Reklama

Hofman pokazuje zdjęcie Tuska z Putinem, Macierewiczowi pozwolono wyjść z podziemia i mówić o zamachu w Smoleńsku, Kaczyński straszy Niemcami, Kaczyński mówi o polskim WTC, Kaczyński promuje nowe słowo rekonkwista, Kaczyński, Kaczyński, Kaczyński. Zewsząd padają pytania po co? Ile razy można popełniać te same błędy? Co on wyprawia? A na końcu pojawia się stwierdzenie. No to już mamy pozamiatane, PiS znów przegra na własne życzenie. Przepraszam, ale widzę sprawy zupełnie inaczej, to znaczy uważam, że Kaczor nie tylko ma rację, ale właściwie nie ma wyjścia. Polska polityka potrafi wywrócić do góry nogami wszelkie strategie i taktyki, o czym po raz setny się przekonaliśmy. Gdyby Tuskowi nie spadła z nieba Ukraina, PiS wygrałby wybory w cuglach, chociaż te wybory są wyjątkowo trudne dla PiS-u. Stało się inaczej i nie można było pozwolić Tuskowi na bieganie po europejskich salonach, czy klepanie zdjęć z ukraińskim bokserem. Musiał Kaczyński zareagować, w dodatku tak, żeby media kupiły reakcję w ciemno i zaczęły nową „narrację”. Ukraina jest jednym z powodów, dla których Kaczyński wraca do swoich ulubionych zabiegów, ale powodów jest znacznie więcej. Nie jest prawdą, że Michnik z Walterem usiłują skłócić Kaczyńskiego z Rydzykiem, ten spór jest autentyczny i poniekąd mnie cieszy. Od dłuższego czasu powtarzam, że proporcje i reguły powinny się odwrócić, to nie Kaczyński ma być zakładnikiem Rydzyka, ale Rydzyk bez Kaczyńskiego nie istnieje. Wiele nie brakuje, żeby się wieloletnia praca nad pożądanym efektem zmaterializowała najwłaściwszą formą i treścią, a było to możliwe po wycięciu wszystkich: LPR, SO i Solidarnych Najważniejszych. Rydzyk nie poddaje się bez walki i w rewanżu za wymazanie z europejskiej listy wyborczej swoich ulubieńców, sięga po bardzo brzydkie chwyty, z deprecjonowaniem Smoleńska na czele. Podtrzymuję opinię, że Smoleńsk zmęczył wyborców i nie działa na przepływ elektoratu, ale na pewno może mobilizować twardy elektorat.

Reklama

Gra tematem smoleńskim nie jest przypadkiem, prawie wszystkie ostatnie rewelacje smoleńskie pochodzą z Naszego Dziennika i nawet prokuratura potrafiła powiedzieć coś rozsądniejszego niż ludzie Rydzyka. Nigdy nie miałem złudzeń, że to się wcześniej, czy później tak skończy, Rydzyk to gracz kuty na cztery kopyta, zawsze robił biznes polityczny i biznes w ogóle. Miał swoje zasługi dla wielu spraw, ale to nigdy nie było bezinteresowne. Pierwsza wściekłość Rydzyka wywołana konfliktem interesów miała miejsce przy powołaniu do życia TV Republika, dalej zaczęło się na ostro, chociaż ciągle za kulisami. Zdaję sobie sprawę, że nie brakuje nawiedzonych, którzy przy takiej ocenie zaraz zaczną myśleć o „uśpionym agencie” Matce Kurce, obudzonym tuż przed wyborami. Mało mnie to jednak obchodzi, konsekwentnie nie wchodzę w polemikę ze intelektualistami specjalnej troski. Kaczyński nie miał wyjścia musiał odciąć się od Rydzyka i takich toksycznych zależności, w jakich tkwił. Nie kto inny jak Rydzyk pasł Zbyszka Ziobro, żeby mieć jakąś alternatywę i bat na PiS, a te działania z Bogiem Honorem i Ojczyzną mają tyle wspólnego, co czekoladowy orzeł. Przyszedł czas na postawienie Rydzyka do pionu i Kaczor cierpliwie czekał na właściwy moment, kiedy sobie mógł pozwolić na zdecydowane posunięcia. I teraz cały problem polega na tym, żeby wraz z Rydzykiem nie odpłynął elektorat związany z Radiem Maryja, który pójdzie za swoim ojcem na koniec świata. Kiedy Kaczor wali z wątroby, to wali, ale takie akcje na kilku frontach nie biorą się znikąd. Ukraina, Rydzyk i specyfika wyborów do UE po prostu wymagały uruchomienia starych narzędzi. Zmniejszenie frekwencji, zmobilizowanie żelaznego wyborcy i dezorientacje elektoratu środka – cała strategia PiS i chyba w zastanych okolicznościach słuszna. Piszę, że chyba słuszna, bo wiemy jak to ze strategiami bywa, w każdym razie postąpiłbym bardzo podobnie, o ile bym na ten trop wpadł.

