Reklama

Wszelkie analizy politycznych porażek powinny zaczynać się i kończyć na śmiechu, który jest jak najmodniejsza choroba na świecie i każdy polityk mógłby jeszcze pożyć, gdyby nie został zabity śmiechem. Mniej więcej od ucieczki Tuska do Brukseli, zaczęła się wypełniać beczka śmiechu PO, ale wtedy partia rządząca była święcie przekonana, że „obciachowe” i śmieszne jest wyłącznie PiS. Żadne sygnały do wierchuszki PO nie docierały, oni byli do tego stopnia oderwani od rzeczywistości, że naprawdę uwierzyli w zwycięstwo Komorowskiego w pierwszej turze i to z wynikiem 70%. Gdy zrozumieli, co się dzieje było za późno i każda kolejna próba wyjścia z beczki śmiechu kończyła się jeszcze większym śmiechem. PO przegrała kolejna wybory dlatego, że Kopacz wąchała pasażerom „kotlecika” w pociągu, a Komorowski „macał kury”.

Owszem nałożyły się na to inne czynniki kompromitujące partię „europejską”, ale śmiertelny cios zadał śmiech i dokładnie na tym etapie jest w tej chwili PiS. Prawdziwe są tezy, że główne problemy PiS to w tej chwili drożyzna, „polski ład” i „pandemia”, ale to samo w sobie jeszcze nie jest zabójcze. Dopiero w połączeniu ze śmiechem tworzy się mieszanka wybuchowa nie do zatrzymania. Nałożyło się kilka kryzysów naraz i sytuacja zrobiła się bardzo trudna. PiS zamiast rozbrajać minę po minie, zaczął po nich tłuc cepem na oślep. Jeśli odpowiedzią na drożyznę ma być od siekiery strugana propaganda Kurskiego, w której słyszymy, że jest drogo z powodu „podatku Tuska”, to przecież nikt poważny tego nie kupi. Ewidentne wpadki i wręcz kompromitacje przy wdrażaniu „polskiego ładu”, tłumaczy się zgraną do imentu formułą „wściekły atak opozycji, boją się wygranej PiS, bo Polakom żyje się lepiej”. Wreszcie „pandemia”, gdzie absurd goni absurd i niemal każda decyzja sprowadza się do groteski. W tym obszarze kompromitacje rządzących są przerzucane na „oszołomów”, „antyszczepów” i tak dalej, ale problem polega na tym, że adresatami wyzwisk jest około 60% elektoratu PiS.

Reklama

Przywołałem tylko generalia, główne kierunki satyryczne, ale to codzienność zabija śmiechem i wypełnia beczkę po brzegi. Tylko w ostatnich dwóch dniach mieliśmy do wyboru całą gamę skeczy w wykonaniu polityków PiS. Szczególną uwagę przykuł poseł Smoliński, który oświadczył, że PiS przymierza się do regulowanych cen na niektóre produkty spożywcze. Pomysł tak głupi i tak jednoznacznie się kojarzący, że inaczej niż śmiechem nie może być podsumowany. W drugim występie, niezawodny Tarczyński opowiada w programie Rachonia, że to PO sama siebie podsłuchiwała „Pegasusem” w ramach walk frakcyjnych. Do wyboru, do koloru, od wąchania kotlecika po macanie kur i to nie są incydenty, ale stały punkt programu z zabójczą konsekwencją realizowany przez polityków PiS. Analogię do PO widać też w reakcjach Nowogrodzkiej, która niczego nie dostrzega, łącznie z tym, że Kaczyński jednym wywiadem u Karnowskich ośmieszył premiera, czyli swojego szefa i kilku kluczowych ministrów od Wosia, przez Ziobrę, aż po Kamińskiego. Swoje dokładają ściśle związani z PiS „niepokorni”, którzy zachowują się jak Lis urządzający urodziny Tuskowi.

Ludzki śmiech to wyrok śmierci dla poszczególnych polityków i całych partii, ostania klepsydra, jaka zawisła w polskiej polityce, to Ryszard Petru i „Nowoczesna”. Przypomnę, że w tym przypadku wystarczyły dwa, góra trzy skecze: „romans na Maderze”, „sześciu króli”, „Cezar na Rubikoniu”. PiS ze swoimi czołowymi politykami od wielu lat zaliczali niemniejsze wpadki, ale jakoś się to chowało za 500+ i naprawdę niezłym stanem gospodarki i portfeli Polaków do 2020 roku. Teraz sprawy się diametralnie zmieniły, a PiS kompletnie nie radzi sobie z falą, czy nawet kilkoma falami kryzysu. Nie ma też szans, aby w takiej kondycji PiS z beczki śmiechu wyszedł. Rozpoczął się nieodwracalny proces gnicia i dobijania partii śmiechem. Ile potrwa? Na szybki zgon bym nie liczył, raczej zapowiada się dłuższa, co najmniej roczna agonia.

