Na fotografi ilustracja i
Na fotografi ilustracja istoty współczesnej “polityki”. Prezes Kaczyński coś tam zrozumiał, wziął się za Internet i już nie chodzi o blogowanie, poszedł szerszym frontem. Kto wie, ten wie, kto nie wie, temu piszę, że prezes zorganizował telemost, właściwie Igor Janke i Ipla zorganizowała, prezes był jak zwykle analogowy. I z tym nowym frontem do klienta zabrzmiały… stare treści. Żeby nie było, mnie te treści cholernie odpowiadają, pomijając tę ewidentną histerię wokół śmierci brata, bo nie wokół Smoleńska, tu też będę histeryzował póki nie doczekam się wyjaśnienia, które nie obrażałoby inteligencji. Tylko co z tego? Co z takich akcji? Z miejsca odpowiem, że nic. Kiedy widziałem Tuska obok obrażonych na niego, jak się okazuje nie tak bardzo, celebrytów, to widziałem cwaniaka, który umiejętnie starał się być swoim chłopem. Przeprosił, przyznał się gdzie wygodnie, pogłaskał kiedy trzeba i przypieprzył tak, że trzeba było udawać jak bardzo nie boli. Natomiast Kaczyńskiego posadzono wśród samych zwolenników, jednego Sadurskiego łączącego się Skypem, nie liczę, głównie dlatego, że Kaczyński intelektualnie zmiażdżył „psorka” i tenże Kaczyński nie pozostawił wątpliwości, kto przy tym stole ma absolutną rację. Pójdę dalej, Kaczyński w większości polemik miał absolutną rację, tylko efekt tego jest taki, że zebrani zwolennicy nic z tego nie mają. Nie zostali potraktowani jak przysłowiowi ludzie, tylko jako tacy trochę zdolni, może obiecujący, ale jednak nie z Żoliborza. Akurat ja bez pudła mogę odczytać tę największą wadę prezesa, ponieważ sam wadą dysponuję. Prezes siada do stołu i wiadomo, że ma rację, musi mieć, na twarzy ma to odmalowane, z taką miną siada, z taką mówi i z taką wychodzi. Treść tej rozmowy na telemoście mogłem sobie z czystym sumieniem pominąć, ponieważ dla mnie to nic nowego i zgadzam się z treścią, to co się będę rajcował. Słuchając treści jednym uchem mogłem sobie pozwolić na obserwację tak zwanych emocji, czyli tego co widać gołym okiem i co niestety stanowi od współczesnej polityce. Zbiorę te emocjonalne obserwacje w jeden wór przeplatając swobodnie co widziałem. Obok prezesa posadził Janke prawicowego blogera, taki nawet nie głupi chłopak, zwolennik PiS, z tym, że odważny, naraził się kilka razy na bluzgi tych najgłupszych zwolenników PiS, choćby takich co z Kobylańskim modli się do Boga o śmierć samolotu. Bloger z pozycji młodego tłumaczył Kaczyńskiemu swoje racje i jak umiał opowiadał co go gryzie. Prezes mu na to, że on lepiej wie co młodzieży potrzeba, naturalnie tak nie powiedział, ale tak było widać i jestem przekonany, że tak na to patrzy tak zwany przeciętny i do tego niezdecydowany wyborca. Kaczyński ma tych swoich zwolenników ze stali i nie ma dla nich litości. Bloger na przemian prosił, żeby go wysłuchać, zrozumieć, chociaż kawałek przyznać mu racji, ewentualnie nich mu Kaczyński powie, że go lubi albo ładnie się ubrał. Nic z tych rzeczy, Kaczyński powiedział młodemu blogerowi, że Kaczyński ma rację, całą i trzeba go słuchać, jeśli bloger chce żyć w Polsce swoich marzeń.
