Dopiero przed chwilą wpadłem na oczywistość i jak to zwykle w takich razach bywa, oczywistości chociaż są pod ręką, to się kryją pod najciemniejszą latarnią. PRL się kumulował, pęczniał narastała patologia, aż w końcu pękł, naturalnie nie z takim hukiem jak to ogłosiła Pani Szczepkowska, ale jednak zdetonował. W PRL II ciężko się doczekać na kumulację, wszystko płynie, góra dwa tygodnie i zaraz przypływa następne. Nie wiem gdzie to uchodzi, da jakiego rezerwuaru, ale musi to być Wielki i Spokojny Ocean. Gdy zliczyć afery tylko z ostatnich kilku miesięcy, to powinniśmy mieć nie jedną, ale kilka kumulacji. Tymczasem Amber Gold wcale się nie połączył ze wstrzymaniem dotacji drogowych, bezrobocie nijak się nie łączy z papierowymi 300 miliardami, w które nie wierzy nawet Lewandowski. W PRL właściwym jedna podniesiona cena, bodaj na margarynę, wywoływała ruchy społeczne, w PRL II podniesiony VAT za Boga nie chce się umówić na randkę z cenami paliw, franka szwajcarskiego, ani z gazem, co to miał stanieć i jakoś mu nie wyszło. Próżno wypatrywać 67-letniej emerytury idącej pod rękę z radarami i podniesionymi opłatami parkingowymi. Rozpoczęte i skończone w polu autostrady, siłą rzeczy, ale też prawem serii, nie zjeżdżają się z wykolejonymi pociągami. Co jest grane, przecież kumulowało się w PRL, potem AWS się uzbierało, a i Millerowi napakowali jak ubogiemu w torbę. Teoretycznie można rzecz tłumaczyć odpowiednią regulacją medialną i w tym będzie sporo racji, niemniej całości zjawiska chyba wyjaśnić się nie da. Za czasów PRL II, pod światłą władzą partii obywatelskiej trwa coś na wzór sztafety afer, połączonej z transferowaniem wpadek.
Powiedzmy, że w poniedziałek startuje Amber Gold, biegnie sobie najpierw na luzie, potem przyspiesza i gdy zaczyna się pokazywać język na brodzie, to się nie przerywa biegu, ale posyła świeżego biegacza. Tym sposobem gdzieś tak w piątek rusza świeży jak ryba sprzedawana z kutra, kolejny krótkodystansowiec, ot choćby trotyl na samolocie. Dwa, trzy dni sprintu i znów transfer, zamieniamy padniętego zawodnika na aferę z Gowinem, kompletnie zapominając, że wcześniej padło nie dobiegając do mety kilkunastu wystawionych biegaczy. Jak to działa, co tu decyduje, że lud się gapi w telewizor i nie gwiżdże, w końcu przy każdej kopaninie, partaninie i ramocie, żaden Szpakowski, czy nawet Zydorowicz nie „zakomentuje” obrazu nędzy i powoli rozpaczy? Ciężko z czymkolwiek innym porównać tę sztafetę kompromitacji, która nieustannie utrzymuje w napięciu lub znudzeniu, bo tego też nie jestem pewien. Fachowcy od rządów dusz twierdzą, że takie cuda nazywają zarządzaniem kryzysem i zarządzaniem przez kryzys, czego nie należy mylić. Chodzi o to, że spece od robienia kisielu z mózgu potrafią wywołać taki piękny pożar, że aż szkoda gasić i gdy pierwsze jęzory podchodzą pod stodołę nie pojawiają się sikawki, tylko straż pożarna jedzie do następnego pięknego pożaru. Zgliszczy nigdy nie widać i lamentów pogorzelców nie słychać, może dlatego, że zazwyczaj palą się jakieś nie ubezpieczone czworaki, które same są sobie winne, ewentualnie zawalił się jakiś pałac na górze, co ludowi słodko powiewa. Stukam sobie po klawiaturze i jakoś żadnej pointy nie widać, ale taki był zamiar twórczy, ponieważ chciałbym się skonsultować, czy zaszła kumulacja w trakcie lektury? Czy coś się skumulowało z tej długiej listy cudów? Mnie tak i już nie męcząc dłużej, szybko piszę co to takiego.
