Reklama

Jeśli miałbym sobie wyobrazić jaki

Jeśli miałbym sobie wyobrazić jakiś spektakularny koniec Donalda Tuska, to lepiej bym tego nie rozpisał niż dogorywający gwiazdor medialny sam się zgrał. Donald zrobił pętlę i własnymi rękami zarzucił sobie tę pętlę na szyję. Na smutnym niebieskim tle, w przaśnych dekoracjach komitetu, kapitan tonącej Platformy wygłosił stary tekst do załogi ten, który sprzedał majtkom i bosmanom przed rejsem. Wtedy obiecywał, że podbije nowe lądy, a załoga patrzyła w kapitana jak w obrazek i strzelała na wiwat. Dziś brawka bili tylko ci, którzy jeszcze nie poszli na dno. Trudno o piękniejszą „opowieść” i bardziej spektakularny koniec bajki o polityce miłości, niż Stefan Niesiołowski rzucający się na kobietę, która ośmiela się nie być zakochana w PO. Ten występ jest tak cudowny, że wyrzucę żale każdemu, kto dopisze choć fragment do życiowej roli Donalda Tuska. Drodzy Państwo widzieliśmy coś, co można nazwać samoegzekucją przez desperację. Przypadek Niesiołowskiego jest oczywiście odwrotnością ACTA, Tusk w ciągu kilku dni radykalnie zmienił zdanie, ale ważny jest kierunek zmian. W pierwszym przypadku Donald się obrobił po łokcie, ponieważ rwetes podniósł lud, od lewactwa palikociarskiego po chłopców z ONR. Teraz stało się zgoła inaczej, śmieszniej, Tusk nie przestraszył się ludu, ale… partyjnych kolegów i koleżanek. Podczas występu w komitecie został odczytany list niszowej działaczki, niejakiej Rudeckiej-Kalinowskiej, która już weszła w wiek emerytalny. Owa działaczka jest niegdysiejszą żarliwą wielbicielką talentu Matki Kurki, a na co dzień pisze partyjne biuletyny w Salonie24. Zmierzam do tego, że Donald z jednej strony obawia się absolutnych dołów, z drugiej strony usiłuje doły wynieść na wyżyny. Nietrudno się domyślić, że ta połechtana kobiecina będzie teraz ekstremalną fanatyczką Donalda i używam tej tautologii tylko dlatego, że dotąd była szeregową fanatyczką.

Reklama

Tusk sięga po głębokie rezerwy, zanurza się w partyjną i wyborczą otchłań, a tam da się przetrwać tylko z najbardziej sklepanym, sekciarskim pacierzem. Nic innego Tuskowi nie pozostało, garstka niszowych fanatyków, którzy będą tłuc na oślep te same zdrowaśki, rzucanie na glebę o 6.00 rano, CBA, które rozkochuje niewinne kobiety. Uszło pamięci, że w tak zwanym między czasie Antykomor poszedł siedzieć, Sawicka dostała trzy lata, Rysiek z Mirem skończyli na politycznym cmentarzu, natomiast „reformy” zakończyły się dożywociem w kieracie. Poszedł cieniutki występ Donalda na żywo, w jego ulubionym TVN i chwilę potem był serwis. Najpierw tragiczna wiadomość, że drzewo przycisnęło nastolatków, potem „Koko spoko”, zamordowany 33 lata temu Etan, w końcu konferencja Smudy i tragedia narodowa – kontuzje bramkarzy. Jednego słowa o tym, że Donald Tusk postawił na młodą 68-letnią Rudecką-Kalinowską, bo tylko ona i „napastowany” przez kobietę Stefan Niesiołowski ciągle rozumieją o co chodzi w polityce miłości. Podobnego kuriozum nikt poza elementem fanatycznym nie połknie, no po prostu wstyd się z czymś takim między ludźmi pokazać. Owszem TVN się przebudził i wieczorem robił co mógł, tylko, że nawet Knapik ledwie powstrzymywał szczery śmiech. Na domiar złego kilka godzin wcześniej wkurzona artystka Holland krzyczy w drugą stronę, niczym Jacek Kurski za najlepszych czasów: „Platforma kolesiów i ignorantów”. Góra przebiera nóżkami, widzi, że dłużej się nie da, że Tusk jest wiochą w towarzychu, Mucha tragedią intelektualną, Niesiołowski psychopatą, szwy pękają. Z kolei doły chciałby wymienić kadry i załapać się na ochłapy, ale jest „po ptokach”, chociaż doły jak to nuworysze nie dają wiary faktom. Histeria góry spowodowała, że Donald nawet nie stara się przychodzić do góry, to doły mają przyjść do Donalda. Powtórka strategii PiS na czarną godzinę – motywować żelazny elektorat i najwierniejszych żołnierzy.

