Reklama

Do napisania tego nie skłonił mnie bynajmniej inauguracyjny wpis biblisty. Co prawda dał impuls, ale z pisaniem zanosiłem się od dawna.


Do napisania tego nie skłonił mnie bynajmniej inauguracyjny wpis biblisty. Co prawda dał impuls, ale z pisaniem zanosiłem się od dawna.

Reklama

Rzecz się ma o konflikcie między religią i nauką – w tym kontekście wiarą i wiedzą. Niektórzy może schowają głowę w piach twierdząc że konfliktu nie ma, albo jest sztucznie pompowany przez fanatyków religijnych bądź ateistycznych. Z takim poglądem zgodzić się nie mogę, religia przez cały czas stara się cofnąć cywilizację do epoki kamienia łupanego. A nauki – ciągnąć w przyszłość, niewykluczone że w świetlaną. Konflikt więc istnieje i jest czasem bardziej zażarty, czasem mniej. O przyczynach zażartości potem.

Najpierw o różnicy. Różnicy tak fundamentalnej, że niemożliwe jest w moim odczuciu jakiekolwiek pogodzenie tych dwóch rzeczy.

Obydwie strony twierdzą, że na celu mają dochodzenie prawdy. Nauka jednak do prawdy dochodzi poprzez stosowanie czegoś, co się ładnie po angielsku nazywa “scientific method” a po polsku już mniej fajnie – metody naukowej. W skrócie polega to na tym, że naukowiec do prawdy będzie dochodził poprzez obserwację rzeczywistości. Będzie gromadził związane z tą obserwacją fakty. Następnie zbuduje model rzeczywistości kojarzący te fakty ze sobą. Jednak ostatni punkt jest najważniejszy: zaprezentuje swój model innym naukowcom do oceny, krytyki czy obrony. Nie dość tego. Każdą kolejną obserwację będzie ze swoim modelem porównywał. Jak się będzie wszystko zgadzało, to coraz lepiej. Jak nie, to dokona korekty swojego modelu (małej albo poważnej) albo wyjaśni dlaczego jego model nie odnosi się do danej sytuacji. Po zazwyczaj wielu latach doświadczeń model ma szansę stać się obowiązującą teorią i trafić do podręczników. Tak było z teorią grawitacji, mechaniką i elektrodynamiką klasyczną, mechaniką kwantową, teorią względności czy z innej beczki – teorią ewolucji.

Wynika z tego, że nauka oparta na metodzie naukowej ma bardzo pożądaną do powiększenia zasobu wiedzy cechę: samoregulację. Hipotezy (podrzędne do teorii) powstają bardzo często. Zyskują mniejszą czy większą popularność. Jednak ciągle są weryfikowane. Bez ustanku testowane na najróżniejsze sposoby. I to nie tylko testowane pro ale także kontra. Znaczy się prowadzi się doświadczenia nie tylko w celu potwierdzenia, ale (co o wiele ważniejsze) także w celu ZAPRRZECZENIA. Te drugie są bardziej poważnie brane pod uwagę, bo zazwyczaj szybko prowadzą do nowych odkryć. Trzy przykłady – dwa stare i jeden dzisiejszy.
1. Hipoteza flogistonu mówiła, że dzięki temu związkowi(?) rzeczy się palą i w miarę spalania jest on uwalniany. Cykl doświadczeń pokazał jednak, że musiałby on mieć masę ujemną, bo rzeczy spalone były cięższe. Miało to kiedyś sens dopóki dalsze badania wykazały, że spalanie to nie uwalnianie flogistonu, tylko utlenianie. Doprowadziło to do dosyć szybkiego rozwoju chemii.
2. Eter. Temat pewnie każdy kojarzy. Wszyscy (chyba) wiedzą, że fala dźwiękowa rozchodzi się w powietrzu, które jest jej nośnikiem. Nie ma nośnika – nie ma fali, chyba że w Gwiezdnych Wojnach. Wiedząc teraz, że światło jest falą, musi istnieć ośrodek w którym się ona rozchodzi – eterem zwany. Szukano go i szukano aż w końcu Michelson i Morley dowiedli, że eter się kupy nie trzyma. Generalnie chodziło o to, że w zależności od czasu (dokł. położenia Ziemi) i kierunku rozchodzenia się światła, jego prędkość powinna być zmienna. Nigdy takiej anizotropii nie udowodniono, co oznacza, że światło nie potrzebuje materialnego ośrodka do propagacji. Zostawiam tutaj bardziej zaawansowane współczesne hipotezy (o większości których pewnie nie mam pojęcia) dopóki nie zostaną one rozpatrzone. Wynikiem tego było domknięcie elektrodynamiki klasycznej, co jednocześnie stanowiło punkt wyskoku dla teorii względności.
3. Przykład dzisiejszy jest dzisiejszy dosłownie. Brałem dzisiaj udział w seminarium profesora z Rice University. Pokazywał nowy plan na fizyczną pamięć (komputerową). Pokrywał nanodrut z dwutlenku krzemu (SiO2), który jak wiadomo jest izolatorem, amorficzną fazą węgla – grafitem. Eksperymenty pokazywały, że układ ten jest bi-stabilny, innymi słowy że da się w nim zapisać 0 i 1, je potem odczytać a także wykasować. Pod mikroskopem było widać że jest to wynikiem przepalenia się (lub wybuchu jak kto woli) warstwy grafitu, więc pod jednym warunkiem układ był przewodzący (1), pod innym – nie (0). Tłumaczono to powstaniem nanomechanicznego przekaźnika zbudowanego z samego grafitu. Prace zostały opublikowane w poważnych czasopismach. Aż tu nagle przyszedł sobie student i zaczął mieć odmienne zdanie. Zaszył się więc i po wielu eksperymentach dowiódł, że nie jest to prawdą. Pokazał, że to nie topiący się grafit był odpowiedzialny za wszystko, tylko że to w SiO2 powstawała faza polikrystaliczna złożona z samego krzemu, który prąd przewodzi. Grafit był tylko elektrodą. Jednak na tym nie poprzestał. Wziął prace z ostatnich dziesięciu lat, wielu autorów i w większości wypadków wykazał że ich wyjaśnienia nie są prawdą – że można je zreplikować w inny sposób. Na przykład jedna grupa dowodziła, że otrzymała pamięć molekularną, zawartą w jakiejś cząsteczce. Udało się ich wynik jednak zreprodukować bez jakiejkolwiek cząsteczki. Znowu winien był SiO2. No i co? Faceta przyjęli na Harward.

Tak więc w poważnej nauce błędy zostaną usunięte, modele poprawione, hipotezy zweryfikowane, teorie ustanowione. Nauka jest idealnie samokrytyczna.

Rzućmy więc okiem na to co oferuje religia. Otóż oferuje wiarę – słowo klucz, które zatraciło swoje znaczenie. Każda religia ma swoją świętą księgę stanowiącą prawo. Przykładów chyba nie muszę dawać. Dodać trzeba, że większość tych ksiąg ma tysiące lat. Prawo w księgach jest boskie, czyli niezmienne. “Tak jest, było i będzie. Dlaczego? Bo tak jest.” – Tak można w skrócie przedstawić koncepcję wiary. W religii cała wiedza jakiej człowiek potrzebuje już została spisana. Dawno temu. Człowiekowi nic więcej nie potrzeba. Tam jest przykazane jak, co i kiedy ma jeść, z kim spać, kogo i kiedy kamienować, kogo zabijać a kogo nie. Bez żadnego uzasadnienia. Religia przy tym zabrania jakiejkolwiek krytyki. Na pytania “dlaczego?” odpowiada “bo bóg tak chciał” albo “zaprawdę napisane jest że…”. Myślenie poza sztywnymi granicami jest zabronione, dawniej pod karą śmierci, co sprawiło że religie stały się tak popularne wśród ludzi. Nie ma tutaj żadnego kroku, jaki jest w metodzie naukowej. Obserwacja rzeczywistości odbywa się pod hasłem “ale bóg jest wspaniały że stworzył niebo i ziemię czy słońce”. Fakty są co prawda gromadzone (hodowla czy agrokultura), ale nic z nich nie wynika. Nie są analizowane. Zamykają się w stwierdzeniu “bo bóg tak chciał”. W związku z tym żaden racjonalny model nie jest w stanie powstać, bo wszystko i tak sprowadza się do boga. To po co wiedzieć cokolwiek, skoro bóg jak chce tak to będzie tak, a jak nie, to będzie inaczej?

