Ten sam Donald Tusk, któremu przez gardło nie przeszło nazwisko ani imię Lecha Kaczyńskiego. Ten sam Donald Tusk, który zapomniał o poległym towarzyszu partyjnym Dolniaku. Ten sam, wreszcie, Donald Tusk, który ubliża rodzinom ofiar smoleńskiej katastrofy, obwieścił dzisiaj Warszawie i całemu światu:
Projekt raportu Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) – dotyczący katastrofy smoleńskiej – w tym kształcie, w jakim został przysłany przez stronę rosyjską, jest bezdyskusyjnie nie do przyjęcia.
Wypada zatem zapytać : gdzie był Donaldu Tusku od czasu jak się, po partyjnemu, wyściskali z pułkownikiem Putinem (niet bywszych kagiebistow) aż do chwili kiedy, razem z doświadczonym stróżem i dozorcą Grasiem, oraz panem Komorowskim rozwijali najdłuższy czerwony chodnik pod nogi Miedwiediewa?
Sprawia, pan premier, wrażenie jakby właśnie przyleciał do kraju z kolejnej ,,podrózy życia”, tym razem na Księżyc. Bo wystarczyło wziąć do ręki pierwszą z brzegu gazetę, niekoniecznie polską, albo włączyć telewizor, choćby nawet w Holandii. Żeby się dowiedzieć kilku elementarnych faktów. Elementarnej wiedzy o lotniczych katastrofach, a tej pod Smoleńskiem – w szczególności.
Zamiast słuchać lotniczych ekspertów co za sterami(jednomiejscowego) samolotu siedzieli 100 kilogramów temu, wystarczyło odpalić pierwszy z brzegu portal. Niekoniecznie zawodowych pilotów. Wystarczyło – modelarzy.
Żeby się dowiedzieć jakie warunki muszą być spełnione do lotów i lądowań 100 tonowej maszyny. Można też było, wobec wrodzonego lenistwa, zapytać starego pilota, co sowieckich Tupolewach parę tysięcy godzin wylatał i jakimś cudem żyje, i nawet ze swojej wiedzy nie robi tajemnicy. Mógł też pan premier zapytać swojego przybocznego psychiatrę, niejakiego Bogdana Klicha, co też się stało na lotnisku w Mirosławcu, że w nowej maszynie CASA zginęło dwudziestu najlepszych pilotów tego kraju. Albo jakie, w związku z tym podjęto kroki, dla ustalenia winnych i wyciągnięcia wniosków na przyszłość.
Jest również pod ręką inny ,,znakomity dowódca” – generał BOR – Janicki. Człowiek mający wielkie problemy z czytaniem prostych tekstów, być może byłby jednak w stanie, odpowiedzieć na kilka prostych pytań : dlaczego na lotnisku Siewiernyj nie było ochrony polskiego Prezydenta oraz dlaczego dopuścił do zagrożenia życia tylu prominentnych osób polskiego państwa. Być może, nawet tak prosty generał, jak Janicki, zna odpowiedź na pytanie : dlaczego dopiero wieczorem oficerowie BOR-u dotarli na podsmoleńskie pobojowisko, do tego – bez broni?
Kiedy przytomni ludzie mówili o niszczeniu (przez Rosjan) dowodów na miejscu tragedii, premier Tusk, spokojnie oponował – pozwólcie pracować prokuratorom. Rosyjskim prokuratorom i polskim pozorantom. Oraz generałowej Anodinie i jej sławnej MAK.
Kiedy dozorca niemieckiej willi, rzecznik rządu na pół etatu – Graś, wyzywał posłów, szukających wsparcia w USA – ,,zdrajcami”, Donald Tusk wtórował. Albowiem prawdziwymi przyjaciółmi ogłosił kremlowskich czekistów. Natomiast prośba o wsparcie naszych największych, i najbardziej doświadczonych w dziedzinie wyjaśniania katastrof lotniczych, amerykańskich sojuszników – jest według niego zdradą stanu. Zdradą państwa polskiego.
Również dramatyczny i przejmujący apel pani Marty Kaczyńskiej w Parlamencie Europejskim został uznany za zdradę podstawowych interesów Tuska i Komorowskiego.
