Pamiętam doskonale swoje pisanie, kiedy p
Pamiętam doskonale swoje pisanie, kiedy przy okazji sprawy Rokity poruszałem „narodowe” tony, jak to Niemcy traktują nas tak jak my Rumunów. Zdania od tamtej pory nie zmieniłem, chociaż samo zjawisko się zmienia. Zmieniam natomiast kontekst i pretekst. Rokita okazuje się jednak fatalnym pretekstem i kontekstem do tego rodzaju wywodów. Wręcz zaprzecza temu co chciałem ukazać. Polacy przez Niemców nie są traktowani jak Europejczycy pełną gębą, nie wnikam już skąd się to bierze i kto tu zawinił, stwierdzam jedynie fakt. Jednak stwierdzanie takich faktów w kontekście sprawy Rokity było błędem, co do tego nie mam dziś wątpliwości. Pan Jan Maria Rokita sądził, że jest w swojej zagrodzie, gdzie może się czuć jak premier z Krakowa i rozdawać Kaczyńskiemu funkcje wicepremiera, na parę tygodni przed wyborami. Zabawne były to czasy, chociaż jak wiemy skończyły się tragicznie koalicją z Lepperem i Giertychem, partii niewiele od tych panów lepszej. Trzeba było myśleć i nie przejmować się jękami posła Rokity, myśleć o tym jaki poseł Rokita jest. A jaki jest to prawie każdy widzi nawet posłanka Nelly. Zachciało mi się łączyć sprawy i mam za swoje.
Jak się ma wysokie mniemanie o sobie, to trudno z tym się żyje, znam z autopsji, trzeba umieć z tym żyć. Gdy się nie umie, to się ląduje ze swoją śmiesznością jako dzwonek w komórkach nastolatków. Mnie te słynne: „Niemcy mnie biją”, olaboga czy inne Jezus Maria nie tak śmieszyło jak późniejsze stwierdzenie. „Jestem w ostrym konflikcie z państwem niemieckim”. Całe państwo niemieckie musiało zadrzeć w posadach po tych słowach i w końcu ze strachu wyceniło Rokitę na bodaj 3 tysiące euro.
Jak nie zapłaci, to sprawa zostanie skierowana do sądu., Ciekawią mnie niezwykle dalsze zachowania skonfliktowanego z państwem niemieckim premiera z Krakowa. Hazardu nie lubię, niemniej kusi mnie aby postawić sporo kasy ba to, że pan Rokita po cichu zapłaci kwotę, aby nie pogłębiać ostrego konfliktu z państwem niemieckim i ran w portfelu. Jakoś już tak jest, że ten krzykliwy patriotyzm zwykle jest tani, a 3 tysiące euro to i tak zawrotna kwota jak za krzykliwy patriotyzm Rokity.
Kilka rzeczy podtrzymuję, zarówno stosunek Niemców do Polaków jak i pretekst w postaci WTC, który pozwala personelowi lotnisk na usprawiedliwienie chamskich zachowań, natomiast wykorzystywanie Rokity do argumentowania tych zachowań muszę odszczekać. Niniejszym z bólem i ranami ciętymi na ego – odszczekuję. Rokita nie nadaje się do argumentowania tych tez, kompletnie się nie nadaje. Co więcej Rokita wygląda na wyjątek potwierdzający regułę, a może nawet powód takiego traktowania Polaków przez Niemców.
Klasyczny chłopek roztropek wpuszczony do biura, posmakował z kałamarza i uznał się za światowca. Takie to właśnie jest nasze zaplecze mężów stanu, ostro skonfliktowane z rozumem ponadpaństwowym. Jakoś nie widzę oburzenia ze strony pana Rokity i nawoływania do uszczelnienia granic. Siedzi cicho i Boga prosi, żeby się nie rozniosło. Jeśli mu przyjdzie do głowy dalej dmuchać w tę słomianą sprawę dym się poniesie na grube dziesiątki tysięcy euro, czego patriotyzm Rokity nie zdoła unieść.
Wniosek dla mnie z tej historii jest taki, że do obrazowania pewnych istniejących zjawisk warto dobierać adekwatne przykłady i ludzi odpowiednich. „Niemcy mnie biją”. Jak się okazuje trzeba będzie jeszcze za tę profesjonalną usługę wybulić, o ile brak rozumu nie powiedzi w dalszą kompromitację. Będziemy musieli popracować nad delegacjami zagranicznymi, państwo Rokitowie wyglądają i zachowują się jak kowboje i tak też nas postrzegają za Odrą. Więcej miastowych posyłać za słupki granicznie i powinno się wyrównać. Country Janek i country Nelly jako wizytówki mogą reprezentować Iowa nie Europę. Niech ktoś życzliwy temu Państwu wytłumaczy, żeby odżałowali kwotę, bo to najniższa cena jaką można zapłacić za swoją międzynarodową śmieszność.
” No dobra panowie, koniec
” No dobra panowie, koniec tej akcji antyterrorystycznej, mamy niedoczas musimy lecieć” to słowa stewardesy do dwóch gostków ze straży granicznej, którzy zrobili raban o nowiutki dezodorant u pasażera w bagażu podręcznym. Chyba w domu trzeba było wypełnić zapas – tak mi się skojarzyło przy fragmencie o WTC
” No dobra panowie, koniec
” No dobra panowie, koniec tej akcji antyterrorystycznej, mamy niedoczas musimy lecieć” to słowa stewardesy do dwóch gostków ze straży granicznej, którzy zrobili raban o nowiutki dezodorant u pasażera w bagażu podręcznym. Chyba w domu trzeba było wypełnić zapas – tak mi się skojarzyło przy fragmencie o WTC
” No dobra panowie, koniec
” No dobra panowie, koniec tej akcji antyterrorystycznej, mamy niedoczas musimy lecieć” to słowa stewardesy do dwóch gostków ze straży granicznej, którzy zrobili raban o nowiutki dezodorant u pasażera w bagażu podręcznym. Chyba w domu trzeba było wypełnić zapas – tak mi się skojarzyło przy fragmencie o WTC
” No dobra panowie, koniec
” No dobra panowie, koniec tej akcji antyterrorystycznej, mamy niedoczas musimy lecieć” to słowa stewardesy do dwóch gostków ze straży granicznej, którzy zrobili raban o nowiutki dezodorant u pasażera w bagażu podręcznym. Chyba w domu trzeba było wypełnić zapas – tak mi się skojarzyło przy fragmencie o WTC
“Polacy przez Niemców nie są
“Polacy przez Niemców nie są traktowani jak Europejczycy pełną gębą, nie wnikam już skąd się to bierze i kto tu zawinił, stwierdzam jedynie fakt.” Fakt? Czyżby?
Po ustaleniu, że casus Rokity nie nadawał się na dobry przykład dla poparcia tej tezy, może spróbujemy przytoczyć jakiś lepszy przykład?
Przypadek posła Nitrasa na autrostradzie? Nieee, nie sądzę.
Przypadek głupiego dowcipu o reklamie biura podróży: jedź do Polski, twój samochód już tam jest? No, trzeba być hipokrytą, by nie przyznać, że głupi dowcip miał swoje oparcie w rzeczywistości.
Jakie inne przykłady?
Dlaczego akurat z Niemcami tak mamy? Czy Francuzi mają nas za Europejczyków pełną gębą? A Hiszpanie? A Włosi?
Czy nie za często usiłujemy usprawiedliwiać nasze wady wymyśloną niechęcią z “ich” strony?
Czy nie za często chcemy leczyć własne kompleksy niższości skargami o nierównym traktowaniu?
Czy nie za często chcemy cwaniackimi sztuczkami osiągnąć “tam” drobne korzyści i podnosimy głośny płacz i krzyk po przyłapaniu na gorącym uczynku.
Jakie traktowanie uznamy za europejskie pełną gębą?
Nie kradnę samochodów, nie
Nie kradnę samochodów, nie sikam przy rowie, nie cofam na autostradzie, nie chleję na umór, nie zbieram ciuchów z niemieckich wystawek. Będę wdzięczny za wyłączenie mnie z “Nas”. Nie wiem czym “My” zasłużyliśmy sobie na takie traktowanie, być może wymienione zajścia składają się na obraz taki ani inny, ale ja nie roztaczam sobą takiego obrazu i nie życzę sobie, traktowania mnie jak “Polaka”. Wielu Niemców pierdzi i beka przy obiedzie, wręcz spektakl urządzają, ale nie pokazuję palcem na każdego Niemca i nie krzyczę Ty niemiecki pierdzielu. Chciałbym w Niemczech rewanżu, aby nie krzyczano za mną ty polski pijaku, polski złodzieju, polski ciemniaku. Ciągłe gadanie jaki my to jesteśmy polskie bydło już mnie trochę nudzi. Tę opinię wyrabia “Nam” margines”. Całe tabuny uwielbiają mówić “my Polacy to bydło”, “wiocha”, skoro tak to rozumiem, że pojedynczo do Polaka można rzucać tymi samymi epitetami. Skoro My wieśniaki, to Ty, ja nasze żony i mężowie, wieśniaki? Czy się mylę? Nie wiem co my Polacy, wiem co ja Polak. A przykłady są prozaiczne, swego czasu na granicy obok mnie przejeżdża francuska rejestracja z fanami techno i nikt im nie sprawdza, czy w bagażniku nie mają rozweselaczy, natomiast mój samochód z dzieckiem, żoną i mamą w środku zostaje prześwietlony do zerwania dywaników. To takie drobiazgi, których jest sporo w gestach i słowach. Polak z definicji jest podejrzany, bo jest POLAK. Powielanie opinię o Polkach przez Polaków uważam za głupotę. Nie słyszałem u Niemców gremialnego zawołania “my niemieckie bydło”, to ulubiona masochistyczna zabawa Polaków.
Nastukałeś niedawno po raz ktoryś z kolei,
że jesteś antysemitą, bo oni sami Cię do tego zmuszają swoim zachowaniem. Historia Kalego?
A i owszem, ale napisałem
A i owszem, ale napisałem też, że domagam się takich samych praw i reguł dla wszystkich. Mam w dupie czy Niemcy mnie lubią, mogą nie lubić, tak jak ja Żydów, ale mają mnie traktować jak człowieka, nie jak “Polaka”, pod warunkiem, że zachowuje sie jak człowiek. To samo dotyczy Żyda. Złodzieja Madoffa i innych JP Morganów, traktuję jak złodziejskich Żydów, bo są złodziejami, akurat żydowskimi, gdyby byli Chińczykami byliby chińskimi, do Freuda i Tuwima nigdy nic nie miałem. Nie widzę tu żadnego kalizmu, ale konsekwencję żelazną. Nie lubię tej części Żydów, którzy złodziejstwo i nacjonalizm usprawiedliwiają martyrologią, ale nie nawołuję aby ich gremialnie nazywać złodziejami i trzepać na granicy Leonarda Cohena.
I tu pełna zgoda.
Istnieje ważna różnica pomiędzy znaczeniem zdania “nie lubię Żydów”, a “Nie lubię tej części Żydów, którzy złodziejstwo i nacjonalizm usprawiedliwiają martyrologią, ale nie nawołuję aby ich gremialnie nazywać złodziejami i trzepać na granicy Leonarda Cohena.” Uważam, że nieścisłość w tego rodzaju tematach, może doprowadzać do niepotrzebnej pyskówy i nienawiści, a tego akurat mamy już generalnie pod dostatkiem.
Spokojnie
Wyluzuj M.K. , nie zaperzaj się. Jeśli tak bardzo Ci zależy to proszę: niniejszym wyłączam Cię z “Nas”. Jednak kiedy piszesz “…nie wiem czym “My” zasłużyliśmy sobie na takie traktowanie…”, popadasz w hipokryzję.
Naprawdę nie wiesz? Niemiecka stewardessa spotyka mało kulturalnego polskiego polityka, ex-kandydata na premiera (jeśli tego nie wiedziała wcześniej, to na pewno dowiedziała się po fakcie), niemiecki policjant spotyka na autostradzie bezczelnego polskiego posła do PE i Ty nie wiesz?
Nie przytaczaj tak chętnie przykładów z własnego doświadczenia. Jeśli byłeś w Grecji 2 dni i cały czas lało to jeszcze nie znaczy, że całe lato było zmarnowane.
Znam Polaków, którzy Ci opowiedzą wiele przykładów potraktowania ich z całym szacunkiem i życzliwością, w całej Europie.
Ty się sprzeciwiasz uogólnianiu a jednocześnie krzyczysz: “WSZYSCY Niemcy traktują nas per noga!” i nie widzisz w tym żadnej sprzeczności.
Pierwszym krokiem w dobrym kierunku byłoby zejść trochę z piedestału i przestać grać w Europie rolę obrażalskich wielkich panów. Co prawda Ossoliński tracił złote podkowy wjeżdżając do Rzymu, ale to było paręset lat temu i w jego epoce to w Polsce nawet woźnice biegle łaciną władali (tą prawdziwą, nie doszukuj się podtekstów).Na dzień dzisiejszy to wielu Polaków jedzie tam niespecjalnie troszcząc się nawet o zabranie ze sobą rozmówek, ale z całym ładunkiem chamstwa i bezczelności jakim tak szeroko dysponują w kraju.
Sam piszesz: Niemcy traktują nas, jak my Rumunów, ale jeszcze nie czytałem Twojego tekstu przeciwko takiemu traktowaniu Rumunów w Polsce. Bliższa koszula ciału, czy filozofia Kalego?
Żebyś nie wiem jak się naprężał i żebyś nie wiem jak protestował, to zmiana opinii o Polakach w Niemczech (i o Niemcach w Polsce) na pozytywną może nastąpić tylko z biegiem lat i po wielu jednostkowych, pozytywnych kontaktach międzyludzkich. Zakładając oczywiście, że nie wmieszają się politycy, którzy dla przyziemnych własnych celów będą dmuchać na każdą iskierkę nieporozumienia, na każdy nawet niewinny żart, na każdy nawet nieumyślny afront. Dlaczego oglądając w ostatnich latach wydarzenia polityczne w Polsce, miałem często wrażenie powrotu do lat sześćdziesiątych i walki z Hupka i Czają?
Walka o tę pozytywną zmianę nie może włączać także świętej obrony Rokity, czy Nitrasa – “bo Polacy”.
A najlepszą metodą będzie troska o to aby Polska i jej obywatele byli coraz lepiej wykształceni i coraz bogatsi – bo tak naprawdę to właśnie takich traktują najlepiej na całym świecie. Ze szczególnym uwzględnieniem tej drugiej cechy. Bogatemu wszystko się wybacza i gdyby pan Rokita miał wykupiony bilet business class i wsiadł do samoloty rozdając na prawo i lewo napiwki, to ta sama stewardessa nie tylko powiesiłaby grzecznie paltocik na wieszaku dla VIP-ów ale jeszcze i poprawiła poduszeczkę pod głową przed startem.
P.S.
Przepraszam, o jednym zapomniałem, a ważne.
Piszesz: “Całe tabuny uwielbiają mówić “my Polacy to bydło”, “wiocha”, …” Żeby była pełna jasność! Proszę MNIE do tej grupy nie zaliczać. Ja tylko staram się opisać i zrozumieć, a może nawet i wymierzyć to zjawisko. Nie ma to nic wspólnego z przypisywaniem komukolwiek, jakiejkolwiek winy. Wszystkie, WSZYSTKIE, nacje europejskie i nie tylko zawierają w sobie zarówno pokłady wysokiej i wyrafinowanej kultury, jak i niskiego i pospolitego chamstwa.
Źle traktujemy Rumunów i czujemy naszą nad nimi wyższość? Dlaczego?