Co gorsza, teorie pokazujące coś niezgodnego z dogmą są tępione, dawniej ze skutkiem śmiertelnym. Takie teorie jak płaska ziemia w centrum wszechświata, czy człowiek na szczycie piramidy stworzenia były podstawą religii. Fakty pokazujące co innego były ignorowane. A ich głosiciele wyprawiani do lepszego świata. Jednak, na szczęście dla cywilizacji, fakty mówiły coraz głośniej i w końcu nie dało im się zaprzeczyć, chociaż z tego co pamiętam to dopiero niedawno JP2 przyznał że kościół był w błędzie w związku ze sprawą Galileusza i że Ziemia obraca się jednak wokół Słońca. Niewielki poślizg tutaj. Nauka co chwila wybijała dziury w poglądach religijnych na świat: jego początki, byt i kres. Cały czas to robi. Nie znam żadnego religijnego postulatu, który nie został obalony przez naukę. Jednak te stoją przy swoim, bo w odróżnieniu od nauki, nie mają mechanizmu autokrytyki. Są niezmienne i doskonałe od stworzenia aż do zbawienia, tak więc nie mogą być nieprawdą. Niezależnie od faktów.

Docieramy więc do tego dlaczego nauka i religia toczą osty bój o dusze. Religia chce utrzymać status quo z epoki brązu, podczas gdy nauka prze do przodu. Pierwsza zamyka umysł na nowe pomysły, co daje kontrolę nad owieczkami (nieprzypadkowy opis wierzących). Druga umysł wyzwala. Rozwija ciekawość, zainteresowania, pozwala na dociekanie prawdy, nawet jeżeli obiektywna prawda nie jest dostępna. Pierwsza jest uosobnieniem niewolnictwa, druga – wolności. Współczesny konflikt (pomijam tutaj islam) polega na tym, że religia swoje wyobrażenia, nie poparte jakimikolwiek faktami, próbuje przemycić jako teorie naukowe. Stąd powstanie Discovery Institute. Stąd wpis biblisty. Używają języka naukowego do mieszania w głowach. Zachęcają do “propagowania kontrowersji w nauce”, podczas gdy zależy im tylko na propagowaniu idei boga, nie mówiąc już o tym że robią to tam gdzie kontrowersje w nauce nie istnieją. Już nie. Wskazują za to na instniejące w nauce dziury – fakty na które nie mamy wyjaśnienia i mówią oczywiście, że bóg tak chciał. Znając jednak życie można powiedzieć – jeszcze nie wiemy. Jednak dla naukowca brak wiedzy nie jest końcem myślenia (“bo bóg i tyle”), tylko jego początkiem i początkiem pracy nad zrozumieniem. Religia zadowala się wyjaśnieniem sprzed tysięcy lat albo używa słowa-klucza do zamknięcia dyskusji. Nauka, jeżeli nie chce doprowadzić do stagnacji musi z tym walczyć.

Stąd też ogromny opór przed wyprowadzeniem religii ze szkół czy jakimkolwiek jej odcięciu od młodzieży. Widać chyba jak na dłoni dlaczego nauka religii zaczyna się razem, a czasem przed szkołą. I dlaczego mity które propaguje są ubierane w pseudointelektualny bełkot. Młody człowiek jest jak glina – łatwo go kształtować. Co z niego wyrośnie będzie natomiast funkcją wcześniejszych doświadczeń. Tak więc jak zostanie wychowany by zamykać zmysły na nowe idee, to będzie zniego posłuszna owieczka. Posłuszna aż do śmierci. Śmierci na zawołanie. Czasem przedwczesnej (tutaj jednak odwołuję się do islamu, bo to najbardziej wyrazisty przykład).

Jest to skuteczna metoda indoktrynacji. Jak skuteczna, posłużę się przykładem z drugiej ręki (więc nazwiska zainteresowanego nie znam). Był sobie inteligentny facet, o czym świadczy doktorat z geologii na Harwardzie. Jednak, wychowany w konserwatywnej rodzinie, zaczął zauważać rozdźwięk między wpajanymi wartościami a poznawaną wiedzą. Wziął więc pewnego razu nożyczki do biblii i wyciął wszystkie fragmenty, które musiałyby zostać usunięte aby być w zgodzie ze stanem wiedzy. Podobno to co zostało nie przypominało nawet książki. Mimo wszystko stwierdził, że fakty faktami, ale on został wychowany na osobę wierzącą. Dla niego to było ważniejsze, nawej jeśli stało w sprzeczności ze wszystkim co ludzie poznali. Porzucił więc naukę. Czy jest to przykład heroizmu, powołania przez boga do życia “w prawdzie”? Tryumfu spirytualności nad materializmem? Nie! To przykład jak skuteczne jest religijne pranie mózgu i dlaczego powinno się go zabronić jako znęcaniu się nad dzieckiem i zbrodni przeciwko ludzkości.

Dlatego też nie rozumiem naukowców (czasem bardzo dobrych i poważanych), którzy twierzdzą że wierzą w boga. Nie rozumiem jak można w dni powszednie stosować metodę naukową do odkrywania świata, by w niedzielę śpiewać że to i tak nie ma znaczenia bo bóg tak chciał. I tyle.

Jednak trzeba uczciwie przyznać, że religia ma coś wspólego z nauką. Co prawda jest jej odległymi mocno opóźnionym w rozwoju bratem, ale jednak bratem. Cała ta mitologia wzięła się z tego samego źródła, z którego teraz wytryskuje nauka. Źródło to ciekawość oraz myślenie abstrakcyjne prowadzące do tworzenia modeli rzeczywistości. Tysiące lat temu ludzie byli tak samo ciekawi. Nie mieli jednak wiedzy jaką teraz posiadamy. Ich modele zatem musiały zawierać pierwiastki, które dzisiaj nazwalibyśmy nadprzyrodzonymi. Zostało to wykorzystane przez grupę pasożytów, klerem ogólnie zwaną, do swoich własnych celów – władzy. Mając tąż dalsza ciekawość już była niepotrzebna. Nauka tak więc nawet wyjaśnia genezę religii. Wychodzi na to że jest ona dziełem człowieka. Człowieka z takim samym potencjałem, jednak bez wiedzy.

Skąd bierze się fundamentalna różnica między wiarą i wiedzą? Naukowiec (idealnie) przyzna się do błędu lub stwierdzi po prostu “nie wiem”. Jednak potem będzie pracował nad problemem. Wierzący ma od razu wszystkie odpowiedzi. Mózg może iść spać.

PS. Pisownia boga z małej litery, aczkolwiek niezgodna z zasadami języka polskiego, całkowicie intencjonalna.

Reklama

57 KOMENTARZE

  1. Korekta
    Współczesna fizyka kwantowa i czołowi nobliści z fizyki kwantowej, wskazują na twórczy umysł Boga Wszechmogącego. Przyczynę istnienia świata materialnego, umownie zwanego, który jest obiektem badań nauki. Jeżeli jesteś tego świadomy, a na pewno jesteś, i negujesz i manipulujesz rzeczywiste i rzetelne fakty. Odkryć nauki które są zbieżne z Biblią, to nienawidzisz ludzi i prawdy ostatecznej, ktora jest na blogu. Skazując ich na pewną i okrutna zagładę. Natomiast religia jest filozofią duchowo i intelektualnie ułomnych ludzi których wiara jest płytka i naiwna, bo na słowo honoru. Bez mocnej podbudowy odkryć nauki i osiągnięć techniki, którą ma Biblia. A wiara to wierne naśladowanie Jezusa Zbawiciela w nienegowaniu i w niemanipulowaniu rzeczywistych faktów i rzeczywistych słów Pisma Świętego Boga Wszechmogącego, które są zbieżne z odkryciami nauki. By nie ponieś śmiertelnych konsekwencji, które Jezus Zbawiciel pokazał na krzyżu.

    • Kończ waśc, wstydu sobie oszczędź.
      Uczcijmy ten wpis minutą śmiechu.

      1. Nie masz pojęcia zielonego waści o fizyce kwantowej. Znasz tylko hasła.
      2. Nie spotkałeś żadnego noblisty z fizyki.
      3. W manipulacji faktami religia jest mistrzem. Nauka manipulacje jest w stanie wyłapac i usunąc.
      4. Religia bardziej nienawidzi ludzi niż ja jestem w stanie, gdyż czci śmierc. Najwyższym bożkiem jest ten co umarł na krzyżu. Życie doczesne nie ma sensu, bo wszystkie nagrody/kary są po śmierci. Jednym słowem religia chce byśmy wszyscy umarli, vide urojenia św. Jana – ten to dopiero palił zioła.
      5. Naśladowanie JCh. Tak w śmierci.
      6. Żaden “fakt” religijny NIGDY nie został potwierdzony naukowo. Nawet żydowscy archeolodzy i historycy przeczą temu, że exodus kiedykolwiek miał miejsce. Cała religia to psychomanipulacja.

      • Korekta
        Musashi
        1.Jesteś nieświadomym, czym jest kolor
        2.Nie spotkał… takiego nieświadomego jak ty
        3.Nie piszę o religii tylko o Biblii, która jest zbieżna z wiedzą świecką
        4.Jezus Zbawiciel wzorem życia w systemie duchowo-informacyjnym
        5.Jezusa należy naśladować w nienegowaniu i w niemanipulowaniu rzeczywistych faktów i rzeczywistych słów Pisma Świętego Boga Wszechmogącego. By nie ponieś konsekwencji, które Jezus pokazał na krzyżu.
        6.Każda religia jest filozofią duchowo i intelektualnie ułomnych ludzi, którzy wierzą na słowo honoru bez mocnej podbudowy wiedzy świeckiej, którą ma Biblia- źródło wiedzy, wiary i świadomości, bo jest zbieżna z wiedzą świecką.

