Reklama

Media


Media

Reklama

Mamy wolność mediów, czyż nie? Także w internecie. Piszący te słowa przykładem. Nie tylko piszę co mi ślina na język przyniesie, ale przy okazji, nie przebieram w słowach, bo i otaczająca nie rzeczywistość nie bawi się w elegancję salonu. Białe rękawiczki, co prawda obowiązują, ale słoma wychodzi snopami, spod paznokci żałoba, gnój przerzucany z jednej stajni Augiasza do drugiej, a z ustów…a nie nie to co myślicie. Z ustów kłamstwa, których powtarzać się nie chce. I nie przykryją tego garnitury z Wólczanki czy od Pierre Cardina.

Mnie te cuda salonów nie biorą, bo dla mnie liczy się treść, a nie wygląd. Taki na przykład Balcerowicz w dresie i tak będzie dla mnie autorytetem w przeciwieństwie do takiego Putry w gajerku. No ale media mają swoje wymagania i dobrze, bo trzeba umieć się znaleźć. Widok osobnika w dresie i ekskluzywnym podkoszulku na ramiączkach, ekskluzywnym gobelinem na wierzchu w ekskluzywnym wywiadzie u M. Olejnik będzie mi równie miły jak wizyta pewnego polityka lokalnego w garniturze na pikniku. Choć w tym pierwszym wypadku, biorąc pod uwagę specyfikę obuwia gwiazdy TVN24, można by stawiać znak równości pomiędzy obojgiem rozmówców. Ale jak mawia mój sąsiadka Kaszubina: gust to jest wtedy, gdy ja lubię schabowe, a mojej kumie śmierdzą nogi.

Cały dzień ślęczałem onegdaj przed TV i obserwowałem ten sam ping – pong niezależnie od tego kto pieprzył i która stacja to pieprzenie nadawała. Nie będę się roztkliwiał nad treścią, bo treści brak. Celem pieprzenia jest wypełnienie programu – to ze strony stacji TV oraz ględzenie przez 20 min – to ze strony polityka, tak by w rezultacie nie powiedzieć nic. Po około 40 do 60 minut, polityków zmieniają dziennikarze i pieprzą dalej z równym skutkiem. Co w tym wszystkim jest ważne? Nie treść i fakty, czyli fundamenty na których należy budować postawy, opinie, poglądy. Celem są…ludzie prowadzący program i biorący w nim udział. Jedni i drudzy chcą się czuć dopieszczeni.

Prowadzący program TV mają scenariusz, a więc jeżeli coś się wymyka spod scenariusza to prowadzący panikuje, bo może nie nadążyć za myślą biorących udział w programie. A wtedy nie tylko się posypie ramówka, ale i prowadzący wyjdzie na idiotę, bo a nuż okaże się, że z rozmowy poza scenariuszem nie rozumie nic a nic. Goście (politycy) mają w dupie generalnie pytania prowadzącego, bo muszą przemycić treści ważne z punktu widzenia jego partii (lub swojej pozycji w partii) i zamiast krótko i rzeczowo odpowiadać na pytania, mendzą o rzeczach drugorzędnych z punktu widzenia tematyki programu. Jest jeszcze trzecia strona sprawy – prowadzący robi za gwiazdę, w związku z tym strofuje gościa, by ten nie podskakiwał, chociaż ten drugi wije się w układnych gestach i zapewnia, że bynajmniej jest grzeczny, ale z jego oczu można wyczytać, że najchętniej przypierdoliłby w te wyłupiaste gały redaktora lub redaktorki. Kto nie wierzy, niech sobie obejrzy pierwszy lepszy program publicystyczny.

Wolnością słowa zawładnęły stałe zespoły. Pół biedy, że to dotyczy dziennikarzy prowadzących. Gorzej, że ciągle oglądam w TV te same gęby polityków i redaktorów dopraszanych. Taka wolność słowa to wolność prowizoryczna. Bo ja obudzony o 4 rano potrafię bez zająknięcia wyrecytować co mógł powiedzieć na dany temat red. Zaręba, czu Semka (o Jezu!). Ba, wiem co w lodówce ma red. Paradowska. I proszę mi nie mówić, że to kwestia jakiś umów honoraryjnych na dłuższy okres czasu, bo póki co umowy w tym kraju można dowolnie formułować, a dziennikarzy dobierać według dowolnego klucza. To samo dotyczy polityków.