Kapitan tonącej Platformy pierwszy zawija nogi na tratwę i goni majtków z drugiego pokładu. Tak się w tragifarsie ewakuacyjnej śpieszy, że nie ma odwagi wymienić nazwiska „naszej koleżanki”, bo wie, że poza S24 i NK, nikt tej działaczki nigdy nie widział. Wstyd się przyznać, kto prócz Donalda i Stefana jeszcze wierzy. W tej całej rozpaczy zapomina Donald, że Internet jest bezlitosny i już się robią jaja z Donalda, że o babci Rudeckiej-Kalinowskiej nie wspomnę. Pętla się zacisnęła i gniecie grdykę wizerunkiem Niesiołowskiego, który z zębami, pazurami oraz radzieckim okrzykiem „won”, okazuje polityczną miłość wątłej „pisowskiej” dziennikarce. Cóż więcej można na tym epitafium dopisać, no może tyle, że wieniec złożyła anonimowa dla partii i zwolenników partii działaczka, która bynajmniej nie kręciła powielaczem jak „bohater” Stefan, ale drukowała dla Kiszczaka. Podtrzymuję dobrą radę, nie dać się w to wkręcić, Internet i gazety zrobią swoje. Lada chwila wyjdzie kto zacz ta działaczka i wyjść musi, że to jedna z trzech właścicielek krakowskich drukarni, która w stanie wojennym dogadała się z SB i dostała pozwolenie na druk. Kto ma kapkę oleju we łbie ten wie, że taki przybytek jak drukarnia, przed stanem wojennym był przywilejem, zaś w stanie wojennym orężem. „Koleżanka” sama potwierdza opisany fakt, natomiast tłumaczenia ma jak Donald z helikoptera: http://web.archive.org/web/20070420224929/http://kataryna.salon24.pl/11796,index.html O tym jakim bohaterem opozycji był Niesiołowski można poczytać już prawie wszędzie, na przykład tu: http://kontrowersje.net/tresc/jak_stefan_wyrabal_sobie_miejsce_w_historii Od zamachów terrorystycznych, przez napaść rabunkową na dwie kobiety z kasą Społem , po kapowanie narzeczonej i brata. Tych strzępów już nikt nie pozszywa, robi się obciachowo, co sygnalizują pierwsze odważne tuzy towarzycha. Donald jako wersja „kaczożercy” dla ubogich będzie musiał pracować na happeningami, patroszyć świńskie ryje, ćwiczyć sztuczne erekcje, czyli mierzyć się z wielkomiejskim pegeerowcem z Biłgoraja. Wchodząc w stylistykę Tuska: „chce powiedzieć, chce powiedzieć, chcę powiedzieć”, ale co otworzy usta, to woda się leje jak ze spłuczki i sięga po dziurki w nosie.

PS Najnowszy sondaż można sobie wsadzić, chwilowa euforia z powodu igrzysk za ostatni grosz i jak podejrzewam zamówienie „metodologiczne” – przesunięcie niezdecydowanych na stronę PO. Jedno jest tylko istotne, widać, że wstępnie przymierzane jest SLD i to Leszka z SO. Jeśli zaś chodzi o 3% spadek PiS, to znów sobie pozwolę podpowiedzieć, żeby zamknąć gębę Tomaszewskiemu. Pan Janek pieprzy na oślep, 80% prawdy, ale te 20% jak u Rydzyka „psują przekaz”. Nie ma innej przyczyny wahnięcia, tylko pan Janek i gospodarskie wizyty Tuska, o czym uprzedzałem, gdy się większość beztrosko śmiała.

