Reklama

Tak już w życiu jest, że przez całe życie udaje się coś jedno, albo i się

Tak już w życiu jest, że przez całe życie udaje się coś jedno, albo i się nie udaje, a jest kojarzone z tym co się nie udało i z niczym więcej. Jarosławowi Kaczyńskiemu udało się w życiu niejedno, trzeba mu to oddać, ale z dobrodziejstwem inwentarza.

Reklama

Nie udało mu się natomiast nanizać na haki, żadnego z największych wrogów. Ciągle o hakach gadał, haki szykował i nic mu z tego nie wychodziło. Z czasem prezes zrozumiał, że nie tędy droga, to znaczy nie tyle zrezygnował z haków, bo to ma we krwi, ale zrezygnował z mówienia o hakach, co miał w ślinie na języku. Niestety prezes został skojarzony z hakami i nawet jak o hakach nie mówi, to wielu o hakach słyszy. Poszedł prezes do konkurencyjnej redakcji i nagadał coś, że ktoś inny będzie „miał się z pyszna”. I co się stało? Stało się coś co musiało się stać.

W mediach odczytano te słowa jako jedno słowo „haki”, tak też prezes padł ofiarą swojej pasji. Na nic się teraz zda tłumaczenie, co prezes mówił, większość się skupiła na tym co prezes pomyślał. Jak jeszcze doszedł do tego proces z mecenasem Romanem, no to już całkiem prezes wpadł na własny hak. Czy redakcja prezesowi współczuje? Sama redakcja nie wie, niby są podstawy formalne, ale z drugiej strony prezes ma darmową pokutę i to w prezesa interesie, aby się nauczyć nizać na hak, albo dać sobie z hakami spokój.

Reklama

4 KOMENTARZE