Reklama
Zaczerpnięte z publikacji, która kolekcjonuje testy zadawane inżynierom podczas interview w sprawie pracy. Nie znam odpowiedzi, jeszcze myślę. Pomożecie?
Zaczerpnięte z publikacji, która kolekcjonuje testy zadawane inżynierom podczas interview w sprawie pracy. Nie znam odpowiedzi, jeszcze myślę. Pomożecie?
Reklama
Półtorej kury znosi półtora jajka przez półtora dnia.
Ile trzeba kur, żeby było 6 jajek w ciągu 6 dni?
Reklama
Powszechnie
albo i nie powszechnie wiadomo, że kura znosi jedno jajko dziennie. Czyli wystarczy jedna kura. Bez jakiegoś głupiego liczenia.
Zoe, skłoniłeś mnie
do poczytania, ile jajek na rok znosi kura nioska. Między 200 a 320. To strasznie dużo, ale dobrze, że nie codziennie. Bo poród codziennie odbywać to okropna by rzecz była. Jak patrzę na kurę i jajko, to naprawdę podziwiam.
Już Gomułka to kiedyś dostrzegł, w przemówieniu z trybuny wygłaszając: “Nasze bohaterskie kury…”
🙂
Powszechnie
albo i nie powszechnie wiadomo, że kura znosi jedno jajko dziennie. Czyli wystarczy jedna kura. Bez jakiegoś głupiego liczenia.
Zoe, skłoniłeś mnie
do poczytania, ile jajek na rok znosi kura nioska. Między 200 a 320. To strasznie dużo, ale dobrze, że nie codziennie. Bo poród codziennie odbywać to okropna by rzecz była. Jak patrzę na kurę i jajko, to naprawdę podziwiam.
Już Gomułka to kiedyś dostrzegł, w przemówieniu z trybuny wygłaszając: “Nasze bohaterskie kury…”
🙂
Powszechnie
albo i nie powszechnie wiadomo, że kura znosi jedno jajko dziennie. Czyli wystarczy jedna kura. Bez jakiegoś głupiego liczenia.
Zoe, skłoniłeś mnie
do poczytania, ile jajek na rok znosi kura nioska. Między 200 a 320. To strasznie dużo, ale dobrze, że nie codziennie. Bo poród codziennie odbywać to okropna by rzecz była. Jak patrzę na kurę i jajko, to naprawdę podziwiam.
Już Gomułka to kiedyś dostrzegł, w przemówieniu z trybuny wygłaszając: “Nasze bohaterskie kury…”
🙂
Na powtórkowym egzaminie dla marnych kierowców
albo tylko takich, którzy po przerwie, chcą odzyskać prawo jazdy w Niemczech, jest tzw. Idioten- test. Wśród kilku zadań jest i takie : przyszły kierowca, mając do dyspozycji dwie kule, ma położyć jedną na drugiej (jak dwa sześciany np.). Niektórzy próbują, długo i mozolnie.
Idioten test?
A może test na konformizm?
Kazali to zrobić, no to muszę to zrobić, bo oni przecież wiedzą, co robią.
Kolumb jajko postawił 🙂
Na powtórkowym egzaminie dla marnych kierowców
albo tylko takich, którzy po przerwie, chcą odzyskać prawo jazdy w Niemczech, jest tzw. Idioten- test. Wśród kilku zadań jest i takie : przyszły kierowca, mając do dyspozycji dwie kule, ma położyć jedną na drugiej (jak dwa sześciany np.). Niektórzy próbują, długo i mozolnie.
Idioten test?
A może test na konformizm?
Kazali to zrobić, no to muszę to zrobić, bo oni przecież wiedzą, co robią.
Kolumb jajko postawił 🙂
Na powtórkowym egzaminie dla marnych kierowców
albo tylko takich, którzy po przerwie, chcą odzyskać prawo jazdy w Niemczech, jest tzw. Idioten- test. Wśród kilku zadań jest i takie : przyszły kierowca, mając do dyspozycji dwie kule, ma położyć jedną na drugiej (jak dwa sześciany np.). Niektórzy próbują, długo i mozolnie.
Idioten test?
A może test na konformizm?
Kazali to zrobić, no to muszę to zrobić, bo oni przecież wiedzą, co robią.
Kolumb jajko postawił 🙂
Zenek Wesoły źle robi mnożąc wszystko przez dwa.
Jeśli półtorej kury znosi półtora jajka przez półtora dnia,
to te same półtorej kury przez trzy dni zniesie
dwa razy tyle jajek, czyli trzy.
Zenek zaś twierdzi, że aż trzy kury są do tego potrzebne,
bo mnoży przez dwa również kury bez widocznego
uzasadnienia.
Wracajac do mojej tezy pośredniej, jeśli półtorej kury
zniesie trzy jajka w ciągu trzech dni, to te same półtorej
kury w ciągu sześciu dni zniesie sześć jajek.
Zatem odpowiedź na pytanie “Ile trzeba kur, żeby było
6 jajek w ciągu 6 dni?” jest PÓŁTOREJ KURY.
Z drugiej strony patrząc, może być tak, jak sugeruje
ojciec_milicjant, tzn., że pytanie może być podchwytliwe.
Można na przykład odrzucić połówkę kury, jako niezdolną
do zniesienia jajka.
Wtedy półtorej kury sprowadza się tak na prawdę do jednej
kury, bo połówka kury w znoszeniu jajek nic, a nic nie pomaga.
Odpowiedź końcową należy z powyższej zmienić wtedy
na jedną kurę.
Nie wiadomo w końcu, co może chodzić po łbie egzaminatorom,
którzy układają takie głupie zadania.
Jak chca uwalić, to zawsze uwalą.
W tym zadaniu mogą uwalić na pewno, bo dwie różne
odpowiedzi, tu wyżej wymienione, można (obie) całkiem
logicznie uzasadnić.
{ A może tu nie chodziło o półtorej kury, lecz o całego
naszego Kuraka ? Na pewno, gdy schodzi po schodach
znosi tylko dwa i zawsze te same, niezależnie od ilości
dni chodzenia po schodach. }
😉
Wprowadziłeś czwartą daną
{ A może tu nie chodziło o półtorej kury, lecz o całego naszego Kuraka ? Na pewno, gdy schodzi po schodach znosi tylko dwa i zawsze te same, niezależnie od ilości dni chodzenia po schodach. }
Która ociera się (hm..) o kult jednostki (? hm.. dwójki raczej)
Tych zadanych testów nie trzeba koniecznie podczas interview rozwiązać (czynnik zaskoczenia plus stres), ale trzeba pokazać sposób myślenia nad rozwiązaniem.
