Reklama

Mam się czym pochwalić

Mam się czym pochwalić to się pochwalę. Cały dzień poza zasięgiem wszystkiego. Żadnych mediów, żadnej ten tego jak jej tam… na „p”. Pochwaliłem się, teraz przeproszę. Przepraszam, nie umiem opisać jaki to orgazm. Bozia nie dała talentu. Cały dzień jechałem w kuchni, chleb, zrazy, chałki, kulebiak, tak 85% wyszło idealnie, 15% pozazdrościłoby nie jedno przydrożne swojskie jadło. Pochwaliłem się, przeprosiłem, to teraz się do czegoś przyznam. Ostatnie biegam i szukam różnych pomysłów jak tu przetrwać i nie układać konserwantów w super hiper markecie. Tym tropem wlazłem na blog takiego gościa co to bez ogródek informuje, że on dla kasy i dziwi się głupim komentarzom jak tak można. W tymże blogu zobaczyłem video instrukcję i w niej pogardę dla takich blogów, które mnie też w boku kłuły. Blogi o niczym, no tak zwany Onet, że poszedłem na ryby, że mnie rzuciła, że ja już dużej tak nie mogę, chlastam się. Człowiek instruujący jak trzepać kasę poinformował „odkrywczo”, że na tym zarobić się nie da. Trzeba pisać coś odkrywczego, na przykład pisać, że ja tu piszę, żeby zarabiać. No i dopadła mnie wtórna refleksja, bo ja chciałbym nie wiem od kiedy, a może pierwszy raz napisać, że mnie rzuciła, że ugotowałem i lepiej by mi było gdybym na tym zarobił.

Reklama

Tak sobie pomyślałem, że to nie sztuka zarobić pisząc unikalne treści, zarobić pisząc takie rzeczy, na których nie da się zarobić, to jest dopiero coś. No dobrze powiem w czym rzecz. Rzecz w transcendencji, w przekraczaniu granic, ale takich, które nie są tak naprawdę granicami, tylko konwenansem. Na przykład temu co sobie darł kapcia z blondynek piszących na Onet, przyszła do głowy oryginalność, że on napisze merkantylnie i będzie szok. Napiszę, że piszę dla kasy i będzie szok, a reszta jest frajer jeden z drugą. Wspominam do dziś i zawsze będę Grzegorza Ciechowskiego, zanim Grzegorz napisał piosenkę dla kasy, mamony, napisał: Biała Flagę, Telefony i 20 numerów, które miał nieszczęście napisać na zadupiu, bo gdyby był Anglikiem, byłby milionerem w złocie. Chaos myśli? Nie nic podobnego? Obserwuję sobie jednobiegunowość, z jednej strony Onet blog, z drugiej młody cwaniaczek, gdyż on młody był instruktor, który wali prosto z mostu – świat jest mój za każde pieniądze. Monogamia myśli i żadnej różnicy. Chyba najpierw dużo wiedzieć, żeby powiedzieć: „wiem, że nic nie wiem”. Najpierw sporo wyprodukować, dopiero potem wołać o cenę, inaczej po cóż kpić z bloga o tym, że na ryby, ze rzucił. Gdzież różnica?

Miałem odpoczywać i znów się męczę, ale tak się złożyło, że zaniechawszy (parszywa forma, nie cierpię imiesłowów), polityki i mediów, nie odmówiłem sobie kilku kliknięć, wszedłem, zobaczyłem, zaliczyłem porażkę, znów się czepiam. Czepiam się młodych, schematów młodych. Albo tandeta, albo cynizm. Znam to z polityki, nazywa się brak alternatywy. Miotam się miedzy pisaniem kto mnie rzucił i dokładaniem kolejnego modułu reklam. W jednym i drugim czuję się średnio, nie bardzo potrafię pisać co mi ekshibicjonizmem w duszy gra, zupełnie nie potrafię pisać na półkę, żeby się podobało. Ale rozumiem…wróć…w końcu zrozumiałem o co chodzi w blogach Onet i o co chodzi w szybkich aukcjach Allegro. Chodzi o to samo. O co? Żeby być szczęśliwym. Najważniejsze żeby być szczęśliwym jednemu pieniądze szczęście dają, innej, że ją rzucił i może się podzielić tęsknotą. Szczęście w życiu jest najważniejsze i dlatego mam ciężko. Mnie szczęście nie interesuje, mnie interesuje wielkość. Chcę być wielki, takie mam marzenie. Marzy mi się wielkość i póki co tylko mi się marzy, od zajebania roboty, aby marzenia się ziściły. Tak czy inaczej warto odpocząć, warto ugotować coś na 85% i męczyć pozostałe 15. Warto zaczynać na Onet, może kiedyś, kto wie, bo kto może wiedzieć?

Reklama

6 KOMENTARZE