Jednym z nieustających tematów &bd
Jednym z nieustających tematów „sieciowych” jest anonimowość oraz oddzielanie „realu” od „wirtualu”. O jednym i drugim temacie powiedziano już wszystko, jak się wydaje, ale nie wszystkim się tak wydaje. Są tacy, przynajmniej jeden taki, któremu się wydaje, a nawet jest przekonany, że jednej rzeczy, albo nie powiedziano, albo co najmniej nie jest szeroko omawiana. W internecie jeśli się coś przebija, nie jest wybitnym twórcą. Słyszał ktoś, aby w sieci narodził się wybitny pisarz? Reżyser? Artysta plastyk? Albo nawet i muzyk? O nikim takim nie słyszałem. Natomiast co i rusz się słyszy, że coś się narodziło. Ktoś tam wysłał na kontakt TVN24 płonące dziecko, zbitego psa, żonę gwałcącą męża, złotą rybkę, która odgaduje przyszłość. W internecie ciągle rodzi się coś, o kogoś niezmiernie trudno. Rodzi się coś i w dodatku coś też nie jest wielkie, w „realu” jest pospolite, jak wspomniany zbity pies. Swego czasu przeszła fala internetowych małżeństw. Pierwsze małżeństwo przez interent! Dziś na tym już się nie da ubić interesu i popularności, dziś nie tylko małżeństw pełno, ale i noc poślubna można sobie obejrzeć na YouTube. Jedyne co w skali masowej nie przeszło z „realu” do „wirtualu”, to…pogrzeb. Nie mówię o śmierci, tej jest sporo, przynajmniej epatowania śmiercią w różnej formie, co roku w konkursach młodych talentów wygrywają ludzie, którzy ledwie żyją, zaraz umrą, albo uszli śmieci i czekają na kolejną rozgrywkę. Natomiast pogrzebu w sensie obrządku w internecie nie spotkałem. Nie spotkałem nigdzie poza Portalem Kontrowersje.net.
Użyłem słowa „pogrzeb” i właśnie się zastanawiam, co zrobiłem? Tym bardziej, że rzecz jaka się wydarzyła na Portalu Kontrowersje.net jest dużo bardziej złożona niżby się mogło pomieścić w pogrzebie. Oto jeden z Użytkowników Portalu, uznał za stosowne skreślić kilka słów z niebytu, popełnił, jak to sam zatytułował: „List zza grobu”. Użytkownik posługujący się Nickiem gryzon, i bardzo proszę zwrócić uwagę na ten niezmiernie istotny fakt, obwieścił w wirtualnym świecie swój jak się wydaje realny zgon. Sporządził odpowiedniej treści pismo i w ostatniej woli zlecił publikację swojemu synowi, tak przynajmniej wynika z treści listu. Gdzie w tym oryginalność, spyta niecierpliwy czytelnik? Wszak w „realu” banał, podobnego rodzaju twórczość. Cierpliwości, chociaż właściwie uważny czytelnik już wie, że oryginalności tu niemało. Oryginalność zawiera się w tych mitycznych dyskusjach o „realu” i „wirtualu”, w anonimowości i imienności. Pogrzeb nie jest właściwym słowem, jeśli rozumieć pogrzeb jako pewien odwieczny rytuał. Kto się żegnał na Portalu i przez kogo został pożegnany? Dla mnie odpowiedź jest brutalnie prosta. Pożegnał się Nick i bodaj z jednym wyjątkiem, w mojej skromnej osobie, Nickowi ostatniej odpowiedzi udzieliły inne Nicki. Mieliśmy zatem do czynienia z „wirtualem”, czy „realem”? Czy taki obrządek, w którym jeden wirtualny byt na przykład filip_z_konpii2, żegna się z gabrysia_z_miasta, jest uroczystością, rytuałem, obrzędem, realnym? Albo jeszcze brutalniej! Czy to jest poważne? Mówimy przecież o sacrum, odwiecznym, najbardziej tajemnym sacrum ludzkiego życia. Banał i paradoks, jednak śmierć jest największą tajemnicą naszego życia. Czy można to sacrum sprowadzać do wirtualnej, anonimowej igraszki? Pewnie można, skoro tak się stało. Ale czy ja, przywiązujący wagę do pewnych i już ostatnich rzeczy, których nie chciałbym wrzucić do hipermarketowego kosza, albo na rozkładówkę kolorowych gazet, mam obowiązek traktować tę osobliwość poważnie?