        • .
          1. Jak skończysz fizykę w podstawówce, to pogadamy. Może.
          2. Wielce mi z tego powodu wszystko jedno.
          3. Nie znam ani jednej rzecz, która by była chociaż zbieżna w wiedzą świecką. Przypominam, że przykazania są wcześniejsze aniżeli biblia, więc się nie liczą.
          4. Co ty waści pier****sz?
          5. Jestem za tym, by go naśladowac w przemienianiu wody w wino. No i wypędzeniu handlowców ze świątyni. Przynajmniej puste by były. A konsekwencje o których piszesz to kij do marchewki. No i oczywiści postulat cywilzacji śmierci.
          6. Patrz punkt 3.

  2. Korekta
    Współczesna fizyka kwantowa i czołowi nobliści z fizyki kwantowej, wskazują na twórczy umysł Boga Wszechmogącego. Przyczynę istnienia świata materialnego, umownie zwanego, który jest obiektem badań nauki. Jeżeli jesteś tego świadomy, a na pewno jesteś, i negujesz i manipulujesz rzeczywiste i rzetelne fakty. Odkryć nauki które są zbieżne z Biblią, to nienawidzisz ludzi i prawdy ostatecznej, ktora jest na blogu. Skazując ich na pewną i okrutna zagładę. Natomiast religia jest filozofią duchowo i intelektualnie ułomnych ludzi których wiara jest płytka i naiwna, bo na słowo honoru. Bez mocnej podbudowy odkryć nauki i osiągnięć techniki, którą ma Biblia. A wiara to wierne naśladowanie Jezusa Zbawiciela w nienegowaniu i w niemanipulowaniu rzeczywistych faktów i rzeczywistych słów Pisma Świętego Boga Wszechmogącego, które są zbieżne z odkryciami nauki. By nie ponieś śmiertelnych konsekwencji, które Jezus Zbawiciel pokazał na krzyżu.

    • Kończ waśc, wstydu sobie oszczędź.
      Uczcijmy ten wpis minutą śmiechu.

      1. Nie masz pojęcia zielonego waści o fizyce kwantowej. Znasz tylko hasła.
      2. Nie spotkałeś żadnego noblisty z fizyki.
      3. W manipulacji faktami religia jest mistrzem. Nauka manipulacje jest w stanie wyłapac i usunąc.
      4. Religia bardziej nienawidzi ludzi niż ja jestem w stanie, gdyż czci śmierc. Najwyższym bożkiem jest ten co umarł na krzyżu. Życie doczesne nie ma sensu, bo wszystkie nagrody/kary są po śmierci. Jednym słowem religia chce byśmy wszyscy umarli, vide urojenia św. Jana – ten to dopiero palił zioła.
      5. Naśladowanie JCh. Tak w śmierci.
      6. Żaden “fakt” religijny NIGDY nie został potwierdzony naukowo. Nawet żydowscy archeolodzy i historycy przeczą temu, że exodus kiedykolwiek miał miejsce. Cała religia to psychomanipulacja.

      • Korekta
        Musashi
        1.Jesteś nieświadomym, czym jest kolor
        2.Nie spotkał… takiego nieświadomego jak ty
        3.Nie piszę o religii tylko o Biblii, która jest zbieżna z wiedzą świecką
        4.Jezus Zbawiciel wzorem życia w systemie duchowo-informacyjnym
        5.Jezusa należy naśladować w nienegowaniu i w niemanipulowaniu rzeczywistych faktów i rzeczywistych słów Pisma Świętego Boga Wszechmogącego. By nie ponieś konsekwencji, które Jezus pokazał na krzyżu.
        6.Każda religia jest filozofią duchowo i intelektualnie ułomnych ludzi, którzy wierzą na słowo honoru bez mocnej podbudowy wiedzy świeckiej, którą ma Biblia- źródło wiedzy, wiary i świadomości, bo jest zbieżna z wiedzą świecką.

        • .
          1. Jak skończysz fizykę w podstawówce, to pogadamy. Może.
          2. Wielce mi z tego powodu wszystko jedno.
          3. Nie znam ani jednej rzecz, która by była chociaż zbieżna w wiedzą świecką. Przypominam, że przykazania są wcześniejsze aniżeli biblia, więc się nie liczą.
          4. Co ty waści pier****sz?
          5. Jestem za tym, by go naśladowac w przemienianiu wody w wino. No i wypędzeniu handlowców ze świątyni. Przynajmniej puste by były. A konsekwencje o których piszesz to kij do marchewki. No i oczywiści postulat cywilzacji śmierci.
          6. Patrz punkt 3.

  3. Korekta
    Współczesna fizyka kwantowa i czołowi nobliści z fizyki kwantowej, wskazują na twórczy umysł Boga Wszechmogącego. Przyczynę istnienia świata materialnego, umownie zwanego, który jest obiektem badań nauki. Jeżeli jesteś tego świadomy, a na pewno jesteś, i negujesz i manipulujesz rzeczywiste i rzetelne fakty. Odkryć nauki które są zbieżne z Biblią, to nienawidzisz ludzi i prawdy ostatecznej, ktora jest na blogu. Skazując ich na pewną i okrutna zagładę. Natomiast religia jest filozofią duchowo i intelektualnie ułomnych ludzi których wiara jest płytka i naiwna, bo na słowo honoru. Bez mocnej podbudowy odkryć nauki i osiągnięć techniki, którą ma Biblia. A wiara to wierne naśladowanie Jezusa Zbawiciela w nienegowaniu i w niemanipulowaniu rzeczywistych faktów i rzeczywistych słów Pisma Świętego Boga Wszechmogącego, które są zbieżne z odkryciami nauki. By nie ponieś śmiertelnych konsekwencji, które Jezus Zbawiciel pokazał na krzyżu.

    • Kończ waśc, wstydu sobie oszczędź.
      Uczcijmy ten wpis minutą śmiechu.

      1. Nie masz pojęcia zielonego waści o fizyce kwantowej. Znasz tylko hasła.
      2. Nie spotkałeś żadnego noblisty z fizyki.
      3. W manipulacji faktami religia jest mistrzem. Nauka manipulacje jest w stanie wyłapac i usunąc.
      4. Religia bardziej nienawidzi ludzi niż ja jestem w stanie, gdyż czci śmierc. Najwyższym bożkiem jest ten co umarł na krzyżu. Życie doczesne nie ma sensu, bo wszystkie nagrody/kary są po śmierci. Jednym słowem religia chce byśmy wszyscy umarli, vide urojenia św. Jana – ten to dopiero palił zioła.
      5. Naśladowanie JCh. Tak w śmierci.
      6. Żaden “fakt” religijny NIGDY nie został potwierdzony naukowo. Nawet żydowscy archeolodzy i historycy przeczą temu, że exodus kiedykolwiek miał miejsce. Cała religia to psychomanipulacja.

      • Korekta
        Musashi
        1.Jesteś nieświadomym, czym jest kolor
        2.Nie spotkał… takiego nieświadomego jak ty
        3.Nie piszę o religii tylko o Biblii, która jest zbieżna z wiedzą świecką
        4.Jezus Zbawiciel wzorem życia w systemie duchowo-informacyjnym
        5.Jezusa należy naśladować w nienegowaniu i w niemanipulowaniu rzeczywistych faktów i rzeczywistych słów Pisma Świętego Boga Wszechmogącego. By nie ponieś konsekwencji, które Jezus pokazał na krzyżu.
        6.Każda religia jest filozofią duchowo i intelektualnie ułomnych ludzi, którzy wierzą na słowo honoru bez mocnej podbudowy wiedzy świeckiej, którą ma Biblia- źródło wiedzy, wiary i świadomości, bo jest zbieżna z wiedzą świecką.

        • .
          1. Jak skończysz fizykę w podstawówce, to pogadamy. Może.
          2. Wielce mi z tego powodu wszystko jedno.
          3. Nie znam ani jednej rzecz, która by była chociaż zbieżna w wiedzą świecką. Przypominam, że przykazania są wcześniejsze aniżeli biblia, więc się nie liczą.
          4. Co ty waści pier****sz?
          5. Jestem za tym, by go naśladowac w przemienianiu wody w wino. No i wypędzeniu handlowców ze świątyni. Przynajmniej puste by były. A konsekwencje o których piszesz to kij do marchewki. No i oczywiści postulat cywilzacji śmierci.
          6. Patrz punkt 3.

