Aaaaa dawno nie pisałem, nie wiem jak się to robi aby było dobrze. Ale po kolei.
Aaaaa dawno nie pisałem, nie wiem jak się to robi aby było dobrze. Ale po kolei.
Byłem na wakacjach. Z żoną ofcorz i dziećmi (również ofcorz). Nad morzem – polecam bałtyk w tym roku ponoć ciepły. Tylko droga trochę męcząca jak się jedzie z południa. Chyba przejeżdżałem nawet w okolicach Matka Kurakowa Village;-).
Po powrocie z urlopu poszliśmy do pracy – ja do swojej, małżonka do swojej. I tam u niej, w tej pracy panie również wybierają się na urlop (zasłużony) – rozmowa między tymi paniami – gdzie kto jedzie i takie tam różne okołourlopowe tematy. W pewnym momencie jedna z pań oświadcza – ja nie mogę nigdzie jechać – ZAKISIIŁAM OGÓRKI DO SŁOIKÓW I ONE NIE MOGĄ TAK SAME ZOSTAĆ! (ciekawe co by się im mogło stać, gdyby się tak kisiły samodzielnie). Wyobrażacie sobie czytelnicy tego portalu – nie pojechać na wakacje bo ogórki same zostaną w domu? Bo ja nie, a sytuacja jest autentyczna. I mam tu prośbę przy okazji – jak można pomóc tej pani aby w przyszłym roku mogła pojechać na wakacje;-)
Ps. To chyba stąd jest powiedzenie sezon ogórkowy. Ale ja się tam nie znam.
Dobry tekst na sezon ogórkowy
Dobry tekst na sezon ogórkowy o sezonie ogórkowym 🙂
Tekst
jak tekst. Mogłem lepiej go chyba napisać. Ale ja prosiłem o radę dla tej pani co się bała zostawić ogórki same w domu. Toż to tragedia dla niej i tych ogórków;-)
W tym wypadku nie oceniałam
W tym wypadku nie oceniałam tekstu pod kątem wartości literackiej, ale że mnie ubawił i wywołał uśmiech na twarzy, a to też się liczy.
A odpowiedzi dostarczył quackie, ewentualnie można rozważać hotel na przechowanie ogórasów na czas wyjazdu wakacyjnego, coś na wzór hotelu dla zwierząt 🙂
Nie będę
otwierał hotelu dla ogórków jednej pani. Trudno będzie kobieta musiała zostać w domu aż się nie zakiszą te nieszczęsne ogórasy.
Dobry tekst na sezon ogórkowy
Dobry tekst na sezon ogórkowy o sezonie ogórkowym 🙂
Tekst
jak tekst. Mogłem lepiej go chyba napisać. Ale ja prosiłem o radę dla tej pani co się bała zostawić ogórki same w domu. Toż to tragedia dla niej i tych ogórków;-)
W tym wypadku nie oceniałam
W tym wypadku nie oceniałam tekstu pod kątem wartości literackiej, ale że mnie ubawił i wywołał uśmiech na twarzy, a to też się liczy.
A odpowiedzi dostarczył quackie, ewentualnie można rozważać hotel na przechowanie ogórasów na czas wyjazdu wakacyjnego, coś na wzór hotelu dla zwierząt 🙂
Nie będę
otwierał hotelu dla ogórków jednej pani. Trudno będzie kobieta musiała zostać w domu aż się nie zakiszą te nieszczęsne ogórasy.
Dobry tekst na sezon ogórkowy
Dobry tekst na sezon ogórkowy o sezonie ogórkowym 🙂
Tekst
jak tekst. Mogłem lepiej go chyba napisać. Ale ja prosiłem o radę dla tej pani co się bała zostawić ogórki same w domu. Toż to tragedia dla niej i tych ogórków;-)
W tym wypadku nie oceniałam
W tym wypadku nie oceniałam tekstu pod kątem wartości literackiej, ale że mnie ubawił i wywołał uśmiech na twarzy, a to też się liczy.
A odpowiedzi dostarczył quackie, ewentualnie można rozważać hotel na przechowanie ogórasów na czas wyjazdu wakacyjnego, coś na wzór hotelu dla zwierząt 🙂
Nie będę
otwierał hotelu dla ogórków jednej pani. Trudno będzie kobieta musiała zostać w domu aż się nie zakiszą te nieszczęsne ogórasy.
Dobry tekst na sezon ogórkowy
Dobry tekst na sezon ogórkowy o sezonie ogórkowym 🙂
Tekst
jak tekst. Mogłem lepiej go chyba napisać. Ale ja prosiłem o radę dla tej pani co się bała zostawić ogórki same w domu. Toż to tragedia dla niej i tych ogórków;-)
W tym wypadku nie oceniałam
W tym wypadku nie oceniałam tekstu pod kątem wartości literackiej, ale że mnie ubawił i wywołał uśmiech na twarzy, a to też się liczy.
A odpowiedzi dostarczył quackie, ewentualnie można rozważać hotel na przechowanie ogórasów na czas wyjazdu wakacyjnego, coś na wzór hotelu dla zwierząt 🙂
Nie będę
otwierał hotelu dla ogórków jednej pani. Trudno będzie kobieta musiała zostać w domu aż się nie zakiszą te nieszczęsne ogórasy.