Zastanawiam się nad tym co się wydarzyło, od chwili, kiedy się wydarzyło. Nie jestem w komfortowej sytuacji, ponieważ ostatni kontakt z Nickiem, który nas pożegnał miałem w atmosferze konfliktu i nawet bezprzykładnych inwektyw. Życie jest okrutnie przewrotne, do takiego wniosku trzeba dojść, gdy się weźmie pod uwagę powód konfliktu. Ze ŚP Nickiem starłem się o szacunek dla tych co odeszli. ŚP Nick z ironią podchodził do śmierci człowieka, a więc do wydarzenia z „realu”, tak się składa, że chodziło o śmierć dość wyjątkową, o śmierć, która już została sprofanowana na wszelkie możliwe sposoby i wyniesiona na wszelkie możliwe ołtarze, a wszystko tuż przed oczami żyjących krewnych. Chodziło o śmierć Lecha Kaczyńskiego, który nie jest dla mnie ani Kazimierzem Wielkim, ani „Kartoflem”, po prostu szkoda chłopa, bo być może nie zasłużył na zaszczyty, ale też nie na takie upokorzenie jaki państwo polskie zafundowało wszystkim pasażerom Tu 154. ŚP Nick drwił z samego pochówku zmarłego, nazywając miejsce spoczynku przedsionkiem i przedpokojem, gdzie się zostawia obłocone kalosze i zmokłe parasole. ŚP Nick popełnił tekst, w którym Bogu przypisywał roztropne działanie, gdy Pan spuścił samolot na smoleńskie brzozy i o tę właśnie rzecz stoczyła się krwawa walka. Po walce Nick umarł, umarł w sensie wirtualnym. Pożegnał się ze mną i z Portalem, obiecał więcej się nie udzielać i w ogóle dać sobie spokój. Logiczną koleją rzeczy nastąpił wirtualny zgon. Niemniej w ostatnim akcie, ŚP Nick gryzon, pożegnał się raz jeszcze i jak się wydaje ostatecznie. No i tu mam wątpliwość największą, właściwie kilka wątpliwości niemal tej samej rangi.
Pierwsza wątpliwość. Pożegnał się jako kto? Z szacunku dla Nicka i ludzkiej wyobraźni, należy założyć, że pożegnał się jako człowiek. Pod Nickiem zwykle kryje się człowiek, o ile nie mówimy o robotach i innych skryptach. W przypadku Nicka gryzon, wykluczam taką możliwość, aby Nick był robotem lub skryptem, nazbyt emocjonalnym był wirtualnym bytem, aby był maszyną. Czyli człowiek? Aby precyzyjnie odpowiedź sobie na to pytanie, przeczytałem raz jeszcze list pożegnalny ŚP Nicka i nie doczytałem się, ani imienia, ani nazwiska. Również osoba, która spełniała ostatnia wolę ŚP Nicka nie podpisała się pod testamentem. Co więcej podobny tekst można opublikować w dowolnym miejscu i podpisać dowolnym Nickiem i daję głowę, że nikt by w tym tekście nie rozpoznał konkretnego człowieka, z wyjątkiem kilku krewnych i przyjaciół, ale ze świata rzeczywistego. Jakkolwiek zabrzmi to cynicznie, z formalnego punktu widzenia mamy do czynienia ze zgonem Nicka i testamentem Nicka. Emocjonalnie można mnie oczywiście wirtualnie zmieszać z błotem, ale wszystkim, którzy się przymierzają zadam proste pytanie. Jeśli mamy do czynienia ze zgonem człowieka, to proszę powiedzieć kim był ten człowiek? Albo jeszcze prościej. Gdzie i o, której pogrzeb? Nie pytam o wymiar symboliczny, pytam o wymiar formalny i aż się prosi o takie pytania, ponieważ ŚP Nick, był skrupulatnym formalistą, przestrzegającym wszelkich zasad prawnych i szeroko pojętej kindersztuby. Po tym wnoszę, że o swój pochówek zadbał, powierzył bliskim, aby formalnościom prawnym i obyczajowym stało się zadość. Pomimo przywiązania do formalności, zmarły Nick nie podał nazwiska, nie podał miejsca swojego spoczynku, nie zobowiązał krewnych do przekazania godziny pogrzebu w miejscu, gdzie umieścił swój nekrolog. Pożegnał się wirtualnie, jako Nick, o którym inne Nicki nic nie wiedzą, albo wiedzę ukrywają. Nie wiedzą lub ukrywają jakim był człowiekiem, bo jakim był Nickiem każdy może sobie ocenić. Odbył się podwójny pogrzeb Nicka i to nasuwa następna poważną wątpliwość.
Czy ja, który jestem nie tylko Nickiem, ale też człowiekiem znanym z imienia i nazwiska, nawet adresu, mam do pogrzebu Nicka podchodzić z emocjami, jakie zwykle przy tych okazjach się pojawiają. Czy poważnie mam traktować największe człowiecze sacrum, ludzką śmierć, przedstawione w wirtualnej i anonimowej formie? Jakie emocje mam z siebie wydobyć po utracie bliskiego Nicka? Zapalić wirtualną świeczkę, jak to mają w zwyczaju użytkownicy tabloidowych portali? Wyrazić żal i współczucie rodzinie Nicka? Nie uważam tego, ani za poważne, ani za stosowne. Mimo tego, że mam do czynienia tylko z Nickiem, jestem konsekwentny w szacunku dla sacrum. Nie będę sobie robił jaj z pogrzebu. Nie znałem człowieka, nie znam Jego rodziny, nic o człowieku kryjącym się pod Nickiem nie wiem, a po samym Nicku nie płaczę. Nie płaczę choćby z tego powodu, że już kilka miesięcy temu pożegnałem się z Nickiem bez żalu. W tej historii to nie ostatnia oryginalność i przewrotność. W bezwzględnej polemice z Nickiem gryzon, kiedy to Nick drwił ze zmarłego używając Jego imienia i nazwiska, oraz mając świadomość, że żyją najbliżsi krewni zmarłego, ujawniłem dane Nicka. Dane ujawniam zawsze, kiedy bezkarny Nick się o to prosi, Nick gryzon prosił się bardzo. W związku z tym, każdy kto się wzruszył zgonem Nicka, może odnaleźć na portalu imię i nazwisko Nicka i tym samym zmierzyć się z własną wrażliwością. Udać się na miejsce spoczynku i zapalić realną świeczkę, co będzie łatwe do ustalenia, biorąc pod uwagę fakt, że znane jest również miasto, w którym Nick mieszkał.
