Reklama

Żyjemy w kraju, który zabija, a co najmniej usiłuje

Żyjemy w kraju, który zabija, a co najmniej usiłuje zlinczować każdą indywidualność, każdy talent, każdą wybitną osobowość. Kto się nie daje prowadzić na łańcuchu, dostaje kajdany, krępuje mu się ruchy, goni do zony. Żyjemy w kraju, który winduje miernotę, tandetę, konformizm, sztampę, pospolitość. Przykłady dla tej złożonej tezy są wyraziste. Weźmy dowolny artykuł, dowolny felieton, obojętnie czyjego autorstwa, byle autor był przedstawicielem głównego nurtu. Konia z rzędem, połową królestwa i księżniczką temu, kto potrafi po stylu odróżnić tekst napisany przez: Lisa, Paradowską, Passenta, Żakowskiego, Maziarskiego, Kuźniara. Potrafi ktoś? Sam nie czuję się na siłach nie zaryzykowałbym 10 złotych, gdyby mi zaproponowano zakład. Z drugiej strony, tej całkiem z boku, potrafię bez trudu wskazać kilka mocnych piór, które się rozpoznaje po znaku firmowym, potrafię wskazać kilku twórców rozpoznawalnych po warsztacie, ale nie zrobię tego, żeby znów nie zaczynać jatki na to samo kopyto. Zaproponuję coś innego, mianowicie taki zabieg, który mnie sporo zdrowia kosztuje, bo wielu autorów jednocześnie uważam za indywidualności i za wasali władzy, bądź ideologicznych najemników. Tak czy siak i co by nie sadzić o Wojciechu Młynarskim, to jego styl rozpoznawał i usiłował naśladować drobny pijaczek pod rękę z ambitnym poetą. Oglądając filmy jednego i drugiego Kondratiuka, nie sposób pomylić braci z kimkolwiek innym, podobnie rzecz się ma z Bareją, czy nawet Piwowskim. Czytając Mrożka, bez dwóch zdań czyta się Mrożka. Śmiejąc się ze skeczów Laskowika nikt nie rozpozna „poczucia humoru” Wojewódzkiego-Majewskiego i tak dalej. Z tej niewinnej wyliczanki można wysnuć jeden generalny wniosek, który przynajmniej mnie się rzuca w oczy. Wniosek jest taki, że w PRL, włażenie w dupę władzy, płynięcie z nurtem, nie dawało żadnej gwarancji kariery na wysokim artystycznym, czy też autorskim szczeblu. Pupila komuchów, śp. Holoubka nie sposób porównać ze współczesnym Szycem, bo trzeba by porównywać kogel-mogel z sufletem. Takim samym efektem skończyłoby się zestawienie Edyty Wojtczak z Hanną Lis, czy profesora Zina z profesorem Krzemińskim.

Kiedyś wchodzenie w dupę, było warunkiem wstępnym, natomiast dalej trzeba było coś potrafić, w dodatku coś więcej niż potrafią wszyscy. Dziś proporcje i kolejność się odwraca, byle Szyc zostanie Holoubkiem, byle Majewski Laskowikiem i każdy Lis Mrożkiem. Wszystko zależy od języka, który służy jako mięsień, jako łopata do torowania sobie ścieżki kariery, a nie jako wyraz talentu. Swego czasu wielką karierę robiła dokumentalistka, która nazywała się Maria Zmarz-Koczanowicz. Naprawdę niezła w swoim fachu, może nawet coś więcej niż niezła i chociaż kojarzona jest z moim ukochanym środowiskiem z Czerskiej, w tym ściśle z Torańską, talentu jej odmawiać nie chcę. Sam nie wiem, czy ta moja wielkoduszność nie jest przypadkiem egocentryzmem? Wydaje mi się, że jednak jest, ponieważ bardziej niż na Marii Zmarz-Koczanowicz zależy mi na tym, żeby w najmniejszym stopniu nie być kojarzonym ze współczesnymi gwiazdami, które rozpoznaję tylko po natężeniu brązu na językach. Z jednej strony wystarczy machać ogonkiem i liczyć na gnat do ogryzienia, z drugiej strony równie łatwo się odróżnić od miernoty, zachowując człowieczeństwo i porzucając pieskie życie. Sęk w tym, że taka postawa, nie daje żadnej innej satysfakcji, trzeba się zadowolić utrzymaniem człowieczeństwa.