Idealnie dla pracodawcy by było, że jakby ktoś nie potrafił rozwiązać zadania, to zostałoby mu to wytłumaczone, po czym następuje podobne zadanie. Wtedy możnaby się przekonać, czy osoba zrozumiała wyjaśnienie jako nową dawkę wiedzy, i czy potrafi to zastosować.
M_E_G, oczywiście masz rację – Półtorej kury!!!
Gratulujemy, wygrał pan patelnię 🙂
“Nie wiadomo w końcu, co może chodzić po łbie egzaminatorom…”
Gorzej, jak egzaminatorowi nic nie chodzi po głowie.
Był taki profesor na mojej uczelni, który, choć jeszcze wcale nie był bardzo stary, miał demencję; wszyscy wiedzieli, nikt go ruszyć nie mógł.
Był jednym z kilku egzaminatorów z chorób wewnętrznych – kobyła, trzy lata ciężkich robót na jeden egzamin.
Kto do niego trafił, miał niejako gwarantowane drugie podejście we wrześniu. Bo to, na egzaminie ustnym, było tak:
– Kolego, proszę powiedzieć, jakie są objawy i diagnostyka zawału serca?
Po czym zapalał carmena i zapadał w sen. Student mówił o zawale serca, obserwując narastanie popiołu na papierosie tkwiącym w palcach ręki zastyglej w bezruchu; powieki opadłe w drzemce – a nuż się któraś ożywi, choćby zmarszczeniem jednej brwi? Może opadłe wargi się uniosą i coś kącikiem wypowiedzą, coś ważnego dla przebiegu egzaminu? Czasem tak, ale w większości przypadków nie było przebudzeń profesora w trakcie wypowiedzi studenta.
Profesor się ocknął, jak student skończył, ale naprawdę, bo carmen zaczął parzyć.
– Nie, kolego, choroba wrzodowa żołądka to nie tak wygląda.
Zenek Wesoły źle robi mnożąc wszystko przez dwa.
Jeśli półtorej kury znosi półtora jajka przez półtora dnia,
to te same półtorej kury przez trzy dni zniesie
dwa razy tyle jajek, czyli trzy.
Zenek zaś twierdzi, że aż trzy kury są do tego potrzebne,
bo mnoży przez dwa również kury bez widocznego
uzasadnienia.
Wracajac do mojej tezy pośredniej, jeśli półtorej kury
zniesie trzy jajka w ciągu trzech dni, to te same półtorej
kury w ciągu sześciu dni zniesie sześć jajek.
Zatem odpowiedź na pytanie “Ile trzeba kur, żeby było
6 jajek w ciągu 6 dni?” jest PÓŁTOREJ KURY.
Z drugiej strony patrząc, może być tak, jak sugeruje
ojciec_milicjant, tzn., że pytanie może być podchwytliwe.
Można na przykład odrzucić połówkę kury, jako niezdolną
do zniesienia jajka.
Wtedy półtorej kury sprowadza się tak na prawdę do jednej
kury, bo połówka kury w znoszeniu jajek nic, a nic nie pomaga.
Odpowiedź końcową należy z powyższej zmienić wtedy
na jedną kurę.
Nie wiadomo w końcu, co może chodzić po łbie egzaminatorom,
którzy układają takie głupie zadania.
Jak chca uwalić, to zawsze uwalą.
W tym zadaniu mogą uwalić na pewno, bo dwie różne
odpowiedzi, tu wyżej wymienione, można (obie) całkiem
logicznie uzasadnić.
{ A może tu nie chodziło o półtorej kury, lecz o całego
naszego Kuraka ? Na pewno, gdy schodzi po schodach
znosi tylko dwa i zawsze te same, niezależnie od ilości
dni chodzenia po schodach. }
😉
Wprowadziłeś czwartą daną
{ A może tu nie chodziło o półtorej kury, lecz o całego naszego Kuraka ? Na pewno, gdy schodzi po schodach znosi tylko dwa i zawsze te same, niezależnie od ilości dni chodzenia po schodach. }
Która ociera się (hm..) o kult jednostki (? hm.. dwójki raczej)
Tych zadanych testów nie trzeba koniecznie podczas interview rozwiązać (czynnik zaskoczenia plus stres), ale trzeba pokazać sposób myślenia nad rozwiązaniem.
Idealnie dla pracodawcy by było, że jakby ktoś nie potrafił rozwiązać zadania, to zostałoby mu to wytłumaczone, po czym następuje podobne zadanie. Wtedy możnaby się przekonać, czy osoba zrozumiała wyjaśnienie jako nową dawkę wiedzy, i czy potrafi to zastosować.
M_E_G, oczywiście masz rację – Półtorej kury!!!
Gratulujemy, wygrał pan patelnię 🙂
“Nie wiadomo w końcu, co może chodzić po łbie egzaminatorom…”
Gorzej, jak egzaminatorowi nic nie chodzi po głowie.
Był taki profesor na mojej uczelni, który, choć jeszcze wcale nie był bardzo stary, miał demencję; wszyscy wiedzieli, nikt go ruszyć nie mógł.
Był jednym z kilku egzaminatorów z chorób wewnętrznych – kobyła, trzy lata ciężkich robót na jeden egzamin.
Kto do niego trafił, miał niejako gwarantowane drugie podejście we wrześniu. Bo to, na egzaminie ustnym, było tak:
– Kolego, proszę powiedzieć, jakie są objawy i diagnostyka zawału serca?
Po czym zapalał carmena i zapadał w sen. Student mówił o zawale serca, obserwując narastanie popiołu na papierosie tkwiącym w palcach ręki zastyglej w bezruchu; powieki opadłe w drzemce – a nuż się któraś ożywi, choćby zmarszczeniem jednej brwi? Może opadłe wargi się uniosą i coś kącikiem wypowiedzą, coś ważnego dla przebiegu egzaminu? Czasem tak, ale w większości przypadków nie było przebudzeń profesora w trakcie wypowiedzi studenta.
Profesor się ocknął, jak student skończył, ale naprawdę, bo carmen zaczął parzyć.
– Nie, kolego, choroba wrzodowa żołądka to nie tak wygląda.
Zenek Wesoły źle robi mnożąc wszystko przez dwa.
Jeśli półtorej kury znosi półtora jajka przez półtora dnia,
to te same półtorej kury przez trzy dni zniesie
dwa razy tyle jajek, czyli trzy.