Reklama

24 KOMENTARZE

  1. Chciałem poinformować, że
    Chciałem poinformować, że istnieje dobre narzędzie marketingowe, którego bojkot ma taki sam sens, jak bojkotowanie Palikota i Niesioła (przerabiane). Kto chce się przysłużyć “sprawie” i ma konto na “fejsie” (też super narzędzie), może się przyłączyć do komentowanie w natemat.pl, pod linkami kontrowersje.net. Wiem jak to wygląda, ale Wy nie wiecie jakie to są konkrety i nie mówię o klikalności, która oczywiście jest, mówię o tym co dostaję na skrzynkę. Działa tak jak powinno- drąży. Zachęcam.

  2. Chciałem poinformować, że
    Chciałem poinformować, że istnieje dobre narzędzie marketingowe, którego bojkot ma taki sam sens, jak bojkotowanie Palikota i Niesioła (przerabiane). Kto chce się przysłużyć “sprawie” i ma konto na “fejsie” (też super narzędzie), może się przyłączyć do komentowanie w natemat.pl, pod linkami kontrowersje.net. Wiem jak to wygląda, ale Wy nie wiecie jakie to są konkrety i nie mówię o klikalności, która oczywiście jest, mówię o tym co dostaję na skrzynkę. Działa tak jak powinno- drąży. Zachęcam.

  3. Chciałem poinformować, że
    Chciałem poinformować, że istnieje dobre narzędzie marketingowe, którego bojkot ma taki sam sens, jak bojkotowanie Palikota i Niesioła (przerabiane). Kto chce się przysłużyć “sprawie” i ma konto na “fejsie” (też super narzędzie), może się przyłączyć do komentowanie w natemat.pl, pod linkami kontrowersje.net. Wiem jak to wygląda, ale Wy nie wiecie jakie to są konkrety i nie mówię o klikalności, która oczywiście jest, mówię o tym co dostaję na skrzynkę. Działa tak jak powinno- drąży. Zachęcam.

  4. Zbyt wielu Polaków ma coś za uszami
    więc wola głosować na Platformę, która działa według zasady: wy nie ruszacie naszych, my nie ruszamy waszych. Trzeba jednak powiedzić, że podczas rządów Kaczyńskich nie doszło do lustracji, ani politycznej ani majątkowej. Pewnie wielu rodaków na pytanie: skąd to masz, zaczerwieniłoby się ,gdyby byli do tego zdolni. Pewnie jeszcze się taki nie narodził, który by sprawdził tzw prywatyzację w ciągu ostatnich lat. A to że ktoś pisał donosy na bliźnich, to kwestia jego sumienia/ jak wiadomo ateiści negują jego istnienie/. Tusk niech się modli ,chyba w kosciele łagiewnickim nie toruńskim żeby ludziom w garnku nie zabrakło. Z drugiej strony Kaczyński podczas swoich rządów wykazał się nieudolnoscią i głupkowato oddał władzę, więc czy na niego ludzie mogą liczyć?