Podstawowych interesów, wyjawionych podczas rozwijania wspomnianego chodnika i czerwonych dywanów – na cześć putinowskiego wysłannika. Może ta symboliczna zbieżność ról ich połączyła? Emisariusza Putina z delegowanym, przez Tuska, do ,,oglądania pałacowych żyrandoli” – Bronisława Komorowskiego. Bo nie da się racjonalnie wytłumaczyć pompy ani propagandowej otoczki, w najgorszym bo peerelowskim stylu – z tą ,,historyczną” wizytą związanych. Wizytą, która w nadziei wielu zwykłych Polaków, miała być przełomem. Nawet, jeśli nie w sferze stosunków w ogóle, to chociaż w kwestii historycznego Katynia oraz smoleńskiej katastrofy. Jednak i takie, dosyć skromne nadzieje, okazały się płonne. Biorąc pod uwagę wielkie środki, zaangażowanie Jaruzelskiego, propagandową zadymę – wizyta Miedwiediewa okazała się kompletną klapą. Utwierdziła, zapewne, Putina i wielu Rosjan w marionetkowym rządzie ,,priwislanskiego kraju”.Rządzie z którym nie warto tracić czasu na poważne dywagacje. Najwyżej na czysto propagandowe przedstawienie, pod jakże znajomą nazwą ,,wizyta przyjaźni”.
Ciekawostką tej ,,przyjacielskiej wizyty” jest nieobecność Donalda Tuska – wezwanego pilnie do Berlina, na ,,konsultacje” – z prawdziwym szefem całej Unii panią kanclerz Angelą Merkel.
Ciekawym wydaje się powód, dla którego Tusk zostawił ważnego gościa z Moskwy oraz zacieśnianie, tradycyjnej, przyjażni – na rzecz Angeli Merkel. Bo chyba nie dla jednego uścisku i całusa ?
Obudzony, przez listonosza albo kuriera, Tusk – czytając albo słuchając raportu wypichconego przez Anodinę , woła : nie do przyjęcia! Bezdyskusyjnie nie do przyjęcia!
Znając tandetne zagrywki tandetnego, podwórkowego, piłkarza wypada zapytać : naprawdę pan tak uważa Donaldzie Tusk? Czy podpowiedział to panu jeden z licznych, utrzymywanych za pieniądze podatnika, specjalistów o wizerunku? To znaczy od wciskania, mniej zorientowanym, obrazka ,,zatroskanego ojca narodu”. Ojca, który co prawda przespał i przepił, albo przepił i przespał najważniejsze wydarzenia w rodzinie, ale obudzony z pijackiego snu, woła : nie zgadzam się!
Nie pytajmy więc, zaspanego i skacowanego, ojca o szczegóły, bo ich po prostu nie zna ani nie rozumie. Może nam najwyżej, kolejną bajkę naprędce sklecić.
My o jedno musimy się zatroszczyć – żebyśmy wszyscy nie skończyli jak pasażerowie feralnego Tupolewa. Może nie od razu w podmokłym ruskim lesie, ale na śmietniku nowoczesnej i sytej Europy. Bo pieniądze na ten szczytny cel – wasz, czyli ich – dobrobyt, obiecał właśnie Donald Tusk. Wspomnianej już Angeli Merkel. Pieniądze z Waszych emerytur.
Więc tym bardziej – bezdyskusyjny idiota.
Jeżeli ktoś z Państwa miał wątpliwości.
Si, Si, bordello. Bordello militare! 🙂
Już nie mówiąc o tym co się działo z wypadkiem CASA-y i w ogóle w MONie,ale przecież pół-Tusk jest znakomitym przykładem na orwellowskie dwójmyślenie! W końcu teraz popierduje pod publiczkę,ale jeszcze nie tak dawno śpiewał “Nic się nie staooo, Polacy nic się nie staooo” Nawet jego minister (Kwiatkowski) twierdził niedługo po “wypadku” smoleńskim (http://kontrowersje.net/tresc/grudniowy_pogrom_na_wybrzezu_holokaust_stanu_wojennego_ruski_faszysta_jaruzelski) –
“Kiedy zobaczyłem w internecie film z katastrofy prezydenckiego samolotu, na którym słychać strzały, od razu skontaktowałem się z ekspertami. Oni powiedzieli, że najbardziej prawdopodobną hipotezą jest ta, iż w wyniku pożaru wystrzeliły magazynki zapasowe służbowej broni oficerów BOR. Jest to najbardziej prawdopodobne wytłumaczenie, natomiast hipotezy te zweryfikują czynności prokuratorów” – powiedział w programie “Gość Radia Zet” minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski.
