Reklama

Zacznę nietypowo, od cudzej twórczości. Oto fragment rozmowy najwybitniejszej polskiej dziennikarki, jeśli nie liczyć Pochanke, z najwybitniejszym polskim premierem, nie licząc Paderewskiego.


Zacznę nietypowo, od cudzej twórczości. Oto fragment rozmowy najwybitniejszej polskiej dziennikarki, jeśli nie liczyć Pochanke, z najwybitniejszym polskim premierem, nie licząc Paderewskiego.

Reklama

– Pytanie jakie zaproponował Michał Kamiński na referendum ws. wejścia do strefy euro to czysta propaganda – powiedział premier Donald Tusk w programie Moniki Olejnik w Radiu ZET.
– Ostatnio słyszałem, że jak się lata nad strefą euro to widać na dole czarną dziurę, bo ludzi nie stać na zaświecenie światła – ironizował premier. – Gdyby nie fakt, że sprawa jest poważna, to nawet by mnie to śmieszyło – powiedział Tusk.

– Lewicowa część opozycji wspiera rząd bez zbędnych dyskusji jeśli chodzi o euro – powiedział Tusk.

– Wejście do ERM2 to nie jest wejście do sklepu, tylko wejście do wspólnej organizacji i nasi partnerzy muszą też wyrazić na to zgodę – mówił premier.

– Mam wrażenie, że prezydent ws. euro skłania się ku opinii swojego rozmówcy. Może lepiej byłoby żebym poświęcił prezydentowi więcej czasu i przekonał go do euro. Jestem gotów do takiego poświęcenia – mówił Donald Tusk.

– Ale zawsze jest jeszcze telefon do brata – ripostowała Monika Olejnik.

– Tak, ale telefon do przyjaciela też jest, prawda? – skwitował premier w Radiu Zet.

– Zamieszanie wokół byłego premiera nie jest związane z polityką, tylko z tym co się dzieje na pierwszych stronach tabloidów. Każdy ma swój rozum, serce i sumienie. Ja nie będę tego oceniał – mówił Tusk.

– Kazimierz Marcinkiewicz to nie jest jakiś demon, raczej “demonik” – żartował premier.

Jest niedziela mózg pracuje trochę leniwie i na wolnych obrotach, ale ze zrozumieniem tego tekstu nie mam najmniejszych problemów i to mnie zaskoczyło niezmiernie. Mowa o sprawach trudnych, takich co to pono nie warto ludowi tłumaczyć, bo lud i tak w ciemnocie swojej nie pojmie. Najważniejsza i najtrudniejsza decyzja jaka czeka Polskę w najbliższym czasie, została skwitowana kilkoma mniej lub bardziej udanymi dowcipami pod adresem jeszcze mniej dowcipnych wrogów politycznych. Najwybitniejsza dziennikarka i najwybitniejszy premier w poczuciu dowcipnego spełnienia rozeszli się na rosół. Nie chciałbym psuć rodzinnej atmosfery i prosiłbym pana premiera o jeszcze chwilkę uwagi, zamiast wywiadu.

Proszę premiera, czy premier może przypomnieć narodowi jakie warunki musi spełnić Polska, aby wejść do Strefy Euro. Przepraszam nie przypomnieć, ale w końcu powiedzieć. Że za skomplikowane? Nie szkodzi, jeśli premier pojął o co chodzi to i ja spróbuję, a jak premier nie pojął to się razem czegoś nauczymy. Nie pamięta premier? Rozumiem, tyle spraw na głowie, światło na Słowacji trzeba było skomentować i urodę wnuka, w takim razie ja przypomnę:

1) średnią stopa inflacji w roku poprzedzającym akcesję do UGW nie wyższa niż 1,5 punktu procentowego od pułapu wyznaczonego przez średni poziom inflacji obliczony dla trzech państw o najniższej inflacji w Unii Europejskiej.
2) Średnia nominalna długoterminowa stopa procentowa nie wyższa niż 2 punkty procentowe od poziomu wyznaczonego przez średni poziom stóp procentowych w trzech krajach o najniższej stopie inflacji w Unii Europejskiej.
3) stabilny kurs waluty w ciągu dwóch lat poprzedzających akcesję kraju do UGW, przedział wahań (+/- 15%) w ramach systemu ERM II.
4) Deficyt budżetowy mierzony w roku poprzedzającym ocenę w cenach rynkowych nie przekraczający 3% PKB.
5) dług publiczny w roku poprzedzającym wejście do strefy Euro nie przekraczający 60% PKB.

Panie premierze aby ocenić kondycję naszego państwa w czasie, jak wszyscy niestety wiemy trudnym, trzeba podzielić się wiedzą na temat bieżącej kondycji Polski. Proszę o parę danych, na jakim etapie jesteśmy w tej chwili. Proszę podać na jakim PKB opiera się budżet, jaka jest kwota długu publicznego, jaki jest obecnie kurs waluty, jaki mamy deficyt, jaki mamy poziom inflacji i stopę procentową. Takie podstawowe dane, które każdego dnia powinny premiera cieszyć lub spędzać premierowi sen z powiek. Nie pamięta premier? A co wczoraj powiedział Kaczyński? Brawo, co do słowa. Ale ja przypomnę mimo wszystko te podstawowe dane.

1) Prognozowane wskaźniki inflacji to przedział od 1,8 do 2,5%, w styczniu mieliśmy 3,1%. Myślę, że tu nie będzie problemu, inflacja raczej będzie spadać niż rosnąć.

2) Średnia nominalna stopa procentowa zależy między innymi od oprocentowania obligacji. W 2006 roku próg jaki wyznaczał arytmetyczny przelicznik najniższych stóp procentowych w trzech krajach plus 2% ?tolerancji? razem wyszło 6,2%. Wtedy Polska miała wynik 5,2% i trochę zapasu. Obecnie rząd wypuszcza obligacje na poziomie 6% i nie ma na nie chętnych. Trzeba by oczywiście sprawdzić jakie kraje dziś mają najniższe stopy, zsumować to za naszymi stopami i policzyć od nowa. Proszę policzyć panie premierze i przekazać informację. Do wtorku.

3) Chciał pan, albo i nie chciał panie premierze, w każdym razie mówił pan od rzeczy, że od marca ERMII. Nie mam pojęcia jak pan to chciał zrobić, bez gwarancji z UE i EBC, bez przygotowania politycznego, czyli formalnej zgody niezbędnej większości na zmianę konstytucji. Dlatego nie podejrzewam, ale jestem pewien, że nie miał pan zielonego pojęcia o tym co mówi, albo wykorzystywał pan fundamentalną dla Polski sprawę do kopania PiS. Obie przyczyny, być może pomieszane ze sobą, stawiają pana w takim świetle, które nie oświetla drogi do Belwederu. Nie wiem też jak pan rozumie i czy w ogóle pan rozumie, ?stabilny kurs walutowy?. Powiem tylko tyle, że w ostatnim czasie Polska waluta zjechała o 40% na wartości, a dzienne wahania kursu dochodzą do kilkunastu groszy. Jutro mamy marzec nie ma jednego mądrego analityka, który potrafiłby przewidzieć kurs i nie mówimy tu o widełkach +/- 15%, ale o wahaniach na wspomnianym poziomie. Natomiast o dziwo niemal 100% analityków twierdzi, że realną wartość złotego zobaczymy nie wcześniej niż za 3 miesiące. Wiedział pan o tym, kiedy zapowiadał pan gruszki na wierzbie?

4) Z deficytem mamy największy problem. Otóż niejaki profesor Gomułka twierdzi, że UE kompletnie nie obchodzi i nie uznaje ostatnich prestidigitatorskich oszczędności 20 miliardowych, tego słynnego odnalezienia zawrotnej kwoty w zawrotnym tempie. Dla UE to są sztubackie propagandowe przesunięcia, nie oszczędności. Ten sam Gomułka, twierdzi, że deficyt liczony ?techniką? UE, wynosi obecnie nie zakładane 18 miliardów, ale realne 40 miliardów, mowa o już, nie o tym co będzie. Bóg jedyny wie i chyba nawet Rostowski nie, jaki w końcu jest realny wskaźnik PKB przypisany do budżetu. Kiedy Polska była wyspą poza kryzysem, było bodaj 5%, potem z tego co pamiętam, a nie pamiętam, bo była o tym mowa raz i bardzo cichutko, wskaźnik zmieniono do 3,7%, po drodze na jakieś 4 z kawałkiem. Dziś najbardziej optymistyczne prognozy zakładają, PKB na poziomie 2%. Proszę policzyć i przekazać narodowi, co oznacza spadek 1,7% PKB dla deficytu, o jaką konkretną kwotę zwiększy się dziura budżetowa. Proszę sprostować rewelacje Gomułki, który twierdzi, że nie 18, ale 40 miliardów jesteśmy do tyłu i w końcu policzyć wszystko razem, abyśmy wiedzieli ile nas dzieli od 3%.

5) Jaki jest nasz obecny dług publiczny pamięta Pan? Podpowiem, 50% PKB. Proszę wytłumaczyć nam wszystkim skąd się bierze dług publiczny, albo ja to zrobię, pan zajęty rozmową z panią Monią o panu Kaziku. Z NFZ, którego miało nie być, z ZUS, które miało być zreformowane, z KRUS, którego miało nie być, z 1000 agencji, których miało nie być. Ale również z długu zagranicznego, który przy obecnym kursie zwiększył się o 40%, plus z obligacji, które na wysokim i tak nieatrakcyjnym oprocentowaniu powiększają nasz dorobek w długach.

Panie premierze proszę mi na spokojnie, przy niedzielnym rosole wytłumaczyć, jak pan to sobie wyobrażał i czy w ogóle, aby przy takich wskaźnikach od marca wejść do korytarza ERMII, po kursie wyznaczanym przez spekulantów? Jak pan zamierzał utrzymać deficyt na poziomie 3%, kiedy po pierwsze wiadomo, że nie 18 miliardów, tylko już jest 40. Po drugie wyspa zatonęła przy PKB 5% o czym dziś wstyd mówić, potem wynurzyło się 3,7% o czym można zapomnieć, ponieważ 2% byłoby rewelacją. Dług publiczny rośnie choćby z dwóch powodów, kursu złotego i emisji obligacji, jedynie inflacja i stopy procentowe są w naszym zasięgu. Panie premierze, proszę mi powiedzieć dlaczego robiąc z siebie medialną pacynkę do powtarzania bzdur zarówno wypowiadanych przez Kaczyńskiego, jak bzdur wypowiadanych osobiście, usiłuje pan ze mnie robić idiotę. Nie było żadnych szans, ani na ERMII w marcu, ani na Euro w 2012.

Tyle ode mnie, gratuluje wnuka i nadal uprzedzam, że robienie sobie jaj z pogrzebu i z mojej wątpiącej osoby, to jest o jeden głos mniej w najbliższych europejskich wyborach. I jeszcze jedno, bardzo bym chciał, aby Euro w Polsce zagościło, zawsze to lepiej być mocnym niż słabym, ale chciałbym też, aby o tym decydowali fachowcy od rachunków ekonomicznych i kierowali się realiami, a nie pan z Nowakiem i Niesiołowskim kierowani dokopaniem Kaczyńskim. Kaczyńskich to ja sam sobie pokopie, gwarantuję, że jestem w tym lepszy od pana, pan niech się z łaski swojej pozbędzie złudzeń, że gra w wariata z wyborcami ma długie nogi. Zamierzam się szczegółowo przyglądać pana pokusom, bardzo szczegółowo, ponieważ do dziś mi brzęczy w uszach stara jak świat plotka, jakoby w historii Rzeczypospolitej było dwóch senatorów, którzy nie mieli przez całą kadencję nic do powiedzenia. Jeden to był senator Grzegorz Lato, który w nagrodę za lenistwo i darmo jedzony chleb dostał posadę prezesa PZPN, drugim jest pan, który za te same przymioty oczekuje prezydenckiego fotela. Przykład Grzegorza Laty jest znamienny, ale ja zrobię wszystko aby był ostatnim tak spektakularnym przykładem.

Reklama

126 KOMENTARZE

  1. Nie widzę problemu.
    Inflacja jest w porządku, stopy też, dług nie osiągnął jeszcze 60% ( choć jeszcze dwa lata temu był o kilka procent niższy ), przyszły poziom wahań określą wróżki i przy okazji pokryją deficyt swoimi podatkami. Możemy przyjmować euro.

  2. Nie widzę problemu.
    Inflacja jest w porządku, stopy też, dług nie osiągnął jeszcze 60% ( choć jeszcze dwa lata temu był o kilka procent niższy ), przyszły poziom wahań określą wróżki i przy okazji pokryją deficyt swoimi podatkami. Możemy przyjmować euro.

  3. Nie widzę problemu.
    Inflacja jest w porządku, stopy też, dług nie osiągnął jeszcze 60% ( choć jeszcze dwa lata temu był o kilka procent niższy ), przyszły poziom wahań określą wróżki i przy okazji pokryją deficyt swoimi podatkami. Możemy przyjmować euro.

  4. Nie widzę problemu.
    Inflacja jest w porządku, stopy też, dług nie osiągnął jeszcze 60% ( choć jeszcze dwa lata temu był o kilka procent niższy ), przyszły poziom wahań określą wróżki i przy okazji pokryją deficyt swoimi podatkami. Możemy przyjmować euro.

  5. Nie widzę problemu.
    Inflacja jest w porządku, stopy też, dług nie osiągnął jeszcze 60% ( choć jeszcze dwa lata temu był o kilka procent niższy ), przyszły poziom wahań określą wróżki i przy okazji pokryją deficyt swoimi podatkami. Możemy przyjmować euro.

  6. Nie widzę problemu.
    Inflacja jest w porządku, stopy też, dług nie osiągnął jeszcze 60% ( choć jeszcze dwa lata temu był o kilka procent niższy ), przyszły poziom wahań określą wróżki i przy okazji pokryją deficyt swoimi podatkami. Możemy przyjmować euro.