Opcji parę jest
1. Poprosić kogoś z rodziny o potowarzyszenie ogórkom.
2. Jak wyżej, z opcją dowozu ogórków do rodziny.
3. Wynająć cucumber-sittera (chociaż w tym wypadku może raczej pickle-sittera?).
4. Wybrać się samochodem (jeżeli zachodzi taka potrzeba – dostawczym) na wakacje, biorąc ogórki ze sobą.
5. Wybrać się do psychoterapeuty, który delikatnie wyperswaduje właścicielce potrzebę zostawania z ogórkami.
A z tym psychoterapeutą
to ma wziąć ogórki ze sobą czy zostawić je w domu? A jeśli wziąć to czy wystarczy jeden słoik czy więcej;-). Hihi haha, a kobieta ma dylemat czy zostawić ogórki same…
Do psychoterapeuty
koniecznie z kompletem słoików. Jeszcze by któryś z tych zostawionych w domu poczuł się odrzucony i co wtedy?
Opcji parę jest
1. Poprosić kogoś z rodziny o potowarzyszenie ogórkom.
2. Jak wyżej, z opcją dowozu ogórków do rodziny.
3. Wynająć cucumber-sittera (chociaż w tym wypadku może raczej pickle-sittera?).
4. Wybrać się samochodem (jeżeli zachodzi taka potrzeba – dostawczym) na wakacje, biorąc ogórki ze sobą.
5. Wybrać się do psychoterapeuty, który delikatnie wyperswaduje właścicielce potrzebę zostawania z ogórkami.
A z tym psychoterapeutą
to ma wziąć ogórki ze sobą czy zostawić je w domu? A jeśli wziąć to czy wystarczy jeden słoik czy więcej;-). Hihi haha, a kobieta ma dylemat czy zostawić ogórki same…
Do psychoterapeuty
koniecznie z kompletem słoików. Jeszcze by któryś z tych zostawionych w domu poczuł się odrzucony i co wtedy?
Opcji parę jest
1. Poprosić kogoś z rodziny o potowarzyszenie ogórkom.
2. Jak wyżej, z opcją dowozu ogórków do rodziny.
3. Wynająć cucumber-sittera (chociaż w tym wypadku może raczej pickle-sittera?).
4. Wybrać się samochodem (jeżeli zachodzi taka potrzeba – dostawczym) na wakacje, biorąc ogórki ze sobą.
5. Wybrać się do psychoterapeuty, który delikatnie wyperswaduje właścicielce potrzebę zostawania z ogórkami.
A z tym psychoterapeutą
to ma wziąć ogórki ze sobą czy zostawić je w domu? A jeśli wziąć to czy wystarczy jeden słoik czy więcej;-). Hihi haha, a kobieta ma dylemat czy zostawić ogórki same…
Do psychoterapeuty
koniecznie z kompletem słoików. Jeszcze by któryś z tych zostawionych w domu poczuł się odrzucony i co wtedy?
Opcji parę jest
1. Poprosić kogoś z rodziny o potowarzyszenie ogórkom.
2. Jak wyżej, z opcją dowozu ogórków do rodziny.
3. Wynająć cucumber-sittera (chociaż w tym wypadku może raczej pickle-sittera?).
4. Wybrać się samochodem (jeżeli zachodzi taka potrzeba – dostawczym) na wakacje, biorąc ogórki ze sobą.
5. Wybrać się do psychoterapeuty, który delikatnie wyperswaduje właścicielce potrzebę zostawania z ogórkami.
A z tym psychoterapeutą
to ma wziąć ogórki ze sobą czy zostawić je w domu? A jeśli wziąć to czy wystarczy jeden słoik czy więcej;-). Hihi haha, a kobieta ma dylemat czy zostawić ogórki same…
Do psychoterapeuty
koniecznie z kompletem słoików. Jeszcze by któryś z tych zostawionych w domu poczuł się odrzucony i co wtedy?
aby w przyszłym roku mogła pojechać na wakacje
w czerwcu, zwykle najlepsza pogoda.
PS Pańskie oko konia tuczy. Z ogórkami możliwe że podobnie jest.
Ogórki potrafią zrobić PFFFF jeżeli zostawione samopas.
Rozdrażnione skisną obrażone, wywędrują, soczek zaplami. Rezultatem remont będzie a co najmniej sprzątanie.
Jednym
słowem nie wq…..ć ogórków bo się srogo zemszczą!
Nie tylko ogórków. Nikogo i niczego. Nigdy.
Tak mi dopomóż Bóg. Amen.
Jeszcze nigdy nie spotkałem wymiocin, żeby nie było
w nich ogórków.
Narzekamy na brak produktu polskiego, który by
Europa pokochała. Myślę, że ogórek kiszony jest świetnym lekarstwem na rzyganie, tak jak kiszka na wypróżnienie a flaki na torsje.
aby w przyszłym roku mogła pojechać na wakacje
w czerwcu, zwykle najlepsza pogoda.
PS Pańskie oko konia tuczy. Z ogórkami możliwe że podobnie jest.
Ogórki potrafią zrobić PFFFF jeżeli zostawione samopas.