Reklama

Pisząc ten tekst, mało dbałem o żelazny układ „standardu dziennikarskiego”: teza, dowód, puenta, bo od początku do końca miałem przed oczami Ewę Stankiewicz, dokumentalistkę jakiej dawno w Polsce nie mieliśmy. Ona jest tezą, dowodem i puentą. Jej film: „Trzech kumpli”, to był styl, który decyduje o indywidualności, takich filmów nie robi ktoś podobny do wszystkich. Stankiewicz pokazała nie tylko swój niesamowity talent, ale ubrała kontrowersyjną treść w taką formę, że zamknęła usta największą krytykom, wręcz ich ośmieszyła, samym dziełem, nie komentarzem autorskim. No i co z tego? Co się stało z tą wybitną osobowością, z tą nieprzeciętną dokumentalistką, z tą wyrazistą autorką? Dziś Ewa Stankiewicz biega z kamerą po sejmowych korytarzach, co już jest wyznacznikiem realiów w jakich żyjemy, ale niestety żyjemy w znacznie gorszych realiach, niż ten wyznacznik. Stankiewicz skończyła jako reporterka niszowej gazety i walczy o możliwość godnego wykonywania zajęcia, które jest profanacją jej talentu. Mogła pójść drogą miernot, pierwszy krok już wykonała, wszak to TVN wyemitował jej film w ramach bratobójczej walki z Czerską, ale poszła swoją drogą i zapłaciła za indywidualność najwyższa dla artysty cenę, została jako autorka eksterminowana. Chore realia naszych czasów nie polegają tylko na tym, że jeden może lżyć, a drugi musi zaciskać zęby, to jest tylko dodatkowy bonus. Patologia polega na tym, że jeden dostaje ptasie mleczko za tandetę, a drugi by zachować swój indywidualny talent musi walczyć o życie. Dramatem Ewy Stankiewicz, który jednocześnie obrazuje poziom degrengolady w „państwie polskim” wcale nie jest fakt, że rzucił się na nią socjopata Niesiołowski, po czym brązowe jęzory przedstawiły Stankiewicz jako napastnika, prowokatora i paparazzi. Dramat tkwi w tym, że Stankiewicz ze swoim talentem, ze swoimi umiejętnościami, w ogóle się w tej sytuacji znalazła, jak reporterka niszowej gazety i obiekt niewybrednych ataków ze strony tandetnych luminarzy medialnych.

Reklama

69 KOMENTARZE

  1. Nic dodać, nic ująć.
    Nie wiem, czy znasz jej wystapienie z marszu poparcia TV trwam, było cholernie odważne i mocne. Myślę, że rządzący nienawidzą jej równie, a może nawet bardzej niż Macierewicza. Dziewczyna ma wielką odwagę i determinację.
    Lata z kamerą, jak nie przymierzając, Monisia w czasach swojej młodzieńczej świetności. Robi to co może, bo nie ma szans na żaden rozwój. W naszym kraju to persona non grata.
    Ze świetnej dokumentalistki przerodziła się w fajterkę wagi ciężkiej. Jest zdeterminowana w swojej walce, swoją drogą jestem ogromnie ciekaw, jak potoczą się jej losy.
    Czekają nas bardzo ciekawe czasy. Wszystko w rękach ludzi.
    Jak zwykle świetny tekst. Pozdrawiam.

  2. Nic dodać, nic ująć.
    Nie wiem, czy znasz jej wystapienie z marszu poparcia TV trwam, było cholernie odważne i mocne. Myślę, że rządzący nienawidzą jej równie, a może nawet bardzej niż Macierewicza. Dziewczyna ma wielką odwagę i determinację.
    Lata z kamerą, jak nie przymierzając, Monisia w czasach swojej młodzieńczej świetności. Robi to co może, bo nie ma szans na żaden rozwój. W naszym kraju to persona non grata.
    Ze świetnej dokumentalistki przerodziła się w fajterkę wagi ciężkiej. Jest zdeterminowana w swojej walce, swoją drogą jestem ogromnie ciekaw, jak potoczą się jej losy.
    Czekają nas bardzo ciekawe czasy. Wszystko w rękach ludzi.
    Jak zwykle świetny tekst. Pozdrawiam.