Zenek zaś twierdzi, że aż trzy kury są do tego potrzebne,
bo mnoży przez dwa również kury bez widocznego
uzasadnienia.
Wracajac do mojej tezy pośredniej, jeśli półtorej kury
zniesie trzy jajka w ciągu trzech dni, to te same półtorej
kury w ciągu sześciu dni zniesie sześć jajek.
Zatem odpowiedź na pytanie “Ile trzeba kur, żeby było
6 jajek w ciągu 6 dni?” jest PÓŁTOREJ KURY.
Z drugiej strony patrząc, może być tak, jak sugeruje
ojciec_milicjant, tzn., że pytanie może być podchwytliwe.
Można na przykład odrzucić połówkę kury, jako niezdolną
do zniesienia jajka.
Wtedy półtorej kury sprowadza się tak na prawdę do jednej
kury, bo połówka kury w znoszeniu jajek nic, a nic nie pomaga.
Odpowiedź końcową należy z powyższej zmienić wtedy
na jedną kurę.
Nie wiadomo w końcu, co może chodzić po łbie egzaminatorom,
którzy układają takie głupie zadania.
Jak chca uwalić, to zawsze uwalą.
W tym zadaniu mogą uwalić na pewno, bo dwie różne
odpowiedzi, tu wyżej wymienione, można (obie) całkiem
logicznie uzasadnić.
{ A może tu nie chodziło o półtorej kury, lecz o całego
naszego Kuraka ? Na pewno, gdy schodzi po schodach
znosi tylko dwa i zawsze te same, niezależnie od ilości
dni chodzenia po schodach. }
😉
Wprowadziłeś czwartą daną
{ A może tu nie chodziło o półtorej kury, lecz o całego naszego Kuraka ? Na pewno, gdy schodzi po schodach znosi tylko dwa i zawsze te same, niezależnie od ilości dni chodzenia po schodach. }
Która ociera się (hm..) o kult jednostki (? hm.. dwójki raczej)
Tych zadanych testów nie trzeba koniecznie podczas interview rozwiązać (czynnik zaskoczenia plus stres), ale trzeba pokazać sposób myślenia nad rozwiązaniem.
Idealnie dla pracodawcy by było, że jakby ktoś nie potrafił rozwiązać zadania, to zostałoby mu to wytłumaczone, po czym następuje podobne zadanie. Wtedy możnaby się przekonać, czy osoba zrozumiała wyjaśnienie jako nową dawkę wiedzy, i czy potrafi to zastosować.
M_E_G, oczywiście masz rację – Półtorej kury!!!
Gratulujemy, wygrał pan patelnię 🙂
“Nie wiadomo w końcu, co może chodzić po łbie egzaminatorom…”
Gorzej, jak egzaminatorowi nic nie chodzi po głowie.
Był taki profesor na mojej uczelni, który, choć jeszcze wcale nie był bardzo stary, miał demencję; wszyscy wiedzieli, nikt go ruszyć nie mógł.
Był jednym z kilku egzaminatorów z chorób wewnętrznych – kobyła, trzy lata ciężkich robót na jeden egzamin.
Kto do niego trafił, miał niejako gwarantowane drugie podejście we wrześniu. Bo to, na egzaminie ustnym, było tak:
– Kolego, proszę powiedzieć, jakie są objawy i diagnostyka zawału serca?
Po czym zapalał carmena i zapadał w sen. Student mówił o zawale serca, obserwując narastanie popiołu na papierosie tkwiącym w palcach ręki zastyglej w bezruchu; powieki opadłe w drzemce – a nuż się któraś ożywi, choćby zmarszczeniem jednej brwi? Może opadłe wargi się uniosą i coś kącikiem wypowiedzą, coś ważnego dla przebiegu egzaminu? Czasem tak, ale w większości przypadków nie było przebudzeń profesora w trakcie wypowiedzi studenta.
Profesor się ocknął, jak student skończył, ale naprawdę, bo carmen zaczął parzyć.
– Nie, kolego, choroba wrzodowa żołądka to nie tak wygląda.
Hm
Fakt, powinnam zmienić na kaczkę… zapomniałam, gdzie jestem, zawiódł instynkt samozachowawczy.
Hm
Fakt, powinnam zmienić na kaczkę… zapomniałam, gdzie jestem, zawiódł instynkt samozachowawczy.
Hm
Fakt, powinnam zmienić na kaczkę… zapomniałam, gdzie jestem, zawiódł instynkt samozachowawczy.
Jajka się smażą
Masz wodę i dwa pojemniki, 3-litrowy i 5-litrowy.
Jak odmierzysz 4 litry?
A to zdaje się było w “Die Hard 3”
(Bruce Willis i Samuel Jackson, scena w parku przy fontannie).
Nalewam wody do pełna do mniejszego pojemnika, przelewam całość do większego – mam pusty pojemnik 3l i 3 litry w pojemniku 5l.
Jeszcze raz nalewam wody do pełna do mniejszego pojemnika i przelewam do większego, dopóki większy się nie wypełni, reszta zostaje w mniejszym – mam 5 litrów w pojemniku 5l i 1 litr w pojemniku 3l.
Opróżniam większy pojemnik, przelewam do niego 1 litr z mniejszego – mam pusty pojemnik 3l i 1 litr w pojemniku 5l.
Napełniam na full mniejszy pojemnik i przelewam całość do większego – mam pusty pojemnik 3l i 4 litry w pojemniku 5l. End.
Bywa trudniej:
Quackie: Przyjmij patelnię, proszę!
Spóźnioną, ale szczerą. 🙂
A nie prościej tak?
–
A nie prościej tak?
– zapełniam 5l
– przelewam z niego do 3l; w dużym zostają 2l
– opróżniam mały; przelewam z dużego 2l; w małym miejsce na 1l
– napełniam duży do pełna; odlewam do mniejszego aż zapełnię; było miejsce na 1l i zostają w dużym 4l
Aaaa – nie wiedziałam, że to już gdzieś było
W zbiorze są różne zagadki z różnych źródeł. Przy okazji widać, że szkoły w Polsce wcale nie są takie złe 🙂
Pozdrawiam.
Jajka się smażą
Masz wodę i dwa pojemniki, 3-litrowy i 5-litrowy.
Jak odmierzysz 4 litry?
A to zdaje się było w “Die Hard 3”
(Bruce Willis i Samuel Jackson, scena w parku przy fontannie).