  4. Nierozumię…
    Bardziej mi to przypomina strumień świadomości co waści piszesz, więc nie wiem co masz li na myśli.

    Jednak w religii nie doszukiwałbym się wskazówek dotyczących dobra i zła. Te pojęcia były znane na pewno przed ustanowieniem. Inaczej społeczeństwo nie mogłoby powstac. Religia zagarnęła “mądrośc plemienną” i przemieniła ją w truciznę. W maszynkę do włądzy. Bo jak inaczej można wytłumaczyc, że żydzi po przyjęciu od Abrahama przykazań “Nie zabijaj, cudzołóż, kradnij” (w pierwotnej wersji rozszerzone) wyszli na ścieżkę wojenną i zaczęli podbijac inne plemiona? Zabijac wszystkich (Nie zabijaj) poza młodymi dziewczętami (Nie cudzołóż) i rabowac im ziemie oraz cały dobytek (Nie kradnij). I inne. Bo mieli przyzwolenie od swojego boga.

    Tfu.

  5. Nierozumię…
    Bardziej mi to przypomina strumień świadomości co waści piszesz, więc nie wiem co masz li na myśli.

    Jednak w religii nie doszukiwałbym się wskazówek dotyczących dobra i zła. Te pojęcia były znane na pewno przed ustanowieniem. Inaczej społeczeństwo nie mogłoby powstac. Religia zagarnęła “mądrośc plemienną” i przemieniła ją w truciznę. W maszynkę do włądzy. Bo jak inaczej można wytłumaczyc, że żydzi po przyjęciu od Abrahama przykazań “Nie zabijaj, cudzołóż, kradnij” (w pierwotnej wersji rozszerzone) wyszli na ścieżkę wojenną i zaczęli podbijac inne plemiona? Zabijac wszystkich (Nie zabijaj) poza młodymi dziewczętami (Nie cudzołóż) i rabowac im ziemie oraz cały dobytek (Nie kradnij). I inne. Bo mieli przyzwolenie od swojego boga.

    Tfu.

  6. Nierozumię…
    Bardziej mi to przypomina strumień świadomości co waści piszesz, więc nie wiem co masz li na myśli.

    Jednak w religii nie doszukiwałbym się wskazówek dotyczących dobra i zła. Te pojęcia były znane na pewno przed ustanowieniem. Inaczej społeczeństwo nie mogłoby powstac. Religia zagarnęła “mądrośc plemienną” i przemieniła ją w truciznę. W maszynkę do włądzy. Bo jak inaczej można wytłumaczyc, że żydzi po przyjęciu od Abrahama przykazań “Nie zabijaj, cudzołóż, kradnij” (w pierwotnej wersji rozszerzone) wyszli na ścieżkę wojenną i zaczęli podbijac inne plemiona? Zabijac wszystkich (Nie zabijaj) poza młodymi dziewczętami (Nie cudzołóż) i rabowac im ziemie oraz cały dobytek (Nie kradnij). I inne. Bo mieli przyzwolenie od swojego boga.

    Tfu.

  7. Miał być tekst naukowy a wyszła sieczka i propaganda o niczym?
    Tym bardziej skoro siedzisz po zagranicznych uczelniach słuchając sławnych prelegentów powinieneś nabrać więcej pokory w swojej ocenie. Miałeś chyba w zamyśle napisać wyważony tekst na odpowiedź biblisty a zrobiłeś takiego samego miksa jak on, z tym że pociągnąłeś to w stronę antyreligijną. Pola do dyskusji nie zostawiasz żadnego, tylko sam dajesz prawdy objawione niczym ksiądz na ambonie w dodatku żeniąc głodne kawałki typu:

    “Rzecz się ma o konflikcie między religią i nauką – w tym kontekście wiarą i wiedzą. Niektórzy może schowają głowę w piach twierdząc że konfliktu nie ma, albo jest sztucznie pompowany przez fanatyków religijnych bądź ateistycznych. Z takim poglądem zgodzić się nie mogę, religia przez cały czas stara się cofnąć cywilizację do epoki kamienia łupanego. A nauki – ciągnąć w przyszłość, niewykluczone że w świetlaną.” – To zależy czy wynaleziony arsenał nuklearny pójdzie w ruch, wtedy przyszłość rzeczywiście będzie miała wiele świetlanych epicentrów na globie 🙂

    Jak ma się twoje tołkowanie o religii cofającej nas do neolitu skoro wielu naukowców było i jest osobami wierzącymi lub nawet duchownymi – księża i biskupi nie tylko pokroju Kopernika? Ilu Noblistów wypowiada się z pokorą i wiarą w Boga, często jemu przypisując to co odkryli? Tak ciasne masz horyzonty, że jednego z drugim pogodzić nie możesz?

    “Tak więc w poważnej nauce błędy zostaną usunięte, modele poprawione, hipotezy zweryfikowane, teorie ustanowione. Nauka jest idealnie samokrytyczna.” Ciała idealnie czarnego również będziesz szukał? Gdzie i w czym masz ideał panie pseudonaukowcu? Tutaj prędziej sam się ocierasz o stwierdzenie, że jedynie Bóg jest ideałem i absolutem 😉

    “Rzućmy więc okiem na to co oferuje religia. Otóż oferuje wiarę – słowo klucz, które zatraciło swoje znaczenie. Każda religia ma swoją świętą księgę stanowiącą prawo. Przykładów chyba nie muszę dawać. Dodać trzeba, że większość tych ksiąg ma tysiące lat. Prawo w księgach jest boskie, czyli niezmienne. “Tak jest, było i będzie. Dlaczego? Bo tak jest.” – Tak można w skrócie przedstawić koncepcję wiary.” To ja koncepcję ewolucji przedstawię w skrócie, że pochodzisz od małpy. Będzie do prawda? Jak w swojej karierze naukowej idziesz na skróty to może powinieneś zmienić zawód? Bo ja na skróty wyciągne wnioski, że sądząc po tobie to widać jak na dłoni dlaczego polska nauka jest w takiej dupie. Marnotrawiona kasa jest na sprzęt, a badania oraz wyniki są ssane za palca i publikowane w gówno wartych pismach. Sam perorujesz jaka to religia zła a zamiast argementów sam zapodajesz głodne kawałki “bo tak jest”. Ty i biblista to możecie stanowić modelowy przykład dialektyki 🙂

    Ale do rzeczy, przeczytałeś Pismo Święte panie uczony? Ze zrozumieniem? 🙂 Bo jeśli tak samo działasz na polu naukowym to raczej wielkiego Impact factora się nie dorobisz. Jeśli chodzi o Bibilę to ma to przecież wieki czasu, ale tam prawo oraz związki przyczynowo-skutkowe są. I nie dlatego, że “tak bo tak” tylko kara za to jest taka a za to taka i opisane dlaczego. Jest akcja i reakcja niczym w mechanice klasycznej 😉 Poza tym “brutalizacja” Starego Testamentu została unowocześniona “chrześcijańskim” miłosierdziem i podejściem do życia. W końcu nauki, prawa i teorie naukowe również ewoluują z czasem. A może się mylę i ty samorództwo dalej wyznajesz?

    Do tego strzelasz sobie w stopę tym krzykliwym przeciwstawianiem nauki-religii oraz czarnego i białego a zapomniałeś np. o Papieskiej Akademii Nauk gdzie siedzi nie banda dziadków leżących krzyżem tylko uznani naukowcy. Nawet Stephen Hawking, który neguje istnienie Boga (czym trochę się zbłaźnił w środowisku naukowym) to jednak miejsce się dla niego znajduje w uznaniu jego dorobku.

    “Nie znam żadnego religijnego postulatu, który nie został obalony przez naukę.” No to do szkoły i książek matołku bo proszę o wykaz eksperymentów odnośnie istnienia lub nie: Boga, duszy, reinkarnacji, życia pozagrobowego (w końcu też ze wspomnianymi eksperymentami falsyfikującymi).

    Jak zaprojektujesz eksperyment, że to nie Bóg stworzył grawitację i dał ci prawa fizyki, demagogu? 🙂 Goło trochę, prawda? Chyba, że będziesz popierdywał że dzisiaj nie ma aparatury, która Boga zmierzy ale nauka się tą maszynerią zajmie 😉 Tylko najpierw musi się uporać z polowaniem na bozony…
    W swojej argumentacji jawisz się fanatykiem “religijnym”, z tym że twoim bożkiem jest “nauka”.

    Ale odrzucając wszystkie twoje ozdobniki to u sedna leży fakt, że religia i nauka to dwie różne rzeczy już od podstaw filozoficznych. Zagalopowałeś się jak i biblista, bo w końcu religie to metafizyka, coś ulotnego i duchowego a nauka to fizyka, czyli materializm. Więc już u samych podstaw masz rozbieżność i próby mieszania oleju z wodą i odwrotnie. Możecie obaj i wam podobni pierdzielić o dupie Marynie albo kłócić się o ważność Bożego Narodzenia nad Wielkanocą i odwrotnie, ale to tylko czcze gadanie.