Czy ktoś to zrobi? Oczywiście ktoś poza rodziną i znajomymi Nicka, którzy rozmawiali wirtualnie z Nickiem, ale też znali żywego człowieka. Pytam czy Nick oddaje szacunek tylko Nickowi, czy zechce jak człowiek, pochylić się nad człowiekiem? Niezmiernie mnie to interesuje, głównie dlatego, że założyłem pewien zespół reakcji jakie w ciemno przypisałem wielu Nickom. Jak sądzę wiele Nicków byłoby skłonnych napisać, że słowa pozostawione przez Nick gryzon mówią o człowieku i stanowią o jego człowieczeństwie, dlatego próba cynicznej analizy jest li tylko podłością, wydumanym okrucieństwem. Skoro tak spytam raz jeszcze. Ilu ludzi kryjących się pod Nickami pochyli głowę nad mogiłą człowieka kryjącego się pod Nickiem gryzon? Jest tu jeszcze jedna pułapka, bo po takim pytaniu część Nicków może czuć się zobowiązana, aby udowodnić swoje człowieczeństwo. Niepotrzebnie, przecież tego się nie da zweryfikować, a w każdym razie, ja w takiej makabryczno-groteskowej weryfikacji uczestniczyć nie będę. Chodzi o wirtualne potwierdzenie lub zaprzeczenie takiej woli, jeszcze bardziej by mnie interesowało, czy ktoś podjął podobną decyzję, zanim przeczytał te słowa? Niemniej ważne jest dla mnie pytanie. Czy kondolencje składane przez Nicki innemu Nickowi, rzeczywiście oddają szacunek człowiekowi? W mojej ocenie wręcz przeciwnie, wydaje mi się to przejawem szargania pamięci, oczywiście człowieka, bo nie Nicka.
Nick gryzon strzegł swojej anonimowości za życia i po śmierci, z tego wnoszę, że do końca nie chciał być w świecie wirtualnym, nikim więcej poza Nickiem. Nie chciał się przedstawiać jako żywy człowiek i nie chciał się przedstawić w pośmiertnym pożegnaniu. Uznawał, że ma do tego prawo i rzeczywiście prawo miał, w moim przekonaniu to prawo ustało, kiedy przekroczył granice, jakich ja na tym Portalu przekroczyć nie pozwolę nigdy i nikomu. Jedną z granic jest anonimowe szydzenie z imiennych zmarłych. Chciałbym być dobrze zrozumiany, nie jestem zwolennikiem ludowego zawołania, że o zmarłych tylko dobrze, sam poniewierałem zmarłych, zresztą dokładnie tak samo uważał Nick gryzon i nawet w pożegnaniu zwarł taką myśl. Natomiast jestem przeciwnikiem paszkwili, ze szczególnym uwzględnieniem paszkwili na zmarłych. Stąd też się biorą moje radykalne przeciwdziałania, bezkarnej i anonimowej zabawie z ludzkimi emocjami i człowieczym tabu. Nick gryzon w ostatniej woli apelował, aby pisać o nim szczerze i bez obowiązku pisania z nabożeństwem. W tym obszarze odnajduję kolejne niesamowitości. Znałem Nicka gryzon, jako zdeklarowanego i chyba wojującego ateistę, sam określam się mianem ateisty, z tym, że religii nie uważam za wroga, przeciwnie uznaję konieczność jej istnienia. Czytając ten list ŚP Nicka gryzon, zachodziłem w głowę nad logiką postępowania ateistycznego Nicka gryzon. Logicznym z pozycji ateisty jest tylko jedno działanie, wszystko co mam do zrobienia robię za życia, bo po życiu nie ma nic i mnie nie ma. Każde pośmiertne działanie Nicka jest groteskowo alogiczne, chyba że mam do przekazania światu jakąś tajemnicę, albo jakieś dzieło, które za życia z różnych powodów nie ujrzało światła dziennego. W przypadku, gdy pozostawiam po sobie coś, czego nie mogłem, nie chciałem, nie umiałem, wstydziłem się wyjawić za życia, list pożegnalny ma logiczną rację bytu. W każdym innym przypadku logiki i wiary w głoszone poglądy w liście być nie może.