  7. Nie widzę problemu.
    Inflacja jest w porządku, stopy też, dług nie osiągnął jeszcze 60% ( choć jeszcze dwa lata temu był o kilka procent niższy ), przyszły poziom wahań określą wróżki i przy okazji pokryją deficyt swoimi podatkami. Możemy przyjmować euro.

    • Właśnie dlatego, że umiem
      Właśnie dlatego, że umiem liczyć, to wiem, że pan premier tak samo bredzi o Kazia narzeczonej jak o ERMII. Z tym, że Kazia narzeczonej to chociaż imię zna, o ERMII ma blade pojęcie. Nie sprawdzałem ostatnich danych, ale chyba około 25% obywateli ma dostęp do internetu, z tego może 2% potrafi obliczyć jak bardzo pan premier bredzi od rzeczy, o marcach i innych 2011. W tej sytuacji nie dziwię się PiS, że proponuje referendum, przy takiej optyce “weź se sam obywatel oblicz”, myślę, że nie tylko referendum PiS wygra. Skończył się czas bimbania i kopania Kaczyńskich, skończył się czas zaklinania słupków, zaczyna się prawdziwe polityczne życie. Jeśli to nie dojdzie do świadomości najbardziej leniwego senatora w dziejach III RP, to gorzej go widzę niż PKB.

      • Zanim się zagalopujesz.
        I zanim zaczniesz chwalić PIS: w kwestii euro ani PIS, ani PO nie mają racji. PO chce przyjęcia euro po trupach najszybciej jak się da, bo to lekarstwo na wszelkie choroby nasze, a PIS chce referendum. Biorąc pod uwagę, że Polacy są nastawieni proeuropejsko, w referendum powiedzą "za", co oznacza jedynie marnację pieniędzy na organizację głosowania. Jeśli natomiast rozmyślą się i opowiedzą się "przeciw" euro, to przyjęcie waluty opóźni się o wiele lat. W jaki sposób? Ano zwyczajnie, jeśli zaraz po przegranym referendum zostanie zorganizowane następne, to następne też zostanie przegrane, albo nie uzbiera wymaganej frekwencji, co odwlecze przyjęcie euro. Jeśli nowe referendum zostanie zorganizowane wiele lat później, to przyjęcie euro i tak zostanie odwleczone i na to właśnie PIS najprawdopodobniej liczy, bo jest przeciw, ale nie chce tego powiedzieć wprost, by nie wyjść na wielkich eurosceptyków. Obie partie robią spektakl, z którego i tak nic nie wyniknie, bo wiadomo doskonale, że jeśli "mediacja" prezydenta ( polegająca na tym, że euro zostanie przyjęte, ale parę lat później, niż chce Tusk ) się nie powiedzie, to w tej kadencji podjęcie kroków zmierzających do wejścia do strefy jest niemożliwe. Mamy spektakl, w którym nie chodzi o fakty. A jakie fakty są?

        Fakty są takie, że nie ma znaczenia, czy przyjmiemy euro w 2011, 2012, czy 2014. To nie ma znaczenia najmniejszego, by przyjąć euro nie trzeba dat, trzeba spełnienia kryteriów. Kryteria są jasne, sam je wymieniłeś, obecnie Polska nie spełnia ich ( chyba, przynajmniej w zakresie wahań kursowych i zdaje się, że również deficytu ) do końca, więc o euro będziemy mogli myśleć dopiero wtedy, gdy warunki spełnimy. Po drugie warto poczekać aż nasza waluta osiągnie swój normalny poziom ( czyli jakieś 3,5 – 4,2 za euro ) i wahania się ustabilizują. Wtedy ( o ile kryteria będą spełnione ) możemy natychmiast wchodzić do ERM II, byłoby to nawet wskazane, bo dobre uwarunkowania nie trwają wiecznie. Tyle i tylko tyle, nie trzeba tu żadnych debat politycznych, żadnego referendum, ani innych głupot, wystarczy rozsądek.

        Na koniec jeszcze mała uwaga do ciebie: pisałeś niedawno o tym, że niektórzy krytykują twoje teksty, zamiast pokazać jak się pisze lepsze i sensowniejsze. Niestety zachowujesz się czasem podobnie wobec Tuska: zarzuciłeś mu niedawno parę razy lenistwo i brak działań w obliczu kryzysu, a nie zaprezentowałeś ( z tego co pamiętam, być może pamięć mam dziurawą ) własnych pomysłów na to, co rząd w obliczu kłopotów powinien robić.

        • Już nie proszę, ale błagam,
          Już nie proszę, ale błagam, nie wciskajcie mi w brzuch PiS. Powiem jak Adam Michnik, który ponoć nigdy tego nie mówił. To ja siedziałem przez 3 lata, na Onet i innych portalach i opisywałem PiS na wszystkie możliwe zagrożenia, zatem z łaski swojej odpuście już. Błagam, przez pamięć na odciśnięte żebra na styropianie, skończcie z tym PiS, bo już mnie to nie tyle wkur..a, co do rozpaczy doprowadza.

          Wiem też, że to bardzo mądry argument, powiedz co Ty byś zrobił, jak taki mądry jesteś, tylko, że nie ja się pchałem do władzy z “szufladami pełnymi ustaw”. Ale Powiem Ci co bym zrobił, gdybym był na miejscu Tuska, coś czego on nigdy nie zrobi. Ogłosiłbym oficjalnie, że rezygnuję z kandydowania do fotela prezydenta. Potem wziąłbym się za Kaczyńskich, ale tak jak się wziąć powinno, nie wymianą kolejnych dowcipów i kopów. Nie wymianą złośliwości i dopieprzaniem faksami na linii Nowak Kamiński, ale konkretnie. Skrzynka wina i ustalenie, co można wyjąć z wzajemnej nawalanki?

          Bijemy się jak dawniej, ale robimy razem, to co musimy zrobić, bo obojętnie kto będzie rządził, nie będzie miał czym rządzić, jak nie zrobimy. Zaraz mi powiesz, że to naiwność, a ja Ci odpowiem, że pełna zgoda. I wiesz dlaczego? Bo Tuskowi zależy na dwóch rzeczach, na Belwederze i na dopieprzaniu PiS przy każdej okazji, bez tego nie ma mowy o Belwederze. PiS zależny dokładnie na tym samym i tak od 1,5 roku wiemy wszystko o zębach Kaczyńskiego i oczach Tuska, natomiast nie wiemy nic o strategii rządu. Powiem Ci też w tajemnicy, że tą techniką Tusk przerżnie i Belweder i to co musimy zrobić, a co musimy zrobić, wiadomo od 20 lat.

    • Właśnie dlatego, że umiem
      Właśnie dlatego, że umiem liczyć, to wiem, że pan premier tak samo bredzi o Kazia narzeczonej jak o ERMII. Z tym, że Kazia narzeczonej to chociaż imię zna, o ERMII ma blade pojęcie. Nie sprawdzałem ostatnich danych, ale chyba około 25% obywateli ma dostęp do internetu, z tego może 2% potrafi obliczyć jak bardzo pan premier bredzi od rzeczy, o marcach i innych 2011. W tej sytuacji nie dziwię się PiS, że proponuje referendum, przy takiej optyce “weź se sam obywatel oblicz”, myślę, że nie tylko referendum PiS wygra. Skończył się czas bimbania i kopania Kaczyńskich, skończył się czas zaklinania słupków, zaczyna się prawdziwe polityczne życie. Jeśli to nie dojdzie do świadomości najbardziej leniwego senatora w dziejach III RP, to gorzej go widzę niż PKB.

      • Zanim się zagalopujesz.
        I zanim zaczniesz chwalić PIS: w kwestii euro ani PIS, ani PO nie mają racji. PO chce przyjęcia euro po trupach najszybciej jak się da, bo to lekarstwo na wszelkie choroby nasze, a PIS chce referendum. Biorąc pod uwagę, że Polacy są nastawieni proeuropejsko, w referendum powiedzą "za", co oznacza jedynie marnację pieniędzy na organizację głosowania. Jeśli natomiast rozmyślą się i opowiedzą się "przeciw" euro, to przyjęcie waluty opóźni się o wiele lat. W jaki sposób? Ano zwyczajnie, jeśli zaraz po przegranym referendum zostanie zorganizowane następne, to następne też zostanie przegrane, albo nie uzbiera wymaganej frekwencji, co odwlecze przyjęcie euro. Jeśli nowe referendum zostanie zorganizowane wiele lat później, to przyjęcie euro i tak zostanie odwleczone i na to właśnie PIS najprawdopodobniej liczy, bo jest przeciw, ale nie chce tego powiedzieć wprost, by nie wyjść na wielkich eurosceptyków. Obie partie robią spektakl, z którego i tak nic nie wyniknie, bo wiadomo doskonale, że jeśli "mediacja" prezydenta ( polegająca na tym, że euro zostanie przyjęte, ale parę lat później, niż chce Tusk ) się nie powiedzie, to w tej kadencji podjęcie kroków zmierzających do wejścia do strefy jest niemożliwe. Mamy spektakl, w którym nie chodzi o fakty. A jakie fakty są?

        Fakty są takie, że nie ma znaczenia, czy przyjmiemy euro w 2011, 2012, czy 2014. To nie ma znaczenia najmniejszego, by przyjąć euro nie trzeba dat, trzeba spełnienia kryteriów. Kryteria są jasne, sam je wymieniłeś, obecnie Polska nie spełnia ich ( chyba, przynajmniej w zakresie wahań kursowych i zdaje się, że również deficytu ) do końca, więc o euro będziemy mogli myśleć dopiero wtedy, gdy warunki spełnimy. Po drugie warto poczekać aż nasza waluta osiągnie swój normalny poziom ( czyli jakieś 3,5 – 4,2 za euro ) i wahania się ustabilizują. Wtedy ( o ile kryteria będą spełnione ) możemy natychmiast wchodzić do ERM II, byłoby to nawet wskazane, bo dobre uwarunkowania nie trwają wiecznie. Tyle i tylko tyle, nie trzeba tu żadnych debat politycznych, żadnego referendum, ani innych głupot, wystarczy rozsądek.

        Na koniec jeszcze mała uwaga do ciebie: pisałeś niedawno o tym, że niektórzy krytykują twoje teksty, zamiast pokazać jak się pisze lepsze i sensowniejsze. Niestety zachowujesz się czasem podobnie wobec Tuska: zarzuciłeś mu niedawno parę razy lenistwo i brak działań w obliczu kryzysu, a nie zaprezentowałeś ( z tego co pamiętam, być może pamięć mam dziurawą ) własnych pomysłów na to, co rząd w obliczu kłopotów powinien robić.

        • Już nie proszę, ale błagam,
          Już nie proszę, ale błagam, nie wciskajcie mi w brzuch PiS. Powiem jak Adam Michnik, który ponoć nigdy tego nie mówił. To ja siedziałem przez 3 lata, na Onet i innych portalach i opisywałem PiS na wszystkie możliwe zagrożenia, zatem z łaski swojej odpuście już. Błagam, przez pamięć na odciśnięte żebra na styropianie, skończcie z tym PiS, bo już mnie to nie tyle wkur..a, co do rozpaczy doprowadza.

          Wiem też, że to bardzo mądry argument, powiedz co Ty byś zrobił, jak taki mądry jesteś, tylko, że nie ja się pchałem do władzy z “szufladami pełnymi ustaw”. Ale Powiem Ci co bym zrobił, gdybym był na miejscu Tuska, coś czego on nigdy nie zrobi. Ogłosiłbym oficjalnie, że rezygnuję z kandydowania do fotela prezydenta. Potem wziąłbym się za Kaczyńskich, ale tak jak się wziąć powinno, nie wymianą kolejnych dowcipów i kopów. Nie wymianą złośliwości i dopieprzaniem faksami na linii Nowak Kamiński, ale konkretnie. Skrzynka wina i ustalenie, co można wyjąć z wzajemnej nawalanki?

          Bijemy się jak dawniej, ale robimy razem, to co musimy zrobić, bo obojętnie kto będzie rządził, nie będzie miał czym rządzić, jak nie zrobimy. Zaraz mi powiesz, że to naiwność, a ja Ci odpowiem, że pełna zgoda. I wiesz dlaczego? Bo Tuskowi zależy na dwóch rzeczach, na Belwederze i na dopieprzaniu PiS przy każdej okazji, bez tego nie ma mowy o Belwederze. PiS zależny dokładnie na tym samym i tak od 1,5 roku wiemy wszystko o zębach Kaczyńskiego i oczach Tuska, natomiast nie wiemy nic o strategii rządu. Powiem Ci też w tajemnicy, że tą techniką Tusk przerżnie i Belweder i to co musimy zrobić, a co musimy zrobić, wiadomo od 20 lat.

    • Właśnie dlatego, że umiem
      Właśnie dlatego, że umiem liczyć, to wiem, że pan premier tak samo bredzi o Kazia narzeczonej jak o ERMII. Z tym, że Kazia narzeczonej to chociaż imię zna, o ERMII ma blade pojęcie. Nie sprawdzałem ostatnich danych, ale chyba około 25% obywateli ma dostęp do internetu, z tego może 2% potrafi obliczyć jak bardzo pan premier bredzi od rzeczy, o marcach i innych 2011. W tej sytuacji nie dziwię się PiS, że proponuje referendum, przy takiej optyce “weź se sam obywatel oblicz”, myślę, że nie tylko referendum PiS wygra. Skończył się czas bimbania i kopania Kaczyńskich, skończył się czas zaklinania słupków, zaczyna się prawdziwe polityczne życie. Jeśli to nie dojdzie do świadomości najbardziej leniwego senatora w dziejach III RP, to gorzej go widzę niż PKB.