Reklama

25 KOMENTARZE

  1. PiSowski Titanic zbliża się do Queenstown. Niedługo już nie będzie okazji by z niego wysiąść. Ale jakoś pasażerowie nie kwapią się do ewakuacji, bo jest im tam wygodnie i dlatego większość z nich pójdzie na dno. Ale ludzie tym razem nie pomogą rozbitkom i zostawią ich własnemu losowi.

        • EgO:
          “Wprowadzą dochód podstawowy w postaci michy ryżu…”
          Nasz drogi Mateusz flirtuje z ta idea od dluzszego juz czasu… Problem z tym rozwiazaniem jest taki, ze w europejskiej misce byloby tego ryzu wiecej, dodatkowo bedzie tez tam troche sztucznego miesa.

          Jezeli spojrzec na to racjonalnie, to przy zalozeniu, ze ludzie chca po prostu zrec, wiecej ryzu = wiecej sensu, sztuczne mieso = wow.
          Wydaje mi sie jednak, mozesz mi tu wytknac naiwna wiare w dobre strony ludzkiej natury, ze w tym stanie rzeczy jest ciagle miejsce na na alternatywe, dlatego ze w spoleczenstwie jako calosci ustroj opierajacy sie na zaleznosci i jalmuznie traktowany jest nieufnie.

          Sila napedowa polityki spolecznej musialby byc nowy etos narodowy.
          Obecny opiera sie na eklektycznym mixie tradycji Termoplili, Katynia i czapy za sluszna sprawe z mala tylko domieszka Bitwy Warszawskiej.
          Podstawowym problemem tego etosu jest to, ze jest on gospodarczo niepraktyczny i reakcjonistyczny w swojej naturze, a problem troche mniejszy na tym, ze Polacy po odzyskaniu niepodleglosci mieli odwage, osiagniecia i wiare we wlasne sily i tylko w takim sploeczenstwie ten etos jest w stanie funkcjonowac.

          Ludzie zyjacy dzisiaj z doswiadczenia znaja tylko dziadowstwo, korupcje, nieudolnosc polityczna i paciorki z zagranicy za ktore (aktualnie) Bruksela po kawalku wykupuje resztki Polskiej panstwowosci.

          Nowy etos musialby sie opierac przede wszystkim na sukcesach polskich naukowcow, i nie jest wcale trudny do zbudowania, rownolegle z reforma polskiej edukacji ukierunkowana na stworzenie kadry inzynierskiej zdolnej do implementacji i rozwoju technologii opartych na automatyzacji i przetwarzaniu danych. Panstwa zachodnie zuzyly kapital spoleczny zdolny do zapewnienia im rozwoju technologicznego, na ktorym zbudowaly swoja swietnosc i jada na oparach. Jedyna szansa dla Polski jest wyprzedzenie ich na tym zakrecie.

          Taki kurs to becnie jedyna i obawiam sie ze ostatnia szansa na istnienie Polski i Polskiego Narodu.

          Oczywiscie polska prawica musialaby wyciagnac glowe z dupy, do czego nie jest zdolna, dlatego ze dupa to jest jedyne miejsce w ktorym polska prawica od niepamietnych czasow swoja glowe trzymala. Gdyby kiedys nawet ktos jej te glowe z dupy jakims cudem wyciagnal, to ta polska prawica bedzie miala jedna rzecz na mysli – znalezc nowa dupe.

          Przynajmniej beda mieli cieplo.

          • @Rotor
            “Nowy etos musialby sie opierac przede wszystkim na sukcesach polskich naukowcow”
            Żeby do tego doszło, to trzeba by parchaty osad zrzucić z polskich uczelni. A to niestety jest karalne z urzędu, bo to jest antychazarskie…

  2. Problemem PiS nie są wpadki, tylko upór do upadłego w brnięciu w pewne projekty, brak korekt, brak dymisji. Niezależnie ile wpadek zaliczy pinokio to i tak jest nieusuwalny – nawet jakby przejechał po pijaku na pasach ciężarnego prezesa z kotem. Poszczególne klapy mają swoich winowajców, nie zawsze bezpośrednio premiera, ale nie widać żadnych reakcji personalnych. Prezes wychodzi z założenia, że ukaranie publiczne danej osoby jest przyznaniem się do porażki i daniem paliwa opozycji. To powoduje, że im kto bardziej partaczy tym bardziej jest nieusuwalny.

