W trudnych i absurdalnych czasach każdy skrawek normalności ma wagę złota. Rok temu składałem życzenia świąteczne w tak wąskim gronie „oszołomów”, jak to tylko możliwe. Od tamtego czasu absurdy i „nowy ład” nie zniknęły, ale normalnych ludzi przybyło „wykładniczo”. Bez zaklinania rzeczywistości jedno można powiedzieć ponad wszelką wątpliwość, że jest lepiej niż było, a czas działa na korzyść wolnych ludzi.
Wiem, że w warunkach, w których człowiek nie może i nie chce się odnajdywać, brzmi to jak tania psychoterapia, pamiętajmy jednak z czym mamy do czynienia. Skala i głębokość „nowej normalności” jest tak duża, że da się porównać tylko z wojnami i wielkimi rewolucjami. Przeciw tej machinie na początku stanęła garstka partyzantów, teraz powoli, ale konsekwentnie formują się pułki i wkrótce powstanie armia dowodzona przez marszałka Normalność. Wszystkie ideologiczne projekty przeczące ludzkiej naturze zawsze kończyły się spektakularną klęską i ta inżynieria też padnie z hukiem, jestem tego pewien, pod warunkiem, że staniemy na twardym fundamencie, który pozwoli to zło wypchnąć.
Nie ma przypadku w tym, że największa działa wrogowie normalności wytoczyli przeciw rodzinie, wierze i wolności. Zrobili tak, bo to jest najtwardszy fundament, którego musimy się trzymać. Kto nie pozwoli na rozbicie rodziny, kto nie przestanie wierzyć i żyć jak wolny człowiek, ten już wygrał. Normalnych, Rodzinnych Świąt Wielkanocnych życzę wszystkim rodzinom i wolnym ludziom!
ta wirusofobia jest jak podróż do ciemnogrodu, i gdyby tylko jeszcze ludzie nie umierali przez wirusa, i nie było dodrukowane 300 mld. zł.