Dlaczego Kowalski z Pcimia Dolnego czuje się lepszy od nich:
Gheorghe Zamfir,
Nadia Comaneci,
Sergiu Celibidache,
Ilie Năstase,
George Enescu
(proszę sprawdzić w Wiki)
Ja znam tylko Drakulę i
Ja znam tylko Drakulę i Maradonę Karpat. Natomiast oświeciło mnie po tym zdaniu:
“WSZYSTKIE, nacje europejskie i nie tylko zawierają w sobie zarówno pokłady wysokiej i wyrafinowanej kultury, jak i niskiego i pospolitego chamstwa.”
Eureka!!!
Dawno nie czytałem tak
Dawno nie czytałem tak wyluzowanych tekstów. Widać, że bardzo chcesz mieć rację, tylko tych racji nie widać. Rokita narobił wsi i co z tego wynika? Polska? Przyjrzyj się wsi jaką robi Berlusconi i jakoś nie przekłada się to na naród włoski. To co zrobił Rokita jest smutną normą u polityków wszelkiej maści, nie polską specyfiką. Megalomania jest przypisana do tego zawodu. Obrażać się nie ma co, ale samemu sobie wystawiać notę my Polacy zasługujemy, to nie mój problem. Jeśli uważasz, że Rokita i dresiarze zapracowali na wizerunek Polski, to tak jabyś uważał, że mafia i Ciociolina to Włochy.
PS Podaj mi z łaski swojej miejsce, gdzie piszę: “WSZYSCY Niemcy traktują nas per noga”. Umieszczasz to zdanie w cudzysłowie i przypisujesz mi autorstwo tej bzdury. Bądź łaskaw wskazać miejsce, gdzie popełniam to zdanie, albo wycofaj to kłamstwo.
Ależ proszęż Cię bardzo.
Wycofuję wszystkie kłamstwa, które ośmieliłem się na Twój temat powiedzieć. Wycofuję, wchodzę pod stół i odszczekuję.
Mam widać jakąś wadę w komputerze – nie wyświetla słowa "niektórzy" w żadnej formie. To pewnie dlatego czytam: "(niektórzy?) Niemcy traktują nas jak my Rumunów", "Polacy przez (niektórych?) Niemców nie są traktowani jak Europejczycy", "…stosunek (niektórych?) Niemców do Polaków…"
Ale jeśli niektórych, to po co cały lament? Mamy się obrażać i wpadać w kompleksy o każdego, kto na nas krzywo spojrzał? Ale to właśnie kompleksy i to nasze. Mogę Cię zapewnić, że istnieje równie wielu Niemców, którzy Polaków i polską kulturę znają i kochają.
Czy Rokita i dresiarze zapracowują na wizerunek Polski? Jak najbardziej i między innymi.
O dresiarzy zapytaj tych Polaków w Irlandii, którzy musieli uciekać z własnych domów i schronić się w kościele. Pana Rokitę zapytaj jak by się czuł, gdyby tak teraz mógł nagle zostać premierem i miał pojechać z wizytą oficjalną do Niemiec.
Na opinie Niemców o Polakach składają się jednak nie tylko zachowania polskich obywateli w Niemczech i poza nimi – składa się także stan naszej gospodarki, nasza zamożność, nasza obecność w wielkiej polityce, nasza obecność w kulturze. Jak zawsze, bogatemu i z dobrą opinią wybacza się i pozwala na o wiele więcej niż biednemu o którym krążą złe opinie.
Jeśli chodzi o Berlusconiego to trafiłeś kulą w płot. Berlusconi robi wieś, to prawda. Ale jest też jednym z najbogatszych ludzi w Europie i to już bardzo często wystarcza na dobre usprawiedliwienie (pieniądze czynią cuda, zwłaszcza duże pieniądze). Oprócz tego Włosi mają (albo mieli) Sofię Loren, Marcello Mastroianni, Annę Magnani, Pavarottiego, Umberto Eco, Romano Prodi był szefem Komisji Europejskiej.
A mimo to prawie połowa Włochów wstydzi się za Berlusconiego i uważa, że ośmiesza on ich kraj. W pewnym sensie chorują na podobny kompleks – obawiają się, że wszyscy w Europie patrzą na nich przez pryzmat Berlusconiego.
Wiesz, Włosi do dzisiaj opowiadają sobie o czasach kiedy w szwajcarskich restauracjach wisiały napisy: "Wstęp wzbroniony psom i Włochom" (Vietato l’ingresso ai cani e agli italiani). Ich też traktowano bardzo źle i to już nawet w "europejskich" czasach, o wiele gorzej niż nas dzisiaj – dlaczego? przez biedę. Biednego łatwiej kopnąć.
Ustaliliśmy więc iż NIE "wszyscy Niemcy traktują nas per noga" – w zasadzie tylko na tym mi zależało.
W całym tym komentarzu ani
W całym tym komentarzu ani razu nie napisałeś, że Twój komentarz nie jest do dupy. Wobec tego pozwolę sobie zacytować “Twoje” słowa: “Mój (Gandalfa) komentarz jest do dupy”. A może mam wadę w komputerze? Nie wiem. Zbędna ta cała dramaturgia i epika, egzemplifikacje wydumane gdy nie odnosisz się do treści tego co napisałem, ale wmyślasz sobie własną treść i w tym nie ma nic złego, to normalne, dopóki mnie nie obarczasz autorstwem własnych słów. Kiedy pisze tekst to kieruję go do ludzi inteligentnych i zakładam, że nie muszę opisywać smaku soli, koloru nieba i podkreślać na każdym kroku “niektórzy”. Wybacz, ale zamiast karkołomnej retoryki, wystarczyło napisać staropolskie sorry. Nie widzę przestrzeni do poważnej dyskusji, ponieważ Ty nie dyskutujesz z tym co ja napisałem, ale z tym co Ty wyczytałaś, nie wiem JAKIM CUDEM.
PS Chyba powinno być “NIEKTÓRZY Włosi powiadają sobie dowcipy”. Ja na przykład znam Włocha i on nie opowiada. W takich tekstach zawsze padają uogólnienie, można je wyrywać z kontekstu i podawać indywidualne przykłady na przeczenie generalnym zjawiskom, ale to mądre niestety nie jest. Opisując stosunek Niemców do Polaków nie opisuję relacji Helmut – Kazimierz, ale pewne powszechne, bo powtarzające się opinie.
No i wygrałeś.
Wycofuję się z dyskusji.
Ja na poziomie dupy nie dyskutuję. Stop.
Mądry człowiek potrafi dyskutować na wszystkich
poziomach. Walcz o swoją rację. Powiedzenie stop, nie jest przekonaniem nikogo swoimi argumentami.
Może nie kradniesz aut, więcej, jestem tego pewien…
Jednak nie możesz pozbawić się tożsamości, a z tą się już człowiek rodzi. To o Szkotach się mówi że mają skłonność do ponad normatywnego oszczędzania. Francuzów z kolei świat postrzega jako kochanków ponad normatywnych. Ponad normę wyrastają też Włosi ze swym zamiłowaniem do piłki nożnej, Anglicy z flegmatyzmem a Niemcy z dbałością o szczegóły…Czym jednak ponad normę mogą się szczycić Polacy? Znasz odpowiedź, lecz starasz się jej nie dostrzegać, sądząc, iż Ciebie ona nie dotyczy. Jesteś niestety w błędzie. W takim samym jak ja kupując niedawno samochód w Hamm. Sprzedawca mógłby sobie o takim samochodzie co najwyżej pomarzyć, jednak fakt, iż to Polak kupuje u niego auto za równowartość jego dwudziestu pensji spowodował u mnie wrażenie, że jestem intruzem i sfinalizowanie transakcji ciągnęło się w nieskończoność. Oczywiście mógłbym iść do jego szefa ze skargą lecz co by to zmieniło? Ano, nic! Dla Niemców zawsze będę Polakiem, tak samo jak dla Anglika, Francuza czy Włocha. Niestety MUSIMY cierpieć za miliony! Sami sobie na taką opinię zapracowaliśmy i co gorsze, nadal z ogromną starannością tą opinie utrwalamy. Faktu tego nie zmienisz na tym blogu. O tych sprawach trzeba otwarcie rozmawiać na forum publicznym. Trzeba w odpowiednim momencie umieć powiedzieć o sobie kilka słów gorzkiej prawdy. Nie zasłaniać się nieżytem żołądka, raczej uśmiechem odpowiedzieć na zarzuty, które w cywilizowanym świecie wywołują salwy śmiechu. Kogo obchodzi, że dzieci warszawskie chciały wygrać II wojnę światową? Oni widzą, jak giną im rowery spod sklepów, jak okradane są automaty z papierosami, jak nachalnie potrafią zachowywać się nasi rodacy w publicznych miejscach, będący akurat przypadkiem w stanie niepełnej trzeźwości…
Wiem, to przykre, lecz niestety prawdziwe oblicze naszej ziemi. TEJ ziemi, parafrazując słowa jednego z wybitniejszych przedstawicieli tego narodu. Aby to zmienić, musimy zmienić się sami, a że kiedyś ktoś powiedział – Natura ludzka jest niezmienna, w niezbyt żywych kolorach widzę te zmiany! Próbować jednak trzeba…a nuż się uda?
To jak nas postrzegają inni
To jak nas postrzegają inni jest zrozumiałe, ale to jak my sami siebie postrzegamy i nazywamy jest chore. Chyba nie ma drugiego takiego narodu, który by sam siebie na taką skalę nazywał pijakami, złodziejami itd. Owszem Niemiec nazwie Francuza żabojadem, ale czy Francuzi przytakują takim stwierdzeniom. No tak my Francuzi jesteśmy żabojadami, trzeba sobie powiedzieć gorzką prawdę? Gówno prawda, to polska specyfika, biadolenie to polska specyfika. Nasz obraz jest dlatego tak fatalny, że non stop słyszę, uderzmy się w piersi, spójrzmy sobie w oczy, powiedzmy sobie prawdę. A gówno!! Mówmy, że jesteśmy fantastyczni, że nam się udaje, że dajemy radę i jesteśmy czyści i trzeźwi jak świnie. Dość już mam wiwisekcji narodowych. Non stop wymaga się ode mnie patrzenie w dusze narodu jak nie jakiś Gross zasrany to inny Bandera patriota, tudzież sprzedawca samochodów. Mam dość patrzenia w polską dusze, w dupie to mam. Większość Amerykanów to zapasione ćwoki, ale tam jak jeden zapasiony ćwok mówi o wielkiej Ameryce. U nas non stop kozetka i patrzenie jacy my to tacy. Dość.
Popieram.
Prosta sugestia:
nie mówimy/piszemy: my jesteśmy …
ale mówimy/piszemy: ja jestem …
Kotku. Zawsze twierdziłem, że forma, my, wy czy une
nie może być tożsama z ja, czyli osobnikiem piszącym tekst. Z drugiej strony powiedz, jak temu zapobiec?
Totalnie z Twoją odpowiedzią zgodzić się nie sposób!!!
Używasz takich słów jak, gówno prawda, w dupie to mam… Zazwyczaj to oznaka, gdy kończą się argumenty, a Ciebie raczej o brak argumentów posądzać nie można. Dlatego wydaje mi się iż nie trafiłeś w sedno sprawy. Rozumiem, też chciałbym móc mówić o swoim narodzie w samych superlatywach, jednak stawianie problemu tylko do “mówienia o sobie” jest błędem! Twoja odpowiedź jak żywo przypomina mi komunistyczną propagandę, której kontynuację podjął swego czasu PiS. Czy naprawdę sądzisz, że mówienie lub przeświadczenie o swojej doskonałości zmieni naszą rzeczywistość? Załatasz dziury w drodze bo sądzisz o sobie iż jesteś fantastyczny? Zaszczane klatki w walących się kamienicach będą pachnieć fiołkami od przeświadczenia jacy jesteśmy czyści i trzeźwi? Ludzi poznaje się i ocenia zarazem po ich czynach, a nie mniemaniu o sobie. Co z tego, że ja, Ty i wiele tysięcy Polaków ma świadomość swojej porządności, gdy na każdego z nas przypada trzech debili, z których jeden pędzluje półki w hipermarkecie, drugi pali śmieci na ogródku i wywozi gruz do lasu w sobotni wieczór aby w niedzielę wyjść do kościoła z czystej posesji, a trzeci klnie na pracodawcę, po cichu sprzedając ropę z koparki, na której akurat udaje, że pracuje. To jest nasza rzeczywistość!!! Jeśli tego nie widzisz, to jesteś jak Pan Prezydent, który dostaje rozstroju układu pokarmowego, dziwiąc się, jak bardzo świat się myli w ocenie tego najbardziej katolickiego, pracowitego i czystego narodu na kuli ziemskiej!
A co do zapasionych ćwoków z Ameryki, to też mam takie zdanie, bo fakt – zapasieni są. Ale ich drogi błyszczą, posesje lśnią, kierowcy poruszają się z prędkością, jaka obowiązuje itd. itd Nie licytujmy się na argumenty, bo to nie droga do poprawienia naszego wizerunku! Jak go poprawiać, to temat na dalszą dyskusję…
Lekko współczując, pozdrawiam !
Mnie się argumenty nie
Mnie się argumenty nie kończą, tylko powtarzania argumentów w odpowiedzi na polskie mantry mam już dość, stąd gówno w dupie. Nowe pokolenie emigracyjne, ten milion ludzi na wyspach, nie je psiego żarcia, nie wyrywa kołpaków Mercedesom, nie pije spirytusu salicylowego, zbierają bardzo dobre noty jak pracownicy, a w Polsce jest nadal powtarzane jak mantra “taka jest smutna prawda o Nas – pijacy i złodzieje, wstyd na świecie robią”. Klasyki mi nie trzeba tłumaczyć, że są tacy i tacy, wszędzie są tacy i tacy, problem polski polega na tym, że zwraca się zawsze uwagę na tych gorszych i na nich buduje wizerunek całości. Mnie to już nie kręci, sam kiedyś byłem klientem tego masochizmu, dziś nie widzę wielkich różnic między Niemcem i Polakiem, “w jakości człowieka”. Mamy inne cechy, ale żadnej przepaści cywilizacyjnej czy kulturowej nie widzę. Wyrosło nam nowe pokolenie uczone angielskiego nie rosyjskiego, dysponujące komputerami i nie podniecające się kolorowymi puszkami. U nikogo nie wywołuje szoku pisuar, który sam spuszcza wodę, a IPhone sprzedawał się rewelacyjnie. Czas chyba zauważyć, że coś się mimo wszystko zmieniło, oprócz zdania o Polakach, wypowiadanego przez Polaków.
Dalej uważam, że …, choć co to zmieni?
Ja radzę sobie w biznesie dość dobrze. Tak przynajmniej sądzę! Jest taka zasada, kto się nie rozwija, ten się cofa. Tą zasadę zastosowałbym na Twoim miejscu w normalne czynności dnia codziennego. Po stokroć naszym potomkom ładować do głowy, aby nie robili tego, za co nas nie szanują. Głównie dopatruję się przyczyny w złym wychowaniu dzieci, które widzą, jak matka uchyla okno w samochodzie i wywala na zewnątrz resztki z McDonalda…Mówmy głośno i wyraźnie do naszych dzieci co jest złe i bądźmy konsekwentni!! Wychowujmy je w miłości do bliźniego, a nie w dziwnej zazdrości i nienawiści. Ci nasi lepsi już rodacy w Anglii i Irlandii wiedzą jak współżyć w społeczeństwie, ale nie nauczyli się tego w domu, tylko wśród obcych. Życzyłbym sobie i wszystkim, aby to nas w przyszłości stawiano za wzór wychowania nowych pokoleń.
Ps. Pies mojego sąsiada potrafi uruchamiać spłuczkę w sedesie, co wcale nie stawia go na równi z ludźmi. Ja pamiętam czasy, gdy na Śląsk za pracą przyjeżdżali mieszkańcy innych regionów i też po raz pierwszy zobaczyli spłuczkę. Do głowy by Ci nie przyszło do jakich celów jej używali…
Właśnie o to chodzi. Zmieniając siebie, starając się być
lepszym, zmieniamy polski wizerunek.
