Reklama

Nie ma większego sensu liczyć absurdy „pandemiczne”, bo nie istnieje taki komputer, który byłby w stanie to podsumować. Setki, tysiące bredni i niesamowita skala propagandy przykrywająca każdą manipulację i pospolite kłamstwo. Fakt, że ktokolwiek próbuje udowadniać skuteczność „szczepionek” podając 40 tysięcy zakażeń i 170 zgonów w Wielkiej Brytanii, jako modelowe działanie eliksiru życia, uwłacza wszelkiej inteligencji. Jedynie wyjątkowi cynicy albo po prostu kompletni idioci mogą na tym poziomie dyskutować i wyciągać wnioski. Podobnie rzecz się ma z Izraelem, gdzie do rekordowych zakażeń, pomimo III dawki, dochodzi z powodu wariantu „delta”, tego samego wariantu, który w Polsce już w czerwcu „odpowiadał za 90% przypadków”.

Liczby nie kłamią, „szczepionki” nie dają kompletnie nic, jeśli chodzi o powstrzymaniem „pandemii”, natomiast do ustalenia pozostaje, czy „wszczepione” populacje nie są źródłem infekcji z turbodoładowaniem. Istnieją przesłanki, że tak się właśnie dzieje, w końcu nie ma na świecie kraju z wysokim wskaźnikiem „szczepień”, który nie zmagałby się z „pandemią” i to poza sezonem. Z drugiej strony i przy zachowaniu proporcji, w Polsce powinniśmy też mieć bardzo podniesioną „wypłaszczoną krzywą”, skoro mówimy o 50% „wszczepionych” przeciw 70%. Dzieje się jednak zupełnie inaczej, a powód jest zawsze ten sam. Nieważne, kto „choruje”, ważne kto liczy „testy”. W związku z tą konkluzją powiem brutalnie, że jedynie ktoś o bardzo niskim potencjale intelektualnym może nadal wierzyć, że mamy do czynienia ze zjawiskiem medycznym, nie politycznym. Nic tu nie trzyma podstaw logiki, jednocześnie agresywna, toporna i nieustanna propaganda, siana w niewyobrażalnej dotąd skali, potrafi wywrócić do góry nogami każdą oczywistość i aksjomat. Przypomnę dla przykładu, że na początku „narodowego programu szczepień” kłamstwem dnia było: „szczepionki chronią przed zakażeniami i zarażeniem się”. Totalna antynaukowa bzdura, która obecnie przybrała formę: „szczepionki nie chronią przed zakażeniem, ale przed hospitalizacją i zgonami”.

Reklama

Mniej więcej od czerwca zapowiadana jest „nieuchronna IV fala”, przy czym kolejne fale wzrostu, przez prawie rok były wróżone po tygodniu do dwóch, jak w przypadku potańcówki na Krupówkach. Dlaczego? „Eksperci” twierdzili, że wirus ma dokładnie taki okres inkubacji, co akurat może być prawdą, tylko ma się nijak do bieżących realiów. W okresie wakacyjnym odbyło się 1000 imprez o stukrotnie wyższej frekwencji niż na Krupówkach, przez które zresztą w sezonie nie dało się przejść. Nadmorskie miejscowości również pękały w szwach, byłem, widziałem i wiem, co piszę, dodatkowo relacje podawały wszystkie media od Kurskiego po TVN. Zgodnie z historyczną linią „pandemiczną” powinniśmy teraz mieć po 30 000 zakażeń i 600 zgonów, w ramach nie IV, ale V i VI fali. Na nieszczęście Niedzielskiego, Horbana, Simona i wielu innych kapłanów „pandemicznych” ich brednie zostały wielokrotnie ośmieszone i oni sami w oczach człowieka inteligentnego, nie zachowali skrawka powagi, godności i szacunku nie wspominając. Polityczna regulacja „pandemii” trwa i dopóki trwać będzie, dane nie mają większego znaczenia, opłaceni zwodowi łgarze będą wciskać „ciemnemu ludowi” obowiązujący przekaz dnia.