Żelazny elektorat PiS w pełnej mobilizacji w zupełności wystarczy, żeby wybory wygrać. Paradoksalnie na zaostrzonej retoryce traci również PO, niezdecydowani maja dość samego słowa „Smoleńsk” i jest im obojętne, czy będzie mówione „ląduj dziadu”, czy „zamach”. Wyrwanie i podrzucenie znudzonych błaznowi z Biłgoraja tudzież Millerowi, to kolejna korzyść, bo chodzi o porażkę PO, to cel nadrzędny. Rzecz jasna istnieją również zagrożenia. Największym jest otwarte wypowiedzenie posłuszeństwa przez Rydzyka, ale wydaje się, że to zbyt cwany gracz, żeby się w takie wojny pakować. Kaczyński jest numer jeden, Rydzyk z numerem dwa i zamianą ról będzie się musiał pogodzić i to w moim przekonaniu jest układ idealny. Byłoby szaleństwem rezygnować z kilkuset tysięcy głosów, niektórzy twierdzą, że nawet miliona, z drugiej strony nie można było dłużej pozwalać na traktowanie tych ludzi, jako armii Rydzyka, której używano instrumentalnie do rozmaitych bojów, nie zawsze w imię Boże i dla dobra Polski. Kaczyński miał bardzo ciężki wybór, mógł ulec Rydzykowi i dać parę jedynek ludziom kojarzonym z Radiem Maryja, ale wtedy znacznie bardziej obawiałbym się o wynik wyborów, bo czegoś takiego media, by nie odpuściły. Kaczor rozegrał tę partię szachów odwrotnie, postawił na właściwych ludzi i dopiero potem podkręcił retorykę, żeby nie stracić elektoratu, który dotąd głosował na odrzuconych. Po drodze trzeba było zareagować na Ukrainę i pajacującego Tuska, na końcu zapewnić mobilizację twardych wyborców połączoną z rozproszeniem niezdecydowanych. Nie upieram się, że to przyniesie skutek, ale chętnie poznam lepszą taktykę, ponieważ takiej nie widzę.

Reklama

20 KOMENTARZE

  1. Ojciec Rydzyk chyba zdaje sobie
    sprawę, że nie ma lepszego reprezentanta jego interesów, niż Kaczyński i PiS. Uwalenie geotermii przez PO jest najlepszym przykładem. Na Millera czy biłogorajskiego szambiarza tym bardziej nie ma co liczyć. Pozostaje szorstka przyjaźń:-)

  2. Ojciec Rydzyk chyba zdaje sobie
    sprawę, że nie ma lepszego reprezentanta jego interesów, niż Kaczyński i PiS. Uwalenie geotermii przez PO jest najlepszym przykładem. Na Millera czy biłogorajskiego szambiarza tym bardziej nie ma co liczyć. Pozostaje szorstka przyjaźń:-)

  3. DTV łże
    W Dzienniku Kaczyński tylko miga chwilami jak wsiada albo wysiada z samochodu i nic nie mówi, czasem stoi i też nic albo prawie nic. Tusk zaś chodzi energicznie wte i wewte zawsze z jakimiś przydupasami ale w zasadzie nie mówi.
    Dużo za to gada Macierewicz i zawsze jest specyficznie uśmiechnięty. Chyba właśnie ten uśmiech tak działa na ludzi przewrażliwionych. Mógłby spytać Komorowskiego co ten zrobił by się pozbyć podobnej przywary (może jakiś zastrzyk typu botox wział?).
    O Rydzyku ani słowa w Dzienniku.