    • Pewnie, że każdy ma. Też mam,
      Pewnie, że każdy ma. Też mam, w swoim 40-letnim życiu kradłem wszystko, od kukurydzy w PGR, przez 5 złotych z torebki babci, którą to monetę babcia zawsze trzymała na ofiarę, dalej działki za sprzedaż konkretnych towarów, aż po kradzież kasy z kasy. Nie prowokuję, prawdę piszę. Ale możemy pogadać o okolicznościach. Babcia, niech jej ziemia lekką będzie, na nic innego nie zasługiwała, moja dziecięca zemsta, mimo wszystko nie powinienem się zniżać do poziomu babci. Kukurydza – wiadomo, a jak nie wiadomo, to odwołam się do kradzieży jabłek z sadu i innych truskawek zjedzonych z ziemią, kradło się dla przyjemności i przygody. Działka za sprzedaż towarów – robiłem w serwisie i za sprzedaż tej, a nie innej części dostawałem działkę od sprzedawcy. Części były solidnej jakości, o sprzedaż prosili mnie kumple, którzy walczyli o wypłatę, ale i tak motywem była kasa. A propos. Kasa ukradziona z kasy. Tutaj będę się usprawiedliwiał. Przyszedłem “do roboty” i kasa była dla mnie święta, ale pierwsze dwie wypłaty zostawiłem na “remanenty” i znikające pieniądze. Zanim się zorientowałem co jest grane, jechałem pod kreską w wynajętym mieszkaniu i wybranką w ciąży. Później sobie odbiłem na “kolegach” z nawiązką, bo zasłużyli, ale też skusiło i nic więcej. Tak działa ludzki mechanizm słabości, ale w każdej tej sytuacji motyw był jeden – przetrwać. Żadne usprawiedliwienie, jedynie okoliczności. Natomiast to, o czym mówimy, to jest przejść po trupach, zatłuc, wygrać wyścig szczurów, rozbić dziecku skarbonkę, okraść kochającą matkę. Jedni nazwą to relatywizmem, inni życiem na takim poziomie przyzwoitości, na jakim się da. Kraść, żeby przeżyć, to dla mnie jest wstyd, ale nie upadek. Kraść, bo to łatwe, bezkarne i nigdy dosć, to jest szajs, nie życie. Kaczor niestety nie potrafił tego rozdzielić, chociaż jego spowiedź, gdyby była uczciwa, nie wypadłaby lepiej od mojej. Ważną rzecz poruszyłaś, gdyby Kaczor, czy ktokolwiek inny wyraźnie oddzielił wyrzuty sumienia od cynicznej premedytacji, tutaj znlazłby klucz, dla lęków i zgody społecznej.

      • Ja próbowałam zarobić, czyli ukraść
        Przetrwać, to jest cel. Naprawdę. Udaje się wtedy, gdy mamy sojuszników. O sojuszników najłatwiej w rodzinie, bo cel jest ten sam. Niestety to wymaga zgody na kompromis. Oddać sprawiedliwość babci, cioci, wujkowi. Zgodzić się z ich widzeniem świata. Za to ma się ich przychylność i pozycję w testamencie. Wstrętne, czy nie?

  5. Zbyt wielu Polaków ma coś za uszami
    więc wola głosować na Platformę, która działa według zasady: wy nie ruszacie naszych, my nie ruszamy waszych. Trzeba jednak powiedzić, że podczas rządów Kaczyńskich nie doszło do lustracji, ani politycznej ani majątkowej. Pewnie wielu rodaków na pytanie: skąd to masz, zaczerwieniłoby się ,gdyby byli do tego zdolni. Pewnie jeszcze się taki nie narodził, który by sprawdził tzw prywatyzację w ciągu ostatnich lat. A to że ktoś pisał donosy na bliźnich, to kwestia jego sumienia/ jak wiadomo ateiści negują jego istnienie/. Tusk niech się modli ,chyba w kosciele łagiewnickim nie toruńskim żeby ludziom w garnku nie zabrakło. Z drugiej strony Kaczyński podczas swoich rządów wykazał się nieudolnoscią i głupkowato oddał władzę, więc czy na niego ludzie mogą liczyć?