Nalewam wody do pełna do mniejszego pojemnika, przelewam całość do większego – mam pusty pojemnik 3l i 3 litry w pojemniku 5l.
Jeszcze raz nalewam wody do pełna do mniejszego pojemnika i przelewam do większego, dopóki większy się nie wypełni, reszta zostaje w mniejszym – mam 5 litrów w pojemniku 5l i 1 litr w pojemniku 3l.
Opróżniam większy pojemnik, przelewam do niego 1 litr z mniejszego – mam pusty pojemnik 3l i 1 litr w pojemniku 5l.
Napełniam na full mniejszy pojemnik i przelewam całość do większego – mam pusty pojemnik 3l i 4 litry w pojemniku 5l. End.
Bywa trudniej:
Quackie: Przyjmij patelnię, proszę!
Spóźnioną, ale szczerą. 🙂
A nie prościej tak?
–
A nie prościej tak?
– zapełniam 5l
– przelewam z niego do 3l; w dużym zostają 2l
– opróżniam mały; przelewam z dużego 2l; w małym miejsce na 1l
– napełniam duży do pełna; odlewam do mniejszego aż zapełnię; było miejsce na 1l i zostają w dużym 4l
Aaaa – nie wiedziałam, że to już gdzieś było
W zbiorze są różne zagadki z różnych źródeł. Przy okazji widać, że szkoły w Polsce wcale nie są takie złe 🙂
Pozdrawiam.
Jajka się smażą
Masz wodę i dwa pojemniki, 3-litrowy i 5-litrowy.
Jak odmierzysz 4 litry?
A to zdaje się było w “Die Hard 3”
(Bruce Willis i Samuel Jackson, scena w parku przy fontannie).
Nalewam wody do pełna do mniejszego pojemnika, przelewam całość do większego – mam pusty pojemnik 3l i 3 litry w pojemniku 5l.
Jeszcze raz nalewam wody do pełna do mniejszego pojemnika i przelewam do większego, dopóki większy się nie wypełni, reszta zostaje w mniejszym – mam 5 litrów w pojemniku 5l i 1 litr w pojemniku 3l.
Opróżniam większy pojemnik, przelewam do niego 1 litr z mniejszego – mam pusty pojemnik 3l i 1 litr w pojemniku 5l.
Napełniam na full mniejszy pojemnik i przelewam całość do większego – mam pusty pojemnik 3l i 4 litry w pojemniku 5l. End.
Bywa trudniej:
Quackie: Przyjmij patelnię, proszę!
Spóźnioną, ale szczerą. 🙂
A nie prościej tak?
–
A nie prościej tak?
– zapełniam 5l
– przelewam z niego do 3l; w dużym zostają 2l
– opróżniam mały; przelewam z dużego 2l; w małym miejsce na 1l
– napełniam duży do pełna; odlewam do mniejszego aż zapełnię; było miejsce na 1l i zostają w dużym 4l
Aaaa – nie wiedziałam, że to już gdzieś było
W zbiorze są różne zagadki z różnych źródeł. Przy okazji widać, że szkoły w Polsce wcale nie są takie złe 🙂
Pozdrawiam.
Solano, co Ty!!
Chcesz ludzi odstresować czy w stres wpędzić?
Niestety, za późno dziś wpadłem na Kontrowersje i M_E_G oraz quackie mnie wyprzedzili. Potwierdzę zatem dumny przed samym sobą, że sam szybko to wydedukowałem:
z matematyczno-logicznego rozumowania wynika, że potrzebne jest to założone półtorej kury, z życia natomiast, że kury od czasu do czasu bywają zestresowane lub opieprzają się w połogu i normy dziennej nie wykonują;
w drugim przypadku należy wykonać cztery opisane już wyżej operacje.
Pozdrawiam i more please.
No cóż, patelnie są dla tych pierwszych
Ale zachęciłeś do dalszego odstresowywania ludzi.
Lecę wręczyć patelnię Quackowi! Zaczytałam się w odpowiedź o II b i III c i przeoczyłam! Mam nadzieję, że mi wybaczy?
No nie wiem
Ale żadnej patelni dla mnie??
Tego nie wybaczę!
Jest druga nagroda
Widelec 🙂
Taki samotny?
Zabawna jesteś, chyba do nadziewania tych Twoich kur czy innych kaczek.
Ale nie jako nadzienie, Panie broń!
A może byłoby lepiej i raźniej – nuż, widelec?
😉
Przecież poniżej masz już zbiór patelni 🙂
Widelec to nagroda za drugie miejsce, a spóźnienie nie było Twoją winą.
Sugerujesz szaszłyk?
Czemu nie
Już dawno mówiłem, że jesteś bombową babką, a teraz te lonty… może powinniśmy ciszej ociupinę…?
A do tej Kalifornii to wpadnę kiedy na kawę.
Bombowa
To ja jeszcze, na szczęście, nie jestem.
Wpadnij, jak Ci będzie po drodze. Chleba dla wszystkich wystarczy.
Oj, jesteś, jesteś
tylko pewnie jeszcze o tym nie wiesz, bo to top secret.
Wpadnę, a na razie wypadam. Pa.
Ja o tuszy
Jeszcze o tym nie wiem? Dobra, jutro się zważę.
Zważyłam się
Święta zaważyły.
Ale jeszcze nie bombowo.
Solano, co Ty!!
Chcesz ludzi odstresować czy w stres wpędzić?
Niestety, za późno dziś wpadłem na Kontrowersje i M_E_G oraz quackie mnie wyprzedzili. Potwierdzę zatem dumny przed samym sobą, że sam szybko to wydedukowałem:
z matematyczno-logicznego rozumowania wynika, że potrzebne jest to założone półtorej kury, z życia natomiast, że kury od czasu do czasu bywają zestresowane lub opieprzają się w połogu i normy dziennej nie wykonują;
w drugim przypadku należy wykonać cztery opisane już wyżej operacje.
Pozdrawiam i more please.
No cóż, patelnie są dla tych pierwszych
Ale zachęciłeś do dalszego odstresowywania ludzi.
Lecę wręczyć patelnię Quackowi! Zaczytałam się w odpowiedź o II b i III c i przeoczyłam! Mam nadzieję, że mi wybaczy?
No nie wiem
Ale żadnej patelni dla mnie??
Tego nie wybaczę!
Jest druga nagroda
Widelec 🙂
Taki samotny?
Zabawna jesteś, chyba do nadziewania tych Twoich kur czy innych kaczek.
Ale nie jako nadzienie, Panie broń!