Rozdrażnione skisną obrażone, wywędrują, soczek zaplami. Rezultatem remont będzie a co najmniej sprzątanie.
Jednym
słowem nie wq…..ć ogórków bo się srogo zemszczą!
Nie tylko ogórków. Nikogo i niczego. Nigdy.
Tak mi dopomóż Bóg. Amen.
Jeszcze nigdy nie spotkałem wymiocin, żeby nie było
w nich ogórków.
Narzekamy na brak produktu polskiego, który by
Europa pokochała. Myślę, że ogórek kiszony jest świetnym lekarstwem na rzyganie, tak jak kiszka na wypróżnienie a flaki na torsje.
aby w przyszłym roku mogła pojechać na wakacje
w czerwcu, zwykle najlepsza pogoda.
PS Pańskie oko konia tuczy. Z ogórkami możliwe że podobnie jest.
Ogórki potrafią zrobić PFFFF jeżeli zostawione samopas.
Rozdrażnione skisną obrażone, wywędrują, soczek zaplami. Rezultatem remont będzie a co najmniej sprzątanie.
Jednym
słowem nie wq…..ć ogórków bo się srogo zemszczą!
Nie tylko ogórków. Nikogo i niczego. Nigdy.
Tak mi dopomóż Bóg. Amen.
Jeszcze nigdy nie spotkałem wymiocin, żeby nie było
w nich ogórków.
Narzekamy na brak produktu polskiego, który by
Europa pokochała. Myślę, że ogórek kiszony jest świetnym lekarstwem na rzyganie, tak jak kiszka na wypróżnienie a flaki na torsje.
aby w przyszłym roku mogła pojechać na wakacje
w czerwcu, zwykle najlepsza pogoda.
PS Pańskie oko konia tuczy. Z ogórkami możliwe że podobnie jest.
Ogórki potrafią zrobić PFFFF jeżeli zostawione samopas.
Rozdrażnione skisną obrażone, wywędrują, soczek zaplami. Rezultatem remont będzie a co najmniej sprzątanie.
Jednym
słowem nie wq…..ć ogórków bo się srogo zemszczą!
Nie tylko ogórków. Nikogo i niczego. Nigdy.
Tak mi dopomóż Bóg. Amen.
Jeszcze nigdy nie spotkałem wymiocin, żeby nie było
w nich ogórków.
Narzekamy na brak produktu polskiego, który by
Europa pokochała. Myślę, że ogórek kiszony jest świetnym lekarstwem na rzyganie, tak jak kiszka na wypróżnienie a flaki na torsje.
Pomimo wagi meritum sprawy,
mogę jedynie wyrazić nadzieję, że Pani od Ogórków posiada choć szczyptę poczucia humoru, bo jeśli nie, to jutro w pracy czeka Cię łomot.
Pomimo wagi meritum sprawy,
mogę jedynie wyrazić nadzieję, że Pani od Ogórków posiada choć szczyptę poczucia humoru, bo jeśli nie, to jutro w pracy czeka Cię łomot.
Pomimo wagi meritum sprawy,
mogę jedynie wyrazić nadzieję, że Pani od Ogórków posiada choć szczyptę poczucia humoru, bo jeśli nie, to jutro w pracy czeka Cię łomot.
Pomimo wagi meritum sprawy,
mogę jedynie wyrazić nadzieję, że Pani od Ogórków posiada choć szczyptę poczucia humoru, bo jeśli nie, to jutro w pracy czeka Cię łomot.
No dobra
Można popatrzeć na ten problem z drugiej strony. I trochę bronić tej pani. Czytelnicy i piszący na takich portalach jak ten zajmują się sprawami globalnymi: kryzys światowy, dokąd zmierza Europa, Polska przekręty finansowe, brudami polityków, etc. które to rzeczy dla normalnego człowieka na codzień nie mają znaczenia. Natomiast problem czy zostawić ogórki w domu (może się z nich wylać woda) ma znaczenie w życiu codziennym. I to my uczestnicy tego forum jesteśmy bandą dziwaków co to tylko pisze i czyta tracąc niepotrzebnie czas. Można zgeneralizować problem robiąc ankietę: Dlaczego w tym roku nie jedziesz na wakacje:
1. Z powodu kryzysu globalnej gospodarki
2. Z powodu zagrożeniia ze strony talibów
3. Z powodu ogórków (tu wstaw dowolny przyziemny problem)
Podejrzewam, że trzeci punkt tej ankiety gdyby ją zrobić wygrywa w cuglach.
A my się zajmujemy problemami pierwszym i drugim;-)
My się zajmujemy problemem 1 i 2
Czyli pierdołami, a nie esencją życia.
Korniszonek esencją?
A rolmopsik to niby co?
Rolmopsik! Zapomniałam, mea cupla
Ależ oczywiście. Klapka mi się otworzyła w mózgu: rolmposik z młodymi ziemniaczkami… z koperkiem. Tak jest, chrońmy jeże, z koperkiem. Czy cóś w tym stylu.
Rolmopsik do C2H5OH pasuje
zaś śledzik w śmietanie do ziemniaczków z koperkiem.
Jeże chronimy z sympatii do.