      • Zanim się zagalopujesz.
        I zanim zaczniesz chwalić PIS: w kwestii euro ani PIS, ani PO nie mają racji. PO chce przyjęcia euro po trupach najszybciej jak się da, bo to lekarstwo na wszelkie choroby nasze, a PIS chce referendum. Biorąc pod uwagę, że Polacy są nastawieni proeuropejsko, w referendum powiedzą "za", co oznacza jedynie marnację pieniędzy na organizację głosowania. Jeśli natomiast rozmyślą się i opowiedzą się "przeciw" euro, to przyjęcie waluty opóźni się o wiele lat. W jaki sposób? Ano zwyczajnie, jeśli zaraz po przegranym referendum zostanie zorganizowane następne, to następne też zostanie przegrane, albo nie uzbiera wymaganej frekwencji, co odwlecze przyjęcie euro. Jeśli nowe referendum zostanie zorganizowane wiele lat później, to przyjęcie euro i tak zostanie odwleczone i na to właśnie PIS najprawdopodobniej liczy, bo jest przeciw, ale nie chce tego powiedzieć wprost, by nie wyjść na wielkich eurosceptyków. Obie partie robią spektakl, z którego i tak nic nie wyniknie, bo wiadomo doskonale, że jeśli "mediacja" prezydenta ( polegająca na tym, że euro zostanie przyjęte, ale parę lat później, niż chce Tusk ) się nie powiedzie, to w tej kadencji podjęcie kroków zmierzających do wejścia do strefy jest niemożliwe. Mamy spektakl, w którym nie chodzi o fakty. A jakie fakty są?

        Fakty są takie, że nie ma znaczenia, czy przyjmiemy euro w 2011, 2012, czy 2014. To nie ma znaczenia najmniejszego, by przyjąć euro nie trzeba dat, trzeba spełnienia kryteriów. Kryteria są jasne, sam je wymieniłeś, obecnie Polska nie spełnia ich ( chyba, przynajmniej w zakresie wahań kursowych i zdaje się, że również deficytu ) do końca, więc o euro będziemy mogli myśleć dopiero wtedy, gdy warunki spełnimy. Po drugie warto poczekać aż nasza waluta osiągnie swój normalny poziom ( czyli jakieś 3,5 – 4,2 za euro ) i wahania się ustabilizują. Wtedy ( o ile kryteria będą spełnione ) możemy natychmiast wchodzić do ERM II, byłoby to nawet wskazane, bo dobre uwarunkowania nie trwają wiecznie. Tyle i tylko tyle, nie trzeba tu żadnych debat politycznych, żadnego referendum, ani innych głupot, wystarczy rozsądek.

        Na koniec jeszcze mała uwaga do ciebie: pisałeś niedawno o tym, że niektórzy krytykują twoje teksty, zamiast pokazać jak się pisze lepsze i sensowniejsze. Niestety zachowujesz się czasem podobnie wobec Tuska: zarzuciłeś mu niedawno parę razy lenistwo i brak działań w obliczu kryzysu, a nie zaprezentowałeś ( z tego co pamiętam, być może pamięć mam dziurawą ) własnych pomysłów na to, co rząd w obliczu kłopotów powinien robić.

        • Już nie proszę, ale błagam,
          Już nie proszę, ale błagam, nie wciskajcie mi w brzuch PiS. Powiem jak Adam Michnik, który ponoć nigdy tego nie mówił. To ja siedziałem przez 3 lata, na Onet i innych portalach i opisywałem PiS na wszystkie możliwe zagrożenia, zatem z łaski swojej odpuście już. Błagam, przez pamięć na odciśnięte żebra na styropianie, skończcie z tym PiS, bo już mnie to nie tyle wkur..a, co do rozpaczy doprowadza.

          Wiem też, że to bardzo mądry argument, powiedz co Ty byś zrobił, jak taki mądry jesteś, tylko, że nie ja się pchałem do władzy z “szufladami pełnymi ustaw”. Ale Powiem Ci co bym zrobił, gdybym był na miejscu Tuska, coś czego on nigdy nie zrobi. Ogłosiłbym oficjalnie, że rezygnuję z kandydowania do fotela prezydenta. Potem wziąłbym się za Kaczyńskich, ale tak jak się wziąć powinno, nie wymianą kolejnych dowcipów i kopów. Nie wymianą złośliwości i dopieprzaniem faksami na linii Nowak Kamiński, ale konkretnie. Skrzynka wina i ustalenie, co można wyjąć z wzajemnej nawalanki?

          Bijemy się jak dawniej, ale robimy razem, to co musimy zrobić, bo obojętnie kto będzie rządził, nie będzie miał czym rządzić, jak nie zrobimy. Zaraz mi powiesz, że to naiwność, a ja Ci odpowiem, że pełna zgoda. I wiesz dlaczego? Bo Tuskowi zależy na dwóch rzeczach, na Belwederze i na dopieprzaniu PiS przy każdej okazji, bez tego nie ma mowy o Belwederze. PiS zależny dokładnie na tym samym i tak od 1,5 roku wiemy wszystko o zębach Kaczyńskiego i oczach Tuska, natomiast nie wiemy nic o strategii rządu. Powiem Ci też w tajemnicy, że tą techniką Tusk przerżnie i Belweder i to co musimy zrobić, a co musimy zrobić, wiadomo od 20 lat.

    • Właśnie dlatego, że umiem
      Właśnie dlatego, że umiem liczyć, to wiem, że pan premier tak samo bredzi o Kazia narzeczonej jak o ERMII. Z tym, że Kazia narzeczonej to chociaż imię zna, o ERMII ma blade pojęcie. Nie sprawdzałem ostatnich danych, ale chyba około 25% obywateli ma dostęp do internetu, z tego może 2% potrafi obliczyć jak bardzo pan premier bredzi od rzeczy, o marcach i innych 2011. W tej sytuacji nie dziwię się PiS, że proponuje referendum, przy takiej optyce “weź se sam obywatel oblicz”, myślę, że nie tylko referendum PiS wygra. Skończył się czas bimbania i kopania Kaczyńskich, skończył się czas zaklinania słupków, zaczyna się prawdziwe polityczne życie. Jeśli to nie dojdzie do świadomości najbardziej leniwego senatora w dziejach III RP, to gorzej go widzę niż PKB.

      • Zanim się zagalopujesz.
        I zanim zaczniesz chwalić PIS: w kwestii euro ani PIS, ani PO nie mają racji. PO chce przyjęcia euro po trupach najszybciej jak się da, bo to lekarstwo na wszelkie choroby nasze, a PIS chce referendum. Biorąc pod uwagę, że Polacy są nastawieni proeuropejsko, w referendum powiedzą "za", co oznacza jedynie marnację pieniędzy na organizację głosowania. Jeśli natomiast rozmyślą się i opowiedzą się "przeciw" euro, to przyjęcie waluty opóźni się o wiele lat. W jaki sposób? Ano zwyczajnie, jeśli zaraz po przegranym referendum zostanie zorganizowane następne, to następne też zostanie przegrane, albo nie uzbiera wymaganej frekwencji, co odwlecze przyjęcie euro. Jeśli nowe referendum zostanie zorganizowane wiele lat później, to przyjęcie euro i tak zostanie odwleczone i na to właśnie PIS najprawdopodobniej liczy, bo jest przeciw, ale nie chce tego powiedzieć wprost, by nie wyjść na wielkich eurosceptyków. Obie partie robią spektakl, z którego i tak nic nie wyniknie, bo wiadomo doskonale, że jeśli "mediacja" prezydenta ( polegająca na tym, że euro zostanie przyjęte, ale parę lat później, niż chce Tusk ) się nie powiedzie, to w tej kadencji podjęcie kroków zmierzających do wejścia do strefy jest niemożliwe. Mamy spektakl, w którym nie chodzi o fakty. A jakie fakty są?

        Fakty są takie, że nie ma znaczenia, czy przyjmiemy euro w 2011, 2012, czy 2014. To nie ma znaczenia najmniejszego, by przyjąć euro nie trzeba dat, trzeba spełnienia kryteriów. Kryteria są jasne, sam je wymieniłeś, obecnie Polska nie spełnia ich ( chyba, przynajmniej w zakresie wahań kursowych i zdaje się, że również deficytu ) do końca, więc o euro będziemy mogli myśleć dopiero wtedy, gdy warunki spełnimy. Po drugie warto poczekać aż nasza waluta osiągnie swój normalny poziom ( czyli jakieś 3,5 – 4,2 za euro ) i wahania się ustabilizują. Wtedy ( o ile kryteria będą spełnione ) możemy natychmiast wchodzić do ERM II, byłoby to nawet wskazane, bo dobre uwarunkowania nie trwają wiecznie. Tyle i tylko tyle, nie trzeba tu żadnych debat politycznych, żadnego referendum, ani innych głupot, wystarczy rozsądek.

        Na koniec jeszcze mała uwaga do ciebie: pisałeś niedawno o tym, że niektórzy krytykują twoje teksty, zamiast pokazać jak się pisze lepsze i sensowniejsze. Niestety zachowujesz się czasem podobnie wobec Tuska: zarzuciłeś mu niedawno parę razy lenistwo i brak działań w obliczu kryzysu, a nie zaprezentowałeś ( z tego co pamiętam, być może pamięć mam dziurawą ) własnych pomysłów na to, co rząd w obliczu kłopotów powinien robić.

        • Już nie proszę, ale błagam,
          Już nie proszę, ale błagam, nie wciskajcie mi w brzuch PiS. Powiem jak Adam Michnik, który ponoć nigdy tego nie mówił. To ja siedziałem przez 3 lata, na Onet i innych portalach i opisywałem PiS na wszystkie możliwe zagrożenia, zatem z łaski swojej odpuście już. Błagam, przez pamięć na odciśnięte żebra na styropianie, skończcie z tym PiS, bo już mnie to nie tyle wkur..a, co do rozpaczy doprowadza.

          Wiem też, że to bardzo mądry argument, powiedz co Ty byś zrobił, jak taki mądry jesteś, tylko, że nie ja się pchałem do władzy z “szufladami pełnymi ustaw”. Ale Powiem Ci co bym zrobił, gdybym był na miejscu Tuska, coś czego on nigdy nie zrobi. Ogłosiłbym oficjalnie, że rezygnuję z kandydowania do fotela prezydenta. Potem wziąłbym się za Kaczyńskich, ale tak jak się wziąć powinno, nie wymianą kolejnych dowcipów i kopów. Nie wymianą złośliwości i dopieprzaniem faksami na linii Nowak Kamiński, ale konkretnie. Skrzynka wina i ustalenie, co można wyjąć z wzajemnej nawalanki?

          Bijemy się jak dawniej, ale robimy razem, to co musimy zrobić, bo obojętnie kto będzie rządził, nie będzie miał czym rządzić, jak nie zrobimy. Zaraz mi powiesz, że to naiwność, a ja Ci odpowiem, że pełna zgoda. I wiesz dlaczego? Bo Tuskowi zależy na dwóch rzeczach, na Belwederze i na dopieprzaniu PiS przy każdej okazji, bez tego nie ma mowy o Belwederze. PiS zależny dokładnie na tym samym i tak od 1,5 roku wiemy wszystko o zębach Kaczyńskiego i oczach Tuska, natomiast nie wiemy nic o strategii rządu. Powiem Ci też w tajemnicy, że tą techniką Tusk przerżnie i Belweder i to co musimy zrobić, a co musimy zrobić, wiadomo od 20 lat.

    • Właśnie dlatego, że umiem
      Właśnie dlatego, że umiem liczyć, to wiem, że pan premier tak samo bredzi o Kazia narzeczonej jak o ERMII. Z tym, że Kazia narzeczonej to chociaż imię zna, o ERMII ma blade pojęcie. Nie sprawdzałem ostatnich danych, ale chyba około 25% obywateli ma dostęp do internetu, z tego może 2% potrafi obliczyć jak bardzo pan premier bredzi od rzeczy, o marcach i innych 2011. W tej sytuacji nie dziwię się PiS, że proponuje referendum, przy takiej optyce “weź se sam obywatel oblicz”, myślę, że nie tylko referendum PiS wygra. Skończył się czas bimbania i kopania Kaczyńskich, skończył się czas zaklinania słupków, zaczyna się prawdziwe polityczne życie. Jeśli to nie dojdzie do świadomości najbardziej leniwego senatora w dziejach III RP, to gorzej go widzę niż PKB.

      • Zanim się zagalopujesz.
        I zanim zaczniesz chwalić PIS: w kwestii euro ani PIS, ani PO nie mają racji. PO chce przyjęcia euro po trupach najszybciej jak się da, bo to lekarstwo na wszelkie choroby nasze, a PIS chce referendum. Biorąc pod uwagę, że Polacy są nastawieni proeuropejsko, w referendum powiedzą "za", co oznacza jedynie marnację pieniędzy na organizację głosowania. Jeśli natomiast rozmyślą się i opowiedzą się "przeciw" euro, to przyjęcie waluty opóźni się o wiele lat. W jaki sposób? Ano zwyczajnie, jeśli zaraz po przegranym referendum zostanie zorganizowane następne, to następne też zostanie przegrane, albo nie uzbiera wymaganej frekwencji, co odwlecze przyjęcie euro. Jeśli nowe referendum zostanie zorganizowane wiele lat później, to przyjęcie euro i tak zostanie odwleczone i na to właśnie PIS najprawdopodobniej liczy, bo jest przeciw, ale nie chce tego powiedzieć wprost, by nie wyjść na wielkich eurosceptyków. Obie partie robią spektakl, z którego i tak nic nie wyniknie, bo wiadomo doskonale, że jeśli "mediacja" prezydenta ( polegająca na tym, że euro zostanie przyjęte, ale parę lat później, niż chce Tusk ) się nie powiedzie, to w tej kadencji podjęcie kroków zmierzających do wejścia do strefy jest niemożliwe. Mamy spektakl, w którym nie chodzi o fakty. A jakie fakty są?