A może byłoby lepiej i raźniej – nuż, widelec?
😉
Przecież poniżej masz już zbiór patelni 🙂
Widelec to nagroda za drugie miejsce, a spóźnienie nie było Twoją winą.
Sugerujesz szaszłyk?
Czemu nie
Już dawno mówiłem, że jesteś bombową babką, a teraz te lonty… może powinniśmy ciszej ociupinę…?
A do tej Kalifornii to wpadnę kiedy na kawę.
Bombowa
To ja jeszcze, na szczęście, nie jestem.
Wpadnij, jak Ci będzie po drodze. Chleba dla wszystkich wystarczy.
Oj, jesteś, jesteś
tylko pewnie jeszcze o tym nie wiesz, bo to top secret.
Wpadnę, a na razie wypadam. Pa.
Ja o tuszy
Jeszcze o tym nie wiem? Dobra, jutro się zważę.
Zważyłam się
Święta zaważyły.
Ale jeszcze nie bombowo.
Solano, co Ty!!
Chcesz ludzi odstresować czy w stres wpędzić?
Niestety, za późno dziś wpadłem na Kontrowersje i M_E_G oraz quackie mnie wyprzedzili. Potwierdzę zatem dumny przed samym sobą, że sam szybko to wydedukowałem:
z matematyczno-logicznego rozumowania wynika, że potrzebne jest to założone półtorej kury, z życia natomiast, że kury od czasu do czasu bywają zestresowane lub opieprzają się w połogu i normy dziennej nie wykonują;
w drugim przypadku należy wykonać cztery opisane już wyżej operacje.
Pozdrawiam i more please.
No cóż, patelnie są dla tych pierwszych
Ale zachęciłeś do dalszego odstresowywania ludzi.
Lecę wręczyć patelnię Quackowi! Zaczytałam się w odpowiedź o II b i III c i przeoczyłam! Mam nadzieję, że mi wybaczy?
No nie wiem
Ale żadnej patelni dla mnie??
Tego nie wybaczę!
Jest druga nagroda
Widelec 🙂
Taki samotny?
Zabawna jesteś, chyba do nadziewania tych Twoich kur czy innych kaczek.
Ale nie jako nadzienie, Panie broń!
A może byłoby lepiej i raźniej – nuż, widelec?
😉
Przecież poniżej masz już zbiór patelni 🙂
Widelec to nagroda za drugie miejsce, a spóźnienie nie było Twoją winą.
Sugerujesz szaszłyk?
Czemu nie
Już dawno mówiłem, że jesteś bombową babką, a teraz te lonty… może powinniśmy ciszej ociupinę…?
A do tej Kalifornii to wpadnę kiedy na kawę.
Bombowa
To ja jeszcze, na szczęście, nie jestem.
Wpadnij, jak Ci będzie po drodze. Chleba dla wszystkich wystarczy.
Oj, jesteś, jesteś
tylko pewnie jeszcze o tym nie wiesz, bo to top secret.
Wpadnę, a na razie wypadam. Pa.
Ja o tuszy
Jeszcze o tym nie wiem? Dobra, jutro się zważę.
Zważyłam się
Święta zaważyły.
Ale jeszcze nie bombowo.
Heh
Szybko wrzuciłem płytę z filmem do odtwarzacza i przewinąłem do tej sceny : )
Heh
Szybko wrzuciłem płytę z filmem do odtwarzacza i przewinąłem do tej sceny : )
Heh
Szybko wrzuciłem płytę z filmem do odtwarzacza i przewinąłem do tej sceny : )
Tunel
Dwóch chłopców idzie w tunelu. Przeszli 2/3 długości i usłyszeli, że w stronę tunelu naprzeciw nim jedzie pociąg.
Zaczęli uciekać, jeden pobiegł do przodu, drugi do tyłu. Obaj biegli z prędkością 10 km/h.
Obaj ułamek sekundy przed pociągiem wybiegli z tunelu.
Z jaką prędkością jechał pociąg?
Ledwo skończyłem z tymi pociągami ( nie myl z pociągiem)
a Ty zaczynasz?
To było w Disneyland? Bo chyba tylko tam ciuchcie jeżdżą 30km/h:-)
Też wygrałeś patelnię 🙂
E, za łatwe to dla Was. Ja tylko to piszę, z czym sama sobie poradziłam, a gram w innej lidze.
Ale może jeszcze jedną patelnię ktoś wygra…
Tunel
Dwóch chłopców idzie w tunelu. Przeszli 2/3 długości i usłyszeli, że w stronę tunelu naprzeciw nim jedzie pociąg.
Zaczęli uciekać, jeden pobiegł do przodu, drugi do tyłu. Obaj biegli z prędkością 10 km/h.
Obaj ułamek sekundy przed pociągiem wybiegli z tunelu.
Z jaką prędkością jechał pociąg?
Ledwo skończyłem z tymi pociągami ( nie myl z pociągiem)
a Ty zaczynasz?
To było w Disneyland? Bo chyba tylko tam ciuchcie jeżdżą 30km/h:-)
Też wygrałeś patelnię 🙂
E, za łatwe to dla Was. Ja tylko to piszę, z czym sama sobie poradziłam, a gram w innej lidze.
Ale może jeszcze jedną patelnię ktoś wygra…
Tunel
Dwóch chłopców idzie w tunelu. Przeszli 2/3 długości i usłyszeli, że w stronę tunelu naprzeciw nim jedzie pociąg.
Zaczęli uciekać, jeden pobiegł do przodu, drugi do tyłu. Obaj biegli z prędkością 10 km/h.
Obaj ułamek sekundy przed pociągiem wybiegli z tunelu.
Z jaką prędkością jechał pociąg?
Ledwo skończyłem z tymi pociągami ( nie myl z pociągiem)
a Ty zaczynasz?
To było w Disneyland? Bo chyba tylko tam ciuchcie jeżdżą 30km/h:-)
Też wygrałeś patelnię 🙂
E, za łatwe to dla Was. Ja tylko to piszę, z czym sama sobie poradziłam, a gram w innej lidze.
Ale może jeszcze jedną patelnię ktoś wygra…
Lont
Masz dwa kawałki lontu. Każdy pali się przez godzinę.
Jak odmierzyć 45 minut?
???
A po co dwa kawałki? Biorę jeden kawałek, składam na pół – kiedy iskra na loncie dojdzie do miejsca, w którym go złożyłem, powinno minąć pół godziny. Pozostałą połowę znowu składam na pół – mam dwie połówki po 15 minut każda, procedura jak wyżej. Kiedy iskra przejdzie pół lontu, a potem jeszcze ćwierć lontu – minie 45 minut.