Młode ziemniaczki
Kiedyś u koleżanki mojej przyszłej wtedy szwagierki (haha czytać dwa razy aby zrozumieć sens wyrażenia) byli koledzy. Całe towarzystwo chodziło do szkoły średniej (raczej początkowe lata tej szkoły). Byli koledzy i się dorwali do wina w piwnicy. Nie chciało im się właściwie stamtąd wcale wychodzić. No zasiedzieli się chłopaki przy tym winie domowej roboty. Pech chciał, że rodzice koleżanki wrócili wcześniej. Ktoś zdążył ostrzec chłopaków w piwnicy, aby teraz jak rodzice wrócili mają siedzieć jak najciszej. Nawet nie oddychać. No po winie to się nie dało (młodzież w końcu to była) siedzieć cicho. Zaczęły się stłumione śmiechy. Ojciec koleżanki coś usłyszał. Schodzi do piwnicy woła: Jest tam kto???!!! Na to jeden z chłopaków nie wytrzymał i cieniutkim głosikiem odkrzyknął: TO TYLKO MY, MŁODE ZIEMNIACZKI TUTAJ JESTEŚMY!!!. No i po imprezie było (znaczy awantura itede, itepe).
No dobra
Można popatrzeć na ten problem z drugiej strony. I trochę bronić tej pani. Czytelnicy i piszący na takich portalach jak ten zajmują się sprawami globalnymi: kryzys światowy, dokąd zmierza Europa, Polska przekręty finansowe, brudami polityków, etc. które to rzeczy dla normalnego człowieka na codzień nie mają znaczenia. Natomiast problem czy zostawić ogórki w domu (może się z nich wylać woda) ma znaczenie w życiu codziennym. I to my uczestnicy tego forum jesteśmy bandą dziwaków co to tylko pisze i czyta tracąc niepotrzebnie czas. Można zgeneralizować problem robiąc ankietę: Dlaczego w tym roku nie jedziesz na wakacje:
1. Z powodu kryzysu globalnej gospodarki
2. Z powodu zagrożeniia ze strony talibów
3. Z powodu ogórków (tu wstaw dowolny przyziemny problem)
Podejrzewam, że trzeci punkt tej ankiety gdyby ją zrobić wygrywa w cuglach.
A my się zajmujemy problemami pierwszym i drugim;-)
My się zajmujemy problemem 1 i 2
Czyli pierdołami, a nie esencją życia.
Korniszonek esencją?
A rolmopsik to niby co?
Rolmopsik! Zapomniałam, mea cupla
Ależ oczywiście. Klapka mi się otworzyła w mózgu: rolmposik z młodymi ziemniaczkami… z koperkiem. Tak jest, chrońmy jeże, z koperkiem. Czy cóś w tym stylu.
Rolmopsik do C2H5OH pasuje
zaś śledzik w śmietanie do ziemniaczków z koperkiem.
Jeże chronimy z sympatii do.
Młode ziemniaczki
Kiedyś u koleżanki mojej przyszłej wtedy szwagierki (haha czytać dwa razy aby zrozumieć sens wyrażenia) byli koledzy. Całe towarzystwo chodziło do szkoły średniej (raczej początkowe lata tej szkoły). Byli koledzy i się dorwali do wina w piwnicy. Nie chciało im się właściwie stamtąd wcale wychodzić. No zasiedzieli się chłopaki przy tym winie domowej roboty. Pech chciał, że rodzice koleżanki wrócili wcześniej. Ktoś zdążył ostrzec chłopaków w piwnicy, aby teraz jak rodzice wrócili mają siedzieć jak najciszej. Nawet nie oddychać. No po winie to się nie dało (młodzież w końcu to była) siedzieć cicho. Zaczęły się stłumione śmiechy. Ojciec koleżanki coś usłyszał. Schodzi do piwnicy woła: Jest tam kto???!!! Na to jeden z chłopaków nie wytrzymał i cieniutkim głosikiem odkrzyknął: TO TYLKO MY, MŁODE ZIEMNIACZKI TUTAJ JESTEŚMY!!!. No i po imprezie było (znaczy awantura itede, itepe).
No dobra
Można popatrzeć na ten problem z drugiej strony. I trochę bronić tej pani. Czytelnicy i piszący na takich portalach jak ten zajmują się sprawami globalnymi: kryzys światowy, dokąd zmierza Europa, Polska przekręty finansowe, brudami polityków, etc. które to rzeczy dla normalnego człowieka na codzień nie mają znaczenia. Natomiast problem czy zostawić ogórki w domu (może się z nich wylać woda) ma znaczenie w życiu codziennym. I to my uczestnicy tego forum jesteśmy bandą dziwaków co to tylko pisze i czyta tracąc niepotrzebnie czas. Można zgeneralizować problem robiąc ankietę: Dlaczego w tym roku nie jedziesz na wakacje:
1. Z powodu kryzysu globalnej gospodarki
2. Z powodu zagrożeniia ze strony talibów
3. Z powodu ogórków (tu wstaw dowolny przyziemny problem)
Podejrzewam, że trzeci punkt tej ankiety gdyby ją zrobić wygrywa w cuglach.
A my się zajmujemy problemami pierwszym i drugim;-)
My się zajmujemy problemem 1 i 2
Czyli pierdołami, a nie esencją życia.
