Reklama

– Moja żona zasiada w prywatnej fundacji. Szczegółowe rozliczenie wraz z wpłatami i wydatkami jest co rok wysyłane do darczyńców. Pan, z tego co mi wiadomo, do nich nie należy. Tematy możemy zatem uznać za zamknięty.

W wersji potocznej i wulgarnej można by streścić powyższe słowa hasłem: "panie, odp…rz się pan". Tak właśnie w każdym normalnym kraju powinna wyglądać rozmowa dziennikarza z wicepremierem gdy ten pyta się o finanse i zarobki fundacji jego żony.

Reklama

Problem polega na tym, że niestety w normalnym kraju nie żyjemy i część fundacji przybrało postać organizacji o charakterze pasożytniczym. Dlaczego fundacje, o których głośno ostatnio, przyssały się do państwowego cyca i dlaczego nie walczą o klienta na wolnym rynku? Czyżby nie było chętnych do płacenia za wiedzę o “demokracji lokalnej” i “gotowaniu na gazie” (cytując Michalkiewicza) oraz inne tego typu szkolenia w podobnych klimatach?

A wracając do samego premiera Glińskiego, to według mnie jego wcześniejsza (tzn. przed feralną wypowiedzią z przeprosinami) rozmowa wieczorna z żoną mogła wyglądać mniej więcej tak:

– Hej, Misu-Pysiu, zrób coś, bo te “Wiadomości” tak czepiają się tej Sadło i jej fundacji… No ja wiem, to nazwisko nie brzmi zbyt sympatyczne ale jak zaczną węszyć to za chwilę mogą dobrać się też do mojego tyłka. Jesteś w końcu premierem, zrób coś!

– Ależ Myszko Najdroższa, przecież wiesz, że ja tam niewiele mogę. Tam rządzi ta paskudna Paczuska, a ją ponoć sam Kaczor ustawił na stołku. No co ja poradzę? Jakby chodziło o teatr jakiś albo żeby do filmu Ciebie wepchnąć…

– Coś wymyślisz, Gapciu! A na razie śpisz na kanapie w salonie. Dobrej nocy!

Trzeba wyjaśnić sobie jedną rzecz – nie nie mam do prywatnych fundacji. Mogą sobie wydawać fundusze na wódkę, prochy i panienki. To sprawa między fundacją a sponsorami. Za czasów prawdziwej demokracji głośna była sprawa fundacji państwa Elbanowskich, którą to rozdmuchał jeden z tygodników. Bo niby za dużo wydają na zarobki. Niech napiszą, sponsorzy zweryfikują ale oburzenie to pismaki powinni schować do kieszeni. “Moja żona z zawodu zasiada w fundacji” – można by sparafrazować słynny filmowy cytat. I wszystko byłoby ok jeśli to są pieniądze prywatne. Wówczas za jednym pociągnięciem pozbywamy się się wszystkich problemów. A ewentualnymi przekrętami, praniem brudnych pieniędzy i działaniami państw wrogich i przyjaznych niech zajmują się policja i kontrwywiad.

PS. Przy okazji “akcji” z premierem Glińskim zastanawiający jest brak silnej ręki premier Szydło, która nie potrafiła zatrzymać sprawy w porę, przed niedzielną kolejna kompromitacją. A na deser zobaczyliśmy zero jakiejkolwiek osłony medialnej wykonanej przez rządowych spin doctorów, którzy wolą zajmować się organizacją imprez typu tweet up niż polityką medialną, która kuleje na całego..

Reklama

20 KOMENTARZE

  1. Każdy dziennikarz powinien

    Każdy dziennikarz powinien pytać o wydatkowanie publicznych pieniędzy, a obowiązkiem urzędnika jest udzielenie jemu grzecznej i wyczerpującej odpowiedzi. Bufonada Glińskiego, wyrażona inwektywami skierowanymi wobec dziennikarza i jego stacji, dyskwalifikuje tego profesora jako ministra… Kultury.

  2. Każdy dziennikarz powinien

    Każdy dziennikarz powinien pytać o wydatkowanie publicznych pieniędzy, a obowiązkiem urzędnika jest udzielenie jemu grzecznej i wyczerpującej odpowiedzi. Bufonada Glińskiego, wyrażona inwektywami skierowanymi wobec dziennikarza i jego stacji, dyskwalifikuje tego profesora jako ministra… Kultury.

  3. Jestem dziennikarzem z zawodu

    Jestem dziennikarzem z zawodu wyuczonego a pijarowcem z wykonywanego. Niestety, od dawna nic mnie tak nie zszokowało jak występ prof. Glińskiego w TVP. O tym, że postać rzecznika rządu nie istnieje, zapewne ma zero autorytetu, polityki informacyjnej ten rząd nie ma wcale, to widać i chyba żadnego fachowca przekonywać nie trzeba. Taki stan rzeczy skraca działanie tego rządu do jednej kadencji. Po takim numerze Gliński, gdy otrzeźwieje, jeśli ma trochę wstydu ludzkiego, etyki polityka uczciwego i na sercu leży mu dobro swojej formacji, powinien podać się do dymisji i przeprosić.