Wyrwał się Ziemkiewicz z tezą, że prezes za dużo mówi o państwie, że on rozumie o jakim państwie prezes mówi, ale medialnie to prezes znów będzie miał kłopoty, że jest Putin albo inny staroświecki od socjalizmu. Nic z tego, prezes „wytłumaczył” liberałowi Ziemkiewiczowi co to jest liberalizm i co to jest państwo, a wcześniej oznajmił, że redaktor postawił fałszywą tezę. Staniszkis nudziła jak zawsze o synergii i międzynarodowych stosunkach, czasem powie coś interesującego, ale generalnie ma akademicką chorobę zawodową, mówi, żeby ładnie było i tak się tego słucha jak obowiązkowych wykładów. Prezes natychmiast dał po sobie znać, że mam rację w tej ocenie. Staniszkis wytrzymała, gorsze rzeczy znosiła od prezesa. Janke, jak to Janke, POPiS-owa sierota, trochę tego, trochę tamtego, w sumie w kółko to samo. Prezes dla gospodarza okazał się najbardziej łaskawy, coś jakby go nawet widział na Żoliborzu. W końcu Sadurski, klasyka gatunku, czy to by przy Skypie siedział Sadurski, czy nie Sadurski, to i tak siedziałby Sadurski. Dyżurny, modelowy wykształciuch, płytki jak spodek, coś tam zaczął, że nie rozumie trudnych słów jakich używa prezes i już nawet nie prezes tylko Ziemkiewicz go zgasił rolniczym wykształceniem, wyjaśniając co i jak. Słowem Sadurskiemu się należało, tym bardziej, że i powstrzymać się trudno widząc kolejnego profesora marcowego, który odstawał intelektualnie od całego towarzystwa. Tylko, że prześmiewki Kaczyńskiego i całego towarzystwa, a właściwie głównie Ziemkiewicza sprawiały nieodparte wrażenie, że w całej tej nowej Polsce, IV czy tam której, chodzi o TKM. Chodzi o to, żeby Ziemkiewicz prowadził Teraz Polska, a w studiu za paprotkę robił Sadurski, z którego można drzeć łacha jak się teraz drze z paprotek propisowskich. Dlatego to wszystko nie ma sensu, cała ta nowoczesność, Ipla i Skype, Janke show. Merytorycznie ta debata biła na głowę wypociny Tuska i rozgoryczonych idoli, tylko, że emocjonalnie nikt poza najwierniejszymi wyborcami tego nie kupi. Najwierniejszymi i takimi wariatami jak ja, którzy postanowili do życia podchodzić najpierw rozumem, potem sercem.
Tusk swoją debatą podniósł sobie słupki i tu akurat nie ma co się doszukiwać manipulacji, wierzę, że tak się mogło stać, bo Tusk gadał pod publiczkę i chociaż wyjechał na ambicję zebranym, jednak ich nie masakrował. Sam na siłę kreowałem porażkę Tuska, bo tak trzeba, ale porażki tam nie było. Kaczyński nie daje szans w takich pokazach, aż się prosi, żeby go przyłapać na jakimś lapsusie, tudzież innej „Biedronce”. Prosi się, bo zawsze tak jest kiedy człowiek masakruje intelektualnie pozostałych średniaków i przy tym czerpie z tego wyraźną satysfakcję. Przekonanie Kaczyńskiego o własnej wyższości intelektualnej ma swoje podstawy, jednak radość jaką z tego czerpie jest nie do ukrycia, irytująco eksponowana i spowoduje następną porażkę. Ogra Tusk Kaczyńskiego tymi samymi jabłkami, tą samą miłością i nie róbmy polityki. Tak się stanie, ponieważ Kaczyński już nigdy nie zrozumie, że współczesna polityka to jest wmawianie przaśnej dziewusze z brylami po 8 dioptrii i tuszą 105 kg, że jest dupa jakich mało. Tymczasem Kaczyński dupom jakich mało znajdzie jakiegoś wągra za uchem i dupy od razu tracą moralne prawo do polskości. Takie proste i jednocześnie takie nie do pokonania. Proste jest oddzielenie dwóch rzeczy: intelektualnej racji, od praktycznej skuteczności. Kaczyńskiego chciałbym mieć wśród doradców i to za szefa doradców, ale do komunikacji z ludźmi to on się tak jak ja nadaje. Mnie to uchodzi, bo co wolno wariatowi, czy innemu artyście, tym nie wypada się chwalić politykowi. Nic z tego nie będzie prezesie Kaczyński, inteligencja również polega na tym, by dostosować swój potencjał do ludzi, czasu, miejsca i przede wszystkim celu. Tej umiejętności prezes nie posiada w najmniejszym stopniu i to też sprawia, że inteligencja cierpi na braki, a Polska na Tuska.