Połączyły mi się dwa komunikaty, jeden rozpaczliwy apel, by w końcu zacząć pisać o poważnych sprawach, jak gospodarka i druga odezwa, która wyraża głęboką nadzieję, że to wszystko w końcu musi pieprznąć. Ano właśnie, pieprznąć pewnie musi tylko, że od pięciu lat nie widziałem, by w Polsce szersze wrażenie zrobiło jakiekolwiek straszenie nędzą. Pisanie o gospodarce jest fajne, w sferze apeli, ale czytać tego prawie nikt nie chce i bać się tym bardziej. Z „pieprznięciem” jest podobnie i przede wszystkim nikt nie pyta jak pieprznie. A co będzie jeśli będzie się pieprzyć po kawałku, sztafetą, transferem, pięknymi wymiennymi pożarami? A co jeśli pieprzenie trwa, na naszych oczach, rozłożone na odcinki i tylko my tego nie widzimy, bo czekamy na pieprznięcie generalne, które może nie mieć siły, aby zaistnieć. Przyglądając się kolejnym aferom ze średnim zainteresowaniem, chyba pomijamy poszatkowane wielkie pieprznięcie, które miało być mesjaszem. Boję się, że nawet pieprzniecie zostało rozpieprzone w drobny mak i sam nie wiem czego i kogo wypatrywać. Trochę pesymistycznie się zrobiło, ale dopóki nie znajdziemy odpowiedzi, dlaczego się nie kumuluje, ale się podmienia, to ciężko będzie cokolwiek z idealnie zarządzanym kryzysem zrobić. Mam pewną hipotezę, żeby nie było, że bliźnich do kieratu zaprzęgam, a sam się byczę. Otóż wydaje mi się, że trzeba w jednym czasie wypuścić wszystkich dostępnych patałachów i pokazać publice, jak padają na twarz w parę kroków za startem. Chodzi o to, żeby nie było żadnego odpoczynku i sztafety, pokazać, że wszystko się pieprzy na raz, nie po kawałku. Jak to zrobić? Bardzo prosto – cała prawda całą dobę, bez wytchnienia, gospodarkę, afery, „partnerstwo”, opisywać i pokazywać z jęzorem na brodzie, zamiast licytować się co jest bardziej padnięte.
Ujmę to tak
Żaba wrzucona do wrzątku wyskoczy z kotła jak oparzona, dosłownie oparzona, ale przeżyje. Żaba wrzucona do kotła z powoli podnoszoną temperaturą ugotuje się starając się dopasować.
Tak to jest z naszym społeczeństwem.
Ujmę to tak
Żaba wrzucona do wrzątku wyskoczy z kotła jak oparzona, dosłownie oparzona, ale przeżyje. Żaba wrzucona do kotła z powoli podnoszoną temperaturą ugotuje się starając się dopasować.
Tak to jest z naszym społeczeństwem.
oczywiście, że pieprznie, Tusk zdecyduje, kiedy
Nie kumuluje się, bo są zawory bezpieczeństwa, np prasa i internet. Informacja: "rząd nas okrada" robiła wrażenie gdy podawano ją cichcem w kolejce po buty, to samo wywalone w gazecie działa słabiej. Skoro sami tak piszą, to nie jest może jeszcze tragicznie?
Kradną, bo każda władza po to jest, by kraść, i nie ma rady panie dzieju.
Słaba cenzura wzmaga działanie wentyla. Szlaban na internet, i przykręcenie śruby prasie mogłyby wzbudzić narastanie ciśnienia, więc raczej tego nie będzie.
Drugi ważny zaworek, to emigracja, nie koniecznie faktyczna, wystarcza sama swiadomość istnienia takiego wariantu.
Oczywiście, kiedyś to pieprznie, ale nie o takie pieprznięcie jakie się szykuje, nam idzie. Chciałoby się aby władza padła z hukiem, a my zostalibyśmy szczęśliwie osieroceni, zachowując swoje mieszkania, wypłaty, renty i dobre samopoczucie. Coś tak jak wtedy, gdy kibicowało się upadkowi włady w 1970 czy w 1980.
Teraz tak fajnie nie będzie, bo władza wcześniej spierdzieli do Barcelony, a my zostaniemy z katastrem i z komornikiem.
Takie nam szykują owo: "pieprznięcie wszystkiego".
Ono nastąpi w starannie wyliczonym momencie.
oczywiście, że pieprznie, Tusk zdecyduje, kiedy
Nie kumuluje się, bo są zawory bezpieczeństwa, np prasa i internet. Informacja: "rząd nas okrada" robiła wrażenie gdy podawano ją cichcem w kolejce po buty, to samo wywalone w gazecie działa słabiej. Skoro sami tak piszą, to nie jest może jeszcze tragicznie?