“Polacy przez Niemców nie są
“Polacy przez Niemców nie są traktowani jak Europejczycy pełną gębą, nie wnikam już skąd się to bierze i kto tu zawinił, stwierdzam jedynie fakt.” Fakt? Czyżby?
Po ustaleniu, że casus Rokity nie nadawał się na dobry przykład dla poparcia tej tezy, może spróbujemy przytoczyć jakiś lepszy przykład?
Przypadek posła Nitrasa na autrostradzie? Nieee, nie sądzę.
Przypadek głupiego dowcipu o reklamie biura podróży: jedź do Polski, twój samochód już tam jest? No, trzeba być hipokrytą, by nie przyznać, że głupi dowcip miał swoje oparcie w rzeczywistości.
Jakie inne przykłady?
Dlaczego akurat z Niemcami tak mamy? Czy Francuzi mają nas za Europejczyków pełną gębą? A Hiszpanie? A Włosi?
Czy nie za często usiłujemy usprawiedliwiać nasze wady wymyśloną niechęcią z “ich” strony?
Czy nie za często chcemy leczyć własne kompleksy niższości skargami o nierównym traktowaniu?
Czy nie za często chcemy cwaniackimi sztuczkami osiągnąć “tam” drobne korzyści i podnosimy głośny płacz i krzyk po przyłapaniu na gorącym uczynku.
Jakie traktowanie uznamy za europejskie pełną gębą?
Nie kradnę samochodów, nie
Nie kradnę samochodów, nie sikam przy rowie, nie cofam na autostradzie, nie chleję na umór, nie zbieram ciuchów z niemieckich wystawek. Będę wdzięczny za wyłączenie mnie z “Nas”. Nie wiem czym “My” zasłużyliśmy sobie na takie traktowanie, być może wymienione zajścia składają się na obraz taki ani inny, ale ja nie roztaczam sobą takiego obrazu i nie życzę sobie, traktowania mnie jak “Polaka”. Wielu Niemców pierdzi i beka przy obiedzie, wręcz spektakl urządzają, ale nie pokazuję palcem na każdego Niemca i nie krzyczę Ty niemiecki pierdzielu. Chciałbym w Niemczech rewanżu, aby nie krzyczano za mną ty polski pijaku, polski złodzieju, polski ciemniaku. Ciągłe gadanie jaki my to jesteśmy polskie bydło już mnie trochę nudzi. Tę opinię wyrabia “Nam” margines”. Całe tabuny uwielbiają mówić “my Polacy to bydło”, “wiocha”, skoro tak to rozumiem, że pojedynczo do Polaka można rzucać tymi samymi epitetami. Skoro My wieśniaki, to Ty, ja nasze żony i mężowie, wieśniaki? Czy się mylę? Nie wiem co my Polacy, wiem co ja Polak. A przykłady są prozaiczne, swego czasu na granicy obok mnie przejeżdża francuska rejestracja z fanami techno i nikt im nie sprawdza, czy w bagażniku nie mają rozweselaczy, natomiast mój samochód z dzieckiem, żoną i mamą w środku zostaje prześwietlony do zerwania dywaników. To takie drobiazgi, których jest sporo w gestach i słowach. Polak z definicji jest podejrzany, bo jest POLAK. Powielanie opinię o Polkach przez Polaków uważam za głupotę. Nie słyszałem u Niemców gremialnego zawołania “my niemieckie bydło”, to ulubiona masochistyczna zabawa Polaków.
Nastukałeś niedawno po raz ktoryś z kolei,
że jesteś antysemitą, bo oni sami Cię do tego zmuszają swoim zachowaniem. Historia Kalego?
A i owszem, ale napisałem
A i owszem, ale napisałem też, że domagam się takich samych praw i reguł dla wszystkich. Mam w dupie czy Niemcy mnie lubią, mogą nie lubić, tak jak ja Żydów, ale mają mnie traktować jak człowieka, nie jak “Polaka”, pod warunkiem, że zachowuje sie jak człowiek. To samo dotyczy Żyda. Złodzieja Madoffa i innych JP Morganów, traktuję jak złodziejskich Żydów, bo są złodziejami, akurat żydowskimi, gdyby byli Chińczykami byliby chińskimi, do Freuda i Tuwima nigdy nic nie miałem. Nie widzę tu żadnego kalizmu, ale konsekwencję żelazną. Nie lubię tej części Żydów, którzy złodziejstwo i nacjonalizm usprawiedliwiają martyrologią, ale nie nawołuję aby ich gremialnie nazywać złodziejami i trzepać na granicy Leonarda Cohena.
I tu pełna zgoda.
Istnieje ważna różnica pomiędzy znaczeniem zdania “nie lubię Żydów”, a “Nie lubię tej części Żydów, którzy złodziejstwo i nacjonalizm usprawiedliwiają martyrologią, ale nie nawołuję aby ich gremialnie nazywać złodziejami i trzepać na granicy Leonarda Cohena.” Uważam, że nieścisłość w tego rodzaju tematach, może doprowadzać do niepotrzebnej pyskówy i nienawiści, a tego akurat mamy już generalnie pod dostatkiem.
Spokojnie
Wyluzuj M.K. , nie zaperzaj się. Jeśli tak bardzo Ci zależy to proszę: niniejszym wyłączam Cię z “Nas”. Jednak kiedy piszesz “…nie wiem czym “My” zasłużyliśmy sobie na takie traktowanie…”, popadasz w hipokryzję.
Naprawdę nie wiesz? Niemiecka stewardessa spotyka mało kulturalnego polskiego polityka, ex-kandydata na premiera (jeśli tego nie wiedziała wcześniej, to na pewno dowiedziała się po fakcie), niemiecki policjant spotyka na autostradzie bezczelnego polskiego posła do PE i Ty nie wiesz?
Nie przytaczaj tak chętnie przykładów z własnego doświadczenia. Jeśli byłeś w Grecji 2 dni i cały czas lało to jeszcze nie znaczy, że całe lato było zmarnowane.
Znam Polaków, którzy Ci opowiedzą wiele przykładów potraktowania ich z całym szacunkiem i życzliwością, w całej Europie.
Ty się sprzeciwiasz uogólnianiu a jednocześnie krzyczysz: “WSZYSCY Niemcy traktują nas per noga!” i nie widzisz w tym żadnej sprzeczności.
Pierwszym krokiem w dobrym kierunku byłoby zejść trochę z piedestału i przestać grać w Europie rolę obrażalskich wielkich panów. Co prawda Ossoliński tracił złote podkowy wjeżdżając do Rzymu, ale to było paręset lat temu i w jego epoce to w Polsce nawet woźnice biegle łaciną władali (tą prawdziwą, nie doszukuj się podtekstów).Na dzień dzisiejszy to wielu Polaków jedzie tam niespecjalnie troszcząc się nawet o zabranie ze sobą rozmówek, ale z całym ładunkiem chamstwa i bezczelności jakim tak szeroko dysponują w kraju.
Sam piszesz: Niemcy traktują nas, jak my Rumunów, ale jeszcze nie czytałem Twojego tekstu przeciwko takiemu traktowaniu Rumunów w Polsce. Bliższa koszula ciału, czy filozofia Kalego?
Żebyś nie wiem jak się naprężał i żebyś nie wiem jak protestował, to zmiana opinii o Polakach w Niemczech (i o Niemcach w Polsce) na pozytywną może nastąpić tylko z biegiem lat i po wielu jednostkowych, pozytywnych kontaktach międzyludzkich. Zakładając oczywiście, że nie wmieszają się politycy, którzy dla przyziemnych własnych celów będą dmuchać na każdą iskierkę nieporozumienia, na każdy nawet niewinny żart, na każdy nawet nieumyślny afront. Dlaczego oglądając w ostatnich latach wydarzenia polityczne w Polsce, miałem często wrażenie powrotu do lat sześćdziesiątych i walki z Hupka i Czają?
Walka o tę pozytywną zmianę nie może włączać także świętej obrony Rokity, czy Nitrasa – “bo Polacy”.
A najlepszą metodą będzie troska o to aby Polska i jej obywatele byli coraz lepiej wykształceni i coraz bogatsi – bo tak naprawdę to właśnie takich traktują najlepiej na całym świecie. Ze szczególnym uwzględnieniem tej drugiej cechy. Bogatemu wszystko się wybacza i gdyby pan Rokita miał wykupiony bilet business class i wsiadł do samoloty rozdając na prawo i lewo napiwki, to ta sama stewardessa nie tylko powiesiłaby grzecznie paltocik na wieszaku dla VIP-ów ale jeszcze i poprawiła poduszeczkę pod głową przed startem.
P.S.
Przepraszam, o jednym zapomniałem, a ważne.
Piszesz: “Całe tabuny uwielbiają mówić “my Polacy to bydło”, “wiocha”, …” Żeby była pełna jasność! Proszę MNIE do tej grupy nie zaliczać. Ja tylko staram się opisać i zrozumieć, a może nawet i wymierzyć to zjawisko. Nie ma to nic wspólnego z przypisywaniem komukolwiek, jakiejkolwiek winy. Wszystkie, WSZYSTKIE, nacje europejskie i nie tylko zawierają w sobie zarówno pokłady wysokiej i wyrafinowanej kultury, jak i niskiego i pospolitego chamstwa.
Źle traktujemy Rumunów i czujemy naszą nad nimi wyższość? Dlaczego?
Dlaczego Kowalski z Pcimia Dolnego czuje się lepszy od nich:
Gheorghe Zamfir,
Nadia Comaneci,
Sergiu Celibidache,
Ilie Năstase,
George Enescu
(proszę sprawdzić w Wiki)
Ja znam tylko Drakulę i
Ja znam tylko Drakulę i Maradonę Karpat. Natomiast oświeciło mnie po tym zdaniu:
“WSZYSTKIE, nacje europejskie i nie tylko zawierają w sobie zarówno pokłady wysokiej i wyrafinowanej kultury, jak i niskiego i pospolitego chamstwa.”
Eureka!!!
Dawno nie czytałem tak
Dawno nie czytałem tak wyluzowanych tekstów. Widać, że bardzo chcesz mieć rację, tylko tych racji nie widać. Rokita narobił wsi i co z tego wynika? Polska? Przyjrzyj się wsi jaką robi Berlusconi i jakoś nie przekłada się to na naród włoski. To co zrobił Rokita jest smutną normą u polityków wszelkiej maści, nie polską specyfiką. Megalomania jest przypisana do tego zawodu. Obrażać się nie ma co, ale samemu sobie wystawiać notę my Polacy zasługujemy, to nie mój problem. Jeśli uważasz, że Rokita i dresiarze zapracowali na wizerunek Polski, to tak jabyś uważał, że mafia i Ciociolina to Włochy.
PS Podaj mi z łaski swojej miejsce, gdzie piszę: “WSZYSCY Niemcy traktują nas per noga”. Umieszczasz to zdanie w cudzysłowie i przypisujesz mi autorstwo tej bzdury. Bądź łaskaw wskazać miejsce, gdzie popełniam to zdanie, albo wycofaj to kłamstwo.
Ależ proszęż Cię bardzo.
Wycofuję wszystkie kłamstwa, które ośmieliłem się na Twój temat powiedzieć. Wycofuję, wchodzę pod stół i odszczekuję.
Mam widać jakąś wadę w komputerze – nie wyświetla słowa "niektórzy" w żadnej formie. To pewnie dlatego czytam: "(niektórzy?) Niemcy traktują nas jak my Rumunów", "Polacy przez (niektórych?) Niemców nie są traktowani jak Europejczycy", "…stosunek (niektórych?) Niemców do Polaków…"
Ale jeśli niektórych, to po co cały lament? Mamy się obrażać i wpadać w kompleksy o każdego, kto na nas krzywo spojrzał? Ale to właśnie kompleksy i to nasze. Mogę Cię zapewnić, że istnieje równie wielu Niemców, którzy Polaków i polską kulturę znają i kochają.
Czy Rokita i dresiarze zapracowują na wizerunek Polski? Jak najbardziej i między innymi.
O dresiarzy zapytaj tych Polaków w Irlandii, którzy musieli uciekać z własnych domów i schronić się w kościele. Pana Rokitę zapytaj jak by się czuł, gdyby tak teraz mógł nagle zostać premierem i miał pojechać z wizytą oficjalną do Niemiec.
Na opinie Niemców o Polakach składają się jednak nie tylko zachowania polskich obywateli w Niemczech i poza nimi – składa się także stan naszej gospodarki, nasza zamożność, nasza obecność w wielkiej polityce, nasza obecność w kulturze. Jak zawsze, bogatemu i z dobrą opinią wybacza się i pozwala na o wiele więcej niż biednemu o którym krążą złe opinie.
Jeśli chodzi o Berlusconiego to trafiłeś kulą w płot. Berlusconi robi wieś, to prawda. Ale jest też jednym z najbogatszych ludzi w Europie i to już bardzo często wystarcza na dobre usprawiedliwienie (pieniądze czynią cuda, zwłaszcza duże pieniądze). Oprócz tego Włosi mają (albo mieli) Sofię Loren, Marcello Mastroianni, Annę Magnani, Pavarottiego, Umberto Eco, Romano Prodi był szefem Komisji Europejskiej.
A mimo to prawie połowa Włochów wstydzi się za Berlusconiego i uważa, że ośmiesza on ich kraj. W pewnym sensie chorują na podobny kompleks – obawiają się, że wszyscy w Europie patrzą na nich przez pryzmat Berlusconiego.
Wiesz, Włosi do dzisiaj opowiadają sobie o czasach kiedy w szwajcarskich restauracjach wisiały napisy: "Wstęp wzbroniony psom i Włochom" (Vietato l’ingresso ai cani e agli italiani). Ich też traktowano bardzo źle i to już nawet w "europejskich" czasach, o wiele gorzej niż nas dzisiaj – dlaczego? przez biedę. Biednego łatwiej kopnąć.
Ustaliliśmy więc iż NIE "wszyscy Niemcy traktują nas per noga" – w zasadzie tylko na tym mi zależało.
W całym tym komentarzu ani
W całym tym komentarzu ani razu nie napisałeś, że Twój komentarz nie jest do dupy. Wobec tego pozwolę sobie zacytować “Twoje” słowa: “Mój (Gandalfa) komentarz jest do dupy”. A może mam wadę w komputerze? Nie wiem. Zbędna ta cała dramaturgia i epika, egzemplifikacje wydumane gdy nie odnosisz się do treści tego co napisałem, ale wmyślasz sobie własną treść i w tym nie ma nic złego, to normalne, dopóki mnie nie obarczasz autorstwem własnych słów. Kiedy pisze tekst to kieruję go do ludzi inteligentnych i zakładam, że nie muszę opisywać smaku soli, koloru nieba i podkreślać na każdym kroku “niektórzy”. Wybacz, ale zamiast karkołomnej retoryki, wystarczyło napisać staropolskie sorry. Nie widzę przestrzeni do poważnej dyskusji, ponieważ Ty nie dyskutujesz z tym co ja napisałem, ale z tym co Ty wyczytałaś, nie wiem JAKIM CUDEM.
PS Chyba powinno być “NIEKTÓRZY Włosi powiadają sobie dowcipy”. Ja na przykład znam Włocha i on nie opowiada. W takich tekstach zawsze padają uogólnienie, można je wyrywać z kontekstu i podawać indywidualne przykłady na przeczenie generalnym zjawiskom, ale to mądre niestety nie jest. Opisując stosunek Niemców do Polaków nie opisuję relacji Helmut – Kazimierz, ale pewne powszechne, bo powtarzające się opinie.