W celu rozszerzenia swoich wpływów PiS
ma dwie główne opcje.
Opcja numer “1” – powstaje partia Sobańskiej a PiS przesuwa się do środka, nawet jakieś lekkie ataki ze strony PiS Bis, ale takie merytoryczne a nie okopy pod Verdun.
Opcja numer “2” – powstaje PJN Bis z Bielana Kowala i strzępów PJN wzmocniony niektórymi ludźmi Kaczyńskiego i zdeterminowanymi uciekinierami z PO. Tylko tu nie potrafię znaleźć twarzy nowego ugrupowania. Bo Marta, jak Prezes uważa, nie powinna się zajmować polityką.
W celu rozszerzenia swoich wpływów PiS
ma dwie główne opcje.
Opcja numer “1” – powstaje partia Sobańskiej a PiS przesuwa się do środka, nawet jakieś lekkie ataki ze strony PiS Bis, ale takie merytoryczne a nie okopy pod Verdun.
Opcja numer “2” – powstaje PJN Bis z Bielana Kowala i strzępów PJN wzmocniony niektórymi ludźmi Kaczyńskiego i zdeterminowanymi uciekinierami z PO. Tylko tu nie potrafię znaleźć twarzy nowego ugrupowania. Bo Marta, jak Prezes uważa, nie powinna się zajmować polityką.
W celu rozszerzenia swoich wpływów PiS
ma dwie główne opcje.
Opcja numer “1” – powstaje partia Sobańskiej a PiS przesuwa się do środka, nawet jakieś lekkie ataki ze strony PiS Bis, ale takie merytoryczne a nie okopy pod Verdun.
Opcja numer “2” – powstaje PJN Bis z Bielana Kowala i strzępów PJN wzmocniony niektórymi ludźmi Kaczyńskiego i zdeterminowanymi uciekinierami z PO. Tylko tu nie potrafię znaleźć twarzy nowego ugrupowania. Bo Marta, jak Prezes uważa, nie powinna się zajmować polityką.
Czasem dramatyzujemy przesadnie, ale jest coś takiego
jak zgrany polityk. To problem znany starym demokracjom. Jednego dosięga po kadencji, a innego – po dwóch. Kaczyńskiego dopadło po połowie. Ponieważ jest wystarczająco inteligentny i, co udowodnił ostatnimi czasy – twardy i odporny, mógł zatrudnić kogoś od PR zupełnie z zewnątrz, nawet ze ,,świata”.Jak nie przymierzając – Kwaśniewski, który jednym ruchem załatwił Bolka, wtedy jeszcze Wałęsę. Ponieważ, w wyniku rządów PO, zdechniemy wkrótce wszyscy, bo oszalały tłum nie sprawdza kto był za kim i jakich przekonań, więc każda alternatywa jest lepsza od sepleniącego oszusta i złodzieja.
Tylko musi Kaczyński, jeżeli chce odegrać poważną rolę w, i po, wyborach – musi wyjść z zaklętego kręgu. Choćby tylko na czas wyborów. Pieprzyć tych wszystkich zgranych do cna ,,spin doktorów”, zatrudnić zawodowców. I absolutnie nie ujawniać.