Nie tędy droga? To musi być jakiś haczyk, o którym nie napisałaś : )
Nieźle to wykoncypowałeś
Ale co, gdyby nie można było lontu zgiąć i wyznaczyć na nim tych miejsc?
O 3.30 rano już teraz nie myśl o loncie, tylko o pościeli 🙂
Rozwiązanie
Kładziemy oba kawałki lontu na krzyż. Jeden podpalamy z obu końców. W momencie gdy się dopali, minie pół godziny. Jednocześnie zacznie się palić od środka ku końcom lont na nim leżący. Błyskawicznie podpalamy jeden z końców. Gdy ten odcinek (półgodzinny podpalony z dwóch końców pali się kwadrans) dopali się, drugi będzie wypalony do połowy – pozostanie piętnaście minut, a minie 45 całej operacji.
Patelnia!!!
Do czego ja doszłam, to:
Pierwszy podpalam z obu stron, a drugi z jednej.
Jak pierwszy się spali, mija pół godziny.
Wtedy podpalam drugi koniec palącego się drugiego, z którego została połowa. Ta połowa paląc się z obu stron, trwa 15 minut.
Ułożyłeś na krzyż, ale może to Twoje pożarnicze zboczenie zawodowe? Idea ta sama, patelnia jest Twoja!
Twoje rozwiązanie to jest to
Twoje rozwiązanie to jest to właściwe, bo założenie było takie, że nie wyznaczamy pewnych charakterystycznych punktów na lontach. Ułożyć lonty na krzyż – to jest to samo, co wskazać ich środki, prawda?
Lont
Masz dwa kawałki lontu. Każdy pali się przez godzinę.
Jak odmierzyć 45 minut?
???
A po co dwa kawałki? Biorę jeden kawałek, składam na pół – kiedy iskra na loncie dojdzie do miejsca, w którym go złożyłem, powinno minąć pół godziny. Pozostałą połowę znowu składam na pół – mam dwie połówki po 15 minut każda, procedura jak wyżej. Kiedy iskra przejdzie pół lontu, a potem jeszcze ćwierć lontu – minie 45 minut.
Nie tędy droga? To musi być jakiś haczyk, o którym nie napisałaś : )
Nieźle to wykoncypowałeś
Ale co, gdyby nie można było lontu zgiąć i wyznaczyć na nim tych miejsc?
O 3.30 rano już teraz nie myśl o loncie, tylko o pościeli 🙂
Rozwiązanie
Kładziemy oba kawałki lontu na krzyż. Jeden podpalamy z obu końców. W momencie gdy się dopali, minie pół godziny. Jednocześnie zacznie się palić od środka ku końcom lont na nim leżący. Błyskawicznie podpalamy jeden z końców. Gdy ten odcinek (półgodzinny podpalony z dwóch końców pali się kwadrans) dopali się, drugi będzie wypalony do połowy – pozostanie piętnaście minut, a minie 45 całej operacji.
Patelnia!!!
Do czego ja doszłam, to:
Pierwszy podpalam z obu stron, a drugi z jednej.
Jak pierwszy się spali, mija pół godziny.
Wtedy podpalam drugi koniec palącego się drugiego, z którego została połowa. Ta połowa paląc się z obu stron, trwa 15 minut.
Ułożyłeś na krzyż, ale może to Twoje pożarnicze zboczenie zawodowe? Idea ta sama, patelnia jest Twoja!
Twoje rozwiązanie to jest to
Twoje rozwiązanie to jest to właściwe, bo założenie było takie, że nie wyznaczamy pewnych charakterystycznych punktów na lontach. Ułożyć lonty na krzyż – to jest to samo, co wskazać ich środki, prawda?
Lont
Masz dwa kawałki lontu. Każdy pali się przez godzinę.
Jak odmierzyć 45 minut?
???
A po co dwa kawałki? Biorę jeden kawałek, składam na pół – kiedy iskra na loncie dojdzie do miejsca, w którym go złożyłem, powinno minąć pół godziny. Pozostałą połowę znowu składam na pół – mam dwie połówki po 15 minut każda, procedura jak wyżej. Kiedy iskra przejdzie pół lontu, a potem jeszcze ćwierć lontu – minie 45 minut.
Nie tędy droga? To musi być jakiś haczyk, o którym nie napisałaś : )
Nieźle to wykoncypowałeś
Ale co, gdyby nie można było lontu zgiąć i wyznaczyć na nim tych miejsc?
O 3.30 rano już teraz nie myśl o loncie, tylko o pościeli 🙂
Rozwiązanie
Kładziemy oba kawałki lontu na krzyż. Jeden podpalamy z obu końców. W momencie gdy się dopali, minie pół godziny. Jednocześnie zacznie się palić od środka ku końcom lont na nim leżący. Błyskawicznie podpalamy jeden z końców. Gdy ten odcinek (półgodzinny podpalony z dwóch końców pali się kwadrans) dopali się, drugi będzie wypalony do połowy – pozostanie piętnaście minut, a minie 45 całej operacji.
Patelnia!!!
Do czego ja doszłam, to:
Pierwszy podpalam z obu stron, a drugi z jednej.
Jak pierwszy się spali, mija pół godziny.
Wtedy podpalam drugi koniec palącego się drugiego, z którego została połowa. Ta połowa paląc się z obu stron, trwa 15 minut.
Ułożyłeś na krzyż, ale może to Twoje pożarnicze zboczenie zawodowe? Idea ta sama, patelnia jest Twoja!
Twoje rozwiązanie to jest to
Twoje rozwiązanie to jest to właściwe, bo założenie było takie, że nie wyznaczamy pewnych charakterystycznych punktów na lontach. Ułożyć lonty na krzyż – to jest to samo, co wskazać ich środki, prawda?
Ciasto
Mamy jednolite okrągłe ciasto.
Jak je podzielić na 8 jednakowych części za pomocą trzech prostych cięć?
?
Cholera, kompa musiałem zresetować.
Sorry, dwa sposoby:
w poprzek na dwa równe kręgi, a z góry na krzyż,
i bardziej karkołomny – z góry na pół, połówki położyć jedna na drugiej i znowu na pół, podobnie z ćwiartkami.
Tu należą się dwie patelnie !!
Waszer, jesteś znakomity!
Dzięki
Teraz to gra, bo prawie pogniewałem się za ten widelec 😉
Patelnie mi sie kończą
Widelców jest nadal dużo.