    1. Postawił się WICEPREMIER osobiście w jak najgorszym świetle. Prywatę, źle pojmowane dobro młodej żony i środowiska (jej oraz własnego zapewne) mając na względzie ponad wszystko. Argumentacja na poziomie gleby, zadufanie i ego na poziomie stratosfery.

    2. Zniszczył wizerunek Publicznej TVP budowany powolnie ze zgliszczy. TVP pod rządami PIS oczerniany od samego początku i za wszystko – nawet za to co właściwe, profesjonalne  i dobre.

    3. Pokazał profesor, że Premier i rzecznik rządu oraz klubu PiS są nic nieznaczącymi personami. Nie chcę wierzyć, że prof. poszedł do TVP sam, bez wcześniejszego  informowania o tym rzecznika, że nie ustalono wersji wypowiedzi, skoro pytania były do przewidzenia, wręcz oczywiste,  a skutki zaprezentowanych na antenie wypowiedzi kastrofalne. Jeśli premier nie wyciągnie żadnych konsekwencji mój szacunek do tego rządu będzie taki sam jak Glińskiego. Zero koordynacji, zero wcześniejszego przemyślenia tego co się robi przed milionami widzów. Zero POLITYKI i zero rządzenia. CH… d…. i kamieni k….a.

    4. Ten występ będzie teraz używany przez przeciwników politycznych przez 4 lata z kampanią wyborczą włącznie. Będzie stałym punktem dyskusji. Nie mogę pojąć, że tego wszystkiego nie był w stanie zrozumieć człowiek z profesorskim tytułem, wcześniej promowany na stanowisko premiera. Po prostu polityczna katastrofa.

  4. Jestem dziennikarzem z zawodu

    Jestem dziennikarzem z zawodu wyuczonego a pijarowcem z wykonywanego. Niestety, od dawna nic mnie tak nie zszokowało jak występ prof. Glińskiego w TVP. O tym, że postać rzecznika rządu nie istnieje, zapewne ma zero autorytetu, polityki informacyjnej ten rząd nie ma wcale, to widać i chyba żadnego fachowca przekonywać nie trzeba. Taki stan rzeczy skraca działanie tego rządu do jednej kadencji. Po takim numerze Gliński, gdy otrzeźwieje, jeśli ma trochę wstydu ludzkiego, etyki polityka uczciwego i na sercu leży mu dobro swojej formacji, powinien podać się do dymisji i przeprosić.

    1. Postawił się WICEPREMIER osobiście w jak najgorszym świetle. Prywatę, źle pojmowane dobro młodej żony i środowiska (jej oraz własnego zapewne) mając na względzie ponad wszystko. Argumentacja na poziomie gleby, zadufanie i ego na poziomie stratosfery.

    2. Zniszczył wizerunek Publicznej TVP budowany powolnie ze zgliszczy. TVP pod rządami PIS oczerniany od samego początku i za wszystko – nawet za to co właściwe, profesjonalne  i dobre.

    3. Pokazał profesor, że Premier i rzecznik rządu oraz klubu PiS są nic nieznaczącymi personami. Nie chcę wierzyć, że prof. poszedł do TVP sam, bez wcześniejszego  informowania o tym rzecznika, że nie ustalono wersji wypowiedzi, skoro pytania były do przewidzenia, wręcz oczywiste,  a skutki zaprezentowanych na antenie wypowiedzi kastrofalne. Jeśli premier nie wyciągnie żadnych konsekwencji mój szacunek do tego rządu będzie taki sam jak Glińskiego. Zero koordynacji, zero wcześniejszego przemyślenia tego co się robi przed milionami widzów. Zero POLITYKI i zero rządzenia. CH… d…. i kamieni k….a.

    4. Ten występ będzie teraz używany przez przeciwników politycznych przez 4 lata z kampanią wyborczą włącznie. Będzie stałym punktem dyskusji. Nie mogę pojąć, że tego wszystkiego nie był w stanie zrozumieć człowiek z profesorskim tytułem, wcześniej promowany na stanowisko premiera. Po prostu polityczna katastrofa.