Przypominamy. Jakiś czas temu, w rozmowie z tygodnikiem Gazeta Polska jeden z pracowników BOR powiedział, że wszystkie siedem sztuk broni i pełne magazynki, jakie mieli przy sobie funkcjonariusze, zostały odnalezione. Natomiast dwójka BORowców, w tym Agnieszka Pogródka-Więcławek, nie miała broni w ogóle.
Rosyjscy milicjanci też zaprzeczyli, że to oni strzelali, ale potwierdzili, że także słyszeli strzały, o czym poinformowało Radio Zet, powołując się na przecieki z prokuratury wojskowej.
Nie tylko nie wiadomo, skąd pochodziły odgłosy wystrzałów, ale prokuratura od kilku tygodni odmawia odpowiedzi na pytania dotyczące ww. filmu, mimo iż potwierdziła, że jest autentyczny.
Nieprawdą jest również, według informatora GP, że funkcjonariusze, którzy pilnowali ciała prezydenta Kaczyńskiego, strzelali czy odbezpieczyli broń.
Pracownik BOR powiedział GP, że nie mogli tego zrobić, bo byli bez broni. Dzień przed wylotem do Smoleńska Rosjanie cofnęli zgodę, by funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu, którzy mieli zabezpieczać wizytę prezydenckiej delegacji, zabrali ze sobą broń.
Po tragedii BOR-owcy, którzy byli na lotnisku, natychmiast zjawili się na miejscu, zabezpieczyli ? jak twierdzi źródło GP ? trzy ciała, m.in. prezydenta Lecha Kaczyńskiego.”
Kurwa, Tusku głupi, to o jakim zwalaniu winy na ruskich mówisz,że nie chcą wyjaśnić wszystkiego jak pod twoją własną bramką jest nawet nie burdel tylko jakieś plugawe kurewskie siedliszcze?
Si, Si, bordello. Bordello militare! 🙂
Już nie mówiąc o tym co się działo z wypadkiem CASA-y i w ogóle w MONie,ale przecież pół-Tusk jest znakomitym przykładem na orwellowskie dwójmyślenie! W końcu teraz popierduje pod publiczkę,ale jeszcze nie tak dawno śpiewał “Nic się nie staooo, Polacy nic się nie staooo” Nawet jego minister (Kwiatkowski) twierdził niedługo po “wypadku” smoleńskim (http://kontrowersje.net/tresc/grudniowy_pogrom_na_wybrzezu_holokaust_stanu_wojennego_ruski_faszysta_jaruzelski) –
“Kiedy zobaczyłem w internecie film z katastrofy prezydenckiego samolotu, na którym słychać strzały, od razu skontaktowałem się z ekspertami. Oni powiedzieli, że najbardziej prawdopodobną hipotezą jest ta, iż w wyniku pożaru wystrzeliły magazynki zapasowe służbowej broni oficerów BOR. Jest to najbardziej prawdopodobne wytłumaczenie, natomiast hipotezy te zweryfikują czynności prokuratorów” – powiedział w programie “Gość Radia Zet” minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski.
Przypominamy. Jakiś czas temu, w rozmowie z tygodnikiem Gazeta Polska jeden z pracowników BOR powiedział, że wszystkie siedem sztuk broni i pełne magazynki, jakie mieli przy sobie funkcjonariusze, zostały odnalezione. Natomiast dwójka BORowców, w tym Agnieszka Pogródka-Więcławek, nie miała broni w ogóle.
Rosyjscy milicjanci też zaprzeczyli, że to oni strzelali, ale potwierdzili, że także słyszeli strzały, o czym poinformowało Radio Zet, powołując się na przecieki z prokuratury wojskowej.
Nie tylko nie wiadomo, skąd pochodziły odgłosy wystrzałów, ale prokuratura od kilku tygodni odmawia odpowiedzi na pytania dotyczące ww. filmu, mimo iż potwierdziła, że jest autentyczny.
Nieprawdą jest również, według informatora GP, że funkcjonariusze, którzy pilnowali ciała prezydenta Kaczyńskiego, strzelali czy odbezpieczyli broń.
