Reklama

Zycie kwitnie po godzinach, a polityka, gospodarka, spoleczenstwo to nic tylko kultura i sztuka.

Zycie kwitnie po godzinach, a polityka, gospodarka, spoleczenstwo to nic tylko kultura i sztuka.
Musze wybrac kategorie tego wpisu a nie mam najmniejszego pojecia o czym bede pisal, jezeli bede pisal.
Jestem czytelnikem chyba od narodzin portalu, wkurwia mnie coraz bardziej ujawniajaca sie jednostronnosc i coraz bardziej bakuninowsko-trockistowski zapal rewolucyjny czolowych publicystow i ich apologetow.
Nie chcialbym, zeby to (portal) padlo, dlatego zaraz po wejsciu, zanim jeszcze zaczne sie wkurwiac, klikam na wszystkie mozliwe linki reklamowe. Moze to cos da?
Wybieram “spolecznosc portalu”. Ktos to czyta?

Reklama

30 KOMENTARZE

  1. Też czytam wszystko, czasem z
    Też czytam wszystko, czasem z opóźnieniem i nie zawsze się odzywam.
    Ze swojej strony mam inną prośbę/sugestię niż Quackie. Będę wdzięczna jeśli tam, gdzie wystarczy “denerwuje” nie będziesz używał “wkurwia”.

    Pisz. Jeśli nie wiesz gdzie umieścić wpis, zawsze możesz dać go “Po godzinach”.

    PS: A sms-y wysłałeś?:)

    • Aniele,
      piszac rzadko uzywam slow z jezyka potocznego. W tym przypadku chcialem przywolac i przypomniec (chyba mi sie nie udalo) aforyzm Jonasza Kofty:
      A ja sie pytam, czy cos sie na tym swiecie zmieni,
      Gdy z mlodych gniewnych wyrosna starzy wkurwieni.
      Coraz wiecej widze wokol siebie mlodych, ktorzy jeszcze nie zdazyli byc gniewni, a juz sa wkurwieni.
      Gdybym chcial precyzyjniej opisac swoj stan, okreslenie “poirytowany” byloby oczywiscie bardziej na miejscu. Gdybym chcial opisac precyzyjnie ale i refleksyjnie, napisalbym “rozbawiony”.
      Zawsze w chwilach, gdy czytam mocno zaangazowany tekst, ktorego autor jest dla siebie Oredownikiem Prawdy Absolutnej, przypomina mi sie dowcip o swietym Jerzym. Poniewaz mam przyjaciol katolikow, wiec zeby nie obrazac ich uczuc, umowmy sie ze jest to dowcip o jakims rycerzu walczacym ze smokami. I tak wszyscy wiemy, ze chodzi o sw. Jerzego.
      A wiec krotko:
      Rycerz Walczacy ze Smokami napotyka na rozdrozu wrozke, ktora mowi (wybacz Aniele moj, tu musi pasc to pospolite slowo); pojedziesz na prawo – zabije cie, pojedziesz na lewo – pojebie cie.
      Z dwojga zlego wole byc pojebany, pomyslal Rycerz Walczacy ze Smokami i skrecil w lewo.
      Po krotkiej jezdzie dotarl nad jezioro, nad ktorym spotkal siedmioglowego smoka. Walka byla bardzo wyczerpujaca, po odcieciu szostej glowy rece mu omdlaly i miecz wypadl z rak.
      Smok zwrocil sie do niego ostatnia glowa, mowiac:
      Stary, ja sie tylko przyszedlem wody napic. Pojebalo cie, czy co?
      Co do sms-ow: czy to dziala z dalszej Europy?

      • Się biję w zapadłe piersi,
        Się biję w zapadłe piersi, lekko, żeby nie bolało, bo nie poznałam, że to aforyzm Jonasza Kofty.:)

        “Tekst, którego autor jest dla siebie Orędownikiem Prawdy Absolutnej” jest dla mnie tekstem ze wszech miar podejrzanym. Wszystko jest złudzeniem, prawdą się staje gdy stwierdzę, że prawdą jest.

        Dowcip mi się spodobał. Może nawet zrozumiałam?

        Z dalszej części Europy sms-y nie działają.:((

  2. Też czytam wszystko, czasem z
    Też czytam wszystko, czasem z opóźnieniem i nie zawsze się odzywam.
    Ze swojej strony mam inną prośbę/sugestię niż Quackie. Będę wdzięczna jeśli tam, gdzie wystarczy “denerwuje” nie będziesz używał “wkurwia”.

    Pisz. Jeśli nie wiesz gdzie umieścić wpis, zawsze możesz dać go “Po godzinach”.