To może by coś nadziać?
Czemu nie 2
Dalej w innym miejscu już napisane.
Ciasto
Mamy jednolite okrągłe ciasto.
Jak je podzielić na 8 jednakowych części za pomocą trzech prostych cięć?
?
Cholera, kompa musiałem zresetować.
Sorry, dwa sposoby:
w poprzek na dwa równe kręgi, a z góry na krzyż,
i bardziej karkołomny – z góry na pół, połówki położyć jedna na drugiej i znowu na pół, podobnie z ćwiartkami.
Tu należą się dwie patelnie !!
Waszer, jesteś znakomity!
Dzięki
Teraz to gra, bo prawie pogniewałem się za ten widelec 😉
Patelnie mi sie kończą
Widelców jest nadal dużo.
To może by coś nadziać?
Czemu nie 2
Dalej w innym miejscu już napisane.
Ciasto
Mamy jednolite okrągłe ciasto.
Jak je podzielić na 8 jednakowych części za pomocą trzech prostych cięć?
?
Cholera, kompa musiałem zresetować.
Sorry, dwa sposoby:
w poprzek na dwa równe kręgi, a z góry na krzyż,
i bardziej karkołomny – z góry na pół, połówki położyć jedna na drugiej i znowu na pół, podobnie z ćwiartkami.
Tu należą się dwie patelnie !!
Waszer, jesteś znakomity!
Dzięki
Teraz to gra, bo prawie pogniewałem się za ten widelec 😉
Patelnie mi sie kończą
Widelców jest nadal dużo.
To może by coś nadziać?
Czemu nie 2
Dalej w innym miejscu już napisane.
Punkt w kole
Na powierzchni koła stawiamy punkt w dowolnym miejscu.
Jakie jest prawdopodobieństwo, że ten punkt wypadnie bliżej środka koła niż jego obwodu?
0.25 czyli 1/4
Hm?
Patelnia !!!
Koto, specjalne podrapanie jako bonus przesyłam 🙂 Dobrego dnia.
Punkt w kole
Na powierzchni koła stawiamy punkt w dowolnym miejscu.
Jakie jest prawdopodobieństwo, że ten punkt wypadnie bliżej środka koła niż jego obwodu?
0.25 czyli 1/4
Hm?
Patelnia !!!
Koto, specjalne podrapanie jako bonus przesyłam 🙂 Dobrego dnia.
Punkt w kole
Na powierzchni koła stawiamy punkt w dowolnym miejscu.
Jakie jest prawdopodobieństwo, że ten punkt wypadnie bliżej środka koła niż jego obwodu?
0.25 czyli 1/4
Hm?
Patelnia !!!
Koto, specjalne podrapanie jako bonus przesyłam 🙂 Dobrego dnia.
Kostka Rubika
Każdy wie, jak wygląda. Składa się z wielu pod-kostek.
Ile jest w kostce Rubika małych kostek, które nie mają żadnej powierzchni w żadnym kolorze?
nie ma
takich kostek które nie mają żadnego koloru
Jesteś pewien?
Kostka ma 3 x 3 x 3 małych kostek….
A rozkładałaś kiedyś kostkę Rubika?
Tzn. chodzi mi o to, że to czysta teoria, że to jest kostka 3 x 3 x 3. Tak naprawdę tej jednej teoretycznie będącej bez kolorów kostki (w samym środku) – nie ma. W tym miejscu jest przecież sześcioramienny przegub, na którym opierają się kostki będące centralnymi kostkami każdej ściany. Czyli kostka Rubika ma nie 27 kostek składowych, a 26, a i to niedokładnie kostek… To już czepianie się, ofkors.
Quackie,
No, sorki, ale nadmiar wiedzy jest… hm… szkodliwy? 🙂
Poza panem Czepialińskim, ofkorz 🙂
Chodzi o tę ‘teoretyczną’
Chodzi o tę ‘teoretyczną’ kostkę w środku? Jak zauważył Quackie, a ja potwierdzam, tam nie ma kostki, tylko ‘krzyżak’, który wszystko spina w całość i umowżliwia obrót ścian. W latach 80′ moi rodzice dorabiali chałupniczo skręcając kostki, a ja pomagałem. A jak należy rozumieć ‘brak kloru’? Że pochłania każdego fotona, który doń dociera? 😉
Nadmiar szczegółów szkodzi 🙂
Nadmiar wiedzy przeszkadza w ocenie prostej sprawy.
Dżuma, gdybyś nie wiedział, że to krzyżyk, to byś wiedział, że to ta środkowa jedna kostka.
Gdybyś nie wiedział o fotonach, to by nie było kłopotu z kolorami.
Wiesz? Doświadczyłam tego wiele razy. Nadmiar wiedzy szkodzi, niesie wątpliwości – a masz przed sobą tylko proste zadanie….
Kostka czy krzyżyk – jeśli ta centralna, to patelnia Ci się należy!
Nie rozkładałam
Bo ja zabawki szanowałam. Tak mi rodzice mówili i ja, głupia, się słuchałam.
Trzeba rozkładać zabawki (i dzieci za tę chęć podziwiać), żeby zobaczyć, co jest w środku.
A nie w kółko: zostaw, bo popsujesz!
Kiedyś widziałam lokomotywę i samochodzik, które po nakręceniu jeździły, a były zrobione z przezroczystego plastiku. Tak, żeby bez rozbierania na części było widać, co jest w środku.
Kostka Rubika
Każdy wie, jak wygląda. Składa się z wielu pod-kostek.
Ile jest w kostce Rubika małych kostek, które nie mają żadnej powierzchni w żadnym kolorze?
nie ma
takich kostek które nie mają żadnego koloru
Jesteś pewien?
Kostka ma 3 x 3 x 3 małych kostek….
A rozkładałaś kiedyś kostkę Rubika?
Tzn. chodzi mi o to, że to czysta teoria, że to jest kostka 3 x 3 x 3. Tak naprawdę tej jednej teoretycznie będącej bez kolorów kostki (w samym środku) – nie ma. W tym miejscu jest przecież sześcioramienny przegub, na którym opierają się kostki będące centralnymi kostkami każdej ściany. Czyli kostka Rubika ma nie 27 kostek składowych, a 26, a i to niedokładnie kostek… To już czepianie się, ofkors.