Pozostaje wyjaśnić po co o tym wszystkim tyle razy pisać i powtarzać do znudzenia? Nie ma innej metody, aby demaskować kłamców, no i jest jeszcze jeden powód. Kondycja intelektualna i percepcja u ludzi jest różna. Powiada się, że jeśli coś sto razy tłumaczysz bez skutku, to wiesz, że rozmawiasz z idiotą. W zasadzie smutna prawda, ale jest szansa, że za 101 razem nastąpi spięcie szarych komórek i w końcu zaiskrzy. Wiarygodność „ekspertów”, w tym szczególnie „wirusologów” równa się zero. O wiarygodności polityków nie ma co wspominać, dla jednych i drugich nie liczą się fakty podłączone do nauki, ale zyski w postaci władzy i pieniędzy. Na tej wojnie rozum i przyzwoitość walczą z głupotą i cynizmem, dlatego pułki myślących muszą sprytem i konsekwencją pokonać potężną armię propagandystów i ignorantów.

Reklama

22 KOMENTARZE

  1. Władza będzie ciągnąć świrusową kretyniadę, dopóki nie pojawi się zdecydowany opór społeczny. Trzymam kciuki za Adriana Szymczyka, zwłaszcza za inicjatywę pt. Polskie AntyDavos. Gdy wielki reset się objawił, czyli w marcu AD. 2020, była nas garstka. Pierwsze próby organizowania się, stanowiły swoiste przekonywanie przekonanych. Dziś istnieje już nieco ogarniętych, czyli orientujących się, że tu chodzi właściwie o kompletną przebudowę ustroju politycznego i gospodarczego. Jeżeli teraz potworna maszyna się nie zatnie, to bestia zdoła uruchomić swój totalitarny system i wyjście z niego stanie się koszmarnie trudne. Wart podkreślenia wydaje mi się aspekt ekonomiczny, ponieważ on właśnie, wbrew hagadom płodzonym przez Bolków i innych solidaruchów typu Władek Frasyniuk, czy Henryka Bochniarz, wyzwalał autentyczne emocje. Czasami również zmiany, chociaż w przypadku solidarności się to nie powiodło, bowiem, hue-hue doradcy, skutecznie robotników załatwili bez mydła. Po zajęciu stołków wrzucając ich postulaty do śmietnika, naprawdę nigdy nie zostały one zrealizowane. Oby AntyDavos z Karpacza nie poszło tą samą drogą. Nawet najdłuższa podróż zaczyna się od pierwszego kroku, dlatego tak ważne jest to, aby owo wydarzenie się odbyło. Być może zaowocuje, w dalszej przyszłości, reformami na lepsze.
    Pisowcy, z nieszczęsną czwartą falą na sztandarach, mogą się potknąć o własną tępotę. Kraj stoi na progu bankructwa, m.in wywołanego lockdownem. Jeśli prawdziwy stan finansów publicznych ludzie zobaczą w najbliższych tygodniach, to politycy srowidem tego nie przykryją.

    • Zastanawiam się czy skuteczniejsze nie byłoby pokazanie skąd jest to “razy 100”.

      Przeciętna odpowiedź normika jest taka, że “dlaczego nie milion raz?” albo “Korelacja nie implikuje kauzacji.” I faktycznie to, że coś się stało po szczepionce nie implikuje, że szczepionka jest przyczyną. Pokazanie, że statystyki są fałszowane przez aż takie niedoraportowanie POWINNO zamknąć buzię implikującym.

      • Będzie ciężko wytłumaczyć, tak jak ciężko jest prostować inne brednie na temat świrusa, skąd się bierze te 100. Nawiasem mówiąc 100, to raczej w cywilizowanych krajach, które mają rozwinięte systemy zgłaszania NOP przez pacjentów. U nas myślę, jest jeszcze gorzej. Ale ja bym po prostu zajrzała do tych przypadków z tabeli, którą podałam. Nawet 300 udowodnionych poza wszelka wątpliwość ciężkich NOPów w rodzaju: udar niedokrwienny pnia mózgu, rozległy krwiak prawej półkuli mózgu, napady padaczkowe , niedowład obu kończyn dolnych, porażenie kończyny górnej prawej (cechy dużego obrzęku przepukliny okołordzeniowej C5/C6) (Zgon), zaburzenia stanu świadomości, zaburzenia funkcji motorycznej kończyn dolnych, w kolejnych dniach gorączka 39°C 2, drgawki (pierwszy epizod), udar mózgu (Zgon), drgawki niegorączkowe (pierwszy epizod), osłabienie, zasinienie i/lub obrzęk dłoni i stóp, biegunka, duszność, spadek ciśnienia (Zgon) (…) itd., itd., to jest dużo. A to tylko Pfizer.
        Po uświadomieniu sobie że jest to po czymś, co ma chronić przed ciężką choroba i zgonem, jest zabiegiem z zasady PROFILAKTYCZNYM, no to już jest ciężkie zidiocenie żeby wypierać ze świadomości, dla czyjego “dobra” są te “szczepionki”.

