Podobno lepszy Wróbel w garści niż Gołąb na dachu.
Ba! Lepszy on nawet niż na tym dachu cokolwiek, choćby nawet najcenniejszego.
Podobno lepszy Wróbel w garści niż Gołąb na dachu.
Ba! Lepszy on nawet niż na tym dachu cokolwiek, choćby nawet najcenniejszego.
Więc trzymamy te Wróble nasze, codzienne i szare, malutkie i takie już znienawidzone. Właściwie niczego bardziej nie chcemy, niż tego na dachach naszych, ale zawzięcie ściskamy Wróbla, który dusi się, krztusi, piszczy cicho i umiera bezużytecznie.
A tam wysoko, choć nie za wysoko przecież, stoją nasze Marzenia i nudzą się potwornie, i głodne są, i zmęczone.
Zrezygnowane odfruwają, zazdrosne o Wróbla naszego.
A my na to:
-Dobrze, że Wróbla dzierżę w dłoni. Z dachu tak szybko Szczęście odfrunęło!
Wypuśćmy zwyczajność
Bo lepsza wyprawa na dach, niż uśmiercanie nudnych wróbli.