Ta choroba dotyczy też tzw. zespołu ekspertów. Generalnie nie słucham: analityków giełdowych i makroekonomicznych (pisałem o tym chyba w drugim tekście na kontrowersjach) i politologów. Tych drugich dlatego, że im się wydaje, że czytają w głowach polityków. Czyli tłumaczą nam dlaczego chłopaki zrobiły to co zrobiły lub co zrobią jutro, a potem 90% tych analiz można o dupę potłuc.

Wolność słowa to także program TV. W znaczeniu ile kultury, ile seriali, ile pop-gówna. Czyli: ile czego w ciągu dnia. Zostawmy stacje komercyjne, weźmy TVP 1 z jej misją. Biorę się za ocenę programu TVP1 z jednego dnia i oto wyniki.
Dla wyjaśnienia: Skala ocen od -3 (wyjątkowe gówno) do +3 (bardzo dobry) z neutralną oceną 0.
do -3 zaliczyłem np. Deathwish II oraz Kawa czy herbata
0 dostały wszystkie wiadomości i Teleekspress
+3 nie otrzymał żaden program
Wyniki:
od -1 do -3: 52% programów, trwających 63% czasu antenowego
0: 28% programów, trwających 9% czasu antenowego
(specyfika programów informacyjnych)
od +1 do +2: 20% programów, trwających 18% czasu antenowego.

Oczywiście oceny były subiektywne, ale biorąc pod uwagę misyjny charakter TVP i tak byłem wyrozumiały.

Radochę sprawiają mi szczególnie powtórki lub dwa te same programy w ciągu dnia:
np. Jaka to melodia, Klan , Plebania – po dwie emisje w ciągu dnia.

Tak oto kształtuje się w tym kraju kulturę. Kiedyś za kulturę uważano wyłącznie Pegaz, koncerty symfoniczne, operę, balet czy Teleecho. I tym komuna zawalała programy. O gównie w postaci telenowel nikt nie myślał, no chyba że za telenowelę uznamy „Czterech pancernych i psa” czy „Stawkę większą niż życie”. Nie podejmując się dyskusji o prawdzie historycznej obu seriali, ale z drugiej stronie o kunszcie aktorów (Pan. E. Karewicz za Brunnera ma mojego prywatnego Oskara), przypominam tylko nieśmiało, że pierwszy serial skończył się po 22 odcinkach a drugi po 17. Tymczasem Klanem TVP traktuje nas już 1 742 raz a „Modą na sukces” (to gówno dostało ode mnie -3) 4 524 raz.
Kabaret starszych panów był przez BP KC PZPR traktowany jako rozrywka niewyszukanego rodzaju – rżeć dzisiaj można oglądając popisy głuptaków dla których szczytem dowcipu są kretyńskie grymasy na scenie.
Koncerty z Opola i Sopotu pokazywały tuzy polskiej piosenki, że przypomnę tylko E. Demarczyk i M. Rodowicz i to wszystko było bez debilnej atmosfery grilla, choć uczciwie trzeba przyznać, że były pluszowe misie.

Niech ktoś policzy jaki udział stanowią powtórki kina i teatru TV rodem z PRL i co dzisiaj nam produkuje publiczna telewizja? To także głos o tym, w jaki sposób państwo traktuje problem kultury narodowej. Co by nie powiedzieć o PRL, gdy poza momentami przełomu (np. 1968, 1976), kiedy dyżurna prządka i górnik strzałowy wyznaczali trendy rozwoju kultury narodowej, za jej rozwój odpowiedzialni byli twórcy (i oczywiście cenzura). W porównaniu z dzisiejszym McŚwiatem, gdy podawane jest wszystko szybko, w jak największej ilości i równie ciężkostrawne w postaci popkultury lub jak się za moich czasów mówiło popeliny, PRL ze swoją siermiężnością, jawi się jak przykład dobrego smaku i wysokich lotów (poza politycznymi).

Dzisiaj anonimowy półgówek przez badania telemetryczne kształtuje gusty inteligencji, a nie na odwrót. Programy wartościowe mogę sobie obejrzeć w TV po 23 (nie, nie chodzi ani pornole ani o TV-MANGO), kiedy pop-telewidz idzie spać. Stąd ucieczka w książki. Tyle, że ich cena waha się z reguły od 45 do 80 zł więc proszę wybaczyć.

Dziękuję ci państwo polskie za tv-hamburgera.