        Fakty są takie, że nie ma znaczenia, czy przyjmiemy euro w 2011, 2012, czy 2014. To nie ma znaczenia najmniejszego, by przyjąć euro nie trzeba dat, trzeba spełnienia kryteriów. Kryteria są jasne, sam je wymieniłeś, obecnie Polska nie spełnia ich ( chyba, przynajmniej w zakresie wahań kursowych i zdaje się, że również deficytu ) do końca, więc o euro będziemy mogli myśleć dopiero wtedy, gdy warunki spełnimy. Po drugie warto poczekać aż nasza waluta osiągnie swój normalny poziom ( czyli jakieś 3,5 – 4,2 za euro ) i wahania się ustabilizują. Wtedy ( o ile kryteria będą spełnione ) możemy natychmiast wchodzić do ERM II, byłoby to nawet wskazane, bo dobre uwarunkowania nie trwają wiecznie. Tyle i tylko tyle, nie trzeba tu żadnych debat politycznych, żadnego referendum, ani innych głupot, wystarczy rozsądek.

        Na koniec jeszcze mała uwaga do ciebie: pisałeś niedawno o tym, że niektórzy krytykują twoje teksty, zamiast pokazać jak się pisze lepsze i sensowniejsze. Niestety zachowujesz się czasem podobnie wobec Tuska: zarzuciłeś mu niedawno parę razy lenistwo i brak działań w obliczu kryzysu, a nie zaprezentowałeś ( z tego co pamiętam, być może pamięć mam dziurawą ) własnych pomysłów na to, co rząd w obliczu kłopotów powinien robić.

        • Już nie proszę, ale błagam,
          Już nie proszę, ale błagam, nie wciskajcie mi w brzuch PiS. Powiem jak Adam Michnik, który ponoć nigdy tego nie mówił. To ja siedziałem przez 3 lata, na Onet i innych portalach i opisywałem PiS na wszystkie możliwe zagrożenia, zatem z łaski swojej odpuście już. Błagam, przez pamięć na odciśnięte żebra na styropianie, skończcie z tym PiS, bo już mnie to nie tyle wkur..a, co do rozpaczy doprowadza.

          Wiem też, że to bardzo mądry argument, powiedz co Ty byś zrobił, jak taki mądry jesteś, tylko, że nie ja się pchałem do władzy z “szufladami pełnymi ustaw”. Ale Powiem Ci co bym zrobił, gdybym był na miejscu Tuska, coś czego on nigdy nie zrobi. Ogłosiłbym oficjalnie, że rezygnuję z kandydowania do fotela prezydenta. Potem wziąłbym się za Kaczyńskich, ale tak jak się wziąć powinno, nie wymianą kolejnych dowcipów i kopów. Nie wymianą złośliwości i dopieprzaniem faksami na linii Nowak Kamiński, ale konkretnie. Skrzynka wina i ustalenie, co można wyjąć z wzajemnej nawalanki?

          Bijemy się jak dawniej, ale robimy razem, to co musimy zrobić, bo obojętnie kto będzie rządził, nie będzie miał czym rządzić, jak nie zrobimy. Zaraz mi powiesz, że to naiwność, a ja Ci odpowiem, że pełna zgoda. I wiesz dlaczego? Bo Tuskowi zależy na dwóch rzeczach, na Belwederze i na dopieprzaniu PiS przy każdej okazji, bez tego nie ma mowy o Belwederze. PiS zależny dokładnie na tym samym i tak od 1,5 roku wiemy wszystko o zębach Kaczyńskiego i oczach Tuska, natomiast nie wiemy nic o strategii rządu. Powiem Ci też w tajemnicy, że tą techniką Tusk przerżnie i Belweder i to co musimy zrobić, a co musimy zrobić, wiadomo od 20 lat.

    • Właśnie dlatego, że umiem
      Właśnie dlatego, że umiem liczyć, to wiem, że pan premier tak samo bredzi o Kazia narzeczonej jak o ERMII. Z tym, że Kazia narzeczonej to chociaż imię zna, o ERMII ma blade pojęcie. Nie sprawdzałem ostatnich danych, ale chyba około 25% obywateli ma dostęp do internetu, z tego może 2% potrafi obliczyć jak bardzo pan premier bredzi od rzeczy, o marcach i innych 2011. W tej sytuacji nie dziwię się PiS, że proponuje referendum, przy takiej optyce “weź se sam obywatel oblicz”, myślę, że nie tylko referendum PiS wygra. Skończył się czas bimbania i kopania Kaczyńskich, skończył się czas zaklinania słupków, zaczyna się prawdziwe polityczne życie. Jeśli to nie dojdzie do świadomości najbardziej leniwego senatora w dziejach III RP, to gorzej go widzę niż PKB.

      • Zanim się zagalopujesz.
        I zanim zaczniesz chwalić PIS: w kwestii euro ani PIS, ani PO nie mają racji. PO chce przyjęcia euro po trupach najszybciej jak się da, bo to lekarstwo na wszelkie choroby nasze, a PIS chce referendum. Biorąc pod uwagę, że Polacy są nastawieni proeuropejsko, w referendum powiedzą "za", co oznacza jedynie marnację pieniędzy na organizację głosowania. Jeśli natomiast rozmyślą się i opowiedzą się "przeciw" euro, to przyjęcie waluty opóźni się o wiele lat. W jaki sposób? Ano zwyczajnie, jeśli zaraz po przegranym referendum zostanie zorganizowane następne, to następne też zostanie przegrane, albo nie uzbiera wymaganej frekwencji, co odwlecze przyjęcie euro. Jeśli nowe referendum zostanie zorganizowane wiele lat później, to przyjęcie euro i tak zostanie odwleczone i na to właśnie PIS najprawdopodobniej liczy, bo jest przeciw, ale nie chce tego powiedzieć wprost, by nie wyjść na wielkich eurosceptyków. Obie partie robią spektakl, z którego i tak nic nie wyniknie, bo wiadomo doskonale, że jeśli "mediacja" prezydenta ( polegająca na tym, że euro zostanie przyjęte, ale parę lat później, niż chce Tusk ) się nie powiedzie, to w tej kadencji podjęcie kroków zmierzających do wejścia do strefy jest niemożliwe. Mamy spektakl, w którym nie chodzi o fakty. A jakie fakty są?

        Fakty są takie, że nie ma znaczenia, czy przyjmiemy euro w 2011, 2012, czy 2014. To nie ma znaczenia najmniejszego, by przyjąć euro nie trzeba dat, trzeba spełnienia kryteriów. Kryteria są jasne, sam je wymieniłeś, obecnie Polska nie spełnia ich ( chyba, przynajmniej w zakresie wahań kursowych i zdaje się, że również deficytu ) do końca, więc o euro będziemy mogli myśleć dopiero wtedy, gdy warunki spełnimy. Po drugie warto poczekać aż nasza waluta osiągnie swój normalny poziom ( czyli jakieś 3,5 – 4,2 za euro ) i wahania się ustabilizują. Wtedy ( o ile kryteria będą spełnione ) możemy natychmiast wchodzić do ERM II, byłoby to nawet wskazane, bo dobre uwarunkowania nie trwają wiecznie. Tyle i tylko tyle, nie trzeba tu żadnych debat politycznych, żadnego referendum, ani innych głupot, wystarczy rozsądek.

        Na koniec jeszcze mała uwaga do ciebie: pisałeś niedawno o tym, że niektórzy krytykują twoje teksty, zamiast pokazać jak się pisze lepsze i sensowniejsze. Niestety zachowujesz się czasem podobnie wobec Tuska: zarzuciłeś mu niedawno parę razy lenistwo i brak działań w obliczu kryzysu, a nie zaprezentowałeś ( z tego co pamiętam, być może pamięć mam dziurawą ) własnych pomysłów na to, co rząd w obliczu kłopotów powinien robić.

        • Już nie proszę, ale błagam,
          Już nie proszę, ale błagam, nie wciskajcie mi w brzuch PiS. Powiem jak Adam Michnik, który ponoć nigdy tego nie mówił. To ja siedziałem przez 3 lata, na Onet i innych portalach i opisywałem PiS na wszystkie możliwe zagrożenia, zatem z łaski swojej odpuście już. Błagam, przez pamięć na odciśnięte żebra na styropianie, skończcie z tym PiS, bo już mnie to nie tyle wkur..a, co do rozpaczy doprowadza.

          Wiem też, że to bardzo mądry argument, powiedz co Ty byś zrobił, jak taki mądry jesteś, tylko, że nie ja się pchałem do władzy z “szufladami pełnymi ustaw”. Ale Powiem Ci co bym zrobił, gdybym był na miejscu Tuska, coś czego on nigdy nie zrobi. Ogłosiłbym oficjalnie, że rezygnuję z kandydowania do fotela prezydenta. Potem wziąłbym się za Kaczyńskich, ale tak jak się wziąć powinno, nie wymianą kolejnych dowcipów i kopów. Nie wymianą złośliwości i dopieprzaniem faksami na linii Nowak Kamiński, ale konkretnie. Skrzynka wina i ustalenie, co można wyjąć z wzajemnej nawalanki?

          Bijemy się jak dawniej, ale robimy razem, to co musimy zrobić, bo obojętnie kto będzie rządził, nie będzie miał czym rządzić, jak nie zrobimy. Zaraz mi powiesz, że to naiwność, a ja Ci odpowiem, że pełna zgoda. I wiesz dlaczego? Bo Tuskowi zależy na dwóch rzeczach, na Belwederze i na dopieprzaniu PiS przy każdej okazji, bez tego nie ma mowy o Belwederze. PiS zależny dokładnie na tym samym i tak od 1,5 roku wiemy wszystko o zębach Kaczyńskiego i oczach Tuska, natomiast nie wiemy nic o strategii rządu. Powiem Ci też w tajemnicy, że tą techniką Tusk przerżnie i Belweder i to co musimy zrobić, a co musimy zrobić, wiadomo od 20 lat.

    • Właśnie dlatego, że umiem
      Właśnie dlatego, że umiem liczyć, to wiem, że pan premier tak samo bredzi o Kazia narzeczonej jak o ERMII. Z tym, że Kazia narzeczonej to chociaż imię zna, o ERMII ma blade pojęcie. Nie sprawdzałem ostatnich danych, ale chyba około 25% obywateli ma dostęp do internetu, z tego może 2% potrafi obliczyć jak bardzo pan premier bredzi od rzeczy, o marcach i innych 2011. W tej sytuacji nie dziwię się PiS, że proponuje referendum, przy takiej optyce “weź se sam obywatel oblicz”, myślę, że nie tylko referendum PiS wygra. Skończył się czas bimbania i kopania Kaczyńskich, skończył się czas zaklinania słupków, zaczyna się prawdziwe polityczne życie. Jeśli to nie dojdzie do świadomości najbardziej leniwego senatora w dziejach III RP, to gorzej go widzę niż PKB.

      • Zanim się zagalopujesz.
        I zanim zaczniesz chwalić PIS: w kwestii euro ani PIS, ani PO nie mają racji. PO chce przyjęcia euro po trupach najszybciej jak się da, bo to lekarstwo na wszelkie choroby nasze, a PIS chce referendum. Biorąc pod uwagę, że Polacy są nastawieni proeuropejsko, w referendum powiedzą "za", co oznacza jedynie marnację pieniędzy na organizację głosowania. Jeśli natomiast rozmyślą się i opowiedzą się "przeciw" euro, to przyjęcie waluty opóźni się o wiele lat. W jaki sposób? Ano zwyczajnie, jeśli zaraz po przegranym referendum zostanie zorganizowane następne, to następne też zostanie przegrane, albo nie uzbiera wymaganej frekwencji, co odwlecze przyjęcie euro. Jeśli nowe referendum zostanie zorganizowane wiele lat później, to przyjęcie euro i tak zostanie odwleczone i na to właśnie PIS najprawdopodobniej liczy, bo jest przeciw, ale nie chce tego powiedzieć wprost, by nie wyjść na wielkich eurosceptyków. Obie partie robią spektakl, z którego i tak nic nie wyniknie, bo wiadomo doskonale, że jeśli "mediacja" prezydenta ( polegająca na tym, że euro zostanie przyjęte, ale parę lat później, niż chce Tusk ) się nie powiedzie, to w tej kadencji podjęcie kroków zmierzających do wejścia do strefy jest niemożliwe. Mamy spektakl, w którym nie chodzi o fakty. A jakie fakty są?

        Fakty są takie, że nie ma znaczenia, czy przyjmiemy euro w 2011, 2012, czy 2014. To nie ma znaczenia najmniejszego, by przyjąć euro nie trzeba dat, trzeba spełnienia kryteriów. Kryteria są jasne, sam je wymieniłeś, obecnie Polska nie spełnia ich ( chyba, przynajmniej w zakresie wahań kursowych i zdaje się, że również deficytu ) do końca, więc o euro będziemy mogli myśleć dopiero wtedy, gdy warunki spełnimy. Po drugie warto poczekać aż nasza waluta osiągnie swój normalny poziom ( czyli jakieś 3,5 – 4,2 za euro ) i wahania się ustabilizują. Wtedy ( o ile kryteria będą spełnione ) możemy natychmiast wchodzić do ERM II, byłoby to nawet wskazane, bo dobre uwarunkowania nie trwają wiecznie. Tyle i tylko tyle, nie trzeba tu żadnych debat politycznych, żadnego referendum, ani innych głupot, wystarczy rozsądek.

        Na koniec jeszcze mała uwaga do ciebie: pisałeś niedawno o tym, że niektórzy krytykują twoje teksty, zamiast pokazać jak się pisze lepsze i sensowniejsze. Niestety zachowujesz się czasem podobnie wobec Tuska: zarzuciłeś mu niedawno parę razy lenistwo i brak działań w obliczu kryzysu, a nie zaprezentowałeś ( z tego co pamiętam, być może pamięć mam dziurawą ) własnych pomysłów na to, co rząd w obliczu kłopotów powinien robić.

        • Już nie proszę, ale błagam,
          Już nie proszę, ale błagam, nie wciskajcie mi w brzuch PiS. Powiem jak Adam Michnik, który ponoć nigdy tego nie mówił. To ja siedziałem przez 3 lata, na Onet i innych portalach i opisywałem PiS na wszystkie możliwe zagrożenia, zatem z łaski swojej odpuście już. Błagam, przez pamięć na odciśnięte żebra na styropianie, skończcie z tym PiS, bo już mnie to nie tyle wkur..a, co do rozpaczy doprowadza.