Korniszonek esencją?
A rolmopsik to niby co?
Rolmopsik! Zapomniałam, mea cupla
Ależ oczywiście. Klapka mi się otworzyła w mózgu: rolmposik z młodymi ziemniaczkami… z koperkiem. Tak jest, chrońmy jeże, z koperkiem. Czy cóś w tym stylu.
Rolmopsik do C2H5OH pasuje
zaś śledzik w śmietanie do ziemniaczków z koperkiem.
Jeże chronimy z sympatii do.
Młode ziemniaczki
Kiedyś u koleżanki mojej przyszłej wtedy szwagierki (haha czytać dwa razy aby zrozumieć sens wyrażenia) byli koledzy. Całe towarzystwo chodziło do szkoły średniej (raczej początkowe lata tej szkoły). Byli koledzy i się dorwali do wina w piwnicy. Nie chciało im się właściwie stamtąd wcale wychodzić. No zasiedzieli się chłopaki przy tym winie domowej roboty. Pech chciał, że rodzice koleżanki wrócili wcześniej. Ktoś zdążył ostrzec chłopaków w piwnicy, aby teraz jak rodzice wrócili mają siedzieć jak najciszej. Nawet nie oddychać. No po winie to się nie dało (młodzież w końcu to była) siedzieć cicho. Zaczęły się stłumione śmiechy. Ojciec koleżanki coś usłyszał. Schodzi do piwnicy woła: Jest tam kto???!!! Na to jeden z chłopaków nie wytrzymał i cieniutkim głosikiem odkrzyknął: TO TYLKO MY, MŁODE ZIEMNIACZKI TUTAJ JESTEŚMY!!!. No i po imprezie było (znaczy awantura itede, itepe).
No dobra
Można popatrzeć na ten problem z drugiej strony. I trochę bronić tej pani. Czytelnicy i piszący na takich portalach jak ten zajmują się sprawami globalnymi: kryzys światowy, dokąd zmierza Europa, Polska przekręty finansowe, brudami polityków, etc. które to rzeczy dla normalnego człowieka na codzień nie mają znaczenia. Natomiast problem czy zostawić ogórki w domu (może się z nich wylać woda) ma znaczenie w życiu codziennym. I to my uczestnicy tego forum jesteśmy bandą dziwaków co to tylko pisze i czyta tracąc niepotrzebnie czas. Można zgeneralizować problem robiąc ankietę: Dlaczego w tym roku nie jedziesz na wakacje:
1. Z powodu kryzysu globalnej gospodarki
2. Z powodu zagrożeniia ze strony talibów
3. Z powodu ogórków (tu wstaw dowolny przyziemny problem)
Podejrzewam, że trzeci punkt tej ankiety gdyby ją zrobić wygrywa w cuglach.
A my się zajmujemy problemami pierwszym i drugim;-)
My się zajmujemy problemem 1 i 2
Czyli pierdołami, a nie esencją życia.
Korniszonek esencją?
A rolmopsik to niby co?
Rolmopsik! Zapomniałam, mea cupla
Ależ oczywiście. Klapka mi się otworzyła w mózgu: rolmposik z młodymi ziemniaczkami… z koperkiem. Tak jest, chrońmy jeże, z koperkiem. Czy cóś w tym stylu.
Rolmopsik do C2H5OH pasuje
zaś śledzik w śmietanie do ziemniaczków z koperkiem.
Jeże chronimy z sympatii do.
Młode ziemniaczki
Kiedyś u koleżanki mojej przyszłej wtedy szwagierki (haha czytać dwa razy aby zrozumieć sens wyrażenia) byli koledzy. Całe towarzystwo chodziło do szkoły średniej (raczej początkowe lata tej szkoły). Byli koledzy i się dorwali do wina w piwnicy. Nie chciało im się właściwie stamtąd wcale wychodzić. No zasiedzieli się chłopaki przy tym winie domowej roboty. Pech chciał, że rodzice koleżanki wrócili wcześniej. Ktoś zdążył ostrzec chłopaków w piwnicy, aby teraz jak rodzice wrócili mają siedzieć jak najciszej. Nawet nie oddychać. No po winie to się nie dało (młodzież w końcu to była) siedzieć cicho. Zaczęły się stłumione śmiechy. Ojciec koleżanki coś usłyszał. Schodzi do piwnicy woła: Jest tam kto???!!! Na to jeden z chłopaków nie wytrzymał i cieniutkim głosikiem odkrzyknął: TO TYLKO MY, MŁODE ZIEMNIACZKI TUTAJ JESTEŚMY!!!. No i po imprezie było (znaczy awantura itede, itepe).
Wyjście widzę takie. Ładuję ogóry do bagażnika i na
tylne siedzenia, żeby nie były same. Jak miejsca trochę zostanie, to zabieram żonę. Jak nie zostanie, to siedzi w domu i kisi następną partię.
Wyjście widzę takie. Ładuję ogóry do bagażnika i na
tylne siedzenia, żeby nie były same. Jak miejsca trochę zostanie, to zabieram żonę. Jak nie zostanie, to siedzi w domu i kisi następną partię.