Czytając ten list jako żywo widziałem religijny obrządek. Oto żegna się ze światem wirtualnym, wirtualny Nick, który ni mniej ni więcej, urządza mszę we własnej intencji. Inaczej tego odebrać nie potrafię. W samym liście, jako takim, jest ceremonia. Po cóż mnie ateiście, list ateisty, przygotowany z premedytacją, na okoliczność zgonu ateisty? Taki natłok absurdu, że się można pogubić. W tym liście ateista prosi o dobre i choćby podłe słowo, byle do nieżyjącego ateisty mówić i pisać. Czyż można się pokusić o bardziej nielogiczną makabryczność? Mało tego. Aby na pewno ŚP Nick gryzon prosi o dobre słowo? Mnie się wydaję, że ŚP ateista prosi o modlitwę. Tylko cudem można rozmawiać z martwym ateistą, czy nawet tylko mówić do martwego ateisty i taki cud powszechnie nazywa się modlitwa. List ateisty gryzonia jest niczym innym, jak prośbą o modlitwę za niespokojną duszę. Nie ma w tym liście niczego poza tą prośbą, cały ten list jest prośbą o modlitwę.
Ten i wiele innych faktów nie pozwala mi poważnie traktować śmierci Nicka. Nick w ostatnim akcie swojej wirtualnej działalności dość spektakularnie zaprzeczył swoim poglądom i wyobrażeniom. Moim zdaniem definitywnie skompromitował taką postawę życiową, która nazywa się ateizmem, sprofanował, bo chyba tak trzeba nazwać ten religijny akt ostatniej woli, ateisty apelującego o modlitwę za spokój duszy. Koniec niezwykłości? Jeszcze nie. Muszę wspomnieć o moim zachowaniu i odzewie na tę niezwykłą sytuację. Ujrzałem na Portalu, który redaguję i którego jestem właścicielem, tekst podpisany Nickiem gryzon. Przeczytałem i uznałem, że w żadnej mierze nie nadaje się na tekst, który mógłby stanowić o sile i jakości Portalu. Ponieważ tekst był niecodziennym przejawem wirtualnej twórczości, nie ukrywam, że miałem spory kłopot z odniesieniem się do tego co przeczytałem. W pierwszym odruchu poczułem się przymuszony do odpowiedzi, normalnie nazywa się to szantaż emocjonalny, a tu dodatkowo należy mówić o szantażu zza grobu. Od tego momentu było dla mnie jasne jak się mam zachować. Zachowałem się tak jak zawsze w podobnych sytuacjach, nie poddałem się szantażowi, a ponieważ dla mnie w świecie wirtualnym kwestia śmieci i życia Nicka jest mało istotna, przyjmuje proste kryteria dla ustalenia, który Nick żyje, który umarł. Jeśli tekst został opublikowany przez Nick gryzon, jasnym jest dla mnie, że Nick gryzon żyje. W zastanych okolicznościach, nie byłem w stanie pożegnać się z Nickiem, dlatego też przywitałem się stosownym do pory dnia: „Dobry wieczór”, przy okazji ulubionym powitaniem ŚP Nicka gryzon.
Odpowiedzi nie uzyskałem, wnoszę po tym, że Nick pożegnał się z Portalem ostatecznie. W podobnych wypadkach zawieszam konta użytkownika i w bonusowej osobliwości pragnę dodać, że do tej chwili Nick gryzon nie tylko był pełnoprawnym Użytkownikiem Portalu, ale miał nadane prawa administratora. Jestem przekonany, że Nick podchodzący do wielu spraw w sposób formalny, przyznałby mi rację, w kwestii zawieszenia konta. Intryguje mnie natomiast czy przyznałby mi rację w innym miejscu. ŚP Nick gryzon uważał, że bolączką naszego kraju i cechą narodową jest bezmyślnie kultywowanie zmarłych bohaterów. Ubolewał nad czasem poświęconym, tym obrzędom i apelował, aby robić ruch w interesie, zająć się biznesem, budowaniem, tworzeniem. Nie czuję większych emocji i zobowiązań wobec Nicka gryzon, ale jeśli trzymać się absurdalnej konwencji rozmowy i zadośćuczynienia martwemu ateiście, ten jeden gest mogę wykonać. Chciałbym według przekonań ŚP Nicka gryzon już kilka dni po Jego śmierć zapomnieć o cmentarzu i zająć się biznesem. Portal Kontrowersje.net według mojej wiedzy jest pierwszym Portalem, na którym odbył się wirtualny pogrzeb. Grzechem i fałszywym patosem byłoby niewykorzystanie tego faktu, zwłaszcza że, ŚP Nick gryzon dla promocji Portalu zrobił wiele i to mu trzeba oddać. Na ile znałem przekonania Nicka gryzon, na tyle uznałem, że Nick gryzon nie miałby nic przeciw temu, aby jego wirtualny pogrzeb przekuł się w sukces Portalu i innych Nicków, które szanował i lubił. Nick gryzon, w swoim liście wyrażał nadzieję, że list da początek