No i wygrałeś.
Wycofuję się z dyskusji.
Ja na poziomie dupy nie dyskutuję. Stop.
Mądry człowiek potrafi dyskutować na wszystkich
poziomach. Walcz o swoją rację. Powiedzenie stop, nie jest przekonaniem nikogo swoimi argumentami.
Może nie kradniesz aut, więcej, jestem tego pewien…
Jednak nie możesz pozbawić się tożsamości, a z tą się już człowiek rodzi. To o Szkotach się mówi że mają skłonność do ponad normatywnego oszczędzania. Francuzów z kolei świat postrzega jako kochanków ponad normatywnych. Ponad normę wyrastają też Włosi ze swym zamiłowaniem do piłki nożnej, Anglicy z flegmatyzmem a Niemcy z dbałością o szczegóły…Czym jednak ponad normę mogą się szczycić Polacy? Znasz odpowiedź, lecz starasz się jej nie dostrzegać, sądząc, iż Ciebie ona nie dotyczy. Jesteś niestety w błędzie. W takim samym jak ja kupując niedawno samochód w Hamm. Sprzedawca mógłby sobie o takim samochodzie co najwyżej pomarzyć, jednak fakt, iż to Polak kupuje u niego auto za równowartość jego dwudziestu pensji spowodował u mnie wrażenie, że jestem intruzem i sfinalizowanie transakcji ciągnęło się w nieskończoność. Oczywiście mógłbym iść do jego szefa ze skargą lecz co by to zmieniło? Ano, nic! Dla Niemców zawsze będę Polakiem, tak samo jak dla Anglika, Francuza czy Włocha. Niestety MUSIMY cierpieć za miliony! Sami sobie na taką opinię zapracowaliśmy i co gorsze, nadal z ogromną starannością tą opinie utrwalamy. Faktu tego nie zmienisz na tym blogu. O tych sprawach trzeba otwarcie rozmawiać na forum publicznym. Trzeba w odpowiednim momencie umieć powiedzieć o sobie kilka słów gorzkiej prawdy. Nie zasłaniać się nieżytem żołądka, raczej uśmiechem odpowiedzieć na zarzuty, które w cywilizowanym świecie wywołują salwy śmiechu. Kogo obchodzi, że dzieci warszawskie chciały wygrać II wojnę światową? Oni widzą, jak giną im rowery spod sklepów, jak okradane są automaty z papierosami, jak nachalnie potrafią zachowywać się nasi rodacy w publicznych miejscach, będący akurat przypadkiem w stanie niepełnej trzeźwości…
Wiem, to przykre, lecz niestety prawdziwe oblicze naszej ziemi. TEJ ziemi, parafrazując słowa jednego z wybitniejszych przedstawicieli tego narodu. Aby to zmienić, musimy zmienić się sami, a że kiedyś ktoś powiedział – Natura ludzka jest niezmienna, w niezbyt żywych kolorach widzę te zmiany! Próbować jednak trzeba…a nuż się uda?
To jak nas postrzegają inni
To jak nas postrzegają inni jest zrozumiałe, ale to jak my sami siebie postrzegamy i nazywamy jest chore. Chyba nie ma drugiego takiego narodu, który by sam siebie na taką skalę nazywał pijakami, złodziejami itd. Owszem Niemiec nazwie Francuza żabojadem, ale czy Francuzi przytakują takim stwierdzeniom. No tak my Francuzi jesteśmy żabojadami, trzeba sobie powiedzieć gorzką prawdę? Gówno prawda, to polska specyfika, biadolenie to polska specyfika. Nasz obraz jest dlatego tak fatalny, że non stop słyszę, uderzmy się w piersi, spójrzmy sobie w oczy, powiedzmy sobie prawdę. A gówno!! Mówmy, że jesteśmy fantastyczni, że nam się udaje, że dajemy radę i jesteśmy czyści i trzeźwi jak świnie. Dość już mam wiwisekcji narodowych. Non stop wymaga się ode mnie patrzenie w dusze narodu jak nie jakiś Gross zasrany to inny Bandera patriota, tudzież sprzedawca samochodów. Mam dość patrzenia w polską dusze, w dupie to mam. Większość Amerykanów to zapasione ćwoki, ale tam jak jeden zapasiony ćwok mówi o wielkiej Ameryce. U nas non stop kozetka i patrzenie jacy my to tacy. Dość.
Popieram.
Prosta sugestia:
nie mówimy/piszemy: my jesteśmy …
ale mówimy/piszemy: ja jestem …
Kotku. Zawsze twierdziłem, że forma, my, wy czy une
nie może być tożsama z ja, czyli osobnikiem piszącym tekst. Z drugiej strony powiedz, jak temu zapobiec?
Totalnie z Twoją odpowiedzią zgodzić się nie sposób!!!
Używasz takich słów jak, gówno prawda, w dupie to mam… Zazwyczaj to oznaka, gdy kończą się argumenty, a Ciebie raczej o brak argumentów posądzać nie można. Dlatego wydaje mi się iż nie trafiłeś w sedno sprawy. Rozumiem, też chciałbym móc mówić o swoim narodzie w samych superlatywach, jednak stawianie problemu tylko do “mówienia o sobie” jest błędem! Twoja odpowiedź jak żywo przypomina mi komunistyczną propagandę, której kontynuację podjął swego czasu PiS. Czy naprawdę sądzisz, że mówienie lub przeświadczenie o swojej doskonałości zmieni naszą rzeczywistość? Załatasz dziury w drodze bo sądzisz o sobie iż jesteś fantastyczny? Zaszczane klatki w walących się kamienicach będą pachnieć fiołkami od przeświadczenia jacy jesteśmy czyści i trzeźwi? Ludzi poznaje się i ocenia zarazem po ich czynach, a nie mniemaniu o sobie. Co z tego, że ja, Ty i wiele tysięcy Polaków ma świadomość swojej porządności, gdy na każdego z nas przypada trzech debili, z których jeden pędzluje półki w hipermarkecie, drugi pali śmieci na ogródku i wywozi gruz do lasu w sobotni wieczór aby w niedzielę wyjść do kościoła z czystej posesji, a trzeci klnie na pracodawcę, po cichu sprzedając ropę z koparki, na której akurat udaje, że pracuje. To jest nasza rzeczywistość!!! Jeśli tego nie widzisz, to jesteś jak Pan Prezydent, który dostaje rozstroju układu pokarmowego, dziwiąc się, jak bardzo świat się myli w ocenie tego najbardziej katolickiego, pracowitego i czystego narodu na kuli ziemskiej!
A co do zapasionych ćwoków z Ameryki, to też mam takie zdanie, bo fakt – zapasieni są. Ale ich drogi błyszczą, posesje lśnią, kierowcy poruszają się z prędkością, jaka obowiązuje itd. itd Nie licytujmy się na argumenty, bo to nie droga do poprawienia naszego wizerunku! Jak go poprawiać, to temat na dalszą dyskusję…
Lekko współczując, pozdrawiam !
Mnie się argumenty nie
Mnie się argumenty nie kończą, tylko powtarzania argumentów w odpowiedzi na polskie mantry mam już dość, stąd gówno w dupie. Nowe pokolenie emigracyjne, ten milion ludzi na wyspach, nie je psiego żarcia, nie wyrywa kołpaków Mercedesom, nie pije spirytusu salicylowego, zbierają bardzo dobre noty jak pracownicy, a w Polsce jest nadal powtarzane jak mantra “taka jest smutna prawda o Nas – pijacy i złodzieje, wstyd na świecie robią”. Klasyki mi nie trzeba tłumaczyć, że są tacy i tacy, wszędzie są tacy i tacy, problem polski polega na tym, że zwraca się zawsze uwagę na tych gorszych i na nich buduje wizerunek całości. Mnie to już nie kręci, sam kiedyś byłem klientem tego masochizmu, dziś nie widzę wielkich różnic między Niemcem i Polakiem, “w jakości człowieka”. Mamy inne cechy, ale żadnej przepaści cywilizacyjnej czy kulturowej nie widzę. Wyrosło nam nowe pokolenie uczone angielskiego nie rosyjskiego, dysponujące komputerami i nie podniecające się kolorowymi puszkami. U nikogo nie wywołuje szoku pisuar, który sam spuszcza wodę, a IPhone sprzedawał się rewelacyjnie. Czas chyba zauważyć, że coś się mimo wszystko zmieniło, oprócz zdania o Polakach, wypowiadanego przez Polaków.
Dalej uważam, że …, choć co to zmieni?
Ja radzę sobie w biznesie dość dobrze. Tak przynajmniej sądzę! Jest taka zasada, kto się nie rozwija, ten się cofa. Tą zasadę zastosowałbym na Twoim miejscu w normalne czynności dnia codziennego. Po stokroć naszym potomkom ładować do głowy, aby nie robili tego, za co nas nie szanują. Głównie dopatruję się przyczyny w złym wychowaniu dzieci, które widzą, jak matka uchyla okno w samochodzie i wywala na zewnątrz resztki z McDonalda…Mówmy głośno i wyraźnie do naszych dzieci co jest złe i bądźmy konsekwentni!! Wychowujmy je w miłości do bliźniego, a nie w dziwnej zazdrości i nienawiści. Ci nasi lepsi już rodacy w Anglii i Irlandii wiedzą jak współżyć w społeczeństwie, ale nie nauczyli się tego w domu, tylko wśród obcych. Życzyłbym sobie i wszystkim, aby to nas w przyszłości stawiano za wzór wychowania nowych pokoleń.
Ps. Pies mojego sąsiada potrafi uruchamiać spłuczkę w sedesie, co wcale nie stawia go na równi z ludźmi. Ja pamiętam czasy, gdy na Śląsk za pracą przyjeżdżali mieszkańcy innych regionów i też po raz pierwszy zobaczyli spłuczkę. Do głowy by Ci nie przyszło do jakich celów jej używali…
Właśnie o to chodzi. Zmieniając siebie, starając się być
lepszym, zmieniamy polski wizerunek.
“Polacy przez Niemców nie są
“Polacy przez Niemców nie są traktowani jak Europejczycy pełną gębą, nie wnikam już skąd się to bierze i kto tu zawinił, stwierdzam jedynie fakt.” Fakt? Czyżby?
Po ustaleniu, że casus Rokity nie nadawał się na dobry przykład dla poparcia tej tezy, może spróbujemy przytoczyć jakiś lepszy przykład?
Przypadek posła Nitrasa na autrostradzie? Nieee, nie sądzę.
Przypadek głupiego dowcipu o reklamie biura podróży: jedź do Polski, twój samochód już tam jest? No, trzeba być hipokrytą, by nie przyznać, że głupi dowcip miał swoje oparcie w rzeczywistości.
Jakie inne przykłady?
Dlaczego akurat z Niemcami tak mamy? Czy Francuzi mają nas za Europejczyków pełną gębą? A Hiszpanie? A Włosi?
Czy nie za często usiłujemy usprawiedliwiać nasze wady wymyśloną niechęcią z “ich” strony?
Czy nie za często chcemy leczyć własne kompleksy niższości skargami o nierównym traktowaniu?
Czy nie za często chcemy cwaniackimi sztuczkami osiągnąć “tam” drobne korzyści i podnosimy głośny płacz i krzyk po przyłapaniu na gorącym uczynku.
Jakie traktowanie uznamy za europejskie pełną gębą?
Nie kradnę samochodów, nie
Nie kradnę samochodów, nie sikam przy rowie, nie cofam na autostradzie, nie chleję na umór, nie zbieram ciuchów z niemieckich wystawek. Będę wdzięczny za wyłączenie mnie z “Nas”. Nie wiem czym “My” zasłużyliśmy sobie na takie traktowanie, być może wymienione zajścia składają się na obraz taki ani inny, ale ja nie roztaczam sobą takiego obrazu i nie życzę sobie, traktowania mnie jak “Polaka”. Wielu Niemców pierdzi i beka przy obiedzie, wręcz spektakl urządzają, ale nie pokazuję palcem na każdego Niemca i nie krzyczę Ty niemiecki pierdzielu. Chciałbym w Niemczech rewanżu, aby nie krzyczano za mną ty polski pijaku, polski złodzieju, polski ciemniaku. Ciągłe gadanie jaki my to jesteśmy polskie bydło już mnie trochę nudzi. Tę opinię wyrabia “Nam” margines”. Całe tabuny uwielbiają mówić “my Polacy to bydło”, “wiocha”, skoro tak to rozumiem, że pojedynczo do Polaka można rzucać tymi samymi epitetami. Skoro My wieśniaki, to Ty, ja nasze żony i mężowie, wieśniaki? Czy się mylę? Nie wiem co my Polacy, wiem co ja Polak. A przykłady są prozaiczne, swego czasu na granicy obok mnie przejeżdża francuska rejestracja z fanami techno i nikt im nie sprawdza, czy w bagażniku nie mają rozweselaczy, natomiast mój samochód z dzieckiem, żoną i mamą w środku zostaje prześwietlony do zerwania dywaników. To takie drobiazgi, których jest sporo w gestach i słowach. Polak z definicji jest podejrzany, bo jest POLAK. Powielanie opinię o Polkach przez Polaków uważam za głupotę. Nie słyszałem u Niemców gremialnego zawołania “my niemieckie bydło”, to ulubiona masochistyczna zabawa Polaków.
Nastukałeś niedawno po raz ktoryś z kolei,
że jesteś antysemitą, bo oni sami Cię do tego zmuszają swoim zachowaniem. Historia Kalego?
A i owszem, ale napisałem
A i owszem, ale napisałem też, że domagam się takich samych praw i reguł dla wszystkich. Mam w dupie czy Niemcy mnie lubią, mogą nie lubić, tak jak ja Żydów, ale mają mnie traktować jak człowieka, nie jak “Polaka”, pod warunkiem, że zachowuje sie jak człowiek. To samo dotyczy Żyda. Złodzieja Madoffa i innych JP Morganów, traktuję jak złodziejskich Żydów, bo są złodziejami, akurat żydowskimi, gdyby byli Chińczykami byliby chińskimi, do Freuda i Tuwima nigdy nic nie miałem. Nie widzę tu żadnego kalizmu, ale konsekwencję żelazną. Nie lubię tej części Żydów, którzy złodziejstwo i nacjonalizm usprawiedliwiają martyrologią, ale nie nawołuję aby ich gremialnie nazywać złodziejami i trzepać na granicy Leonarda Cohena.
I tu pełna zgoda.
Istnieje ważna różnica pomiędzy znaczeniem zdania “nie lubię Żydów”, a “Nie lubię tej części Żydów, którzy złodziejstwo i nacjonalizm usprawiedliwiają martyrologią, ale nie nawołuję aby ich gremialnie nazywać złodziejami i trzepać na granicy Leonarda Cohena.” Uważam, że nieścisłość w tego rodzaju tematach, może doprowadzać do niepotrzebnej pyskówy i nienawiści, a tego akurat mamy już generalnie pod dostatkiem.
Spokojnie
Wyluzuj M.K. , nie zaperzaj się. Jeśli tak bardzo Ci zależy to proszę: niniejszym wyłączam Cię z “Nas”. Jednak kiedy piszesz “…nie wiem czym “My” zasłużyliśmy sobie na takie traktowanie…”, popadasz w hipokryzję.
Naprawdę nie wiesz? Niemiecka stewardessa spotyka mało kulturalnego polskiego polityka, ex-kandydata na premiera (jeśli tego nie wiedziała wcześniej, to na pewno dowiedziała się po fakcie), niemiecki policjant spotyka na autostradzie bezczelnego polskiego posła do PE i Ty nie wiesz?
Nie przytaczaj tak chętnie przykładów z własnego doświadczenia. Jeśli byłeś w Grecji 2 dni i cały czas lało to jeszcze nie znaczy, że całe lato było zmarnowane.