    PS: A sms-y wysłałeś?:)

    • Aniele,
      piszac rzadko uzywam slow z jezyka potocznego. W tym przypadku chcialem przywolac i przypomniec (chyba mi sie nie udalo) aforyzm Jonasza Kofty:
      A ja sie pytam, czy cos sie na tym swiecie zmieni,
      Gdy z mlodych gniewnych wyrosna starzy wkurwieni.
      Coraz wiecej widze wokol siebie mlodych, ktorzy jeszcze nie zdazyli byc gniewni, a juz sa wkurwieni.
      Gdybym chcial precyzyjniej opisac swoj stan, okreslenie “poirytowany” byloby oczywiscie bardziej na miejscu. Gdybym chcial opisac precyzyjnie ale i refleksyjnie, napisalbym “rozbawiony”.
      Zawsze w chwilach, gdy czytam mocno zaangazowany tekst, ktorego autor jest dla siebie Oredownikiem Prawdy Absolutnej, przypomina mi sie dowcip o swietym Jerzym. Poniewaz mam przyjaciol katolikow, wiec zeby nie obrazac ich uczuc, umowmy sie ze jest to dowcip o jakims rycerzu walczacym ze smokami. I tak wszyscy wiemy, ze chodzi o sw. Jerzego.
      A wiec krotko:
      Rycerz Walczacy ze Smokami napotyka na rozdrozu wrozke, ktora mowi (wybacz Aniele moj, tu musi pasc to pospolite slowo); pojedziesz na prawo – zabije cie, pojedziesz na lewo – pojebie cie.
      Z dwojga zlego wole byc pojebany, pomyslal Rycerz Walczacy ze Smokami i skrecil w lewo.
      Po krotkiej jezdzie dotarl nad jezioro, nad ktorym spotkal siedmioglowego smoka. Walka byla bardzo wyczerpujaca, po odcieciu szostej glowy rece mu omdlaly i miecz wypadl z rak.
      Smok zwrocil sie do niego ostatnia glowa, mowiac:
      Stary, ja sie tylko przyszedlem wody napic. Pojebalo cie, czy co?
      Co do sms-ow: czy to dziala z dalszej Europy?

      • Się biję w zapadłe piersi,
        Się biję w zapadłe piersi, lekko, żeby nie bolało, bo nie poznałam, że to aforyzm Jonasza Kofty.:)

        “Tekst, którego autor jest dla siebie Orędownikiem Prawdy Absolutnej” jest dla mnie tekstem ze wszech miar podejrzanym. Wszystko jest złudzeniem, prawdą się staje gdy stwierdzę, że prawdą jest.

        Dowcip mi się spodobał. Może nawet zrozumiałam?

        Z dalszej części Europy sms-y nie działają.:((

  3. Też czytam wszystko, czasem z
    Też czytam wszystko, czasem z opóźnieniem i nie zawsze się odzywam.
    Ze swojej strony mam inną prośbę/sugestię niż Quackie. Będę wdzięczna jeśli tam, gdzie wystarczy “denerwuje” nie będziesz używał “wkurwia”.

    Pisz. Jeśli nie wiesz gdzie umieścić wpis, zawsze możesz dać go “Po godzinach”.

    PS: A sms-y wysłałeś?:)

    • Aniele,
      piszac rzadko uzywam slow z jezyka potocznego. W tym przypadku chcialem przywolac i przypomniec (chyba mi sie nie udalo) aforyzm Jonasza Kofty:
      A ja sie pytam, czy cos sie na tym swiecie zmieni,
      Gdy z mlodych gniewnych wyrosna starzy wkurwieni.
      Coraz wiecej widze wokol siebie mlodych, ktorzy jeszcze nie zdazyli byc gniewni, a juz sa wkurwieni.
      Gdybym chcial precyzyjniej opisac swoj stan, okreslenie “poirytowany” byloby oczywiscie bardziej na miejscu. Gdybym chcial opisac precyzyjnie ale i refleksyjnie, napisalbym “rozbawiony”.
      Zawsze w chwilach, gdy czytam mocno zaangazowany tekst, ktorego autor jest dla siebie Oredownikiem Prawdy Absolutnej, przypomina mi sie dowcip o swietym Jerzym. Poniewaz mam przyjaciol katolikow, wiec zeby nie obrazac ich uczuc, umowmy sie ze jest to dowcip o jakims rycerzu walczacym ze smokami. I tak wszyscy wiemy, ze chodzi o sw. Jerzego.
      A wiec krotko:
      Rycerz Walczacy ze Smokami napotyka na rozdrozu wrozke, ktora mowi (wybacz Aniele moj, tu musi pasc to pospolite slowo); pojedziesz na prawo – zabije cie, pojedziesz na lewo – pojebie cie.
      Z dwojga zlego wole byc pojebany, pomyslal Rycerz Walczacy ze Smokami i skrecil w lewo.
      Po krotkiej jezdzie dotarl nad jezioro, nad ktorym spotkal siedmioglowego smoka. Walka byla bardzo wyczerpujaca, po odcieciu szostej glowy rece mu omdlaly i miecz wypadl z rak.
      Smok zwrocil sie do niego ostatnia glowa, mowiac:
      Stary, ja sie tylko przyszedlem wody napic. Pojebalo cie, czy co?
      Co do sms-ow: czy to dziala z dalszej Europy?

