W garści parę wyselekcjonowanych rarytasów z
Powszechnej komunikacji, a, że jest ich
Więcej niż źdźbła pszenszczura na poletku gmo,
W garści parę wyselekcjonowanych rarytasów z
Powszechnej komunikacji, a, że jest ich
Więcej niż źdźbła pszenszczura na poletku gmo,
O których nie mieć pojęcia to początek bezsilności
I koniec czarowania – wypij kawę – nasiona z ręki się wysypują.
Rozrzuć przed siebie, optycznie na dół;
Aleotoryczne nadziewanie czas zacząć:
rąbnij czarę w las kap widzę ścianę
wino siorb głupku
bimbrem popieść na języku tu kraniec
płomienie kropel bez liku tam środka łamaniec
trawią w żołądku pozostała kolejność fizyki formatowanie
doszło nie oszukasz
uwaga piksel zdycha świntuchu lub kod zerojedynkowy
to zabrudzenia uroki wniosek u ułaskawienie permanentnego zbrodniarza
gnębić nie zwlekam redruM uroczyście przyrzekam
wyznanie skomlacza ślinotok wspomnieniowy nie zapomnę
(tu Mefisto – przepraszam, straciłem kontrolę) jest coś na błoniach
(pobudka, adresat nie słyszy) tysiąca osób pyloniastego miasta
(wessanie nam pozostanie) ynizdęr i duże rewaTy
(naciągnijmy wolę mocy) przylepiony wstyd skąpca
(wcisnę power odkurzacza) zmywacz odległości nie skutkuje
(obronę skubańca złamiemy) kwas miesięcy – nie wyżera
(gorszy ode mnie demon się wyłania) drzazga zadomowiona w komórkach
(straszniejszy od reszty) wtłoczona przez ciebiE pragnie wyjść
(ustanawiam moc pełną, bo przepadnie) z kazamatów darło się niemożebnie
(2500 W znamionowej, moc ssąca 450) przegryza kraty ukute ze wstydu
(zbliżamy się w tempie jednej spacji, lub dwóch) wielopłaszczyznowe cierpienie
(wyciągnijmy biedaka z ambarasu; przywołam… mam)ppprraagnę nakarmić bestię
(prężmy mięśnie, zimplodujemy uciekiniera złożonego)LLLLyyyrraae w
przestrzelonym granacie
(do tyłu, znaczy na lewo, bo pożarty zostanie)kkkkkkkkkkoooooochhhh…ach…
aaaaaaaaacccccchhhhh
aaaaaaccccccchhh
aaaaaaccchh
aaaacchh
aach
Ucichł brnąc w nieprzytomności malignie
Lecz nadal potwór roztacza swoje kroki
Po dziedzińcu hałas tąpań nie niknie,
Przywołam demony nim zostaną zwłoki;
Inne, lżejsze, nie tak twarde, wytrzymałe
Walczą słabościami wroga oraz: w kupie siła.
Ty, co władztwo w Piekle zrozumiale
Dzierżysz, u których bojaźń wystapiła,
Bynajmniej do Boga- przegoń zmysłów harpię.
I ty, co gnębisz samych siebie oszukańców
Wtrąć do lochów monstrum – nim go prawdą rozszarpie.
I ty, co haki wbijasz w duszyczki zaprzańców –
Zakopani w ziemię do góry nogami – nadzy
Wystawieni na pośmiewisko z obskurnym obliczem,
Utkaj jak dawniej, kraty, aby nie dostapił władzy
Najokrutniejszy demon – aby do lochu wrócił z niczem.
Ufff…uratowaliście nieostrożnego autora.
Ocnij się, odtrąć śwat niebezpiecznej wyobraźni
W porównaniu z życiem – śmiesznego iluminatora.
Pokażę jak kończy dławiony w ułudzie kaźni;
Sposobem Cage’a zapełnię część poematu:
Powiedz mi, jak zapatrujesz się na to?
“Daj mi spokój”. A nie wykorzystałem
Wszystkie pauzy. Zanim ja liryczne
Dojdzie do siebie, zapowiem cwałem
Piąty kawałek- czyli kształty symboliczne.
Poemat cztery
Reklama
Reklama