Reklama

Kiedy powiem, że Ameryka jest w poważnych kłopotach, wzruszysz tylko ramionami. Nihil novi, nie tylko Ameryka ma problemy. Zgodnie ze starym chińskim przysłowiem żyjemy w interesujących czasach. Drażni mnie też, kiedy komentatorzy czasem bezrozumnie upraszczają, utożsamiając Amerykę z jej obecnym rządem ściśle dyspozycyjnym wobec architektów idei globalizmu. To właśnie Amerykanie z przerażeniem odkryli, że tracą swoją konstytucyjną republikę, swoje wolności, prawa obywatelskie, religijne, a nawet rodzicielskie i poczucie bezpieczeństwa.

Reklama

Globaliści korzystając z usług biurokracji DEEP STATE, wielkich korporacji, zarządzając przekupnymi politykami, coraz bezczelniej przejmują kontrolę nad życiem i zdrowiem przeciętnego człowieka. Od Newtona wiemy, że każdej akcji towarzyszy reakcja, dlatego za komunizującego Obamy powstała obywatelska Tea Party, zduszona akcjami urzędu skarbowego. Następnie pojawił się przebojowy intruz, ludowy trybun Trump, którego jednak osaczono swoimi, a następnie poddano represjom i wypchnięto za burtę. Jednak Trump powrócił jak bumerang ponownie zagrażając dobrze naoliwionym korupcyjnym  układom elit nowego porządku światowego. Dlatego teraz przed wyborami obserwujemy medialno-sądowy frontalny atak, którego celem jest zablokowanie, wyniszczenie i kryminalizacja Trumpa.

Co ciekawsze, wielokierunkowy atak sądowy resortu sprawiedliwości (AG Merrick Garland) w kolejnych sprawach, od damsko-męskich sprzed kilku dekad, przez podejrzenie o ingerencję w wybory i  transfer władzy (styczeń 2021), zatrzymanie prezydenckich dokumentów i sponsorowanie protestów z 6 stycznia 2021 r.  (prokurator Jack Smith) odbija się głębokim echem w Mediach, przy zupełnym wyciszeniu coraz częściej eksplodujących dowodów na korupcję klanu Bidenów. 

Proces Trumpa ma rozpocząć się w pełni kampanii wyborczej w maju następnego  roku. Kłopot jednak w tym, że im bardziej lewactwo osacza i atakuje Trumpa, tym większe zyskuje on  poparcie wśród wyborców. Natomiast już 69% Amerykanów uważa, że skandalem jest ujawnione przyjmowanie łapówek (sprzedawanie wpływu na decyzje amerykańskiego rządu) od ukraińskich, rumuńskich, kazachskich i chińskich oligarchów przez klan rodziny Bidenów. Takiego zdania jest już 87% Republikanów i 43% Demokratów. Ciągle napływają informacje o dalszej korupcji.

Na dziś (RCP Poll) wśród republikańskich kandydatów prowadzi D.J. Trump (53%), dalej są: DeSantis (18%), Ramaswamy (5,9%) i Pence (5%). Wśród demokratów prowadzi J. Biden (66%), dalej jest Kennedy (14,3%) i Williamson (5,6%).

Aż 53,4% Amerykanów nie jest zadowolonych z rządów J. Bidena, innego zdania jest 42,1%. Na pytanie czy sprawy w USA idą w dobrym kierunku; TAK odpowiedziało jedynie 24,2%, NIE, aż 66,7%! 

Za pół roku będziemy obserwować głosowania w pierwszych republikańskich prawyborach. Pierwsza debata republikańskich kandydatów na prezydenta odbędzie się jednak już 23 sierpnia  w Fiserv Forum w Milwaukee, prowadzona będzie przez FOX News (Bret Baier i Martha MacCallum). Dotychczas do debaty zakwalifikowało się 7 kandydatów: D.J. Trump, R. DeSantis, V. Ramaswamy, N. Haley, T. Scott, D. Burgum i C. Christie. 