  3. Nic dodać, nic ująć.
    Nie wiem, czy znasz jej wystapienie z marszu poparcia TV trwam, było cholernie odważne i mocne. Myślę, że rządzący nienawidzą jej równie, a może nawet bardzej niż Macierewicza. Dziewczyna ma wielką odwagę i determinację.
    Lata z kamerą, jak nie przymierzając, Monisia w czasach swojej młodzieńczej świetności. Robi to co może, bo nie ma szans na żaden rozwój. W naszym kraju to persona non grata.
    Ze świetnej dokumentalistki przerodziła się w fajterkę wagi ciężkiej. Jest zdeterminowana w swojej walce, swoją drogą jestem ogromnie ciekaw, jak potoczą się jej losy.
    Czekają nas bardzo ciekawe czasy. Wszystko w rękach ludzi.
    Jak zwykle świetny tekst. Pozdrawiam.

  4. Ja czytalem na polskim necie, co sie dzialo
    z filmem Pani Stankiewicz “Nie opuszczaj mnie” zrobionym w 2009 r, a wiec przed 10 IV 2010. Po dokumencie zrobionym przez nia i Pospieszalskiego, “Solidarni 2010”, Gutek, dystrybutor filmu “Nie opuszczaj mnie” wycofal sie z kolportacji filmu w kinach. a Olbrychski, ktory gral w tym filmie glowna role, dokonal slowem, ten sam czyn na niej, co ten cham Niesiolowski, tylko z ta roznica, ze Olbryski swiadomie zamknal jej tym kariere w filmie. Nawet nie wiem, czy ten film dostal sie do kin czy nie.
    Polscy artysci (i nie tylko), aby zrobic kariere maja wybor, albo:
    1 lizesz d…pe wladzy,
    2 jedziesz po Kaczynskim i PiS-ie,
    3 jedziesz po kosciele katolickim
    4 robisz sobie jaja z patriotyzmu
    5 kpisz z prawicy
    jesli zaliczysz 4 z 5 masz szanse na koryto. Ewa Stankiewicz zdecydowanie nie jest propagandzistka obozu wladzy i nie zalicza nawet jednego z pieciu i placi za to cene, ale mam nadzieje, ze moze to sie kiedys odwroci. Szacunek moj dla takich ludzi jak Ona.

  5. Ja czytalem na polskim necie, co sie dzialo
    z filmem Pani Stankiewicz “Nie opuszczaj mnie” zrobionym w 2009 r, a wiec przed 10 IV 2010. Po dokumencie zrobionym przez nia i Pospieszalskiego, “Solidarni 2010”, Gutek, dystrybutor filmu “Nie opuszczaj mnie” wycofal sie z kolportacji filmu w kinach. a Olbrychski, ktory gral w tym filmie glowna role, dokonal slowem, ten sam czyn na niej, co ten cham Niesiolowski, tylko z ta roznica, ze Olbryski swiadomie zamknal jej tym kariere w filmie. Nawet nie wiem, czy ten film dostal sie do kin czy nie.
    Polscy artysci (i nie tylko), aby zrobic kariere maja wybor, albo:
    1 lizesz d…pe wladzy,
    2 jedziesz po Kaczynskim i PiS-ie,
    3 jedziesz po kosciele katolickim
    4 robisz sobie jaja z patriotyzmu
    5 kpisz z prawicy
    jesli zaliczysz 4 z 5 masz szanse na koryto. Ewa Stankiewicz zdecydowanie nie jest propagandzistka obozu wladzy i nie zalicza nawet jednego z pieciu i placi za to cene, ale mam nadzieje, ze moze to sie kiedys odwroci. Szacunek moj dla takich ludzi jak Ona.

  6. Ja czytalem na polskim necie, co sie dzialo
    z filmem Pani Stankiewicz “Nie opuszczaj mnie” zrobionym w 2009 r, a wiec przed 10 IV 2010. Po dokumencie zrobionym przez nia i Pospieszalskiego, “Solidarni 2010”, Gutek, dystrybutor filmu “Nie opuszczaj mnie” wycofal sie z kolportacji filmu w kinach. a Olbrychski, ktory gral w tym filmie glowna role, dokonal slowem, ten sam czyn na niej, co ten cham Niesiolowski, tylko z ta roznica, ze Olbryski swiadomie zamknal jej tym kariere w filmie. Nawet nie wiem, czy ten film dostal sie do kin czy nie.
    Polscy artysci (i nie tylko), aby zrobic kariere maja wybor, albo:
    1 lizesz d…pe wladzy,
    2 jedziesz po Kaczynskim i PiS-ie,
    3 jedziesz po kosciele katolickim
    4 robisz sobie jaja z patriotyzmu
    5 kpisz z prawicy
    jesli zaliczysz 4 z 5 masz szanse na koryto. Ewa Stankiewicz zdecydowanie nie jest propagandzistka obozu wladzy i nie zalicza nawet jednego z pieciu i placi za to cene, ale mam nadzieje, ze moze to sie kiedys odwroci. Szacunek moj dla takich ludzi jak Ona.