nowej świeckiej tradycji. Spróbujmy wypełnić ostatnia wolę Nicka i wypromować publikowanie anonimowych listów pożegnalnych, a de facto wypromujmy wirtualne pogrzeby. Postanowiłem w ten sposób uczcić pamięć Nicka, zgodnie z Jego wolą. Prosiłbym inne Nicki o rozreklamowanie tego niezwykłego wydarzenia, wklejanie linków do powyższego teksty, gdzie się da, na chwałę Portalu i ŚP Nicka, który zapoczątkował tę tradycję. Oczywiście należy to traktować jako wirtualną zabawę, takie oswajanie się ze śmiercią, bo do kwestii ostatecznych w rzeczywistym świecie, wśród żywych ludzi z ubawem podchodzić trudno. I to już cała historia. Morał? Morał jest taki, że w wirtualnym świecie anonimowo można sobie robić ze wszystkiego i wszystkich jaja, ze swoich wirtualnych przekonań i nawet z własnego pogrzebu, ale w życiu warto być poważnym, imiennym człowiekiem, zwłaszcza gdy się w ostatniej woli liczy na dobre słowo po śmierci. Trzeba sobie za życia realnego i wirtualnego zdawać sprawę z logicznych konsekwencji głoszonych przez siebie opinii i promowanych postaw. Trzeba mieć świadomość, że własne przekonania i apele o nowe ludzkie postawy, mogą pogrzebać nie tylko Nicka i człowieka, ale pamięć o Nicku i człowieku. Bogu dzięki, dla ateisty nie ma to żadnego znaczenia, a ufni w Bogu, wierzę, że dopiero po śmierci zaczyna się „real” i w tym należy szukać pocieszenia. Spoczywaj w spokoju Nicku gryzon, konto zablokowane.
Epilog
Kto potrafi niech spróbuje odczytać ten tekst właściwie i spróbuje zrozumieć ukryte w tekście najważniejsze zdania. Kto nie potrafi, może komentować bez głowy i do woli, z okazji tak niezwykłej ogłaszam 3 dni pełnej wolności, oczywiście jak zwykle w nieprzekraczalnych granicach. Niezwykle mnie interesuje opinia Nicków w tej osobliwej kwestii. Jeszcze bardziej interesowałby mnie opinia ludzi.
Jako człowiek oswojony ze Śmiercią – wszystkich
najbliższych zakopałem do piachu (tylko przenośnia),więc jakby Śmierć ,tym bardziej ,,obcego” nie powinna już na mnie robić większego wrażenia. A jednak…
Jako ułomne istoty , w tym , danym Nam przez Boga ,Los , Przypadek (?) życiu – miotamy się pomiędzy narodzinami a zgonem. Wierząc – nie wierząc ,profanując i świętując , przeklinając i modląc. By w godzinie Śmierci (niektórym jest dane świadomie umierać , lub z własnego wyboru) żebrać albo błagać o wszytko to, w co nigdy,niby,nie wierzyli.Albo o chwilkę tego , co nazywali ,,nic nie wartym życiem”. Więc strach przede wszystkim , wielki strach – co potem?
Niby wszystkowiedzący , niby święcie przekonani , niby pewni siebie i odważni – w tej ostatniej ,przytomnej , chwili,w tym ostatnim ułamku sekundy , w którym się żaden film z całym życiem nie wyświetla – chcemy krzyknąć NIE , jeszcze nie teraz, zatrzymać wypływ krwi,polączyć pęknięty rdzeń,rozruszać zwalniające tętno,odwrócić bieg wypadków.Ale już za późno,więc zostaje tylko , obezwłądniający strach. Strach,który kasuje całą wiedzę,wszelkie prawa i zasady.Strach – przed nieznanym.
Wiele jest sytuacji podobnych do opisanej,z detalami,przez Ciebie.To znaczy nie ma 100% pewności,że ten kogo żegnamy (nawet na cmentarzu) to naprawdę ten. Dotyczy to nie tylko żołnierzy w zalutowanych trumnach albo spalonych w pożarach,ale również takich sytuacji, w których rodziny wierzą ,,na słowo” specom od pogrzebów , albo zwyczajnie – chcą zachować w pamięci ŻYWY obraz ukochanej osoby. Z takich , mniej więcej powodów ,nie zapytałem osoby , która zamieściła tutaj pożegnalny list gryzona – o szczegółowe dane. Nie odkręcam śrub i nie podnoszę wieka.
Jeżeli zaś wiesz ,jako admin , coś więcej niż ,,cała reszta” – powiedz. Można dzisiaj na sto sposobów ,jeżeli się bardzo chce, zidentyfikować , wytropić i odnaleźc usera w Sieci. Nie pomoże nawet IP ,,przydzielany dynamicznie”ani żadne programy ,,zacierające ślady”.
Gdyby to była mistyfikacja,to nieszczęście polega na tym,że drugim razem , już ,,prawdziwym” przejdziemy obok,obojętnie.
Słowem RESPEKT. W realnym
Słowem RESPEKT. W realnym znaczeniu.
PS Nie mam takich technicznych możliwości jak weryfikacja zgonu, ale wszystko wskazuje na to, że Nick odszedł i człowiek chyba też.