Kradną, bo każda władza po to jest, by kraść, i nie ma rady panie dzieju.
Słaba cenzura wzmaga działanie wentyla. Szlaban na internet, i przykręcenie śruby prasie mogłyby wzbudzić narastanie ciśnienia, więc raczej tego nie będzie.
Drugi ważny zaworek, to emigracja, nie koniecznie faktyczna, wystarcza sama swiadomość istnienia takiego wariantu.
Oczywiście, kiedyś to pieprznie, ale nie o takie pieprznięcie jakie się szykuje, nam idzie. Chciałoby się aby władza padła z hukiem, a my zostalibyśmy szczęśliwie osieroceni, zachowując swoje mieszkania, wypłaty, renty i dobre samopoczucie. Coś tak jak wtedy, gdy kibicowało się upadkowi włady w 1970 czy w 1980.
Teraz tak fajnie nie będzie, bo władza wcześniej spierdzieli do Barcelony, a my zostaniemy z katastrem i z komornikiem.
Takie nam szykują owo: "pieprznięcie wszystkiego".
Ono nastąpi w starannie wyliczonym momencie.
Bo w II PRL za wszystko odpowiadała Partia, a w III PRL
za złe rzeczy odpowiada niewidzialna ręka rynki i sami sobie jesteście winni że padliście ofiarą przestępstwa seksualnego.
Państwo jest neutralne światopoglądowo, co oznacza że państwo powinno realizować światopogląd Michnika i Palikota. Zabijanie dzieci nienarodzonych, kalek i staruszków jest ok jeśli będzie przegłosowane. Modlitwa i krzyż na ścianie nie jest ok, i próba przegłosowania narusza konstytutucje i prawa człowieka Michnika.
Publiczne wyznawanie wiary transseksualnej prowadzi do najwyższych stanowisk, katolickiej to rasizm ple ple.
Ale w jednym Kluzik ma rację – teraz już nie ma moralności, tylko prawo. Polacy pod okupacją hitlerowską którzy ratowali ludzi kierowali się moralną, będąc ciężkimi bandytami w rozumieniu prawa. Teraz moralności już nie ma, zostało tylko prawo. Jeśli jakiś nowy firer, przez prawo zdecyduje że redakcja z czerskiej jest zagrożeniem dla pokoju i miłości na świecie, nikt nie zdecyduje się złamać prawa.
Bo w II PRL za wszystko odpowiadała Partia, a w III PRL
za złe rzeczy odpowiada niewidzialna ręka rynki i sami sobie jesteście winni że padliście ofiarą przestępstwa seksualnego.
Państwo jest neutralne światopoglądowo, co oznacza że państwo powinno realizować światopogląd Michnika i Palikota. Zabijanie dzieci nienarodzonych, kalek i staruszków jest ok jeśli będzie przegłosowane. Modlitwa i krzyż na ścianie nie jest ok, i próba przegłosowania narusza konstytutucje i prawa człowieka Michnika.
Publiczne wyznawanie wiary transseksualnej prowadzi do najwyższych stanowisk, katolickiej to rasizm ple ple.
Ale w jednym Kluzik ma rację – teraz już nie ma moralności, tylko prawo. Polacy pod okupacją hitlerowską którzy ratowali ludzi kierowali się moralną, będąc ciężkimi bandytami w rozumieniu prawa. Teraz moralności już nie ma, zostało tylko prawo. Jeśli jakiś nowy firer, przez prawo zdecyduje że redakcja z czerskiej jest zagrożeniem dla pokoju i miłości na świecie, nikt nie zdecyduje się złamać prawa.
Nie dostrzegam gry do jednej bramki
Do tego team jakiś dupny, mało zgrany, coś jakby nie ta liga, nie te umiejętności. Także kasa misiu, kasa się nie zgadza. Budżetu nawet nie ma co porównywać. Na dodatek to w tym piłkarskim pokerze zasady nie do końca jasne, a przepisy szybko się zmieniają. Drugiej strony te problemy nie dotyczą. Nie ma co ukrywać, że media są tutaj czynnikiem najistotniejszym. Jak to ktoś ostatnio słusznie zauważył, ludzie ostro zapierdalają i większość z nich ma głęboko w dupie politykę. Po całym dniu pracy usiądą przed telewizorem, przyswoją słuszny komunikat i na tym koniec eduacji. Masa ludzi żyje własnymi problemami, nie mają czasu i ochoty by to wszystko rozszyfrowywać. Tak naprawdę to pierdolca można dostać starając się wyrobić sobie zdanie, takie najbliższe obiektywnemu.