Znam Polaków, którzy Ci opowiedzą wiele przykładów potraktowania ich z całym szacunkiem i życzliwością, w całej Europie.
Ty się sprzeciwiasz uogólnianiu a jednocześnie krzyczysz: “WSZYSCY Niemcy traktują nas per noga!” i nie widzisz w tym żadnej sprzeczności.
Pierwszym krokiem w dobrym kierunku byłoby zejść trochę z piedestału i przestać grać w Europie rolę obrażalskich wielkich panów. Co prawda Ossoliński tracił złote podkowy wjeżdżając do Rzymu, ale to było paręset lat temu i w jego epoce to w Polsce nawet woźnice biegle łaciną władali (tą prawdziwą, nie doszukuj się podtekstów).Na dzień dzisiejszy to wielu Polaków jedzie tam niespecjalnie troszcząc się nawet o zabranie ze sobą rozmówek, ale z całym ładunkiem chamstwa i bezczelności jakim tak szeroko dysponują w kraju.
Sam piszesz: Niemcy traktują nas, jak my Rumunów, ale jeszcze nie czytałem Twojego tekstu przeciwko takiemu traktowaniu Rumunów w Polsce. Bliższa koszula ciału, czy filozofia Kalego?
Żebyś nie wiem jak się naprężał i żebyś nie wiem jak protestował, to zmiana opinii o Polakach w Niemczech (i o Niemcach w Polsce) na pozytywną może nastąpić tylko z biegiem lat i po wielu jednostkowych, pozytywnych kontaktach międzyludzkich. Zakładając oczywiście, że nie wmieszają się politycy, którzy dla przyziemnych własnych celów będą dmuchać na każdą iskierkę nieporozumienia, na każdy nawet niewinny żart, na każdy nawet nieumyślny afront. Dlaczego oglądając w ostatnich latach wydarzenia polityczne w Polsce, miałem często wrażenie powrotu do lat sześćdziesiątych i walki z Hupka i Czają?
Walka o tę pozytywną zmianę nie może włączać także świętej obrony Rokity, czy Nitrasa – “bo Polacy”.
A najlepszą metodą będzie troska o to aby Polska i jej obywatele byli coraz lepiej wykształceni i coraz bogatsi – bo tak naprawdę to właśnie takich traktują najlepiej na całym świecie. Ze szczególnym uwzględnieniem tej drugiej cechy. Bogatemu wszystko się wybacza i gdyby pan Rokita miał wykupiony bilet business class i wsiadł do samoloty rozdając na prawo i lewo napiwki, to ta sama stewardessa nie tylko powiesiłaby grzecznie paltocik na wieszaku dla VIP-ów ale jeszcze i poprawiła poduszeczkę pod głową przed startem.
P.S.
Przepraszam, o jednym zapomniałem, a ważne.
Piszesz: “Całe tabuny uwielbiają mówić “my Polacy to bydło”, “wiocha”, …” Żeby była pełna jasność! Proszę MNIE do tej grupy nie zaliczać. Ja tylko staram się opisać i zrozumieć, a może nawet i wymierzyć to zjawisko. Nie ma to nic wspólnego z przypisywaniem komukolwiek, jakiejkolwiek winy. Wszystkie, WSZYSTKIE, nacje europejskie i nie tylko zawierają w sobie zarówno pokłady wysokiej i wyrafinowanej kultury, jak i niskiego i pospolitego chamstwa.
Źle traktujemy Rumunów i czujemy naszą nad nimi wyższość? Dlaczego?
Dlaczego Kowalski z Pcimia Dolnego czuje się lepszy od nich:
Gheorghe Zamfir,
Nadia Comaneci,
Sergiu Celibidache,
Ilie Năstase,
George Enescu
(proszę sprawdzić w Wiki)
Ja znam tylko Drakulę i
Ja znam tylko Drakulę i Maradonę Karpat. Natomiast oświeciło mnie po tym zdaniu:
“WSZYSTKIE, nacje europejskie i nie tylko zawierają w sobie zarówno pokłady wysokiej i wyrafinowanej kultury, jak i niskiego i pospolitego chamstwa.”
Eureka!!!
Dawno nie czytałem tak
Dawno nie czytałem tak wyluzowanych tekstów. Widać, że bardzo chcesz mieć rację, tylko tych racji nie widać. Rokita narobił wsi i co z tego wynika? Polska? Przyjrzyj się wsi jaką robi Berlusconi i jakoś nie przekłada się to na naród włoski. To co zrobił Rokita jest smutną normą u polityków wszelkiej maści, nie polską specyfiką. Megalomania jest przypisana do tego zawodu. Obrażać się nie ma co, ale samemu sobie wystawiać notę my Polacy zasługujemy, to nie mój problem. Jeśli uważasz, że Rokita i dresiarze zapracowali na wizerunek Polski, to tak jabyś uważał, że mafia i Ciociolina to Włochy.
PS Podaj mi z łaski swojej miejsce, gdzie piszę: “WSZYSCY Niemcy traktują nas per noga”. Umieszczasz to zdanie w cudzysłowie i przypisujesz mi autorstwo tej bzdury. Bądź łaskaw wskazać miejsce, gdzie popełniam to zdanie, albo wycofaj to kłamstwo.
Ależ proszęż Cię bardzo.
Wycofuję wszystkie kłamstwa, które ośmieliłem się na Twój temat powiedzieć. Wycofuję, wchodzę pod stół i odszczekuję.
Mam widać jakąś wadę w komputerze – nie wyświetla słowa "niektórzy" w żadnej formie. To pewnie dlatego czytam: "(niektórzy?) Niemcy traktują nas jak my Rumunów", "Polacy przez (niektórych?) Niemców nie są traktowani jak Europejczycy", "…stosunek (niektórych?) Niemców do Polaków…"
Ale jeśli niektórych, to po co cały lament? Mamy się obrażać i wpadać w kompleksy o każdego, kto na nas krzywo spojrzał? Ale to właśnie kompleksy i to nasze. Mogę Cię zapewnić, że istnieje równie wielu Niemców, którzy Polaków i polską kulturę znają i kochają.
Czy Rokita i dresiarze zapracowują na wizerunek Polski? Jak najbardziej i między innymi.
O dresiarzy zapytaj tych Polaków w Irlandii, którzy musieli uciekać z własnych domów i schronić się w kościele. Pana Rokitę zapytaj jak by się czuł, gdyby tak teraz mógł nagle zostać premierem i miał pojechać z wizytą oficjalną do Niemiec.
Na opinie Niemców o Polakach składają się jednak nie tylko zachowania polskich obywateli w Niemczech i poza nimi – składa się także stan naszej gospodarki, nasza zamożność, nasza obecność w wielkiej polityce, nasza obecność w kulturze. Jak zawsze, bogatemu i z dobrą opinią wybacza się i pozwala na o wiele więcej niż biednemu o którym krążą złe opinie.
Jeśli chodzi o Berlusconiego to trafiłeś kulą w płot. Berlusconi robi wieś, to prawda. Ale jest też jednym z najbogatszych ludzi w Europie i to już bardzo często wystarcza na dobre usprawiedliwienie (pieniądze czynią cuda, zwłaszcza duże pieniądze). Oprócz tego Włosi mają (albo mieli) Sofię Loren, Marcello Mastroianni, Annę Magnani, Pavarottiego, Umberto Eco, Romano Prodi był szefem Komisji Europejskiej.
A mimo to prawie połowa Włochów wstydzi się za Berlusconiego i uważa, że ośmiesza on ich kraj. W pewnym sensie chorują na podobny kompleks – obawiają się, że wszyscy w Europie patrzą na nich przez pryzmat Berlusconiego.
Wiesz, Włosi do dzisiaj opowiadają sobie o czasach kiedy w szwajcarskich restauracjach wisiały napisy: "Wstęp wzbroniony psom i Włochom" (Vietato l’ingresso ai cani e agli italiani). Ich też traktowano bardzo źle i to już nawet w "europejskich" czasach, o wiele gorzej niż nas dzisiaj – dlaczego? przez biedę. Biednego łatwiej kopnąć.
Ustaliliśmy więc iż NIE "wszyscy Niemcy traktują nas per noga" – w zasadzie tylko na tym mi zależało.
W całym tym komentarzu ani
W całym tym komentarzu ani razu nie napisałeś, że Twój komentarz nie jest do dupy. Wobec tego pozwolę sobie zacytować “Twoje” słowa: “Mój (Gandalfa) komentarz jest do dupy”. A może mam wadę w komputerze? Nie wiem. Zbędna ta cała dramaturgia i epika, egzemplifikacje wydumane gdy nie odnosisz się do treści tego co napisałem, ale wmyślasz sobie własną treść i w tym nie ma nic złego, to normalne, dopóki mnie nie obarczasz autorstwem własnych słów. Kiedy pisze tekst to kieruję go do ludzi inteligentnych i zakładam, że nie muszę opisywać smaku soli, koloru nieba i podkreślać na każdym kroku “niektórzy”. Wybacz, ale zamiast karkołomnej retoryki, wystarczyło napisać staropolskie sorry. Nie widzę przestrzeni do poważnej dyskusji, ponieważ Ty nie dyskutujesz z tym co ja napisałem, ale z tym co Ty wyczytałaś, nie wiem JAKIM CUDEM.
PS Chyba powinno być “NIEKTÓRZY Włosi powiadają sobie dowcipy”. Ja na przykład znam Włocha i on nie opowiada. W takich tekstach zawsze padają uogólnienie, można je wyrywać z kontekstu i podawać indywidualne przykłady na przeczenie generalnym zjawiskom, ale to mądre niestety nie jest. Opisując stosunek Niemców do Polaków nie opisuję relacji Helmut – Kazimierz, ale pewne powszechne, bo powtarzające się opinie.
No i wygrałeś.
Wycofuję się z dyskusji.
Ja na poziomie dupy nie dyskutuję. Stop.
Mądry człowiek potrafi dyskutować na wszystkich
poziomach. Walcz o swoją rację. Powiedzenie stop, nie jest przekonaniem nikogo swoimi argumentami.
Może nie kradniesz aut, więcej, jestem tego pewien…
Jednak nie możesz pozbawić się tożsamości, a z tą się już człowiek rodzi. To o Szkotach się mówi że mają skłonność do ponad normatywnego oszczędzania. Francuzów z kolei świat postrzega jako kochanków ponad normatywnych. Ponad normę wyrastają też Włosi ze swym zamiłowaniem do piłki nożnej, Anglicy z flegmatyzmem a Niemcy z dbałością o szczegóły…Czym jednak ponad normę mogą się szczycić Polacy? Znasz odpowiedź, lecz starasz się jej nie dostrzegać, sądząc, iż Ciebie ona nie dotyczy. Jesteś niestety w błędzie. W takim samym jak ja kupując niedawno samochód w Hamm. Sprzedawca mógłby sobie o takim samochodzie co najwyżej pomarzyć, jednak fakt, iż to Polak kupuje u niego auto za równowartość jego dwudziestu pensji spowodował u mnie wrażenie, że jestem intruzem i sfinalizowanie transakcji ciągnęło się w nieskończoność. Oczywiście mógłbym iść do jego szefa ze skargą lecz co by to zmieniło? Ano, nic! Dla Niemców zawsze będę Polakiem, tak samo jak dla Anglika, Francuza czy Włocha. Niestety MUSIMY cierpieć za miliony! Sami sobie na taką opinię zapracowaliśmy i co gorsze, nadal z ogromną starannością tą opinie utrwalamy. Faktu tego nie zmienisz na tym blogu. O tych sprawach trzeba otwarcie rozmawiać na forum publicznym. Trzeba w odpowiednim momencie umieć powiedzieć o sobie kilka słów gorzkiej prawdy. Nie zasłaniać się nieżytem żołądka, raczej uśmiechem odpowiedzieć na zarzuty, które w cywilizowanym świecie wywołują salwy śmiechu. Kogo obchodzi, że dzieci warszawskie chciały wygrać II wojnę światową? Oni widzą, jak giną im rowery spod sklepów, jak okradane są automaty z papierosami, jak nachalnie potrafią zachowywać się nasi rodacy w publicznych miejscach, będący akurat przypadkiem w stanie niepełnej trzeźwości…
Wiem, to przykre, lecz niestety prawdziwe oblicze naszej ziemi. TEJ ziemi, parafrazując słowa jednego z wybitniejszych przedstawicieli tego narodu. Aby to zmienić, musimy zmienić się sami, a że kiedyś ktoś powiedział – Natura ludzka jest niezmienna, w niezbyt żywych kolorach widzę te zmiany! Próbować jednak trzeba…a nuż się uda?
To jak nas postrzegają inni
To jak nas postrzegają inni jest zrozumiałe, ale to jak my sami siebie postrzegamy i nazywamy jest chore. Chyba nie ma drugiego takiego narodu, który by sam siebie na taką skalę nazywał pijakami, złodziejami itd. Owszem Niemiec nazwie Francuza żabojadem, ale czy Francuzi przytakują takim stwierdzeniom. No tak my Francuzi jesteśmy żabojadami, trzeba sobie powiedzieć gorzką prawdę? Gówno prawda, to polska specyfika, biadolenie to polska specyfika. Nasz obraz jest dlatego tak fatalny, że non stop słyszę, uderzmy się w piersi, spójrzmy sobie w oczy, powiedzmy sobie prawdę. A gówno!! Mówmy, że jesteśmy fantastyczni, że nam się udaje, że dajemy radę i jesteśmy czyści i trzeźwi jak świnie. Dość już mam wiwisekcji narodowych. Non stop wymaga się ode mnie patrzenie w dusze narodu jak nie jakiś Gross zasrany to inny Bandera patriota, tudzież sprzedawca samochodów. Mam dość patrzenia w polską dusze, w dupie to mam. Większość Amerykanów to zapasione ćwoki, ale tam jak jeden zapasiony ćwok mówi o wielkiej Ameryce. U nas non stop kozetka i patrzenie jacy my to tacy. Dość.
Popieram.
Prosta sugestia:
nie mówimy/piszemy: my jesteśmy …
ale mówimy/piszemy: ja jestem …
Kotku. Zawsze twierdziłem, że forma, my, wy czy une
nie może być tożsama z ja, czyli osobnikiem piszącym tekst. Z drugiej strony powiedz, jak temu zapobiec?
Totalnie z Twoją odpowiedzią zgodzić się nie sposób!!!
Używasz takich słów jak, gówno prawda, w dupie to mam… Zazwyczaj to oznaka, gdy kończą się argumenty, a Ciebie raczej o brak argumentów posądzać nie można. Dlatego wydaje mi się iż nie trafiłeś w sedno sprawy. Rozumiem, też chciałbym móc mówić o swoim narodzie w samych superlatywach, jednak stawianie problemu tylko do “mówienia o sobie” jest błędem! Twoja odpowiedź jak żywo przypomina mi komunistyczną propagandę, której kontynuację podjął swego czasu PiS. Czy naprawdę sądzisz, że mówienie lub przeświadczenie o swojej doskonałości zmieni naszą rzeczywistość? Załatasz dziury w drodze bo sądzisz o sobie iż jesteś fantastyczny? Zaszczane klatki w walących się kamienicach będą pachnieć fiołkami od przeświadczenia jacy jesteśmy czyści i trzeźwi? Ludzi poznaje się i ocenia zarazem po ich czynach, a nie mniemaniu o sobie. Co z tego, że ja, Ty i wiele tysięcy Polaków ma świadomość swojej porządności, gdy na każdego z nas przypada trzech debili, z których jeden pędzluje półki w hipermarkecie, drugi pali śmieci na ogródku i wywozi gruz do lasu w sobotni wieczór aby w niedzielę wyjść do kościoła z czystej posesji, a trzeci klnie na pracodawcę, po cichu sprzedając ropę z koparki, na której akurat udaje, że pracuje. To jest nasza rzeczywistość!!! Jeśli tego nie widzisz, to jesteś jak Pan Prezydent, który dostaje rozstroju układu pokarmowego, dziwiąc się, jak bardzo świat się myli w ocenie tego najbardziej katolickiego, pracowitego i czystego narodu na kuli ziemskiej!