  3. PZPR też miała gnić latami razem z PRL. Moim zdaniem “polski ład” będzie miał tyle łat i poprawek łatanych “rozporządzeniami” ministra, że dla jaj wielkie kancelarie będą je uwalały w sądach administracyjnych i robiły “luki”. Najważniejszą luką, jaką stworzono w “polskim ładzie” będzie luka pt. “stypendium sportowe”, gdzie można młodemu zawodnikowi (do 18 roku życia) wypłacić w gotówce kwotę 1000 zł a odliczyć od podstawy 150% czyli 1500 złotych. To bardzo przypomina słynną ulgę na darowiznę z roku 1996 za 1995 rok podatkowy.

  4. Wystarczy chwilę posłuchać kurwizyjnych wiadomości, aby się przekonać, iż pisowców poraziło szaleństwo władzy, że tak Barbarą Tuchman pojadę. Przykładem, jednym z wielu, propaganda na rzecz powszechnego wyszczepienia. Oni autentycznie zdają się nie pojmować, iż przez nachalne promowanie szpryc, obrażają własny elektorat. Nie wiadomo, ile on zniesie. Tzn. kiedy powie dość i od jedynie słusznej partii odejdzie. Póki co, pomimo dramatycznej sytuacji, zarówno wewnętrznej, jak i zagranicznej, poparcie dla pisu mocno nie spadło. Tracą, lecz niewiele.
    Co nam rozumnym pozostaje? Takim jak ja, wyłącznie śmiech, bo to jedyna broń bezsilnych.
    “Szczególną uwagę przykuł poseł Smoliński, który oświadczył, że PiS przymierza się do regulowanych cen na niektóre produkty spożywcze.”
    Podejrzewam, że tak przedstawiają się horyzonty intelektualne większości partyjnych aparatczyków.
    Pojawiła się inflacja?
    No to się we sejmie weźniem do roboty i raz dwa, ustawę przegłosujemy. Taką, wicie rozumicie, dla obywateli, że te ceny to majom przestać rosnąć i to już. I po kłopocie, sprawę się załatwi.
    Chaos będzie narastał, bowiem ci troglodyci naprawdę nie mają zielonego pojęcia nawet o tym, w jak wielkie problemy nas wpakowali.

      • @ smartboy
        Władza może sobie zrzucać winę na kogo chce. Nikt jej nie uwierzy, bo straciła całą wiarygodność. Wielokrotnie kłamała o skuteczności i nieszkodliwości eliksiru, manipulowała ilością wykrytych zakażeń i śmierci covidowych. Tworzyła atmosferę strachu i przymusu by ludzie “dobrowolnie” się szczepili. Teraz do ludzi zaczyna docierać skala tego kłamstwa. Niedługo zaczną dostrzegać wokół siebie powikłania poeliksirowe, a z drugiej strony wyrosłe covidowe fortuny i fortunki. Ferment się zaczyna, a władza się boi i zaczyna panikować. Nie chciałaby mieć Ałmaty w Warszawie, a taki może być finał narodowego wkurwienia.

  5. Osobnik sześciokrólowy ma się całkiem dobrze, nawet lepiej niż dobrze. Tzw komuniści również i w odróżnieniu od gawęd z chaszczy i miastowych legend, nie przegrali, za to ewoluowali i mają się lepiej niż dobrze, a będą jeszcze lepiej, gdyż przytaczająca większość homo rzekomo sapiens WIERZY w zasady które chronią tych pierwszych.
    To się Gospodarzu pośmiałeś i odniosłeś piękne zwycięstwo moralne.
    Pasożyt żyje dzięki pasożytowaniu. Jest tylko jedna metoda walki z pasożytami i nie jest nią zniknięcie żywicieli. Śmiech i bierność też nie.
    Za to tzw “sieci obywatelskiej”, śmiechem i biernością odpowiedzi wysyłają ci wyczerpujący definicję pasożytów, w rodzaju “w odpowiedzi na … nie jest możliwe odtworzenie procesu myślowego stojącego za decyzją pana … w tamtym okresie”.
    Po prosty “wygrywacie”… w piach