Reklama

Fiodor Dostojewski wybitny pisarz Rosji nie  nazywał Polaków inaczej niż "polaczki". W powieści "Gracz" przedstawił Polaków jako szczególnie odrażających osobników. Podłych zeszmacomych gotowych do każdego świństwa.
Nigdy zreszta nie używał słowa Polak  lecz polaczek czyli taka zeszmacona kreatura  gotowa na popełnienie każdego świństwa , każdej podłości.
Dostojewski nie żyje  od dawna i mało kto  czyta jego powieści choć jego dzieła to literatura wybitna.
Nazwa polaczek przetrwała jednak , nie zginęła i jak na razie nic nie zapowiada aby to się zmieniło.
Wydawana w Polsce codzienna odmiana "Sturmera"  zaszczepia Polakom poczucie niższej wartości od ubermenschów czyli  narodu wybranego.
Z okazji rocznic  Powstania Warszawskiego czy Akcji pod Arsenałem pojawiają się okolicznościowe artykuły michnikowej gadzinówki , które pokazują nam miejsce w szeregu.

  • Jak Powstanie Warszawskie to wiadomo ,że akowcy zajmowali sie w Warszawie w sierpniu  i wrześniu 1944 roku wyłącznie polowaniem na Żydów w czym Niemcy chcieli im przeszkodzić.
  • Jak Akcja pod Arsenałem to wiadomo ,że odbito Rudego dlatego  bo był w homoseksualnym związku z "Zośką"
  • Jak Krwawa niedziela w Bydgoszczy w 1939 to już wiemy dzięki polskiej mutacji Sturmera ,że polscy bandyci mordowali Niemców za co spotkała ich zasłużona kara.
  • Jak Westerpaltte to i oszczane gacie polskich obrońców ,którzy na widok nacierających Niemców popuścili w portki.
  • Jak udział Polaków w II wojnie światowej to przede wszystkim płonące stodoły z sąsiadami  innej narodowści.

Nie ma tematu tabu dla tamuldycznych  ortodoksów spod znaku Michnika o ile dotyczy on polskichj gojów. Jednocześnie mała choć wzmianka o współudziale Żydów w holokauscie co jest nawiasem mówiąc szeroko udokumentowamne spotyka się z histerią i  totalnym atakiem na wszystkich propagandowych frontach.
Michnikowcy przerabiają nas na  "guano" bez  tradycji ,własnej historii , tradycji i poczucia wartości.
Mamy przepraszać , kajać się  przed starszymi i mądrzejszymi. Tego który  stanął okoniem najpierw ośmieszono a później  " gdzieś poleciał i nie wrócił".
W tej wojnie talmudyści nie biorą jeńców i albo  na najbliższym Marszu Niepodległości będzie nas milion albo nie będzie nas wogóle.

Reklama
Reklama