    • Pewnie, że każdy ma. Też mam,
      Pewnie, że każdy ma. Też mam, w swoim 40-letnim życiu kradłem wszystko, od kukurydzy w PGR, przez 5 złotych z torebki babci, którą to monetę babcia zawsze trzymała na ofiarę, dalej działki za sprzedaż konkretnych towarów, aż po kradzież kasy z kasy. Nie prowokuję, prawdę piszę. Ale możemy pogadać o okolicznościach. Babcia, niech jej ziemia lekką będzie, na nic innego nie zasługiwała, moja dziecięca zemsta, mimo wszystko nie powinienem się zniżać do poziomu babci. Kukurydza – wiadomo, a jak nie wiadomo, to odwołam się do kradzieży jabłek z sadu i innych truskawek zjedzonych z ziemią, kradło się dla przyjemności i przygody. Działka za sprzedaż towarów – robiłem w serwisie i za sprzedaż tej, a nie innej części dostawałem działkę od sprzedawcy. Części były solidnej jakości, o sprzedaż prosili mnie kumple, którzy walczyli o wypłatę, ale i tak motywem była kasa. A propos. Kasa ukradziona z kasy. Tutaj będę się usprawiedliwiał. Przyszedłem “do roboty” i kasa była dla mnie święta, ale pierwsze dwie wypłaty zostawiłem na “remanenty” i znikające pieniądze. Zanim się zorientowałem co jest grane, jechałem pod kreską w wynajętym mieszkaniu i wybranką w ciąży. Później sobie odbiłem na “kolegach” z nawiązką, bo zasłużyli, ale też skusiło i nic więcej. Tak działa ludzki mechanizm słabości, ale w każdej tej sytuacji motyw był jeden – przetrwać. Żadne usprawiedliwienie, jedynie okoliczności. Natomiast to, o czym mówimy, to jest przejść po trupach, zatłuc, wygrać wyścig szczurów, rozbić dziecku skarbonkę, okraść kochającą matkę. Jedni nazwą to relatywizmem, inni życiem na takim poziomie przyzwoitości, na jakim się da. Kraść, żeby przeżyć, to dla mnie jest wstyd, ale nie upadek. Kraść, bo to łatwe, bezkarne i nigdy dosć, to jest szajs, nie życie. Kaczor niestety nie potrafił tego rozdzielić, chociaż jego spowiedź, gdyby była uczciwa, nie wypadłaby lepiej od mojej. Ważną rzecz poruszyłaś, gdyby Kaczor, czy ktokolwiek inny wyraźnie oddzielił wyrzuty sumienia od cynicznej premedytacji, tutaj znlazłby klucz, dla lęków i zgody społecznej.

      • Ja próbowałam zarobić, czyli ukraść
        Przetrwać, to jest cel. Naprawdę. Udaje się wtedy, gdy mamy sojuszników. O sojuszników najłatwiej w rodzinie, bo cel jest ten sam. Niestety to wymaga zgody na kompromis. Oddać sprawiedliwość babci, cioci, wujkowi. Zgodzić się z ich widzeniem świata. Za to ma się ich przychylność i pozycję w testamencie. Wstrętne, czy nie?

  6. Zbyt wielu Polaków ma coś za uszami
    więc wola głosować na Platformę, która działa według zasady: wy nie ruszacie naszych, my nie ruszamy waszych. Trzeba jednak powiedzić, że podczas rządów Kaczyńskich nie doszło do lustracji, ani politycznej ani majątkowej. Pewnie wielu rodaków na pytanie: skąd to masz, zaczerwieniłoby się ,gdyby byli do tego zdolni. Pewnie jeszcze się taki nie narodził, który by sprawdził tzw prywatyzację w ciągu ostatnich lat. A to że ktoś pisał donosy na bliźnich, to kwestia jego sumienia/ jak wiadomo ateiści negują jego istnienie/. Tusk niech się modli ,chyba w kosciele łagiewnickim nie toruńskim żeby ludziom w garnku nie zabrakło. Z drugiej strony Kaczyński podczas swoich rządów wykazał się nieudolnoscią i głupkowato oddał władzę, więc czy na niego ludzie mogą liczyć?