    • A nie o to chodziło?
       Czemu Kaczyński musi zawsze iść w pierwszej linii, czemu w ogóle musi iść w pierwszej linii. Czemu nie ma "pionków" które biorą na siebie ciężar? Trochę Macierewicza i Hofmana to jeszcze nie to. Na koniec najlepszy sojusznik pisu, wódz czerskich indian, Palący Kot. Śliczne indiańskie imię. zamierzają przeprowadzić widowisko, z transmisją na cały kraj, jak patriota Macierewicz szukał radzieckich agentów. Tło do tego przedstawienia zapewni Władimir Władimirowicz. Posłowie partii władzy mogą poprzeć transimsje w najlepszym czasie antenowym albo stanąć w obronie Macierewicza.

  4. DTV łże
    W Dzienniku Kaczyński tylko miga chwilami jak wsiada albo wysiada z samochodu i nic nie mówi, czasem stoi i też nic albo prawie nic. Tusk zaś chodzi energicznie wte i wewte zawsze z jakimiś przydupasami ale w zasadzie nie mówi.
    Dużo za to gada Macierewicz i zawsze jest specyficznie uśmiechnięty. Chyba właśnie ten uśmiech tak działa na ludzi przewrażliwionych. Mógłby spytać Komorowskiego co ten zrobił by się pozbyć podobnej przywary (może jakiś zastrzyk typu botox wział?).
    O Rydzyku ani słowa w Dzienniku.

    • A nie o to chodziło?
       Czemu Kaczyński musi zawsze iść w pierwszej linii, czemu w ogóle musi iść w pierwszej linii. Czemu nie ma "pionków" które biorą na siebie ciężar? Trochę Macierewicza i Hofmana to jeszcze nie to. Na koniec najlepszy sojusznik pisu, wódz czerskich indian, Palący Kot. Śliczne indiańskie imię. zamierzają przeprowadzić widowisko, z transmisją na cały kraj, jak patriota Macierewicz szukał radzieckich agentów. Tło do tego przedstawienia zapewni Władimir Władimirowicz. Posłowie partii władzy mogą poprzeć transimsje w najlepszym czasie antenowym albo stanąć w obronie Macierewicza.

  5. Czy ten nasz naród jest aż tak zidiociały?
    Czy nie dociera doń bilion zł długu publiczego i dalsze galopujące zadłużanie kraju, którego nawet nasze wnuki nie będą w stanie spłacić?
    Czy świadomość, że Niemcy sprzedają nasze złoża gazu ruskim nie przemawia do ludzi, że za nierządów rudego, sepleniącego błazna w krótkich gatkach, jego złodziejskiej junty i pilnującego tego całego pierdolnika strażnika żyrandola – niepełnosprawnego intelektualnie, straciliśmy po raz kolejny niepodległość?
    Czy nie widzą kolejnych afer, "niewinnej" Sawickiej i osadzonego w tym samym dniu Mitera?
    Więc jeśli po raz kolejny Polacy zagłosują tę żałosną peowską bandę, tzn że nie zasługują na to by być wolnymi ludźmi i żyć w niepodległym kraju, bo są na to za głupi!