          Wiem też, że to bardzo mądry argument, powiedz co Ty byś zrobił, jak taki mądry jesteś, tylko, że nie ja się pchałem do władzy z “szufladami pełnymi ustaw”. Ale Powiem Ci co bym zrobił, gdybym był na miejscu Tuska, coś czego on nigdy nie zrobi. Ogłosiłbym oficjalnie, że rezygnuję z kandydowania do fotela prezydenta. Potem wziąłbym się za Kaczyńskich, ale tak jak się wziąć powinno, nie wymianą kolejnych dowcipów i kopów. Nie wymianą złośliwości i dopieprzaniem faksami na linii Nowak Kamiński, ale konkretnie. Skrzynka wina i ustalenie, co można wyjąć z wzajemnej nawalanki?

          Bijemy się jak dawniej, ale robimy razem, to co musimy zrobić, bo obojętnie kto będzie rządził, nie będzie miał czym rządzić, jak nie zrobimy. Zaraz mi powiesz, że to naiwność, a ja Ci odpowiem, że pełna zgoda. I wiesz dlaczego? Bo Tuskowi zależy na dwóch rzeczach, na Belwederze i na dopieprzaniu PiS przy każdej okazji, bez tego nie ma mowy o Belwederze. PiS zależny dokładnie na tym samym i tak od 1,5 roku wiemy wszystko o zębach Kaczyńskiego i oczach Tuska, natomiast nie wiemy nic o strategii rządu. Powiem Ci też w tajemnicy, że tą techniką Tusk przerżnie i Belweder i to co musimy zrobić, a co musimy zrobić, wiadomo od 20 lat.

  8. Kuraku zdiadziałeś i pasujesz do radio ma ryja
    Mam wrażenie po tym co pisałeś pół roku temu jeszcze a teraz z uporem maniaka wydalasz z siebie że albo masz coś na sumieniu i pisdzielcy to wywąchali i ty teraz srasz ze strachu w gacie albo nieszczęśniku przepłacili cię bo czytam cię prawie od początku i takiej wolty się nie spodziewałem. Żebyś sobie za dużo nie myślał bo ci się mogą obwody przepalić to ci powiem że PO z Donaldem Tuskiem a szczególnie ultrakatolicki Gowin to nie moja bajka ale móc wybierać realnie pomiędzy PiSem a PO bo reszta to przystawki to wolę mniejsze zło czyli PO z Donaldem Tuskiem. Co do gierek przedwyborczych to liczy się jeden kandydat potem długo nic i gdzieś tam Kaczor. Mówię uczciwie znów się skłaniam za poparciem dla Donalda Tuska w przedbiegach do wyborów prezydenckich bo ma prawie pewną wygraną i jest jak antybiotyk na syfilis w postaci Kaczora. I proszę cię jeżeli pisdzielce coś mają na ciebie i ty ze strachu srasz w gacie zamiast pisać jak pisałeś to daj sobie spokój bo niedawno czytałem o pewnych kabareciarzach że jeden się wypalił i dał sobie spokój a drugi dawał dupy i rżnął głupa co nie ?

  9. Kuraku zdiadziałeś i pasujesz do radio ma ryja
    Mam wrażenie po tym co pisałeś pół roku temu jeszcze a teraz z uporem maniaka wydalasz z siebie że albo masz coś na sumieniu i pisdzielcy to wywąchali i ty teraz srasz ze strachu w gacie albo nieszczęśniku przepłacili cię bo czytam cię prawie od początku i takiej wolty się nie spodziewałem. Żebyś sobie za dużo nie myślał bo ci się mogą obwody przepalić to ci powiem że PO z Donaldem Tuskiem a szczególnie ultrakatolicki Gowin to nie moja bajka ale móc wybierać realnie pomiędzy PiSem a PO bo reszta to przystawki to wolę mniejsze zło czyli PO z Donaldem Tuskiem. Co do gierek przedwyborczych to liczy się jeden kandydat potem długo nic i gdzieś tam Kaczor. Mówię uczciwie znów się skłaniam za poparciem dla Donalda Tuska w przedbiegach do wyborów prezydenckich bo ma prawie pewną wygraną i jest jak antybiotyk na syfilis w postaci Kaczora. I proszę cię jeżeli pisdzielce coś mają na ciebie i ty ze strachu srasz w gacie zamiast pisać jak pisałeś to daj sobie spokój bo niedawno czytałem o pewnych kabareciarzach że jeden się wypalił i dał sobie spokój a drugi dawał dupy i rżnął głupa co nie ?

  10. Kuraku zdiadziałeś i pasujesz do radio ma ryja
    Mam wrażenie po tym co pisałeś pół roku temu jeszcze a teraz z uporem maniaka wydalasz z siebie że albo masz coś na sumieniu i pisdzielcy to wywąchali i ty teraz srasz ze strachu w gacie albo nieszczęśniku przepłacili cię bo czytam cię prawie od początku i takiej wolty się nie spodziewałem. Żebyś sobie za dużo nie myślał bo ci się mogą obwody przepalić to ci powiem że PO z Donaldem Tuskiem a szczególnie ultrakatolicki Gowin to nie moja bajka ale móc wybierać realnie pomiędzy PiSem a PO bo reszta to przystawki to wolę mniejsze zło czyli PO z Donaldem Tuskiem. Co do gierek przedwyborczych to liczy się jeden kandydat potem długo nic i gdzieś tam Kaczor. Mówię uczciwie znów się skłaniam za poparciem dla Donalda Tuska w przedbiegach do wyborów prezydenckich bo ma prawie pewną wygraną i jest jak antybiotyk na syfilis w postaci Kaczora. I proszę cię jeżeli pisdzielce coś mają na ciebie i ty ze strachu srasz w gacie zamiast pisać jak pisałeś to daj sobie spokój bo niedawno czytałem o pewnych kabareciarzach że jeden się wypalił i dał sobie spokój a drugi dawał dupy i rżnął głupa co nie ?

  11. Kuraku zdiadziałeś i pasujesz do radio ma ryja
    Mam wrażenie po tym co pisałeś pół roku temu jeszcze a teraz z uporem maniaka wydalasz z siebie że albo masz coś na sumieniu i pisdzielcy to wywąchali i ty teraz srasz ze strachu w gacie albo nieszczęśniku przepłacili cię bo czytam cię prawie od początku i takiej wolty się nie spodziewałem. Żebyś sobie za dużo nie myślał bo ci się mogą obwody przepalić to ci powiem że PO z Donaldem Tuskiem a szczególnie ultrakatolicki Gowin to nie moja bajka ale móc wybierać realnie pomiędzy PiSem a PO bo reszta to przystawki to wolę mniejsze zło czyli PO z Donaldem Tuskiem. Co do gierek przedwyborczych to liczy się jeden kandydat potem długo nic i gdzieś tam Kaczor. Mówię uczciwie znów się skłaniam za poparciem dla Donalda Tuska w przedbiegach do wyborów prezydenckich bo ma prawie pewną wygraną i jest jak antybiotyk na syfilis w postaci Kaczora. I proszę cię jeżeli pisdzielce coś mają na ciebie i ty ze strachu srasz w gacie zamiast pisać jak pisałeś to daj sobie spokój bo niedawno czytałem o pewnych kabareciarzach że jeden się wypalił i dał sobie spokój a drugi dawał dupy i rżnął głupa co nie ?

  12. Kuraku zdiadziałeś i pasujesz do radio ma ryja
    Mam wrażenie po tym co pisałeś pół roku temu jeszcze a teraz z uporem maniaka wydalasz z siebie że albo masz coś na sumieniu i pisdzielcy to wywąchali i ty teraz srasz ze strachu w gacie albo nieszczęśniku przepłacili cię bo czytam cię prawie od początku i takiej wolty się nie spodziewałem. Żebyś sobie za dużo nie myślał bo ci się mogą obwody przepalić to ci powiem że PO z Donaldem Tuskiem a szczególnie ultrakatolicki Gowin to nie moja bajka ale móc wybierać realnie pomiędzy PiSem a PO bo reszta to przystawki to wolę mniejsze zło czyli PO z Donaldem Tuskiem. Co do gierek przedwyborczych to liczy się jeden kandydat potem długo nic i gdzieś tam Kaczor. Mówię uczciwie znów się skłaniam za poparciem dla Donalda Tuska w przedbiegach do wyborów prezydenckich bo ma prawie pewną wygraną i jest jak antybiotyk na syfilis w postaci Kaczora. I proszę cię jeżeli pisdzielce coś mają na ciebie i ty ze strachu srasz w gacie zamiast pisać jak pisałeś to daj sobie spokój bo niedawno czytałem o pewnych kabareciarzach że jeden się wypalił i dał sobie spokój a drugi dawał dupy i rżnął głupa co nie ?

  13. Kuraku zdiadziałeś i pasujesz do radio ma ryja
    Mam wrażenie po tym co pisałeś pół roku temu jeszcze a teraz z uporem maniaka wydalasz z siebie że albo masz coś na sumieniu i pisdzielcy to wywąchali i ty teraz srasz ze strachu w gacie albo nieszczęśniku przepłacili cię bo czytam cię prawie od początku i takiej wolty się nie spodziewałem. Żebyś sobie za dużo nie myślał bo ci się mogą obwody przepalić to ci powiem że PO z Donaldem Tuskiem a szczególnie ultrakatolicki Gowin to nie moja bajka ale móc wybierać realnie pomiędzy PiSem a PO bo reszta to przystawki to wolę mniejsze zło czyli PO z Donaldem Tuskiem. Co do gierek przedwyborczych to liczy się jeden kandydat potem długo nic i gdzieś tam Kaczor. Mówię uczciwie znów się skłaniam za poparciem dla Donalda Tuska w przedbiegach do wyborów prezydenckich bo ma prawie pewną wygraną i jest jak antybiotyk na syfilis w postaci Kaczora. I proszę cię jeżeli pisdzielce coś mają na ciebie i ty ze strachu srasz w gacie zamiast pisać jak pisałeś to daj sobie spokój bo niedawno czytałem o pewnych kabareciarzach że jeden się wypalił i dał sobie spokój a drugi dawał dupy i rżnął głupa co nie ?

  14. Kuraku zdiadziałeś i pasujesz do radio ma ryja
    Mam wrażenie po tym co pisałeś pół roku temu jeszcze a teraz z uporem maniaka wydalasz z siebie że albo masz coś na sumieniu i pisdzielcy to wywąchali i ty teraz srasz ze strachu w gacie albo nieszczęśniku przepłacili cię bo czytam cię prawie od początku i takiej wolty się nie spodziewałem. Żebyś sobie za dużo nie myślał bo ci się mogą obwody przepalić to ci powiem że PO z Donaldem Tuskiem a szczególnie ultrakatolicki Gowin to nie moja bajka ale móc wybierać realnie pomiędzy PiSem a PO bo reszta to przystawki to wolę mniejsze zło czyli PO z Donaldem Tuskiem. Co do gierek przedwyborczych to liczy się jeden kandydat potem długo nic i gdzieś tam Kaczor. Mówię uczciwie znów się skłaniam za poparciem dla Donalda Tuska w przedbiegach do wyborów prezydenckich bo ma prawie pewną wygraną i jest jak antybiotyk na syfilis w postaci Kaczora. I proszę cię jeżeli pisdzielce coś mają na ciebie i ty ze strachu srasz w gacie zamiast pisać jak pisałeś to daj sobie spokój bo niedawno czytałem o pewnych kabareciarzach że jeden się wypalił i dał sobie spokój a drugi dawał dupy i rżnął głupa co nie ?

  15. Pocieszyć Cię?
    Dostrzegam i pozytywny aspekt tej sytuacji. Jak Matka ma pod górkę, to sie spina i pisze coraz lepiej. Będzie jeszcze niejedna uczta. Najlepszym tego dowodem jestem ja sama – zaczęłam, mimo olbrzymiego buntu materii, rozumieć te cyferki i większość dziwnych słów, czyli – o ekonomii pisał zrozumiale. A to sztuka słowa jest.

  16. Pocieszyć Cię?
    Dostrzegam i pozytywny aspekt tej sytuacji. Jak Matka ma pod górkę, to sie spina i pisze coraz lepiej. Będzie jeszcze niejedna uczta. Najlepszym tego dowodem jestem ja sama – zaczęłam, mimo olbrzymiego buntu materii, rozumieć te cyferki i większość dziwnych słów, czyli – o ekonomii pisał zrozumiale. A to sztuka słowa jest.

  17. Pocieszyć Cię?
    Dostrzegam i pozytywny aspekt tej sytuacji. Jak Matka ma pod górkę, to sie spina i pisze coraz lepiej. Będzie jeszcze niejedna uczta. Najlepszym tego dowodem jestem ja sama – zaczęłam, mimo olbrzymiego buntu materii, rozumieć te cyferki i większość dziwnych słów, czyli – o ekonomii pisał zrozumiale. A to sztuka słowa jest.

  18. Pocieszyć Cię?
    Dostrzegam i pozytywny aspekt tej sytuacji. Jak Matka ma pod górkę, to sie spina i pisze coraz lepiej. Będzie jeszcze niejedna uczta. Najlepszym tego dowodem jestem ja sama – zaczęłam, mimo olbrzymiego buntu materii, rozumieć te cyferki i większość dziwnych słów, czyli – o ekonomii pisał zrozumiale. A to sztuka słowa jest.

  19. Pocieszyć Cię?
    Dostrzegam i pozytywny aspekt tej sytuacji. Jak Matka ma pod górkę, to sie spina i pisze coraz lepiej. Będzie jeszcze niejedna uczta. Najlepszym tego dowodem jestem ja sama – zaczęłam, mimo olbrzymiego buntu materii, rozumieć te cyferki i większość dziwnych słów, czyli – o ekonomii pisał zrozumiale. A to sztuka słowa jest.

