(…) Hrabia Mortadella rządził w królewskim imieniu mądrze i sprawiedliwie. Kiedy dwóch poddanych wiodło spór o rzecz cenną, hrabia godził ich znakomitym wyrokiem, zabierając dla siebie przedmiot sporu i usuwając w ten sposób sprzed ich oczu to, co budziło ich namiętności. Nie uciskał zresztą swych poddanych i nie dręczył ich zbytnią ilością danin i opłat, bo – oprócz podatku od majątku, od ilości dzieci, od ilości przeżytych lat, od koni, krów, kóz, psów, kotów, kanarków, kur, kaczek, indyków, perliczek, gołębi i królików, od ilości spodni, od ilości wypitej wody, od snów, od kwiatów, od południowego wiatru, od miesięcznych nocy, od pogodnych dni, od chrzcin, od wesel, od pogrzebów, od trumny, od schodów, od kominów, od parasolów, od kapeluszów, od cienia, od śpiewania, od grania na trąbie, od imienin, od zezowatych oczu, od rudych włosów, od paraliżu, od sztucznych zębów, od rumieńców i od paznokci – żadnych innych podatków szczęśliwi mieszkańcy tego miasta nie płacili. Wyjątkowo płacił nadprogramowy podatek jeden tylko człowiek, który przez dziwny kaprys natury miał sześć palców u lewej nogi; długo to ukrywał, kiedy się jednak ujawniło to dziwo, musiał zapłacić karę za to ukrywanie i odtąd uiszczał daninę od zbytku. (…) by Kornel Makuszyński
Dzięki ponadczasowości jesteśmy w stanie łatwo odróżnić pisarzy od gryzipiórków, poetów od propagandzistów, czyli jednym zdaniem, autorów uniwersalnych od tych, którzy uwikłani w bieżące sprawy, zajmują się nimi przedmiotowo, zamiast podmiotowo (ponadczasowo). Twórcy i kontynuatorzy naszego systemu prawno-ustrojowego również uwięźli na takich mieliznach, ich przepisy tworzą kolorowy lecz mało spójny obraz naszego państwa „prawa”. Wzajemna ich sprzeczność oraz nielogiczność uzasadnień (które są tak naprawdę ich fundamentem-przepis jest jedynie spójnym zobrazowaniem uzasadnienia), każe nam nie tylko zadawać pytanie o sens ich istnienia, ale i o to co je łączy, poza chęcią pokazania „kto tu rządzi” i odebrania nam prawa do samostanowienia. Nie możemy rozpatrywać kwestii, czy coś jest legalne-nielegalne w myśl prawa, jeśli nie rozwiejemy wątpliwości co do legalności samego prawa, które ma o tym decydować.
Za modelowy wręcz przykład, może nam posłużyć „podatek od psa”, który gminy mogą nakładać i z reguły korzystają z tej możliwości, co jest kolejnym potwierdzeniem zasady, że jeśli coś można zrobić, to taka możliwość zostanie błyskawicznie wykorzystana, niczym „furtki” zostawiane w innych przepisach. Podatek ten jest praktycznie obecny w całej Polsce, z obowiązku jego uiszczania są często zwolnione osoby niepełnosprawne, emeryci, czy też osoby które wzięły psa ze schroniska. Gdybyśmy chcieli się zastanowić nad tym, co jest uzasadnieniem tego podatku, to tak naprawdę nie istnieje żaden racjonalny i logiczny powód poza „widzimisię” ustawodawcy i wykonawcy (gminy). W przeciwieństwie do takiego np.: samochodu, gdzie podatek drogowy, o ile faktycznie idzie na drogi, ma jakieś uzasadnienie, tutaj nie mamy żadnego.
Często powtarzane są dwa powody stojące za takim podatkiem: jeden z nich odnosi się do kosztów związanych ze sprzątaniem po pupilach przestrzeni publicznej, drugi nawiązuje do utrzymywania schroniska dla bezdomnych zwierząt z tych opłat. Obydwa są sprzeczne z logiką i realiami, w jakich tak naprawdę żyjemy. Gdybyśmy pierwsze uzasadnienie traktowali na poważnie, to osoby po opłaceniu takiego podatku/abonamentu nie mogłyby być ukarane mandatem, bo zapłaciły za usługę sprzątania po swoim psie. Takie rozwiązanie nie jest nigdzie wprowadzone, wszędzie właściciel jest zobowiązany, pod karą grzywny, do posprzątania po swoim psie, więc nie jest to żadne uzasadnienie do tego podatku. Pomijając już fakt, że psy emerytów i te wzięte ze schroniska też swoje potrzeby mają Z kolei argument o utrzymywaniu schroniska dla bezdomnych zwierząt, przez osoby które same posiadają jakieś zwierzęta, to tak jakby je za to dodatkowo karać… Wyobraźmy sobie, gdyby domy dziecka miały utrzymywać wyłącznie osoby posiadające dzieci-nie brzmi to zbyt logicznie, to już prędzej taką opłatę powinny ponosić osoby nie posiadające dzieci/zwierząt (chociaż to też nie jest prawidłowy wniosek, bo kategoria sierocińców czy schronisk podchodzi pod sprawy ogólnopubliczne, czyli wspólne).
Jako że „jak na górze, tak na dole”, a prawo jest (powinno być) czymś nie tylko logicznym, ale i takim samym, niezależnie od wielkości zagadnienia, to tak jak nas robią w konia, przy podatku od psa, tak samo traktują nas przy sprawach wydawałoby się poważniejszych, gdzie ten sam bełkot robi za uzasadnienie, a logika i zdrowy rozsądek padają ofiarą „molestantów ustrojowych”. Brak obiektywnej troski o sprawiedliwość, i traktowanie prawa jako narzędzia do powiększania dochodów, oraz obkładanie dodatkowymi obowiązkami obywateli, to jest obraz tyrani, której żadne hasła o „demokracji” czy „suwerenie narodowym” nie powinny nam przysłaniać prawdziwego stanu rzeczy.
Patriotyzm to nie tylko troska o to czy flaga jest odpowiednio wyeksponowana, ani przypominanie o naszych dokonaniach historycznych–prawdziwą miarą patriotyzmu powinna być troska o naszych rodaków, o to by mogli żyć w państwie sprawiedliwego prawa, zarządzanego przez uczciwych urzędników. To jest przede wszystkim wyzwanie na dzień dzisiejszy dla nas (pozostawiając świętowanie rocznic niejako „przy okazji”), a nie patriotyczne obchodzenie rocznic oraz duma z husarii, i pomijanie naszych codziennych, jakże dokuczliwych spraw, które są tak naprawdę naszą „szarą niewolą”. I niezauważanie tego zniewolenia, to prawdziwa klęska naszych dumnych przodków i wolności, w imię której przelewali własną krew …