  7. Stankiewicz jak Agnieszka z Człowieka z żelaza…
    Czymże innym niż dzisiejsza Ewa Stankiewicz była Agnieszka (żona Birkuta) – bezkompromisowa bohaterka Człowieka z żelaza. W jednej ze scen ubek mówi do niej wygrażając jak Niesiołowski ” “No po co pani tak pstryka i pstryka? Po co to pani!” Najgorsze jest to, że Wajda, Michnik i cała ta solidarnosciowa bohema zawstydzona Stankiewicz i siedząca po drugiej stronie barykady atakuje ją jak kiedyś Trybuna Ludu korowców…

  8. Stankiewicz jak Agnieszka z Człowieka z żelaza…
    Czymże innym niż dzisiejsza Ewa Stankiewicz była Agnieszka (żona Birkuta) – bezkompromisowa bohaterka Człowieka z żelaza. W jednej ze scen ubek mówi do niej wygrażając jak Niesiołowski ” “No po co pani tak pstryka i pstryka? Po co to pani!” Najgorsze jest to, że Wajda, Michnik i cała ta solidarnosciowa bohema zawstydzona Stankiewicz i siedząca po drugiej stronie barykady atakuje ją jak kiedyś Trybuna Ludu korowców…

  9. Stankiewicz jak Agnieszka z Człowieka z żelaza…
    Czymże innym niż dzisiejsza Ewa Stankiewicz była Agnieszka (żona Birkuta) – bezkompromisowa bohaterka Człowieka z żelaza. W jednej ze scen ubek mówi do niej wygrażając jak Niesiołowski ” “No po co pani tak pstryka i pstryka? Po co to pani!” Najgorsze jest to, że Wajda, Michnik i cała ta solidarnosciowa bohema zawstydzona Stankiewicz i siedząca po drugiej stronie barykady atakuje ją jak kiedyś Trybuna Ludu korowców…

  10. Reporterzy Bez Granic
    Nie wszyscy być może słyszeli, ale w sprawie zabrali głos Reporterzy Bez Granic.

    – Stefan Niesiołowski ma prawo odmówić wywiadu, ale jego agresywne zachowanie było kompletnie nie na miejscu – mówi nam Johann Bihr z organizacji “Reporterzy bez Granic”. Incydent związany z b. wicemarszałkiem Sejmu będzie brany pod uwagę przy sporządzaniu następnego rankingu wolności prasy.

    http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103088,11719796,Reporterzy_bez_Granic_dla_TOK_FM__zachowanie_Niesiolowskiego.html

  11. Reporterzy Bez Granic
    Nie wszyscy być może słyszeli, ale w sprawie zabrali głos Reporterzy Bez Granic.

    – Stefan Niesiołowski ma prawo odmówić wywiadu, ale jego agresywne zachowanie było kompletnie nie na miejscu – mówi nam Johann Bihr z organizacji “Reporterzy bez Granic”. Incydent związany z b. wicemarszałkiem Sejmu będzie brany pod uwagę przy sporządzaniu następnego rankingu wolności prasy.

    http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103088,11719796,Reporterzy_bez_Granic_dla_TOK_FM__zachowanie_Niesiolowskiego.html

  12. Reporterzy Bez Granic
    Nie wszyscy być może słyszeli, ale w sprawie zabrali głos Reporterzy Bez Granic.

    – Stefan Niesiołowski ma prawo odmówić wywiadu, ale jego agresywne zachowanie było kompletnie nie na miejscu – mówi nam Johann Bihr z organizacji “Reporterzy bez Granic”. Incydent związany z b. wicemarszałkiem Sejmu będzie brany pod uwagę przy sporządzaniu następnego rankingu wolności prasy.

    http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103088,11719796,Reporterzy_bez_Granic_dla_TOK_FM__zachowanie_Niesiolowskiego.html