Demokratyczny kandydat do nominacji w wyborach prezydenckich Robert F. Kennedy, Jr. (RFK), ostatnio zauważył, że Trump w debatach jest najbardziej przebojowym kandydatem od czasów prezydenta Abrahama Lincolna. Wielu komentatorów sądzi, że dysponujący tak ogromną przewagą Trump nie ma interesu aby wziąć w niej partycypować. On sam jeszcze nie potwierdził swojego udziału. Jak wyżej  wspomniałem debata będzie prowadzona przez stację FOX News, która wielokrotnie działała na szkodę Trumpa, a jej właściciel Rupert Murdoch jest przeciwnikiem Trumpa, więc Trump byłby tam sponsorowanym workiem do bicia. 

Pierwsze republikańskie prawybory odbędą się 15 stycznia 2024 r. w stanie Iowa. Na dzień dzisiejszy w sondażach prowadzi tam Trump (46%), 30 punktów przed DeSantis (16%), dalej jest senator Tim Scott (R-SC) z 11%, Ramaswamy 6%, Nikki Haley 5%, Mike Pence 4%, Doug Burgum i Chris Christie po 3%, Asa Hutchinson i Francis Suarez po 1%. 

Dziś trudno przewidzieć w jakiej prawnej sytuacji będzie wtedy zewsząd atakowany Trump. Teraz widzimy Trumpa ciągle w dominującej pozycji, obserwując trudności jakie ma jego najpoważniejszy konkurent DeSantis w zbliżeniu się do pozycji Trumpa nawet na Florydzie, gdzie jest popularnym gubernatorem. Jeszcze niedawno temu DeSantis przegonił Trumpa w zbieraniu pieniędzy (neocons i republikański DEEP STATE) na kampanię wyborczą. Jego Super PAC,  Never Back Down w krótkim czasie zebrał ponad $150 mln!

Rzecznik kampanii Trumpa Steven Cheung powiedział o Trumpie:

“On jest jedyną osobą, która może zwyciężyć z Joe Bidenem z dużą przewagą dlatego, że głosujący wiedzą, że powrót prezydenta Trumpa do Białego Domu będzie oznaczał silną ekonomię, bezpieczne granice i bezpieczną Amerykę”…

Z drugiej strony mający obecnie (wątłą) przewagę w Kongresie Republikanie pod przywództwem speakera Kevin McCarthy (z Kalifornii) powoli zbliżają się do decyzji o przeprowadzeniu impeachmentu prezydenta Joe Bidena. W kongresowych komisjach trwają przesłuchania świadków, urzędników państwowych i sygnalistów odnośnie przyjmowania ogromnych łapówek z obcych źródeł przez wykorzystującego swoją pozycję Joe Bidena i jego najbliższą rodzinę. Świadczą również o blokowaniu i utajnianiu wszelkich niebezpiecznych dowodów przez bidenowski urząd sprawiedliwości jak i niestety upartyjnioną FBI…

Niestety i na szczęście nie udało się prawnikom Hunter Biden uzyskać zgody federalnego sędziego na deal układ, który zabezpieczyłby  skorumpowany klan  Bidenów przed dalszym dochodzeniem i ujawnianiem kolejnych dowodów korupcji. Sędzia odrzuciła układ między prokuratorem kontrolowanym przez prezydenta Bidena, a prawnikami jego syna Huntera Bidena umarzający wszelkie dalsze zarzuty. Hunter miał otrzymać czystą kartę przy jedynie 2 letnim zawieszeniu. Chodziło o ukryte miliony dochodów z międzynarodowych źródeł (i nielegalne posiadanie broni), które bidenowski resort sprawiedliwości próbuje zatuszować wiedząc, że zarzuty mogą obejmować również prezydenta i jego rodzinny klan.

Nadchodzące tsunami  ujawnianych dowodów prawdopodobnie zakończy karierę skorumpowanego prezydenta Bidena, dlatego jego administracja tak pracowicie ze wszelkich możliwych stron atakuje znienawidzonego i niebezpiecznego dla nich Trumpa, aby ewentualnie zniszczyć obydwu pretendentów do prezydentury.  Cóż, każdy widzi “jaki koń jest” bez zaglądania mu, w nie tylko, sztuczne zęby. 