Z drugiej strony na tytaniku także do końca grano. Dziś wydarzenie może wydawać się nieistotne ale z perspektywy czasy może okazać się skałą. Powstaje tylko pytanie czy jesteśmy na kursie i na ścieżce.
pytanie czy jesteśmy na kursie i na ścieżce
najbardziej bolesne jest to , że tak
Nie dostrzegam gry do jednej bramki
Do tego team jakiś dupny, mało zgrany, coś jakby nie ta liga, nie te umiejętności. Także kasa misiu, kasa się nie zgadza. Budżetu nawet nie ma co porównywać. Na dodatek to w tym piłkarskim pokerze zasady nie do końca jasne, a przepisy szybko się zmieniają. Drugiej strony te problemy nie dotyczą. Nie ma co ukrywać, że media są tutaj czynnikiem najistotniejszym. Jak to ktoś ostatnio słusznie zauważył, ludzie ostro zapierdalają i większość z nich ma głęboko w dupie politykę. Po całym dniu pracy usiądą przed telewizorem, przyswoją słuszny komunikat i na tym koniec eduacji. Masa ludzi żyje własnymi problemami, nie mają czasu i ochoty by to wszystko rozszyfrowywać. Tak naprawdę to pierdolca można dostać starając się wyrobić sobie zdanie, takie najbliższe obiektywnemu.
Z drugiej strony na tytaniku także do końca grano. Dziś wydarzenie może wydawać się nieistotne ale z perspektywy czasy może okazać się skałą. Powstaje tylko pytanie czy jesteśmy na kursie i na ścieżce.
pytanie czy jesteśmy na kursie i na ścieżce
najbardziej bolesne jest to , że tak
bez wytchnienia, gospodarkę, afery, „partnerstwo”, opisywać i ..
oj tam oj tam.
Te wszystkie plemniki zapieprzają nie dobiegając do celu bo są zabezpieczone żydowską prezerwatywą pod nazwą MEDIA. i prędzej serce pęknie itd
E, e, chyba nie na temat.
bez wytchnienia, gospodarkę, afery, „partnerstwo”, opisywać i ..
oj tam oj tam.
Te wszystkie plemniki zapieprzają nie dobiegając do celu bo są zabezpieczone żydowską prezerwatywą pod nazwą MEDIA. i prędzej serce pęknie itd
E, e, chyba nie na temat.
PIR
czyli Polskie Inwestycje Rozwojowe SA to realizacja obietnicy z expose Tuska. Sprzedano w styczniu część akcji PKO BP i 4,39 mld złotych zasili PIR. Docelowo ma tam się znaleźć 40 mld złotych, tyle trafi do rąk złodzieji.
PIR
czyli Polskie Inwestycje Rozwojowe SA to realizacja obietnicy z expose Tuska. Sprzedano w styczniu część akcji PKO BP i 4,39 mld złotych zasili PIR. Docelowo ma tam się znaleźć 40 mld złotych, tyle trafi do rąk złodzieji.
Się nie kumuluje bo:
Się nie kumuluje bo:
1. Jarosław Kaczyński
2. IV erpe
3. ludzie faktów podstawowych nie znają, założę się że 70% nie wie że Amber Gold ma coś w Platformą wspólnego a dla 80% Błasik siedzi za sterami i popija z piersiówki
4. Jest wentyl w postaci zagranicy, narzekający na zmywaku w Irlandii nie są tak widoczni jak ci palący kukły na demonstracjach
Się nie kumuluje bo:
Się nie kumuluje bo:
1. Jarosław Kaczyński
2. IV erpe
3. ludzie faktów podstawowych nie znają, założę się że 70% nie wie że Amber Gold ma coś w Platformą wspólnego a dla 80% Błasik siedzi za sterami i popija z piersiówki
4. Jest wentyl w postaci zagranicy, narzekający na zmywaku w Irlandii nie są tak widoczni jak ci palący kukły na demonstracjach
I znowu miałeś rację
Tak apropos wczorajszego wątku:
http://dorzeczy.pl/ziemkiewicz-wsciekle-plotkowanie/
I znowu miałeś rację
Tak apropos wczorajszego wątku:
http://dorzeczy.pl/ziemkiewicz-wsciekle-plotkowanie/