    Masz typowo “wielkopańskie” zadęcie naukowe, jakby to nauka miała odpowiedzi na wszystko. Modelowy polski profesor, któremu się w pas trzeba kłaniać bo to “profesor” a w dupie był i gówno widział. Wychodzi ci więc tylko patetyczne popierdywanie bo naukowcy wyślą człowieka w kosmos, “zbadają” granice wszechświata a nie potrafią nawet wyjaśnić jak działa ludzki mózg, świadomość oraz co było przed wielkim wybuchem. Naprawdę nie zdajesz sobie sprawy ze swoich i nauki organiczeń?

    Co jest poza granicą wszechświata? A co jest pod czaszką, że dzieje się to co się dzieje? Jaka jest definicja inteligencji? Jak działa ludzka pamięć? Jak stworzyć życie od zera? (i nie mówię tutaj o obrazoburczym projekcie minimalnego genomu) Czym jest życie w tym twoim fizykochemicznym podejściu in vitro?

    Religia daje ci odpowiedź na część z tych pytań, więc z góry nie zakładaj w swojej arogancji, że nic nie wnosi i jest bezużyteczna. W końcu księgę rodzaju masz na początku a wg. tego co wiemy na dzień obecny przecież Ziemia powstała z gazów, pyłów i skał. Później wykształciła się atmosfera i oceany, w wodzie powstało życie, które wyszło na ląd. Najpierw były rośliny i zwierzęta a na końcu wyewoluował człowiek. Całkiem nieźle jak na “nienaukowy” zbior wersów napisany tysiące lat temu, prawda? 🙂

    I jeszcze ta demagogia z nożyczkami i Biblią. A jeśli ten idiota doktorant naprawdę istnieje i pożyje trochę to po tym jak się nauka zmieni będzie musiał to wycięte podolepiać? Chyba, że posiada wiedzę absolutną i może zagwarantować nam wszystkim swoją nieomylność. Czy naprawdę przytaczanie opowiastek o jakimś artyścinie rzeźbiącym w gównie z konserwatywnej rodziny dodaje powagi twojej pseudofilozoficznej rozprawie? To ma być ta miara jego “inteligencji” opiewana przez ciebie? Jeśli to dla ciebie wykładnia rzetelności naukowej, taktu oraz chłodnej analizy naukowej to tylko się uśmiechnąć wypada. Bo jak mamy ekskrement z Harwardu to już nie śmierdzi? 🙂

    “Nasza wiedza jest i będzie zawsze ograniczona. Nasza ignorancja jest i pozostanie nieograniczona i nieskończona.”

  8. Miał być tekst naukowy a wyszła sieczka i propaganda o niczym?
    Tym bardziej skoro siedzisz po zagranicznych uczelniach słuchając sławnych prelegentów powinieneś nabrać więcej pokory w swojej ocenie. Miałeś chyba w zamyśle napisać wyważony tekst na odpowiedź biblisty a zrobiłeś takiego samego miksa jak on, z tym że pociągnąłeś to w stronę antyreligijną. Pola do dyskusji nie zostawiasz żadnego, tylko sam dajesz prawdy objawione niczym ksiądz na ambonie w dodatku żeniąc głodne kawałki typu:

    “Rzecz się ma o konflikcie między religią i nauką – w tym kontekście wiarą i wiedzą. Niektórzy może schowają głowę w piach twierdząc że konfliktu nie ma, albo jest sztucznie pompowany przez fanatyków religijnych bądź ateistycznych. Z takim poglądem zgodzić się nie mogę, religia przez cały czas stara się cofnąć cywilizację do epoki kamienia łupanego. A nauki – ciągnąć w przyszłość, niewykluczone że w świetlaną.” – To zależy czy wynaleziony arsenał nuklearny pójdzie w ruch, wtedy przyszłość rzeczywiście będzie miała wiele świetlanych epicentrów na globie 🙂

    Jak ma się twoje tołkowanie o religii cofającej nas do neolitu skoro wielu naukowców było i jest osobami wierzącymi lub nawet duchownymi – księża i biskupi nie tylko pokroju Kopernika? Ilu Noblistów wypowiada się z pokorą i wiarą w Boga, często jemu przypisując to co odkryli? Tak ciasne masz horyzonty, że jednego z drugim pogodzić nie możesz?

    “Tak więc w poważnej nauce błędy zostaną usunięte, modele poprawione, hipotezy zweryfikowane, teorie ustanowione. Nauka jest idealnie samokrytyczna.” Ciała idealnie czarnego również będziesz szukał? Gdzie i w czym masz ideał panie pseudonaukowcu? Tutaj prędziej sam się ocierasz o stwierdzenie, że jedynie Bóg jest ideałem i absolutem 😉

    “Rzućmy więc okiem na to co oferuje religia. Otóż oferuje wiarę – słowo klucz, które zatraciło swoje znaczenie. Każda religia ma swoją świętą księgę stanowiącą prawo. Przykładów chyba nie muszę dawać. Dodać trzeba, że większość tych ksiąg ma tysiące lat. Prawo w księgach jest boskie, czyli niezmienne. “Tak jest, było i będzie. Dlaczego? Bo tak jest.” – Tak można w skrócie przedstawić koncepcję wiary.” To ja koncepcję ewolucji przedstawię w skrócie, że pochodzisz od małpy. Będzie do prawda? Jak w swojej karierze naukowej idziesz na skróty to może powinieneś zmienić zawód? Bo ja na skróty wyciągne wnioski, że sądząc po tobie to widać jak na dłoni dlaczego polska nauka jest w takiej dupie. Marnotrawiona kasa jest na sprzęt, a badania oraz wyniki są ssane za palca i publikowane w gówno wartych pismach. Sam perorujesz jaka to religia zła a zamiast argementów sam zapodajesz głodne kawałki “bo tak jest”. Ty i biblista to możecie stanowić modelowy przykład dialektyki 🙂

    Ale do rzeczy, przeczytałeś Pismo Święte panie uczony? Ze zrozumieniem? 🙂 Bo jeśli tak samo działasz na polu naukowym to raczej wielkiego Impact factora się nie dorobisz. Jeśli chodzi o Bibilę to ma to przecież wieki czasu, ale tam prawo oraz związki przyczynowo-skutkowe są. I nie dlatego, że “tak bo tak” tylko kara za to jest taka a za to taka i opisane dlaczego. Jest akcja i reakcja niczym w mechanice klasycznej 😉 Poza tym “brutalizacja” Starego Testamentu została unowocześniona “chrześcijańskim” miłosierdziem i podejściem do życia. W końcu nauki, prawa i teorie naukowe również ewoluują z czasem. A może się mylę i ty samorództwo dalej wyznajesz?

    Do tego strzelasz sobie w stopę tym krzykliwym przeciwstawianiem nauki-religii oraz czarnego i białego a zapomniałeś np. o Papieskiej Akademii Nauk gdzie siedzi nie banda dziadków leżących krzyżem tylko uznani naukowcy. Nawet Stephen Hawking, który neguje istnienie Boga (czym trochę się zbłaźnił w środowisku naukowym) to jednak miejsce się dla niego znajduje w uznaniu jego dorobku.

    “Nie znam żadnego religijnego postulatu, który nie został obalony przez naukę.” No to do szkoły i książek matołku bo proszę o wykaz eksperymentów odnośnie istnienia lub nie: Boga, duszy, reinkarnacji, życia pozagrobowego (w końcu też ze wspomnianymi eksperymentami falsyfikującymi).

    Jak zaprojektujesz eksperyment, że to nie Bóg stworzył grawitację i dał ci prawa fizyki, demagogu? 🙂 Goło trochę, prawda? Chyba, że będziesz popierdywał że dzisiaj nie ma aparatury, która Boga zmierzy ale nauka się tą maszynerią zajmie 😉 Tylko najpierw musi się uporać z polowaniem na bozony…
    W swojej argumentacji jawisz się fanatykiem “religijnym”, z tym że twoim bożkiem jest “nauka”.

    Ale odrzucając wszystkie twoje ozdobniki to u sedna leży fakt, że religia i nauka to dwie różne rzeczy już od podstaw filozoficznych. Zagalopowałeś się jak i biblista, bo w końcu religie to metafizyka, coś ulotnego i duchowego a nauka to fizyka, czyli materializm. Więc już u samych podstaw masz rozbieżność i próby mieszania oleju z wodą i odwrotnie. Możecie obaj i wam podobni pierdzielić o dupie Marynie albo kłócić się o ważność Bożego Narodzenia nad Wielkanocą i odwrotnie, ale to tylko czcze gadanie.

    Masz typowo “wielkopańskie” zadęcie naukowe, jakby to nauka miała odpowiedzi na wszystko. Modelowy polski profesor, któremu się w pas trzeba kłaniać bo to “profesor” a w dupie był i gówno widział. Wychodzi ci więc tylko patetyczne popierdywanie bo naukowcy wyślą człowieka w kosmos, “zbadają” granice wszechświata a nie potrafią nawet wyjaśnić jak działa ludzki mózg, świadomość oraz co było przed wielkim wybuchem. Naprawdę nie zdajesz sobie sprawy ze swoich i nauki organiczeń?