  20. Pocieszyć Cię?
    Dostrzegam i pozytywny aspekt tej sytuacji. Jak Matka ma pod górkę, to sie spina i pisze coraz lepiej. Będzie jeszcze niejedna uczta. Najlepszym tego dowodem jestem ja sama – zaczęłam, mimo olbrzymiego buntu materii, rozumieć te cyferki i większość dziwnych słów, czyli – o ekonomii pisał zrozumiale. A to sztuka słowa jest.

  21. Pocieszyć Cię?
    Dostrzegam i pozytywny aspekt tej sytuacji. Jak Matka ma pod górkę, to sie spina i pisze coraz lepiej. Będzie jeszcze niejedna uczta. Najlepszym tego dowodem jestem ja sama – zaczęłam, mimo olbrzymiego buntu materii, rozumieć te cyferki i większość dziwnych słów, czyli – o ekonomii pisał zrozumiale. A to sztuka słowa jest.

  22. Ja Hrabini
    Szczytałła ja we zeitungu PoPo "Pomorze Pomoże" ,ży w jednyj Familii , z tradycjami Petriotycznymi, przyjszłu byłu na świat Dziecku.

    Nadlli byli Jemu imi Mykołaj,na cześć Tegu co to niby coś kidyś wszczymał byłł i Temu co to doda tkowy krzesłu dostawił byłł.
     
    Pismaki jak zwykli złośliwy ,piszo że  mogli dać bardzij nowuczesne imnie ,taki chućby jak Kryzys, na cześć Tegu ,co to coś tam nieprzewidział byłł.

  23. Ja Hrabini
    Szczytałła ja we zeitungu PoPo "Pomorze Pomoże" ,ży w jednyj Familii , z tradycjami Petriotycznymi, przyjszłu byłu na świat Dziecku.

    Nadlli byli Jemu imi Mykołaj,na cześć Tegu co to niby coś kidyś wszczymał byłł i Temu co to doda tkowy krzesłu dostawił byłł.
     
    Pismaki jak zwykli złośliwy ,piszo że  mogli dać bardzij nowuczesne imnie ,taki chućby jak Kryzys, na cześć Tegu ,co to coś tam nieprzewidział byłł.

  24. Ja Hrabini
    Szczytałła ja we zeitungu PoPo "Pomorze Pomoże" ,ży w jednyj Familii , z tradycjami Petriotycznymi, przyjszłu byłu na świat Dziecku.

    Nadlli byli Jemu imi Mykołaj,na cześć Tegu co to niby coś kidyś wszczymał byłł i Temu co to doda tkowy krzesłu dostawił byłł.
     
    Pismaki jak zwykli złośliwy ,piszo że  mogli dać bardzij nowuczesne imnie ,taki chućby jak Kryzys, na cześć Tegu ,co to coś tam nieprzewidział byłł.

  25. Ja Hrabini
    Szczytałła ja we zeitungu PoPo "Pomorze Pomoże" ,ży w jednyj Familii , z tradycjami Petriotycznymi, przyjszłu byłu na świat Dziecku.

    Nadlli byli Jemu imi Mykołaj,na cześć Tegu co to niby coś kidyś wszczymał byłł i Temu co to doda tkowy krzesłu dostawił byłł.
     
    Pismaki jak zwykli złośliwy ,piszo że  mogli dać bardzij nowuczesne imnie ,taki chućby jak Kryzys, na cześć Tegu ,co to coś tam nieprzewidział byłł.

  26. Ja Hrabini
    Szczytałła ja we zeitungu PoPo "Pomorze Pomoże" ,ży w jednyj Familii , z tradycjami Petriotycznymi, przyjszłu byłu na świat Dziecku.

    Nadlli byli Jemu imi Mykołaj,na cześć Tegu co to niby coś kidyś wszczymał byłł i Temu co to doda tkowy krzesłu dostawił byłł.
     
    Pismaki jak zwykli złośliwy ,piszo że  mogli dać bardzij nowuczesne imnie ,taki chućby jak Kryzys, na cześć Tegu ,co to coś tam nieprzewidział byłł.

  27. Ja Hrabini
    Szczytałła ja we zeitungu PoPo "Pomorze Pomoże" ,ży w jednyj Familii , z tradycjami Petriotycznymi, przyjszłu byłu na świat Dziecku.

    Nadlli byli Jemu imi Mykołaj,na cześć Tegu co to niby coś kidyś wszczymał byłł i Temu co to doda tkowy krzesłu dostawił byłł.
     
    Pismaki jak zwykli złośliwy ,piszo że  mogli dać bardzij nowuczesne imnie ,taki chućby jak Kryzys, na cześć Tegu ,co to coś tam nieprzewidział byłł.

  28. Ja Hrabini
    Szczytałła ja we zeitungu PoPo "Pomorze Pomoże" ,ży w jednyj Familii , z tradycjami Petriotycznymi, przyjszłu byłu na świat Dziecku.

    Nadlli byli Jemu imi Mykołaj,na cześć Tegu co to niby coś kidyś wszczymał byłł i Temu co to doda tkowy krzesłu dostawił byłł.
     
    Pismaki jak zwykli złośliwy ,piszo że  mogli dać bardzij nowuczesne imnie ,taki chućby jak Kryzys, na cześć Tegu ,co to coś tam nieprzewidział byłł.

  29. wrażenia z Brukseli
    O ile dobrze zrozumiałam (śledziłam Brukselę pobieżnie, dzieci właśnie wróciły z nart, więc były ciekawsze sprawy do omówienia) – nasi są zadowoleni, że dzięki pani kanclerz w Unii zczęto odróżniać naszą sytuację od węgierskiej (dlatego węgierskich wygórowanych "postulatów" nie poparliśmy), co ma mieć zbawienny wpływ i na kurs zlotego, i przede wszystkim na przyciąganie inwestorów. Dlatego też glosimy, że o poluźnienie kryteriów ERM2 nie walczymy, chyba że kto inny by to za nas załatwił. Do czego powinno dojść, bo i stare kraje np. kryterium deficytu nie spelniają.

  30. wrażenia z Brukseli
    O ile dobrze zrozumiałam (śledziłam Brukselę pobieżnie, dzieci właśnie wróciły z nart, więc były ciekawsze sprawy do omówienia) – nasi są zadowoleni, że dzięki pani kanclerz w Unii zczęto odróżniać naszą sytuację od węgierskiej (dlatego węgierskich wygórowanych "postulatów" nie poparliśmy), co ma mieć zbawienny wpływ i na kurs zlotego, i przede wszystkim na przyciąganie inwestorów. Dlatego też glosimy, że o poluźnienie kryteriów ERM2 nie walczymy, chyba że kto inny by to za nas załatwił. Do czego powinno dojść, bo i stare kraje np. kryterium deficytu nie spelniają.

  31. wrażenia z Brukseli
    O ile dobrze zrozumiałam (śledziłam Brukselę pobieżnie, dzieci właśnie wróciły z nart, więc były ciekawsze sprawy do omówienia) – nasi są zadowoleni, że dzięki pani kanclerz w Unii zczęto odróżniać naszą sytuację od węgierskiej (dlatego węgierskich wygórowanych "postulatów" nie poparliśmy), co ma mieć zbawienny wpływ i na kurs zlotego, i przede wszystkim na przyciąganie inwestorów. Dlatego też glosimy, że o poluźnienie kryteriów ERM2 nie walczymy, chyba że kto inny by to za nas załatwił. Do czego powinno dojść, bo i stare kraje np. kryterium deficytu nie spelniają.

  32. wrażenia z Brukseli
    O ile dobrze zrozumiałam (śledziłam Brukselę pobieżnie, dzieci właśnie wróciły z nart, więc były ciekawsze sprawy do omówienia) – nasi są zadowoleni, że dzięki pani kanclerz w Unii zczęto odróżniać naszą sytuację od węgierskiej (dlatego węgierskich wygórowanych "postulatów" nie poparliśmy), co ma mieć zbawienny wpływ i na kurs zlotego, i przede wszystkim na przyciąganie inwestorów. Dlatego też glosimy, że o poluźnienie kryteriów ERM2 nie walczymy, chyba że kto inny by to za nas załatwił. Do czego powinno dojść, bo i stare kraje np. kryterium deficytu nie spelniają.

  33. wrażenia z Brukseli
    O ile dobrze zrozumiałam (śledziłam Brukselę pobieżnie, dzieci właśnie wróciły z nart, więc były ciekawsze sprawy do omówienia) – nasi są zadowoleni, że dzięki pani kanclerz w Unii zczęto odróżniać naszą sytuację od węgierskiej (dlatego węgierskich wygórowanych "postulatów" nie poparliśmy), co ma mieć zbawienny wpływ i na kurs zlotego, i przede wszystkim na przyciąganie inwestorów. Dlatego też glosimy, że o poluźnienie kryteriów ERM2 nie walczymy, chyba że kto inny by to za nas załatwił. Do czego powinno dojść, bo i stare kraje np. kryterium deficytu nie spelniają.

  34. wrażenia z Brukseli
    O ile dobrze zrozumiałam (śledziłam Brukselę pobieżnie, dzieci właśnie wróciły z nart, więc były ciekawsze sprawy do omówienia) – nasi są zadowoleni, że dzięki pani kanclerz w Unii zczęto odróżniać naszą sytuację od węgierskiej (dlatego węgierskich wygórowanych "postulatów" nie poparliśmy), co ma mieć zbawienny wpływ i na kurs zlotego, i przede wszystkim na przyciąganie inwestorów. Dlatego też glosimy, że o poluźnienie kryteriów ERM2 nie walczymy, chyba że kto inny by to za nas załatwił. Do czego powinno dojść, bo i stare kraje np. kryterium deficytu nie spelniają.

  35. wrażenia z Brukseli
    O ile dobrze zrozumiałam (śledziłam Brukselę pobieżnie, dzieci właśnie wróciły z nart, więc były ciekawsze sprawy do omówienia) – nasi są zadowoleni, że dzięki pani kanclerz w Unii zczęto odróżniać naszą sytuację od węgierskiej (dlatego węgierskich wygórowanych "postulatów" nie poparliśmy), co ma mieć zbawienny wpływ i na kurs zlotego, i przede wszystkim na przyciąganie inwestorów. Dlatego też glosimy, że o poluźnienie kryteriów ERM2 nie walczymy, chyba że kto inny by to za nas załatwił. Do czego powinno dojść, bo i stare kraje np. kryterium deficytu nie spelniają.

  36. W czerwcu
    przypadnie apogeum zapadalności terminów regulowania niesłynnych opcji walutowych. Dziś deklaracja Rostowskiego i Tuska o odejściu od tzw. mapy drogowej to kolejne problemy dla złotówki i rosnące problemy firm wyopcjowanych (pociągnie to upadek niektórych zakładów i da kolejny impuls dla wzrostu bezrobocia). Gra jest o dużą stawkę. W tej konkretnej kwestii nie wymagaj świętości i prawdomówności od Jacka i Donalda. Największą głupotą jaką mogliby teraz zrobić to przyznanie się: nie damy rady wejść do ERM2 w najbliższym czasie. Teraz muszą się w tym temacie ślizgać i grać – od dwóch tygodni grają dobrze. Informacja o 3,5 – 4 mld euro od EBI w bieżącym roku to kolejny znak: uważajcie, bo będziemy mieć więcej euro do wrzucenia na rynek walutowy.

    • Żyjemy w kraju, w którym non
      Żyjemy w kraju, w którym non stop sie podejrzewa polityków o jakieś genialne strategie. Jeden genialny strateg już nie dał rady mitom i faktom, dziś ogląda zgaszoną Słowację z powietrza. Teraz mi proponujesz dwóch następnych, takich co uchwalają budżet, a za dwa tygodnie go nowelizują. Ogłaszają wejście do strefy Euro w 2011 i do ERMII w marcu, a potem w II połowie roku jak znikną turbulencje do ERMII, a termin Euro jest otwarty. Ja to od trzech lat nazywam amatorstwem i chaosem i nie uważam chaosu i braku pomysłu za synonim strategii.

  37. W czerwcu
    przypadnie apogeum zapadalności terminów regulowania niesłynnych opcji walutowych. Dziś deklaracja Rostowskiego i Tuska o odejściu od tzw. mapy drogowej to kolejne problemy dla złotówki i rosnące problemy firm wyopcjowanych (pociągnie to upadek niektórych zakładów i da kolejny impuls dla wzrostu bezrobocia). Gra jest o dużą stawkę. W tej konkretnej kwestii nie wymagaj świętości i prawdomówności od Jacka i Donalda. Największą głupotą jaką mogliby teraz zrobić to przyznanie się: nie damy rady wejść do ERM2 w najbliższym czasie. Teraz muszą się w tym temacie ślizgać i grać – od dwóch tygodni grają dobrze. Informacja o 3,5 – 4 mld euro od EBI w bieżącym roku to kolejny znak: uważajcie, bo będziemy mieć więcej euro do wrzucenia na rynek walutowy.

    • Żyjemy w kraju, w którym non
      Żyjemy w kraju, w którym non stop sie podejrzewa polityków o jakieś genialne strategie. Jeden genialny strateg już nie dał rady mitom i faktom, dziś ogląda zgaszoną Słowację z powietrza. Teraz mi proponujesz dwóch następnych, takich co uchwalają budżet, a za dwa tygodnie go nowelizują. Ogłaszają wejście do strefy Euro w 2011 i do ERMII w marcu, a potem w II połowie roku jak znikną turbulencje do ERMII, a termin Euro jest otwarty. Ja to od trzech lat nazywam amatorstwem i chaosem i nie uważam chaosu i braku pomysłu za synonim strategii.