Quackie,
No, sorki, ale nadmiar wiedzy jest… hm… szkodliwy? 🙂
Poza panem Czepialińskim, ofkorz 🙂
Chodzi o tę ‘teoretyczną’
Chodzi o tę ‘teoretyczną’ kostkę w środku? Jak zauważył Quackie, a ja potwierdzam, tam nie ma kostki, tylko ‘krzyżak’, który wszystko spina w całość i umowżliwia obrót ścian. W latach 80′ moi rodzice dorabiali chałupniczo skręcając kostki, a ja pomagałem. A jak należy rozumieć ‘brak kloru’? Że pochłania każdego fotona, który doń dociera? 😉
Nadmiar szczegółów szkodzi 🙂
Nadmiar wiedzy przeszkadza w ocenie prostej sprawy.
Dżuma, gdybyś nie wiedział, że to krzyżyk, to byś wiedział, że to ta środkowa jedna kostka.
Gdybyś nie wiedział o fotonach, to by nie było kłopotu z kolorami.
Wiesz? Doświadczyłam tego wiele razy. Nadmiar wiedzy szkodzi, niesie wątpliwości – a masz przed sobą tylko proste zadanie….
Kostka czy krzyżyk – jeśli ta centralna, to patelnia Ci się należy!
Nie rozkładałam
Bo ja zabawki szanowałam. Tak mi rodzice mówili i ja, głupia, się słuchałam.
Trzeba rozkładać zabawki (i dzieci za tę chęć podziwiać), żeby zobaczyć, co jest w środku.
A nie w kółko: zostaw, bo popsujesz!
Kiedyś widziałam lokomotywę i samochodzik, które po nakręceniu jeździły, a były zrobione z przezroczystego plastiku. Tak, żeby bez rozbierania na części było widać, co jest w środku.
Kostka Rubika
Każdy wie, jak wygląda. Składa się z wielu pod-kostek.
Ile jest w kostce Rubika małych kostek, które nie mają żadnej powierzchni w żadnym kolorze?
nie ma
takich kostek które nie mają żadnego koloru
Jesteś pewien?
Kostka ma 3 x 3 x 3 małych kostek….
A rozkładałaś kiedyś kostkę Rubika?
Tzn. chodzi mi o to, że to czysta teoria, że to jest kostka 3 x 3 x 3. Tak naprawdę tej jednej teoretycznie będącej bez kolorów kostki (w samym środku) – nie ma. W tym miejscu jest przecież sześcioramienny przegub, na którym opierają się kostki będące centralnymi kostkami każdej ściany. Czyli kostka Rubika ma nie 27 kostek składowych, a 26, a i to niedokładnie kostek… To już czepianie się, ofkors.
Quackie,
No, sorki, ale nadmiar wiedzy jest… hm… szkodliwy? 🙂
Poza panem Czepialińskim, ofkorz 🙂
Chodzi o tę ‘teoretyczną’
Chodzi o tę ‘teoretyczną’ kostkę w środku? Jak zauważył Quackie, a ja potwierdzam, tam nie ma kostki, tylko ‘krzyżak’, który wszystko spina w całość i umowżliwia obrót ścian. W latach 80′ moi rodzice dorabiali chałupniczo skręcając kostki, a ja pomagałem. A jak należy rozumieć ‘brak kloru’? Że pochłania każdego fotona, który doń dociera? 😉
Nadmiar szczegółów szkodzi 🙂
Nadmiar wiedzy przeszkadza w ocenie prostej sprawy.
Dżuma, gdybyś nie wiedział, że to krzyżyk, to byś wiedział, że to ta środkowa jedna kostka.
Gdybyś nie wiedział o fotonach, to by nie było kłopotu z kolorami.
Wiesz? Doświadczyłam tego wiele razy. Nadmiar wiedzy szkodzi, niesie wątpliwości – a masz przed sobą tylko proste zadanie….
Kostka czy krzyżyk – jeśli ta centralna, to patelnia Ci się należy!
Nie rozkładałam
Bo ja zabawki szanowałam. Tak mi rodzice mówili i ja, głupia, się słuchałam.
Trzeba rozkładać zabawki (i dzieci za tę chęć podziwiać), żeby zobaczyć, co jest w środku.
A nie w kółko: zostaw, bo popsujesz!
Kiedyś widziałam lokomotywę i samochodzik, które po nakręceniu jeździły, a były zrobione z przezroczystego plastiku. Tak, żeby bez rozbierania na części było widać, co jest w środku.
* * *
Jedna.
Korekta
Oczywiście powyższa odpowiedź jest dla Solano pod ostatnią łamigłówką, tylko tak jakoś się podpięło.
Kolejna patelnia do już sporej kolekcji!
Z podziwem, pozdrawiam 🙂
* * *
Jedna.
Korekta
Oczywiście powyższa odpowiedź jest dla Solano pod ostatnią łamigłówką, tylko tak jakoś się podpięło.
Kolejna patelnia do już sporej kolekcji!
Z podziwem, pozdrawiam 🙂
* * *
Jedna.
Korekta
Oczywiście powyższa odpowiedź jest dla Solano pod ostatnią łamigłówką, tylko tak jakoś się podpięło.
Kolejna patelnia do już sporej kolekcji!
Z podziwem, pozdrawiam 🙂
To wiem i pokusa straszna,
To wiem i pokusa straszna, gdy wiedzieć wypada. Można jeszcze nic nie mówić, ale umówmy się, że to też kategoria “Nie wiem”. Mruk nie rozwieje wątpliwości.
To wiem i pokusa straszna,
To wiem i pokusa straszna, gdy wiedzieć wypada. Można jeszcze nic nie mówić, ale umówmy się, że to też kategoria “Nie wiem”. Mruk nie rozwieje wątpliwości.
To wiem i pokusa straszna,
To wiem i pokusa straszna, gdy wiedzieć wypada. Można jeszcze nic nie mówić, ale umówmy się, że to też kategoria “Nie wiem”. Mruk nie rozwieje wątpliwości.
Potęga interpretacji, Panie Yo la
Za mrukiem, za wiem – ale nie powiem, oraz mądrymi minami ćwiczonymi przed lustrem – jest wtedy, gdy czytam Twoje teksty 🙂
Potęga interpretacji, Panie Yo la
Za mrukiem, za wiem – ale nie powiem, oraz mądrymi minami ćwiczonymi przed lustrem – jest wtedy, gdy czytam Twoje teksty 🙂
Potęga interpretacji, Panie Yo la
Za mrukiem, za wiem – ale nie powiem, oraz mądrymi minami ćwiczonymi przed lustrem – jest wtedy, gdy czytam Twoje teksty 🙂