    Co jest poza granicą wszechświata? A co jest pod czaszką, że dzieje się to co się dzieje? Jaka jest definicja inteligencji? Jak działa ludzka pamięć? Jak stworzyć życie od zera? (i nie mówię tutaj o obrazoburczym projekcie minimalnego genomu) Czym jest życie w tym twoim fizykochemicznym podejściu in vitro?

    Religia daje ci odpowiedź na część z tych pytań, więc z góry nie zakładaj w swojej arogancji, że nic nie wnosi i jest bezużyteczna. W końcu księgę rodzaju masz na początku a wg. tego co wiemy na dzień obecny przecież Ziemia powstała z gazów, pyłów i skał. Później wykształciła się atmosfera i oceany, w wodzie powstało życie, które wyszło na ląd. Najpierw były rośliny i zwierzęta a na końcu wyewoluował człowiek. Całkiem nieźle jak na “nienaukowy” zbior wersów napisany tysiące lat temu, prawda? 🙂

    I jeszcze ta demagogia z nożyczkami i Biblią. A jeśli ten idiota doktorant naprawdę istnieje i pożyje trochę to po tym jak się nauka zmieni będzie musiał to wycięte podolepiać? Chyba, że posiada wiedzę absolutną i może zagwarantować nam wszystkim swoją nieomylność. Czy naprawdę przytaczanie opowiastek o jakimś artyścinie rzeźbiącym w gównie z konserwatywnej rodziny dodaje powagi twojej pseudofilozoficznej rozprawie? To ma być ta miara jego “inteligencji” opiewana przez ciebie? Jeśli to dla ciebie wykładnia rzetelności naukowej, taktu oraz chłodnej analizy naukowej to tylko się uśmiechnąć wypada. Bo jak mamy ekskrement z Harwardu to już nie śmierdzi? 🙂

    “Nasza wiedza jest i będzie zawsze ograniczona. Nasza ignorancja jest i pozostanie nieograniczona i nieskończona.”

  9. Miał być tekst naukowy a wyszła sieczka i propaganda o niczym?
    Tym bardziej skoro siedzisz po zagranicznych uczelniach słuchając sławnych prelegentów powinieneś nabrać więcej pokory w swojej ocenie. Miałeś chyba w zamyśle napisać wyważony tekst na odpowiedź biblisty a zrobiłeś takiego samego miksa jak on, z tym że pociągnąłeś to w stronę antyreligijną. Pola do dyskusji nie zostawiasz żadnego, tylko sam dajesz prawdy objawione niczym ksiądz na ambonie w dodatku żeniąc głodne kawałki typu:

    “Rzecz się ma o konflikcie między religią i nauką – w tym kontekście wiarą i wiedzą. Niektórzy może schowają głowę w piach twierdząc że konfliktu nie ma, albo jest sztucznie pompowany przez fanatyków religijnych bądź ateistycznych. Z takim poglądem zgodzić się nie mogę, religia przez cały czas stara się cofnąć cywilizację do epoki kamienia łupanego. A nauki – ciągnąć w przyszłość, niewykluczone że w świetlaną.” – To zależy czy wynaleziony arsenał nuklearny pójdzie w ruch, wtedy przyszłość rzeczywiście będzie miała wiele świetlanych epicentrów na globie 🙂

    Jak ma się twoje tołkowanie o religii cofającej nas do neolitu skoro wielu naukowców było i jest osobami wierzącymi lub nawet duchownymi – księża i biskupi nie tylko pokroju Kopernika? Ilu Noblistów wypowiada się z pokorą i wiarą w Boga, często jemu przypisując to co odkryli? Tak ciasne masz horyzonty, że jednego z drugim pogodzić nie możesz?

    “Tak więc w poważnej nauce błędy zostaną usunięte, modele poprawione, hipotezy zweryfikowane, teorie ustanowione. Nauka jest idealnie samokrytyczna.” Ciała idealnie czarnego również będziesz szukał? Gdzie i w czym masz ideał panie pseudonaukowcu? Tutaj prędziej sam się ocierasz o stwierdzenie, że jedynie Bóg jest ideałem i absolutem 😉

    “Rzućmy więc okiem na to co oferuje religia. Otóż oferuje wiarę – słowo klucz, które zatraciło swoje znaczenie. Każda religia ma swoją świętą księgę stanowiącą prawo. Przykładów chyba nie muszę dawać. Dodać trzeba, że większość tych ksiąg ma tysiące lat. Prawo w księgach jest boskie, czyli niezmienne. “Tak jest, było i będzie. Dlaczego? Bo tak jest.” – Tak można w skrócie przedstawić koncepcję wiary.” To ja koncepcję ewolucji przedstawię w skrócie, że pochodzisz od małpy. Będzie do prawda? Jak w swojej karierze naukowej idziesz na skróty to może powinieneś zmienić zawód? Bo ja na skróty wyciągne wnioski, że sądząc po tobie to widać jak na dłoni dlaczego polska nauka jest w takiej dupie. Marnotrawiona kasa jest na sprzęt, a badania oraz wyniki są ssane za palca i publikowane w gówno wartych pismach. Sam perorujesz jaka to religia zła a zamiast argementów sam zapodajesz głodne kawałki “bo tak jest”. Ty i biblista to możecie stanowić modelowy przykład dialektyki 🙂

    Ale do rzeczy, przeczytałeś Pismo Święte panie uczony? Ze zrozumieniem? 🙂 Bo jeśli tak samo działasz na polu naukowym to raczej wielkiego Impact factora się nie dorobisz. Jeśli chodzi o Bibilę to ma to przecież wieki czasu, ale tam prawo oraz związki przyczynowo-skutkowe są. I nie dlatego, że “tak bo tak” tylko kara za to jest taka a za to taka i opisane dlaczego. Jest akcja i reakcja niczym w mechanice klasycznej 😉 Poza tym “brutalizacja” Starego Testamentu została unowocześniona “chrześcijańskim” miłosierdziem i podejściem do życia. W końcu nauki, prawa i teorie naukowe również ewoluują z czasem. A może się mylę i ty samorództwo dalej wyznajesz?

    Do tego strzelasz sobie w stopę tym krzykliwym przeciwstawianiem nauki-religii oraz czarnego i białego a zapomniałeś np. o Papieskiej Akademii Nauk gdzie siedzi nie banda dziadków leżących krzyżem tylko uznani naukowcy. Nawet Stephen Hawking, który neguje istnienie Boga (czym trochę się zbłaźnił w środowisku naukowym) to jednak miejsce się dla niego znajduje w uznaniu jego dorobku.

    “Nie znam żadnego religijnego postulatu, który nie został obalony przez naukę.” No to do szkoły i książek matołku bo proszę o wykaz eksperymentów odnośnie istnienia lub nie: Boga, duszy, reinkarnacji, życia pozagrobowego (w końcu też ze wspomnianymi eksperymentami falsyfikującymi).

    Jak zaprojektujesz eksperyment, że to nie Bóg stworzył grawitację i dał ci prawa fizyki, demagogu? 🙂 Goło trochę, prawda? Chyba, że będziesz popierdywał że dzisiaj nie ma aparatury, która Boga zmierzy ale nauka się tą maszynerią zajmie 😉 Tylko najpierw musi się uporać z polowaniem na bozony…
    W swojej argumentacji jawisz się fanatykiem “religijnym”, z tym że twoim bożkiem jest “nauka”.

    Ale odrzucając wszystkie twoje ozdobniki to u sedna leży fakt, że religia i nauka to dwie różne rzeczy już od podstaw filozoficznych. Zagalopowałeś się jak i biblista, bo w końcu religie to metafizyka, coś ulotnego i duchowego a nauka to fizyka, czyli materializm. Więc już u samych podstaw masz rozbieżność i próby mieszania oleju z wodą i odwrotnie. Możecie obaj i wam podobni pierdzielić o dupie Marynie albo kłócić się o ważność Bożego Narodzenia nad Wielkanocą i odwrotnie, ale to tylko czcze gadanie.

    Masz typowo “wielkopańskie” zadęcie naukowe, jakby to nauka miała odpowiedzi na wszystko. Modelowy polski profesor, któremu się w pas trzeba kłaniać bo to “profesor” a w dupie był i gówno widział. Wychodzi ci więc tylko patetyczne popierdywanie bo naukowcy wyślą człowieka w kosmos, “zbadają” granice wszechświata a nie potrafią nawet wyjaśnić jak działa ludzki mózg, świadomość oraz co było przed wielkim wybuchem. Naprawdę nie zdajesz sobie sprawy ze swoich i nauki organiczeń?