Reklama

20 KOMENTARZE

  1. Joj
    A co ma red. Paradowska w lodówce, bom ciekaw?

    O gustach masowych – odsyłam na zewnątrz, bo to niezłe podsumowanie – http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,7143964,_Times___Kult_celebrytow_mdli_i_upokarza.html

    Książki – od zawsze. Jeżeli jest problem z ceną, polecam serwisy aukcyjne, od paru lat kupuję PRAWIE wyłącznie tam, lekko czy ciężko używane – w 99% za pół ceny lub dużo, dużo mniej.

    PS. Deathwish = -3? No nieee, za samego Bronsona dałbym więcej, a czy ktoś zauważył młodego i pięknego Laurence’a Fishburne’a (w napisach bodajże jako Lawrence Fishburne III – !) w plastikowych ciemnych okularkach?

  2. Joj
    A co ma red. Paradowska w lodówce, bom ciekaw?

    O gustach masowych – odsyłam na zewnątrz, bo to niezłe podsumowanie – http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,7143964,_Times___Kult_celebrytow_mdli_i_upokarza.html

    Książki – od zawsze. Jeżeli jest problem z ceną, polecam serwisy aukcyjne, od paru lat kupuję PRAWIE wyłącznie tam, lekko czy ciężko używane – w 99% za pół ceny lub dużo, dużo mniej.

    PS. Deathwish = -3? No nieee, za samego Bronsona dałbym więcej, a czy ktoś zauważył młodego i pięknego Laurence’a Fishburne’a (w napisach bodajże jako Lawrence Fishburne III – !) w plastikowych ciemnych okularkach?

  3. Joj
    A co ma red. Paradowska w lodówce, bom ciekaw?

    O gustach masowych – odsyłam na zewnątrz, bo to niezłe podsumowanie – http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,7143964,_Times___Kult_celebrytow_mdli_i_upokarza.html

    Książki – od zawsze. Jeżeli jest problem z ceną, polecam serwisy aukcyjne, od paru lat kupuję PRAWIE wyłącznie tam, lekko czy ciężko używane – w 99% za pół ceny lub dużo, dużo mniej.

    PS. Deathwish = -3? No nieee, za samego Bronsona dałbym więcej, a czy ktoś zauważył młodego i pięknego Laurence’a Fishburne’a (w napisach bodajże jako Lawrence Fishburne III – !) w plastikowych ciemnych okularkach?

  4. Joj
    A co ma red. Paradowska w lodówce, bom ciekaw?

    O gustach masowych – odsyłam na zewnątrz, bo to niezłe podsumowanie – http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,7143964,_Times___Kult_celebrytow_mdli_i_upokarza.html

    Książki – od zawsze. Jeżeli jest problem z ceną, polecam serwisy aukcyjne, od paru lat kupuję PRAWIE wyłącznie tam, lekko czy ciężko używane – w 99% za pół ceny lub dużo, dużo mniej.

    PS. Deathwish = -3? No nieee, za samego Bronsona dałbym więcej, a czy ktoś zauważył młodego i pięknego Laurence’a Fishburne’a (w napisach bodajże jako Lawrence Fishburne III – !) w plastikowych ciemnych okularkach?

  5. Joj
    A co ma red. Paradowska w lodówce, bom ciekaw?

    O gustach masowych – odsyłam na zewnątrz, bo to niezłe podsumowanie – http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,7143964,_Times___Kult_celebrytow_mdli_i_upokarza.html

    Książki – od zawsze. Jeżeli jest problem z ceną, polecam serwisy aukcyjne, od paru lat kupuję PRAWIE wyłącznie tam, lekko czy ciężko używane – w 99% za pół ceny lub dużo, dużo mniej.

    PS. Deathwish = -3? No nieee, za samego Bronsona dałbym więcej, a czy ktoś zauważył młodego i pięknego Laurence’a Fishburne’a (w napisach bodajże jako Lawrence Fishburne III – !) w plastikowych ciemnych okularkach?

  6. Media serwują, to co oczekuje
    Media serwują, to co oczekuje lud, a lud w większości oczekuje łatwostrawnej sieczki. Zawsze jeśli szukasz czegoś ambitnego, możesz poszukac w innym miejscu. Dla mnie najbardziej zatrważająca jest postawa dziennikarzy, którzy zajmują się oceną, komentowaniem, a nie rzetelnym przekazem. W większości dziennikarze “sprzedali” się i poustawiali po którejś stronie barykady. Ja oczekuję zaś przedstawienie sprawy, jak najbardziej obiektywnie, a wnioski wyciągnę sobie sam.