  38. W czerwcu
    przypadnie apogeum zapadalności terminów regulowania niesłynnych opcji walutowych. Dziś deklaracja Rostowskiego i Tuska o odejściu od tzw. mapy drogowej to kolejne problemy dla złotówki i rosnące problemy firm wyopcjowanych (pociągnie to upadek niektórych zakładów i da kolejny impuls dla wzrostu bezrobocia). Gra jest o dużą stawkę. W tej konkretnej kwestii nie wymagaj świętości i prawdomówności od Jacka i Donalda. Największą głupotą jaką mogliby teraz zrobić to przyznanie się: nie damy rady wejść do ERM2 w najbliższym czasie. Teraz muszą się w tym temacie ślizgać i grać – od dwóch tygodni grają dobrze. Informacja o 3,5 – 4 mld euro od EBI w bieżącym roku to kolejny znak: uważajcie, bo będziemy mieć więcej euro do wrzucenia na rynek walutowy.

    • Żyjemy w kraju, w którym non
      Żyjemy w kraju, w którym non stop sie podejrzewa polityków o jakieś genialne strategie. Jeden genialny strateg już nie dał rady mitom i faktom, dziś ogląda zgaszoną Słowację z powietrza. Teraz mi proponujesz dwóch następnych, takich co uchwalają budżet, a za dwa tygodnie go nowelizują. Ogłaszają wejście do strefy Euro w 2011 i do ERMII w marcu, a potem w II połowie roku jak znikną turbulencje do ERMII, a termin Euro jest otwarty. Ja to od trzech lat nazywam amatorstwem i chaosem i nie uważam chaosu i braku pomysłu za synonim strategii.

  39. W czerwcu
    przypadnie apogeum zapadalności terminów regulowania niesłynnych opcji walutowych. Dziś deklaracja Rostowskiego i Tuska o odejściu od tzw. mapy drogowej to kolejne problemy dla złotówki i rosnące problemy firm wyopcjowanych (pociągnie to upadek niektórych zakładów i da kolejny impuls dla wzrostu bezrobocia). Gra jest o dużą stawkę. W tej konkretnej kwestii nie wymagaj świętości i prawdomówności od Jacka i Donalda. Największą głupotą jaką mogliby teraz zrobić to przyznanie się: nie damy rady wejść do ERM2 w najbliższym czasie. Teraz muszą się w tym temacie ślizgać i grać – od dwóch tygodni grają dobrze. Informacja o 3,5 – 4 mld euro od EBI w bieżącym roku to kolejny znak: uważajcie, bo będziemy mieć więcej euro do wrzucenia na rynek walutowy.

    • Żyjemy w kraju, w którym non
      Żyjemy w kraju, w którym non stop sie podejrzewa polityków o jakieś genialne strategie. Jeden genialny strateg już nie dał rady mitom i faktom, dziś ogląda zgaszoną Słowację z powietrza. Teraz mi proponujesz dwóch następnych, takich co uchwalają budżet, a za dwa tygodnie go nowelizują. Ogłaszają wejście do strefy Euro w 2011 i do ERMII w marcu, a potem w II połowie roku jak znikną turbulencje do ERMII, a termin Euro jest otwarty. Ja to od trzech lat nazywam amatorstwem i chaosem i nie uważam chaosu i braku pomysłu za synonim strategii.

  40. W czerwcu
    przypadnie apogeum zapadalności terminów regulowania niesłynnych opcji walutowych. Dziś deklaracja Rostowskiego i Tuska o odejściu od tzw. mapy drogowej to kolejne problemy dla złotówki i rosnące problemy firm wyopcjowanych (pociągnie to upadek niektórych zakładów i da kolejny impuls dla wzrostu bezrobocia). Gra jest o dużą stawkę. W tej konkretnej kwestii nie wymagaj świętości i prawdomówności od Jacka i Donalda. Największą głupotą jaką mogliby teraz zrobić to przyznanie się: nie damy rady wejść do ERM2 w najbliższym czasie. Teraz muszą się w tym temacie ślizgać i grać – od dwóch tygodni grają dobrze. Informacja o 3,5 – 4 mld euro od EBI w bieżącym roku to kolejny znak: uważajcie, bo będziemy mieć więcej euro do wrzucenia na rynek walutowy.

    • Żyjemy w kraju, w którym non
      Żyjemy w kraju, w którym non stop sie podejrzewa polityków o jakieś genialne strategie. Jeden genialny strateg już nie dał rady mitom i faktom, dziś ogląda zgaszoną Słowację z powietrza. Teraz mi proponujesz dwóch następnych, takich co uchwalają budżet, a za dwa tygodnie go nowelizują. Ogłaszają wejście do strefy Euro w 2011 i do ERMII w marcu, a potem w II połowie roku jak znikną turbulencje do ERMII, a termin Euro jest otwarty. Ja to od trzech lat nazywam amatorstwem i chaosem i nie uważam chaosu i braku pomysłu za synonim strategii.

  41. W czerwcu
    przypadnie apogeum zapadalności terminów regulowania niesłynnych opcji walutowych. Dziś deklaracja Rostowskiego i Tuska o odejściu od tzw. mapy drogowej to kolejne problemy dla złotówki i rosnące problemy firm wyopcjowanych (pociągnie to upadek niektórych zakładów i da kolejny impuls dla wzrostu bezrobocia). Gra jest o dużą stawkę. W tej konkretnej kwestii nie wymagaj świętości i prawdomówności od Jacka i Donalda. Największą głupotą jaką mogliby teraz zrobić to przyznanie się: nie damy rady wejść do ERM2 w najbliższym czasie. Teraz muszą się w tym temacie ślizgać i grać – od dwóch tygodni grają dobrze. Informacja o 3,5 – 4 mld euro od EBI w bieżącym roku to kolejny znak: uważajcie, bo będziemy mieć więcej euro do wrzucenia na rynek walutowy.

    • Żyjemy w kraju, w którym non
      Żyjemy w kraju, w którym non stop sie podejrzewa polityków o jakieś genialne strategie. Jeden genialny strateg już nie dał rady mitom i faktom, dziś ogląda zgaszoną Słowację z powietrza. Teraz mi proponujesz dwóch następnych, takich co uchwalają budżet, a za dwa tygodnie go nowelizują. Ogłaszają wejście do strefy Euro w 2011 i do ERMII w marcu, a potem w II połowie roku jak znikną turbulencje do ERMII, a termin Euro jest otwarty. Ja to od trzech lat nazywam amatorstwem i chaosem i nie uważam chaosu i braku pomysłu za synonim strategii.

  42. W czerwcu
    przypadnie apogeum zapadalności terminów regulowania niesłynnych opcji walutowych. Dziś deklaracja Rostowskiego i Tuska o odejściu od tzw. mapy drogowej to kolejne problemy dla złotówki i rosnące problemy firm wyopcjowanych (pociągnie to upadek niektórych zakładów i da kolejny impuls dla wzrostu bezrobocia). Gra jest o dużą stawkę. W tej konkretnej kwestii nie wymagaj świętości i prawdomówności od Jacka i Donalda. Największą głupotą jaką mogliby teraz zrobić to przyznanie się: nie damy rady wejść do ERM2 w najbliższym czasie. Teraz muszą się w tym temacie ślizgać i grać – od dwóch tygodni grają dobrze. Informacja o 3,5 – 4 mld euro od EBI w bieżącym roku to kolejny znak: uważajcie, bo będziemy mieć więcej euro do wrzucenia na rynek walutowy.

    • Żyjemy w kraju, w którym non
      Żyjemy w kraju, w którym non stop sie podejrzewa polityków o jakieś genialne strategie. Jeden genialny strateg już nie dał rady mitom i faktom, dziś ogląda zgaszoną Słowację z powietrza. Teraz mi proponujesz dwóch następnych, takich co uchwalają budżet, a za dwa tygodnie go nowelizują. Ogłaszają wejście do strefy Euro w 2011 i do ERMII w marcu, a potem w II połowie roku jak znikną turbulencje do ERMII, a termin Euro jest otwarty. Ja to od trzech lat nazywam amatorstwem i chaosem i nie uważam chaosu i braku pomysłu za synonim strategii.

  43. No nie ma się do czego przyczepić,
    a nawet chciałem, bo dzień miałem wredny. Przyczepiłbym się do Tusk albo do Olejnik, ale wywiadu nie słuchałem, więc chyba nie przyczepię się do nikogo.
    PS
    Gomułkę chyba zacznę sprawdzać, bo już dwa razy złapano go na niepoważnych pomyłkach. Co do tych 10 mld na drogi, wypchniętych z budżetu do Krajowego Funduszu Drogowego, to zgoda, ale skąd pozostałe 10 mld? 8 mld przepchnięte z 2008 roku? Nie wiadomo, czy 8 mld, bo to wiemy jedynie od Gomułki, ale jeśli nawet to przecież tak się dzieje co roku od lat i pewnie tak będzie w 2010. No podpadł mi facet i już.
    http://www.bankier.pl/wiadomosc/Deficyt-sektora-finansow-publicznych-w-2008-r-wyniosl-2-7-proc-PKB-1909748.html

    • To prawda, Gomułka zabawił
      To prawda, Gomułka zabawił się ostatnio w jakieś dane z kapelusza co do deficytu za luty, ale też jakoś nie widzę zdecydowanego protestu ze strony rządu. Tak czy siak zdaje się, że na szczęście się machnął, mówię na szczęście, bo mowa była o deficycie w lutym, który zaplanowano na półrocze. Te dziesięć baniek to dokładnie stąd jak mówisz. 8 miliardów też i nie wiem czy tak się robiło co roku, ale jak twierdzi Gomułka UE liczy to jako deficyt i tym rad sposobem nasze planowane 18 miliardów, dla UE znaczy prawie 40. Powiem szczerze, że nie wiem czy tak jest, ale przysłuchująca się temu Gronkiewicz nie protestowała, a nawet pokiwała głową.

  44. No nie ma się do czego przyczepić,
    a nawet chciałem, bo dzień miałem wredny. Przyczepiłbym się do Tusk albo do Olejnik, ale wywiadu nie słuchałem, więc chyba nie przyczepię się do nikogo.
    PS
    Gomułkę chyba zacznę sprawdzać, bo już dwa razy złapano go na niepoważnych pomyłkach. Co do tych 10 mld na drogi, wypchniętych z budżetu do Krajowego Funduszu Drogowego, to zgoda, ale skąd pozostałe 10 mld? 8 mld przepchnięte z 2008 roku? Nie wiadomo, czy 8 mld, bo to wiemy jedynie od Gomułki, ale jeśli nawet to przecież tak się dzieje co roku od lat i pewnie tak będzie w 2010. No podpadł mi facet i już.
    http://www.bankier.pl/wiadomosc/Deficyt-sektora-finansow-publicznych-w-2008-r-wyniosl-2-7-proc-PKB-1909748.html

    • To prawda, Gomułka zabawił
      To prawda, Gomułka zabawił się ostatnio w jakieś dane z kapelusza co do deficytu za luty, ale też jakoś nie widzę zdecydowanego protestu ze strony rządu. Tak czy siak zdaje się, że na szczęście się machnął, mówię na szczęście, bo mowa była o deficycie w lutym, który zaplanowano na półrocze. Te dziesięć baniek to dokładnie stąd jak mówisz. 8 miliardów też i nie wiem czy tak się robiło co roku, ale jak twierdzi Gomułka UE liczy to jako deficyt i tym rad sposobem nasze planowane 18 miliardów, dla UE znaczy prawie 40. Powiem szczerze, że nie wiem czy tak jest, ale przysłuchująca się temu Gronkiewicz nie protestowała, a nawet pokiwała głową.

  45. No nie ma się do czego przyczepić,
    a nawet chciałem, bo dzień miałem wredny. Przyczepiłbym się do Tusk albo do Olejnik, ale wywiadu nie słuchałem, więc chyba nie przyczepię się do nikogo.
    PS
    Gomułkę chyba zacznę sprawdzać, bo już dwa razy złapano go na niepoważnych pomyłkach. Co do tych 10 mld na drogi, wypchniętych z budżetu do Krajowego Funduszu Drogowego, to zgoda, ale skąd pozostałe 10 mld? 8 mld przepchnięte z 2008 roku? Nie wiadomo, czy 8 mld, bo to wiemy jedynie od Gomułki, ale jeśli nawet to przecież tak się dzieje co roku od lat i pewnie tak będzie w 2010. No podpadł mi facet i już.
    http://www.bankier.pl/wiadomosc/Deficyt-sektora-finansow-publicznych-w-2008-r-wyniosl-2-7-proc-PKB-1909748.html

    • To prawda, Gomułka zabawił
      To prawda, Gomułka zabawił się ostatnio w jakieś dane z kapelusza co do deficytu za luty, ale też jakoś nie widzę zdecydowanego protestu ze strony rządu. Tak czy siak zdaje się, że na szczęście się machnął, mówię na szczęście, bo mowa była o deficycie w lutym, który zaplanowano na półrocze. Te dziesięć baniek to dokładnie stąd jak mówisz. 8 miliardów też i nie wiem czy tak się robiło co roku, ale jak twierdzi Gomułka UE liczy to jako deficyt i tym rad sposobem nasze planowane 18 miliardów, dla UE znaczy prawie 40. Powiem szczerze, że nie wiem czy tak jest, ale przysłuchująca się temu Gronkiewicz nie protestowała, a nawet pokiwała głową.

  46. No nie ma się do czego przyczepić,
    a nawet chciałem, bo dzień miałem wredny. Przyczepiłbym się do Tusk albo do Olejnik, ale wywiadu nie słuchałem, więc chyba nie przyczepię się do nikogo.
    PS
    Gomułkę chyba zacznę sprawdzać, bo już dwa razy złapano go na niepoważnych pomyłkach. Co do tych 10 mld na drogi, wypchniętych z budżetu do Krajowego Funduszu Drogowego, to zgoda, ale skąd pozostałe 10 mld? 8 mld przepchnięte z 2008 roku? Nie wiadomo, czy 8 mld, bo to wiemy jedynie od Gomułki, ale jeśli nawet to przecież tak się dzieje co roku od lat i pewnie tak będzie w 2010. No podpadł mi facet i już.
    http://www.bankier.pl/wiadomosc/Deficyt-sektora-finansow-publicznych-w-2008-r-wyniosl-2-7-proc-PKB-1909748.html

    • To prawda, Gomułka zabawił
      To prawda, Gomułka zabawił się ostatnio w jakieś dane z kapelusza co do deficytu za luty, ale też jakoś nie widzę zdecydowanego protestu ze strony rządu. Tak czy siak zdaje się, że na szczęście się machnął, mówię na szczęście, bo mowa była o deficycie w lutym, który zaplanowano na półrocze. Te dziesięć baniek to dokładnie stąd jak mówisz. 8 miliardów też i nie wiem czy tak się robiło co roku, ale jak twierdzi Gomułka UE liczy to jako deficyt i tym rad sposobem nasze planowane 18 miliardów, dla UE znaczy prawie 40. Powiem szczerze, że nie wiem czy tak jest, ale przysłuchująca się temu Gronkiewicz nie protestowała, a nawet pokiwała głową.