Z demokratycznego pasa startowego prawdopodobnie wypadnie rozdygotana w swojej “mądrości’ Kamala Harris i na czoło wysunie się cwany, dobrze ustosunkowany, przystojny, spragniony władzy, kompletnie bezideowy “lewak” gubernator kalifornii Gavin Newsom. Kalifornia pod jego rządami już jest pogrążona w kompletnym chaosie. Upadają biznesy, wzrasta ilość sponsorowana bezdomnych, klimat dla narkomanów, bezczelnych i bezkarnych kradzieży w sklepach, napadach, a wszystko po to aby żyło nam się lepiej i sprawiedliwiej przy likwidowanej klasie średniej i rosnącej roli oligarchów. Czyli nie będziesz robaczku miał nic i będziesz szczęśliwy. A kto może gardzić szczęściem? Dlatego tylu Amerykanów opuszcza słoneczną Kalifornię…

Jacek k. Matysiak                                                                                                           Kalifornia, 2023/07/28

Reklama

12 KOMENTARZE

  1. Skoro Amerykanie nie reagują na to, co funduje im administracja Bidena, to są warci swego losu. To zdumiewające co się stało z krajem będącym ikoną wolności w ciągu ostatnich dwudziestu lat. Zdumiewa też to, ile tej wolności odebrały ludziom rządy bez najmniejszego oporu z ich strony. Skoro naród zamienił się w gigantyczne stado owiec, to nie jest dziwne, że aż tylu chce na nim żerować.

    Tak właśnie upadają imperia i teraz dzieje się to na naszych oczach.

  2. Najlepsze jest to, że ci “zawiedzeni” pomysłami Demokratów w Kalifornii, wynoszą się do stanów republikańskich, gdzie znowu głosują na demokratów. Im więcej “ich” osiedla się w takim np. Texasie, tym prędzej ten stan pójdzie drogą Kalifornii. To tylko kwestia czasu. Karą dla “nowoczesnych” i “wykształconych” byłby przymus zostania tam gdzie mieszkali przez ostatnie np. 10 lat i doświadczenie konsekwencji swoich genialnych wyborów.
    Ponieważ lewica; czyli gołodupcy; zawsze głosuje nogami szybciej niż ci co mają jeszcze coś do stracenia, to przepływy wyborców pomiędzy stanami lub okręgami zawsze są szkodliwe dla ludzi coś posiadających – po prostu pasożyt podpina się pod nowego żywiciela i albo mu się uda i zostanie, albo wkrótce przeniesie się jeszcze gdzie indziej, na kolejnego, nieświadomego, że właśnie jest kolonizowany przez lewactwo w postaci nowego sąsiada który przybył z Kalifornii, bo tam akurat teraz jest gorzej niż było kilka lat wcześniej.

    • Masz sporo racji, ten mechanizm “zmian” tak działa. Jednak nie bez znaczenia jest także ucieczka wielkich biznesów z Kalifornii do Texasu, na Florydę itp. Również kwitnie bezprawie w okradaniu wielkich sklepów, które coraz częściej zamykają swoje podwoje (szczególnie w San Francisco). “Legalnie” można ukraść do $950.00, więc strażnik stoi obok złodzieja i patrzy, policja się nie pofatyguje ze względu na “małą szkodliwość społeczną” czynu.

    • @Jacuś C
      Taki scenariusz transferu głupiego lewactwa znakomicie było widać w Kanadzie w 2015 roku. Naiwni, młodzi, większość spaczona lewackimi ideami ze wschodnich, biednych prowincji kanadyjskich, plus z bogatszego ale zrujnowanego przez lewaków Ontario, wyjechało do pracy do najbogatszej i rządzonej przez lata konserwatywnej Alberty. Tam, w 2015 roku, ci ludzie, których życie zostało zrujnowane przez lewaków, zagłosowali … na lewaków i wtedy wygrali w Albercie kanadyjscy komuniści ukrywający się pod szyldem “nowych demokratów”. W bardzo krótkim czasie Alberta mocno osłabła, jednak na szczęście, zdrowo myślący ludzie pogonili NDP (kanadyjscy komuniści) i konserwatyści wrócili do władzy, miejmy nadzieję, że na dłużej. Bardzo dużym problemem w Kandzie pozostaje jednak szef rządu federalnego, niejaki Trudeau, zwany kanadyjskim Castro, mam nadzieję że i on zostanie wkrótce wykopany, inaczej nawet Alberta może zostać ponownie zniszczona przez lewaków.