    Co jest poza granicą wszechświata? A co jest pod czaszką, że dzieje się to co się dzieje? Jaka jest definicja inteligencji? Jak działa ludzka pamięć? Jak stworzyć życie od zera? (i nie mówię tutaj o obrazoburczym projekcie minimalnego genomu) Czym jest życie w tym twoim fizykochemicznym podejściu in vitro?

    Religia daje ci odpowiedź na część z tych pytań, więc z góry nie zakładaj w swojej arogancji, że nic nie wnosi i jest bezużyteczna. W końcu księgę rodzaju masz na początku a wg. tego co wiemy na dzień obecny przecież Ziemia powstała z gazów, pyłów i skał. Później wykształciła się atmosfera i oceany, w wodzie powstało życie, które wyszło na ląd. Najpierw były rośliny i zwierzęta a na końcu wyewoluował człowiek. Całkiem nieźle jak na “nienaukowy” zbior wersów napisany tysiące lat temu, prawda? 🙂

    I jeszcze ta demagogia z nożyczkami i Biblią. A jeśli ten idiota doktorant naprawdę istnieje i pożyje trochę to po tym jak się nauka zmieni będzie musiał to wycięte podolepiać? Chyba, że posiada wiedzę absolutną i może zagwarantować nam wszystkim swoją nieomylność. Czy naprawdę przytaczanie opowiastek o jakimś artyścinie rzeźbiącym w gównie z konserwatywnej rodziny dodaje powagi twojej pseudofilozoficznej rozprawie? To ma być ta miara jego “inteligencji” opiewana przez ciebie? Jeśli to dla ciebie wykładnia rzetelności naukowej, taktu oraz chłodnej analizy naukowej to tylko się uśmiechnąć wypada. Bo jak mamy ekskrement z Harwardu to już nie śmierdzi? 🙂

    “Nasza wiedza jest i będzie zawsze ograniczona. Nasza ignorancja jest i pozostanie nieograniczona i nieskończona.”

      • 6.371 U podstaw
        6.371 U podstaw całego nowożytnego poglądu na świat leży złudzenie, że tzw. prawa przyrody są wyjaśnieniem jej zjawisk.
        6.372 Tak więc nowożytni zatrzymują się na prawach przyrody jako na czymś nietykalnym, podobnie jak starożytni na Bogu i Losie.
        I jedni, i drudzy mają tu rację, i nie mają. Starożytni widzieli to co prawda o tyle jaśniej, że uznawali wyraźny kres, podczas gdy systemy nowsze stwarzają pozór, iż wszystko zostało wyjaśnione.

        • To już jest istne pierdolenie
          Cytujesz waści traktat Wittgensteina.

          Pójdźmy na chwilę trochę wcześniej:
          6.363 Procedura indukcyjna polega na tym, ze przyjmujemy najprostsze prawo dające się pogodzić z naszym doświadczeniem.

          Nauka do tego nie dąży. Nauka dąży do tworzenia praw, które działają i dają się potwierdzić doświadczeniem. KAŻDYM doświadczeniem. Każdy może je wykonać i zaobserwować. To że jeszcze nie wiemy mnóstwa rzeczy nie znaczy że nie jest większość z nich w zasięgu poznania. Prawda, umysł ludzki nie funkcjonuje ani w mega ani w nano scali. Ciężko jest zatem pojąć fizykę relatywistyczną oraz kwantową.

          Może zatem być prawdą 6.371, ale nie 6.372. Normalni ludzie pojmują “prawa fizyki” za absolut, podczas gdy naukowcy traktują je jako model opisujący rzeczywistość. Ale nie są one pod żadnym pozorem nietykalne. Każdy poważny fizyk MARZY by zrobić w nich dziurę. Na razie się nie udało, co oznacza że model działa i ma się dobrze. Dlaczego nie mielibyśmy zatem przyjąć tego za dobrą monetę? Nauka współczesna (traktat jest z roku 1921, więc już wtedy te słowa były nieważne, bo mechanika klasyczna zaczynała być podpierana kwantową) pod żadnym pozorem nie uważa że wszystko jest wyjaśnione. To, że nie-specjaliści mają takie wyobrażenie, to wina telewizji. Z 6.372 natomiast wynika, że lepiej było się nie zagłębiać w żadną naukę, bo i tak nie ma to sensu gdyż jest kres poznania. Lepiej zostawić wszystko prawdziwym prawom natury/bogu i wrócić na drzewo żreć banany. No bo po co cały ten trud?

          Ja wolę niepewność, która da się mimo wszystko zaobserwować, opisać oraz sprawdzić. Doprowadziło to do rozwoju techniki, lotów w kosmos, medycyny, internetu. Żadna inna filozofia nie ma tak fantastycznie udokumentowanego wkładu w rozwój cywilizacji. Czy istnieje granica? Pewnie tak. Ale po co siedzieć w jaskini i płakać nad tym skoro można wyjść na zewnątrz i przekonać się czy to prawda?

          • Miło czytać, co czyni nauka, tak autorytatywnie wyłożone
            wszak … co się w ogóle da powiedzieć, da się jasno powiedzieć;

          • Nie rozumiem
            Co chcesz przez to powiedziec? Nauka jeszcze nie pozwala na zaglądanie wgłąb czyjegoś umysłu. Jest to szczególnie trudne przez klawiaturę.

            Nie rozumiem też czy masz jakieś doświadczenia, które by mojemu “autorytatywnemu wyłożeniu” przeczyły, bo z kontekstu mi wynika, że tak? Bardzo chętnie się dowiem (bez ironii).

      • 6.371 U podstaw
        6.371 U podstaw całego nowożytnego poglądu na świat leży złudzenie, że tzw. prawa przyrody są wyjaśnieniem jej zjawisk.
        6.372 Tak więc nowożytni zatrzymują się na prawach przyrody jako na czymś nietykalnym, podobnie jak starożytni na Bogu i Losie.
        I jedni, i drudzy mają tu rację, i nie mają. Starożytni widzieli to co prawda o tyle jaśniej, że uznawali wyraźny kres, podczas gdy systemy nowsze stwarzają pozór, iż wszystko zostało wyjaśnione.

        • To już jest istne pierdolenie
          Cytujesz waści traktat Wittgensteina.

          Pójdźmy na chwilę trochę wcześniej:
          6.363 Procedura indukcyjna polega na tym, ze przyjmujemy najprostsze prawo dające się pogodzić z naszym doświadczeniem.

          Nauka do tego nie dąży. Nauka dąży do tworzenia praw, które działają i dają się potwierdzić doświadczeniem. KAŻDYM doświadczeniem. Każdy może je wykonać i zaobserwować. To że jeszcze nie wiemy mnóstwa rzeczy nie znaczy że nie jest większość z nich w zasięgu poznania. Prawda, umysł ludzki nie funkcjonuje ani w mega ani w nano scali. Ciężko jest zatem pojąć fizykę relatywistyczną oraz kwantową.

          Może zatem być prawdą 6.371, ale nie 6.372. Normalni ludzie pojmują “prawa fizyki” za absolut, podczas gdy naukowcy traktują je jako model opisujący rzeczywistość. Ale nie są one pod żadnym pozorem nietykalne. Każdy poważny fizyk MARZY by zrobić w nich dziurę. Na razie się nie udało, co oznacza że model działa i ma się dobrze. Dlaczego nie mielibyśmy zatem przyjąć tego za dobrą monetę? Nauka współczesna (traktat jest z roku 1921, więc już wtedy te słowa były nieważne, bo mechanika klasyczna zaczynała być podpierana kwantową) pod żadnym pozorem nie uważa że wszystko jest wyjaśnione. To, że nie-specjaliści mają takie wyobrażenie, to wina telewizji. Z 6.372 natomiast wynika, że lepiej było się nie zagłębiać w żadną naukę, bo i tak nie ma to sensu gdyż jest kres poznania. Lepiej zostawić wszystko prawdziwym prawom natury/bogu i wrócić na drzewo żreć banany. No bo po co cały ten trud?

          Ja wolę niepewność, która da się mimo wszystko zaobserwować, opisać oraz sprawdzić. Doprowadziło to do rozwoju techniki, lotów w kosmos, medycyny, internetu. Żadna inna filozofia nie ma tak fantastycznie udokumentowanego wkładu w rozwój cywilizacji. Czy istnieje granica? Pewnie tak. Ale po co siedzieć w jaskini i płakać nad tym skoro można wyjść na zewnątrz i przekonać się czy to prawda?

          • Miło czytać, co czyni nauka, tak autorytatywnie wyłożone
            wszak … co się w ogóle da powiedzieć, da się jasno powiedzieć;

          • Nie rozumiem
            Co chcesz przez to powiedziec? Nauka jeszcze nie pozwala na zaglądanie wgłąb czyjegoś umysłu. Jest to szczególnie trudne przez klawiaturę.

            Nie rozumiem też czy masz jakieś doświadczenia, które by mojemu “autorytatywnemu wyłożeniu” przeczyły, bo z kontekstu mi wynika, że tak? Bardzo chętnie się dowiem (bez ironii).