A co do zapasionych ćwoków z Ameryki, to też mam takie zdanie, bo fakt – zapasieni są. Ale ich drogi błyszczą, posesje lśnią, kierowcy poruszają się z prędkością, jaka obowiązuje itd. itd Nie licytujmy się na argumenty, bo to nie droga do poprawienia naszego wizerunku! Jak go poprawiać, to temat na dalszą dyskusję…
Lekko współczując, pozdrawiam !
Mnie się argumenty nie
Mnie się argumenty nie kończą, tylko powtarzania argumentów w odpowiedzi na polskie mantry mam już dość, stąd gówno w dupie. Nowe pokolenie emigracyjne, ten milion ludzi na wyspach, nie je psiego żarcia, nie wyrywa kołpaków Mercedesom, nie pije spirytusu salicylowego, zbierają bardzo dobre noty jak pracownicy, a w Polsce jest nadal powtarzane jak mantra “taka jest smutna prawda o Nas – pijacy i złodzieje, wstyd na świecie robią”. Klasyki mi nie trzeba tłumaczyć, że są tacy i tacy, wszędzie są tacy i tacy, problem polski polega na tym, że zwraca się zawsze uwagę na tych gorszych i na nich buduje wizerunek całości. Mnie to już nie kręci, sam kiedyś byłem klientem tego masochizmu, dziś nie widzę wielkich różnic między Niemcem i Polakiem, “w jakości człowieka”. Mamy inne cechy, ale żadnej przepaści cywilizacyjnej czy kulturowej nie widzę. Wyrosło nam nowe pokolenie uczone angielskiego nie rosyjskiego, dysponujące komputerami i nie podniecające się kolorowymi puszkami. U nikogo nie wywołuje szoku pisuar, który sam spuszcza wodę, a IPhone sprzedawał się rewelacyjnie. Czas chyba zauważyć, że coś się mimo wszystko zmieniło, oprócz zdania o Polakach, wypowiadanego przez Polaków.
Dalej uważam, że …, choć co to zmieni?
Ja radzę sobie w biznesie dość dobrze. Tak przynajmniej sądzę! Jest taka zasada, kto się nie rozwija, ten się cofa. Tą zasadę zastosowałbym na Twoim miejscu w normalne czynności dnia codziennego. Po stokroć naszym potomkom ładować do głowy, aby nie robili tego, za co nas nie szanują. Głównie dopatruję się przyczyny w złym wychowaniu dzieci, które widzą, jak matka uchyla okno w samochodzie i wywala na zewnątrz resztki z McDonalda…Mówmy głośno i wyraźnie do naszych dzieci co jest złe i bądźmy konsekwentni!! Wychowujmy je w miłości do bliźniego, a nie w dziwnej zazdrości i nienawiści. Ci nasi lepsi już rodacy w Anglii i Irlandii wiedzą jak współżyć w społeczeństwie, ale nie nauczyli się tego w domu, tylko wśród obcych. Życzyłbym sobie i wszystkim, aby to nas w przyszłości stawiano za wzór wychowania nowych pokoleń.
Ps. Pies mojego sąsiada potrafi uruchamiać spłuczkę w sedesie, co wcale nie stawia go na równi z ludźmi. Ja pamiętam czasy, gdy na Śląsk za pracą przyjeżdżali mieszkańcy innych regionów i też po raz pierwszy zobaczyli spłuczkę. Do głowy by Ci nie przyszło do jakich celów jej używali…
Właśnie o to chodzi. Zmieniając siebie, starając się być
lepszym, zmieniamy polski wizerunek.
“Polacy przez Niemców nie są
“Polacy przez Niemców nie są traktowani jak Europejczycy pełną gębą, nie wnikam już skąd się to bierze i kto tu zawinił, stwierdzam jedynie fakt.” Fakt? Czyżby?
Po ustaleniu, że casus Rokity nie nadawał się na dobry przykład dla poparcia tej tezy, może spróbujemy przytoczyć jakiś lepszy przykład?
Przypadek posła Nitrasa na autrostradzie? Nieee, nie sądzę.
Przypadek głupiego dowcipu o reklamie biura podróży: jedź do Polski, twój samochód już tam jest? No, trzeba być hipokrytą, by nie przyznać, że głupi dowcip miał swoje oparcie w rzeczywistości.
Jakie inne przykłady?
Dlaczego akurat z Niemcami tak mamy? Czy Francuzi mają nas za Europejczyków pełną gębą? A Hiszpanie? A Włosi?
Czy nie za często usiłujemy usprawiedliwiać nasze wady wymyśloną niechęcią z “ich” strony?
Czy nie za często chcemy leczyć własne kompleksy niższości skargami o nierównym traktowaniu?
Czy nie za często chcemy cwaniackimi sztuczkami osiągnąć “tam” drobne korzyści i podnosimy głośny płacz i krzyk po przyłapaniu na gorącym uczynku.
Jakie traktowanie uznamy za europejskie pełną gębą?
Nie kradnę samochodów, nie
Nie kradnę samochodów, nie sikam przy rowie, nie cofam na autostradzie, nie chleję na umór, nie zbieram ciuchów z niemieckich wystawek. Będę wdzięczny za wyłączenie mnie z “Nas”. Nie wiem czym “My” zasłużyliśmy sobie na takie traktowanie, być może wymienione zajścia składają się na obraz taki ani inny, ale ja nie roztaczam sobą takiego obrazu i nie życzę sobie, traktowania mnie jak “Polaka”. Wielu Niemców pierdzi i beka przy obiedzie, wręcz spektakl urządzają, ale nie pokazuję palcem na każdego Niemca i nie krzyczę Ty niemiecki pierdzielu. Chciałbym w Niemczech rewanżu, aby nie krzyczano za mną ty polski pijaku, polski złodzieju, polski ciemniaku. Ciągłe gadanie jaki my to jesteśmy polskie bydło już mnie trochę nudzi. Tę opinię wyrabia “Nam” margines”. Całe tabuny uwielbiają mówić “my Polacy to bydło”, “wiocha”, skoro tak to rozumiem, że pojedynczo do Polaka można rzucać tymi samymi epitetami. Skoro My wieśniaki, to Ty, ja nasze żony i mężowie, wieśniaki? Czy się mylę? Nie wiem co my Polacy, wiem co ja Polak. A przykłady są prozaiczne, swego czasu na granicy obok mnie przejeżdża francuska rejestracja z fanami techno i nikt im nie sprawdza, czy w bagażniku nie mają rozweselaczy, natomiast mój samochód z dzieckiem, żoną i mamą w środku zostaje prześwietlony do zerwania dywaników. To takie drobiazgi, których jest sporo w gestach i słowach. Polak z definicji jest podejrzany, bo jest POLAK. Powielanie opinię o Polkach przez Polaków uważam za głupotę. Nie słyszałem u Niemców gremialnego zawołania “my niemieckie bydło”, to ulubiona masochistyczna zabawa Polaków.
Nastukałeś niedawno po raz ktoryś z kolei,
że jesteś antysemitą, bo oni sami Cię do tego zmuszają swoim zachowaniem. Historia Kalego?
A i owszem, ale napisałem
A i owszem, ale napisałem też, że domagam się takich samych praw i reguł dla wszystkich. Mam w dupie czy Niemcy mnie lubią, mogą nie lubić, tak jak ja Żydów, ale mają mnie traktować jak człowieka, nie jak “Polaka”, pod warunkiem, że zachowuje sie jak człowiek. To samo dotyczy Żyda. Złodzieja Madoffa i innych JP Morganów, traktuję jak złodziejskich Żydów, bo są złodziejami, akurat żydowskimi, gdyby byli Chińczykami byliby chińskimi, do Freuda i Tuwima nigdy nic nie miałem. Nie widzę tu żadnego kalizmu, ale konsekwencję żelazną. Nie lubię tej części Żydów, którzy złodziejstwo i nacjonalizm usprawiedliwiają martyrologią, ale nie nawołuję aby ich gremialnie nazywać złodziejami i trzepać na granicy Leonarda Cohena.
I tu pełna zgoda.
Istnieje ważna różnica pomiędzy znaczeniem zdania “nie lubię Żydów”, a “Nie lubię tej części Żydów, którzy złodziejstwo i nacjonalizm usprawiedliwiają martyrologią, ale nie nawołuję aby ich gremialnie nazywać złodziejami i trzepać na granicy Leonarda Cohena.” Uważam, że nieścisłość w tego rodzaju tematach, może doprowadzać do niepotrzebnej pyskówy i nienawiści, a tego akurat mamy już generalnie pod dostatkiem.
Spokojnie
Wyluzuj M.K. , nie zaperzaj się. Jeśli tak bardzo Ci zależy to proszę: niniejszym wyłączam Cię z “Nas”. Jednak kiedy piszesz “…nie wiem czym “My” zasłużyliśmy sobie na takie traktowanie…”, popadasz w hipokryzję.
Naprawdę nie wiesz? Niemiecka stewardessa spotyka mało kulturalnego polskiego polityka, ex-kandydata na premiera (jeśli tego nie wiedziała wcześniej, to na pewno dowiedziała się po fakcie), niemiecki policjant spotyka na autostradzie bezczelnego polskiego posła do PE i Ty nie wiesz?
Nie przytaczaj tak chętnie przykładów z własnego doświadczenia. Jeśli byłeś w Grecji 2 dni i cały czas lało to jeszcze nie znaczy, że całe lato było zmarnowane.
Znam Polaków, którzy Ci opowiedzą wiele przykładów potraktowania ich z całym szacunkiem i życzliwością, w całej Europie.
Ty się sprzeciwiasz uogólnianiu a jednocześnie krzyczysz: “WSZYSCY Niemcy traktują nas per noga!” i nie widzisz w tym żadnej sprzeczności.
Pierwszym krokiem w dobrym kierunku byłoby zejść trochę z piedestału i przestać grać w Europie rolę obrażalskich wielkich panów. Co prawda Ossoliński tracił złote podkowy wjeżdżając do Rzymu, ale to było paręset lat temu i w jego epoce to w Polsce nawet woźnice biegle łaciną władali (tą prawdziwą, nie doszukuj się podtekstów).Na dzień dzisiejszy to wielu Polaków jedzie tam niespecjalnie troszcząc się nawet o zabranie ze sobą rozmówek, ale z całym ładunkiem chamstwa i bezczelności jakim tak szeroko dysponują w kraju.
Sam piszesz: Niemcy traktują nas, jak my Rumunów, ale jeszcze nie czytałem Twojego tekstu przeciwko takiemu traktowaniu Rumunów w Polsce. Bliższa koszula ciału, czy filozofia Kalego?
Żebyś nie wiem jak się naprężał i żebyś nie wiem jak protestował, to zmiana opinii o Polakach w Niemczech (i o Niemcach w Polsce) na pozytywną może nastąpić tylko z biegiem lat i po wielu jednostkowych, pozytywnych kontaktach międzyludzkich. Zakładając oczywiście, że nie wmieszają się politycy, którzy dla przyziemnych własnych celów będą dmuchać na każdą iskierkę nieporozumienia, na każdy nawet niewinny żart, na każdy nawet nieumyślny afront. Dlaczego oglądając w ostatnich latach wydarzenia polityczne w Polsce, miałem często wrażenie powrotu do lat sześćdziesiątych i walki z Hupka i Czają?
Walka o tę pozytywną zmianę nie może włączać także świętej obrony Rokity, czy Nitrasa – “bo Polacy”.
A najlepszą metodą będzie troska o to aby Polska i jej obywatele byli coraz lepiej wykształceni i coraz bogatsi – bo tak naprawdę to właśnie takich traktują najlepiej na całym świecie. Ze szczególnym uwzględnieniem tej drugiej cechy. Bogatemu wszystko się wybacza i gdyby pan Rokita miał wykupiony bilet business class i wsiadł do samoloty rozdając na prawo i lewo napiwki, to ta sama stewardessa nie tylko powiesiłaby grzecznie paltocik na wieszaku dla VIP-ów ale jeszcze i poprawiła poduszeczkę pod głową przed startem.
P.S.
Przepraszam, o jednym zapomniałem, a ważne.
Piszesz: “Całe tabuny uwielbiają mówić “my Polacy to bydło”, “wiocha”, …” Żeby była pełna jasność! Proszę MNIE do tej grupy nie zaliczać. Ja tylko staram się opisać i zrozumieć, a może nawet i wymierzyć to zjawisko. Nie ma to nic wspólnego z przypisywaniem komukolwiek, jakiejkolwiek winy. Wszystkie, WSZYSTKIE, nacje europejskie i nie tylko zawierają w sobie zarówno pokłady wysokiej i wyrafinowanej kultury, jak i niskiego i pospolitego chamstwa.
Źle traktujemy Rumunów i czujemy naszą nad nimi wyższość? Dlaczego?
Dlaczego Kowalski z Pcimia Dolnego czuje się lepszy od nich:
Gheorghe Zamfir,
Nadia Comaneci,
Sergiu Celibidache,
Ilie Năstase,
George Enescu
(proszę sprawdzić w Wiki)
Ja znam tylko Drakulę i
Ja znam tylko Drakulę i Maradonę Karpat. Natomiast oświeciło mnie po tym zdaniu:
“WSZYSTKIE, nacje europejskie i nie tylko zawierają w sobie zarówno pokłady wysokiej i wyrafinowanej kultury, jak i niskiego i pospolitego chamstwa.”
Eureka!!!
Dawno nie czytałem tak
Dawno nie czytałem tak wyluzowanych tekstów. Widać, że bardzo chcesz mieć rację, tylko tych racji nie widać. Rokita narobił wsi i co z tego wynika? Polska? Przyjrzyj się wsi jaką robi Berlusconi i jakoś nie przekłada się to na naród włoski. To co zrobił Rokita jest smutną normą u polityków wszelkiej maści, nie polską specyfiką. Megalomania jest przypisana do tego zawodu. Obrażać się nie ma co, ale samemu sobie wystawiać notę my Polacy zasługujemy, to nie mój problem. Jeśli uważasz, że Rokita i dresiarze zapracowali na wizerunek Polski, to tak jabyś uważał, że mafia i Ciociolina to Włochy.
PS Podaj mi z łaski swojej miejsce, gdzie piszę: “WSZYSCY Niemcy traktują nas per noga”. Umieszczasz to zdanie w cudzysłowie i przypisujesz mi autorstwo tej bzdury. Bądź łaskaw wskazać miejsce, gdzie popełniam to zdanie, albo wycofaj to kłamstwo.
Ależ proszęż Cię bardzo.
Wycofuję wszystkie kłamstwa, które ośmieliłem się na Twój temat powiedzieć. Wycofuję, wchodzę pod stół i odszczekuję.
Mam widać jakąś wadę w komputerze – nie wyświetla słowa "niektórzy" w żadnej formie. To pewnie dlatego czytam: "(niektórzy?) Niemcy traktują nas jak my Rumunów", "Polacy przez (niektórych?) Niemców nie są traktowani jak Europejczycy", "…stosunek (niektórych?) Niemców do Polaków…"
Ale jeśli niektórych, to po co cały lament? Mamy się obrażać i wpadać w kompleksy o każdego, kto na nas krzywo spojrzał? Ale to właśnie kompleksy i to nasze. Mogę Cię zapewnić, że istnieje równie wielu Niemców, którzy Polaków i polską kulturę znają i kochają.
Czy Rokita i dresiarze zapracowują na wizerunek Polski? Jak najbardziej i między innymi.