Jako człowiek oswojony ze Śmiercią – wszystkich
najbliższych zakopałem do piachu (tylko przenośnia),więc jakby Śmierć ,tym bardziej ,,obcego” nie powinna już na mnie robić większego wrażenia. A jednak…
Jako ułomne istoty , w tym , danym Nam przez Boga ,Los , Przypadek (?) życiu – miotamy się pomiędzy narodzinami a zgonem. Wierząc – nie wierząc ,profanując i świętując , przeklinając i modląc. By w godzinie Śmierci (niektórym jest dane świadomie umierać , lub z własnego wyboru) żebrać albo błagać o wszytko to, w co nigdy,niby,nie wierzyli.Albo o chwilkę tego , co nazywali ,,nic nie wartym życiem”. Więc strach przede wszystkim , wielki strach – co potem?
Niby wszystkowiedzący , niby święcie przekonani , niby pewni siebie i odważni – w tej ostatniej ,przytomnej , chwili,w tym ostatnim ułamku sekundy , w którym się żaden film z całym życiem nie wyświetla – chcemy krzyknąć NIE , jeszcze nie teraz, zatrzymać wypływ krwi,polączyć pęknięty rdzeń,rozruszać zwalniające tętno,odwrócić bieg wypadków.Ale już za późno,więc zostaje tylko , obezwłądniający strach. Strach,który kasuje całą wiedzę,wszelkie prawa i zasady.Strach – przed nieznanym.
Wiele jest sytuacji podobnych do opisanej,z detalami,przez Ciebie.To znaczy nie ma 100% pewności,że ten kogo żegnamy (nawet na cmentarzu) to naprawdę ten. Dotyczy to nie tylko żołnierzy w zalutowanych trumnach albo spalonych w pożarach,ale również takich sytuacji, w których rodziny wierzą ,,na słowo” specom od pogrzebów , albo zwyczajnie – chcą zachować w pamięci ŻYWY obraz ukochanej osoby. Z takich , mniej więcej powodów ,nie zapytałem osoby , która zamieściła tutaj pożegnalny list gryzona – o szczegółowe dane. Nie odkręcam śrub i nie podnoszę wieka.
Jeżeli zaś wiesz ,jako admin , coś więcej niż ,,cała reszta” – powiedz. Można dzisiaj na sto sposobów ,jeżeli się bardzo chce, zidentyfikować , wytropić i odnaleźc usera w Sieci. Nie pomoże nawet IP ,,przydzielany dynamicznie”ani żadne programy ,,zacierające ślady”.
Gdyby to była mistyfikacja,to nieszczęście polega na tym,że drugim razem , już ,,prawdziwym” przejdziemy obok,obojętnie.
Słowem RESPEKT. W realnym
Słowem RESPEKT. W realnym znaczeniu.
PS Nie mam takich technicznych możliwości jak weryfikacja zgonu, ale wszystko wskazuje na to, że Nick odszedł i człowiek chyba też.
Jestem zbudowany reakcją.
Jestem zbudowany reakcją.
Jestem zbudowany reakcją.
Jestem zbudowany reakcją.
szkoda Nicka, porządny chłop był..
Mądry tekst. O sprawach ostatecznych i o paradoksach życia internetowego.
Wymagasz jednak od ludzi pełnej konsekwencji i spójności w działaniu i myśleniu,co jest pożądaną i dobrą właściwością, lecz całą harmonijność szlag może trafić gdy nadchodzą silne emocje.
Jasne że człowiek o twardym kręgosłupie powinien w takiej sytuacji zawołać – stop!, czy aby ta nagła potrzeba jest zgodna z moim deklarowanym lub faktycznym światopoglądem?
Czy nie lepiej położyć się, przemyśleć sprawę, poczekać parę dni aż przejdzie?
Albo jeszcze lepiej – całkowicie spontanicznie i odruchowo ulegać emocjom w prawidłowy, rozsądny i dopasowany do siebie sposób.
U realnych przedstawicieli naszego gatunku taki ideał jest jednak ciężko osiągnąć, choć warto próbować, najpierw na myszach, potem na zdrowych ochotnikach.
******
******
Emocje to jest słowo klucz. W
Emocje to jest słowo klucz. W emocji nie ma fałszu, przecież spokój, czy też apel o spokój wobec ostateczności jest emocją. Jest emocją wbrew deklaracji. W czym jest fałsz? Fałsz jest w emocji wobec własnej emocji i w emocjonalnym spokoju w obliczu emocji cudzej.
szkoda Nicka, porządny chłop był..
Mądry tekst. O sprawach ostatecznych i o paradoksach życia internetowego.
Wymagasz jednak od ludzi pełnej konsekwencji i spójności w działaniu i myśleniu,co jest pożądaną i dobrą właściwością, lecz całą harmonijność szlag może trafić gdy nadchodzą silne emocje.
Jasne że człowiek o twardym kręgosłupie powinien w takiej sytuacji zawołać – stop!, czy aby ta nagła potrzeba jest zgodna z moim deklarowanym lub faktycznym światopoglądem?