    • Pewnie, że każdy ma. Też mam,
      Pewnie, że każdy ma. Też mam, w swoim 40-letnim życiu kradłem wszystko, od kukurydzy w PGR, przez 5 złotych z torebki babci, którą to monetę babcia zawsze trzymała na ofiarę, dalej działki za sprzedaż konkretnych towarów, aż po kradzież kasy z kasy. Nie prowokuję, prawdę piszę. Ale możemy pogadać o okolicznościach. Babcia, niech jej ziemia lekką będzie, na nic innego nie zasługiwała, moja dziecięca zemsta, mimo wszystko nie powinienem się zniżać do poziomu babci. Kukurydza – wiadomo, a jak nie wiadomo, to odwołam się do kradzieży jabłek z sadu i innych truskawek zjedzonych z ziemią, kradło się dla przyjemności i przygody. Działka za sprzedaż towarów – robiłem w serwisie i za sprzedaż tej, a nie innej części dostawałem działkę od sprzedawcy. Części były solidnej jakości, o sprzedaż prosili mnie kumple, którzy walczyli o wypłatę, ale i tak motywem była kasa. A propos. Kasa ukradziona z kasy. Tutaj będę się usprawiedliwiał. Przyszedłem “do roboty” i kasa była dla mnie święta, ale pierwsze dwie wypłaty zostawiłem na “remanenty” i znikające pieniądze. Zanim się zorientowałem co jest grane, jechałem pod kreską w wynajętym mieszkaniu i wybranką w ciąży. Później sobie odbiłem na “kolegach” z nawiązką, bo zasłużyli, ale też skusiło i nic więcej. Tak działa ludzki mechanizm słabości, ale w każdej tej sytuacji motyw był jeden – przetrwać. Żadne usprawiedliwienie, jedynie okoliczności. Natomiast to, o czym mówimy, to jest przejść po trupach, zatłuc, wygrać wyścig szczurów, rozbić dziecku skarbonkę, okraść kochającą matkę. Jedni nazwą to relatywizmem, inni życiem na takim poziomie przyzwoitości, na jakim się da. Kraść, żeby przeżyć, to dla mnie jest wstyd, ale nie upadek. Kraść, bo to łatwe, bezkarne i nigdy dosć, to jest szajs, nie życie. Kaczor niestety nie potrafił tego rozdzielić, chociaż jego spowiedź, gdyby była uczciwa, nie wypadłaby lepiej od mojej. Ważną rzecz poruszyłaś, gdyby Kaczor, czy ktokolwiek inny wyraźnie oddzielił wyrzuty sumienia od cynicznej premedytacji, tutaj znlazłby klucz, dla lęków i zgody społecznej.

      • Ja próbowałam zarobić, czyli ukraść
        Przetrwać, to jest cel. Naprawdę. Udaje się wtedy, gdy mamy sojuszników. O sojuszników najłatwiej w rodzinie, bo cel jest ten sam. Niestety to wymaga zgody na kompromis. Oddać sprawiedliwość babci, cioci, wujkowi. Zgodzić się z ich widzeniem świata. Za to ma się ich przychylność i pozycję w testamencie. Wstrętne, czy nie?

  7. Miedwiediew wstąpił do partii i po raz pierwszy w historii Rosji
    został pierwszym partyjnym szefem rządu. Wszyscy jego poprzednicy formalnie byli bezpartyjni.

    Wcześniej partią Jedna Rosja kierował Wladimir Putin, który jednak formalnie do partii nie należał. To on zaproponował kandydaturę Miedwiediewa na szefa i jednocześnie poparł jego reformatorskie plany.

    Tak mi się przypomniało jak bezpartyjny Bierut został I sekretarzem Partii, bez przyjęcia do Partii

  8. Miedwiediew wstąpił do partii i po raz pierwszy w historii Rosji
    został pierwszym partyjnym szefem rządu. Wszyscy jego poprzednicy formalnie byli bezpartyjni.

    Wcześniej partią Jedna Rosja kierował Wladimir Putin, który jednak formalnie do partii nie należał. To on zaproponował kandydaturę Miedwiediewa na szefa i jednocześnie poparł jego reformatorskie plany.

    Tak mi się przypomniało jak bezpartyjny Bierut został I sekretarzem Partii, bez przyjęcia do Partii

  9. Miedwiediew wstąpił do partii i po raz pierwszy w historii Rosji
    został pierwszym partyjnym szefem rządu. Wszyscy jego poprzednicy formalnie byli bezpartyjni.

    Wcześniej partią Jedna Rosja kierował Wladimir Putin, który jednak formalnie do partii nie należał. To on zaproponował kandydaturę Miedwiediewa na szefa i jednocześnie poparł jego reformatorskie plany.

    Tak mi się przypomniało jak bezpartyjny Bierut został I sekretarzem Partii, bez przyjęcia do Partii