Pracownik BOR powiedział GP, że nie mogli tego zrobić, bo byli bez broni. Dzień przed wylotem do Smoleńska Rosjanie cofnęli zgodę, by funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu, którzy mieli zabezpieczać wizytę prezydenckiej delegacji, zabrali ze sobą broń.
Po tragedii BOR-owcy, którzy byli na lotnisku, natychmiast zjawili się na miejscu, zabezpieczyli ? jak twierdzi źródło GP ? trzy ciała, m.in. prezydenta Lecha Kaczyńskiego.”
Kurwa, Tusku głupi, to o jakim zwalaniu winy na ruskich mówisz,że nie chcą wyjaśnić wszystkiego jak pod twoją własną bramką jest nawet nie burdel tylko jakieś plugawe kurewskie siedliszcze?
Ja też wróciłem do katastrofy CASY
okazało się że najlepsze artykuły na ten temat były w wyborczej. Wyborcza zadawała celne pytania, klich sensownie odpowiadał. To są pytania i odpowiedzi których zabrakło po Smoleńsku… a CASA była DRUGIM wypadkiem w lotnictwie wojskowym po którym “wyciągano wnioski”. Sytuacja w Smoleńsku wydaje się kalką tamtego wypadku CASY.
I jeszcze wracali oni z konferencji nt. bezpieczeństwa lotów 🙂
Nie wiadomo czy się śmiać? W dodatku w Polsce zawsze "wyciąga się wnioski" tylko na tym wyciąganiu zawsze się kończy. Niezależnie od tego kto, co, kiedy i gdzie wyciąga.
no właśnie, w przypadku CASY
wnioski przygotował wyciągnął i wprowadził w życie gen. Błasik – m.in. bezwzględny zakaz przebywanie w kabinie pilotów osób, które moga mieć wpływ na przebieg lotu. Klich zapewniał że Błasik dopilnuje realizacji..
Ja też wróciłem do katastrofy CASY
okazało się że najlepsze artykuły na ten temat były w wyborczej. Wyborcza zadawała celne pytania, klich sensownie odpowiadał. To są pytania i odpowiedzi których zabrakło po Smoleńsku… a CASA była DRUGIM wypadkiem w lotnictwie wojskowym po którym “wyciągano wnioski”. Sytuacja w Smoleńsku wydaje się kalką tamtego wypadku CASY.
I jeszcze wracali oni z konferencji nt. bezpieczeństwa lotów 🙂
Nie wiadomo czy się śmiać? W dodatku w Polsce zawsze "wyciąga się wnioski" tylko na tym wyciąganiu zawsze się kończy. Niezależnie od tego kto, co, kiedy i gdzie wyciąga.
no właśnie, w przypadku CASY
wnioski przygotował wyciągnął i wprowadził w życie gen. Błasik – m.in. bezwzględny zakaz przebywanie w kabinie pilotów osób, które moga mieć wpływ na przebieg lotu. Klich zapewniał że Błasik dopilnuje realizacji..
Dla porównania (i przeczytania) dorzucam taki tekst:
http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2010/12/18/katastrofa-posmolenska/
Dla porównania (i przeczytania) dorzucam taki tekst:
http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2010/12/18/katastrofa-posmolenska/
Bo polityka to taka brudna sprawa..
a tak na poważnie – nie mam powodów żeby głosować na polityków.
W ostatnich wyborach samorządowych nie miałem na kogo głosować. Jedni mówili “głosujcie na mnie bo jestem z PiS”, inni “bo jestem z PO” trzecia grupa “bo jesteśmy ludźmi obecnego prezydenta”… normalnie nie ma gdzie kartki wcisnąć.
Może PJN będzie miało jakieś propozycje. Poza gospodarką, bo Poncyliusz to wersja Light-Palikot i będzie mógł się pochwalić tylko tym że ma dzieci…
Bo polityka to taka brudna sprawa..
a tak na poważnie – nie mam powodów żeby głosować na polityków.
W ostatnich wyborach samorządowych nie miałem na kogo głosować. Jedni mówili “głosujcie na mnie bo jestem z PiS”, inni “bo jestem z PO” trzecia grupa “bo jesteśmy ludźmi obecnego prezydenta”… normalnie nie ma gdzie kartki wcisnąć.
Może PJN będzie miało jakieś propozycje. Poza gospodarką, bo Poncyliusz to wersja Light-Palikot i będzie mógł się pochwalić tylko tym że ma dzieci…