Czy nie lepiej położyć się, przemyśleć sprawę, poczekać parę dni aż przejdzie?
Albo jeszcze lepiej – całkowicie spontanicznie i odruchowo ulegać emocjom w prawidłowy, rozsądny i dopasowany do siebie sposób.
U realnych przedstawicieli naszego gatunku taki ideał jest jednak ciężko osiągnąć, choć warto próbować, najpierw na myszach, potem na zdrowych ochotnikach.
******
******
Emocje to jest słowo klucz. W
Emocje to jest słowo klucz. W emocji nie ma fałszu, przecież spokój, czy też apel o spokój wobec ostateczności jest emocją. Jest emocją wbrew deklaracji. W czym jest fałsz? Fałsz jest w emocji wobec własnej emocji i w emocjonalnym spokoju w obliczu emocji cudzej.
Jedyne, co przychodzi mi do
Jedyne, co przychodzi mi do głowy, to że ostatecznie jesteśmy tylko ludźmi i że możemy przyjmować różne pozy, zakładać maski twardziela, grymaszącego dziecka, ale w obliczu wieczności wszystko się rozpada jak domek z kart. Dla kogo są cmentarze? – Zmarłym jest już obojętne. Więc chyba dla żyjących. To żyjący mają potrzebę żeby pamiętać (dlatego często jest tak, że długo niczego się nie zmienia w pokojach zmarłych osób). Czy pożegnanie Nicka gryzoń jest prośbą o modlitwę? Tak też można to odczytać. Ale chciałbym zwrócić uwagę na jedną rzecz. Czym jeszcze kierował się jeszcze ŚP autor spisując te słowa? Czy to nie było troszczenie się o komfort żyjących? Oto proszę, jest tablica, zapalajcie na swój sposób znicze, podkładajcie muzykę, wspominajcie (lub przeklinajcie). Ja tu wam wszystko zorganizowałem, nie trzeba się silić na specjalne teksty (miejsca w sieci?). Z drugiej strony, gdyby nie ten tekst, to nikt by o niczym nie wiedział. Może przekonanie o tym, że prędzej czy później nastąpi jakiś przeciek? Sprawa między Nickiem gryzoń, a innymi nickami, które czuły się jakoś związane.
ps. Ja jako człowiek niewierzący umyśliłem sobie kiedyś, żeby w miejscu, w którym będę pochowany, nie było żadnego nagrobku. Wystarczy, że będzie tam zasadzone drzewo. Żeby pod to drzewo przychodzili ci, co będą chcieli mnie wspominać. Właśnie, a dlaczego ktoś by miał? I dlaczego drzewo? Istny absurd. Tak się kończy moje zmaganie z wiecznością.
Te słabości, bo to są
Te słabości, bo to są słabości, są wszędzie i we wszystkich. Jestem ateistą, ale takim, który sobie nie wyobraża śmierci.
Jedyne, co przychodzi mi do
Jedyne, co przychodzi mi do głowy, to że ostatecznie jesteśmy tylko ludźmi i że możemy przyjmować różne pozy, zakładać maski twardziela, grymaszącego dziecka, ale w obliczu wieczności wszystko się rozpada jak domek z kart. Dla kogo są cmentarze? – Zmarłym jest już obojętne. Więc chyba dla żyjących. To żyjący mają potrzebę żeby pamiętać (dlatego często jest tak, że długo niczego się nie zmienia w pokojach zmarłych osób). Czy pożegnanie Nicka gryzoń jest prośbą o modlitwę? Tak też można to odczytać. Ale chciałbym zwrócić uwagę na jedną rzecz. Czym jeszcze kierował się jeszcze ŚP autor spisując te słowa? Czy to nie było troszczenie się o komfort żyjących? Oto proszę, jest tablica, zapalajcie na swój sposób znicze, podkładajcie muzykę, wspominajcie (lub przeklinajcie). Ja tu wam wszystko zorganizowałem, nie trzeba się silić na specjalne teksty (miejsca w sieci?). Z drugiej strony, gdyby nie ten tekst, to nikt by o niczym nie wiedział. Może przekonanie o tym, że prędzej czy później nastąpi jakiś przeciek? Sprawa między Nickiem gryzoń, a innymi nickami, które czuły się jakoś związane.
ps. Ja jako człowiek niewierzący umyśliłem sobie kiedyś, żeby w miejscu, w którym będę pochowany, nie było żadnego nagrobku. Wystarczy, że będzie tam zasadzone drzewo. Żeby pod to drzewo przychodzili ci, co będą chcieli mnie wspominać. Właśnie, a dlaczego ktoś by miał? I dlaczego drzewo? Istny absurd. Tak się kończy moje zmaganie z wiecznością.
Te słabości, bo to są
Te słabości, bo to są słabości, są wszędzie i we wszystkich. Jestem ateistą, ale takim, który sobie nie wyobraża śmierci.
Podeszła ja intelektualistycznom wirtualnościom
Kalikam tu od lat paru,tiepier klikanie pomnaża szefowi mienie zapytam wienc przy tym kaliczeniu,co gryzie bardziej boleśnie wirtualny Pis ,czy może nowa wirtualność co zwie się sumnienie.