    • @Iwonn
      Dzień Dobry. Setka nie, ale całkiem blisko wychodzi z Rachunków tego co można z udziałem Matematyki wymodelować, tak że potwierdzam.
      Mnie bardziej zastanawia kiedy taki umowny punkt bez powrotu zostanie przekroczony i czy w ogóle bo mimo wewnętrznego bunty większości (znacznej większości) to jednak jest jakieś za duże przyzwolenie na nazi …pejskie metody. Ile jeszcze dobrych ludzi musi być za… preparatowanych w sposób bezpowrotnie ostateczny by ta znacząca większość przestałą wirtualnymi kredkami po asfalcie internetów i zajęła się rozrywkami jakimi gawiedź drzewiej się zajmowała, a zwanymi współcześnie i dość łagodnie kryterium ulicznym.
      Pozdrawiam

      • To jest bardzo trudna sprawa. Jeżeli lekarze wypowiadają się, że niezaszczepieni produkują mutacje i jest to nadawane na okrągło we wszelkiej maści telewizjach, radio, głównych portalach, to skończyć się może tylko jak każdego osobiście kowidianina dotknie bliżej lub dalej, tragedia za przyczyną tych skrzepionek. Inaczej nie zrozumieją. A na kryteria uliczne będą patrzyć jak na chuliganów i siewców śmierci. Na część być może przyjdzie otrzeźwienie jak już oficjalnie zarekomendują 3 dawkę dla wszystkich bo uświadomią sobie, że to jednak nie była ostatnia prosta.

  2. Mieszkam w małym mieście (15 000 mieszkańców, oficjalnie, w praktyce jakieś 12 000 może).
    NIE MA rodziny, w której nie wystąpiłyby powikłania lub śmierć. Nawet w rodzinach lekarzy i sanepidowców, o milicji nie wspomnę. A ostatnio mieliśmy kilka “spektakularnych” przypadków śmierci osób znanych i lubianych, choć nie polityków ani celebrytów. Np. właściciela sklepu rybnego. Bardzo porządny facet. Wszyscy wiedzą, że poległ po wyszczepieniu, bo chciał bardzo pojechać na urlop do ukochanej Chorwacji (oficjalna przyczyna: zawał, bez tzw. koincydencji). I tak jest we wszystkich w Polsce małych miasteczkach i wioskach.

  3. Polecam Państwu pewien mem, czy zaklęcie – jak zauważyłem – dość skuteczne w odczarowywaniu kowidowej propagandy: “Zwłoki na chodnikach”. Trafiłem na to na Demotywatorach czy może Mistrzach w zdaniu “najgorsze w tej pandemii są te wszystkie zwłoki na chodnikach, które muszę omijać w drodze do biedry”. Wplatam dość często w rózne moje wypowiedzi i zauważam ciekawe reakcje. Praktykujący kovidianie dostają piany. Natomiast zwykli zdezorientowani ludzie mają często wtedy takie drgnięcie w twarzy, w oczach… Nie potrafię tego nazwać ale kojarzy mi się z piłeczką na głowie “Pomysłowego Dobromira”. Jakby coś im nagle zaiskrzyło na synapsach.
    Niektórzy covidioci mają wprawdzie ciętą ripostę typu “nie – leżą w kostnicach”, na co dopytuję “ale mieszczą się w tych kostnicach, nie trzeba układać pod płotem, prawda?”