      • 6.371 U podstaw
        6.371 U podstaw całego nowożytnego poglądu na świat leży złudzenie, że tzw. prawa przyrody są wyjaśnieniem jej zjawisk.
        6.372 Tak więc nowożytni zatrzymują się na prawach przyrody jako na czymś nietykalnym, podobnie jak starożytni na Bogu i Losie.
        I jedni, i drudzy mają tu rację, i nie mają. Starożytni widzieli to co prawda o tyle jaśniej, że uznawali wyraźny kres, podczas gdy systemy nowsze stwarzają pozór, iż wszystko zostało wyjaśnione.

        • To już jest istne pierdolenie
          Cytujesz waści traktat Wittgensteina.

          Pójdźmy na chwilę trochę wcześniej:
          6.363 Procedura indukcyjna polega na tym, ze przyjmujemy najprostsze prawo dające się pogodzić z naszym doświadczeniem.

          Nauka do tego nie dąży. Nauka dąży do tworzenia praw, które działają i dają się potwierdzić doświadczeniem. KAŻDYM doświadczeniem. Każdy może je wykonać i zaobserwować. To że jeszcze nie wiemy mnóstwa rzeczy nie znaczy że nie jest większość z nich w zasięgu poznania. Prawda, umysł ludzki nie funkcjonuje ani w mega ani w nano scali. Ciężko jest zatem pojąć fizykę relatywistyczną oraz kwantową.

          Może zatem być prawdą 6.371, ale nie 6.372. Normalni ludzie pojmują “prawa fizyki” za absolut, podczas gdy naukowcy traktują je jako model opisujący rzeczywistość. Ale nie są one pod żadnym pozorem nietykalne. Każdy poważny fizyk MARZY by zrobić w nich dziurę. Na razie się nie udało, co oznacza że model działa i ma się dobrze. Dlaczego nie mielibyśmy zatem przyjąć tego za dobrą monetę? Nauka współczesna (traktat jest z roku 1921, więc już wtedy te słowa były nieważne, bo mechanika klasyczna zaczynała być podpierana kwantową) pod żadnym pozorem nie uważa że wszystko jest wyjaśnione. To, że nie-specjaliści mają takie wyobrażenie, to wina telewizji. Z 6.372 natomiast wynika, że lepiej było się nie zagłębiać w żadną naukę, bo i tak nie ma to sensu gdyż jest kres poznania. Lepiej zostawić wszystko prawdziwym prawom natury/bogu i wrócić na drzewo żreć banany. No bo po co cały ten trud?

          Ja wolę niepewność, która da się mimo wszystko zaobserwować, opisać oraz sprawdzić. Doprowadziło to do rozwoju techniki, lotów w kosmos, medycyny, internetu. Żadna inna filozofia nie ma tak fantastycznie udokumentowanego wkładu w rozwój cywilizacji. Czy istnieje granica? Pewnie tak. Ale po co siedzieć w jaskini i płakać nad tym skoro można wyjść na zewnątrz i przekonać się czy to prawda?

          • Miło czytać, co czyni nauka, tak autorytatywnie wyłożone
            wszak … co się w ogóle da powiedzieć, da się jasno powiedzieć;

          • Nie rozumiem
            Co chcesz przez to powiedziec? Nauka jeszcze nie pozwala na zaglądanie wgłąb czyjegoś umysłu. Jest to szczególnie trudne przez klawiaturę.

            Nie rozumiem też czy masz jakieś doświadczenia, które by mojemu “autorytatywnemu wyłożeniu” przeczyły, bo z kontekstu mi wynika, że tak? Bardzo chętnie się dowiem (bez ironii).

    • Nawiązując do dyskusji pod Twoim wpisem o Genesis…
      Z tego co pamiętam, to doradzałem ścianę nośną, a nie zwykłą działówkę z kartongipsu. I nici z solidnego rozbiegu oraz wzorowego wyjścia z progu. Huknęło, gruz się posypał na podłogę, ale terapia zakończyła się niepowodzeniem. Następnym razem przed j….ciem warto opukać elewację, celem sprawdzenia gdzie jest żelazobeton, a gdzie nie. Wskazówka: podczas opukiwania, żelazobeton gorzej wchodzi w rezonans niż kartongips i w efekcie dźwięk jest jakby głuchy i przytłumiony. Życzę powodzenia przy kolejnej próbie. 🙂

    • Nawiązując do dyskusji pod Twoim wpisem o Genesis…
      Z tego co pamiętam, to doradzałem ścianę nośną, a nie zwykłą działówkę z kartongipsu. I nici z solidnego rozbiegu oraz wzorowego wyjścia z progu. Huknęło, gruz się posypał na podłogę, ale terapia zakończyła się niepowodzeniem. Następnym razem przed j….ciem warto opukać elewację, celem sprawdzenia gdzie jest żelazobeton, a gdzie nie. Wskazówka: podczas opukiwania, żelazobeton gorzej wchodzi w rezonans niż kartongips i w efekcie dźwięk jest jakby głuchy i przytłumiony. Życzę powodzenia przy kolejnej próbie. 🙂

    • Nawiązując do dyskusji pod Twoim wpisem o Genesis…
      Z tego co pamiętam, to doradzałem ścianę nośną, a nie zwykłą działówkę z kartongipsu. I nici z solidnego rozbiegu oraz wzorowego wyjścia z progu. Huknęło, gruz się posypał na podłogę, ale terapia zakończyła się niepowodzeniem. Następnym razem przed j….ciem warto opukać elewację, celem sprawdzenia gdzie jest żelazobeton, a gdzie nie. Wskazówka: podczas opukiwania, żelazobeton gorzej wchodzi w rezonans niż kartongips i w efekcie dźwięk jest jakby głuchy i przytłumiony. Życzę powodzenia przy kolejnej próbie. 🙂

  10. Żadna mnie nie chce
    Moim zdaniem to jednak człowiek stowrzył sobie boga by spróbować wyjaśnić prawa natury nie mając do tego wystarczających narzędzi i wiedzy. Takie wyjaśnienie jest przynajmniej logicznie spójne niż wypryski cywilizacji śmierci ze środka pustyni. Teraz natomiast mamy odpowiednie narzędzia i doświadczenia by obalić mit o bogu. Albo CO NAJMNIEJ postawić hipotezę, że na 99.(9)% (tak dziewiątka to w okresie jakby ktoś nie pamiętał matematyki) nie istnieje.

  11. Żadna mnie nie chce
    Moim zdaniem to jednak człowiek stowrzył sobie boga by spróbować wyjaśnić prawa natury nie mając do tego wystarczających narzędzi i wiedzy. Takie wyjaśnienie jest przynajmniej logicznie spójne niż wypryski cywilizacji śmierci ze środka pustyni. Teraz natomiast mamy odpowiednie narzędzia i doświadczenia by obalić mit o bogu. Albo CO NAJMNIEJ postawić hipotezę, że na 99.(9)% (tak dziewiątka to w okresie jakby ktoś nie pamiętał matematyki) nie istnieje.

  12. Żadna mnie nie chce
    Moim zdaniem to jednak człowiek stowrzył sobie boga by spróbować wyjaśnić prawa natury nie mając do tego wystarczających narzędzi i wiedzy. Takie wyjaśnienie jest przynajmniej logicznie spójne niż wypryski cywilizacji śmierci ze środka pustyni. Teraz natomiast mamy odpowiednie narzędzia i doświadczenia by obalić mit o bogu. Albo CO NAJMNIEJ postawić hipotezę, że na 99.(9)% (tak dziewiątka to w okresie jakby ktoś nie pamiętał matematyki) nie istnieje.

  13. Bardzo spojnie i
    Bardzo spojnie i rzeczowo.
    Istnienie boga jest spowodowane nasza potrzeba wyjasnienia sily sprawczej niepoznawalnego (dzisiaj), wiec z czasem “kompetencje” boskie zostana zredukowane do bardzo niewielkich co spowodowane bedzie poszerzeniem wiedzy naukowej.
    daje 6 i pozdrawiam

  14. Bardzo spojnie i
    Bardzo spojnie i rzeczowo.
    Istnienie boga jest spowodowane nasza potrzeba wyjasnienia sily sprawczej niepoznawalnego (dzisiaj), wiec z czasem “kompetencje” boskie zostana zredukowane do bardzo niewielkich co spowodowane bedzie poszerzeniem wiedzy naukowej.
    daje 6 i pozdrawiam

  15. Bardzo spojnie i
    Bardzo spojnie i rzeczowo.
    Istnienie boga jest spowodowane nasza potrzeba wyjasnienia sily sprawczej niepoznawalnego (dzisiaj), wiec z czasem “kompetencje” boskie zostana zredukowane do bardzo niewielkich co spowodowane bedzie poszerzeniem wiedzy naukowej.
    daje 6 i pozdrawiam