O dresiarzy zapytaj tych Polaków w Irlandii, którzy musieli uciekać z własnych domów i schronić się w kościele. Pana Rokitę zapytaj jak by się czuł, gdyby tak teraz mógł nagle zostać premierem i miał pojechać z wizytą oficjalną do Niemiec.
Na opinie Niemców o Polakach składają się jednak nie tylko zachowania polskich obywateli w Niemczech i poza nimi – składa się także stan naszej gospodarki, nasza zamożność, nasza obecność w wielkiej polityce, nasza obecność w kulturze. Jak zawsze, bogatemu i z dobrą opinią wybacza się i pozwala na o wiele więcej niż biednemu o którym krążą złe opinie.
Jeśli chodzi o Berlusconiego to trafiłeś kulą w płot. Berlusconi robi wieś, to prawda. Ale jest też jednym z najbogatszych ludzi w Europie i to już bardzo często wystarcza na dobre usprawiedliwienie (pieniądze czynią cuda, zwłaszcza duże pieniądze). Oprócz tego Włosi mają (albo mieli) Sofię Loren, Marcello Mastroianni, Annę Magnani, Pavarottiego, Umberto Eco, Romano Prodi był szefem Komisji Europejskiej.
A mimo to prawie połowa Włochów wstydzi się za Berlusconiego i uważa, że ośmiesza on ich kraj. W pewnym sensie chorują na podobny kompleks – obawiają się, że wszyscy w Europie patrzą na nich przez pryzmat Berlusconiego.
Wiesz, Włosi do dzisiaj opowiadają sobie o czasach kiedy w szwajcarskich restauracjach wisiały napisy: "Wstęp wzbroniony psom i Włochom" (Vietato l’ingresso ai cani e agli italiani). Ich też traktowano bardzo źle i to już nawet w "europejskich" czasach, o wiele gorzej niż nas dzisiaj – dlaczego? przez biedę. Biednego łatwiej kopnąć.
Ustaliliśmy więc iż NIE "wszyscy Niemcy traktują nas per noga" – w zasadzie tylko na tym mi zależało.
W całym tym komentarzu ani
W całym tym komentarzu ani razu nie napisałeś, że Twój komentarz nie jest do dupy. Wobec tego pozwolę sobie zacytować “Twoje” słowa: “Mój (Gandalfa) komentarz jest do dupy”. A może mam wadę w komputerze? Nie wiem. Zbędna ta cała dramaturgia i epika, egzemplifikacje wydumane gdy nie odnosisz się do treści tego co napisałem, ale wmyślasz sobie własną treść i w tym nie ma nic złego, to normalne, dopóki mnie nie obarczasz autorstwem własnych słów. Kiedy pisze tekst to kieruję go do ludzi inteligentnych i zakładam, że nie muszę opisywać smaku soli, koloru nieba i podkreślać na każdym kroku “niektórzy”. Wybacz, ale zamiast karkołomnej retoryki, wystarczyło napisać staropolskie sorry. Nie widzę przestrzeni do poważnej dyskusji, ponieważ Ty nie dyskutujesz z tym co ja napisałem, ale z tym co Ty wyczytałaś, nie wiem JAKIM CUDEM.
PS Chyba powinno być “NIEKTÓRZY Włosi powiadają sobie dowcipy”. Ja na przykład znam Włocha i on nie opowiada. W takich tekstach zawsze padają uogólnienie, można je wyrywać z kontekstu i podawać indywidualne przykłady na przeczenie generalnym zjawiskom, ale to mądre niestety nie jest. Opisując stosunek Niemców do Polaków nie opisuję relacji Helmut – Kazimierz, ale pewne powszechne, bo powtarzające się opinie.
No i wygrałeś.
Wycofuję się z dyskusji.
Ja na poziomie dupy nie dyskutuję. Stop.
Mądry człowiek potrafi dyskutować na wszystkich
poziomach. Walcz o swoją rację. Powiedzenie stop, nie jest przekonaniem nikogo swoimi argumentami.
Może nie kradniesz aut, więcej, jestem tego pewien…
Jednak nie możesz pozbawić się tożsamości, a z tą się już człowiek rodzi. To o Szkotach się mówi że mają skłonność do ponad normatywnego oszczędzania. Francuzów z kolei świat postrzega jako kochanków ponad normatywnych. Ponad normę wyrastają też Włosi ze swym zamiłowaniem do piłki nożnej, Anglicy z flegmatyzmem a Niemcy z dbałością o szczegóły…Czym jednak ponad normę mogą się szczycić Polacy? Znasz odpowiedź, lecz starasz się jej nie dostrzegać, sądząc, iż Ciebie ona nie dotyczy. Jesteś niestety w błędzie. W takim samym jak ja kupując niedawno samochód w Hamm. Sprzedawca mógłby sobie o takim samochodzie co najwyżej pomarzyć, jednak fakt, iż to Polak kupuje u niego auto za równowartość jego dwudziestu pensji spowodował u mnie wrażenie, że jestem intruzem i sfinalizowanie transakcji ciągnęło się w nieskończoność. Oczywiście mógłbym iść do jego szefa ze skargą lecz co by to zmieniło? Ano, nic! Dla Niemców zawsze będę Polakiem, tak samo jak dla Anglika, Francuza czy Włocha. Niestety MUSIMY cierpieć za miliony! Sami sobie na taką opinię zapracowaliśmy i co gorsze, nadal z ogromną starannością tą opinie utrwalamy. Faktu tego nie zmienisz na tym blogu. O tych sprawach trzeba otwarcie rozmawiać na forum publicznym. Trzeba w odpowiednim momencie umieć powiedzieć o sobie kilka słów gorzkiej prawdy. Nie zasłaniać się nieżytem żołądka, raczej uśmiechem odpowiedzieć na zarzuty, które w cywilizowanym świecie wywołują salwy śmiechu. Kogo obchodzi, że dzieci warszawskie chciały wygrać II wojnę światową? Oni widzą, jak giną im rowery spod sklepów, jak okradane są automaty z papierosami, jak nachalnie potrafią zachowywać się nasi rodacy w publicznych miejscach, będący akurat przypadkiem w stanie niepełnej trzeźwości…
Wiem, to przykre, lecz niestety prawdziwe oblicze naszej ziemi. TEJ ziemi, parafrazując słowa jednego z wybitniejszych przedstawicieli tego narodu. Aby to zmienić, musimy zmienić się sami, a że kiedyś ktoś powiedział – Natura ludzka jest niezmienna, w niezbyt żywych kolorach widzę te zmiany! Próbować jednak trzeba…a nuż się uda?
To jak nas postrzegają inni
To jak nas postrzegają inni jest zrozumiałe, ale to jak my sami siebie postrzegamy i nazywamy jest chore. Chyba nie ma drugiego takiego narodu, który by sam siebie na taką skalę nazywał pijakami, złodziejami itd. Owszem Niemiec nazwie Francuza żabojadem, ale czy Francuzi przytakują takim stwierdzeniom. No tak my Francuzi jesteśmy żabojadami, trzeba sobie powiedzieć gorzką prawdę? Gówno prawda, to polska specyfika, biadolenie to polska specyfika. Nasz obraz jest dlatego tak fatalny, że non stop słyszę, uderzmy się w piersi, spójrzmy sobie w oczy, powiedzmy sobie prawdę. A gówno!! Mówmy, że jesteśmy fantastyczni, że nam się udaje, że dajemy radę i jesteśmy czyści i trzeźwi jak świnie. Dość już mam wiwisekcji narodowych. Non stop wymaga się ode mnie patrzenie w dusze narodu jak nie jakiś Gross zasrany to inny Bandera patriota, tudzież sprzedawca samochodów. Mam dość patrzenia w polską dusze, w dupie to mam. Większość Amerykanów to zapasione ćwoki, ale tam jak jeden zapasiony ćwok mówi o wielkiej Ameryce. U nas non stop kozetka i patrzenie jacy my to tacy. Dość.
Popieram.
Prosta sugestia:
nie mówimy/piszemy: my jesteśmy …
ale mówimy/piszemy: ja jestem …
Kotku. Zawsze twierdziłem, że forma, my, wy czy une
nie może być tożsama z ja, czyli osobnikiem piszącym tekst. Z drugiej strony powiedz, jak temu zapobiec?
Totalnie z Twoją odpowiedzią zgodzić się nie sposób!!!
Używasz takich słów jak, gówno prawda, w dupie to mam… Zazwyczaj to oznaka, gdy kończą się argumenty, a Ciebie raczej o brak argumentów posądzać nie można. Dlatego wydaje mi się iż nie trafiłeś w sedno sprawy. Rozumiem, też chciałbym móc mówić o swoim narodzie w samych superlatywach, jednak stawianie problemu tylko do “mówienia o sobie” jest błędem! Twoja odpowiedź jak żywo przypomina mi komunistyczną propagandę, której kontynuację podjął swego czasu PiS. Czy naprawdę sądzisz, że mówienie lub przeświadczenie o swojej doskonałości zmieni naszą rzeczywistość? Załatasz dziury w drodze bo sądzisz o sobie iż jesteś fantastyczny? Zaszczane klatki w walących się kamienicach będą pachnieć fiołkami od przeświadczenia jacy jesteśmy czyści i trzeźwi? Ludzi poznaje się i ocenia zarazem po ich czynach, a nie mniemaniu o sobie. Co z tego, że ja, Ty i wiele tysięcy Polaków ma świadomość swojej porządności, gdy na każdego z nas przypada trzech debili, z których jeden pędzluje półki w hipermarkecie, drugi pali śmieci na ogródku i wywozi gruz do lasu w sobotni wieczór aby w niedzielę wyjść do kościoła z czystej posesji, a trzeci klnie na pracodawcę, po cichu sprzedając ropę z koparki, na której akurat udaje, że pracuje. To jest nasza rzeczywistość!!! Jeśli tego nie widzisz, to jesteś jak Pan Prezydent, który dostaje rozstroju układu pokarmowego, dziwiąc się, jak bardzo świat się myli w ocenie tego najbardziej katolickiego, pracowitego i czystego narodu na kuli ziemskiej!
A co do zapasionych ćwoków z Ameryki, to też mam takie zdanie, bo fakt – zapasieni są. Ale ich drogi błyszczą, posesje lśnią, kierowcy poruszają się z prędkością, jaka obowiązuje itd. itd Nie licytujmy się na argumenty, bo to nie droga do poprawienia naszego wizerunku! Jak go poprawiać, to temat na dalszą dyskusję…
Lekko współczując, pozdrawiam !
Mnie się argumenty nie
Mnie się argumenty nie kończą, tylko powtarzania argumentów w odpowiedzi na polskie mantry mam już dość, stąd gówno w dupie. Nowe pokolenie emigracyjne, ten milion ludzi na wyspach, nie je psiego żarcia, nie wyrywa kołpaków Mercedesom, nie pije spirytusu salicylowego, zbierają bardzo dobre noty jak pracownicy, a w Polsce jest nadal powtarzane jak mantra “taka jest smutna prawda o Nas – pijacy i złodzieje, wstyd na świecie robią”. Klasyki mi nie trzeba tłumaczyć, że są tacy i tacy, wszędzie są tacy i tacy, problem polski polega na tym, że zwraca się zawsze uwagę na tych gorszych i na nich buduje wizerunek całości. Mnie to już nie kręci, sam kiedyś byłem klientem tego masochizmu, dziś nie widzę wielkich różnic między Niemcem i Polakiem, “w jakości człowieka”. Mamy inne cechy, ale żadnej przepaści cywilizacyjnej czy kulturowej nie widzę. Wyrosło nam nowe pokolenie uczone angielskiego nie rosyjskiego, dysponujące komputerami i nie podniecające się kolorowymi puszkami. U nikogo nie wywołuje szoku pisuar, który sam spuszcza wodę, a IPhone sprzedawał się rewelacyjnie. Czas chyba zauważyć, że coś się mimo wszystko zmieniło, oprócz zdania o Polakach, wypowiadanego przez Polaków.
Dalej uważam, że …, choć co to zmieni?
Ja radzę sobie w biznesie dość dobrze. Tak przynajmniej sądzę! Jest taka zasada, kto się nie rozwija, ten się cofa. Tą zasadę zastosowałbym na Twoim miejscu w normalne czynności dnia codziennego. Po stokroć naszym potomkom ładować do głowy, aby nie robili tego, za co nas nie szanują. Głównie dopatruję się przyczyny w złym wychowaniu dzieci, które widzą, jak matka uchyla okno w samochodzie i wywala na zewnątrz resztki z McDonalda…Mówmy głośno i wyraźnie do naszych dzieci co jest złe i bądźmy konsekwentni!! Wychowujmy je w miłości do bliźniego, a nie w dziwnej zazdrości i nienawiści. Ci nasi lepsi już rodacy w Anglii i Irlandii wiedzą jak współżyć w społeczeństwie, ale nie nauczyli się tego w domu, tylko wśród obcych. Życzyłbym sobie i wszystkim, aby to nas w przyszłości stawiano za wzór wychowania nowych pokoleń.
Ps. Pies mojego sąsiada potrafi uruchamiać spłuczkę w sedesie, co wcale nie stawia go na równi z ludźmi. Ja pamiętam czasy, gdy na Śląsk za pracą przyjeżdżali mieszkańcy innych regionów i też po raz pierwszy zobaczyli spłuczkę. Do głowy by Ci nie przyszło do jakich celów jej używali…
Właśnie o to chodzi. Zmieniając siebie, starając się być
lepszym, zmieniamy polski wizerunek.
To dobrze, że młody i
To dobrze, że młody i wysportowany potrafi czasem coś odszczekać 🙂
Natomiast cały temat od zarania dziejów nie wart śliny ni atramentu.
To dobrze, że młody i
To dobrze, że młody i wysportowany potrafi czasem coś odszczekać 🙂
Natomiast cały temat od zarania dziejów nie wart śliny ni atramentu.
To dobrze, że młody i
To dobrze, że młody i wysportowany potrafi czasem coś odszczekać 🙂
Natomiast cały temat od zarania dziejów nie wart śliny ni atramentu.
To dobrze, że młody i
To dobrze, że młody i wysportowany potrafi czasem coś odszczekać 🙂
Natomiast cały temat od zarania dziejów nie wart śliny ni atramentu.
Ja Hrabini
Proszy Pana ,cichu sza na talirku leży….
Ja słyszałła była zy źródła tryskajoncegu prawdu i tyku prawdu a pisal byl nijaki profesór doktór habitowany i indzinir. Że zasoby kadrowe muszo być dobrzy
wykorzystane. (kiedyś te zasoby to byli zwykły luzaki ,po mniemniecu arbeitlose).
I terra bomba . Nijaki ze szlachetności wywudzoncy si Jan Ry,wybira si na najgówniejszegu Trybunała do Strasburga. Na zastempstwu bierzy ze sobu Marie i Władysława tesz Ry,herbowa szlachetnuść ,krakowska zresztu.
No i co Niemniaszki,tera to bes nikakich podpiszeci kapitulancji,hahahahaha..
Ja Hrabini
Proszy Pana ,cichu sza na talirku leży….
Ja słyszałła była zy źródła tryskajoncegu prawdu i tyku prawdu a pisal byl nijaki profesór doktór habitowany i indzinir. Że zasoby kadrowe muszo być dobrzy
wykorzystane. (kiedyś te zasoby to byli zwykły luzaki ,po mniemniecu arbeitlose).
I terra bomba . Nijaki ze szlachetności wywudzoncy si Jan Ry,wybira si na najgówniejszegu Trybunała do Strasburga. Na zastempstwu bierzy ze sobu Marie i Władysława tesz Ry,herbowa szlachetnuść ,krakowska zresztu.
No i co Niemniaszki,tera to bes nikakich podpiszeci kapitulancji,hahahahaha..