  6. Czy ten nasz naród jest aż tak zidiociały?
    Czy nie dociera doń bilion zł długu publiczego i dalsze galopujące zadłużanie kraju, którego nawet nasze wnuki nie będą w stanie spłacić?
    Czy świadomość, że Niemcy sprzedają nasze złoża gazu ruskim nie przemawia do ludzi, że za nierządów rudego, sepleniącego błazna w krótkich gatkach, jego złodziejskiej junty i pilnującego tego całego pierdolnika strażnika żyrandola – niepełnosprawnego intelektualnie, straciliśmy po raz kolejny niepodległość?
    Czy nie widzą kolejnych afer, "niewinnej" Sawickiej i osadzonego w tym samym dniu Mitera?
    Więc jeśli po raz kolejny Polacy zagłosują tę żałosną peowską bandę, tzn że nie zasługują na to by być wolnymi ludźmi i żyć w niepodległym kraju, bo są na to za głupi!

  7. Dividi et impera

    Każdemu, kto się cieszy z podziałów na prawicy, proponuję poważne studia nad łacińską maksymą “dziel i rządź”.

    Panie Piotrze,

    nie widzę powodów do radości, kiedy patrzę na podzieloną i skłóconą prawicę.

    Na początku lat 90 ubiegłego wieku pewien prezydent-elektryk (tfu!) cieszył się z “pluralizmu na prawej stronie” i jednocześnie wzmacniał “lewą nogę”…

    Polecam też popatrzeć sobie na wyniki wyborów w minionych latach, kiedy prawica skakała sobie do gardeł. Zawsze przegrane i to na całej linii, i przez wszystkie partie prawicowe.

    Polskie pieniactwo wychodzi znów na wierzch. Obrażone ego po jednej stronie, brak elastyczności po drugiej. No i wszyscy zapomnieli, że czerwony wróg jest jeden, a skupili się na tym, kto ma bardziej białego orła i lepszą koronę… ehhh….

    • Ja też nie widzę powodów do
      Ja też nie widzę powodów do radości, dlatego też żadnej radości nie przejawiam. Nie widzę również żadnego podziału, widzę natomiast zmianę proporcji wpływów na prawicy i to mnie cieszy. Rydzyk nie ma żadnych szans na sprawowanie funkcji lidera prawicy, co mu się marzyło i czego nadużywał. Rydzyk na czele prawicy byłby katastrofą i powrotem do lat 90. Duchowny wraca na swoje miejsce i niech robi swoje na swoim, zamiast dostarczać sensacji TVN i GW. Tylko i aż tyle, jak sądzę wcześniej niż później poznamy zbawienne skutki tej pożądanej od dawna zmiany.

  8. Dividi et impera

    Każdemu, kto się cieszy z podziałów na prawicy, proponuję poważne studia nad łacińską maksymą “dziel i rządź”.

    Panie Piotrze,

    nie widzę powodów do radości, kiedy patrzę na podzieloną i skłóconą prawicę.

    Na początku lat 90 ubiegłego wieku pewien prezydent-elektryk (tfu!) cieszył się z “pluralizmu na prawej stronie” i jednocześnie wzmacniał “lewą nogę”…

    Polecam też popatrzeć sobie na wyniki wyborów w minionych latach, kiedy prawica skakała sobie do gardeł. Zawsze przegrane i to na całej linii, i przez wszystkie partie prawicowe.

    Polskie pieniactwo wychodzi znów na wierzch. Obrażone ego po jednej stronie, brak elastyczności po drugiej. No i wszyscy zapomnieli, że czerwony wróg jest jeden, a skupili się na tym, kto ma bardziej białego orła i lepszą koronę… ehhh….

    • Ja też nie widzę powodów do
      Ja też nie widzę powodów do radości, dlatego też żadnej radości nie przejawiam. Nie widzę również żadnego podziału, widzę natomiast zmianę proporcji wpływów na prawicy i to mnie cieszy. Rydzyk nie ma żadnych szans na sprawowanie funkcji lidera prawicy, co mu się marzyło i czego nadużywał. Rydzyk na czele prawicy byłby katastrofą i powrotem do lat 90. Duchowny wraca na swoje miejsce i niech robi swoje na swoim, zamiast dostarczać sensacji TVN i GW. Tylko i aż tyle, jak sądzę wcześniej niż później poznamy zbawienne skutki tej pożądanej od dawna zmiany.