  47. No nie ma się do czego przyczepić,
    a nawet chciałem, bo dzień miałem wredny. Przyczepiłbym się do Tusk albo do Olejnik, ale wywiadu nie słuchałem, więc chyba nie przyczepię się do nikogo.
    PS
    Gomułkę chyba zacznę sprawdzać, bo już dwa razy złapano go na niepoważnych pomyłkach. Co do tych 10 mld na drogi, wypchniętych z budżetu do Krajowego Funduszu Drogowego, to zgoda, ale skąd pozostałe 10 mld? 8 mld przepchnięte z 2008 roku? Nie wiadomo, czy 8 mld, bo to wiemy jedynie od Gomułki, ale jeśli nawet to przecież tak się dzieje co roku od lat i pewnie tak będzie w 2010. No podpadł mi facet i już.
    http://www.bankier.pl/wiadomosc/Deficyt-sektora-finansow-publicznych-w-2008-r-wyniosl-2-7-proc-PKB-1909748.html

    • To prawda, Gomułka zabawił
      To prawda, Gomułka zabawił się ostatnio w jakieś dane z kapelusza co do deficytu za luty, ale też jakoś nie widzę zdecydowanego protestu ze strony rządu. Tak czy siak zdaje się, że na szczęście się machnął, mówię na szczęście, bo mowa była o deficycie w lutym, który zaplanowano na półrocze. Te dziesięć baniek to dokładnie stąd jak mówisz. 8 miliardów też i nie wiem czy tak się robiło co roku, ale jak twierdzi Gomułka UE liczy to jako deficyt i tym rad sposobem nasze planowane 18 miliardów, dla UE znaczy prawie 40. Powiem szczerze, że nie wiem czy tak jest, ale przysłuchująca się temu Gronkiewicz nie protestowała, a nawet pokiwała głową.

  48. No nie ma się do czego przyczepić,
    a nawet chciałem, bo dzień miałem wredny. Przyczepiłbym się do Tusk albo do Olejnik, ale wywiadu nie słuchałem, więc chyba nie przyczepię się do nikogo.
    PS
    Gomułkę chyba zacznę sprawdzać, bo już dwa razy złapano go na niepoważnych pomyłkach. Co do tych 10 mld na drogi, wypchniętych z budżetu do Krajowego Funduszu Drogowego, to zgoda, ale skąd pozostałe 10 mld? 8 mld przepchnięte z 2008 roku? Nie wiadomo, czy 8 mld, bo to wiemy jedynie od Gomułki, ale jeśli nawet to przecież tak się dzieje co roku od lat i pewnie tak będzie w 2010. No podpadł mi facet i już.
    http://www.bankier.pl/wiadomosc/Deficyt-sektora-finansow-publicznych-w-2008-r-wyniosl-2-7-proc-PKB-1909748.html

    • To prawda, Gomułka zabawił
      To prawda, Gomułka zabawił się ostatnio w jakieś dane z kapelusza co do deficytu za luty, ale też jakoś nie widzę zdecydowanego protestu ze strony rządu. Tak czy siak zdaje się, że na szczęście się machnął, mówię na szczęście, bo mowa była o deficycie w lutym, który zaplanowano na półrocze. Te dziesięć baniek to dokładnie stąd jak mówisz. 8 miliardów też i nie wiem czy tak się robiło co roku, ale jak twierdzi Gomułka UE liczy to jako deficyt i tym rad sposobem nasze planowane 18 miliardów, dla UE znaczy prawie 40. Powiem szczerze, że nie wiem czy tak jest, ale przysłuchująca się temu Gronkiewicz nie protestowała, a nawet pokiwała głową.

  49. No nie ma się do czego przyczepić,
    a nawet chciałem, bo dzień miałem wredny. Przyczepiłbym się do Tusk albo do Olejnik, ale wywiadu nie słuchałem, więc chyba nie przyczepię się do nikogo.
    PS
    Gomułkę chyba zacznę sprawdzać, bo już dwa razy złapano go na niepoważnych pomyłkach. Co do tych 10 mld na drogi, wypchniętych z budżetu do Krajowego Funduszu Drogowego, to zgoda, ale skąd pozostałe 10 mld? 8 mld przepchnięte z 2008 roku? Nie wiadomo, czy 8 mld, bo to wiemy jedynie od Gomułki, ale jeśli nawet to przecież tak się dzieje co roku od lat i pewnie tak będzie w 2010. No podpadł mi facet i już.
    http://www.bankier.pl/wiadomosc/Deficyt-sektora-finansow-publicznych-w-2008-r-wyniosl-2-7-proc-PKB-1909748.html

    • To prawda, Gomułka zabawił
      To prawda, Gomułka zabawił się ostatnio w jakieś dane z kapelusza co do deficytu za luty, ale też jakoś nie widzę zdecydowanego protestu ze strony rządu. Tak czy siak zdaje się, że na szczęście się machnął, mówię na szczęście, bo mowa była o deficycie w lutym, który zaplanowano na półrocze. Te dziesięć baniek to dokładnie stąd jak mówisz. 8 miliardów też i nie wiem czy tak się robiło co roku, ale jak twierdzi Gomułka UE liczy to jako deficyt i tym rad sposobem nasze planowane 18 miliardów, dla UE znaczy prawie 40. Powiem szczerze, że nie wiem czy tak jest, ale przysłuchująca się temu Gronkiewicz nie protestowała, a nawet pokiwała głową.

  50. Ad.4
    PKB Polski za 2008 rok to ok. 1,2 biliona złotych (lub trochę więcej). Deficyt rzędu 35 – 37 miliardów jest granicą dopuszczalną w takim przypadku (nie wiem czy środki z OFE można wrzucić do tego worka, ale jeśli tak to sytuacja jeszcze się poprawia). Wszelkiego rodzaju zwiększanie deficytu załatwia nas w kwestii spełnienia tego kryterium. PiSowi chodzi o jakieś 50 mld deficytu, SLD jest za wprowadzeniem euro, a jednocześnie chce zwiększenia deficytu. Propozycja PiS to minimum 2 – 3 lata spirali zwiększonego zadłużenia i przynajmniej wiadomo, że pomysł z nową walutą chcą uwalić na minimum dekadę, natomiast to, że w SLD nie potrafią liczyć jest pewnym zaskoczeniem.
    PS. Parę dni temu kabareciarz Ferenc Gyurcsany zapowiedział, że Węgry wejdą do strefy euro w przedziale 2012 – 2014. Dzisiaj deficyt budżetowy Węgier zbliża się do 11 procent…

  51. Ad.4
    PKB Polski za 2008 rok to ok. 1,2 biliona złotych (lub trochę więcej). Deficyt rzędu 35 – 37 miliardów jest granicą dopuszczalną w takim przypadku (nie wiem czy środki z OFE można wrzucić do tego worka, ale jeśli tak to sytuacja jeszcze się poprawia). Wszelkiego rodzaju zwiększanie deficytu załatwia nas w kwestii spełnienia tego kryterium. PiSowi chodzi o jakieś 50 mld deficytu, SLD jest za wprowadzeniem euro, a jednocześnie chce zwiększenia deficytu. Propozycja PiS to minimum 2 – 3 lata spirali zwiększonego zadłużenia i przynajmniej wiadomo, że pomysł z nową walutą chcą uwalić na minimum dekadę, natomiast to, że w SLD nie potrafią liczyć jest pewnym zaskoczeniem.
    PS. Parę dni temu kabareciarz Ferenc Gyurcsany zapowiedział, że Węgry wejdą do strefy euro w przedziale 2012 – 2014. Dzisiaj deficyt budżetowy Węgier zbliża się do 11 procent…

  52. Ad.4
    PKB Polski za 2008 rok to ok. 1,2 biliona złotych (lub trochę więcej). Deficyt rzędu 35 – 37 miliardów jest granicą dopuszczalną w takim przypadku (nie wiem czy środki z OFE można wrzucić do tego worka, ale jeśli tak to sytuacja jeszcze się poprawia). Wszelkiego rodzaju zwiększanie deficytu załatwia nas w kwestii spełnienia tego kryterium. PiSowi chodzi o jakieś 50 mld deficytu, SLD jest za wprowadzeniem euro, a jednocześnie chce zwiększenia deficytu. Propozycja PiS to minimum 2 – 3 lata spirali zwiększonego zadłużenia i przynajmniej wiadomo, że pomysł z nową walutą chcą uwalić na minimum dekadę, natomiast to, że w SLD nie potrafią liczyć jest pewnym zaskoczeniem.
    PS. Parę dni temu kabareciarz Ferenc Gyurcsany zapowiedział, że Węgry wejdą do strefy euro w przedziale 2012 – 2014. Dzisiaj deficyt budżetowy Węgier zbliża się do 11 procent…

  53. Ad.4
    PKB Polski za 2008 rok to ok. 1,2 biliona złotych (lub trochę więcej). Deficyt rzędu 35 – 37 miliardów jest granicą dopuszczalną w takim przypadku (nie wiem czy środki z OFE można wrzucić do tego worka, ale jeśli tak to sytuacja jeszcze się poprawia). Wszelkiego rodzaju zwiększanie deficytu załatwia nas w kwestii spełnienia tego kryterium. PiSowi chodzi o jakieś 50 mld deficytu, SLD jest za wprowadzeniem euro, a jednocześnie chce zwiększenia deficytu. Propozycja PiS to minimum 2 – 3 lata spirali zwiększonego zadłużenia i przynajmniej wiadomo, że pomysł z nową walutą chcą uwalić na minimum dekadę, natomiast to, że w SLD nie potrafią liczyć jest pewnym zaskoczeniem.
    PS. Parę dni temu kabareciarz Ferenc Gyurcsany zapowiedział, że Węgry wejdą do strefy euro w przedziale 2012 – 2014. Dzisiaj deficyt budżetowy Węgier zbliża się do 11 procent…

  54. Ad.4
    PKB Polski za 2008 rok to ok. 1,2 biliona złotych (lub trochę więcej). Deficyt rzędu 35 – 37 miliardów jest granicą dopuszczalną w takim przypadku (nie wiem czy środki z OFE można wrzucić do tego worka, ale jeśli tak to sytuacja jeszcze się poprawia). Wszelkiego rodzaju zwiększanie deficytu załatwia nas w kwestii spełnienia tego kryterium. PiSowi chodzi o jakieś 50 mld deficytu, SLD jest za wprowadzeniem euro, a jednocześnie chce zwiększenia deficytu. Propozycja PiS to minimum 2 – 3 lata spirali zwiększonego zadłużenia i przynajmniej wiadomo, że pomysł z nową walutą chcą uwalić na minimum dekadę, natomiast to, że w SLD nie potrafią liczyć jest pewnym zaskoczeniem.
    PS. Parę dni temu kabareciarz Ferenc Gyurcsany zapowiedział, że Węgry wejdą do strefy euro w przedziale 2012 – 2014. Dzisiaj deficyt budżetowy Węgier zbliża się do 11 procent…

  55. Ad.4
    PKB Polski za 2008 rok to ok. 1,2 biliona złotych (lub trochę więcej). Deficyt rzędu 35 – 37 miliardów jest granicą dopuszczalną w takim przypadku (nie wiem czy środki z OFE można wrzucić do tego worka, ale jeśli tak to sytuacja jeszcze się poprawia). Wszelkiego rodzaju zwiększanie deficytu załatwia nas w kwestii spełnienia tego kryterium. PiSowi chodzi o jakieś 50 mld deficytu, SLD jest za wprowadzeniem euro, a jednocześnie chce zwiększenia deficytu. Propozycja PiS to minimum 2 – 3 lata spirali zwiększonego zadłużenia i przynajmniej wiadomo, że pomysł z nową walutą chcą uwalić na minimum dekadę, natomiast to, że w SLD nie potrafią liczyć jest pewnym zaskoczeniem.
    PS. Parę dni temu kabareciarz Ferenc Gyurcsany zapowiedział, że Węgry wejdą do strefy euro w przedziale 2012 – 2014. Dzisiaj deficyt budżetowy Węgier zbliża się do 11 procent…

  56. Ad.4
    PKB Polski za 2008 rok to ok. 1,2 biliona złotych (lub trochę więcej). Deficyt rzędu 35 – 37 miliardów jest granicą dopuszczalną w takim przypadku (nie wiem czy środki z OFE można wrzucić do tego worka, ale jeśli tak to sytuacja jeszcze się poprawia). Wszelkiego rodzaju zwiększanie deficytu załatwia nas w kwestii spełnienia tego kryterium. PiSowi chodzi o jakieś 50 mld deficytu, SLD jest za wprowadzeniem euro, a jednocześnie chce zwiększenia deficytu. Propozycja PiS to minimum 2 – 3 lata spirali zwiększonego zadłużenia i przynajmniej wiadomo, że pomysł z nową walutą chcą uwalić na minimum dekadę, natomiast to, że w SLD nie potrafią liczyć jest pewnym zaskoczeniem.
    PS. Parę dni temu kabareciarz Ferenc Gyurcsany zapowiedział, że Węgry wejdą do strefy euro w przedziale 2012 – 2014. Dzisiaj deficyt budżetowy Węgier zbliża się do 11 procent…