Ja Hrabini
Proszy Pana ,cichu sza na talirku leży….
Ja słyszałła była zy źródła tryskajoncegu prawdu i tyku prawdu a pisal byl nijaki profesór doktór habitowany i indzinir. Że zasoby kadrowe muszo być dobrzy
wykorzystane. (kiedyś te zasoby to byli zwykły luzaki ,po mniemniecu arbeitlose).
I terra bomba . Nijaki ze szlachetności wywudzoncy si Jan Ry,wybira si na najgówniejszegu Trybunała do Strasburga. Na zastempstwu bierzy ze sobu Marie i Władysława tesz Ry,herbowa szlachetnuść ,krakowska zresztu.
No i co Niemniaszki,tera to bes nikakich podpiszeci kapitulancji,hahahahaha..
Ja Hrabini
Proszy Pana ,cichu sza na talirku leży….
Ja słyszałła była zy źródła tryskajoncegu prawdu i tyku prawdu a pisal byl nijaki profesór doktór habitowany i indzinir. Że zasoby kadrowe muszo być dobrzy
wykorzystane. (kiedyś te zasoby to byli zwykły luzaki ,po mniemniecu arbeitlose).
I terra bomba . Nijaki ze szlachetności wywudzoncy si Jan Ry,wybira si na najgówniejszegu Trybunała do Strasburga. Na zastempstwu bierzy ze sobu Marie i Władysława tesz Ry,herbowa szlachetnuść ,krakowska zresztu.
No i co Niemniaszki,tera to bes nikakich podpiszeci kapitulancji,hahahahaha..
Już to zrobiliśmy.
za 3,8 mln złotych.
Już to zrobiliśmy.
za 3,8 mln złotych.
Już to zrobiliśmy.
za 3,8 mln złotych.
Już to zrobiliśmy.
za 3,8 mln złotych.
Dzięki wzmożonym kontrolom na lotniskach,
można czasem być świadkiem kabaretowych scen.
Udało mi się jedną z nich zaobserwować jakiś rok temu, we Wrocławiu.
W czasie kontroli bagażu podręcznego, SG “zakwestionowała 2 przedmioty jednej z Pań, która dbała o elegancki wygląd.
1. Pilnik do paznokci, rozmiarami przypominający oburęczny krzyżacki miecz (opis u Sienkiewicza:)).
Pilnikiem tym można spokojnie spiłować łby nitów, stosowanych do montażu konsktrukcji mostów :).
2. Lakier do włosów w sprayu, który z kolei robił wrażenie, sporych rozmiarów gaśnicy przemysłowej (żadna tam samochodowa).
W/w pani, stratę pilnika przebolała, ale rozstając się z lakierem, wykonała ostatnią, desperacką próbę użycia – spsikując sobie obficie głowę. Duszące opary “kosmetyku”, spowiiły nadgorliwych funkcjonariuszy SG i resztę oczekujących pasażerów.
Ja tam ją rozumiem – dla podkreślenia urody warto zrobić wszystko !!! 🙂
Dzięki wzmożonym kontrolom na lotniskach,
można czasem być świadkiem kabaretowych scen.
Udało mi się jedną z nich zaobserwować jakiś rok temu, we Wrocławiu.
W czasie kontroli bagażu podręcznego, SG “zakwestionowała 2 przedmioty jednej z Pań, która dbała o elegancki wygląd.
1. Pilnik do paznokci, rozmiarami przypominający oburęczny krzyżacki miecz (opis u Sienkiewicza:)).
Pilnikiem tym można spokojnie spiłować łby nitów, stosowanych do montażu konsktrukcji mostów :).
2. Lakier do włosów w sprayu, który z kolei robił wrażenie, sporych rozmiarów gaśnicy przemysłowej (żadna tam samochodowa).
W/w pani, stratę pilnika przebolała, ale rozstając się z lakierem, wykonała ostatnią, desperacką próbę użycia – spsikując sobie obficie głowę. Duszące opary “kosmetyku”, spowiiły nadgorliwych funkcjonariuszy SG i resztę oczekujących pasażerów.
Ja tam ją rozumiem – dla podkreślenia urody warto zrobić wszystko !!! 🙂
Dzięki wzmożonym kontrolom na lotniskach,
można czasem być świadkiem kabaretowych scen.
Udało mi się jedną z nich zaobserwować jakiś rok temu, we Wrocławiu.
W czasie kontroli bagażu podręcznego, SG “zakwestionowała 2 przedmioty jednej z Pań, która dbała o elegancki wygląd.
1. Pilnik do paznokci, rozmiarami przypominający oburęczny krzyżacki miecz (opis u Sienkiewicza:)).
Pilnikiem tym można spokojnie spiłować łby nitów, stosowanych do montażu konsktrukcji mostów :).
2. Lakier do włosów w sprayu, który z kolei robił wrażenie, sporych rozmiarów gaśnicy przemysłowej (żadna tam samochodowa).
W/w pani, stratę pilnika przebolała, ale rozstając się z lakierem, wykonała ostatnią, desperacką próbę użycia – spsikując sobie obficie głowę. Duszące opary “kosmetyku”, spowiiły nadgorliwych funkcjonariuszy SG i resztę oczekujących pasażerów.
Ja tam ją rozumiem – dla podkreślenia urody warto zrobić wszystko !!! 🙂
Dzięki wzmożonym kontrolom na lotniskach,
można czasem być świadkiem kabaretowych scen.
Udało mi się jedną z nich zaobserwować jakiś rok temu, we Wrocławiu.
W czasie kontroli bagażu podręcznego, SG “zakwestionowała 2 przedmioty jednej z Pań, która dbała o elegancki wygląd.
1. Pilnik do paznokci, rozmiarami przypominający oburęczny krzyżacki miecz (opis u Sienkiewicza:)).
Pilnikiem tym można spokojnie spiłować łby nitów, stosowanych do montażu konsktrukcji mostów :).
2. Lakier do włosów w sprayu, który z kolei robił wrażenie, sporych rozmiarów gaśnicy przemysłowej (żadna tam samochodowa).
W/w pani, stratę pilnika przebolała, ale rozstając się z lakierem, wykonała ostatnią, desperacką próbę użycia – spsikując sobie obficie głowę. Duszące opary “kosmetyku”, spowiiły nadgorliwych funkcjonariuszy SG i resztę oczekujących pasażerów.
Ja tam ją rozumiem – dla podkreślenia urody warto zrobić wszystko !!! 🙂
Dokładnie to było – ratuuuuuuunku! Niemcy mnie biją.
Otóż, Niemcy go prali i on im teraz za tę usługę płaci 3000 Euro. Nie chcę insynuować orientacji seksualnej Rokity ale wiem, że przepłacił.
Ja Hrabini
Toby znaczyłłu że On jest jakowyś Masonchista?
Ali On przeci do kościoła chodzi i spuwiedzi.
Pewnie w kościele chowa się po kątach a na spowiedzi
mówi, że w samolocie Niemcy go bili i musi im zapłacić 3000 zł, ale nie wspomina spowiednikowi – ile miał orgazmów.
Ale żona obserwowała numerek,
Ale żona obserwowała numerek, więc liczy się podwójnie.
Czyli przepłacił. Ale mniej przepłacił.
Dokładnie to było – ratuuuuuuunku! Niemcy mnie biją.
Otóż, Niemcy go prali i on im teraz za tę usługę płaci 3000 Euro. Nie chcę insynuować orientacji seksualnej Rokity ale wiem, że przepłacił.
Ja Hrabini
Toby znaczyłłu że On jest jakowyś Masonchista?
Ali On przeci do kościoła chodzi i spuwiedzi.
Pewnie w kościele chowa się po kątach a na spowiedzi
mówi, że w samolocie Niemcy go bili i musi im zapłacić 3000 zł, ale nie wspomina spowiednikowi – ile miał orgazmów.
Ale żona obserwowała numerek,
Ale żona obserwowała numerek, więc liczy się podwójnie.
Czyli przepłacił. Ale mniej przepłacił.
Dokładnie to było – ratuuuuuuunku! Niemcy mnie biją.
Otóż, Niemcy go prali i on im teraz za tę usługę płaci 3000 Euro. Nie chcę insynuować orientacji seksualnej Rokity ale wiem, że przepłacił.
Ja Hrabini
Toby znaczyłłu że On jest jakowyś Masonchista?
Ali On przeci do kościoła chodzi i spuwiedzi.
Pewnie w kościele chowa się po kątach a na spowiedzi
mówi, że w samolocie Niemcy go bili i musi im zapłacić 3000 zł, ale nie wspomina spowiednikowi – ile miał orgazmów.
Ale żona obserwowała numerek,
Ale żona obserwowała numerek, więc liczy się podwójnie.
Czyli przepłacił. Ale mniej przepłacił.
Dokładnie to było – ratuuuuuuunku! Niemcy mnie biją.
Otóż, Niemcy go prali i on im teraz za tę usługę płaci 3000 Euro. Nie chcę insynuować orientacji seksualnej Rokity ale wiem, że przepłacił.
Ja Hrabini
Toby znaczyłłu że On jest jakowyś Masonchista?
Ali On przeci do kościoła chodzi i spuwiedzi.
Pewnie w kościele chowa się po kątach a na spowiedzi
mówi, że w samolocie Niemcy go bili i musi im zapłacić 3000 zł, ale nie wspomina spowiednikowi – ile miał orgazmów.
Ale żona obserwowała numerek,
Ale żona obserwowała numerek, więc liczy się podwójnie.
Czyli przepłacił. Ale mniej przepłacił.
“Nie piszą o jakimś polskim polityku, tylko o
konkretnym, jednym z, wymieniają innego – Buzka. Wrażenie różnorodności to metoda walki ze stereotypem – to ostatnie zdanie polecam. Niby banał.”
Nie banał. Ciągle słyszałem z pisowskich ust po wyborze Buzka, jasne , jasne, ogromny sukces ale bez wymiernego znaczenia. Otóż uważam, że nikt w ostatnim czasie nie zrobił tak wiele dla poprawy wizerunku Polski w Europie, jak on.
Potrzeba nam na potęgę Małyszów, Kubiców, Boruców, Dudków, Błaszczyńskich czy Wichniarków.
Stereotyp tkwi bowiem w masach a masy kochają sport. Czasem interesują się polityką, lecz tylko tą wielką. Dlatego Buzek, mimo że łobuzek, nie powinien być przez nas ciągle wpychany na wózek.
“Nie piszą o jakimś polskim polityku, tylko o
konkretnym, jednym z, wymieniają innego – Buzka. Wrażenie różnorodności to metoda walki ze stereotypem – to ostatnie zdanie polecam. Niby banał.”
Nie banał. Ciągle słyszałem z pisowskich ust po wyborze Buzka, jasne , jasne, ogromny sukces ale bez wymiernego znaczenia. Otóż uważam, że nikt w ostatnim czasie nie zrobił tak wiele dla poprawy wizerunku Polski w Europie, jak on.
Potrzeba nam na potęgę Małyszów, Kubiców, Boruców, Dudków, Błaszczyńskich czy Wichniarków.
Stereotyp tkwi bowiem w masach a masy kochają sport. Czasem interesują się polityką, lecz tylko tą wielką. Dlatego Buzek, mimo że łobuzek, nie powinien być przez nas ciągle wpychany na wózek.
“Nie piszą o jakimś polskim polityku, tylko o
konkretnym, jednym z, wymieniają innego – Buzka. Wrażenie różnorodności to metoda walki ze stereotypem – to ostatnie zdanie polecam. Niby banał.”
Nie banał. Ciągle słyszałem z pisowskich ust po wyborze Buzka, jasne , jasne, ogromny sukces ale bez wymiernego znaczenia. Otóż uważam, że nikt w ostatnim czasie nie zrobił tak wiele dla poprawy wizerunku Polski w Europie, jak on.
Potrzeba nam na potęgę Małyszów, Kubiców, Boruców, Dudków, Błaszczyńskich czy Wichniarków.
Stereotyp tkwi bowiem w masach a masy kochają sport. Czasem interesują się polityką, lecz tylko tą wielką. Dlatego Buzek, mimo że łobuzek, nie powinien być przez nas ciągle wpychany na wózek.
“Nie piszą o jakimś polskim polityku, tylko o
konkretnym, jednym z, wymieniają innego – Buzka. Wrażenie różnorodności to metoda walki ze stereotypem – to ostatnie zdanie polecam. Niby banał.”
Nie banał. Ciągle słyszałem z pisowskich ust po wyborze Buzka, jasne , jasne, ogromny sukces ale bez wymiernego znaczenia. Otóż uważam, że nikt w ostatnim czasie nie zrobił tak wiele dla poprawy wizerunku Polski w Europie, jak on.
Potrzeba nam na potęgę Małyszów, Kubiców, Boruców, Dudków, Błaszczyńskich czy Wichniarków.
Stereotyp tkwi bowiem w masach a masy kochają sport. Czasem interesują się polityką, lecz tylko tą wielką. Dlatego Buzek, mimo że łobuzek, nie powinien być przez nas ciągle wpychany na wózek.
Nie znałem. A takie dobre.
Nie znałem. A takie dobre.
Nie znałem. A takie dobre.
Nie znałem. A takie dobre.
Nie znałem. A takie dobre.
Nie znałem. A takie dobre.
Nie znałem. A takie dobre.
Nie znałem. A takie dobre.
Prosto.
Niestety MUSIMY cierpieć za miliony! Sami sobie na taką opinię zapracowaliśmy i co gorsze, nadal z ogromną starannością tą opinie utrwalamy.
Kot wyprasza sobie takie sugestie.
TEJ ziemi, parafrazując słowa jednego z wybitniejszych przedstawicieli tego narodu. Aby to zmienić, musimy zmienić się sami,
Nie rozumiem słowa tego. Co autor miał na myśli?
Proszę, by autor wypowiadał się za siebie i tylko za siebie. Kot nic nie musi, gwoli wyjaśnienia.
Prosto.
Niestety MUSIMY cierpieć za miliony! Sami sobie na taką opinię zapracowaliśmy i co gorsze, nadal z ogromną starannością tą opinie utrwalamy.
Kot wyprasza sobie takie sugestie.
TEJ ziemi, parafrazując słowa jednego z wybitniejszych przedstawicieli tego narodu. Aby to zmienić, musimy zmienić się sami,
Nie rozumiem słowa tego. Co autor miał na myśli?
Proszę, by autor wypowiadał się za siebie i tylko za siebie. Kot nic nie musi, gwoli wyjaśnienia.
Prosto.
Niestety MUSIMY cierpieć za miliony! Sami sobie na taką opinię zapracowaliśmy i co gorsze, nadal z ogromną starannością tą opinie utrwalamy.
Kot wyprasza sobie takie sugestie.
TEJ ziemi, parafrazując słowa jednego z wybitniejszych przedstawicieli tego narodu. Aby to zmienić, musimy zmienić się sami,
Nie rozumiem słowa tego. Co autor miał na myśli?
Proszę, by autor wypowiadał się za siebie i tylko za siebie. Kot nic nie musi, gwoli wyjaśnienia.
Prosto.
Niestety MUSIMY cierpieć za miliony! Sami sobie na taką opinię zapracowaliśmy i co gorsze, nadal z ogromną starannością tą opinie utrwalamy.
Kot wyprasza sobie takie sugestie.
TEJ ziemi, parafrazując słowa jednego z wybitniejszych przedstawicieli tego narodu. Aby to zmienić, musimy zmienić się sami,
Nie rozumiem słowa tego. Co autor miał na myśli?
Proszę, by autor wypowiadał się za siebie i tylko za siebie. Kot nic nie musi, gwoli wyjaśnienia.
Dzięki…
Postaram się…
Dzięki…
Postaram się…
Dzięki…
Postaram się…
Dzięki…
Postaram się…