  13. system monopartyjny nie jest dobry
    To ogromna strata gdy uzdolnieni ludzie nie mogą zarabiać spokojnie na tym co najlepiej potrafią robić.
    Np ktoś umie pisać świetne książki, a traci czas na politykę i użeranie się z kutasami.
    Jednak nie ma innego wyjścia, najpierw trzeba obalić system, aby licencjonowani artyści partyjni wrócili do prostych zajęć które w miarę opanowali, i przestali zajmować miejsce lepszym od siebie.
    Druga sprawa to jakość propagandy.
    Partii nie wystarcza to, że artysta działa po linii partyjnej, musi on tworzyć dzieła o najniższej możliwej jakości, prostym robociarskim językiem przywalać we wroga klasowego bez zbędnego filozofowania.
    Inaczej, zdaniem Partii Polak nic nie zrozumie, albo zacznie niepotrzebnie myśleć.
    Kiedyś pewna artystka zrobiła bardzo krytyczny film o szkole przyklasztornej prowadzonej przez zakonnice.
    Film pięknie zrobiony, mądry i uczciwie antyklerykalny.
    Później chciałem obserwować dalszą karierę tak utalentowanej niewiasty, ale w końcu zapomniałem jej nazwiska, a kariera nie rozwinęła się.
    Po prostu Partia potrzebuje dzieł durnych, płaskich i bezmyślnych, aby wychować nowy gatunek człowieka.
    Inne produkty, nawet jeśli są zrodzone z myśli partyjnej traktuje podejrzliwie.

  14. system monopartyjny nie jest dobry
    To ogromna strata gdy uzdolnieni ludzie nie mogą zarabiać spokojnie na tym co najlepiej potrafią robić.
    Np ktoś umie pisać świetne książki, a traci czas na politykę i użeranie się z kutasami.
    Jednak nie ma innego wyjścia, najpierw trzeba obalić system, aby licencjonowani artyści partyjni wrócili do prostych zajęć które w miarę opanowali, i przestali zajmować miejsce lepszym od siebie.
    Druga sprawa to jakość propagandy.
    Partii nie wystarcza to, że artysta działa po linii partyjnej, musi on tworzyć dzieła o najniższej możliwej jakości, prostym robociarskim językiem przywalać we wroga klasowego bez zbędnego filozofowania.
    Inaczej, zdaniem Partii Polak nic nie zrozumie, albo zacznie niepotrzebnie myśleć.
    Kiedyś pewna artystka zrobiła bardzo krytyczny film o szkole przyklasztornej prowadzonej przez zakonnice.
    Film pięknie zrobiony, mądry i uczciwie antyklerykalny.
    Później chciałem obserwować dalszą karierę tak utalentowanej niewiasty, ale w końcu zapomniałem jej nazwiska, a kariera nie rozwinęła się.
    Po prostu Partia potrzebuje dzieł durnych, płaskich i bezmyślnych, aby wychować nowy gatunek człowieka.
    Inne produkty, nawet jeśli są zrodzone z myśli partyjnej traktuje podejrzliwie.

  15. system monopartyjny nie jest dobry
    To ogromna strata gdy uzdolnieni ludzie nie mogą zarabiać spokojnie na tym co najlepiej potrafią robić.
    Np ktoś umie pisać świetne książki, a traci czas na politykę i użeranie się z kutasami.
    Jednak nie ma innego wyjścia, najpierw trzeba obalić system, aby licencjonowani artyści partyjni wrócili do prostych zajęć które w miarę opanowali, i przestali zajmować miejsce lepszym od siebie.
    Druga sprawa to jakość propagandy.
    Partii nie wystarcza to, że artysta działa po linii partyjnej, musi on tworzyć dzieła o najniższej możliwej jakości, prostym robociarskim językiem przywalać we wroga klasowego bez zbędnego filozofowania.
    Inaczej, zdaniem Partii Polak nic nie zrozumie, albo zacznie niepotrzebnie myśleć.
    Kiedyś pewna artystka zrobiła bardzo krytyczny film o szkole przyklasztornej prowadzonej przez zakonnice.
    Film pięknie zrobiony, mądry i uczciwie antyklerykalny.
    Później chciałem obserwować dalszą karierę tak utalentowanej niewiasty, ale w końcu zapomniałem jej nazwiska, a kariera nie rozwinęła się.
    Po prostu Partia potrzebuje dzieł durnych, płaskich i bezmyślnych, aby wychować nowy gatunek człowieka.
    Inne produkty, nawet jeśli są zrodzone z myśli partyjnej traktuje podejrzliwie.