Czasem dramatyzujemy przesadnie, ale jest coś takiego
jak zgrany polityk. To problem znany starym demokracjom. Jednego dosięga po kadencji, a innego – po dwóch. Kaczyńskiego dopadło po połowie. Ponieważ jest wystarczająco inteligentny i, co udowodnił ostatnimi czasy – twardy i odporny, mógł zatrudnić kogoś od PR zupełnie z zewnątrz, nawet ze ,,świata”.Jak nie przymierzając – Kwaśniewski, który jednym ruchem załatwił Bolka, wtedy jeszcze Wałęsę. Ponieważ, w wyniku rządów PO, zdechniemy wkrótce wszyscy, bo oszalały tłum nie sprawdza kto był za kim i jakich przekonań, więc każda alternatywa jest lepsza od sepleniącego oszusta i złodzieja.
Tylko musi Kaczyński, jeżeli chce odegrać poważną rolę w, i po, wyborach – musi wyjść z zaklętego kręgu. Choćby tylko na czas wyborów. Pieprzyć tych wszystkich zgranych do cna ,,spin doktorów”, zatrudnić zawodowców. I absolutnie nie ujawniać.
Czasem dramatyzujemy przesadnie, ale jest coś takiego
jak zgrany polityk. To problem znany starym demokracjom. Jednego dosięga po kadencji, a innego – po dwóch. Kaczyńskiego dopadło po połowie. Ponieważ jest wystarczająco inteligentny i, co udowodnił ostatnimi czasy – twardy i odporny, mógł zatrudnić kogoś od PR zupełnie z zewnątrz, nawet ze ,,świata”.Jak nie przymierzając – Kwaśniewski, który jednym ruchem załatwił Bolka, wtedy jeszcze Wałęsę. Ponieważ, w wyniku rządów PO, zdechniemy wkrótce wszyscy, bo oszalały tłum nie sprawdza kto był za kim i jakich przekonań, więc każda alternatywa jest lepsza od sepleniącego oszusta i złodzieja.
Tylko musi Kaczyński, jeżeli chce odegrać poważną rolę w, i po, wyborach – musi wyjść z zaklętego kręgu. Choćby tylko na czas wyborów. Pieprzyć tych wszystkich zgranych do cna ,,spin doktorów”, zatrudnić zawodowców. I absolutnie nie ujawniać.
Kaczy ma rozwiniętą
Kaczy ma rozwiniętą inteligencję logiczno-matematyczną definiowaną jako umiejętność rozumowania i liczenia, zdolność logicznego myślenia, natomiast jest katastrofalny jeśli chodzi o inteligencję interpersonalną czyli umiejętność nawiązywania kontaktu z innymi ludźmi, przyjaznego obcowania z innymi osobami i zdolność wczuwania się w położenie innych. O różnych rodzajach inteligencji pisze prof Howard Gardner, całkiem ciekawe teorie.
Kaczy ma rozwiniętą
Kaczy ma rozwiniętą inteligencję logiczno-matematyczną definiowaną jako umiejętność rozumowania i liczenia, zdolność logicznego myślenia, natomiast jest katastrofalny jeśli chodzi o inteligencję interpersonalną czyli umiejętność nawiązywania kontaktu z innymi ludźmi, przyjaznego obcowania z innymi osobami i zdolność wczuwania się w położenie innych. O różnych rodzajach inteligencji pisze prof Howard Gardner, całkiem ciekawe teorie.
Kaczy ma rozwiniętą
Kaczy ma rozwiniętą inteligencję logiczno-matematyczną definiowaną jako umiejętność rozumowania i liczenia, zdolność logicznego myślenia, natomiast jest katastrofalny jeśli chodzi o inteligencję interpersonalną czyli umiejętność nawiązywania kontaktu z innymi ludźmi, przyjaznego obcowania z innymi osobami i zdolność wczuwania się w położenie innych. O różnych rodzajach inteligencji pisze prof Howard Gardner, całkiem ciekawe teorie.