Wyjście widzę takie. Ładuję ogóry do bagażnika i na
tylne siedzenia, żeby nie były same. Jak miejsca trochę zostanie, to zabieram żonę. Jak nie zostanie, to siedzi w domu i kisi następną partię.
Wyjście widzę takie. Ładuję ogóry do bagażnika i na
tylne siedzenia, żeby nie były same. Jak miejsca trochę zostanie, to zabieram żonę. Jak nie zostanie, to siedzi w domu i kisi następną partię.
Już niech on się lepiej z Panią od Ogórków nie
kontaktuje. Przynajmniej przez kilka dni.
Już niech on się lepiej z Panią od Ogórków nie
kontaktuje. Przynajmniej przez kilka dni.
Już niech on się lepiej z Panią od Ogórków nie
kontaktuje. Przynajmniej przez kilka dni.
Już niech on się lepiej z Panią od Ogórków nie
kontaktuje. Przynajmniej przez kilka dni.
Wiemy. U nas to kosmiczna rutyna.
🙂
Chciałem
zrobić fotkę wczoraj ale były chmury i na poziom poniżej chmur nic świecącego nie spadało. Tylko jakieś latające paskudy gryzły.
😉
🙂
Wiemy. U nas to kosmiczna rutyna.
🙂
Chciałem
zrobić fotkę wczoraj ale były chmury i na poziom poniżej chmur nic świecącego nie spadało. Tylko jakieś latające paskudy gryzły.
😉
🙂
Wiemy. U nas to kosmiczna rutyna.
🙂
Chciałem
zrobić fotkę wczoraj ale były chmury i na poziom poniżej chmur nic świecącego nie spadało. Tylko jakieś latające paskudy gryzły.
😉
🙂
Wiemy. U nas to kosmiczna rutyna.
🙂
Chciałem
zrobić fotkę wczoraj ale były chmury i na poziom poniżej chmur nic świecącego nie spadało. Tylko jakieś latające paskudy gryzły.
😉
🙂
O żesz
ty. A moja najlepsza małżonka zastanawia się do dziś dlaczego w tamtym roku jej wyszły niedobre. A tutaj tyle zmiennych wzajemnie jeszcze ze sobą oddziałowujących (oddziałowowywołujących – co to za k..a za słowwo mi wpadło do głowy;-), że nie ma się co dziwić, że proces kiszenia dobrych ogórków jest faktycznie skomplikowany conajmniej jak zrobienie dobrego wina. W tym świetle wątpliwości Pani od ogórków czy je pozostawić samym sobie w samopas należy uznać za zasadne. Oczysitym jest w takim razie, że ogórki muszą mieć towarzystwo aby się dobrze zakisiły!
O żesz
ty. A moja najlepsza małżonka zastanawia się do dziś dlaczego w tamtym roku jej wyszły niedobre. A tutaj tyle zmiennych wzajemnie jeszcze ze sobą oddziałowujących (oddziałowowywołujących – co to za k..a za słowwo mi wpadło do głowy;-), że nie ma się co dziwić, że proces kiszenia dobrych ogórków jest faktycznie skomplikowany conajmniej jak zrobienie dobrego wina. W tym świetle wątpliwości Pani od ogórków czy je pozostawić samym sobie w samopas należy uznać za zasadne. Oczysitym jest w takim razie, że ogórki muszą mieć towarzystwo aby się dobrze zakisiły!
O żesz
ty. A moja najlepsza małżonka zastanawia się do dziś dlaczego w tamtym roku jej wyszły niedobre. A tutaj tyle zmiennych wzajemnie jeszcze ze sobą oddziałowujących (oddziałowowywołujących – co to za k..a za słowwo mi wpadło do głowy;-), że nie ma się co dziwić, że proces kiszenia dobrych ogórków jest faktycznie skomplikowany conajmniej jak zrobienie dobrego wina. W tym świetle wątpliwości Pani od ogórków czy je pozostawić samym sobie w samopas należy uznać za zasadne. Oczysitym jest w takim razie, że ogórki muszą mieć towarzystwo aby się dobrze zakisiły!
O żesz
ty. A moja najlepsza małżonka zastanawia się do dziś dlaczego w tamtym roku jej wyszły niedobre. A tutaj tyle zmiennych wzajemnie jeszcze ze sobą oddziałowujących (oddziałowowywołujących – co to za k..a za słowwo mi wpadło do głowy;-), że nie ma się co dziwić, że proces kiszenia dobrych ogórków jest faktycznie skomplikowany conajmniej jak zrobienie dobrego wina. W tym świetle wątpliwości Pani od ogórków czy je pozostawić samym sobie w samopas należy uznać za zasadne. Oczysitym jest w takim razie, że ogórki muszą mieć towarzystwo aby się dobrze zakisiły!
Najlepiej robić małosolne.
Najlepiej robić małosolne. Proces produkcyjny ekspresowy, szybka konsumpcja i nie ma czego pilnować. Najlepsze rozwiązanie na sezon ogórowy.
Najlepiej robić małosolne.
Najlepiej robić małosolne. Proces produkcyjny ekspresowy, szybka konsumpcja i nie ma czego pilnować. Najlepsze rozwiązanie na sezon ogórowy.
Najlepiej robić małosolne.