      • Się biję w zapadłe piersi,
        Się biję w zapadłe piersi, lekko, żeby nie bolało, bo nie poznałam, że to aforyzm Jonasza Kofty.:)

        “Tekst, którego autor jest dla siebie Orędownikiem Prawdy Absolutnej” jest dla mnie tekstem ze wszech miar podejrzanym. Wszystko jest złudzeniem, prawdą się staje gdy stwierdzę, że prawdą jest.

        Dowcip mi się spodobał. Może nawet zrozumiałam?

        Z dalszej części Europy sms-y nie działają.:((

    • Manifestu Komunistycznego nie
      Manifestu Komunistycznego nie czytalem, Kapital liznalem powierzchownie – na uniwersytecie, na ktorym studiowalem za komuny (skrot dla okreslenia epoki, nie mylic z komunizmem) byla to lektura nieobowiazkowa.
      Podstawowe zalozenie komunizmu pamietam: od kazdego wedlug jego mozliwosci, kazdemu wedlug jego potrzeb.
      Powiedzmy ze znajdujesz czlowieka zapoznanego z filozofia starozytna, ktory nie slyszal o komunizmie, o Engelsie i Marksie (zalozenie bardzo nieprawdopodobne, ale tylko hipotetyczne).
      Czlowiek ten nie bedzie mial watpliwosci ze to parafraza sentencji Sokratesa: daj tyle ile mozesz, wez ile potrzebujesz.
      Gdyby Hitler nie doszedl do wladzy, Mein Kampf bylaby jedna z wielu zapomnianych ksiazek, z ktorej zapewne udaloby sie wydobyc zdania, przeciwko ktorym nikt by nie protestowal.
      Klopot w tym ze czasem za myslami ida czyny i mysli sa oceniane poprzez te czyny wlasnie. Czesto ta ocena jest niesprawiedliwa.

    • Manifestu Komunistycznego nie
      Manifestu Komunistycznego nie czytalem, Kapital liznalem powierzchownie – na uniwersytecie, na ktorym studiowalem za komuny (skrot dla okreslenia epoki, nie mylic z komunizmem) byla to lektura nieobowiazkowa.
      Podstawowe zalozenie komunizmu pamietam: od kazdego wedlug jego mozliwosci, kazdemu wedlug jego potrzeb.
      Powiedzmy ze znajdujesz czlowieka zapoznanego z filozofia starozytna, ktory nie slyszal o komunizmie, o Engelsie i Marksie (zalozenie bardzo nieprawdopodobne, ale tylko hipotetyczne).
      Czlowiek ten nie bedzie mial watpliwosci ze to parafraza sentencji Sokratesa: daj tyle ile mozesz, wez ile potrzebujesz.
      Gdyby Hitler nie doszedl do wladzy, Mein Kampf bylaby jedna z wielu zapomnianych ksiazek, z ktorej zapewne udaloby sie wydobyc zdania, przeciwko ktorym nikt by nie protestowal.
      Klopot w tym ze czasem za myslami ida czyny i mysli sa oceniane poprzez te czyny wlasnie. Czesto ta ocena jest niesprawiedliwa.

    • Manifestu Komunistycznego nie
      Manifestu Komunistycznego nie czytalem, Kapital liznalem powierzchownie – na uniwersytecie, na ktorym studiowalem za komuny (skrot dla okreslenia epoki, nie mylic z komunizmem) byla to lektura nieobowiazkowa.
      Podstawowe zalozenie komunizmu pamietam: od kazdego wedlug jego mozliwosci, kazdemu wedlug jego potrzeb.
      Powiedzmy ze znajdujesz czlowieka zapoznanego z filozofia starozytna, ktory nie slyszal o komunizmie, o Engelsie i Marksie (zalozenie bardzo nieprawdopodobne, ale tylko hipotetyczne).
      Czlowiek ten nie bedzie mial watpliwosci ze to parafraza sentencji Sokratesa: daj tyle ile mozesz, wez ile potrzebujesz.
      Gdyby Hitler nie doszedl do wladzy, Mein Kampf bylaby jedna z wielu zapomnianych ksiazek, z ktorej zapewne udaloby sie wydobyc zdania, przeciwko ktorym nikt by nie protestowal.
      Klopot w tym ze czasem za myslami ida czyny i mysli sa oceniane poprzez te czyny wlasnie. Czesto ta ocena jest niesprawiedliwa.