    • Cykl tekstów pt. państwo ma nas w d…
      układa się w pewną całość, której motywem przewodnim jest: na ile mogę liczyć na państwo i na ile jest mi ono potrzebne. Nie będę pisał o sprawach oczywistych i już wielokrotnie tu analizowanych (sądownictwo, obrona wewnętrzna, zewnętrzna itp), bo umarlibyście z nudów.

  7. Media serwują, to co oczekuje
    Media serwują, to co oczekuje lud, a lud w większości oczekuje łatwostrawnej sieczki. Zawsze jeśli szukasz czegoś ambitnego, możesz poszukac w innym miejscu. Dla mnie najbardziej zatrważająca jest postawa dziennikarzy, którzy zajmują się oceną, komentowaniem, a nie rzetelnym przekazem. W większości dziennikarze “sprzedali” się i poustawiali po którejś stronie barykady. Ja oczekuję zaś przedstawienie sprawy, jak najbardziej obiektywnie, a wnioski wyciągnę sobie sam.

    • Cykl tekstów pt. państwo ma nas w d…
      układa się w pewną całość, której motywem przewodnim jest: na ile mogę liczyć na państwo i na ile jest mi ono potrzebne. Nie będę pisał o sprawach oczywistych i już wielokrotnie tu analizowanych (sądownictwo, obrona wewnętrzna, zewnętrzna itp), bo umarlibyście z nudów.

  8. Media serwują, to co oczekuje
    Media serwują, to co oczekuje lud, a lud w większości oczekuje łatwostrawnej sieczki. Zawsze jeśli szukasz czegoś ambitnego, możesz poszukac w innym miejscu. Dla mnie najbardziej zatrważająca jest postawa dziennikarzy, którzy zajmują się oceną, komentowaniem, a nie rzetelnym przekazem. W większości dziennikarze “sprzedali” się i poustawiali po którejś stronie barykady. Ja oczekuję zaś przedstawienie sprawy, jak najbardziej obiektywnie, a wnioski wyciągnę sobie sam.

    • Cykl tekstów pt. państwo ma nas w d…
      układa się w pewną całość, której motywem przewodnim jest: na ile mogę liczyć na państwo i na ile jest mi ono potrzebne. Nie będę pisał o sprawach oczywistych i już wielokrotnie tu analizowanych (sądownictwo, obrona wewnętrzna, zewnętrzna itp), bo umarlibyście z nudów.

  9. Media serwują, to co oczekuje
    Media serwują, to co oczekuje lud, a lud w większości oczekuje łatwostrawnej sieczki. Zawsze jeśli szukasz czegoś ambitnego, możesz poszukac w innym miejscu. Dla mnie najbardziej zatrważająca jest postawa dziennikarzy, którzy zajmują się oceną, komentowaniem, a nie rzetelnym przekazem. W większości dziennikarze “sprzedali” się i poustawiali po którejś stronie barykady. Ja oczekuję zaś przedstawienie sprawy, jak najbardziej obiektywnie, a wnioski wyciągnę sobie sam.

    • Cykl tekstów pt. państwo ma nas w d…
      układa się w pewną całość, której motywem przewodnim jest: na ile mogę liczyć na państwo i na ile jest mi ono potrzebne. Nie będę pisał o sprawach oczywistych i już wielokrotnie tu analizowanych (sądownictwo, obrona wewnętrzna, zewnętrzna itp), bo umarlibyście z nudów.

  10. Media serwują, to co oczekuje
    Media serwują, to co oczekuje lud, a lud w większości oczekuje łatwostrawnej sieczki. Zawsze jeśli szukasz czegoś ambitnego, możesz poszukac w innym miejscu. Dla mnie najbardziej zatrważająca jest postawa dziennikarzy, którzy zajmują się oceną, komentowaniem, a nie rzetelnym przekazem. W większości dziennikarze “sprzedali” się i poustawiali po którejś stronie barykady. Ja oczekuję zaś przedstawienie sprawy, jak najbardziej obiektywnie, a wnioski wyciągnę sobie sam.

    • Cykl tekstów pt. państwo ma nas w d…
      układa się w pewną całość, której motywem przewodnim jest: na ile mogę liczyć na państwo i na ile jest mi ono potrzebne. Nie będę pisał o sprawach oczywistych i już wielokrotnie tu analizowanych (sądownictwo, obrona wewnętrzna, zewnętrzna itp), bo umarlibyście z nudów.