Najlepiej robić małosolne. Proces produkcyjny ekspresowy, szybka konsumpcja i nie ma czego pilnować. Najlepsze rozwiązanie na sezon ogórowy.
Najlepiej robić małosolne.
Najlepiej robić małosolne. Proces produkcyjny ekspresowy, szybka konsumpcja i nie ma czego pilnować. Najlepsze rozwiązanie na sezon ogórowy.
Zawsze można
kupić dobre ogórki – właśnie o to chodzi, źe nie zawsze – dopóki osobiście nie kupisz i nie sprawdzisz to tak naprawdę nie wiesz czy dany produkt będzie ci pasował. Pozostaje jedynie metoda prób i błędów. Czasochłonna. Poza tym jak sam coś zrobisz to jaka to satysfakcja jak uda ci się zrobić coś dobrze – zjesz wtedy tych przysłowiowych ogórasów trzy razy więcej niz kupowannych w sklepie. Rzecz dotyczy również innych produktów.
Zawsze można
kupić dobre ogórki – właśnie o to chodzi, źe nie zawsze – dopóki osobiście nie kupisz i nie sprawdzisz to tak naprawdę nie wiesz czy dany produkt będzie ci pasował. Pozostaje jedynie metoda prób i błędów. Czasochłonna. Poza tym jak sam coś zrobisz to jaka to satysfakcja jak uda ci się zrobić coś dobrze – zjesz wtedy tych przysłowiowych ogórasów trzy razy więcej niz kupowannych w sklepie. Rzecz dotyczy również innych produktów.
Zawsze można
kupić dobre ogórki – właśnie o to chodzi, źe nie zawsze – dopóki osobiście nie kupisz i nie sprawdzisz to tak naprawdę nie wiesz czy dany produkt będzie ci pasował. Pozostaje jedynie metoda prób i błędów. Czasochłonna. Poza tym jak sam coś zrobisz to jaka to satysfakcja jak uda ci się zrobić coś dobrze – zjesz wtedy tych przysłowiowych ogórasów trzy razy więcej niz kupowannych w sklepie. Rzecz dotyczy również innych produktów.
Zawsze można
kupić dobre ogórki – właśnie o to chodzi, źe nie zawsze – dopóki osobiście nie kupisz i nie sprawdzisz to tak naprawdę nie wiesz czy dany produkt będzie ci pasował. Pozostaje jedynie metoda prób i błędów. Czasochłonna. Poza tym jak sam coś zrobisz to jaka to satysfakcja jak uda ci się zrobić coś dobrze – zjesz wtedy tych przysłowiowych ogórasów trzy razy więcej niz kupowannych w sklepie. Rzecz dotyczy również innych produktów.
Chciałbym napisać
hmmm, brzydkie słowo.Czyli mamy właśnie twardą wodę a ogórki nie bardzo wychodzą – jakiś inny niezidentyfikowany czynnik ma wpływ na jakość ogórków.;-)
pzdr
he, he
ja z racji zamieszkania posiadam zasadniczo tylko “źródlaną wodę górską”. Nijak to nie przeszkadza w kiszeniu. Soli używam jakiej się uda. Te tamte pierdoły jak liście i korzenie tego i owego oczywiście dodaję. Weki parzę w zmywarce, a tytułem doświadczenia zalałem jedną partię ciepłą solanką i zawekowałem. Samo się domkło i zakisiło. Jednego czego nie można ominąć w procesie kiszenia to właściwe ogórki – niestety.
A do tematu właściwego podchodząc – nikt nie patrzy na problem z drugiej strony. Może ogórki mają duszę i smutno by im było zostać samym w sezonie urlopowym!!
pozdrowienia
rzl
ps. jak kisić w beczce czy garze to warto po kilku dniach wyjąć cały koper, bo on gnije najpierwszy
O, o
właśnie to – nikt nie patrzy na problem ze strony ogórka. Ja tu muszę się kisić a za szybą lato – zupełnie tak samo jak w biurze (czyli ja tu muszę się kisić a za szybą lato;-).
Chciałbym napisać
hmmm, brzydkie słowo.Czyli mamy właśnie twardą wodę a ogórki nie bardzo wychodzą – jakiś inny niezidentyfikowany czynnik ma wpływ na jakość ogórków.;-)
pzdr
he, he
ja z racji zamieszkania posiadam zasadniczo tylko “źródlaną wodę górską”. Nijak to nie przeszkadza w kiszeniu. Soli używam jakiej się uda. Te tamte pierdoły jak liście i korzenie tego i owego oczywiście dodaję. Weki parzę w zmywarce, a tytułem doświadczenia zalałem jedną partię ciepłą solanką i zawekowałem. Samo się domkło i zakisiło. Jednego czego nie można ominąć w procesie kiszenia to właściwe ogórki – niestety.
A do tematu właściwego podchodząc – nikt nie patrzy na problem z drugiej strony. Może ogórki mają duszę i smutno by im było zostać samym w sezonie urlopowym!!
pozdrowienia
rzl
ps. jak kisić w beczce czy garze to warto po kilku dniach wyjąć cały koper, bo on gnije najpierwszy
O, o
właśnie to – nikt nie patrzy na problem ze strony ogórka. Ja tu muszę się kisić a za szybą lato – zupełnie tak samo jak w biurze (czyli ja tu muszę się kisić a za szybą lato;-).