  4. Podawanie danych i faktów nie jest skuteczne w przypadku osób sformatowanych. Te informacje do nich nie dotrą, a jak już się przebiją to pojawi się dysonans poznawczy, który je skutecznie zablokuje. Jedyne, co na nich działa to gra na emocjach, którą doskonale wykorzystuje strona przeciwna.

    Nie przekonamy ich. Tak więc musimy się na to przygotować, że czwarta fala będzie wtedy, kiedy to ogłosi Niedzielski. Że pojawią się obostrzenia po wzroście “zachorowań” i nieważne będzie, co jest tym zachorowaniem, a wzrost może dotyczyć 300 przypadków w 30 milionowym kraju.

    Jedyna nadzieja na “odformatowanie” to osobiste doświadczenie. Jak ludzie przeżyją chorobę (w dużej mierze bezobjawowo) oraz skutki szczepienia (w dużej części objawowo) to może zaczną wyciągać wnioski. Wtedy narracja władzuni zacznie się walić.

    • Kiedyś czytałem o przypadku (podobno prawdziwym) północnokoreańskiego szpiega schwytanego gdzieś za granicą. Był twardy. Po wielu dniach nie udało się go złamać. Wtedy jeden z przesłuchujących wpadł na pomysł, aby zabrać go na wycieczkę do Seulu. Tamten, gdy ujrzał świat, który przedstawiano mu skrajnie inaczej pękł na kawałki. Zrozumiał, że został zwyczajnie okłamany przez tych, którym bezgranicznie wierzył.

      • @Don Myszores
        Dzień Dobry.
        Tą “prawdziwością” bym nie szafował. Żyjemy w rzeczywistości któa ma wektor na określony typ prawdy. Do Korei Północnej można wybrać mimo to na wycieczkę, a po powrocie dopiero można stwierdzić jak bardzo popaprany jest to wektor. Z Baćkowizną jest podobnie z tym że na okrętkę wycieczki trzeba robić. Nic nie zastąpi własnych doświadczeń, ew. z przekazu z pierwszej ręki.
        Pozdrawiam

    • @Egon O.
      Dzień Dobry
      Dobrze napisane. Rozmowa z betonowym słupem nie ma sensu. Znam kilka osób z najwyższości w tym z tego emzetu i nie są to jacyś parzyciele kawy. W wielu tematach są światli i w określonych dziedzinach biegli. W zakresie prakdemicznym zaś trafiasz na beton, pal licho jak hołdują narracji że oni tylko najemniczą po mają becalen, ale są tacy którzy będąc w środku prakdemicznego potworka wypierają fakty których dotykają i autentycznie wierzą w koszałki opałki, choć reprezentuję i to w sposób czynny zawody propagowane jako elitę.
      Dyskusja z betonową ścianą nie ma sensu. Po prostu “gadał dziad do obrazu..”. Nie ma znaczenia profesja, wiek, doświadczenie, nic nie ma. Nie ma znaczenia czy zbrojarz-betoniarz, konduktor czy też prawnik, lekarz, nauczyciel. Beton w materii prankdemicznej to beton. Możesz dowodami (i to nie ze śmietnika zwanego siecią Internet) napluć w twarz, a powiedzą że deszcz pada. Struktura społeczna zarysowana dyplomami czy zakazami i nakazami żartobliwie prawem to jest największy “fejk” (że się nowomową posłużę). Skoro teoretyczne elity , nawet (a może w szczególności) z tzw profesorami Nauk, nie potrafią łączyć kropek, to raczej nie ma specjalnie innej nadziei niż ta że gawiedź ta co kropki łączy w końcu wk… …ręci się w dawne rozrywki. Co do reszty… Nie da się uratować tych którzy nie chcą być uratowani.
      Pozdrawiam

      • Tak, dokładnie ten wybiórczy beton jest wyraźnie widoczny, niezależnie od wykształcenia i światopoglądu. Profesor Desmet z Gandawy wyjaśnił, że dokładnie tak działa blokada po założeniu hipnozy. Nie da się i już. I sam delikwent nie wie dlaczego. Źródło takiej hipnozy? Stawiam na wszelkie leki połączone z celowym przekazem z telewizorni.