  5. Popełniłam z okazji

    Popełniłam z okazji przeprosin taką fraszkę: http://fraszki-ulotki.info/2016/11/przeprosiny.html

    A starej można dorobić nową puentę:

    Coś tu należy wyjaśnić…
    aż się prosi:
    Lubią się tata Rózi
    z tatą Zosi.
    A Zosia się uwija!
    W miejscu nie może usiedzieć
    wciąż dwoi się i troi
    bo ma prawo wiedzieć.
    Do tego ma przyjaciółkę
    co na wszystkim zna się
    toteż ciągle we wszystkim
    o zdanie pyta Kasię.
    A wieczorami po ciężkiej
    harówie w fundacji
    spotkają się wszyscy razem
    na zasłużonej kolacji.
    A przy stole się będzie rozmawiało
    co by jeszcze – nuż widelec – się przydało.

    Na przykład przeprosiny
    męża Reni…
    Bo teraz,
    to jesteśmy
    obrażeni….

     

  6. Popełniłam z okazji

    Popełniłam z okazji przeprosin taką fraszkę: http://fraszki-ulotki.info/2016/11/przeprosiny.html

    A starej można dorobić nową puentę:

    Coś tu należy wyjaśnić…
    aż się prosi:
    Lubią się tata Rózi
    z tatą Zosi.
    A Zosia się uwija!
    W miejscu nie może usiedzieć
    wciąż dwoi się i troi
    bo ma prawo wiedzieć.
    Do tego ma przyjaciółkę
    co na wszystkim zna się
    toteż ciągle we wszystkim
    o zdanie pyta Kasię.
    A wieczorami po ciężkiej
    harówie w fundacji
    spotkają się wszyscy razem
    na zasłużonej kolacji.
    A przy stole się będzie rozmawiało
    co by jeszcze – nuż widelec – się przydało.

    Na przykład przeprosiny
    męża Reni…
    Bo teraz,
    to jesteśmy
    obrażeni….

     

  7. Petycja podpisana. Co za tani

    Petycja podpisana. Co za tani gnojek z tego Glińskiego profesorka… "Oni wszyscy kradną" to jest prawda, którą profesorek potwierdza. W demokracji prasa jest po to, żeby patrzeć rządzącym na ręce. Nie jest żadną medialną nagonką pisanie o Misiewiczach i Glińskich, wrzody trzeba wycinać i to, co  zostaje, trzeba dokładnie dezynfekować.

  8. Petycja podpisana. Co za tani

    Petycja podpisana. Co za tani gnojek z tego Glińskiego profesorka… "Oni wszyscy kradną" to jest prawda, którą profesorek potwierdza. W demokracji prasa jest po to, żeby patrzeć rządzącym na ręce. Nie jest żadną medialną nagonką pisanie o Misiewiczach i Glińskich, wrzody trzeba wycinać i to, co  zostaje, trzeba dokładnie dezynfekować.

  9. Temat fundacji i różnych

    Temat fundacji i różnych innych tworów jest także dla PiS-u mocno niewygodny. Zgodna w całej lini politycznej krytyka krytyki tych dojnych tworów jest jak najbardziej zrozumiała. Po prostu dla każdej partii nie ma lepszych sposobów upychania swoich pociotków na pasożytniczy żywot na wysokim poziomie na cudzy koszt. I korzystają z tego wszystkie opcje polityczne. To razem z pomysłami korposzczurka bankowego dojenia finansowego tych, którzy za swoją pracę na etacie dostają trochę wiecej niż 7 tys. a hołubienie nie wprowadzając np. 3 stawki podatkowej kolesiów korporacyjnych i partyjnych pasących się w spółkach skarbu państwa po 70 tys.i więcej będzie kosztowało PiS drogo. 

    P.S. Ile to pieniędzy PiS ściągnął podatkami z zachodnich korporacji i hipermarketów – ktoś wie? Bo na razie z pomysłów przed wyborami są chyba nici za to wraca się do "chwalebnej" tradycji łupienia własnych obywateli na każdym kroku.

  10. Temat fundacji i różnych

    Temat fundacji i różnych innych tworów jest także dla PiS-u mocno niewygodny. Zgodna w całej lini politycznej krytyka krytyki tych dojnych tworów jest jak najbardziej zrozumiała. Po prostu dla każdej partii nie ma lepszych sposobów upychania swoich pociotków na pasożytniczy żywot na wysokim poziomie na cudzy koszt. I korzystają z tego wszystkie opcje polityczne. To razem z pomysłami korposzczurka bankowego dojenia finansowego tych, którzy za swoją pracę na etacie dostają trochę wiecej niż 7 tys. a hołubienie nie wprowadzając np. 3 stawki podatkowej kolesiów korporacyjnych i partyjnych pasących się w spółkach skarbu państwa po 70 tys.i więcej będzie kosztowało PiS drogo. 

    P.S. Ile to pieniędzy PiS ściągnął podatkami z zachodnich korporacji i hipermarketów – ktoś wie? Bo na razie z pomysłów przed wyborami są chyba nici za to wraca się do "chwalebnej" tradycji łupienia własnych obywateli na każdym kroku.