Chciałbym napisać
hmmm, brzydkie słowo.Czyli mamy właśnie twardą wodę a ogórki nie bardzo wychodzą – jakiś inny niezidentyfikowany czynnik ma wpływ na jakość ogórków.;-)
pzdr
he, he
ja z racji zamieszkania posiadam zasadniczo tylko “źródlaną wodę górską”. Nijak to nie przeszkadza w kiszeniu. Soli używam jakiej się uda. Te tamte pierdoły jak liście i korzenie tego i owego oczywiście dodaję. Weki parzę w zmywarce, a tytułem doświadczenia zalałem jedną partię ciepłą solanką i zawekowałem. Samo się domkło i zakisiło. Jednego czego nie można ominąć w procesie kiszenia to właściwe ogórki – niestety.
A do tematu właściwego podchodząc – nikt nie patrzy na problem z drugiej strony. Może ogórki mają duszę i smutno by im było zostać samym w sezonie urlopowym!!
pozdrowienia
rzl
ps. jak kisić w beczce czy garze to warto po kilku dniach wyjąć cały koper, bo on gnije najpierwszy
O, o
właśnie to – nikt nie patrzy na problem ze strony ogórka. Ja tu muszę się kisić a za szybą lato – zupełnie tak samo jak w biurze (czyli ja tu muszę się kisić a za szybą lato;-).
Chciałbym napisać
hmmm, brzydkie słowo.Czyli mamy właśnie twardą wodę a ogórki nie bardzo wychodzą – jakiś inny niezidentyfikowany czynnik ma wpływ na jakość ogórków.;-)
pzdr
he, he
ja z racji zamieszkania posiadam zasadniczo tylko “źródlaną wodę górską”. Nijak to nie przeszkadza w kiszeniu. Soli używam jakiej się uda. Te tamte pierdoły jak liście i korzenie tego i owego oczywiście dodaję. Weki parzę w zmywarce, a tytułem doświadczenia zalałem jedną partię ciepłą solanką i zawekowałem. Samo się domkło i zakisiło. Jednego czego nie można ominąć w procesie kiszenia to właściwe ogórki – niestety.
A do tematu właściwego podchodząc – nikt nie patrzy na problem z drugiej strony. Może ogórki mają duszę i smutno by im było zostać samym w sezonie urlopowym!!
pozdrowienia
rzl
ps. jak kisić w beczce czy garze to warto po kilku dniach wyjąć cały koper, bo on gnije najpierwszy
O, o
właśnie to – nikt nie patrzy na problem ze strony ogórka. Ja tu muszę się kisić a za szybą lato – zupełnie tak samo jak w biurze (czyli ja tu muszę się kisić a za szybą lato;-).
Mister John
pozdrawiam serdecznie.
A co do ogórków, technik z kiszeniem związanych itp to są minimum trzy szkoły – andegaweńska, bulońska i ta trzecia – ta nasza (w ilościach hurtowych).
Normalnie przyjdzie popełnić artykulik dyskusyjny, a tu nie zaśmiecać wątku. Tylko muszę z literatury polskiej ulubiony cytat wynaleźć, jako podstawę do dyskusji :)))
ukłony zamaszyste
rzl
ps. chrupiące to owszem – tylko takie
chrupiące to owszem – tylko takie
Śpiewać nie chrupać winny!
Mister John
pozdrawiam serdecznie.
A co do ogórków, technik z kiszeniem związanych itp to są minimum trzy szkoły – andegaweńska, bulońska i ta trzecia – ta nasza (w ilościach hurtowych).
Normalnie przyjdzie popełnić artykulik dyskusyjny, a tu nie zaśmiecać wątku. Tylko muszę z literatury polskiej ulubiony cytat wynaleźć, jako podstawę do dyskusji :)))
ukłony zamaszyste
rzl
ps. chrupiące to owszem – tylko takie
chrupiące to owszem – tylko takie
Śpiewać nie chrupać winny!
Mister John
pozdrawiam serdecznie.
A co do ogórków, technik z kiszeniem związanych itp to są minimum trzy szkoły – andegaweńska, bulońska i ta trzecia – ta nasza (w ilościach hurtowych).
Normalnie przyjdzie popełnić artykulik dyskusyjny, a tu nie zaśmiecać wątku. Tylko muszę z literatury polskiej ulubiony cytat wynaleźć, jako podstawę do dyskusji :)))
ukłony zamaszyste
rzl
ps. chrupiące to owszem – tylko takie
chrupiące to owszem – tylko takie
Śpiewać nie chrupać winny!
Mister John
pozdrawiam serdecznie.
A co do ogórków, technik z kiszeniem związanych itp to są minimum trzy szkoły – andegaweńska, bulońska i ta trzecia – ta nasza (w ilościach hurtowych).
Normalnie przyjdzie popełnić artykulik dyskusyjny, a tu nie zaśmiecać wątku. Tylko muszę z literatury polskiej ulubiony cytat wynaleźć, jako podstawę do dyskusji :)))
ukłony zamaszyste
rzl
ps. chrupiące to owszem – tylko takie
chrupiące to owszem – tylko takie
Śpiewać nie chrupać winny!