Wirtualne wieści co chwile, w wirtualnych portalach wirtualne paszkwile wirtualna nienawiść,wirtualne wykształty,wirtualna Władza ,wirtualne ministry,wirtualne socjolożki a z nimi magistry,wirualne modlitwy,wirtualne spowiedzi(real dla Gawiedzi),wirtualne prezydęty,wirtualne purpury, ,wirtalne premiery,wirtualne Polaki(mam na to papiery) wirtualne zakupy wszystko jest wirtualne,takie cudowne,ammerykanskie ,takie do dupy.
Popełnił był Pan ponad 120 wersów dla Nicka GRYZONIA,dzięki za to dla Panu Nick odszedł w nieznane,każdego to czeka.
Nick zablokowany? Został ślad CZŁOWIEKA.
W tym wszystkim jest racja, w
W tym wszystkim jest racja, w tej wyliczance. Naprawdę. I na końcu nie ma racji. Człowiek, to jest ten, któremu podajesz prawicę (lewicę gdy mańkut)l wsypujesz szklankę cukru na pożyczenie, albo i nawet przebijasz oponę. Reszta jest gówno, reszta jest nienamacalna i dlatego jest gówno. Aby był człowiek, trzeba go dotknąć.
Podeszła ja intelektualistycznom wirtualnościom
Kalikam tu od lat paru,tiepier klikanie pomnaża szefowi mienie zapytam wienc przy tym kaliczeniu,co gryzie bardziej boleśnie wirtualny Pis ,czy może nowa wirtualność co zwie się sumnienie.
Wirtualne wieści co chwile, w wirtualnych portalach wirtualne paszkwile wirtualna nienawiść,wirtualne wykształty,wirtualna Władza ,wirtualne ministry,wirtualne socjolożki a z nimi magistry,wirualne modlitwy,wirtualne spowiedzi(real dla Gawiedzi),wirtualne prezydęty,wirtualne purpury, ,wirtalne premiery,wirtualne Polaki(mam na to papiery) wirtualne zakupy wszystko jest wirtualne,takie cudowne,ammerykanskie ,takie do dupy.
Popełnił był Pan ponad 120 wersów dla Nicka GRYZONIA,dzięki za to dla Panu Nick odszedł w nieznane,każdego to czeka.
Nick zablokowany? Został ślad CZŁOWIEKA.
W tym wszystkim jest racja, w
W tym wszystkim jest racja, w tej wyliczance. Naprawdę. I na końcu nie ma racji. Człowiek, to jest ten, któremu podajesz prawicę (lewicę gdy mańkut)l wsypujesz szklankę cukru na pożyczenie, albo i nawet przebijasz oponę. Reszta jest gówno, reszta jest nienamacalna i dlatego jest gówno. Aby był człowiek, trzeba go dotknąć.
A co myślisz o rumuńskiej tradycji : z flachą i zagrychą
na grobie kogoś bardzo bliskiego? Nawet nasi Cyganie tego nie kultywują.
Nie miałbyś nic przeciwko ,,setce za Twoje zdrowie”?
Rosjanie kultywują w Wielkanoc
też kultywowałam przy grobie Wysockiego, fajny zwyczaj
Są jeszcze takie miejsca
Są jeszcze takie miejsca także u nas Ojcze Milicjancie. Na jednym z cmentarzy które odwiedzam co roku, Cyganie z flachą i zagrychą od “zawsze” się pojawiają. Nikogo to nie dziwi. Część alkoholu koniecznie trzeba wylać na grób, żeby zmarły też się napił.
Cyganie kultywują, Ojcze
Widziałam na cmentarzu na Bródnie w Warszawie. Król Cyganów spoczywa pod nagrobkiem marmurowym. Nad nim duża rodzina fetę odprawiała. W kieliszki nalali, i je wypili, a jeden kieliszek był wlany w ziemię obok grobu. Nastrój jak u Bachusa.
A co myślisz o rumuńskiej tradycji : z flachą i zagrychą
na grobie kogoś bardzo bliskiego? Nawet nasi Cyganie tego nie kultywują.
Nie miałbyś nic przeciwko ,,setce za Twoje zdrowie”?
Rosjanie kultywują w Wielkanoc
też kultywowałam przy grobie Wysockiego, fajny zwyczaj
Są jeszcze takie miejsca
Są jeszcze takie miejsca także u nas Ojcze Milicjancie. Na jednym z cmentarzy które odwiedzam co roku, Cyganie z flachą i zagrychą od “zawsze” się pojawiają. Nikogo to nie dziwi. Część alkoholu koniecznie trzeba wylać na grób, żeby zmarły też się napił.
Cyganie kultywują, Ojcze
Widziałam na cmentarzu na Bródnie w Warszawie. Król Cyganów spoczywa pod nagrobkiem marmurowym. Nad nim duża rodzina fetę odprawiała. W kieliszki nalali, i je wypili, a jeden kieliszek był wlany w ziemię obok grobu. Nastrój jak u Bachusa.