarząd ma artystów w dupie, to oni muszą mu nadskakiwać jeśli chcą “żyć godnie”.
Może to wszystko stąd, że poprzednicy mieli rodowód kołchozowo-chłopski, i odczuwali jakieś kompleksy, potrzebę dowartościowania w towarzystwie artystów.
Talon na fijata albo Ładę
a dla wybranych pobyt w ,,domu pracy twórczej” – to uważasz za ,,obfite finansowanie”? Tylko Sipińska ładnie to opisała, że komuna okradała ją latami.
Albo reżyser Wajda : teraz to zaszczyty dla gówniarzy, a dla nas – starych, wystarczy forsa.
Przyszło Ci kiedyś do głowy, że koszty posiadania władzy
to bardzo nikłe koszty?
koszta
Jakieś koszty są: żona sie puszcza, syn ćpa, stres, braki erekcji.
To dużo, i mało.
Eee, no nie, nie ta kolejność
Mianowicie “żona sie puszcza, syn ćpa, stres, braki erekcji” to było , mniemam, w czasach dobrze przed zdobyciem władzy, wraz z myślą w rozumie, że gdy władzę zdobędzie to jak ręką odjął kłopoty skończą się, myśl ta dała mu siłę i wytrwałość by władzę zdobyć i alfą zostać, chociaż, w kaprawe oczka patrząc, kłopoty nie skończyły się, chyba.
Mnie chodzi o to, że WŁADZA to jak słoneczko w zimny poranek
i artysta z radością nadstawia buzię lub pupę, w zależności od.
nowi ludzie u władzy
Dawna komuna potrzebowała artystów, więc finansowała ich obficie za to tylko, że nie jechali po władzy zbyt ostro. Obecny zarząd ma artystów w dupie, to oni muszą mu nadskakiwać jeśli chcą “żyć godnie”.
Może to wszystko stąd, że poprzednicy mieli rodowód kołchozowo-chłopski, i odczuwali jakieś kompleksy, potrzebę dowartościowania w towarzystwie artystów.
Talon na fijata albo Ładę
a dla wybranych pobyt w ,,domu pracy twórczej” – to uważasz za ,,obfite finansowanie”? Tylko Sipińska ładnie to opisała, że komuna okradała ją latami.
Albo reżyser Wajda : teraz to zaszczyty dla gówniarzy, a dla nas – starych, wystarczy forsa.
Przyszło Ci kiedyś do głowy, że koszty posiadania władzy
to bardzo nikłe koszty?
koszta
Jakieś koszty są: żona sie puszcza, syn ćpa, stres, braki erekcji.
To dużo, i mało.
Eee, no nie, nie ta kolejność
Mianowicie “żona sie puszcza, syn ćpa, stres, braki erekcji” to było , mniemam, w czasach dobrze przed zdobyciem władzy, wraz z myślą w rozumie, że gdy władzę zdobędzie to jak ręką odjął kłopoty skończą się, myśl ta dała mu siłę i wytrwałość by władzę zdobyć i alfą zostać, chociaż, w kaprawe oczka patrząc, kłopoty nie skończyły się, chyba.
Mnie chodzi o to, że WŁADZA to jak słoneczko w zimny poranek
i artysta z radością nadstawia buzię lub pupę, w zależności od.
Ziemkiewicz czyta pozew od Michnika
http://www.youtube.com/watch?v=cmItpoFIXWY
Ziemkiewicz czyta pozew od Michnika
http://www.youtube.com/watch?v=cmItpoFIXWY